Siły zbrojne
Bohater z Wietnamu nadal będzie bronił amerykańskich żołnierzy
Amerykańskie wojska lądowe zmieniły nazwę systemu przeciwlotniczego krótkiego zasięgu M-SHORAD na SGT Stout. Uhonorowano w ten sposób sierżanta Mitchella W. Stouta, żołnierza z Wietnamu, którego za bohaterstwo pośmiertnie odznaczono Medalem Honoru.
„Urodzinowy” festiwal w 249-lecia powstania amerykańskich wojsk lądowych w Fort Belvoir w Wirginii stał się okazją do zorganizowania ceremonii nadania nazwy SGT Stout mobilnemu systemowi obrony przeciwlotniczej bardzo krótkiego zasięgu M-SHORAD (Maneuver-Short Range Air Defense). Amerykanie postanowili uczcić w ten sposób sierżanta Mitchella W. Stouta, który w czasie wojny w Wietnamie chwycił wrzucony do schronu granat i zasłonił go ciałem, chroniąc w ten sposób swoich kolegów. Za ten wyjątkowy akt odwagi sierżant Stout otrzymał pośmiertnie Medal Honoru - najwyższe odznaczenie wojskowe w Stanach Zjednoczonych.
„Nazwanie tego rewolucyjnego systemu obrony przeciwlotniczej imieniem sierżanta Stouta jest działaniem odpowiednim i w pełni uzasadnionym, biorąc pod uwagę jego heroiczne wysiłki, aby chronić innych żołnierzy przed niebezpieczeństwem. System przeciwlotniczy M-SHORAD został zaprojektowany tak, aby robił to samo przeciwko różnym zagrożeniom powietrznym”.
Doug Bush - zastępca sekretarza U.S. Army ds. zaopatrzenia, logistyki i technologii
Czytaj też
Teraz jego nazwisko zostało symbolicznie użyte do nazwania systemu, mającego chronić życie wszystkich amerykańskich żołnierzy. Potwierdzają to zadania, jakie stawia się przed zestawami M-SHORAD, a właściwie obecnie już przed SGT Stout. Dzięki bogatemu wyposażeniu stworzony bowiem został system przygotowany do zwalczania różnego rodzajów celów powietrznych – w tym samolotów, śmigłowców, rakiet manewrujących i dronów.
Zestaw SGT Stout zbudowano na bazie kołowego transportera opancerzonego Stryker A1, integrując na nim zdalnie sterowany system wieżowy RiwP (Reconfigurable Integrated-weapons Platform) firmy Moog (wchodzącej w skład koncernu Leonardo) oraz różnego rodzaju sensory i efektory.
W przypadku sensorów są to przede wszystkim cztery radary MHR (Multi-mission Hemispheric Radar) firmy RADA typu RPS-42, z aktywną, nieruchomą anteną AESA na pasmo S, które poprzez odpowiednie rozmieszczenie na wieży zapewniają obserwację dookólną. Ich uzupełnieniem jest głowica optoelektroniczna Wescam MX-GCS firmy L3Harris pozwalająca na prowadzenie obserwacji zarówno w dzień, jak i w nocy.
W przypadku efektorów na każdym SGT Stout zastosowano jak na razie:
- uniwersalną wyrzutnię SUVL (Stinger Vehicle Universal Launcher) mieszczącą cztery rakiety przeciwlotnicze bardzo krótkiego zasięgu FIM-92J Stinger;
- zmodernizowaną wyrzutnię LGMA M299 dla dwóch przeciwpancernych pocisków kierowanych AGM-114L Hellfire;
- armatę M230LF kalibru 30 mm;
- karabin maszynowy M240 kalibru 7,62 mm.
Takie nagromadzenie wyposażenia wymagało wprowadzenia pewnych zmian w podwoziu, zastosowania mocniejszego silnika Caterpillar C9 o mocy 450 KM (zastępując silnik Caterpillar 3126 o mocy 350 KM) i zwiększenia masy całkowitej do około 27,2 ton.
Cztery pierwsze pojazdy, oznaczone jeszcze jako M-SHORAD, otrzymali żołnierze 5. Batalionu 4. Pułku Obrony Przeciwlotniczej i to oni przeprowadzili z powodzeniem w 2021 roku testy ogniowe na poligonie Putlos Bundeswehr nad Morzem Bałtyckim. Plany zakładają dostarczenie do końca roku budżetowego 2025 roku w sumie 144 zestawów Stout dla czterech batalionów obrony przeciwlotniczej (wchodzących w skład Brygadowych Zespołów Bojowych Strykerów) oraz 14 dodatkowych - przeznaczonych do szkolenia i testów.
Te testy są potrzebne, ponieważ system z założenia uważany jest za rozwojowy. W trakcie eksploatacji przewiduje się więc wprowadzanie na nim nowej generacji sensorów i efektorów. Wśród nich już zapowiada się zastosowanie nowych rakiet przeciwlotniczych (zastępujących Stingery), nowych rakiet przeciwpancernych (najprawdopodobniej AGM-179 JAGM), ulepszonej amunicji do armaty kalibru 30 mm oraz systemów wykorzystujących skupioną energię (działka laserowe i kierunkowe nadajniki silnych zakłóceń elektromagnetycznych).
Czytaj też
Ceremonia „chrztu” zorganizowana w Fort Belvoir tak naprawdę nikogo nie zdziwiła. Nadawanie nazw pojazdom, by uczcić pamięć bohaterskich żołnierzy, staje się bowiem powoli tradycją w amerykańskich lądowych. U.S. Army chce działać w tym przypadku jak marynarka wojenna. Dlatego już wcześniej postanowiono w podobny sposób „ochrzcić” nowy, lekki czołg M10 Booker. Tym razem jednak upamiętniono aż dwóch żołnierzy o takim samym nazwisku: sierżanta sztabowego Stevona A. Bookera i szeregowego Roberta D. Bookera.
W pierwszym przypadku mamy do czynienia z byłym dowódcą czołgu M1A2 Abrams, który zginął 5 kwietnia 2003 roku w Bagdadzie, gdy wysunięty na wieży, osłaniał odwrót swojego plutonu czołgów ostrzeliwując przeciwnika: najpierw z karabinu M2 Browning, a później z broni osobistej. Za swoją bohaterską podstawę został odznaczony pośmiertnie Krzyżem za Wybitną Służbę. Z kolei szeregowy Robert D. Booker zginął 9 kwietnia 1943 roku w Tunezji samodzielnie ostrzeliwując Niemców na otwartym terenie z karabinu maszynowego pomimo odniesionych ran. Za ten czyn został pośmiertnie odznaczony Medalem Honoru.
Jest bardzo prawdopodobne, że kolejne pojazdy wojskowe będą również upamiętniały amerykańskich żołnierzy, którzy polegli służąc w wojskach lądowych.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie