- Wiadomości
- Komentarz
Polskie MiG-29 rozgrywką między Chinami a USA? [KOMENTARZ]
Chiny miały odegrać ważną rolę w przekonaniu USA, aby te zablokowały pomysł Polski dotyczący przekazania Ukrainie myśliwców MiG-29. Obawy Pekinu związane były z ewentualnymi konsekwencjami takiego wsparcia, które mogłyby doprowadzić do bezpośredniego udziału NATO w wojnie. Chiny miały także zobowiązać się do powstrzymania Władimira Putina od użycia broni nuklearnej – uważa Owen Matthews w tekście dla „The Spectator”.

Owen Matthews w swoim tekście dla „The Spectator" pt: „The red line: Biden and Xi's secret Ukraine talks revealed", ma ujawniać tajne rozmowy Joe Bidena i Xi Jinpinga na temat Ukrainy i pomocy, która została zaoferowana przez Polskę w postaci przekazania myśliwców MiG-29. Autor już na samym początku napisał, że „od początku inwazji Rosji na Ukrainę, Chiny odgrywały decydującą" - ale miało to nie być widoczne dla opinii „rolę w strategicznym procesie decyzyjnym zarówno w Waszyngtonie, jak i w Moskwie". Według niego to właśnie zakulisowa interwencja władz w Pekinie miała spowodować, że propozycja Polski z marca by przekazać Ukrainie swoje myśliwce MiG-29 dla ukraińskich sił powietrznych, miała zostać powstrzymana. Chiny także miały być zaangażowane w zapobieżeniu kryzysowi nuklearnemu.
Zobacz też
Jak pisze autor w swoim tekście „skala rosyjskiej operacji wojskowej zaskoczyła Pekin". Mimo tego, że Chiny poparły dyplomatycznie Putina i obwiniały NATO o sprowokowanie konfliktu, to Chińska Republika Ludowa (ChRL) obawiała się, jak pisze autor, że „Putin przesadził i sprowokuje Zachód do zjednoczonego frontu". Dlatego priorytetem dla ChRL było nie dopuścić do konfrontacji rosyjsko-natowskiej, zwłaszcza eskalacji nuklearnej i zaangażować się w zawieszenie broni, tak miało powiedzieć źródło autorowi tekstu.
Zobacz też
Zobacz też
Dlatego też pomysł, że Polska przekaże (za pośrednictwem USA) Ukrainie swoje myśliwce MiG-29 zaniepokoił Pekin, który obawiał się dalszej eskalacji konfliktu, ponieważ byłby to ważny symbol, mogący wciągnąć kraje NATO w konflikt. Mimo tego, że jak pisze autor myśliwce nie odegrałby dużej roli na polu walki. Jak pamiętamy z komunikatów wysyłanych przez Stany Zjednoczone, Antony Blinken mówił wtedy, że Stany Zjednoczone rozważają możliwe przekazanie samolotów przez Polskę Ukrainie. Wcześniej pojawiały się informacje o planie przekazania MiGów-29 Ukrainie przez Polskę oraz innych sojuszników. Minister Spraw Zagranicznych Zbigniew Rau informował wtedy po deklaracjach USA, że Polska jest gotowa przekazać rządowi Stanów Zjednoczonych wszystkie posiadane myśliwce MiG-29 i przemieścić je do bazy w Ramstein. Jednocześnie Warszawa poprosiła USA o przekazanie używanych samolotów o podobnych zdolnościach, Polsce by załatać "dziurę" sprzętową w siłach powietrznych. Jednakże dzień później 9 marca Pentagon miał nagle zmienić swoje zdanie. Rzecznik Pentagonu John Kirby poinformował wtedy, że taka oferta „budzi poważne obawy dla całego Paktu Północnoatlantyckiego". Washington Post informował nawet, że to Joe Biden osobiście zawetował przekazanie przez Polskę myśliwców MiG-29 ukraińskim wojskom, aby nie prowokować Putina. W maju USA miały także poinformować ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, że Stany Zjednoczone nie wspierają przekazania dodatkowych samolotów Ukrainie i nie chcą ich mieć w swojej dyspozycji, ponieważ i tak nie wpłyną one znacząco na przebieg konfliktu, a Ukraina potrzebuje obecnie innego uzbrojenia np. artylerii dalekiego zasięgu, która mogłaby wspomóc ich działania w Donbasie.
