Geopolityka
Uderzyć, wesprzeć i przetrwać. V Korpus US Army w obronie Polski i Europy [WYWIAD]
Defence24 miało okazję przeprowadzić wywiad z pułkownikiem Brianem T. Hoffmanem z V Korpusu US Army. Jacek Raubo zadał Pułkownikowi szereg pytań m.in. poświęconych wnioskom wyciągniętym z obecnego funkcjonowania amerykańskiej armii na wschodniej flance NATO i oczywiście w Polsce. Z samej rozmowy możemy się dowiedzieć chociażby, dlaczego musimy zdać sobie sprawę, że w przyszłym konflikcie możemy nie mieć tego luksusu, jaki mieliśmy dziesięć czy sto lat temu, jeśli chodzi o kontrolę przestrzeni prowadzenia walki.
Dr Jacek Raubo (Defence24)*: Panie pułkowniku, na wstępie jeszcze raz dziękuję za poświęcenie czasu czytelnikom Defence24. I od razu chciałbym zapytać o rolę V Korpusu (US Army) w szerszym kontekście NATO i Wschodniej Flanki. Jak postrzega Pan najważniejsze procesy modernizacyjne zachodzące w ramach V Korpusu, oczywiście w związku z nowymi wyzwaniami. Tymi widocznymi tu w Polsce, ale i szerzej na wschodniej flance oraz w tak zwanej globalnej rywalizacji pomiędzy mocarstwami?*
Pułkownik (Colonel) Brian Hoffman (V Korpus, US Army): Doktorze Raubo, dziękuję bardzo za zaproszenie. Naprawdę doceniam, że mogę z Panem usiąść i przedyskutować pewne kwestie. Przede wszystkim jednak dziękuję za zainteresowanie tematem bezpieczeństwa i obronności Polski oraz sojusznikami i partnerami Polski, takimi jak Stany Zjednoczone, a także naszym zaangażowaniem w bezpieczeństwo waszego narodu oraz obrony suwerenności państw NATO. Zacząłbym więc od kluczowej kwestii, dlaczego w ogóle tu jesteśmy. jako V Korpus oferujemy wyjątkowe możliwości dla USA oraz NATO, albowiem jesteśmy jedynym wysuniętym (foward-deployed – ang.) korpusem armii amerykańskiej.
Czytaj też
Zacznijmy od tego, że jak wiesz, przebywamy właśnie w Camp Kościuszko. To właśnie tutaj zlokalizowana jest nasza wysunięta obecność, ale oczywiście kwatera Korpusu nadal jest w Fort Knox, w stanie Kentucky. Jednak, w Polsce mamy znaczną obecność na rzecz wspomnianej kwatery Korpusu w USA, ale także naszych sił rozlokowanych na Wschodniej Flance NATO, a także sił ulokowanych w Niemczech.
Bardzo poważnie podchodzimy do naszej misji, która polega na dawaniu gwarancji, odstraszaniu i pokonaniu agresji skupionej na NATO. Mówiąc wprost, przeciwnicy zainteresowani stwarzaniem problemów i tarć dla NATO oraz ci, którzy mogą być nawet zainteresowani przejęciem części suwerennego terytorium NATO muszą o tym pamiętać. Nasze zaangażowanie w tą misję jest niezachwiane i jesteśmy tutaj, aby zapewnić naszych partnerów NATO, że stworzymy środek odstraszający, aby uczynić tę decyzję o ataku znacznie trudniejszą ze strony naszych przeciwników, a następnie, gdybyśmy jednak zostali niejako wezwani do bezpośredniego działania, szybko zareagujemy, aby zapobiec i zaradzić zagrożeniom stojącym przed NATO.
W tej chwili funkcjonujemy jako formacja amerykańska, dokładniej struktura amerykańska działająca pod bezpośrednią pieczą US Army European Command (Dowództwo Europejskie US Army), gdzie pod nią znajduje się kwatera główna US Army Europe-Africa. Na co dzień pracujemy dla przywódców USA i struktur amerykańskich. Mamy za zadanie i ponosimy za to bezpośrednią odpowiedzialność, budowę wiarygodnych sił bojowych USA w regionie, ale też przejmowanie jednostek przybywających z USA oraz przydzielonych nam formacji w Niemczech. Przekształcamy te zasoby w siły gotowe do walki, zdolne do udziału a w kryzysie i konflicie , gdy zostaną nagle wezwane.
Czytaj też
Naszym zadaniem jest także budowanie zbliżonych zdolności i potencjału wśród naszych partnerów oraz sojuszników. Naprawdę chciałbym podkreślić słowo „zbliżonych/podobnych.” Amerykański model czy amerykańska wersja nie muszą być wersją używaną przez naszych partnerów i sojuszników. Chcemy jedynak pokazać im wszystkim nasze doświadczenie w prowadzeniu działań wojennych, nasze doświadczenie w szkoleniu i to, jak to wszystko działa w przypadku naszych formacji. Następnie mogą oni sami zdecydować się na wykorzystanie u siebie niektórych aspektów. Niezależnie od tego, czy mówimy o samych platformach, jak w przypadku Polski i HIMARS, Abrams czy Apache. Czy też w kategoriach doktrynalnych, w sferze materialnej i później doktrynalnej, w aspekcie integracji wspomnianych systemów.
