Reklama

F-35 to miecz, Typhoon to tarcza [ANALIZA]

Na pierwszym planie brytyjski Typhoon, na drugim F-35B
Na pierwszym planie brytyjski Typhoon, na drugim F-35B
Autor. MoD UK/Crown Copyright

W dobie niepewnej postawy USA, konsolidacji Europy i inicjatyw takich jak SAFE przyjrzyjmy się jeszcze raz proponowanemu Polsce myśliwcowi Eurofighter Typhoon oraz związanej z nim propozycji gospodarczej.

O ofercie na tę maszynę opowiadają Defence24 przedstawiciele konsorcjum Eurofighter i reprezentującej je w Polsce firmy Leonardo.

Reklama

Walka ze stereotypami

Samolot przewagi powietrznej Eurofighter Typhoon to konstrukcja, której korzenie sięgają lat 90. i końca zimnej wojny. Wiele zachodnich programów z obszaru lotnictwa bojowego uwzględniało wówczas rozwój wielozadaniowych zdolności, porzucając bardzo wymagającą koncepcję, aby samolot był zdolny przede wszystkim zapewnić przewagę w powietrzu. Jedynym wyjątkiem był w rzeczywistości program F22, który został uruchomiony w swojej ostatecznej konfiguracji w 1993 r. oraz Eurofighter Typhoon, który został uruchomiony w swojej ostatecznej konfiguracji rok wcześniej, w 1992 r.

W rezultacie Eurofighter stanął przed wyzwaniami w zakresie rozbudowy pełnej zdolności bycia samolotem wielozadaniowym, w dużej mierze związanymi z koniecznością jak najszybszego wejścia do służby, aby zastąpić ponad 10 różnych myśliwców w czterech krajach finansujących. Wejście do służby Typhoona nastąpiło w 2003 r. (11 lat po zamrożeniu ostatecznej konfiguracji).

Doprowadziło to do szeregu kompromisów. Jednym z nich było wprowadzenie do służby maszyn w wersji Tranche 1, wyspecjalizowanej wyłącznie w zwalczaniu celów powietrznych. Spowodowało to narośnięcie wokół Eurofightera wielu mitów. Przykładowo, użytkownik austriacki informował, że koszty eksploatacji samolotów mogły być wysokie.

Austria była jednak pierwszym klientem eksportowym, który kupił Typhoona w 2005 r.,dwa lata po jego wejściu do służby. Cała koncepcja wsparcia Eurofightera była nadal w trakcie wdrażania, ponieważ był to nowy model współpracy przemysłu i sił powietrznych dla utrzymania całego systemu uzbrojenia Eurofightera.

Czytaj też

Jednak Typhoon okazał się maszyną o pokaźnym potencjale rozwojowym, w ciągu kolejnych dekad wprowadzane były kolejne transze. Każda kolejna wersja dysponowała większymi zdolnościami, cechowała się wyższą dostępnością operacyjną i była integrowana z szerszym garniturem uzbrojenia. Negatywne stereotypy o Typhoonie nie dotyczą najnowszych wariantów.

„Samolot wciąż ewoluuje. W 2029 roku zaczniemy produkcję wersji Tranche 5” – deklaruje w rozmowie z Defence24 Costantino Panvini Rosati, wiceprezes marketingu międzynarodowego kampanii Eurofighter w Leonardo Aeronautics Division. W praktyce oznacza to, że jeśli Polska zdecyduje się na zakup Typhoonów, to Siły Powietrzne otrzymają najnowszą wersję samolotu.

Niemiecki Eurofighter Typhoon podchodzi do lądowania na drogowym odcinku lotniskowym w Finlandii.
Niemiecki Eurofighter Typhoon podchodzi do lądowania na drogowym odcinku lotniskowym w Finlandii. Jednym z głównych atutów tej maszyny jest zdolność do przeprowadzenia obsługi naziemnej (np. uzupełnienia paliwa i amunicji) w bardzo krótkim czasie.
Autor. Sgt. Scyrrus Corregidor / U.S. Army / Wikimedia Commons

„No, chyba, że dokonano by błyskawicznego zamówienia, w najbliższych miesiącach, i Polska chciałaby koniecznie mieć te samoloty od roku 2028. Potem można wykonać modernizację do wyższej wersji, między innymi w kabinie pilota można wymienić ekrany na większe” – dodaje Costantino Panvini Rosati.

Warto tutaj dodać, że deklarowany obecnie przez konsorcjum Eurofighter standardowy termin dostaw to cztery lata od daty złożenia zamówienia. Kolejne dwa lata trwałoby osiąganie przez eskadry (lub pierwszą z nich) pełnej gotowości operacyjnej. Rozwiązaniem, które przyspieszyłoby ten proces, mogłoby być przyłączenie się Polski do niedawnego włoskiego zamówienia na 24 nowe Typhoony i skorzystanie z pierwszych dostaw już zakontraktowanych samolotów do 2028 roku.

Czytaj też

Jednak do tej beczki miodu trzeba dodać co najmniej jedną łyżkę dziegciu. Jak dowiedzieliśmy się na tegorocznym Paris Air Show, obecne tempo produkcji Typhoona to 12 samolotów rocznie. Konsorcjum prowadzi prace nad zwiększeniem tej liczby do 20, a nawet 30 samolotów. Tymczasem w 2020 r. Niemcy zamówiły 38 maszyn; w 2022 r. 20 zakontraktowała Hiszpania, która w 2023 r. domówiła jeszcze 25, a w 2024 r. 12 sztuk zamówił Katar, 20 dokupiły Niemcy, a 24 kolejne – Włochy. Daje to portfel zamówień obejmujący 139 Typhoonów, z których w latach 2020-2025 zapewne wyprodukowano około 50-60. Zostaje 70-80 maszyn do dostarczenia. Tymczasem konsorcjum prowadzi rozmowy nad sprzedażą kolejnych maszyn do Arabii Saudyjskiej (54 sztuki), Turcji i innych państw.

Wzrost produkcji do 30 sztuk rocznie byłby więc z punktu widzenia Polski konieczny… Chyba że Warszawie udałoby się uzyskać uprzywilejowane miejsce w kolejce.