Zobacz też
Zobacz też
Całe to zamieszanie i nagła zmiana decyzji przez amerykańskie władze - jak uważa autor - nie była przypadkowa, ponieważ jak pisze Matthews „po części była to pilna i poufna inicjatywa zewnętrzna z udziałem byłych przywódców europejskich i wysokich rangą urzędników, która ostatecznie została zatwierdzona przez Chińczyków". Chiny od deklaracji Władimira Putin z 27 lutego, że Rosja użyje broni nuklearnej, jeżeli dojdzie do ataku wojskowego na Rosję, miały być w nieformalnym kontakcie z wyższymi rangą rosyjskimi dowódcami. Jak pisze Matthews "dzięki tym nieformalnym kontaktom Waszyngton i Armia Ludowo-Wyzwoleńcza uzgodniły, że jeśli Stany Zjednoczone nie zgodzą się na przekazanie MiG-ów, pekińscy generałowie zrobią wszystko, co możliwe, aby zneutralizować zagrożenie nuklearne ze strony Putina na poziomie operacyjnym" i to miało zadziałać według chińskiego źródła, na które powołuje się autor tekstu, mówiąc, że „dostarczanie samolotów to krok za daleko".
Zobacz też
Zobacz też
Są to ciekawe informacje, zwłaszcza jak pisze autor „USA zachowały zasadniczo ostrożne podejście do dostarczania broni strategicznej na Ukrainę przez cały okres wojny, skutecznie potwierdza, że Waszyngton, pozostawał głęboko świadomy chińskich obaw, które były podzielane przez wiele największych krajów w Unii Europejskiej". USA - jak wymienia autor - zdecydowały się wspierać Ukrainę (oczywiście znacząco) w postaci pieniędzy, pakietów pomocy sprzętu wojskowego w tym natowskiej artylerii 155 mm zdolnej do wystrzeliwania pocisków kierowanych i systemu artylerii rakietowej HIMARS, które znacząco wpłynęły na ukraińskie zdolności obronne. Nie należy także zapominać o wsparciu wywiadowczym ze strony krajów zachodnich. Mimo tego jak uzasadnia autor „kraje NATO w tym USA wstrzymały się z dostarczeniem samolotów szturmowych, śmigłowców, natowskich czołgów, systemów rakietowych dalekiego zasięgu i pocisków cruise", nawet pomimo wielu poważnych dyskusji na ten temat tego, by Ukraina otrzymała starsze wersie Leopardów, Leclerców, a nawet Abramsów o czym pisaliśmy na Defence24. Jednak Waszyngton zdecydował się tylko w pakiecie pomocowym z początku listopada na dostawy czołgów T-72 w porozumieniu między USA, Czechami i Holandią, gdzie Amerykanie zapłacą za modernizację 45 T-72B w Czechach, zaś Holandia - za kolejne 45.
Zobacz też
Zobacz też
Zobacz też
Zobacz też
Na ile najnowsze informacje przekazane przez Owena Matthewsa w tekście dla "The Spectator" są prawdziwe trudno jednoznacznie odpowiedzieć, jednak nie brakuje w nich logiki i mają dobrą argumentację. Zwłaszcza, że Chiny mimo wszystko "na dziś" nie pomagają tak spektakularnie Rosji, jak to robi np. Iran w postaci swoich dronów czy innego uzbrojenia, o którym mówi się od pewnego czasu i o czym również pisaliśmy na Defence24. Wywiad amerykański miał także informować o tym, że Korea Północna ma być również zaangażowana w jakąś pomoc dla Rosji, która potrzebuje broni oraz amunicji. Mimo tego, że Pjongjangu zaprzecza, że wspiera Rosję bronią. Jednak na początku listopada agencja Reuters poinformowała, że z Korei Północnej do Rosji wjechał pociąg, pierwszy od lat. Granica Korei Północnej z Rosją, została zamknięta w lutym 2020 r. podczas pandemii koronawirusa. Według tych informacji, Korea Północna zamierza dostarczyć broń przez kraje Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. W przypadku Chin, jeśli pojawiały się jakieś informacje o pomocy to były tylko spekulację lub pomoc np. w postaci ciężarówek. Pekin ograniczał się jedynie do wsparcia dyplomatycznego oraz informacyjnego, w obawie przed sankcjami ze strony Europy i USA, bo jak przytacza dane autor „przed wojną Chiny prowadziły z Rosją handel o wartości 100 miliardów dolarów (w tym roku wzrośnie o prognozowane 30 miliardów dolarów dzięki zwiększonemu importowi ropy), ale z USA i UE o wartości ponad 1,5 biliona dolarów. Jasne więc było dla Chin co jest bardziej opłacalne - wspierać Rosję czy bardziej zachować neutralność i apelować o pokojowe rozwiązanie konfliktu, by nie stracić zysków. Nawet jeśli między Rosją a Chinami istniało ogłoszone w lutym bieżącego roku „nieograniczone partnerstwo „bez ograniczeń"", które miało polegać na rozwijaniu dalszej współpracy, a także wzajemnym wspieraniu się w sporach z Ukrainą i Tajwanem. Mówiło się wtedy poważnie, że Chiny w związku z rozpoczęciem pełnoskalowej wojny na Ukrainie mogą się odważyć na inwazję na Tajwan.