A więc wracając do Pana pytania. To wszystko dotyczy zapewniania, odstraszania i obrony Europy, przestrzeni euroatlantyckiej, w ramach czego budujemy wiarygodne bojowo siły za pomocą formacji amerykańskich, podporządkowanych władzom USA, pracując jednocześnie w ścisłej współpracy z partnerami zlokalizowanymi od Estonii po Bułgarię. Wszystko po to, aby mieć pewność, że kolektywnie jako formacja NATO będziemy w stanie wykonać misję, zapewniając gwarancje, odstraszanie i obronę przed naszymi przeciwnikami.
Czytaj też
I wreszcie współpracujemy z naszymi partnerami i sojusznikami, na co dzień, nie tylko dlatego, że przydzielono nam takie zadanie, ale również dlatego, że zdajemy sobie sprawę, iż jeśli dojdzie do przejścia do fazy konfliktu, jest wysoce prawdopodobne, że będziemy działać w ramach struktur NATO.
Być może więc obok nas będzie działał II Korpus Polski, jako jednostka sąsiadująca z V Korpusem. Być może polskie formacje będą przyporządkowane do działań w ramach V Korpusu. Być może pod II Korpusem Polskim znajdą się za to formacje amerykańskie. Dlatego niezwykle ważne jest, abyśmy zrozumieli, jak działają, myślą i zachowują się sąsiadujące z nami formacje sojusznicze. Ponieważ wszyscy będziemy razem częścią jednego zespołu, którego zadaniem jest obrona Europy. I dlatego tak ważne jest dla nas utrzymywanie tych relacji.
Czytaj też
Jacek Raubo (Defence24):Pułkowniku, minęły już niemal dwa lata od czasu rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, tym samym można powiedzieć, że wiemy, że wojna jako zjawisko powróciła do Europy, w tym oczywiście jako bardzo praktyczna kwestia militarna. Czy mógłbym więc zapytać, jak V Korpus wyciąga wnioski z tej delikatnej i skomplikowanej sytuacji?
Pułkownik (Colonel) Brian Hoffman (V Korpus, US Army): Bardzo dziękuję za to pytanie. Przygotowując się do naszej rozmowy, rzeczywiście zastanawiałem się nad kilkoma kluczowymi kwestiami, którymi chciałbym się podzielić. Chodzi o sprawy, które traktujemy poważnie, a także przyglądamy się, w jaki sposób wykorzystywać nasze zasoby oraz integrować je. Więc wskażę trzy rzeczy. Pierwszą z nich jest sprawa precyzyjnego rażenia dalekiego zasięgu. Drugim będzie przeżywalność na współczesnym polu walki. Trzecią kwestią będzie aspekt kwestionowania i tym samym zagrożenia dla logistyki. Nie można ukrywać, że wyciągnęliśmy zatem wiele lekcji, znaczna ich większość bezpośrednio z Ukrainy. Ale wspomniane przeze mnie trzy kwestie są podstawami, które traktuje się nad wyraz poważnie.
Przede wszystkim chodzi o nasze zdolności do precyzyjnego rażenia dalekiego zasięgu w trakcie walki, niezależnie czy mówimy o wykorzystaniu artylerii lufowej czy platform rakietowych. Dlatego dokonujemy integracji formacji, tych zdolności, we wszystkim co obecnie robimy. Możemy zatem skierować nasze siły naprzód przeciwko wrogowi, mając zdolność do przeprowadzenia ataku głęboko za umowną linią frontu. I to nie dotyczy tylko poziomu V Korpusu, ponieważ istnieją wyższe szczeble, które również szukają możliwości zadawania bardzo głębokich uderzeń.
Czytaj też
Lecz jednocześnie wiąże się to także z tym, że musimy posiadać zdolność do przetrwania podobnych ataków ze strony przeciwnika. Zatem dążymy do zintegrowania, tych wszystkich aspektów pozwalających na przetrwanie na współczesnym polu bitwy, z elementami, które będą definiować przyszłe pole walki. Niezależnie czy są to małe jednostki i rozproszone obszary, czy też chodzi o przetrwanie dowództwa. Trzeba zauważyć, że przez ostatnie dziesięciolecia stawialiśmy na bardzo duże struktury dowódcze, rozmieszczone w wielu namiotach lub nawet w dużym kompleksie, nasycone sporą ilością anten, ponieważ byliśmy poza zasięgiem artylerii lufowej, a nawet w wielu przypadkach poza zasięgiem systemów artylerii rakietowej. Nie było więc dla nas bezpośredniego zagrożenia. Cóż, teraz w związku z rozwojem cyberprzestrzeni i w obliczu możliwości atakowania przez przeciwnika na duże odległości nie mamy już takiego luksusu. Zatem uczymy się z wojny w Ukrainie, korzystając z naszych doświadczeń z ćwiczeń i szkoleń, jak przetrwać konflikt. Co dotyczy rozwiązań stosowanych od poziomu drużyny i plutonu, aż do poziomu dowództwa korpusu.
