Reklama

Geopolityka

Płk Lewandowski: Rosyjska mobilizacja spóźniona o rok [OPINIA]

Autor. mil.ru

Ogłoszenie przez władze Federacji Rosyjskiej częściowej mobilizacji otwiera kolejny etap w konflikcie rosyjsko-ukraińskim. Nie jest to jednak ze strony agresora decyzja wynikająca z długoterminowego planu prowadzenia zwycięskiej wojny, lecz wymuszone sytuacją rzucanie rosyjskim siłom zbrojnym kolejnego koła ratunkowego.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Za wcześnie jest mówić, czy będzie to wsparcie o istotnym znaczeniu, wpływającym na wynik wojny, czy też kolejna porażka. Kolejna dlatego, że takich „kół ratunkowych" armia rosyjska dostała już kilka. Wystarczy wymienić choćby wsparcie kadyrowców, których zdolności bojowe okazały się odwrotnie proporcjonalne do zdolności prezentowania się w mediach społecznościowych, czy też "milicje ochotnicze" z Ługańska i Doniecka podające tyły przy pierwszym ukraińskim ataku, co pozwalało na oskrzydlanie pozycji rosyjskich. Niewielkie efekty przyniosła również szeroko zakrojona akcja formowania batalionów ochotniczych z żołnierzy kontraktowych, czy też tworzenie korpusu rezerwowego. Atrakcyjne warunki finansowe nie spowodowały masowego napływu ochotników. Nabór nie pozwalał nawet na szybkie uzupełnianie strat w jednostkach liniowych, a co dopiero mówić o tworzeniu z nich strategicznych odwodów.

Propagandowe zapowiedzi o przybyciu tysięcy ochotników z Syrii czy bardziej egzotycznych krajów, mających walczyć w imię rosyjskiego miru okazały się mrzonką. Jedynym rzeczywistym wsparciem dla armii rosyjskiej, mającym wpływ na wynik walk, było pojawienie się najemników z „Grupy Wagnera". Okazali się skuteczni w określonych warunkach ukraińskiego pola walki np. podczas walk w terenie zurbanizowanym, ze względu na wcześniejsze doświadczenie bojowe oraz wyposażenie lepsze niż rosyjskich piechurów. Było ich jednak zbyt mało i stanowili odpowiednik lekkiej piechoty, mogli więc być czynnikiem decydującym na poziomie taktycznym, ale nie byli w stanie wpłynąć na wynik starcia na poziomie strategicznym.

Reklama

Brak uzupełnień strat ponoszonych przez armię rosyjską oraz rosnące zdolności ukraińskich sił zbrojnych doprowadziły do utraty inicjatywy przez Rosjan, czego skutki widzimy w rejonie Charkowa i Chersonia. Przy czym taka sytuacja, o ile ma charakter krótkotrwały stanowi problem na poziomie operacyjnym czyli miejscowym, o tyle przy braku odwodów pozwalających przejąć inicjatywę, staje się problem strategicznym, czyli na całym obszarze walk. Ogłoszenie mobilizacji pozwala przypuszczać, że Rosjanie nie posiadają niezbędnych rezerw i jedynym sposobem ich stworzenia jest przymusowe powołanie do służby rezerwistów. Pomóc ma w tym przegłosowane przez Dumę Państwową zaostrzenie prawa dotyczące uchylania się od służby wojskowej. Należy ponadto zauważyć, że pojęcie „częściowa" jest w dekrecie o mobilizacji traktowana bardzo elastycznie i daje duże możliwości systemowi mobilizacyjnemu. Warto sobie zdać pytanie jak te możliwości system ten jest w stanie wykorzystać.

Czytaj też

Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej, odziedziczone po rozpadzie ZSRR, stanowiły w zasadzie rozbudowany do maksimum aparat mobilizacyjny, szczególnie w przypadku wojsk lądowych. Lepiej wyglądała sytuacja w marynarce wojennej, siłach strategicznych i kosmicznych czy lotnictwie, które ze względu na swoje przeznaczenie musiały zachowywać wysoki poziom gotowości, więc w przypadku wojny mobilizowały relatywnie niewielu żołnierzy. Natomiast wojska lądowe, w dużej części miały przede wszystkim zabezpieczać mobilizacyjne rozwinięcie, ponadto tam trafiała większość żołnierzy z poboru, odbywających zasadniczą służbę wojskową.

