Polska i Francja na drodze do wojskowego zbliżenia [OPINIA]

Autor. J. Raubo, Defence24
Traktat z Nancy to kluczowy moment, w którym zarówno Polska, jak i Francja mają możliwość znaczącego wzmocnienia współpracy wojskowo-przemysłowej. Oba państwa dysponują dobrym punktem wyjścia, jednak nie oznacza to, że sukces będzie łatwy do osiągnięcia. Kluczowe będzie zrozumienie złożoności takich procesów w dzisiejszym świecie.
Ogłoszono już datę podpisania traktatu z Nancy, który ma wprowadzić nową jakość w relacjach bilateralnych Polski i Francji Prezydent Francji Emmanuel Macron poinformował, że 9 maja Francja i Polska podpiszą traktat o przyjaźni i współpracy.Porozumienie to ma zastąpić wcześniejszy traktat zawarty w latach 90. XX wieku, w zupełnie innej rzeczywistości geopolitycznej. Nowe strategiczne partnerstwo, oprócz wymiaru polityczno-ekonomicznego, stwarza możliwość wzmocnienia i rozwoju kooperacji również na płaszczyźnie militarnej. Warto zauważyć, że do zmiany podejścia doszło głównie w związku z nowym otwarciem francuskiej polityki oraz założeń strategicznych względem całej wschodniej flanki NATO po 2022 r. Mówiąc wprost,Francja zrewidowała swoje podejście do obecności polityczno-wojskowej w regionie, który jest pod presją rosyjską, podkreślając silną obecność w grupie bojowej NATO w Estonii oraz tworząc grupę bojową w Rumunii. Jednakże całościowy obraz strategiczny nie będzie kompletny bez wzmocnienia współpracy polityczno-wojskowej z Polską.
Czas na zmiany w relacjach strategicznych
Analizując potencjalne obszary zacieśnienia współpracy polsko-francuskiej w sferze bezpieczeństwa i obronności, można wskazać kilka kluczowych kierunków rozwoju. Jednym z nich jest zdecydowane poszerzenie współpracy przemysłów obronnych obu państw. Warto zauważyć, że od 2022 roku Francja realizuje koncepcję gospodarki przestawionej na tryby wojenne, znacząco zwiększając zdolności produkcyjne sektora zbrojeniowego. Co istotne, Francja pozostajejednym z liderów w Europie pod względem opracowywania i wdrażania nowoczesnych systemów uzbrojenia – zarówno na bazie rozwiązań narodowych, jak i w ramach projektów realizowanych we współpracy z partnerami europejskimi, w których francuskie struktury odgrywają często kluczową rolę.
W tym kontekście Polska może znaleźć wartościowych partnerów do współpracy – zarówno w zakresie dzielenia się doświadczeniem badawczo-rozwojowym i inwestycyjnym (B+R+I), jak i w obszarze wdrażania nowoczesnych rozwiązań przemysłu 4.0, a nawet w perspektywie przemysłu 5.0 w sektorze obronnym.
Zauważmy, że w takim kontekście możemy chociażby postrzegać bardzo interesujące wydarzenie w postaci zawarcia porozumienia między Polską Grupą Zbrojeniową S.A. i Dassault Systèmes. Dotyczy on rozwijania współpracy strategicznej oraz wsparcia Grupy Kapitałowej PGZ w procesie transformacji cyfrowej, obejmującej obszary badań i rozwoju, produkcji oraz inne dziedziny powiązane z koncepcją „Przemysł 4.0”. Jeśli chodzi o skalę możliwości, nie sposób pominąć doświadczeń Francji, która – zwłaszcza w ostatnich latach – może posłużyć jako istotny punkt odniesienia. Prezydent Emmanuel Macron postawił na rozwój tzw. gospodarki wojennej, będącej odpowiedzią na zmianę paradygmatu produkcji wojskowej wynikającą z załamania dotychczasowej architektury bezpieczeństwa europejskiego po drugiej rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Dziś Francja demonstruje konkretne efekty tej strategii, czego przykładem jest dynamiczne przyspieszenie produkcji kluczowych systemów uzbrojenia, takich jak armatohaubice Caesar czy myśliwce wielozadaniowe Rafale.