I powiem szczerze, nie jest to łatwe. Naprawdę musimy niejako wymyślić na nowo, jak przetrwać na współczesnym polu bitwy. A nasza odległość od linii frontu, pod pewnymi względami, nie jest już tak istotna. Jednakże, nasza zdolność zrozumienia, gdzie możemy zostać zaatakowani przez wroga, kinetycznie lub nie kinetycznie, naprawdę wpływa na to, jak dziś funkcjonujemy i co robimy.
Trzecim elementem, o którym wspomniałem wcześniej jest logistyka. Zdajemy sobie sprawę i dostrzegamy potwierdzenie tego w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie widzieliśmy, że logistyka będzie kwestionowana przez działania przeciwnika. Ponownie, w domenach cyber oraz kosmicznej, ale także poprzez środki kinetyczne wroga. Samo przenoszenie zasobów z USA do Europy jest obecnie głównym przedmiotem zainteresowania European Command oraz US Army Europe-Africa. W V Korpusie skupiamy się na tym, jak dotrzeć z umownego portu do V Korpusu i jak przerzucić niezbędne siły i środki dalej. Zastanawiamy się także, czy robimy to w odpowiednim czasie. Rozważamy również na jakich warunkach powinno to być czynione, tak aby uniknąć możliwości zakłócenia przez wroga naszych wysuniętych zdolności logistycznych.
Czytaj też
I właśnie na tym się obecnie skupiamy. Na przykład sprawdzamy, jakie porty są dostępne w Europie Środkowej. Jak uzyskać dostęp do tych portów. Jak to wszystko przećwiczyć. Nie czekamy więc z tym do konfliktu. Zadajemy pytania jak należy ćwiczyć poruszanie się po Europie. I rzeczywiście Europa ukazuje wiele wyzwań w tym aspekcie, ponieważ w wielu przypadkach w przypadku kryzysu lub konfliktu nie chodzi tylko o to, że drogi mogą być za wąskie, tak samo jak autostrady. Musimy bowiem brać pod uwagę, że właśnie te drogi będą zakorkowane. Jak zatem transportować niezbędne rzeczy przy ograniczonej liczbie samolotów?
I znowu chodzi o to, co robimy z uderzeniami dalekiego zasięgu i jak chronimy się przed tymi uderzeniami oraz innymi niekinetycznymi, środkami, które są w dyspozycji przeciwnika. I po trzecie, co robimy, aby mieć logistykę na czas i we właściwym miejscu.
Jacek Raubo (Defence24):Pułkowniku, często wspomina Pan o aspektach odnoszących się do spraw logistyki. W związku z tym chciałbym się zapytać, czy zauważacie jakieś zmiany w Polsce i innych państwach, o których wspomnieliśmy, jeśli chodzi o rolę państwa-gospodarza. Oczywiście mając na uwadze tych członków NATO z którymi współpracujecie.
Pułkownik (Colonel) Brian Hoffman (V Korpus, US Army): To istotny temat, który wciąż niejako odkrywamy i uczymy się go. Przede wszystkim zależy nam, aby przed i podczas ćwiczeń podejmować wysiłki, które pozwolą nam przeprowadzić te wydarzenia (w aspekcie logistycznym) w sposób odpowiedni. Lecz także podczas wydarzeń integrujemy państwo-gospodarza na kilku poziomach.
Przyznajemy przed wszystkim i zdajemy sobie z tego sprawę, że w przyszłym konflikcie możemy nie mieć luksusu, jaki mieliśmy dziesięć czy sto lat temu, aby po prostu zdominować przestrzeń walki. Żeby zwyczajnie powiedzieć tylko: zejdź z drogi. Nawet na sojuszniczym terytorium musimy założyć, że będziemy także zmuszeni do niejako schodzenia z drogi. Jednak zrobimy, co w naszej mocy, aby osiągnąć nasze cele i wykonać misję. Uznajemy, że interes państwa-gospodarza zawsze będzie na pierwszym miejscu w naszych działaniach.
Czytaj też
Musimy więc zadawać pytania, jak więc to zrealizować? Jak podchodzić do kwestii związanych z suwerennością poszczególnych państw? Jak to wszystko zrobić w ramach struktury NATO? I na tym się teraz skupiamy. Starając się w pierwszej kolejności zrozumieć rozwiązania prawne i regulacje oraz zrozumieć, jak możemy w ich ramach pracować. Lecz skupiamy się także na rozwijaniu relacji, tak, aby kiedy dojdziemy do sytuacji przejścia w fazę konfliktu, wiedzieć najlepiej do kogo zadzwonić, aby powiedzieć – „Czy możemy wprowadzić zmiany w waszych standardach, abyśmy mogli coś zrobić. Oczywiście biorąc pod uwagę ryzyko i zagrożenia dla waszych społeczności?”