Stąd większość jednostek musiała najpierw wcielić rezerwistów, a następnie przeprowadzić szkolenie zgrywające. Doprowadziło to do sytuacji, gdzie ponad milionowa armia, bez mobilizacji była w stanie wysłać do walki nie więcej niż sto tysięcy żołnierzy. Stan ten uległ zmianie podczas rządów ministra obrony Anatolija Sierdiukowa. Jednym z obszarów jego działania była optymalizacja zdolności bojowych rosyjskiej armii. Objęły one zarówno zmianę struktur dowodzenia, które nie stanowią tematu niniejszego artykułu, ale również restrukturyzację jednostek rozwijanych na czas wojny, głównie poprzez rozwiązanie jednostek skadrowanych na korzyść nowoformowanych.

Armie rosyjska składała się i nadal składa z jednostek o różnej gotowości do działania. Możemy je podzielić w sposób poglądowy (rzeczywiste dane procentowe i normy czasowe są niejawne) następująco:

1. Jednostki natychmiastowej gotowości do działania – ukompletowanie stanem osobowym i sprzętem w czasie pokoju wynosiło ponad 90 procent i jednostki te składały się prawie wyłącznie z żołnierzy zawodowych (kontraktowych). Są to formacje wchodzące w skład sił strategicznych (zdolnych do przenoszenia głowic jądrowych oraz obrony powietrznej kraju), ale również wojska powietrzno-desantowe, pułki rozpoznawcze oraz jednostki realizujące zadania poza granicami Federacji Rosyjskiej. Również część jednostek pancernych, zmechanizowanych, artyleryjskich i walki radioelektronicznej posiadała taki status. Były to jednostki wyposażone w uzbrojenie i sprzęt najnowszej generacji. Czas gotowości do działania był liczony w godzinach od podania sygnału alarmowego.

2. Jednostki wysokiej gotowości do działania – ukompletowanie w nich wynosiło znacznie ponad 50 procent stanu osobowego, w ich skład wchodzili głównie żołnierze zawodowi i kontraktowi. Większość pojazdów i sprzętu bojowego była w użytku bieżącym. Czas powołania rezerwistów był relatywnie krótki . Od 2017 roku poddawane były niezapowiedzianym sprawdzianom gotowości bojowej, stąd zapewne zachowywały nakazane normatywy. Czas gotowości liczony był w dobach (kilku) od podania sygnału alarmowego.

3. Jednostki niskiej gotowości do działania lub skadrowane – ukompletowanie około 50 procent (skadrowane około 10-20 procent) w tym większa ilość żołnierzy zasadniczej służby wojskowej. Część pojazdów i sprzętu znajdowała się na długoterminowej konserwacji, czas powołania rezerwistów był nadal relatywnie krótki, ale przygotowanie do działania ze względu na konieczność przeprowadzenia szkoleń zgrywających liczony był w tygodniach, nie przekraczał zapewne miesiąca.

4. Jednostki nowoformowane – nie posiadały aktywnych stanów osobowych, cały sprzęt znajdował się w tzw bazach materiałowych, gdzie obsługą techniczną zajmowali się często pracownicy cywilni i żołnierze służby zasadniczej. Ponadto część sprzętu (np. samochody ciężarowe) pozyskiwana była z gospodarki narodowej po ogłoszeniu mobilizacji. Kadry oficerskie dla tych jednostek na czas wojny częściowo pochodziły z innych oddziałów, odpowiedzialnych za ich formowanie, a częściowo byli to oficerowie rezerwy. Podoficerowie i szeregowcy powoływani byli z rezerwy. Czas ich powołania oraz osiągnięcia gotowości do działania mógł być liczony nawet w miesiącach.

5. Zapasowe ośrodki szkolenia – formowane na bazie opuszczonych przez jednostki liniowe koszar, odpowiedzialne za szkolenie poborowych, którzy nie odbyli jeszcze służby wojskowej. Ich przeznaczeniem było głównie uzupełnienie strat w walczących jednostkach.