Autor. J. Raubo, Defence24
Cała sprawa ma jednak o wiele bardziej rozbudowane znaczenie, gdyż odnosi się nie tyle do działań „tu i teraz” lecz programowania rozwoju sektora zbrojeniowego do wzmocnienia zmian gospodarczych we Francji. Chociażby wokół zbrojeniowego francusko-niemieckiego koncernu KNDS rozwinięta jest cała siatka mniejszych firm, kooperujących z nim w różnych aspektach. Od wsparcia innowacyjności, aż po planowanie spraw surowcowych i zmian w zakresie odporności na zwirowania na rynkach globalnych. Polska przeznacza obecnie ogromne środki na obronność, a jednym z kluczowych celów władz jest wzmocnienie krajowego sektora zbrojeniowego. W tym kontekście niezbędne staje się czerpanie z doświadczeń Francji, która od lat skutecznie łączy zaopatrywanie własnych sił zbrojnych w systemy produkowane przez krajowy przemysł zbrojeniowy z aktywnym konkurowaniem na światowym rynku z największymi eksporterami uzbrojenia.
Potrzeba szukania wsparcia względem europejskich programów i projektów
Nie można również pominąć faktu, że Francja stanowi dla Polski potencjalnie bardzo wartościowy punkt odniesienia w zakresie włączania się w europejską współpracę przemysłów obronnych. Wiele francuskich podmiotów jest głęboko zakorzenionych w kluczowych ogólnoeuropejskich koncernach, a także posiada bogate doświadczenie w realizacji projektów finansowanych ze źródeł sojuszniczych i unijnych. Należy to jasno akcentować w kontekście konieczności wzmacniania polskiego sektora zbrojeniowego, zwłaszcza w świetle rosnącego znaczenia inwestycji unijnych w technologie wojskowe i technologie podwójnego zastosowania.
Silnie wybrzmiało to podczas EDF Info Day 2025 w Warszawie, gdzie organizatorzy umieścili polsko-francuską kooperację w centrum uwagi jako przykład nowej jakości europejskiego partnerstwa – nie tylko w kontekście środków z Europejskiego Funduszu Obronnego (EDF), ale również w ramach szerszego programowania współpracy europejskiej. W wydarzeniu uczestniczyły zarówno startupy, małe i średnie firmy, jak i czołowi gracze tacy jak PGZ czy Airbus, co potwierdziło istnienie szerokiego i zróżnicowanego pola do współpracy – od projektów pilotażowych po zaawansowane przedsięwzięcia przemysłowe. Wyraźnie było to widać podczas sesji pitchingowych, które pokazały skalę i potencjał tej współpracy.
Traktat z Nancy należy postrzegać jako element szerszego ekosystemu współzależności, budowanych nie tylko podczas oficjalnych spotkań, lecz również poprzez realną współpracę przemysłów obronnych oraz sektorów badań i rozwoju obu państw. Obecne warunki polityczne, wzmocnione podpisaniem tego traktatu, stwarzają nowy impuls do intensyfikacji działań. Kluczowe będzie teraz przyspieszenie procesów i pogłębienie wzajemnego zrozumienia.
Takie stanowisko wybrzmiało również podczas dyskusji „Współpraca francusko-polska wobec wyzwań dla przemysłu i obronności”, zorganizowanej w Warszawie przez Francusko-Polską Izbę Gospodarczą. Zwracano tam uwagę, że część polskich firm zbrojeniowych posiada już doświadczenie w relacjach z francuskimi partnerami – przykładem są współprace z koncernami takimi jak Thales czy Safran, w obszarach technologii bezpieczeństwa i obronności.
Obecna sytuacja sprzyja wykorzystaniu tego potencjału do nadania nowej dynamiki wspólnym działaniom. Relacje w sektorze obronnym mogą i powinny czerpać z innych form współpracy gospodarczej obu państw, co pozwoli na osiągnięcie efektu synergii, zwłaszcza w kontekście dostępnych mocy produkcyjnych po obu stronach.
Raport Eksport do Francji. Współpraca handlowa z Francją (09.02.25, Poland-Export.com) wskazał, że „Francja zajmuje jedno z czołowych miejsc wśród partnerów handlowych Polski, będąc trzecim co do wielkości rynkiem eksportowym dla polskich towarów”. I w kontekście nowych możliwości zbrojeniowych można przypomnieć, że „innym znaczącym sektorem polskiego eksportu do Francji jest przemysł maszynowy i elektrotechniczny. W 2024 roku wartość eksportu maszyn i urządzeń elektrotechnicznych wynosi około 8 miliardów złotych, co stanowi około 20% całkowitego polskiego eksportu do Francji” (tamże). Uzmysławiając sobie, że polsko-francuska kooperacja nie jest czymś nowym i często sięga wieloletniej perspektywy. Przy czym, obecna sytuacja międzynarodowa i europejska wyzwoliła nowe elementy wzmacniające potencjalnie jej wydźwięk. Odnosić można się do kooperacji przy nowych projektach, utrzymaniu gotowych systemów, ale też chociażby wzmacnianiu Europy pod kątem łańcuchów. Można bowiem widzieć szanse dla podwykonawców, których potencjalnie rola mogłaby wzrastać widząc nowe szanse dla współpracy z francuskim sektorem zbrojeniowym.