Jednak to, czego naprawdę się uczymy, to wiedza o tym z kim rozmawiać, kogo pytać i oczywiście, o co pytać. Z drugiej strony, jeśli chodzi o potencjał państwa-gospodarza, coś, o czym przekonaliśmy się jeśli chodzi o konwencjonalne siły zbrojne,to fakt, że swego rodzaju niewykorzystanym zasobem, są siły Obrony Terytorialnej (WOT). Od Estonii po Bułgarię, prawie w każdym kraju są formacje terytorialne. Obecnie są oni zatrudnieni na różne sposoby, a ich struktura dowodzenia jest inna w każdym państwie. Widzimy jednak, że jest to znacząca zdolność bojowa i mnożnik siły na polu walki.
Czytaj też
Chodzi o zrozumienie misji jednostek obrony terytorialnej (TDF- The Territorial Defense Forces) - w każdym kraju i tego, w jaki sposób możemy się z nimi zintegrować. Nie wciągając ich do naszej formacji, ale wykorzystując fakt, że w każdym z tych państw znajdują się tysiące swego rodzaju ludzkich sensorów. Pytaniem jest, jak możemy się z nimi połączyć za pomocą środków cyfrowych? W jaki sposób możemy skorzystać z właściwych rozwiązań z zakresu dowodzenia, aby poprosić ich, żeby w naszym imieniu przyjrzeli się rzeczom, będąc wspominanymi sensorami? Jak uzyskać od nich informację zwrotną w czasie rzeczywistym?
Dlatego skupiamy się teraz na elemencie obrony terytorialnej. Zapewniam, że w Polsce wykonaliśmy dużą pracę nad zrozumieniem, gdzie rozlokowano te siły w całej Polsce, ale szczególnie na wschodniej flance.
Zadaemy sobie pytania, jak możemy wykorzystać te możliwości w ramach ich misji, zasobów i waszych przepisów? Jak my możemy się do tego odnieść? Robimy to od lat w społeczności Sił Operacji Specjalnych (SOF), ale w przypadku sił konwencjonalnych nie chcemy czekać do kryzysu lub konfliktu, aby rozwiązać te sprawy. Myślę więc, że są to tak naprawdę dwa duże wyzwania, które mają związek z państwami-gospodarzami – tj. zrozumienie, co możemy i powinniśmy zrobić, mając naród-gospodarza jako naszych partnerów, a następnie jak wykorzystać możliwości obrony terytorialnej. W tym ostatnim przypadku, umownie, jak sprawić, by jeden wyglądał jak stu?
Czytaj też
Organizowaliśmy sympozja w zakresie obrony terytorialnej i będziemy robili to ponownie. W ich trakcie przyglądamy się Europie, w obrębie Europy Wschodniej lub, jak mówisz, Europy Środkowej. Spotykamy się z dowódcami obrony terytorialnej, poznajemy ich misję, zasoby i możliwości oraz przyglądamy się, jak możemy się z nimi integrować w naszych działaniach.
Zorganizowaliśmy już jedno sympozjum w Olsztynie, w Polsce. Polscy partnerzy są wspaniałymi gospodarzami. Zaprosiliśmy około dziesięciu krajów. Zamierzamy zorganizować jeszcze jedno podobne wydarzenie. Wierzę, że odbędzie się ono w Krakowie jeszcze w tym roku, a potem prawdopodobnie zorganizujemy takie sympozjum w przyszłym roku, w tak zwanym AO Victory South, na obszarze Rumunii i Bułgarii. Ale tak naprawdę to tutaj wprowadzamy tych członków „zespołu”, których, szczerze mówiąc, historycznie rzecz biorąc, jeszcze nie zintegrowaliśmy .
Czytaj też
Dlatego jesteśmy naprawdę agresywni, jeśli chodzi o uwzględnienie tego aspektu w naszych ćwiczeniach. W marcu zrobiliśmy manewry, w których korzystaliśmy ze specjalnego oprogramowania symulacyjnego. Co ważne, nigdy wcześniej nie korzystaliśmy z obrony terytorialnej w takich wydarzeniach i nie mieliśmy tak zwanych „pucksterów”. Nie mieliśmy człowieka siedzącego przy komputerze i „odgrywającego” lub przesuwającego siły terytorialne. Wcześniej mogli oni oczywiście być uwzględnieni w systemie, ale wszyscy byli, tzw. „białymi kartami”. Obecnie stworzyliśmy już sytuację, w której za komputerami znajdowali się ludzie, którzy otrzymywali zadania i cel, a następnie wykonywali je jako właśnie jednostki obrony terytorialnej. Przetestowaliśmy to w symulacji, używając właśnie obrony terytorialnej i okazało się, że miało to znaczne możliwości bojowe i wpłynęło ujemnie na możliwości przeciwnika. Musimy się wiele nauczyć w tym zakresie.