Autor pragnie jeszcze raz podkreślić, że jest to podział poglądowy funkcjonującego systemu mobilizacyjnego rozwinięcia sił zbrojnych w Federacji Rosyjskiej, pozwala on jednak omówić w jakiej sytuacji mobilizacyjnej znajdują się obecnie Rosja.

BMP-2 z zestawem opancerzenia dodatkowego 675-sb3KDZ
Autor. 10. Górska Brygada Szturmowa

Przede wszystkim system ten nie przewidywał prowadzenia mobilizacji podczas trwania od miesięcy konfliktu zbrojnego. Wszystkie plany, a mobilizacja opiera się na precyzyjnym planowaniu, zakładają że jednostki przyjmują rezerwistów albo w miejscach stałej dyslokacji czyli koszarach, albo w rejonach alarmowych czyli wybranych i rozpoznanych miejscach, których dyslokacja jest tajna. Plan określał równie kiedy, ilu, jakich specjalności i do której jednostki mają się stawić rezerwiści. Tam byli ewidencjonowani, mundurowani uzbrajani i przede wszystkim szkoleni. Obecnie rosyjskie biura mobilizacyjne mogą te plany wykorzystać najwyżej w roli podpałki. Wysłanie jednostek natychmiastowej gotowości nie upośledziło w znaczący sposób systemu mobilizacyjnego, jednak w przypadku jednostek wysokiej lub niskiej gotowości do działania już tak.

Otóż te jednostki walczą na Ukrainie, a nie zostały uzupełnione rezerwistami. Ich stany osobowe ukompletowano żołnierzami kontraktowymi, pochodzącymi zapewne z jednostek skadrowanych lub dokonano aktów swoistego kanibalizmu, tworząc z kilku jednostek niskiej gotowości jedną ...powiedzmy...wysokiej gotowości. Czyli kosztem jednej brygady uzupełniono inną. Nie ma też mowy o wydzielaniu zalążków do jednostek nowoformowanych np. dowódców pułków, batalionów, kompanii ponieważ ich nazwiska figurują zarówno na arkuszach planów mobilizacyjnych w Rosji jak i listach poległych, rannych lub zaginionych. Ludzi można zawsze znaleźć, zajmie to więcej czasu niż zakładano w planach, ich kompetencje mogą być więcej niż dyskusyjne, ale co z czołgami, transporterami i środkami rażenia artyleryjskiego dla tych jednostek.

Skąd pochodziły idące w setki dostawy pojazdów, mające uzupełniać ponoszone przez wojska rosyjskie straty? Nie wyglądały, jakby zjechały prosto z taśm produkcyjnych. Początkowo mogły to być zapasy strategiczne, trzymane na taką okoliczność, ale kiedy okazało się, że poziom ich sprawności jest skandalicznie niski sięgnięto z pewnością po zapasy jednostek nowoformowanych.

Autor. mil.ru

Mamy więc sytuację, w której Rosjanie nie mają planu powoływania rezerwistów, nie mają wielu jednostek. które miały ich szkolić, nie mają dowódców którzy mieli nimi dowodzić i nie mają wystarczającej ilości sprzętu (na pewno nie dla trzystu tysięcy) do szkolenia.

Czytaj też

Mimo tego nie można lekceważyć ogłoszonej mobilizacji. Z pewnością zaczną funkcjonować, obok już istniejących, dodatkowe ośrodki szkolenia. Instruktorów można znaleźć wśród oficerów i podoficerów którzy odeszli z czynnej służby. Pierwszym celem nie będzie tworzenie nowych jednostek, ale zapewnienie uzupełnienia strat dla jednostek już walczących, czyli zapewnienie co najmniej pięćdziesięciu tysięcy żołnierzy. Rosyjski system jest w stanie „wchłonąć" rocznie do trzystu tysięcy poborowych, więc mobilizację można również prowadzić kosztem szkolenia służby zasadniczej. Trzeba też uwzględnić, że powołani to rezerwiści z podstawowym wyszkoleniem wojskowym, częściowo weterani z poprzednich konfliktów.

Ponadto już służący żołnierze zawodowi nie mogą składać wniosków o zwolnienie, a kontraktowi nie mogą odejść z wojska nawet po zakończeniu kontraktu. Można zakładać, że pierwsi przeszkoleni rezerwiści, pojawią się jako uzupełnienia dla walczących jednostek po co najwyżej miesięcznym szkoleniu, natomiast rozwinięcie mobilizacyjne nowych jednostek zajmie od trzech miesięcy do pół roku. Jednak jest to uzależnione od kilku czynników. Pierwszą niewiadomą pozostaje, na ile Rosjanie zdecydują się sabotować mobilizację poprzez unikanie poboru.Znamienny wydaje się lawinowy wzrost sprzedaży biletów na loty zagraniczne czy też pojawiające się na rosyjskich portalach internetowych oferty bezbolesnego łamania kończyn.

Rosyjskie władze wydają się nie mieć złudzeń, co do motywacji rodaków, stąd prawo rosyjskie przewiduje obecnie do 15 lat pobytu w łagrze za uchylanie się od służby wojskowej, dezercję czy oddanie się do niewoli. Druga niewiadoma to jak wyglądają rzeczywiste zapasy sprawnego sprzętu bojowego, a trzecia to zdolności logistyczne do zapewnienia kolejnym tysiącom zabezpieczenia materiałowego i technicznego. Już obecnie te zdolności wydają się nie być adekwatne do potrzeb, czego widomym znakiem są porzucone pojazdy pod Izium.

płk rez. Piotr Lewandowski

Absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Rakietowych i Artylerii, Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego na kierunku pedagogika oraz studiów podyplomowych z zarządzania kryzysowego. Dowodził plutonem, kompanią i samodzielnym batalionem, wyróżnionym mianem przodującego oddziału wojska polskiego. Pełnił również obowiązki szefa pionu szkolenie i szefa rozpoznania pułku. Siedmiokrotny uczestnik misji bojowych poza granicami kraju, gdzie wykonywał obowiązki między innymi oficera CIMIC, zastępcy dowódcy batalionowej grupy bojowej i dowódcy bazy. Służbę wojskową zakończył na stanowisku dowódcy bazy/dowódcy batalionu ochrony w Redzikowie.

Teksty autora

Czytaj też

Czytaj też

Czytaj też

Czytaj też

Czytaj też

Czytaj też

Czytaj też

Czytaj też

Czytaj też

Reklama

Komentarze (13)

  1. GB

    Odnośnie sił strategicznych. Nie wiem jak to napisać. Obiło mi się o uszy że rosyjskie Siły Strategiczne to kolejny mit i propagandowa wydmuszka. A jest tak bo to oczko w głowie Putina i tam nie może być źle w raportach. W raportach jest lepiej niż może w ogóle być. A chodzą słuchy że to jeden z bardziej skorumpowanych rodzajów broni w Rosji. W jakiś sposób może być powiązane, ale Rogozina odwołano za to że cały wywiad kosmiczny, rozpoznanie satelitarne okazało się mitem gdy Putin zażądał zdjęć Ukrainy z kosmosu.

    1. Niezorientowany

      Jest jeden problem. W tego typu siłach, wystarczy znaleźć jedną sprawną głowice i jedną sprawna rakietę, aby osiągnąć efekt. Tyle, to pewnie jeszcze znajdą.

    2. Kontrapara

      Oczywiście przy założeniu że tylko Rosja ma atom.Ale spójrzmy na rzeczy z innej strony.Mamy Putina szaleńca mitomana i szczura w pitrzasku.Mamy też jak sądzę wielu przytomnych ludzi po stronie rosyjskiej którzy dobrze wiedzą że rosyjska armia nie podoła pełnoskalowemu starciu z NATO w żadnym wymiarze.Pozostaje zatem ujadać ale niezbyt głośno ażeby nie upokorzyć NATO.

    3. tagore

      I co dalej?Jaka piękna katastrofa?

  2. komik

    "Jeżeli 10 komandosów szturmowali by budynek bez żadnego wsparcia tak samo jak te 100 to zareczam ci że 100 dało by szybciej radę -straty zachowując stosunek były by większe u tej grupy ale nie zmienia to faktu że skuteczniejsze" Potwierdzasz to co pisałem pod innymi Twoimi wypowiedziami. Wojnę traktujesz jak grę komputerową - ustawiasz szyk - jeden z 6 do wyboru, wciskasz guzik "full attack" i figurki lecą, kładąc się pokotem pod ogniem przeciwnika, następni depczą po trupach swoich towarzyszy, aż wreszcie zalewają wroga masą.

    1. Jaszczur

      Wojnę jak grę komputerową ... Zgadza się bo dowódcy wojskowi żołnierzy tak właśnie traktują

    2. Jaszczur

      No tak wyglądały poprzednie wojny nie rozumiem czemu każdy myśli że III wojna światowa będzie wyglądać inaczej ....

    3. RAF!!!

      Morale takiej zbieraniny ruskich jest niskie, a Ukraina walczy o przetrwanie. Póki co nie sądzę że mobilizacja znacząco wzmocni ich siły. Co że sprzętem, szkoleniem it'd? Gdyby to była armia żółtych byłoby inaczej. Ale ruscy.... Nie będą chcieli tysiącami ginąc za putina. Zaczną się protesty, bunty, a z czasem wykorzystają to Chiny...

  3. komik

    Jaszczur, gadałem z tym samym czlowiekiem i spytałem czy wolałby zdobywać budynek 100 żółtodziobów czy 300 jamników.... odpowiedział że 300 jamników bo.... wiesz czemu. Miałem pytać o 500 chomików, ale przyszła jego kolej i wezwali go do gabinetu na kozetkę.

    1. Jaszczur

      Możesz się śmiać .... Ja znam historię i realia .... Każda wielką wojnę wygrywała ilość.... Wietnam , Korea , II wojna światowa ... Wy wojny widzicie jak w filmach , grach ja wojnę widzę tak jak było w historii . Wojna w Iraku USA wyszkoleni żołnierze miażdżąca przewaga technologiczna totalne panowanie w powietrzu a co was zaskoczy .... Liczebność jaka uderzyli na Irak była porównywalna do tego jaką ilością żołnierzy dyskopowal saddam .... A chyba nie muszę tłumaczyć że armia iracka była zbieranina przy wyszkolonych wojskach USA .

    2. komik

      Jaszczur, żóltodzob który znajdzie się pod pierwszym ostrzałem będzie sparaliżowany ze strachu... jeszcze może, po jakimś pierwszym ataku paniki otrząśnie się i będzie w stanie działać obronnie, to wysyłanie go do ataku, to czysta fikcja, po prostu niemożliwe

  4. DIM1

    Spóźniona o 8 lat, nie o rok. Sprawę mogli zacząć i skończyć w roku 2014. Gdy wszystkie prawie państwa świata UDAWAŁY, że nic nie widzą. Choć już na tygodnia przed pierwszą agresją na Krym, wszystko było jasne, że desant nastąpi. - wnioski te wysnuwałem z samych tylko obrazów przekazywanych w greckiej telewizji publicznej. Gdy rządy miały do dyspozycji także wywiady i satelity... Wszyscy głowy w piasek !

    1. bc

      Jaki desant, orki były na Krymie od lat w ramach umowy podpisanej z Ukrainą.

    2. DIM1

      Może TVP Wam tego nie pokazywała, ale desant był także. Duże śmigłowce przewoziły kogoś/coś z Rosji, do rosyjskich baz na Krymie, po wiele razy i stadami maszyn. A że transport śmigłowcowy jest baaaaardzo drogi, jasne było już, że inwazja rosyjska jest aż tak blisko, że tylko śmigłowcami logistycy "wyrobią się" z przygotowaniami na wyznaczony już termin.