Reklama

Obsługa liczona w minutach

Jak deklarują przedstawiciele Leonardo, Typhoon to samolot stworzony przede wszystkim z myślą o wysokiej gotowości operacyjnej. „Jego standardowa gotowość do misji to 95 proc. Załóżmy jednak, że byłoby to 90 proc. Wówczas posiadając 32 samoloty, można mieć w powietrzu bez przerwy przynajmniej 28 z nich. Przyczynia się do tego wyjątkowo krótki czas, który Typhoon musi spędzić na ziemi po powrocie z zadania. W przypadku większości maszyn na świecie, w tym amerykańskich, jest on mierzony w godzinach. Tymczasem zatankowanie, przezbrojenie i wysłanie Eurofightera do kolejnego zadania liczy się w minutach. To jego szczególna cecha, z myślą o której ten samolot był tworzony. Eurofighter zapewnia odporność kraju tak długo, jak można startować i lądować, utrzymując obecność w powietrzu. Zdolność ta była w programie Eurofighter mantrą. I te samoloty mogą zmieniać się w trybie 24/7, pozostając w powietrzu, po zatankowaniu kolejnych na nowo” – deklaruje Rosati. Jak dodaje, w związku z tym przy wyborze Eurofightera kupowanie samolotów tankowania powietrznego byłoby drugorzędnym zadaniem.

Czytaj też

Jak dodaje Rosati, kolejną cechą, z myślą o której tworzono Typhoona, była jego efektywność kosztowa, co ma go odróżniać od maszyn rosyjskich i amerykańskich. Brzmi to wręcz nieprawdopodobnie, kiedy wspomni się austriackie informacje o koszcie godziny lotu w wysokości nawet 90 tys. euro, który potem miał zostać sprowadzony do 33-34 tys. Jednak pamiętajmy, że chodziło o samoloty wersji Tranche 1, a zatem najstarszej.

W przypadku najnowszych eksploatowanych operacyjnie wersji Eurofighterów koszt ten ma być już zupełnie inny, inaczej rysując się na tle konkurencyjnych maszyn. Zgodnie z raportem „Aviation Week” (którego nie zleciło konsorcjum Eurofighter) cena godziny lotu Typhoona to dzisiaj 29 tys. dolarów. To o niemal 2,5 tys. mniej niż w przypadku Rafale, o 17,3 tys. mniej niż F-35A, a także o 5,3 tys. mniej niż F-15EX. Spośród porównywalnych maszyn niższymi kosztami godziny lotu legitymują się jedynie Gripen E/F (22,2 tys. USD/h) i F-16V (25,7 tys.).

Start wielozadaniowego samolotu bojowego Eurofighter Typhoon.
Eurofighter Typhoon może przenosić do 9 ton uzbrojenia i paliwa na 13 węzłach pod skrzydłami i kadłubem. Katalog uzbrojenia tej maszyny jest systematycznie rozszerzany.
Autor. Tim Felce / Wikimedia Commons / CC BY-SA 2.0

Eurofighter nie jest więc najtańszy z zachodnich myśliwców, ale jego eksploatacja jest najbardziej efektywna kosztowo ze wszystkich samolotów dwusilnikowych, a przy tym niewiele droższa niż w F-16. W zamian maszyna ma oferować wspomnianą zdolność do szybkiej obsługi na ziemi, przyzwoity udźwig na poziomie 9 ton na 13 punktach podwieszeń, wysoką prędkość maksymalną, wznoszenia i przelotową, wysoką manewrowość, pułap operacyjny wynoszący niemal 17 km i maksymalną wysokość lotu 20 km. Zaletą jest też integracja z wysokiej klasy uzbrojeniem amerykańskiej i europejskiej produkcji. Na szczególną uwagę zasługuje to ostatnie, w tym pocisk rakietowy MBDA Meteor, który być może wciąż stanowi najlepszy na świecie środek bojowy klasy powietrze-powietrze.

„To kombinacja kinetycznych zdolności: pocisk, prędkość samolotu, wysokość. To daje trzykrotnie większą strefę bez ucieczki (ang. No Escape Zone, NEZ) niż przy standardowym pocisku powietrze-powietrze” – mówi Costantino Panvini Rosati.

Czytaj też

Jak przekonuje Włoch, Eurofighter to najlepsza maszyna do obrony kraju sensu stricto: „Wyobraźmy sobie, że na Polskę idzie Su-35 z prędkością Mach 2. Samolot wielozadaniowy o niższym pułapie, nawet trudnowykrywalny, może zostać przez niego wykryty, ponieważ aby przechwycić wrogi obiekt, będzie on musiał lecieć wysoko i szybko, udostępniając w ten sposób swoją sygnaturę systemom FLIR.

Suchoj zobaczy go w termowizji i zareaguje. Na dodatek dzięki przewadze wysokości będzie mógł taki samolot wymanewrować. Z Typhoonem nie będzie mógł tego zrobić: to kombinacja wysokości, prędkości i zdolności wystrzelenia do przeciwnika z dużej odległości, zmuszenia go do uniku. Jeżeli Suchoj unik wykona, wówczas nie będzie mógł wystrzelić własnych pocisków, albo wspierać swoim radiolokatorem tych, które już wystrzelił. Nie ma takich możliwości. Co innego Typhoon, który dzięki radarowi E-Scan może skręcić nawet o ponad 90 stopni, ale dzięki ruchomej antenie wciąż będzie mógł oświetlać przeciwnika, oddalając się od niego, a jednocześnie wspierając pocisk własnym radarem!” – tłumaczy.

Reklama

Dobry partner F-35

Konsorcjum Eurofighter już od pewnego czasu przekonuje, że jego samolot nie jest konkurencją dla F-35, lecz jego dopełnieniem. Jak wskazują przedstawiciele producenta, bardzo wiele państw w Europie buduje swoje floty samolotów bojowych na zasadzie tandemu F-35-Typhoon.

Tak dzieje się w Wielkiej Brytanii i we Włoszech, a wkrótce wydarzy się to w Niemczech, gdy Tornado zostaną zastąpione przez F-35A. Niewykluczone też, że prędzej czy później pewną liczbę F-35A lub B zakupi Hiszpania, tworząc podobny duet. W USA również wykorzystywane są różne platformy.

Czytaj też

Tego rodzaju floty miałyby działać na zasadzie podziału zadań. F-35 mogą służyć do przełamywania obrony powietrznej przeciwnika i niszczyć cele na jego terytorium. Tymczasem Typhoon to maszyna ze zdolnościami swing role (wykonywania różnego rodzaju zadań w czasie jednego lotu), wielozadaniowa i zapewniająca dominację w powietrzu, z potężnymi zdolnościami „cyfrowego stealth”, a także z nowoczesnymi systemami samoobrony i walki radioelektronicznej, zwłaszcza w maszynach wyposażonych w radar ECRS Mk2 z aktywnym elektronicznym skanowaniem fazowym (AESA).