Jacek Raubo (Defence24): Chciałbym teraz zapytać się Pana Pułkownika o opinię na temat roli Polski w tej współpracy z V Korpusem i szerzej siłami zbrojnymi USA na Wschodniej Flance NATO oraz, oczywiście,o Poznań jako lokalizację wysuniętego dowództwa V Korpusu.
Pułkownik (Colonel) Brian Hoffman (V Korpus, US Army): Nie jestem wtajemniczony w to, jak podjęto decyzje, które zdecydowały, że Poznań w Polsce stał się miejscem dla stworzenia Camp Kościuszko. To, co mogę stwierdzić, to to, że umieszczono nas we właściwym miejscu. Będę z Tobą szczery: dzięki temu, że jesteśmy tak daleko na zachodzie, pozwala to Polakom być twarzą na wschodzie. Polacy są na wschodzie, są tam siłą dominującą. Jesteśmy lekko przesunięci do tyłu, aby umożliwiać, wzmacniać, wspierać i współpracować z (partnerami). Myślę więc, że strategicznie daje nam to czas i przestrzeń tam, gdzie powinniśmy być, okazując jednocześnie szacunek naszym polskim partnerom oraz polskim formacjom i dowódcom.
Zaznaczę, że Poznań jest po prostu fenomenalny. To znaczy, naprawdę uwielbiamy tu być. Mamy wielu żołnierzy, którzy żyją poza bazą i są teraz naprawdę częścią społeczności. Dlatego jest to dla nas wspaniała szansa być tutaj, w Poznaniu.
Czytaj też
Jednak umieszczając tutaj kwaterę główną, pokazujemy, że potrafimy organizować zasoby i walczyć jako kolektywna, wiarygodna w walce siła. Jako korpus mamy wysunięte dowództwo, które może działać i walczyć ze stanowiska dowodzenia znajdującego się w zachodniej Polsce. A więc, myślę, podsumowując, twoje pytanie, dlaczego tutaj, że pod względem operacyjnym oznacza to, że musimy być tam, gdzie powinniśmy zademonstrować siły wiarygodne w walce… abyśmy byli wystarczająco blisko naszych partnerów i sojuszników, aby móc szybko do nich dotrzeć.
W ogóle wspaniale jest po prostu organizować tutaj wydarzenia. Właśnie odbyliśmy sympozjum prowadzone przez EUCOM co pozwoliło nam zgromadzić wszystkich członków naszego zespołu i ruszyć do przodu. Nie musimy wracać do Stanów Zjednoczonych ani do Niemiec, a to naprawdę daje nam szansę bycia tam, gdzie powinniśmy być.
Jacek Raubo (Defence24): Pułkowniku, wspomniał Pan przed chwilą o sympozjum odnoszącym się do zwalczania BSP (bezzałogowe statki powietrzne). Dlatego chciałbym zapytać o rolę właśnie rozwiązań BSP na współczesnym polu walki. Oczywiście, jednocześnie widząc to jako zagrożenie dla sił sojuszniczych, ale także jako potencjalne wsparcie dla własnych wojsk.
Pułkownik (Colonel) Brian Hoffman (V Korpus, US Army): Podchodzimy do tej kwestii na dwa sposoby. Na wstępie zastanawiamy się jak wykorzystujemy małe systemy BSP, ale też średnie i duże systemy bezzałogowe. Władze i siły zbrojne USA mają duże doświadczenie z większymi platformami bezzałogowymi. Jednak jest wiele do nauczenia się i podzielenia się z naszymi partnerami i sojusznikami w tym aspekcie. Ale jednocześnie widzimy, że w walce bierze udział wiele BSP różnej wielkości i różnych typów. Niezależnie od tego, czy mówimy o napędach odrzutowych, czy wykorzystujących silniki spalinowe, czy też mowa o rozwiązaniach zasilanych bateryjnie. Rodzą się więc kolejne pytania, jak wykorzystać je jako czujniki, jak wykorzystać je jako środki rażenia? Dużo pracy wykonuje w tym zakresie nie tylko US Army i Departament Obrony USA. Wykorzystywane są również nasze jednostki, takie jak 2nd Cavalry Regiment (2 Pułk Kawalerii US Army - JR), któremu przydzielono zadanie i misję opracowania sposobu wykorzystania małych systemów BSP dla US Army i wykonują oni mnóstwo niesamowitej pracy w tym zakresie.
Czytaj też
Inną drogą jest sprawa zwalczania BSP. Na etapie rywalizacji musimy się wiele nauczyć na temat zwalczania BSP, np. na jakich zasadach możemy korzystać z narzędzi do neutralizacji BSP? Mówiąc wprost, zanim dojdzie do konfliktu, jeśli widzimy zagrożenie,kto pozwali nam zastosować system nieśmiercionośny lub śmiercionośny, aby porazić jakiś BSP?