Autor. Armée de Terre/X
Polska naturalnym celem dla francuskiego eksportu zbrojeniowego
Jednocześnie, trzeba zrozumieć, że strona francuska widzi na naszym rynku także pragmatycznie możliwości eksportowe będące pochodną szybkiego wzrostu finansowania naszych sił zbrojnych. Szczególne miejsce zajmuje w tym aspekcie możliwość oferowania francuskich lub ogólnoeuropejskich gotowych rozwiązań wojskowych. Przykładem może być obecnie dyskusja nad samolotami, takimi jak transportowe A400M Atlas oraz tankowce powietrzne A330 MRTT. Dodając, że to właśnie one zawitały w ostatnich dniach do Polski wykonując epizody szkoleniowe (Pegase 25) wraz z maszynami bojowymi Rafale. Lecz w przypadku wzmacniania francuskiej/ogólnoeuropejskiej obecności na naszym rynku to mowa raczej o podejściu wielodomenowym. Przede wszystkim, Francja może być silnym graczem w programie pozyskania okrętów podwodnych dla polskiej Marynarki Wojennej. Mając za sobą dużą synergię sprawdzonych rozwiązań wojskowych i przemysłu stoczniowego w ramach Naval Group.

Autor. Francuskie Ministerstwo Obrony
Nie da się ukryć, że podobne sygnały zainteresowania płyną w przestrzeni rozbudowy krytycznych zdolności amunicyjnych. Myśląc o tym podkreślamy znaczenie najsłynniejszego kalibru amunicji artyleryjskiej Zachodu czyli 155 mm, ale nie wolno zapominać o innych ważnych przestrzeniach artylerii lufowej oraz rakietowej. Obie strony rozumieją, aż nadto w przestrzeni polityczno-przemysłowo-wojskowej, że Europa musi dokonywać obecnie gwałtownego przyspieszenia jeśli chodzi o tworzenie bazy industrialnej względem zaopatrywania własnych wojsk oraz sił partnerów oraz sojuszników. Przy czym, ta wielodomenowość w relacjach wojskowo-przemysłowych jest najlepiej zobrazowana względem francuskich zdolności w technologiach kosmicznych, ale i cyber. Już w 2022 r. podpisana została umowa sprzedaży dwóch francuskich satelitów obserwacyjnych na potrzeby polskich sił zbrojnych.
Aczkolwiek należy pamiętać, że rosnące znaczenie domen cyber, info, a także kosmicznej będzie umożliwiało poszukiwanie kooperacji właśnie z Francuzami, a więc państwem mocno stawiającym na te przestrzenie współczesnego pola walki. Nie musi to być oczywiście relacja jednokierunkowa. Sami Francuzi mieli sygnalizować zainteresowanie systemem minowania narzutowego Baobab-K oraz Przenośnym Zestawem Przeciwlotniczym Piorun (MANPADS) o czym wspominał w tym roku minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Pojawienie się nowych rozwiązań technologicznych w siłach zbrojnych Francji może odegrać istotną rolę w promocji polskiej myśli technologicznej na rynkach międzynarodowych. Francja, która według analiz wyprzedziła już Rosję jako eksporter uzbrojenia, pozostaje aktywna nie tylko na europejskim teatrze działań, ale również globalnie. Jej struktury wojskowe i wyposażenie są przedmiotem uważnych obserwacji i analiz wielu światowych graczy.
W tym kontekście Traktat z Nancy stwarza okazję do dwukierunkowego wzmocnienia współpracy – zarówno politycznej, jak i wojskowo-przemysłowej. Kluczowe będzie jednak wypracowanie najbardziej korzystnych ram kooperacji, które pozwolą obu stronom efektywnie reagować na wyzwania związane z dynamicznym rozwojem technologii wojskowych i podwójnego zastosowania (dual-use).