    3. bc

      Widać że wam RT pokazała papkę o zielonych ludzikach wyrastających spod ziemi. Przerzut śmigłowcami nad kerczem batalionu vdv był już po bratniej pomocy lokalnych jednostek i nie był to żaden desant ani inwazja. Gdyby miał kto wtedy wydać rozkaz to by ich Ukraińcy na tym Krymie potopili w morzu. Jakby mogli skończyć w 2014 to by skończyli ale nie mogli bo zebrali kilkanaście tys wojska mimo że zbierali po całej rosji, a zatrzymało ich Ukraińskie pospolite ruszenie i zachód.

  5. bc

    W odpowiedzi zachód(w tym PL) powinien pokazać kły, tylko mądrze, jak UA przemieli tą partię to nie ma opcji by nie... Podwoić dostawy sprzętu, produkcja seryjna dla SZU, mobilizacja fabryk amunicji. Lotnictwo F18C Hornet/F16C i A10 z Maverickami. Głównie artyleria, moździerze(setki) wszelkiej maści bo UA raczej ich mało używa, radary artyleryjskie TPQ37/ARTHUR i drony. Kilkaset zachodnich haubic M198/M102/paladiny bo UA ma ich ciągle za mało. Rakiety ATACMS, kieszonkowa arty Carl Gustavy, granatniki podwieszane, Mk19, MG3/M60/M240, wszelka optyka, termowizja. Mobilność na stepach robi różnicę jak pokazała ostatnia ofensywa czyli setki Humvee, wszelkiej maści MRAPY(maxpro/cobra/vbl), KTO(VAB/Fuchs) i BWP1/M113/M3. Czołgi Leo1(ger i turcja?) i M60A3. Szwajcaria ma chyba na składach dziesiątki Leo2, i setki M113 i M109.

    1. qq22

      Jestem ZA. Nadchodzi chwila że można będzie pokonać rosjan ale tylko przy zjednoczeniu całego zachodu ( no może nie niemiec). Trzydzieści lat temu zachód gospodarczo pokonał komunizm i totalitaryzm na świecie teraz niestety trzeba będzie zrobić to samo ale militarnie. Lepszej okazji już nie będzie. Jeśli Ukraina przegra "rosyjski i chiński mir" rozleje się na Europę i świat Koniec wolnych mediów i poszanowania praw obywatela będzie jak za "komuny" - rodzisz się by służyć dla państwa i tylko dla państwa.

  6. Dada81

    @Jaszczur, ale stek bzdur piszesz. Zobacz sobie, co działo się w słynnej akcji Amerykanów w Mogadiszu, gdy wyszkoleni żołnierze spotkali się z tysiącami niewyszkolonej hołoty, albo gdy specjalsi z SAS odbijali zakładników w ich najsłynniejszej akcji. Stosunek zabitych to jakieś 1 do 20 w obydwu tych akcjach. Więc albo ty zmyślasz, albo ten twój ekspert tak walczył.

    1. Jaszczur

      Ja piszę o sytuacji gdy masz szturmować budynek albo obszar . Nie o sytuacji gdzie walczysz w mieście z krajem 3 świata co posiada tylko ak47 a ty wywiad panowanie w powietrzu itp . Jeżeli 10 komandosów szturmowali by budynek bez żadnego wsparcia tak samo jak te 100 to zareczam ci że 100 dało by szybciej radę -straty zachowując stosunek były by większe u tej grupy ale nie zmienia to faktu że skuteczniejsze. Piszesz i o Mogadiszu ja ci napisze o Wietnamie , Korei , ll wojnie światowej o wojnach a nie potyczkach w każdej z tych wielkich wojen wygrywała liczność nie wyszkolenie

  7. easyrider

    Tonący brzytwy się chwyta. Nie stworzą z tych ludzi pozbawionych woli walki, skutecznych oddziałów. Zabranie tak dużej liczby obywateli do armii odbije się negatywnie na funkcjonowaniu społeczeństwa. Zacznie im brakować rąk do pracy. To toczące się po równi pochyłej w dół państwo. Upadłe, choć jeszcze to do nich nie dotarło. Mocarstwowość rozpadła się w pył.