Oczywiście zawsze można powiedzieć, że w takim duecie Typhoona mógłby zastąpić choćby F-15EX. Ale choć Eagle II dysponuje większym udźwigiem i liczbą punktów podwieszeń na uzbrojenie, to nie ma możliwości, by tak szybko powrócił do działań bojowych po lądowaniu, a także generuje wyższy koszt godziny lotu. Konsorcjum Eurofighter i reprezentująca je w Polsce Grupa Leonardo wysuwają też inne argumenty na korzyść europejskiego samolotu.

Brytyjski Eurofighter Typhoon, francuski Dassault Rafale i amerykański Lockheed Martin F-35 we wspólnym przelocie nad Francją.
Brytyjski Eurofighter Typhoon, francuski Dassault Rafale i amerykański Lockheed Martin F-35 we wspólnym przelocie nad Francją. Jak przekonują przedstawiciele konsorcjum Eurofighter, maszyna ta nie stanowi konkurencji dla F-35, tylko ją uzupełnia.
Autor. Staff Sgt. Alexander Cook / U.S. Air Force / Wikimedia Commons

Geografia ma znaczenie

Przedstawiciele Eurofightera uważają, że kluczowym argumentem za ich samolotem dla Polski jest położenie producenta w Europie. Podkreślają, że jeden z kluczowych partnerów programu, Niemcy, to sąsiad Polski, a najbardziej odległy z nich, Hiszpania, jest oddalony o zaledwie 1,5 godziny lotu samolotem rejsowym. „Bliskość łańcucha dostaw przyczynia się do wysokiej dostępności operacyjnej, a ta jest dla Polski kluczowa. To powinno być powyżej progów 70-80 proc.” – uważa Costantino Panvini Rosati. Jak przypomina, w Polsce przez 6 miesięcy stacjonował kontyngent włoskich Eurofighterów z 4 samolotami. Zespół stale utrzymywał gotowość do działania w reżimie 24/7, a dostępność operacyjna oscylowała między 90 a 95 proc.

„Polska leży na wschodniej flance NATO. Dla nas jej bezpieczeństwo jest więc bardzo ważne. I dlatego uważamy, że zdolność utrzymywania w razie potrzeby jej samolotów w wysokiej gotowości na jej terytorium jest kluczowe, szczególnie że istnieje ryzyko eskalacji, a Polska jest wystawiona na cios” – mówi Costantino Panvini Rosati. Jak dodaje, to jest kolejny powód, dla którego to Typhoon byłby dla Warszawy rozwiązaniem optymalnym, Eurofighter ponieważ został stworzony jako maszyna obronna na warunki europejskie, a zatem także polskie.

Reklama

Cena i czynnik europejski

Przedstawiciele konsorcjum nie podali nam ceny jednostkowej Typhoona. Ograniczyli się jedynie do stwierdzenia, że z pewnością byłby to zakup tańszy niż zaproponowana przez Stany Zjednoczone cena modernizacji polskich F-16. We wspomnianym raporcie „Aviation Week” widzimy, że Typhoon kosztuje mniej więcej tyle samo co Rafale i F-35A. Cenę Eurofightera oszacowano tu na 111,7 mln dolarów za sztukę, F-35A na 110,2 mln, a Rafale 108,4 mln. Natomiast przy uwzględnieniu pełnego cyklu życia samolotu Typhoon powinien być nieco mniej kosztowny niż Rafale i znacznie tańszy niż F-35 (Typhoon 326 mln dolarów, F-35A 452,6 mln, Rafale 339,6 mln).

Zgodnie z tymi wyliczeniami zakup 32 „gołych” Typhoonów wyniósłby niemal 3,6 mld dolarów, choć oczywiście do tej kwoty należy doliczyć koszty uzbrojenia, pakietu logistycznego, infrastruktury i szkolenia. Byłyby to duże pieniądze, biorąc pod uwagę, że Polska takich samolotów do tej pory nie posiadała. Można przypuszczać, że całkowity koszt takiej inwestycji mógłby wynieść 5-6 mld dolarów, nie licząc późniejszych kosztów użytkowania.

Czytaj też

Dla porównania, maksymalny pakiet modernizacyjny dla 48 polskich F-16, na który wyraziły zgodę Stany Zjednoczone, ma wartość 7,3 mld dolarów. Jednak należy pamiętać, że wiele pozycji na tej liście jest zdublowanych, jak choćby systemy walki radioelektronicznej. Uważa się, że realnie to oznacza potrzebę wybrania z tego katalogu rozwiązań o łącznej wartości 4,5-5,5 mld.

Jednocześnie zakup Typhoona, produktu europejskiego, mógłby zostać objęty procedurą SAFE (ang. Security Action for Europe). Innymi słowy, Eurofightery mogłyby zostać kupione na wieloletnie pożyczki o niskim oprocentowaniu, co ułatwiłoby równoległe prowadzenie innych inwestycji w polską obronność.

Reklama

Propozycja gospodarcza

Przedstawiciele konsorcjum podkreślają, że program Eurofighter powstał z myślą nie o eksporcie, lecz tworzeniu partnerstw na świecie. Zresztą widać to po historii zamówień. Przez dwie dekady udało się sprzedać 163 samoloty na zasadzie „czystego eksportu”, podczas gdy kraje partnerskie jak dotąd zamówiły 599 egzemplarzy. To podejście sprawia, że producent dąży, aby każdy kraj był nie tylko klientem, ale stanowił pewną wartość dodaną dla programu.

„Chcemy, żeby Polska była w stanie obsługiwać swoją flotę i budować wokół tego samolotu doświadczenia, żeby polscy technicy i piloci byli niezależni, żeby docelowo można było szkolić ich w Polsce. W budowie kooperacji z Polską mówimy o naturalnym połączeniu się z lokalnymi partnerami, którzy są obok. Takie partnerstwo zawsze jest łatwiej stworzyć. Przykładowo, jedną z firm konsorcjum Eurofightera jest MTU Aero Engines. Ta firma już teraz ma wielką fabrykę w Polsce.

Z kolei Leonardo ma PZL-Świdnik i już produkuje tam śmigłowce. To zaangażowanie Leonardo jest więc już dowiedzione. Jedyne, co możemy zrobić, to rozszerzyć to na następny poziom. Piękno programu jest też takie, że możemy współdzielić wiedzę i doktryny. Mamy w tym duże doświadczenie” – mówi Costantino Panvini Rosati.

