Reklama

Geopolityka

Rosyjskie zagrożenie dla Europy to też czas dla sił operacji specjalnych [OPINIA]

Ćwiczenia Trojan Footprint 21 w Rumunii
Ćwiczenia Trojan Footprint 21 w Rumunii
Autor. U.S. Army, Sgt. Patrik Orcutt, domena publiczna

Rosja, swoją polityką neoimperialną i agresją zbrojną na Ukrainę, wywróciła dotychczasową architekturę bezpieczeństwa europejskiego. Dlatego tym bardziej właśnie teraz potrzeba państwom NATO silnych i sprawnych komponentów sił operacji specjalnych.

Pełnoskalowa wojna w Ukrainie (przypomnijmy, że toczona już od lutego 2022 r.) to nie tylko najbardziej widoczne w obrazie medialnym zmagania dużych formacji piechoty, czołgów oraz artylerii i dronów. I przede wszystkim ponowne pytania w skali świata o znaczenie pojęcia wojny industrialnej, angażującej duże rezerwy sprzętowe, materiałowe i przede wszystkim ludzkie. Jest to także realne miejsce, gdzie można zauważyć przestrzeń do licznych operacji specjalnych, w które angażowane są zasoby obu walczących stron. Szczególnie, jeśli chodzi o działania na styku tamtejszych sił specjalnych operacji oraz służb specjalnych, cywilnych i wojskowych.

Czytaj też

Reklama

Wojna w okopach, drony i działania sił operacji specjalnych

Zauważmy, że szczególnie istotne staje się to dla Ukrainy, a więc państwa borykającego się z asymetrią w zasobach ludzkich i sprzętowych względem rosyjskiego agresora. Stąd też, ukraińscy wojskowi mogą być o wiele bardziej otwarci na działania specjalne niż ich rosyjscy przeciwnicy. Aczkolwiek nie należy zapominać, że również w przestrzeni rosyjskich kont w mediach społecznościowych możemy dostrzec dowody na działania formacji „specnazu” (pojęcie w przypadku Rosji wysoce nieostre i nadużywane w przestrzeni publicznej stąd zawarte w cudzysłowie). Co jeszcze bardziej interesujące, wiele z tych operacji odnosi się również do wskazania sił specjalnych operacji oraz służb specjalnych jako forpoczty pewnych rozwiązań technologicznych, które później stają się bardziej zmasowane już w przypadku sił konwencjonalnych.

ukraina SBU wojna inwazja Rosji
Wojna na Ukrainie: SBU demaskuje operacje Rosji. / Screen z filmu o SBU.
Autor. СБ України (@ServiceSsu)/X

W tym przypadku mowa chociażby o zróżnicowanych eksperymentach przede wszystkim z udziałem platform bezzałogowych w różnych domenach. W dodatku, część działań informacyjnych z użyciem przede wszystkim mediów społecznościowych, akcentuje tego rodzaju aktywność służb ukraińskich. Tak czy inaczej, dla Ukrainy wręcz niezbędnym jest sięganie po synergię działań sił specjalnych operacji i służb specjalnych z dwóch podstawowych przyczyn – tj. ciągle problemów z rażeniem kluczowych celów wojskowych i wspierających agresję, a rozlokowanych na rosyjskim terytorium (jest to pochodna m.in. narzuconych ograniczeń na wykorzystanie zachodniego uzbrojenia względem rosyjskich celów); a także rosyjską okupacją terytorium Ukrainy (mowa o okupacji poszerzonej po 2022 r., względem już wcześniej okupowanych obszarów z racji agresji mającej miejsce jeszcze w latach 2014-15).

Czytaj też

Reklama

Polowanie na rosyjski sprzęt i języki

W tym ostatnim zakresie mówimy o bardzo ważnej formule prowadzenia rozpoznania, wsparcia w zakresie prowadzenia własnej agentury oraz działań dywersyjno-sabotażowych przy silnym reżimie kontrwywiadowczo-wojskowym okupanta. Ukraina jest także poligonem doświadczalnym z zakresu działań PSYOPs, w tym również tych wymagających nie tylko samych formacji dedykowanych PSYOPs, ale właśnie też synergii z siłami specjalnych operacji. Trzeba też wskazać rolę takich formacji w sferze przechwytywania wysoce cennego wyposażenia przeciwnika. Co jest urobkiem oczywiście dla strony ukraińskiej z racji lepszego poznania silnych oraz słabych stron wojsk rosyjskiego agresora. Lecz równocześnie musi być odbierane w kategorii cennej, umownej waluty z państwami sojuszniczymi, które również łakną tego rodzaju danych o putinowskich technologiach wojskowych.