    1. Jaszczur

      Gadałem kiedyś z człowiekiem co uczestniczył w działaniach zbrojnych był w walkach ulicznych ... Spytałem się go będziesz szturmował budynek co wolisz 10 komandosów psów wojny czy 100 żółtodziobów oczywiście przy założeniu że nikt nie ucieka .... Odrazu mówił że 100 żółtodziobów - spytałem się dlaczego bo bez względu na poziom wyszkolenia pocisk lecący kilkaset metrów /s tak samo przebija ciało i tego i tego . Więc większa szansa że 100 zdobędzie budynek do tego było by 100 luf a go już grad ognia .... Powiedział człowiek który walczył

    2. GB

      Jaszczur, no widzisz i ten twój Wania pcha setki nieprzeszkolonych ludzi i od kilku miesięcy nie mogą zająć 1 km kwadratowego, a Ukraińcy zajęli 8000 km kwadratowych w tydzień. Tyle są warci twoi ruscy komandosi.

    3. Jaszczur

      GB nie do końca wiem czemu piszesz moi ... Ale ok ... Pamiętajmy o tym że Rosja atakuje 120 tyś okolo rozległy kraj który pod bronią ma 500tyś ludzi .... Samo to skazuje ruskich na porażkę bo stosunek atakujący obrońca powinien być odwrotny . Nawet wyszkoleni nie dawali by rady .

  8. bc

    Ogłoszenie formalnej mobilizacji to desperacja w reakcji na kontrofensywę UA(podobnie jak pseudoreferenda bo to jednak raczej miało się obyć bez płacenia emerytur) i straty nie dające się uzupełnić "ochotnikami" z łapanki. Sposób na utrzymanie zdemoralizowanych kontraktników i pozyskanie wkładki do odbudowy wybitych jednostek. Na szczęście wojny prowadzi się techniką, logistyką i organizacją, a armię napędzają jej ścięgna czyli podoficerowie, a tego nie mają już nawet dla aktualnych sił by utrzymać to co okupują. W teorii wszystko było pięknie, w praktyce to każdy widzi. Brak środków na szkolenie i utrzymanie armii i jej sprzętu maskowali poborem i rzekomym rozwijaniem jednostek widmo, serdiukow próbował to zaorać. Szkolenie zety fikcja, sprzęt przestarzały, na składach złomowiska.

  9. rwd

    W przypadku kacapów mówienie o precyzyjnym planowaniu jest nie na miejscu. Tam jest wieczna rozpierducha i improwizowanie na każdym szczeblu zarządzania i dowodzenia. Ale faktem jest że mobilizacja jest o rok spóźniona. Byli zbyt pewni siebie, gdy Krym wzięli bez walki i gdy w Doniecku pogonili Ukraińców. Łatwe zwycięstwa często prowadzą do późniejszych klęsk.

  10. Niezorientowany

    Świetny artykuł. Gdyby moskiewscy geniusze przewidzieli problemy, powinni przeprowadzić mobilizację przed inwazją. Z oczywistych, politycznych względów nie było to możliwe (przecież zarzekali się, że żadnej inwazji nie będzie). Najdalej po 5 dniach było już jednak wiadomo, że "operacja specjalna" się nie udała i inwazja przechodzi w wojnę masową. Wtedy był ostatni moment, aby spojrzeć prawdzie w oczy i jeszcze w miarę rozsądnie przeprowadzić mobilizację. Pierwsze uzupełnione jednostki zaczęłyby spływać około maja. Politycznie byłoby to kosztowne, ale wojnę pewnie (mimo całego bohaterstwa Ukraińców) dałoby się wygrać. Dziś jest już na to za późno.

    1. GB

      Tylko widzisz, to co my, w tym pułkownik Lewandowski (Zachód ) traktujemy za normalne. Czyli rezerwistów szkolimy, wysyłamy do jednostki, zgrywamy jednostkę i po 3 miesiącach jako taka wyszkolona jednostka trafią na front (tak są mniej więcej szkoleni Ukraińcy teraz) nie jest normalne w Rosji. W perspektywie kilku dni, może do 2 tygodni rosyjscy rezerwiści totalnie niewyszkoleni i nie zgrani nawet na poziomie kompanii, byc może plutonu zaczną trafiać na front. Owszem będzie to kosztowało Ukraińców więcej amunicji, ale tą już mają. Putin nie będzie czekał tylko wyślę natychmiast masy ludzi. Putin postępuje jak Stalin w 1941, 1942. Ale Stalin mógł sobie na to pozwolić bo miał wsparcie Zachodu. Teraz Zachód jest po drugiej stronie.