Współczesna dynamika, określana często mianem „wojennej”, wymusza elastyczność i zdolność adaptacji. Żadne państwo w Europie nie będzie prawdopodobnie w stanie samodzielnie sfinansować całościowych, wielodomenowych programów zbrojeniowych – tym bardziej konieczne jest poszukiwanie efektywnych form współpracy międzypaństwowej, szczególnie z partnerem takim jak Francja.nowych programów zbrojeniowych – tym bardziej konieczne jest poszukiwanie efektywnych form współpracy międzypaństwowej, szczególnie z partnerem takim jak Francja. $$
W drodze do interoperacyjności na nowym poziomie
Idąc dalej, musimy uznać, że współpraca przemysłowa i potencjalne zakupy nie powinny przysłonić wymiaru wojskowego. I właśnie w tym przypadku możemy wydzielić ponownie kilka szczegółowych przestrzeni. Jedną z nich jest budowanie interoperacyjności względem potrzeb wschodniej flanki NATO. Dotyczy to prowadzenia różnych manewrów, szkoleń i ćwiczeń na terytorium Polski, zarówno w wymiarze wielonarodowym, jak i bilateralnym. Zauważmy, że Francuzi działali wspólnie z Polakami oraz siłami sojuszniczymi np. przy Defender Europe 2022 oraz Dragon-24 (Steadfast Defender-24), których epizody rozgrywały się na poligonach w Polsce.

Autor. J. Raubo, Defence24
Jak już wcześniej wspomniano, w ramach ćwiczeń Pegase25 na polskich lotniskach pojawił się kontyngent Sił Powietrznych i Kosmicznych Francji, obejmujący sześć myśliwców wielozadaniowych Rafale, dwa ciężkie samoloty transportowe A400M oraz tankowiec A330 MRTT. Francuskie jednostki współpracowały z polskim lotnictwem, w tym z myśliwcami F-16, w ramach wspólnych działań szkoleniowych.
Francuskie siły powietrzne stanowią jeden z najpotężniejszych komponentów zbrojnych tego państwa i mogą odegrać kluczową rolę w odstraszaniu i obronie na wschodniej flance NATO. Francja już wcześniej wykazywała zdolność do szybkiego reagowania, regularnie uczestnicząc w ćwiczeniach i działaniach natowskiej grupy bojowej w Estonii, przygotowując się na ewentualny scenariusz kryzysowy.
W tym kontekście współpraca powietrzna z Polską zyskuje strategiczne znaczenie, szczególnie w zakresie potencjalnego przerzutu sił – jak miało to miejsce chociażby podczas ćwiczeń Pikne, w ramach których testowano przemieszczenie żołnierzy z francuskich jednostek powietrznodesantowych. Tego rodzaju ćwiczenia wzmacniają realną interoperacyjność i gotowość sojuszniczą.
Lecz w powietrzu oba państwa budują interoperacyjność w kontekście misji sojuszniczych, które muszą zawierać chociażby współpracę wokół NATO Baltic Air Policing. Czy też jeśli chodzi o nowe inicjatywy mające zwiększać bezpieczeństwo bałtyckie, w tym infrastruktury krytycznej narażonej na zróżnicowane zagrożenia o charakterze dywersyjno-sabotażowym. W tym miejscu możemy przytoczyć głośną sprawę morskiej maszyny patrolowej Atlantique 2 i rosyjskiego systemu S-400 z początku tego roku, która obrazuje to zaangażowanie strony francuskiej. Jeszcze więcej dzieje się na Bałtyku, gdzie obecność francuskich okrętów (np. FNS Enseigne de vaisseau Jacoubet) również w polskich portach nikogo nie zaskakuje (m.in. w kontekście ćwiczeń pk. Baltops). Chociaż, duże wrażenie oczywiście zrobiło pojawienie się FNS Aquitaine w Gdyni w zeszłym roku, a więc jednostki z rodziny FREMM (Frégate Européenne Multi-Mission). Generalnie, analogicznie do sprawy sił powietrznych Francji, jako kluczowego rodzaju dla kooperacji strategicznej, o marynarce wojennej i domenie morskiej powinno myśleć się tak samo. Szczególnie, że Francuzi widzą niezbędność zacieśniania współpracy z naszymi regionalnymi partnerami z państw nadbałtyckich, ale i nowych państw NATO z przestrzeni nordyckiej czyli Szwecji i Finlandii.

