Reklama

Siły zbrojne

Wojna ukraińsko-rosyjska, czy rzeczywiście "Konflikt XXI wieku”? część II: sztuka operacyjna i taktyka

Autor. Ministerstwo Obrony Ukrainy/ twitter

Odpowiadając na postawione w tytule pytanie, spójrzmy na toczący się konflikt z trzech perspektyw, zdolności koncepcyjnej, materiałowej oraz morale i woli walki walczących stron. Koncepcja przeprowadzenia „specjalnej operacji wojskowej” ze strony rosyjskiej stanowiła w zasadzie kalkę radzieckich operacji z ubiegłego stulecia. Z kolei strona ukraińska przygotowywała się do wojny czerpiąc zarówno z doświadczeń własnych jak i NATO, co zostało omówione w części pierwszej .

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Na ile sam przebieg konfliktu odzwierciedla obraz współczesnego pola walki? Przede wszystkim czynnikiem stałym i niezmiennym pozostaje teren i wpływająca na niego pogoda. I nadal armia, która pozwoli żeby „teren walczył za nią" będzie miała szansę na wykorzystanie tego czynnika do zyskania przewagi. Rosjanie zignorowali prognozy pogody i jej wpływ na przekraczalność terenu przez pojazdy gąsienicowe, o kołowych nawet nie wspominając. Wybrano najgorszy moment do rozpoczęcia operacji. Temperatury dodatnie sprawiły, że ukraińskie czarnoziemy stanowiły pułapkę dla wszystkich pojazdów zjeżdżających z utwardzonych dróg.

Czytaj też

Konflikt jasno pokazał, że przewaga w technice wojskowej czy środkach rażenia może zostać zniwelowana, kiedy ruch wojsk kanalizowany jest poprzez konieczność korzystania wyłącznie z dróg utwardzonych. Tym bardziej, jeżeli przeciwnik walczy „u siebie". Nie jest przypadkiem, że bardzo efektywne w tej fazie konfliktu były ukraińskie brygady walczące w swoich niejako stałych rejonach odpowiedzialności czyli pobliżu miejsc stałej dyslokacji (MSD). Jako przykłady można podać 1. Brygadę Pancerną (MSD obwód czernichowski) czy 72. brygadę zmechanizowaną (MSD obwód kijowski). Walcząc w doskonale znanym terenie, potrafiły zatrzymać i zadać znaczne straty wielokrotnie silniejszemu przeciwnikowi.

Reklama

Jak wyglądała taktyka walczących stron w pierwszych dniach konfliktu, oceniając ją nadal z perspektywy współczesnego pola walki? Inwazja rozpoczęła się wyprzedzającym uderzeniem rakietowym i bombowym, działaniami WRE oraz desantem wojsk aeromobilnych, co jest zgodne z zapisami doktrynalnymi współczesnych operacji lądowych. Natomiast samo wykonanie już z zapisami doktryn miało niewiele wspólnego. Wyprzedzające uderzenia rakietowe i lotnicze mają na celu obezwładnienie obrony przeciwlotniczej przeciwnika, sparaliżowanie systemu dowodzenia i zniszczenie kluczowych obiektów infrastruktury krytycznej. Po jego wykonaniu dokonuje się oceny skutków i ewentualnie powtarza uderzenia, aż do osiągniecia zakładanego efektu.

Czytaj też

W przypadku rosyjskiej inwazji nic takiego nie nastąpiło, ponieważ czołowe batalionowe grupy taktyczne przekroczyły granicę z Ukrainą, kiedy samoloty były jeszcze w powietrzu. Ilość i skuteczność użytych przez Rosjan środków rażenia okazała się niewystarczająca, co więcej powtórzenie zadań uderzeń obezwładniających zostało utrudnione rozpoczętą operacją lądową i desantową, wymagającą wsparcia powietrznego i artyleryjskiego. Desant w Hostomelu, wysadzony w zasięgu rażenia ukraińskiej artylerii, w ilości nie zapewniającej stworzenia bezpiecznej strefy lądowania dla kolejnego rzutu po prostu musiał zakończyć się spektakularną porażką. Co więcej, Rosjanie i tak nie byli w stanie zapewnić mu właściwej osłony z powietrza ponieważ ukraińskie lotnictwo i obrona przeciwlotnicza na teatrze działań nie zostały obezwładnione. Pozostaje to w rażącej sprzeczności z zasadami prowadzenie działań powietrzno-desantowych.