Eurofighter Typhoon i Supermarine Spitfire lecą w formacji.
Eurofighter Typhoon i Supermarine Spitfire lecą w formacji.
Autor. Ronnie Macdonald / Wikimedia Commons / CC BY-SA 2.0

Do zapewnienia wysokiego współczynnika dostępności operacyjnej Eurofightera w Polsce miałby przyczynić się model zabezpieczenia logistycznego podobny do tego stosowanego przez Leonardo we Włoszech. W Polsce zostałby stworzony przez tą samą firmę, ale we współpracy z miejscowym przemysłem, w tym przypadku spółek Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Włoski system polega na prowadzeniu krajowego magazynu części i podzespołów. W razie awarii uszkodzona część trafia do magazynu, a w zamian do jednostki przekazywany jest zapasowy element z posiadanych zasobów. Zepsuta część jest reperowana siłami lokalnego, a w szczególnych przypadkach europejskiego przemysłu. Po naprawie element wraca do magazynu i jest ponownie wymieniany na ten „wypożyczony”. Jak przekonuje Eurofighter, zapewnia to to wysoki poziom gotowości operacyjnej (na deklarowanym poziomie około 90 proc.). Duża część napraw byłaby wykonywana lokalnie, przy udziale polskiego przemysłu. A zatem duża część kosztów eksploatacji floty pozostawałaby w Polsce.

Czytaj też

„To znacznie tańsze i szybsze niż wysyłanie części za ocean” – przekonuje Rosati. Jak dodaje, wiele spółek europejskich zaangażowanych w program Eurofighter i tak już jest w Polsce oraz ma tu ma swoje zakłady. Wśród nich jest np. firma MBDA, która mogłaby na podobnych zasadach lokalnie wspierać gotowość uzbrojenia pokładowego. Współpraca tego rodzaju mogłaby wiązać się także z prowadzeniem banku informacji pozyskanych z misji prowadzonych przez polskie Eurofightery.

Inne propozycje to utworzenie przez Leonardo (we współpracy z polskim przemysłem) polskiego centrum integracji uzbrojenia do Typhoona. „To jest możliwość i szansa dla polskiego przemysłu, żeby dalej się rozwijał, a także dodawał nowe możliwości samym pociskom, testując je na samolocie. Polska będzie miała samolot, na którym będzie mogła samodzielnie prowadzić prace i modernizować go, a także proponować to innym krajom. To perspektywiczne, bo Typhoon ma pozostać w służbie co najmniej do 2060 r. W dodatku jest on platforma testową dla samolotu 6. generacji GCAP. To wszystko mogłoby więc otworzyć Polsce drogę do udziału w programie GCAP” – deklaruje Costantino Panvini Rosati.

Wizualizacja myśliwca 6. generacji powstającego w ramach programu GCAP i konsorcjum Edgewing.
Wizualizacja myśliwca 6. generacji powstającego w ramach programu GCAP i konsorcjum Edgewing.
Autor. BAE Systems

Jak dodaje, nie jest to żadne wyświadczanie przysługi, lecz wynik wielkości i położenia Polski, która jego zdaniem powinna być „naturalnym partnerem” konsorcjum. Według wyliczeń Leonardo utworzenie zdolności serwisowych, testowych oraz utrzymania, napraw i remontów (ang. Maintenance, Repair, and Overhaul, MRO) miałoby sprawić, że nawet około 50 proc. środków zainwestowanych w samoloty zostałoby w polskiej gospodarce. Natomiast wejście w innowacyjne programy miałoby długofalowo (w perspektywie dekad) doprowadzić wręcz do zarobienia na całej inwestycji.

Marco Lupo, prezes Leonardo Polska, wtóruje, że w Polsce istnieje duży przemysł zbrojeniowy, ale sektor lotniczy, a zwłaszcza jego produkcyjna gałąź, jest nieadekwatny w stosunku do potencjału naszego kraju. „Chcemy zaproponować coś, co zmieni poziom przemysłu lotniczego w Polsce. Te propozycje nie będą związane tylko z typowymi kwestiami logistycznymi czy offsetem, ale także z MRO i produkcją podzespołów lotniczych, w tym dla kolejnych wersji Typhoona, od wersji Tranche 5 w górę. Polski przemysł może być w to zaangażowany i to da szanse na wejście do programu samolotu 6. generacji. Polska ma duży potencjał, jeżeli chodzi o technologie IT, cyberbezpieczeństwo czy sztuczną inteligencję, a Eurofighter będzie rozwijał się w tych kierunkach. Podobne kierunki będą też w GCAP. Polska może więc wejść do prac choćby w tych obszarach”.

Reklama
WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie
Reklama

Komentarze (32)

  1. Zygazyg

    To co dyskwalifikuje Ef to czas oczekiwania. No chyba że UK albo Niemcy zaproponują rozwiązanie pomostowe w postaci transferu swoich 24 tranche 3 .dla nas…co raczej nie nastąpi.

    1. Al.S.

      To co go dyskwalifikuje to fakt, że jest samolotem 4 generacji, którego wartość bojowa w przyszłej dekadzie będzie wątpliwa. Choćby nie wiem jaką propagandę "prawie że stealth" stosowali jego marketingowcy, to po podwieszeniu uzbrojenia daje podobne echo radarowe jak każdy samolot generacji 4. Według założeń projektowych miał być to samolot do walki powietrznej, z drugorzędną funkcją ataku naziemnego. Stąd jest bardzo lekki, ale ta lekkość ma swoją cenę - producenci nie podają dla jakiego obciążenia ma maksymalną manewrowość 9G, ani do jakiego przeciążenia przystosowane są zaczepy. Ma dwa silniki w klasie F404 ze starego F18, które dają mu dobre przyśpieszenie i manewrowość, ale tylko w czystej konfiguracji. Po zabraniu paliwa i uzbrojenia jego relacja ciągu do masy jest tylko marginalnie lepsza niż F16 - np z pełnym paliwem wewnętrznym i 6t uzbrojenia, odpowiednio 0,81/0,73. Ten samolot nie daje żadnej, istotnej przewagi nad F16, kosztem dramatu w kwestii szkolenia i logistyki.