Zobacz też
Zobacz też
Zobacz też
Zobacz też
Jednakże można dziś można stwierdzić na podstawie informacji wywiadowczych i analitycznych, że w najbliższym czasie do takiej inwazji ze strony Chin nie dojdzie, ze względu na wiele czynników, w tym problemy gospodarcze, niegotową armię chińską do wojny mimo zbrojeń, deklaracji USA, że będą bronić Tajwanu czy czystego realizmu Pekinu, który wie, że inwazja mogłaby znacząco osłabić Chiny w postaci sankcji, straty rynków zagranicznych i potępienia przez społeczność międzynarodową. Inwazji jednak nie należy wykluczać, bo jak pokazała sama historia agresji Rosji na Ukrainę, politycy często nie kierują się racjonalnością i logiką w polityce międzynarodowej lub jak w przypadku Putina są zapewniani przez służby, że reakcja na agresje nie sprawi, że Zachód się zjednoczony przeciwko Rosji a Ukraina będzie się bronić tak skutecznie. Dlatego też, jak pisze autor omawianego artykułu, cena za zaproponowanie pokoju i nieeskalowanie konfliktu, miała być taka, że Chiny miały nadzieję na poprawę stosunków z NATO oraz Europą i „zakończenie krwawej i daremnej wojny, którą tak lekkomyślnie rozpoczął ich sojusznik Putin", bo jak mówi źródło autora "ostatecznie (przyp. red. Chiny) pozycjonują się jako ostatnia nadzieja na pokój na tym świecie. Ukraińcy, którzy prawdopodobnie zostaną poproszeni o poświęcenie ziemi dla pokoju, mogą się z tym nie zgodzić".
Zobacz też
Zobacz też
Zobacz też
Ostatnie zdanie brzmi dość ciekawie, ponieważ można wyczuć pewien propagandowy akcent, który jest korzystny dla władz w Pekinie, ponieważ sprawia, że Chiny mogą być postrzegane jako kraj, który dąży na świecie do pokoju (mimo swoich roszczeń do Tajwanu, który uznaje za integralną część Chin i od czasu wizyty Pelosi agresywnego zachowania), to jednak stara się grać rolę strażnika pokoju, rozjemcy, który ma znaczący wpływ na politykę Kremla i może wpłynąć na decyzję Putina. Taka narracja korzystnie pływa na postrzeganie Chin, które są „szarą eminencją" w wojnie na Ukrainie.
Jak należy w takim razie podochodzić do tych informacji, że Chiny powstrzymały USA przed pomysłem Polski by przekazać MiGi-29 Ukrainie? Na pewno ostrożnie, być może jest w tym ziarno prawdy, ChRL jako państwu, zależy na interesach i czerpaniu zysków, nie zależy natomiast na światowym konflikcie (przynajmniej w teorii). Jak obecnie możemy zauważyć Chiny podobnie jak USA, apelowały do Rosji razem z Indiami by te nie decydowały się na użycie broni atomowej na Ukrainie. Zapewne Chiny były jakoś zaangażowane, obok innych przedstawicieli europejskich krajów by pomysł Polski w postaci MiG-ów storpedować, ale jaka jest prawda może dowiemy się w przyszłości. Jedno jest pewne Chiny chcą budować wizerunek państwa, które podobnie jak USA ma decydujący wpływ na rozwiązywanie konfliktów i jak się wydaje jest jedynym państwem, które może powstrzymać agresywne zapędy Rosji.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]