Autor. Andrzej Nitka/Defence24.pl
Kooperacja na lądzie, ale i szkolenie partnerów
Warto dostrzec także drugi istotny aspekt współpracy wojskowej, jakim jest kooperacja realizowana na terytorium innych państw członkowskich NATO. Przykładem tego rodzaju działań jest obecność w Rumunii, gdzie funkcjonuje natowska grupa bojowa dowodzona przez Francję (jako państwo ramowe) w ramach misji pk. Aigle. Francja rozmieściła tam ok. 750 żołnierzy wraz ze sprzętem ciężkim i systemami dowodzenia C4. W ramach tej samej grupy operuje także Polski Kontyngent Wojskowy, liczący ok. 230 żołnierzy, działający we współpracy z siłami rumuńskimi oraz amerykańskimi.
Niestety, polska obecność w Rumunii nie znajduje szerokiego odzwierciedlenia w debacie publicznej na temat obronności, mimo że stanowi ona realny przykład współpracy z dwoma kluczowymi sojusznikami – Francją i USA. Właśnie w Rumunii mamy do czynienia z interesującym „laboratorium interoperacyjności”, w którym kształtują się praktyczne mechanizmy współdziałania w środowisku międzynarodowym, a doświadczenia zdobywane w takim układzie mogą mieć istotne znaczenie dla budowania przyszłych formatów współpracy wojskowej.
W kontekście kooperacji w domenie lądowej, niezbędnym jest zauważenie, iż dla Francji ważnym elementem może być polskie/regionalne lessons learned w zakresie przestawiania się na wyzwania odnoszące się do przygotowywania kontyngentów do działań w ramach Large Scale Combat Operations (LSCO) na teatrze europejskim. Nie da się ukryć, że francuskie wojska były skalowane pod inną specyfikę konfliktów z większą asymetrią sił walczących. Dziś, to współpraca w Estonii, Rumunii i właśnie Polsce może być niezbędna dla przeobrażeń tego rodzaju sił zbrojnych we Francji. A jest to widoczne chociażby od dużych manewrów francuskich z udziałem sojuszników pk. Orion-23. Oba państwa mają sobie dużo do zaoferowania od analizy użycia broni pancernej na współczesnym polu walki, poprzez artylerię, aż na systemach bezzałogowych skończywszy.

Autor. M.Dura
Wymagane jest także zaznaczenie również jeszcze jednej przestrzeni kooperacji wojskowej, a więc działania w ramach europejskich i sojuszniczych misji szkolenia wojsk ukraińskich. Oba państwa są obecnie mocno zaangażowane w prowadzenie pomocy wojskowej na rzecz strony ukraińskiej, a jednocześnie uwidocznione zostały duże procesy szkoleniowe angażujące wojskowych instruktorów, sprzęt oraz obiekty. W ramach tych działań widać znaczne zbliżenie się strony polskiej i francuskiej, które może procentować nie tylko w kontekście tej jednej sprawy, ale przekładać się efekty długoterminowe.
Dylematy francuskiego parasola jądrowego nad Europą
Na zakończenie należy poruszyć kwestię odstraszania jądrowego i potencjalnej roli Francji jako państwa oferującego tego rodzaju gwarancje bezpieczeństwa w Europie. Temat ten wzbudza duże zainteresowanie w Polsce, zarówno w przestrzeni analitycznej, jak i medialnej. Jednakże, mimo emocji towarzyszących każdej debacie o broni jądrowej, należy zachować w tym zakresie ostrożność i dystans.
Wynika to przede wszystkim z uwarunkowań doktrynalnych i ograniczeń ilościowych. Jeśli Francja rzeczywiście miałaby rozszerzyć swoje gwarancje odstraszania jądrowego na rzecz państw wschodniej flanki NATO, musiałoby to zostać poparte znaczącym wzrostem wydatków na odpowiednie siły i środki. Co więcej, polityczne deklaracje nie zawsze przekładają się na realne zdolności odstraszania, zwłaszcza w warunkach niestabilnego środowiska bezpieczeństwa.
Należy również pamiętać, że dyskusja nie dotyczy jedynie wojny z użyciem taktycznej czy strategicznej broni jądrowej, ale również niższych progów jej zastosowania, np. jako elementu demonstracji siły w kontekście eskalacyjnym. Właśnie dlatego debata o roli Francji w odstraszaniu jądrowym musi być prowadzona z wyważeniem, świadomością ograniczeń i realizmem strategicznym.