    2. Niezorientowany

      Masz rację. Szkoda. Niby Rosjanie, ale też ludzie. Zostaną władowani w przegraną wojnę tylko po to, aby ją przedłużyć. Ciekawe kiedy ekipa na Kremlu dostrzeże to, że w ten sposób wojny już nie wygra.

    3. Jaszczur

      Nie jest za późno Rosja ma jeszcze duże spektrum działań do powalenia UA na kolana .... 50 rakiet przy -15 *C wymierzone w rozdzielnie linie wysokiego napięcia i jest po UA + 1mln żołnierzy (a tyle powołują ) =Rosja na Bugu

  11. Prezes Polski

    Realnie: w ciągu krótkiego czasu mogą sowieci wysłać na front kilkanaście tys. ludzi. Wystarczy im na to kilkanaście dni, może trzy tygodnie. Posłużą oni do zatkania dziur w osłabionych jednostkach, co może pomóc w osiągnięciu stabilizacji. Natomiast reszta jest problematyczna. W końcu koncentracja przed 24.02 trwała wiele tygodni. A teraz logistyka będzie musiała obsłużyć i nowe i stare jednostki. Inna sprawa to wartość bojowa oddziałów z poboru. Ruscy mają już jedno doświadczenie - ich armia niewolników rozpierzchła się jak bezładny tłum po pierwszych atakach Niemców w 1941r. Mało prawdopodobne, że rekruci będą skłonni oddać życie za ojczyznę. Bez argumentów w postaci potężnego ognia artylerii, mogą nawet nie ruszyć do ataku.

  12. Valdi

    Z patrioci zrywać się z kanapy Pokaż co potrafisz

    1. Ali baba

      Jeszcze leżą bo wódka się nie skończyła.

  13. Jerzy

    Mobilizacja nie pozwoli Rosji wygrać tej wojny, ale na pewno pozwoli ją przedłużyć na bliżej nieokreślony czas, a ten czas niekoniecznie działa na korzyść Ukrainy. Jak wynika z danych Banku Światowego w następstwie wojny PKB Ukrainy spadło o 40%,, natomiast Rosji jedynie 3,5-7%, przy czym Rosja może to sobie odbić, bo jak gospodarki światowe dotknie brak surowców, to mogą zacząć pokątnie kupować od Rosji - co więcej cały czas handlują przecież z Chinami, Indiami i całym tzw. trzecim światem.

    1. Niezorientowany

      No wiesz, zważywszy na to, że Ukraina jest regularnie bombardowana prze kilkukrotnie większego (ludnościowo i gospodarczo) sąsiada, to i tak dziwne, że to państwo jeszcze funkcjonuje. A funkcjonuje, bo jest na kroplówce sojuszników. Tymczasem Rosji nikt jakoś kroplówki nie chce podać, a na pewno nie za darmo. Pod tym względem, ruska propaganda ma trochę racji, że bez pomocy z Zachodu Ukraina by upadła. Ale pomoc z Zachodu jest faktem i tyle.Ruski już zapomniały, że też lend lease dostawały.

    2. OptySceptyk

      Na razie nie weszły jeszcze w życie sankcje na ropę. A jak wejdą (grudzień), to prawdopodobnie razem z sankcjami drugiego rzędu. Od tej pory, każdy, kto będzie kupował od roSSji ropę będzie wpadał pod reżim sankcyjny. Dla Chin roSSja to 2-3% handlu, samo USA to coś koło 18%, a trzeba doliczyć jeszcze resztę zachodu. Jeśli postawić Chiny przed wyborem, albo roSSja, albo zachód, to kogo wybierze Pekin?

    3. Markus

      używając zwrotu Rosja == SS tylko wtłaczasz się w ten głupi przekaz, że źli to byli tylko naziści, a komuniści dobrzy Rosja to następca ZSRR, więc komunistów. Obecni źli Rosjanie to komuniści

Reklama