Ogólne ujęcie zasadzki w Hostomlu wykonane z wylotu Szosy Buczańskiej na ul. Sviato-Pokrowską. Po lewej uszkodzony BMD-2 z poległymi żołnierzami desantu na pancerzu, po prawej barykada i szczątki spalonych po zasadzce BMD.
Ogólne ujęcie zasadzki w Hostomlu wykonane z wylotu Szosy Buczańskiej na ul. Sviato-Pokrowską. Po lewej uszkodzony BMD-2 z poległymi żołnierzami desantu na pancerzu, po prawej barykada i szczątki spalonych po zasadzce BMD.
Autor. Twitter

Czytaj też

Ze strony ukraińskiej na tym etapie walk można mówić o zaskoczeniu operacyjnym. Pomimo posiadanej przewagi informacyjnej, zapewnianej przez środki rozpoznania NATO siły ukraińskie zostały zaskoczone rosyjskim atakiem. Nie było to zaskoczenie strategiczne, ponieważ Ukraina samego ataku się spodziewała, natomiast początkowe powodzenie uzyskane przez Rosjan na kierunku północnym kijowskim i południowym chersońskim pozwala przypuszczać, że albo maskowanie działań i WRE ze strony rosyjskiej było skuteczne, albo dowództwo ukraińskie nie zareagowało wystarczająco szybko na informacje rozpoznawcze. Co do skuteczności WRE, nie mamy informacji o jej skuteczności ze strony ukraińskiej, natomiast armia rosyjska w pierwszym dniu wykorzystywała swoje zdolności w pełnym zakresie. Okazało się jednak, że zakłócono działanie nie tylko ukraińskich środków radiowych, ale upośledzono również własne środki dowodzenia i kierowania walką.

Najprawdopodobniej wynikało to z faktu, że tylko część rosyjskich batalionowych grup bojowych wyposażona była w środki łączności nowej generacji. Te starszego typu okazały się bardzo wrażliwe nawet na działanie własnej WRE. W wyniku tego dowódcy rosyjscy na własną ręką podejmowali decyzje o wyłączaniu stacji zakłócających, co było łatwo wykrywane przez stronę ukraińską i skutkowało użyciem dronów zarówno do ataków jak i naprowadzania własnej artylerii. Ponadto brak ubezpieczenia dróg spowodował, że wrażliwe na ostrzał stacje zakłócające nie mogły przemieszczać się za siłami pierwszego rzutu. Skuteczność działania WRE słabła wraz rosnącym dystansem do przemieszczających się rosyjskich bgt.

Czytaj też

Rosjanie wykorzystali wstępne zaskoczenie operacyjne, prąc w głąb ukraińskiego terytorium batalionowymi grupami taktycznymi niczym oddziałami rajdowymi. Współczesne doktryny jak najbardziej definiują działania rajdowe, ale nie jako taktykę zajmowania i kontrolowania terenu! Nie jest to również sposób przełamywania obrony, szczególnie prowadzonej uporczywie i w dogodnym do obrony terenie. A z taką obroną armia rosyjska zetknęła się już w drugiej dobie walk, po otrząśnięciu się armii ukraińskiej z pierwszego zaskoczenia. Ten czas należy traktować nieco umownie, bo w przypadku desantu w Hostomelu reakcja sił ukraińskich była natychmiastowa, z kolei na kierunku chersońskim spóźniona o kolejną dobę.