  2. Orel

    Jesli to prawda z ceną modernizacji F-16 to SPRZEDAĆ je na Ukrainę póki sa coś warte a w zamian kupić 64 EF

  3. Czytelnik D24

    Komentariat jak zwykle optuje za maksymalnie szkodliwym dla Polski rozwiązaniem. Proponuje F-15 którego w Europie nie używa nikt.

    1. Remov

      Na szczęście Trump zablokował sprzedaż F-15 dla Polski

    2. Czytelnik D24

      @remov Nic nie zablokował. Boeing cały czas prowadzi kampanię marketingową w Polsce.

  4. Prezes Polski

    Pora się zastanowić nie tylko nad dodatkowymi eskadrami, ale i przyszłością f16. Ich modernizacja za takie pieniądze wydaje się nonsensem. Każde rozwiązanie ma wady i zalety. Gdyby porównywać tylko samoloty 1:1 ef przegra z każdym konkurentem z USA, ale współpraca przemysłowa i obiecywana wysoka gotowość operacyjna to są kapitalne sprawy. F15 owszem jest fantastyczny, ale co będzie jeśli potrzeba będzie dużej intensywności lotów? Po miesiącu z 32 szt. sprawnych będzie pewnie mniej niż połowa. USA mogą sobie na to pozwolić bo ich logistyka to udźwignie, nasza niekoniecznie. Ponadto naprawdę pora przestać kupować z półki.

    1. Adamus13

      Eurofighter gorszy nawet od F16? Grubo pojechałeś.

    2. Prezes Polski

      Adamus13 mam na myśli najnowsze f16v.

    3. Czytelnik D24

      @Prezes Szkoda że nie miał na myśli nowego EFa Tranche 5.

  5. Darek S.

    Jedno jest pewne. Modernizacja F-16 w tych pieniądzach, to byłaby głupota na którą mogłaby sobie pozwolić, tylko proamerykańska PIS, albo bardzo duża łapówka, dla decydentów z PO i ich protektorów. Ale jak przeszedł zatwierdzony przez PO, kontrakt na 96 Apache, wycofywane z eksploatacji z USA, z uwagi na ich znikoma wartość bojową na współczesnym symetrycznym polu walki, to znaczy wszystko jest możliwe. Mamy budżet MON porównywalny do Turcji, kilka razy większy niż Grecji i sami skonstatujcie, jak wygląda gotowość naszej Armii do działania w porównaniu do nich.

    1. Remov

      USA ma 750 AH-64E

  6. Granat

    Nie warto inwestować w F-16 bo wkrótce trzeba je będzie przekazać Ukrainie. FA-50PL należy anulować bo nie ma dokładnego terminu dostaw i nie ma rakiet BVR. Koszta użytkowania F-35 są za duże więc nie warto iść w ten samolot, wystarczy nam 32 sztuki. Inwestować należy w europejskie EF2000 albo Gripeny. Do zalet szybkiego tankowania i przezbrojenia tych samolotów należy dodać wymóg pasa startowego który wynosi tylko 700m, podczas gdy F-16 i F-35 wymagają 2400m, a FA-50 1400m.

    1. DanielZakupowy

      Granat Tym bardziej nie ma terminu małoseryjnego eurofrajera :)

    2. Remov

      FA-50 są niezbędne do szkolenia pilotów. EF i Gripen nie spełniają wymagań MON.

    3. Granat

      Remov FA-50PL są jednomiejscowe więc jakim cudem mają szkolić pilotów. Co do wymagań MON to jest tylko jedno... upominki, dużo upominków.

  7. Jkseweryn

    Propozycja jest niezwykle interesująca, współpraca przemysłowa, termin dostaw, całkowite koszty użytkowania, wreszcie sposób finansowania w naszym wypadku to najważniejsze, martwi mnie tylko to czy całe uzbrojenie do EF, trzeba będzie kupować od początku, czy coś pasuje z F-16, to może bowiem wygenerować ogromne koszty , a w artykule nic na ten temat nie ma..

    1. Remov

      Celowo pominęli że nie jest zintegrowany z JASSM co go wyklucza

    2. Granat

      No popatrz panie, a jednak JASSM nie wykluczył FA-50.

  8. Flaczki

    Polska musi kupic w tym roku jak nie F35 to 32 F15EX lub EF2000 I do tego MRTT I A400M jak i Orke tak naboku

    1. Remov

      Nie ma pieniędzy na nie nie. Trump skasował kredyty na F-35 i F-15. EF nie łapie się do SAFE.

  9. Damian44

    Zdecydowanie to byłby dla Polski najlepszy wybór. Ale pewnie i tak kupimy F-15EX bo trzeba złożyć hołd lenny Amerykanom, uzależniając się jeszcze bardziej od nich. Jak ważna jest dywersyfikacja to w dzisiejszym świecie widać coraz bardziej, ale wątpię byśmy się tym kierowali.

    1. Remov

      Oba odpadają. EF nie kwalifikuje się do kredytów SAFE, bo nie spełnia wymaganych minimum 65% komponentów z UE. F-15ED odpada po tym jak Trump skasował kredyty FMF dla Polski. Zostaje do wyboru Rafale lub KF-21

  10. PiterNZ

    32F35 i 32EF to za mało na miecz i za mało na tarczę ale koszmar dla logistyki. Czas ograniczyć wydatki na wojska lądowe i zwiększyć na lotnictwo. Potrzebna modernizacja F16, powoli przechodzą do statusu przestarzałe. Dokupmy 32F35 i zmodernizujmy F16 oraz FA50. Minimalne potrzeby lotnictwa przed wojną na Ukrainie, przy 4 dywizjach, określano na 160-192 samoloty bojowe.

    1. Remov

      Jaki sens modernizować F-16 drożej niż kupno nowych myśliwców?

  11. kopacz033

    Kupienie kolejnego typu samolotow to smierc dla Polakow i logistyki . Polski nie stac na to . Kolejny typ to blad dla nas wszystkich. Najlepszym wyborem jest dokupienie f35. Jesli ktos sie zna na wojskowosci to powie to co ja. Po 2 nie mamy tyle czasu by tyle czekac na mysliwce. Coraz wiekszy nacisk Usa fobia na dalsze rozwijanie produkcji . W Niemczech maja robic kadluby do f35 i bedzie o wiele szybciej mozna zdobyc f35 ktore beda produkowane we Wloszech czy Usa. Eurofigther typoon to stsry mysliwiec a f35 bedzie posiadal bardziej wydajny komputer pokladowy polaczony ze sztuczna inteligencja a typhoon tego nie i mial nie bedzie. To jest duza roznica. Bardzo duza. I f35 moze byc polacozny ze wszystkimi dronami, opl naziemna, himarsami jesli chodzi o polaczenia i sztuczna inteligecja moze sie z nimi polaczyc i sama współpracowac a typhoon tego nie ma . Maja jedynie polaczenia z opl i radarami nic wiecej a f35 to o wiele lepszy rodzaj mysliwca i rozowju technologi

    1. Remov

      Przecież nie macie żadnej logistyki do F-35.