Zauważmy, że w tym roku Maksymilian Dura na łamach Defence24, optymistycznie napisał, że cyt. „jak się bowiem okazuje ponad 50 taktycznych rakiet lotniczych ASMP-A i 64 rakiety międzykontynentalne M51 na okrętach podwodnych dają Europie taką samą siłę odstraszania, jak kilka tysięcy głowic jądrowych na wyposażeniu Stanów Zjednoczonych. Tym bardziej, że nie chodzi tylko o puste deklaracje, ale o konkretne propozycje związane np. z przerzuceniem do Niemiec francuskich samolotów bojowych zdolnych do przenoszenia broni jądrowej. Tego rodzaju działania zapowiedziane przez prezydenta Macrona mogą więc poprawić nasze bezpieczeństwo, o ile w tym samym czasie zacznie się również na poważnie myśleć o stworzeniu europejskiej tarczy antyrakietowej”. Lecz Autor niniejszego opracowania uważa, że jest to zbyt daleko idąca hipoteza. Analizując przede wszystkim wszelkie aspekty współczesnego odstraszania jądrowego, od wspomnianych walorów doktrynalnych, środków przenoszenia i ilości głowic, aż po czynniki społeczno-kulturowe (w samej Francji wymagane byłoby przeprowadzenie znacznie szerszej niż obecna debaty o takim obciążeniu społeczeństwa rolą gwaranta parasola jądrowego nad krytycznymi dla Europy regionami) musimy o wiele krytycznie podchodzić do tego wątku. Oczywiście nie przekreślając takiego scenariusza, szczególnie widząc rosnące aspiracje strategiczne Francji na kontynencie i poza nim (rola mocarstwa równoważącego).
Nie wszystko czarno-białe
Nie można jednak pomijać przestrzeni wyzwań i możliwych tematów spornych. Na pierwszy plan wysunęła się w ostatnich tygodniach dyskusja o finansowaniu ze środków unijnych EDIP. Jednocześnie, uwypuklając szerszy problem z widzeniem francuskich koncepcji autonomii strategicznej Europy, które nie zawsze mogą współgrać z polskimi perspektywami w zakresie kooperacji z partnerami pozaeuropejskimi na czele z USA i Republiką Korei. Francja i jej elity polityczno-przemysłowe nie ukrywają, że widzą niezbędność niejako zwarcia europejskich szyków nawet kosztem pogorszenia się relacji z partnerami pozaeuropejskimi. To było, jest i niewątpliwie będzie niezbędną przestrzenią do negocjacji i pracy dyplomatyczno-politycznej po obu stornach oraz w formatach ogólnoeuropejskich. Albowiem, właśnie takie aspekty mogą uderzyć w możliwość całościowego wykorzystania wyjątkowej szansy jaką dać ma Traktat z Nancy.
Co więcej, nadal wysoce wrażliwym elementem może pozostawać lokowanie w relacjach strategicznych polsko-francuskich roli USA na kontynencie. Przy czym, ponownie cała sprawa jest znacząca dla przestrzeni politycznej i medialnej. Zaś w sferze wojskowej już inaczej można ją ujmować, przede wszystkim pod kątem codzienności działań amerykańsko-francuskich w ramach NATO czy też ćwiczeń w innych formatach. Polska musi pracować, analogicznie do chociażby Rumunii, aby odpowiednio kanalizować emocje polityczne i różne interesy Francji oraz USA, żeby jednocześnie nie stracić walorów w zakresie obronności. Nie zapominając, że jest możliwe osiągnięcie stabilności między strategicznymi sojusznikami, przede wszystkim widząc dłuższą perspektywę niż tylko np. jeden cykl elektoralny w danym państwie. I jest to dla Polaków czy Rumunów, ale też innych państw wschodniej flanki niezbędna przestrzeń do pracy.
Finalnie, wyzwaniem dla pogłębiania strategicznej relacji wojskowo-przemysłowej może być splot czynników ekonomicznych, ale i społeczno-politycznych w obu państwach. W przypadku przemysłu, ale także oczywiście sił zbrojnych, tego rodzaju wątkiem jest chociażby skala wydatków na obronność i sektorowe lokowanie środków finansowych przez rządy poszczególnych państw. O wątku unijnych projektów wspomniano już powyżej. Nie zapominajmy więc, że Traktat z Nancy to narzędzie, a jego zastosowanie będzie zależne od szeregu innych czynników systemowych w mocno zmieniającej się rzeczywistości.
WIDEO: Burza w Nowej Dębie. Polskie K9 na poligonie