Nadmienić można, że w tym kontekście nie powinno nikogo zaskakiwać stawianie hipotez o obecności przedstawicieli sił operacji specjalnych z innych państw sojuszniczych w Ukrainie. Szczególnie widoczne w kontekście wycieku informacji z kwietniu zeszłego roku (m.in. BBC, Ukraine war: Leak shows Western special forces on the ground, 12 kwietnia 2023). Albowiem to ich przedstawiciele są również najbardziej predystynowani do prowadzenia pogłębionej obserwacji zagrożeń rosyjskich, które dziś dotyczą całego kontynentu, a nie tylko samej Ukrainy. Nie mówiąc o ochronie własnych funkcjonariuszy wywiadu, czy vipów. W końcu, nie kto inny jak żołnierze jednostek specjalnych z założenia akceptują najwyższy poziom ryzyka i mogą działań w przestrzeni pełnej, umownych szarości w związku z kwestiami międzynarodowymi.

Czytaj też

Reklama

Odstraszanie i obrona przed Rosją to również siły operacji specjalnych

Jednakże, wskazana problematyka jest o wiele bardziej złożona niż tylko obserwacja samych wydarzeń w Ukrainie. Można bowiem zaryzykować hipotezę, że właśnie teraz, i właśnie w Europie, czyli de facto na naszych oczach, wykuwa się najprawdopodobniej pewien obraz znaczenia już wcześniej podejmowanej debaty jak powinno się lokować wojska specjalne w obliczu pełnoskalowej wojny. Oczywiście musimy wprost stwierdzić, iż nie mówimy o jakimś wielkim zaskoczeniu w tym zakresie. Albowiem już od pewnego czasu można to było zaobserwować, przede wszystkim na gruncie amerykańskim, w związku z przeobrażeniami po umownym okresie „globalnej wojny z terrorem”. Dziś, to właśnie amerykańskie siły operacji specjalnych (SOF) stały się być kwestionowane pod kątem przydatności, właśnie na wypadek materializacji się scenariuszy konfliktów(u) między mocarstwami. Lecz jednocześnie nie są jedyne w tym aspekcie, gdyż podobne wątpliwości budziło przygotowanie oraz struktura Korpusu Piechoty Morskiej USA (USMC). Stąd jego przeobrażenia, będące modelowaniem specjalnych zdolności w obliczy rosnącego chińskiego wyzwania.

FIM-92 Stinger.
FIM-92 Stinger.
Autor. U.S. Marines/X

Dla amerykańskich SOF oznaczać to będzie również sprawy związane z nowym podejściem do liczebności poszczególnych jednostek, wywodzących się z różnych rodzajów sił zbrojnych. Najgłośniejsze i najbardziej kontrowersyjnie (z racji skali) są obecne zmiany w przypadku sił specjalnych z U.S. Army. Albowiem tam najbardziej miały ucierpieć zdolności z zakresu PSYOPs oraz relacji z przestrzenią cywilną. Lecz przede wszystkim zauważa się sprawy modernizacyjne, które odnoszą się do zmian technologicznych, w których przychodzi dziś żołnierzom z SOF funkcjonować. Szczególnie, gdy pomyślimy o coraz większym wpływie tzw. nowych i przełomowych technologii. W tym miejscu można zachęcić do lektury analizy, która pojawiła się na łamach branżowego portalu z USA War on the Rocks, gdzie Cole Livieratos bardzo systemowo ujmuje tego rodzaju problemy właśnie z amerykańskiej perspektywy (tytuł: Cutting Army Special Operations Will Erode The Military’s Ability To Influence The Modern Battlefield, 9.01.2024).