  12. xdx

    Problem z EF jest taki że polscy politycy potrzebują „haseł „ a nie programów aby coś polepszyć w Polsce . Typhon był już wielokrotnie proponowany z udziałem w produkcji, udziałem w uzbrojeniu itd jedyne co wyszło to iż firmy same bez żadnych kontraktów zainwestowały w Polsce. Znając polskich polityków kupią coś z USA i uzyskają malowanie skrzydeł lub kontenerów na przechowywanie uzbrojenia. Polska jest w europie i trzeba to wykorzystać

    1. Remov

      Nie kupią z USA bo Trump anulował kredyty dla Polski. - EF nie kwalifikuje się do kredytów SAFE, bo nie spełnia wymaganych minimum 65% komponentów z UE.

  13. raf4

    Koszt moderki f16 jest bezsensowny w tej cenie z małą dopłata mamy 48 f35 uzbrojenie takie samo , różnice w kosztach ekspl. zrekompensuje fa50pl jako samolot treningowy jak usa w końcu się zgodzą na montaż ich elektroniki w fa50pl. I do tych 80 /32+48/ f35 kupić z 64 ef tr.5 i mamy ogarnięta przewagę w powietrzu nad Moskalami i do tego 2-4 a330mmrt i zrobimy im drugi Iran jak podskoczą do nas !

    1. Remov

      To w końcu chcesz kupić F-35 czy EF?

  14. user_1071347

    na zakup czegokolwiek jest juz za pozno bo gdy osiagna zdolnosc bojowa i piloci zostana przeszkoleni do odpowiedniego poziomu to bedzie polowa lat 30stych.. a my mozemy miec ruskich na karku juz za 2-3 lata. zostaje wiec skoncentrowac sie na wprowadzeniu F 35, modernizacji F 16 po kilka sztuk aby nie uziemiac ich wszystkich jednoczesnie i przystosowanie koreanskich samolocikow do przenoszenia czegos taniego do polowania na drony i rakiety cruise ale i przystosowanie do przenoszenia taurusow i jsm nad czym wlasnie pracuja koreanczycy.. Do tego kontenery do odpalania jassmow z herkulesow.. niestety mala liczba samolotow musi zostac zrekompensowana naziemnymi systemami opl.oraz rakietami wiekszego zasiegu wystrzeliwanymi z wyrzutni naziemnych.. Oczywiscie juz teraz trzeba myslec o zamowieniu czegos co musi w polowie lat trzydziestych zastapic F16 ktorym wtedy skoncza sie resursy.. i na pewno to powinien byc samolot V generacji a na pewno zadne 4++ czyli jakies eurofightery czy inne f 15.

  15. Observer22

    Dla nas najwięcej czasu zajmuje nie czekanie na dostawę, ale zastanawianie się co wybrać i podjęcie ostatecznej decyzji. My potrafimy spędzić przy tym 20 lat.

  16. Al.S.

    Zostawiając kwestie polityczno- gospodarcze i skupiając tylko na technikaliach, to F15EX jest znacznie lepszą „tarczą „. Pan z Italii mówi o szybkiej obsłudze naziemnej, liczonej w „minutach”, ale nie podaje ile minut do jakiej konfiguracji samolot jest odtwarzany. F15Ex ma max godzinę na przywrócenie gotowości z pełnym uzbrojeniem. Scenariusz wysokiego pułapu i prędkości jeszcze lepiej wypada dla F15, przy czym ma on znacznie lepszą relację ciagu do masy z pełnym zapasem paliwa. Co do ostatniego, to EF tankuje w powietrzu z miękkiego przewodu, metody o połowę wolniejszej od sztywnego bomu i wymaga innych tankowców. Wreszcie F15 ma podobną logistykę do F15 i FA50.

    1. Al.S.

      Podnoszona w tekście, marginalnie niższa cena za godzinę lotu, wynika również z faktu, że F15 posiada znacznie mocniejsze, a więc bardziej paliwożerne silniki. Ale łączny ciąg tych silników- 26t, czyli 8t więcej od EF, z nawiązką rekompensuje 5- tonową różnicę mas obu maszyn. Co do mas- F15EX bazuje na wzmocnionym płatowcu F15E, ma awaryjny limit 12G i może wykonywać manewry 9G w pełnym obciążeniu. EF oficjalnie nie podaje w jakiej konfiguracji osiąga 9G, ani nie podaje tych wartości dla zaczepów uzbrojenia. Można z tego wywieść, iż jako bardzo lekki samolot, pełne G wykręca wyłącznie w konfiguracji „loaded”- z połową paliwa i uzbrojeniem a-a. F15EX nie ma wady F15 A-C i jest niestabilny aerodynamicznie w każdej osi, co oznacza mniejszy opór supersoniczny. EF to nie jest zły samolot, ale F15EX bije go na głowę w każdym aspekcie.

    2. Davien3

      @AIS Tyle ze F-15EX ma znacznie większe RCS czyli jest łatwiej wykrywalny ma mniejszy nieco zasieg bojowy zabiera też znacznie mniej zróżnicowane uzbrojenie bo z srodków pow-ziemia jedynie JASSM JDAM i SDB Tu EF-2000 ma znacznie większy wybór A już na pewno logistyka F-15EX nie jest taka jak F-16 czy FA-50, to są zupełnie inne maszyny

    3. Czytelnik D24

      @ALS. EF ma znacznie lepszy współczynnik oporu powietrza od F-15 i dzięki temu wysokie prędkości osiąga w czasie ponad połowę krótszym co samo w sobie sprawia że na wysokim pułapie EF będzie znacznie szybciej od F-15. EF jest też bardziej zwrotny, ma supercruise, który nie zarzyna silników i nie drenuje zbiorników paliwa i co ważniejsze z podwieszonym uzbrojeniem pow-pow jest w stanie osiągnąć swoją maksymalną prędkość. F-15 jest szybszy od EFa ale gdy dodamy do tego równania uzbrojenie to już inna bajka. Pisanie że F-15 jest lepszy pod każdym względem od EFa to bujda na resorach. Nie jest i nigdy nie będzie bo nie da się nawet w toku modernizacji zmienić pewnych charakterystyk płatowca które wynikają z samych założeń projektowych tego samolotu.