Podobnie jak w przypadku naszych relacji dotyczących przemieszczania się logistyki, współpracujemy z krajem-gospodarzem, lokalną policją i władzami lokalnymi (w sprawie zwalczania BSP). Jeśli zauważymy zagrożenie w jednym z naszych wysuniętych miejsc operacyjnych (FOS - Forward Operating Sites) musimy wiedzieć do kogo należy zadzwonić, kto jest uprawniony do udzielenia nam odpowiedzi, a przede wszystkim, kiedy możemy podjąć działania? I to jest coś, co robimy w przypadku FOS, jednym po drugim, a także kolejnymi naszymi możliwościami.
Czytaj też
Chodzi także o (konkretne) systemy BSP. Trzeba zadać sobie pytanie jakie jest pochodzenie producenta danego sprzętu? A jeśli jest to DJI (Dà-Jiāng Innovations), czy dana lokalizacja jest w bazie danych DJI jako taka nad którą nie powinno się latać, a może ktoś ją zhakował i zmienił? Jest tu więc wiele zawiłości. Widzimy, że przekłada się to na zrozumienie problematyki przejścia od kryzysu do konfliktu.
To, że jesteśmy w Polsce, nawet podczas konfliktu i widzimy BSP, nie oznacza, że koniecznie będziemy mogli go porazić, za pomocą środków śmiercionośnych lub nieśmiercionośnych. Zrozumienie, w jaki sposób władze lokalne zmieniają się podczas konfliktu, ma kluczowe znaczenie w tym przypadku. Zatem nie tylko opracowujemy rozwiązania techniczne, ale opracowujemy rozwiązania polityczne i doktrynalne dotyczące sposobu stosowania systemów przeciwdziałających BSP. Zapewniam raz jeszcze, że jest to bardzo skomplikowana materia.
Czytaj też
Jacek Raubo (Defence24): Pułkowniku, teraz chciałbym zapytać o wpływ procesów modernizacyjnych zachodzących w Siłach Zbrojnych RP (zakup czołgu podstawowego Abrams, zakup systemów HIMARS itp.) na interoperacyjność z US Army. W jaki sposób zmiany technologiczne pomagają i zwiększają współpracę wojsk lądowych obu krajów i być może szerszy obraz współpracy sojuszniczej względem wschodniej flanki?
Pułkownik (Colonel) Brian Hoffman (V Korpus, US Army): Najpierw pozwólcie, że powiem o sprawach poza Polską. Mamy wielu partnerów zwracających się ku amerykańskim platformom uzbrojenia. Kilka krajów przygląda się systemom HIMARS. Rumunia publicznie zobowiązała się do zakupu, jak sądzę, 54 czołgów Abrams. Istnieje zatem wiele możliwości wykorzystania potencjału sąsiadujących ze sobą formacji w naszych sojuszniczych krajach. Jak to umożliwić? Pokazaliśmy, że potrafimy to zrobić poprzez nasze relacje w Polsce.
Czytaj też
Jak zatem wiadomo, sprzedaż zagranicznego sprzętu wojskowego zazwyczaj wiąże się z pakietem szkoleniowym, który umożliwia kierownik programu wojskowego USA. Szkolenie to zazwyczaj koncentruje się na poziomie indywidualnym.
Tam gdzie my się pojawiamy i naszym zadaniem jest zapewnienie naszym polskim partnerom na poziomie zbiorowym – na poziomie oddziału, plutonu, kompanii – możliwości wykorzystania systemów na polu walki. A jak formacje szczebla batalionu i brygady manewrują tymi mniejszymi elementami? Właśnie w tym miejscu pojawia się „Akademia Abramsa”.
Skupiamy się na dwóch podejściach do tego zagadnienia. Umieszczanie żołnierzy amerykańskich w formacjach z naszymi polskimi partnerami, aby pomóc im wypracować doktrynę i rozwiązania techniczne/materialne dotyczące wykorzystania czołgów. A potem włączamy również polskich żołnierzy do naszych formacji. I odnieśliśmy z tym wiele sukcesów nie tylko w Polskiej Akademii (tzw. Akademia Abramsa, niedaleko Poznania, na północnych obrzeżach miasta -JR) na północ stąd, ale w naszych formacjach w całej Polsce.
Czytaj też
Ostatnia statystyka przeprowadzona w ciągu ostatnich 18 miesięcy, wykazuje, że przeszkoliliśmy na czołgu Abrams ponad tysiąc polskich czołgistów. Umieszczając ich w czołgu Abrams, uczymy bezpośredniego działania, prowadzenia ognia na strzelnicy, użycia systemów uzbrojenia, nauki obrony w walce, nauki przeciwdziałania zagrożeniom na polu walki. Widzimy bezpośrednią korelację między takim postępowaniem a udostępnieniem czołgów M1A1 naszym polskim partnerom. Wystawienie na poligon, a następnie wysłanie tych polskich (żołnierzy) na strzelnicę we własnych czołgach i przeprowadzenie strzelania w nich, to wymiernie znaczący krok naprzód.