Czytaj też

Podkreślając jeden z fragmentów wspomnianej analizy, a mianowicie: „Chociaż umiejętności wymagane w przypadku różnych typów misji (dla SOF) pokrywają się, to misje antyterrorystyczne i doradcze wymagają innych zdolności i ostatecznie innej struktury sił niż kampanie skupione na rywalizacji o wpływy z innym mocarstwem. Pierwszy zestaw misji wymaga najwyższego poziomu biegłości taktycznej i być może pewnej znajomości języka, aby zbudować porozumienie z partnerskimi siłami. W drugim przypadku (kampanii przeciwko innemu mocarstwu – JR, D24) wymaga się umiejętności zrozumienia dynamiki społecznej, gospodarczej, politycznej i bezpieczeństwa w innych krajach oraz określenia, w jaki sposób ograniczone zasoby wojskowe mogą być skutecznie wykorzystane w tych kontekstach do wspierania interesów narodowych USA, jeśli są one zgodne z interesami partnerów. Takie kampanie wymagają szeregu umiejętności taktycznych, poznawczych, społecznych i językowych, których nie rozwinęły jednostki skupione na sile, a nie na wpływie”.

Zimna wojna w Europie to również żołnierze sił operacji specjalnych

W tym miejscu należy dodać, że tak silne zaakcentowanie znaczenia formacji z U.S. Army jeśli chodzi o SOF miało również inną przyczynę. Zauważmy bowiem, że w okresie zimnej wojny słynne „Zielone Berety” były forpocztą zrozumienia działań za liniami wroga, a także jeśli chodzi o samo jego zrozumienie i to w połączeniu z bogatym dossier w zakresie współpracy z ówczesnymi europejskimi sojusznikami. Wykazując, już po upadku żelaznej kurtyny nad Europą, że chociażby zdolności językowe, kiedyś definiowane potrzebami obrony przed Układem Warszawskim można było wykorzystać dla wzmocnienia przestrzeń zmian demokratycznych. Mówiąc wprost, znający języki Europy Środkowej i Wschodniej byli świetnym uzupełnieniem dla amerykańskiego wojska i służb specjalnych w dobie scalania Europy. Dając też inną perspektywę, jeśli chodzi o zrozumienie środowiska społeczno-politycznego oraz wojskowego w nowej rzeczywistości przełomu wieków.

Fot. st. chor.mar. Arkadiusz Dwulatek (Combat Camera DORSZ)
Fot. st. chor.mar. Arkadiusz Dwulatek (Combat Camera DORSZ)

Dziś, gdy ponownie nad kontynentem zwisła groźba działań konwencjonalnych i niekonwencjonalnych ze strony Rosji (jak sama się definiuje spadkobiercy tradycji imperialnych ZSRR) to wojska specjalne są tym bardziej niezbędne do naszej reakcji. Przede wszystkim, oprócz niejako „klasycznych” zadań na rzecz własnych sił zbrojnych i sił zbrojnych sojuszników trzeba zauważyć możliwość odwoływania się do operacji stay-behind. Oczywiście, w idealnych warunkach powinniśmy być zdolni do odstraszenia przeciwnika, a jeśli nie, obronienia naszego terytorium. Lecz należy także brać pod uwagę i scenariusze mniej optymistyczne, wymagające gromadzenia informacji o przeciwniku z obszaru tymczasowo okupowanego (zajętego). Nie mówiąc o potrzebach wspierania lokalnych form oporu, ale także kooperowania z własnymi służbami wywiadowczymi. Aż chciałoby się powiedzieć, że nasze flankowe czy też polskie ćwiczenia w stylu „Robin Sage” powinny być wkomponowane w myślenie o współczesnych wyzwaniach dla bezpieczeństwa regionu, gdzie włącza się również ludność do ćwiczenia z własnymi żołnierzami.

Czytaj też

Nowe wyzwania, ale i nowe możliwości

Nie bójmy się powiedzieć w tym miejscu, że na wypadek wojny niezbędne jest też uzyskanie zdolności do prowadzenia dalekiego rozpoznania przeciwnika i jego sił oraz środków na jego własnym terytorium, a także namierzania jego ważnych celów (pod kątem zdolności C2, a także OPL/OPR, logistyki, itp.). Stąd też, należy wysoce szanować i przede wszystkim nadal wzmacniać własne oraz sojusznicze kompetencje wojsk specjalnych. Mówimy bowiem o ważnym atucie w zakresie zastopowania i pokonania agresora. Oczywiście widząc potrzeby działań połączonych, a w dłuższej perspektywie czasu także operacji wielodomenowej. Przypominając chociażby w tym ostatnim przypadku doświadczenia z obecnego rozwoju izraelskich sił operacji specjalnych, na tle szerszych procesów zmian całego Cahalu.