Czytaj też

Następny etap walk to okres prób przełamywania przez Rosjan uporczywej obrony ukraińskiej, prowadzonej głównie w oparciu o ośrodki miejskie bądź uprzednio ufortyfikowany teren. Ośrodki miejskie wciąż są definiowane, jako potencjalnie dogodne do prowadzenia obrony. Obronę organizować można na podejściach do miasta, wykorzystując zabudowę podmiejską i przemysłową lub w oparciu o samo miasto, doprowadzając do walk ulicznych. Przebieg walk wykazał, zgodnie zresztą z przewidywaniami, że walki miejskie wymagają dużej synergii rodzajów broni (czołgów, piechoty, artylerii, rozpoznania obrazowego, lotnictwa). Natomiast okazało się, że pomimo rozwoju środków rażenia w dalszym ciągu nie da się załamać obrony dużych ośrodków miejskich samym ogniem artylerii i nalotami.

Warto tutaj rozprawić się z pokutującym mitem, że „z gruzu walczy się łatwiej". Przebieg konfliktu pokazał, że najłatwiej opanować jest dzielnice z zabudową parterową, gdzie budynki można relatywnie łatwo zniszczyć, natomiast najtrudniejsze dla atakujących są obszary przemysłowe, z budynkami charakteryzującymi się wysoką odpornością na ostrzał artyleryjski czy bombardowania. Organizując obronę w oparciu o ośrodki miejskie należy liczyć się ze znacznymi zniszczeniami infrastruktury i stratami wśród ludności cywilnej, jeżeli wcześniej nie została ewakuowana.

Na tym etapie walk ujawnił się problem logistycznego zabezpieczenia działań bojowych w armii rosyjskiej oraz uzupełniania strat. Obowiązująca współcześnie zasada mówiąca, że logistyka towarzyszy oddziałom walczącym nie sprowadza się bynajmniej do umieszczania cystern z paliwem i ciężarówek z amunicją między czołgami i transporterami opancerzonymi. A tak właśnie zrobili Rosjanie, co zapewnić miało logistyczną „samodzielność" bgt, a skończyło spektakularnym widokiem wraków lub opuszczonych z powodu braku paliwa pojazdów. Logistyka współczesnego pola walki w dużym uproszczeniu to skuteczność dostarczania w wymaganym miejscu, czasie i ilości niezbędnych środków i usług.

Osiągana jest w obszarze materiałowym poprzez przewidywanie potrzeb, gromadzenie zapasów i ich dystrybucję czy to poprzez dostarczenie ich do walczących pododdziałów czy też tworzenie rejonów odtwarzania zdolności bojowych dla jednostek wychodzących z walki. Część zabezpieczenia technicznego z kolei realizowana jest poprzez działanie patroli rozpoznania i ewakuacji technicznej czy też czołówek remontowych oraz tworzenie rejonów zbiórki uszkodzonego sprzętu. Elementy te pojawiły się dopiero w trzecim tygodniu działań. Do jej sprawnego działania potrzebne są jednak ubezpieczone i zabezpieczone drogi czyli tzw. centralne drogi samochodowe (CDS)...

Zniszczone przez lokalny pododdział ukraińskiej Obrony Terytorialnej pojazdy rosyjskiej kolumny logistycznej w m. Borodzianka. Na kabinie ciężarówki KamAZ po lewej widoczne ślady ostrzału z broni strzeleckiej.
Zniszczone przez lokalny pododdział ukraińskiej Obrony Terytorialnej pojazdy rosyjskiej kolumny logistycznej w m. Borodzianka. Na kabinie ciężarówki KamAZ po lewej widoczne ślady ostrzału z broni strzeleckiej.
Autor. Twitter

Strona ukraińska realizowała nie tylko uporczywą obronę rejonów miejskich, czy też obszarów ufortyfikowanych, ale również wykorzystała fatalny błąd rosyjski, polegający na braku ubezpieczenia przekroczonego terenu. Podążającym szybkim marszem w kierunku Kijowa kolumnom zarówno bojowym jak i logistycznym towarzyszyła „próżnia operacyjna", polegająca na zignorowaniu zarówno rozpoznania jak i ubezpieczenia skrzydeł. Wysoka dynamika współczesnego pola walki nie jest tożsama z ignorowaniem ubezpieczenia skrzydeł, a wręcz podnosi jego znaczenie.