  17. Macorr

    Nic więcej ze Stanow chyba że chcemy przerabiać America First i czekać w kolejce....

    1. radziomb

      USA produkuja 20 tys rakiet GMLR rocznie, 1300 rakiet przeciwbalistycznych, 7 tys rakiet pow-pow, 2tys manewrujących, 12 tys bomb SDB, 25 tys modułów JDAM, Przykro mi ale reszta krajów NATO to tło i wysle Ci w razie wojny tylko słowa wsparcia "3maj sie brachu". Stąd . Nie mamy wyboru. przykro mi.

    2. Chyżwar

      Jak widać na załączonym obrazku, u co niektórych "europejczyków" histeria związana z USA przekroczyła granicę absurdu.

    3. Davien3

      @Chyżwar zwłaszcza u całej prawej strony która aż wyła z radości ze Trump wygrał wybory.

  18. DanielZakupowy

    F-35 to miecz, Typhoon to... szrot. Mało seryjny samolot do którego Niemcy nie dostarczą części tak jak do leopardów, a remonty będą się przeciągać w nieskończoność. Niech kto inny ratuje niemiecką gospodarkę!

    1. Davien3

      @Daniel Biorąc pod uwagę że za EF-2000 dla Polski odpowiadają Włosi to ci zdecydowanie nie wyszedł ten hejt.

    2. Adamus13

      Nie ratujmy godpodarki sąsiada bo sąsiad to wróg. Wspomagajmy gospodarki/ratujmy programy kolegów z drugiego końca świata bo w razie W oni nam pomogą- jak zdążą.

    3. Davien3

      @Adamus akurat Korea nam nie pomoże bo zabrania jej tego prawo, pomijając już fakt że sama ma za granicą swoją odmianę rosji czyli KRLD.

  19. user_1048808

    Zakup samolotów 4 generacji w postaci Eurofighter Typhoon jest bezsensowne. Przyszłości to samoloty 5 generacji. 2 nowe eskadry F-16V a później decyzja na co zamieniany starsze wersje F-16 czy to F-15EX, KF-21 Boramae czy F-35.

    1. Adamus13

      ...Zakup samolotów 4 generacji jest bez sensu... ale kupmy F16V i F15EX... - przecie to samoloty też 4 generacji jak Eurofighter. Napisz od razu, że kupił byś cokolwiek byle nie w Europie bo nie lubisz Niemców, Francuzów, itp.

    2. Czytelnik D24

      "Zakup samolotów 4 generacji w postaci Eurofighter Typhoon jest bezsensowne" a potem "2 nowe eskadry F-16V" Czyli Eurofighter 4 generacji jest bezsensowny ale F-16V 4 generacji jest sensowny? Po co nam więcej samolotów wielozadaniowych skoro potrzebujemy czegoś co bardziej nadaje się do wywalczania przewagi w powietrzu?

    3. Davien3

      @Czytelnik Dziś nie ma już produkowanych czystych mysliwców tylko właśnie mysliwce wielozadaniowe, F-15EX czy nowe EF też takimi są Akurat dla nas najlepsze to następne F-35 lub w ostateczności F-16V

  20. MC775

    Ludzie, nas nie stać na czwarty typ samolotu bojowego w WP. Robimy bazę pod F35 więc naturalnym wyborem kolejnego zamówienia samolotów bojowych jest właśnie ten model. I zamiast kluczyć, kombinować to powinniśmy już ustawić się po niego w kolejce żeby otrzymać dostawy jak najszybciej. Ględzenie o „niepewnej” postawie USA to jakiś proeuropejski fanatyzm. Czy USA nie wywiązało się z jakiejkolwiek dostawy zamówionego sprzętu dla nas? Oszukali nas? Nie, więc nie ma podstaw by mówić o „niepewności” Amerykanów. Nie będzie kredytów z USA? Ups… to nasi biedni politycy wreszcie będą musieli wziąć się do roboty i jakoś zarobić kasę zamiast brać kolejny łatwy kredyt. A czysto teoretycznie, gdyby było nas stać na czwarty typ samolotu to czymś co zrobiłoby różnice w przewadze powietrznej byłby F15EX.

    1. MiP

      A po co czekać na F-35 jak można domówić gwiazdę śmierci Fa-50 :)

    2. MC775

      Ja akurat uważam, że FA-50 to nie był zły zakup, ale mamy już dostateczną liczbę jego egzemplarzy. FA-50 mocno odciąży budżet WP jeśli chodzi o loty szkoleniowe i patrolowe a większość lotów jakie realizuje WP ma takie właśnie cele. Mając FA-50 nie musimy „upalać” F-35 czy F-16 w takim stopniu w jakim byłoby to konieczne bez wsparcia FA-50. Mam na myśli to, że resurs F-35 czy F-16 jest dla nas znacznie cenniejszy.

    3. DanielZakupowy

      MiP No skoro nawet Niemcy kupują f-35 to chyba warto? A nie, czekaj różne samoloty są do różnych rzeczy i nie ma sensu porównywać f-35 do eurofrajera... To chyba do fa-50 też nie, prawda Bronek?

  21. QVX

    Ciekawie wygląda rywalizacja z Rafale, bo to tak naprawdę dwa klony jednaj maszyny. Po rozdzieleniu się programu. Francuzi poszli w tani kadłub z ze słabszymi silnikami, ale nie oszczędzali na awionice (jednak Chirac obronił wtedy Francję przed rozbrojeniowym pierdolcem z lat 1990), a państwa z EF zachowały dobry płatowiec i mocniejsze silniki, ale oszczędzali na maksa, stąd Tranche 1 beznadziejna. Obecnie powoli się to zmienia. Tranche 3 EF niewiele (poza radarem) ustępuje Rafale. Tranche 4 (jeśli będzie radar AESA) będzie porównywalna, a Tranche 5 pewnie wyprzedzi. Oczywiście Rafale też może się rozwijać, ale słabsze silniki (50 KN vs 60 kN bez dopalania, bo dopalacz nie wpływa na produkcję prądu), to mniejszy zapas na prąd dla systemów. Z kolei do kadłuba Rafale'a za bardzo nie da się dać mocniejszych bez przebudowy płatowca.