Autor. Izraelskie Siły Obronne IDF, Flickr, licencja CC BY-NC 2.0 DEED

Lecz biorąc pod uwagę doświadczenia zimnowojenne wymaga to oczywiście wzmocnienia komponentów językowych, ale i zrozumienia sprzętu, zasad działania doktrynalnego, etc. prawdopodobnego przeciwnika. Chociaż, właśnie teraz po lutym 2022 r. jesteśmy w tym zakresie w łatwiejszej sytuacji. W pierwszej kolejności z racji mniej problematycznej przestrzeni politycznej, która kiedyś narzucała w tych aspektach liczne bariery związane z umowną polityczną poprawnością (definiowanie przeciwka, jako bytu oderwanego od realiów zastąpiło bardziej pragmatyczne wskazanie na konkretne państwa i ich zasoby militarne). Co jeszcze istotne w tym aspekcie należy zauważyć, że kluczowe są działania PSYOPs oraz relacje z lokalną ludnością w takich sytuacjach. Jak wykazują państwa niedemokratyczne w naszym regionie świata, niecała ich populacja jest zgodna w sferze popierania własnych dyktatorów i szerzej decyzji reżimów, w których przyszło im mieszkać. Nie powinno być dla nas żadną granicą uznawanie, że możemy stanąć przed podobnymi potrzebami co Ukraina, jeśli chodzi o budowanie jednostek złożonych z obywateli państwa (państw) agresora. I znów retorycznym pytaniem staje się stwierdzenie, kto jest do tego najlepiej przygotowanym w sferze sił zbrojnych.

Czytaj też

Łowcy rosyjskich zielonych ludzików

Jeszcze więcej przestrzeni do użycia własnych sił operacji specjalnych pojawia się, gdy dziś myślimy o rosyjskich akcjach z użyciem różnych narzędzi poniżej progu wojny lub balansując na nim. W tym aspekcie w naszym regionie świata posiadanie komponentów sił operacji specjalnych daje dużą dozę pewności radzenia sobie z działaniami przeciwnika, które mogą odwoływać się do użycia własnych formacji specjalnych, dywersantów i terrorystów, a nawet współczesnych quasi-piratów. Tu co więcej, jest niezbędne długofalowe zgrywanie z np. jednostkami kontrterrorystycznymi formacji policyjnych, służb specjalnych, straży wybrzeża i granicznych. Działa to również w drugą stronę, co należy również podkreślić. Gdyż, kazus Ukrainy wskazał bez ogródek, że w przypadku wojny będą pojawiały się nowe potrzeby, jeśli chodzi o chociażby niejako zmilitaryzowanie pewnych zasobów kontrterrorystów policyjnych i innych formacji mających takie jednostki. A w tym przypadku idealnym integratorem stają się właśnie więzy z siłami operacji specjalnych z wojska.

Autor. U.S. Army, Sgt. Patrik Orcutt

Konkludując, należy docenić to, co dotychczas osiągnęły i teraz osiągają nasze i sojusznicze siły operacji specjalnych. Ale jednocześnie zrozumieć, że stoją przed nimi, podobnie, jak w przypadku Amerykanów, liczne wyzwania w zakresie dostosowania się do nowych zasad gry na europejskim teatrze działań. I jest to wymagające z dwóch kluczowych powodów – nie można utracić zdolności i możliwości, które wysunęły siły operacji specjalnych do awangardy misji i operacji antyterrorystycznych oraz wsparcia wojsk i służb sojuszniczych w innych regionach świata. Bowiem oprócz odstraszania i obrony względem rosyjskiej polityki w Europie (wspartej przez Białoruś potencjalnie), będziemy zaangażowani również w operacje i misje znane z początku tego wieku. Można być tego pewnym i nie wolno dać się zaskoczyć.

Czytaj też

Nadal trzeba wiedzieć jak walczyć z terrorystami

Mając nowe armatohaubice, samoloty i czołgi nie możemy być bowiem pozbawieni narzędzi do zwalczania np. jakiejś organizacji terrorystycznej, która nam lub naszym partnerom zagrozi na równi z Al-Kaidą oraz Daish z początku wieku XXI. Nie wspominając, że być może będą nam potrzebne szersze zdolności w zakresie zwalczania zagrożenia ze strony rosyjskich najemników poza Europą, jak to najprawdopodobniej miało miejsce w Sudanie ze strony ukraińskich sił specjalnych operacji. Oczywiście, biorąc pod uwagę, że w ocenie skutków dla bezpieczeństwa regionalnego i międzynarodowego, to właśnie rosyjska obecność najemnicza jest wysoce porównywalna w swych konsekwencjach, co istnienie silnych struktur terrorystycznych o rysie islamistycznym.