Rosjanie przekonali się o tym boleśnie, ponieważ Ukraińcy zastosowali taktykę małych jednostek. Polegała ona na przenikaniu tychże w głąb mocno „dziurawego" ugrupowania przeciwnika i organizowaniu zasadzek z użyciem ręcznej broni przeciwpancernej. Warto zauważyć, że owa technika polegała na przenikaniu, ataku i powrocie do sił własnych, a nie długotrwałym bytowaniu na tyłach wroga. Jednak na tym etapie walk największe straty zadały Rosjanom wcale nie Javeliny, czy Bayraktary.

Znaczenie artylerii na polu walki rośnie w zasadzie od momentu jej pojawienia się na polach bitew. Wojna na Ukrainie potwierdziła, że artyleria w dalszym ciągu zasługuje na miano „boga wojny". Przy czym przebieg walk wskazuje, że strona ukraińska używa jej bardzo skutecznie (ponad 60 proc. strat rosyjskich), natomiast w ilości i jakości środków ogniowych przewaga znajduje się po stronie rosyjskiej. Jej efektywność jest ściśle powiązana obecnie ze środkami rozpoznania bezzałogowego czyli dronami rozpoznawczymi, ale również nadal mają znaczenie obserwatorzy naprowadzania i korygowania ognia artyleryjskiego w składzie pododdziałów walczących.

Czytaj też

Armia ukraińska budowała swoją zdolność rażenia artyleryjskiego w synergii z bezzałogowymi środkami rozpoznania od około ośmiu lat, armia rosyjska jeszcze dłużej. Natomiast obserwacje z przebiegu konfliktu wskazują, że strona ukraińska osiągnęła lepsze efekty, chociaż brak danych strat ze strony ukraińskiej nie pozwala na dokonanie bardziej szczegółowych obserwacji. Rosjanie zamierzali właśnie na skuteczności własnej artylerii oprzeć ofensywę na wschodzie, czyli trzecią fazę konfliktu.

Trzecia faza konfliktu, za której początek uważa się moment wycofania sił rosyjskich z kierunku kijowskiego czyli koniec marca lub intensyfikacja działań w rejonie Donbasu czyli 18 kwietnia w zasadzie nic nowego w obrazie działań nie wniosła. Patrząc na to starcie z perspektywy uwarunkowań potwierdziła się sensowność prowadzenia obrony w oparciu oufortyfikowany teren, rozbudowany w głąb własnego ugrupowania. I nie zmieniły tego zmasowane ostrzały rosyjskiej artylerii. Z tym, że takie obserwacje pojawiły się już z wcześniejszych walk na kierunku ługańskim i donieckim. Ta faza konfliktu wciąż trwa. W tej chwili można stwierdzic, że Rosjanie w dalszym ciągu nie potrafią wykorzystać zalet działania batalionowymi grupami bojowymi. Z przebiegu działań bojowych wynika, że potrafią koordynować na jednym kierunku uderzenia działanie co najwyżej dwóch takich grup, co nie pozwala na właściwe koncentrowanie wysiłku i powoduje szybkie wyczerpanie zdolności do kontynowania natarcia.

Wsparcie ogniowe artylerii w relacji do ilości zgromadzonych środków jest mało skuteczne i sprowadza się raczej do prowadzenia ognia obszarowego. Z kolei taktyka wojsk ukraińskich, korzystających z przewagi informacyjnej NATO sprowadza się wciąż do obrony uporczywej na dogodnych rubieżach, punktowych kontratakach z reguły szczebla batalionu. Ukraińskie zasoby uzupełniania strat osobowych są wciąż znaczne, natomiast sprzętowych całkowicie uzależnione od donacji innych państw, co tłumaczy ostrożność w podejmowaniu działań zaczepnych. Inaczej jest w Rosji, która ma mniejsze problemy z uzupełnianiem strat sprzętowych, ale większe z uzupełnianiem strat osobowych, znacznie wyższych od ukraińskich. Wynika to po części z przyjętej narracji o operacji wojskowej, a nie wojnie (nie ma wojny, nie ma mobilizacji), ale również odmiennej motywacji do walki.