Wykorzystujemy to działanie do budowania wiarygodnych w walce sił, umieszczając je w naszych czołgach, a następnie samemu wchodząc do ich czołgów również na tym zyskujemy.
Następnie robimy to samo z HIMARS-em. Nasza inicjatywa HIMARS jest skoncentrowana od poziomu strategicznego, aż do poziomu taktycznego. Więc siadamy i podejmujemy ze szkolącymi się inicjatywy, podczas których rozmawiamy o tym, kiedy i jak można byłoby wykorzystać systemy HIMARS. Zastanawiamy się jak utrzymywać sprawność HIMARS-ów. Wszystko sprowadza się do umieszczenia polskich żołnierzy w amerykańskich HIMARS-ach, aby wprost zrozumieli, jak strzelać i konserwować te systemy.
Czytaj też
Mamy w tym zakresie tyle możliwości i szans. Dlatego podejmujemy bardzo przemyślane decyzje dotyczące tego, gdzie to zastosujemy. Mogę powiedzieć wymiernie, że zaobserwowaliśmy znaczne korzyści we współpracy z naszymi partnerami, łącząc nas obu na tych platformach w miarę ich udostępniania Polsce.
Jacek Raubo (Defence24): Na koniec chcę zapytać Pana Pułkownika o główne wyzwania w zakresie bezpieczeństwa i obronności, które należy brać pod uwagę w krótkiej perspektywie, oczywiście w oparciu o Pana profesjonalną ocenę.
Pułkownik (Colonel) Brian Hoffman (V Korpus, US Army): Odpowiadając na to pytanie zaproponuję trzy wyzwania, na których należy się skupić. Pierwszym z nich to sprawa państw-gospodarzy, o której już mówiliśmy. Pozwól jednak, że przypomnę jeszcze raz moje poprzednie komentarze. Chodzi o zrozumienie, gdzie i jak współpracujemy z naszymi państwami-gospodarzami. Chodzi o wykorzystanie naszych zespołów do spraw cywilnych i relacji na szczeblu dowodzenia.
Zatem nie tylko powinniśmy być w stanie skutecznie działać w fazie rywalizacji, ale także w okresie przejściowym. Musimy zwyczajnie wiedzieć, z kim rozmawiać. Musimy wiedzieć – będę z wami szczery – jakich praw musimy przestrzegać, a jeśli jesteśmy w trakcie konfliktu i gdy musimy poprosić o dostosowanie czegoś, o co i kogo mamy pytać.
Czytaj też
Jeśli przejdziemy do konfliktu, formacje wojskowe otrzymają dodatkowe uprawnienia, ale nie daje nam to jednocześnie carte blanche abyśmy mogli robić, co chcemy. Musimy zatem nauczyć się, jakie są przepisy prawa i nauczyć się zadawać pytania, czy musimy dokonać dostosowań, aby umożliwić obronę suwerennych terytoriów państw należących do NATO. Przed nami zatem wyzwanie, ponieważ dla nas na wschodniej flance znajduje się osiem narodów i musimy zrozumieć, jakie prawa obowiązują w tych ośmiu krajach i z kim w każdym z nich należy rozmawiać. Musimy się upewnić, że mamy takie relacje.
Sprawę komplikuje fakt, że robimy dziewięciomiesięczne rotacje. Podobne do tego, czego doświadczyliśmy wcześniej podczas globalnej wojny z terroryzmem (GwoT). Jesteśmy tu w pewnym cyklu. Jak zatem budować te relacje i je podtrzymywać? I tu właśnie wkracza V Korpus, ponieważ będziemy wysunięci i pozostajemy tu. Kiedy więc oni (partnerzy) zobaczą formację RAF (Regionalnie Dostosowane Siły), która przebywa tu przez dziewięć miesięcy, jesteśmy tkanką łączną z następną formacją RAF, która pojawi się w kolejnym cyklu. Dlatego nie jest to tylko zadanie dla przysłowiowych dwóch dywizji i ich brygad. Jako personel Korpusu jesteśmy włączani w spotkania i możliwości, ponieważ zapewniamy ciągłość.
Czytaj też
Drugą rzeczą, którą chciałbym zaproponować, jest termin, którego używamy, czyli „interoperacyjność”. Stoimy przed wyzwaniem utrzymania naszych technicznych środków komunikacji. Jesteśmy więc naprawdę dobrzy w relacjach sojuszniczych. Naprawdę wierzę, że jesteśmy dobrzy w budowaniu i utrzymywaniu relacji oraz wspólnym zrozumieniu zagrożeń. Ale w jaki sposób możemy zapewnić, że nasz dowodzący generał będzie mógł w ciągu kilku sekund podnieść słuchawkę i wezwać dowolną inną sąsiednią formację lub mieć świadomość sytuacyjną, jeśli chodzi o dostrzeżenie formacji z innego kraju?