    1. Davien3

      @QVX Rozwód Rafale i EF-2000 był znacznie głebszy i zaczął się od fundamentalnych róznic w przeznaczeniu samolotu Rafale to maszyna uderzeniowa z funkcjami mysliwca na poczatku, EF-2000 to był czysty mysliwiec rafale tesię rozwija i to szybciej od EF z uwagi na to że tam jedynie Francuzi muszą decydowac a nie kilka krajów EF owszem ma nieco mocniejsze silniki ale też jest cięższy o tonę i ma mniejsze MTOW od Rafale, jest jednak znacznie szybszy. Przenosi tez mniej uzbrojenia Co do silników to silniki Eurofightera są większe i cięższe co przy podobnych kadłubach oznacza że to raczej on może mieć problemy z ich wymianą na coś mocniejszego

    2. QVX

      @Davien3 Pierwotny projekt był taki sam, ale po rozwodzie Francuzi nie popadli w pierdolec anulowania programów, więc zrobili, co założyli, a państwa od EF zrobiły, co mogły po cięciach. Rozwój Rafale'a hamowany jest właśnie przez niedobór prądu, a ten z kolei wynika ze słabszych silników. Kadłub EF jest ciut większy i ma mocniejszą konstrukcję, więc ma zapas na wymianę. Rafale stanął przed tym samym, co ongiś F-18. Potrzebny był mocniejszy silnik i okazało się, że trzeba przebudować kadłub, więc przy okazji go powiększyli.

    3. Davien3

      @QVZ EF-2000 wywodzi się z projektu BAE Systems, Francuzi chcieli maszyne uderzeniowa a to stało w sprzeczności z tym co chcieli Brytyjczycy i Niemcy EF jest dłuższy od Rafale o całe pół metra i cięższy o 700kg a kadłyb Typhoona jest węższy od Rafale co przy większych silnikach automatycznie daje mniej, a nie więcej miejsca Silnik Rafale czyli SNECMA M88 ma wersje znacznie mocniejsze niz ta zainstalowana obecnie A obecnie masz wariant M88-4 który powstał do zastąpienia F414 nie stary M88-2 A czwórka ma ciąg ok 100kN zamiast 75 jak dwójka EJ200 nie ma innych odmian poza tą z Bloodhounda

  22. kurczak

    My nie zamierzamy na nikogo napadać, nam nie potrzebne maszyny do przełamywania obrony. Nam potrzebne maszyny do obrony. Do wspierania wojsk lądowych kupujemy dziesiątki a raczej setki różnych systemów artyleryjskich lufowych i rakietowych. W tym tych o zasięgu setek kilometrów. Nam potrzeba odpowiedniej amunicji do tych systemów dronów w tym tych do kierowania ogniem artylerii oraz samolotów typowo myśliwskich do odpierania ataków przeciwnika. Nam potrzeba Gripenów w konfiguracji jak najbardziej myśliwskiej. Szwedzi by nam taka konfigurację bez problemu zrobili. Gripen ma przewagę nad Eurofighterem w łatwości obsługi. W ostateczności ten Eurofighter ale w konfiguracji jak najbardziej myśliwskiej . A na pewno nic z USA i Korei. Dość wywalania kasy w błoto.

    1. Davien3

      @Kurczak NIKT Rosji nie sprzeda Gripenów więc prózne twoje żale:)) A tym bardziej EF-2000.

  23. Aiden

    Ja na Jurki bym się nie nastawiał, bo do tej pory nie ma nowego planu modernizacji technicznej, a miał być już ponoć na początku roku przez co nie ma finansowania.. Dodatkowo moim zdaniem najdalej na wiosnę przyszłego roku będą nowe wybory, po których będzie zmiana władzy, a ta na pewno Jurków nie zamówi.

  24. user_1076044

    Zamówić kolejne 32 sztuki tym razem KF21 i potem modernizować do 5 generacji był by idealny duet z F35 i na pewno była by korzyść ze współpracy z Koreą ale niestety wybrany zostanie pewnie Niemiecki eurofighter

    1. radziomb

      Raczej wybierzemy EF ponieważ Finansowanie z niskooprocentowanego Kredytu mamy na produkty Europejskie. Pociesz sie ze w razie wojny prędzej Europa da Ci stare EF na uzupełnienie strat predzej niż Korea da Ci te KF21 no bo w razie wojny nie bedziesz czekał 4 ? lata na wyprodukowanie nowego prawda? Podobnie jak Ukraina dostaje uzywki F16, miragy, Griopenów i nie zamawia zadnego nowego. Zamowili przed wojna nowe fregaty z Turcji i one do dzisiaj nie biora udzialu w walkach zobacz. Stąd musimy miec wielu pilotow 9na zapas) F16, F35, EF Apachy, Black hawkow itd... Zobacz jakie problemy ma Ukraina z pilotami....

    2. Davien3

      Kolejny co chce by Polska się cofała w rozwoju Ale za to germanofobia w pwłnym rozkwicie mimo że Niemcy nic do EF-2000 dla Polski nie mają:)

    3. Ondre2727

      Zgadzam się z tobą kolego pakowanie sie w bagno Europejskie do tego z niemcami ostateczność KF 21 ma przed sobą przyszłość

  25. areks92

    moim zdaniem warto przyjrzeć się tej propozycji. nie mówię że od razu ją akceptować, ale można ją rozważyć. I od razu w miejsce FA-50, dokupić F35 i F16 w najnowszej wersji oraz zmodernizować nasze, a FA-50 do rezerwy

    1. Damian44

      Nasze F-16 zmodernizować, a za 20 lat wymienić już na F-35. Ale teraz najlepiej dokupić Eurofightery.

    2. radziomb

      Ty myslisz ze te cale 32 szt EF czy F15ex nas Uratuje przed Rosją ktora na nastepna wojne bedzie miec znowu 300 mysliwcow? Przeciez my i tak liczymy na Sojusznikow i prawie nie ma znaczenia ile mamy bo sami nie wygramy z Rosją, wybombarduja nas- 500 shahedow i rakiet leci na Ukraine co tydzien. . Popatrz na Ukraine i ich lotnictwo . Zaczynali z poziomu złom Mig29 a teraz maja ponad 50 szt F16.

    3. Ondre2727

      FA 50 to samolot szkolno bojowy jak chcesz oddać tak potrzwbny samolot do rezerwy jak jeszcze nawet nie jest dobrze do służby wprowadzony

Reklama