Czytaj też

Morale żołnierzy i ich motywacja do walki jest jednym z istotniejszych elementów gotowości bojowej wojsk. Jej wysoki poziom w przypadku armii ukraińskiej jest niewątpliwy, żołnierze dali temu wyraz prowadząc wielotygodniowe walki bez rotowania na tyły, walcząc często w warunkach częściowego lub całkowitego okrążenia. Natomiast obraz morale wojsk rosyjskich (nie mylić z moralnością, której armia rosyjska jest niejako instytucjonalnie pozbawiona) nie jest aż tak niski, jak pokazują przekazy propagandowe. Dlaczego? Armie, której żołnierze są całkowicie pozbawieni woli walki i gdzie nastąpił rozkład dyscypliny nie są w stanie prowadzić zorganizowanych działań zaczepnych. A przecież na wschodzie Ukrainy wciąż trwa rosyjska ofensywa i nie ma informacji o masowym oddawaniu się żołnierzy rosyjskich do niewoli.

Reasumując, z perspektywy zdolności koncepcyjnych czyli planowania, taktyki, stosowania innowacyjnych rozwiązań strona rosyjska pozostaje ewidentnie w ubiegłym stuleciu. Co ciekawe, nie wynika to z braku świadomości własnych braków, ponieważ po wojnie w Gruzji (2008 rok) dowództwo rosyjskie sformułowało wiele wniosków dotyczących problemów z dowodzeniem i kontrolą (ang. C2 command i control), łącznością, współdziałaniem rodzajów broni (wsparcie artyleryjskie i lotnicze) itd. Problemem okazała się niezdolność do ich skutecznej implementacji. Rosyjskie ugrupowania opierają się na batalionowych grupach taktycznych, ale dowódcy szczebla operacyjnego nie są w stanie zorganizować właściwie ich współdziałania (ang. follow and assume) czy też adekwatnego wsparcia ogniowego.

W zasadzie króluje zasada zmasowanego ognia artyleryjskiego, co jest skuteczne, ale taktyką nowoczesnego pola walki już nie jest. Tak czy inaczej działania rosyjskie wojną XXI wieku nie są. Z kolei Ukraina, budując swoją armię od 2015 roku praktycznie od zera, czerpała zarówno z doświadczeń i wsparcia NATO jak i własnych, wynikających z walk toczących się w ATO. Do 2022 roku nie zdołała osiągnąć pełnych zdolności nowoczesnej armii np. brak jej systemu zarządzania polem walki (ang. battlefield management system, BMS), ale stworzyła skuteczny system synergii rodzajów broni ze szczególnym uwzględnieniem rozpoznania i taktyki artylerii. Na uwagę zasługuje również efektywny system szkolenia rezerw oraz wykorzystania wojsk o charakterze terytorialnym.

Pod względem zdolności materiałowych i wykorzystania zasobów Rosjanie uzupełniają swoje straty sprzętem coraz starszych generacji, natomiast Ukraina wyczerpawszy zasoby sprzętu poradzieckiego zarówno własne jak i pochodzące z donacji zaczyna przezbrajać się na sprzęt zachodni, często generacyjnie lepszy i skuteczniejszy od posiadanego wcześniej.

Konflikt potwierdził, że wola walki ma znaczący wpływ na przebieg walk. Nie zastąpi czołgów i samolotów, ale czyni je znacznie skuteczniejszymi narzędziami, jeżeli obsługiwane są przez wysoce zmotywowanych żołnierzy. Ponadto w specyficznych warunkach jak np. walki w Mariupolu, w połączeniu z dobrym wyszkoleniem potrafi na długi czas zniwelować przewagę przeciwnika.

Natomiast z pewnością wojna na Ukrainie jest konfliktem XXI wieku w obszarze propagandowym. Nie ma wątpliwości, że to Ukraińcy toczą tzw. wojnę sprawiedliwą i są ofiarą rosyjskiej agresji, ale inną sprawą jest skuteczne wykorzystanie tej sytuacji. Od pierwszych dni konfliktu prowadzona przez Ukrainę polityka informacyjna budowała wsparcie zarówno na poziomie międzynarodowej opinii publicznej jak i sfer rządowych.

płk rez. Piotr Lewandowski

Absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Rakietowych i Artylerii, Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego na kierunku pedagogika oraz studiów podyplomowych z zarządzania kryzysowego. Dowodził plutonem, kompanią i samodzielnym batalionem, wyróżnionym mianem przodującego oddziału wojska polskiego. Pełnił również obowiązki szefa pionu szkolenie i szefa rozpoznania pułku. Siedmiokrotny uczestnik misji bojowych poza granicami kraju, gdzie wykonywał obowiązki między innymi oficera CIMIC, zastępcy dowódcy batalionowej grupy bojowej i dowódcy bazy. Służbę wojskową zakończył na stanowisku dowódcy bazy/dowódcy batalionu ochrony w Redzikowie.