Czytaj też

Fot. Wikimedia/PH1 Timm Duckworth, USN
Fot. Wikimedia/PH1 Timm Duckworth, USN

Jednocześnie, jednakże musimy stawiać na szersze zrozumienie sił operacji specjalnych w działaniach połączonych w przypadku wieloaspektowego zagrożenia rosyjskiego. Zaś drugim aspektem, zwiększającym poziom trudności jest technologia. Zauważmy, że nie tyle przenika ona do służby w siłach operacji specjalnych, ale już teraz zaczyna definiować elementy odpowiadające za wytworzenie przewagi po stronie własnych sił lub sił przeciwnika. Od spraw związanych z łącznością dla sił operacji specjalnych, poprzez zwiększenie synergii z zasobami cyber, przez działania PSYOPs i domenę informacyjną, a skończywszy na całym kompleksie ISTAR, platformach bezzałogowych. Oczywiście, nie oznacza to zatracenia się w wizjach „komandosów informatyków sterujących dronami”, co może jest i medialne, ale nie oddaje rzeczywistości. Lecz nie wolno nie docenić przeobrażeń technologicznych.

Czytaj też

NATO to też profesjonalne spojrzenie na siły operacji specjalnych

I już na sam koniec należy podkreślić, że mamy de facto na czym budować optymizm w wymiarze nie tylko polskim, ale przede wszystkim natowskim. Zauważmy rolę jaką pełni w tych przeobrażeniach Dowództwo Sojuszniczych Sił Operacji Specjalnych (SOFCOM), które ma swoją siedzibę wraz z Naczelnym Dowództwem Połączonych Sił Sojuszniczych w Europie (SHAPE) w Mons w Belgii. W gwoli zobrazowania, zauważmy, że oficjalnie „podlega dowództwu operacyjnemu Naczelnego Dowódcy Sił Sojuszniczych w Europie (SACEUR). Wśród ponad 200 pracowników centrali reprezentowanych jest dwadzieścia osiem krajów członkowskich NATO i dwóch partnerów (Austria i Irlandia). (…) SOFCOM w dalszym ciągu dostosowuje, koordynuje, umożliwia i wspiera integrację wielonarodowych Sił Operacji Specjalnych, zapewniając zbiorową obronę NATO w oparciu o podejście 360 stopni” - za: oficjalnym materiałem NATO.

Czytaj też

I jeszcze warto polskiemu czytelnikowi, który być może na co dzień nie monitoruje tego rodzaju tematyki, wspomnieć o istnieniu Uniwersytetu Operacji Specjalnych NATO w bazie lotniczej Chièvres w Belgii. Jego misją jest zapewnianie szkolenia i edukacji w zakresie budowania zdolności i interoperacyjności SOF sojuszników i partnerów. „Wysiłki te wspomagają rozwój zdolnych, realistycznych, zorientowanych geograficznie relacji i struktur SOF, aby osiągnąć cele NATO w czasie pokoju, kryzysie i konflikcie”. Jest więc stworzona platforma do integracji, do dzielenia się informacjami i zgrywania. Dlatego też, mówiąc o nowych wyzwaniach nie mówimy o jakimś przyszłym wyzwaniu dla NATO i jego członków. Lecz mówimy o zmieniającej się cały czas rzeczywistości.

Reklama

Komentarze (3)

  1. skition

    A mają tam nabytą nową specjalność striełok dronobojec?...Wojna na Ukrainie jest nietypowa ( tak jakby którakolwiek byłą typowa). Każda na swój sposób jest nietypowa . Tak czy owak na babę Jagę nawet Trophy nie pomoże. Nawet jak wykryją Babę Jagę to w magazynku jest tylko sześć pocisków . Każda siódma Baba Jaga jest więc zabójcza.

  2. Steve72

    Każdy żołnierz SOF z racji swojego wyszkolenia i morale jest w naturalny sposób multiplikatorem siły. Nie wolno utracić tego potencjału.

  3. Ma_XX

    Wybuch w zakładach zbrojeniowych Mesko?

Reklama