Możemy spędzać czas na budowaniu swoistej cyfrowej tkanki łącznej, ale jeśli nie będziemy tego robić rutynowo, stracimy czas, a same rozwiązania dające nam łączność mogą się rozpaść. Zatem interoperacyjności nie można osiągnąć epizodycznie. Jest to coś, na czym musimy się skupiać każdego dni, każdego tygodnia na całej wschodniej flance i to jest jedno z naszych największych wyzwań.
W takim razie pozwól, że rzucę ci kolejne wyzwanie. Jeśli przejdziemy do NATO, jak się zintegrujemy? Oto niektóre z naszych największych wyzwań; zapewnienie zrozumienia i zasobów tkanki łącznej, którą mamy z naszymi partnerami i sojusznikami… oraz zrozumienia, w jaki sposób integrować się już jako formacja NATO.
Czytaj też
Jesteśmy gotowi na przejście do konfliktu. Jesteśmy tam. Pozostaje jednak wiele do zrobienia, aby przeciwdziałać temu trwałemu zagrożeniu.
Jacek Raubo (Defence24): Bardzo dziękuję za rozmowę Panie Pułkowniku.
Buczacza
V Korpus i przesmyk Fulda...To były czasy... Dziś już nikt nie traktuje poważnie onucowych tanków. Jak i kremlowskiej ordy...
andys
Byłes tam? Z której strony?
Buczacza
Byłem w wielu miejscach. Ostatnio na meczu żużlowym w Częstochowie.
Mark
Jest takie stare mądre powiedzenie..."Jak masz liczyć na kogoś, to licz na siebie" i wszystko w tym temacie. Szacunek dla Pana pułkownika Briana T. Hofmana, ale Pan pułkownik nie jest osobą decyzyjną...i można mówić ogólnie o wszystkim w tym wywiadzie. Wystarczy , że może się zmienić Prezydent USA i wszystko może się wywrócić do góry nogami, a V Korpus wróci do bazy macierzystej ...a my zostaniemy sami ze swoimi problemami. Silna własna armia, to podstawa wszystkiego. Amen
Thorgal
Będą też nas ustawić i wpływać na decyzję, te wszystkie sojusze służą tylko silniejszym..Pytanie czy nasi będą posłuszni i dadzą sobą manipulować czy będą sami decydować o naszym kraju..
andys
" jako V Korpus oferujemy wyjątkowe możliwości dla USA oraz NATO," A wiec dla USA i NATO , a później Polsce. Kocham Amerykanów (bez sarkazmu) za ich precyzje w wypowiadaniu sie!
Tomek72
ja czytam to tak - "jako V Korpus oferujemy wyjątkowe możliwości dla USA oraz NATO" - NATO jako całości, czyli także "wyjątkowe możliwości dla krajów - członków NATO" - i tak rozumiem to z KONTEKSTU
Tomek72
IMHO - bardzo dobry i Ciekawy wywiad. Szanowni Pastwo - na wstępie zaznaczę, że z wojskiem "nie mam nic wspólnego", jestem tak zwanym "stuprocentowym cywilem" z kategorią E, ale NIE oznacza to, że wojsko mnie "nie interesuje" - BEZPIECZEŃSTWO Polski (o wolność której bili się moi dziadkowie) - jest dla mnie jednym z NAJWAŻNIEJSZYCH PRIORYTETÓW - co więcej "w razie W" nie tylko NIE zamierzam uciekać, ale po ewakuacji bliskich - mam nadzieję, że na coś się przydam - zawodowo od ponad 20 lat zajmuję się "zarządzaniem kryzysowy," w korporacji (jestem analitykiem), wcześniej w IT Security..... A teraz "do rzeczy" będę sukcesywnie dodawał komentarze opisując inny aspekt w każdym z nich ..... A zatem BEZPIECZEŃSTWO krajów NATO (nie tylko, ale na tym się skupmy) powinno być ujęte KOMPLEKSOWO - NIE tylko jako aspekt wojskowy - czy "WZAJEMNEJ pomocy sojuszniczej" = ZDOLNOŚĆ do "odstraszania potencjalnego agresora" (ja osobiście wolę termin "zniechęcania agresora" - na etapie kalkulacji
MateuszCh
Czyli dlatego andrzejczak zrezygnowal.. gadal ze nie ma papierow na jakich zasadach ma dzialaac wojsko i amerykanin o tym samym - nie ma jasnych zasad jak mamy dzialac kto i kiedy stoi wyzej.. innymi slowy wciaz totalny burdel a wojna trwa juz 2 lata..
Buczacza
V Korpus i przesmyk Fulda...To były czasy... Dziś już nikt nie traktuje poważnie onucowych tanków. Jak i kremlowskiej ordy...
skition
Gadki szmatki a de facto wciąż ten sam BMP1 co 40 lat temu tylko ,że teraz zarządzany przez II Korpus... Dziwne ,że są zadowoleni? A jak mają nie być? Posiedzą sobie w Krakowie , pooddychają atmosferą tego miasta i gra gitara i to całkiem nieźle.. Postawienie kreski na mapie wszak to niewielki wysiłek i niech ta kreska nazywa się BMP1...Dla nich to i tak bez większego znaczenia.