Reklama
Reklama

Komentarze (8)

  1. taras

    Gratuluje artykułu Natomiast szanse Ukrainy oceniam miernie Flota na dnie Lotnictwo nie istnieje systemy przeciwlotnicze też Kapitał ludzki na wyczerpaniu tak naprawdę Ukraina miała około 300 tyś żołnierzy a Rosja zaledwie 200 tyś Obydwu stroną ubywa ale jest różnica Ukraina dokonała pełnej mobilizacji Rosja może to zrobić w każdej chwili Zwycięskie wycofywanie się armii Ukraińskiej może skończyć się na granicy polskiej

    1. Buczacza

      No cóż większych głupot na tym forum od tygodni nie było.... Pewnie bolą sukcesy Ukraińców... A pewnie jeszcze bardziej bolą klęski orków.... Jednodniowy bycie!

    2. Zniesmaczony

      Nie czytałeś większych bzdur? A to ciekawe, bo ja czytałem. Chodzi mi o te twoje słynne silniki odrzutowe eksportowane z Polski do rosji. Niestety nigdy nie było dane mi się od ciebie, co to za silniki. Zgodzę się z kolei z tobą, że artykuł bardzo dobry.

    3. Zniesmaczony

      @taras, wszyscy analitycy są raczej innego zdania niż ty. Z Kijowem nie dali rady, w Donbasie nie dają rady, sprzęt im się zużywa (obejrzyj chociażby na tym portalu film trzęsącego się od wibracji Ka-52) a nowego nie produkują - brak zachodnich komponentów, To co wyciągają z magazynów to złom. Ruscy żołnierze coraz częściej odmawiają udziału w walce i nic im za to zrobić nie mogą, bo nie wypowiedzieli wojny. W rosji masowo podpalane są punkty werbunkowe do armii. Z kolei Zachód ma dużo lepsze technologie oraz ma to co najważniejsze, czyli pieniądze. A żeby prowadzić wojnę potrzebne są trzy rzeczy - 1. Pieniądze, 2. Pieniądze. , 3. Pieniądze - Napoleon. Sami Ukraińcy twierdzą, że zasoby ludzkie to dla nich żaden problem, potrzebują tylko broni i amunicji. Więc raczej nie jest tak jak twierdzisz..

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    c.d. Na poziomie strategicznym celem dla WP jest wygranie wojny sensorowej już w czasie "pokoju" - oślepienie widzenia przeciwnika i własne dalekie widzenie real-time. Operacyjnie celem jest saturacyjne przełamanie A2/AD Obwodu Królewieckiego i przyszłego rosyjskiego A2/AD na Białorusi - za pomocą precyzyjnych efektorów pozahoryzontalnych - artylerii precyzyjnej dalekiego zasięgu, dronów, amunicji krążącej . W kolejnej fazie - zrolowanie reszty aktywów bojowych przeciwnika - sprzętu, centra logistyczne, sztaby - likwidacja funkcjonowania podstawy operacyjnej przeciwnika. Zajmowanie terenu - wobec groźby uderzeń jądrowych FR - kalkulowane politycznie.

  3. Buczacza

    Mam wrażenie, że to jeden z lepszych artykułów na tej stronie. Oczywiście niczego nie zarzucając innym. Bardzo trafne spostrzeżenie połączone z dogłębną analizą. Podpisuję się w 100% pod treścią.

  4. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    c.d. rekomendowanych zmian: 6. Mobilność nosicieli - rozumiana szeroko. Czyli na pierwszym miejscu drony lotnicze, potem platformy kołowe. Mobilność i pozahoryzontalne operowanie plus systemy C-RAM - przy zmniejszeniu pancerza. 7. Napęd hybrydowy - w strefie operacyjnej elektryczny dla zmniejszenia sygnatury termicznej i akustycznej. Oraz [dla platform lądowych] - oznacza to brak wymogu pływalności - forsowanie po dnie z napędem elektrycznym - co rozwija możliwości operacyjnie - i uniemożliwia uderzenia w skupione i wrażliwe węzły przeprawowe. 8. Dronizacja masowa wszystkich domen zamiast platform załogowych - maksymalne podniesienie dopuszczalnego ryzyka strat sprzętu wyłącznie wg kalkulacji koszt/efekt - i podniesienie maksymalne ryzyka przeciwnikowi z jego platformami załogowymi.

  5. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    c.d. koniecznych zmian na Polskim Teatrze Wojny [zwłaszcza dla WP]: 4. Koncentracja na pozahoryzontalnych efektorach precyzyjnych - amunicja precyzyjna dla artylerii lufowej dalekiego zasięgu , pozahoryzontalne kppanc [w tym "fire-and-forget" ilub/i przechwytywanie w locie przez środowisko sieciocentrycczne sterowania i pozycjonowania celów], precyzyjna artyleria rakietowa [np. wszystkie nasze Langusty/RM-70 winny mieć amunicję precyzyjną - w tym półaktywną na bazie Szczerbca], amunicja krążąca, drony. 5. Drastyczne zmniejszenie roli efektorów/amunicji niekierowanej i ognia bezpośredniego [dohoryzontalnego].

  6. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Ważniejsze jest jakie wnioski wyciągną obie strony wojny, ale i obserwatorzy - np. Polska. Uważam, że Polski Teatr Wojny czekają zasadnicze zmiany: 1.. Najwyższy poziom to rozproszony kompleks sieciocentryczny C5ISR/EW - który przetwarza w czasie rzeczywistym wszystkie informacje ze wszystkich domen, wszelkich sensorów, wszelkich źródeł, wszelkich kanałów. 2. Kompleks C5ISR/EW winien być maksymalnie wsparty przez AI - tylko wtedy stanie się systemem czasu rzeczywistego. 3. Dane przetworzone z C5ISR/EW winny trafiać bezpośrednio do nosicieli/sensorów/efektorów - czyli całkowicie płaska struktura dowodzenia.

  7. wert

    mam nadzieję że analizując działania na UKR wielbiciele chorych teoryji różanskiego i jemu POdobnej agentury odkryją że wojsko musi być na miejscu i walczyć od pierwszego dnia bez "cudownych" manewrów odbijających stracony teren. Im płycej kacapy wejdą tym lepiej dla substancji materialnej państwa. Tym mniej wymordowanych cywili! Podobne błędne i niszczące założenia przyjął Bartosiak lansowany na taktycznego geniusza. Jego minimalistyczna ANW poniosła całkowitą klęskę co nie oznacza że ma wielkie zasługi w otwarciu Polakom oczu na uwarunkowanie geopolityczne

  8. Ma_XX

    Dziwne jest to, że z Krymu można dostać się na część kontynentalną po zaledwie kilku mostach i małym przesmyku, mosty można było wysadzić a przesmyk zaminować i prowadzić tam działania obronne. Południe padło - wiadomo, że prezydent Załęski po jakimś czasie zdymisjonował 2 generałów tam dowodzonych a władze Chersonia też za mocno nie walczyły. Widać za dużo wiary w obronę tam wtedy nie było

    1. asd

      Co do wyjścia sowietów z Krymu to pojawiły się jakiś czas temu plotki o zdradzie. Co by tłumaczyło tak łatwe pokonanie przez bolszewików obszaru Perekopu.

    2. Marcus102

      Pierwszego dania wojny poległ Witalij Wołodymyrowycz Skakun. W 2018r. pracował w klubie motocyklowym w Lesznie. Poległ wysadzając pierwszego dnia wojny most w Heniczeńsku. Jest to chyba jedyny most łączący Krym ze stałym lądem który udało się zniszczyć.