Reklama

Siły zbrojne

300-tysięczne Wojsko Polskie i nowe dywizje okiem praktyka [KOMENTARZ]

Fot. NATO.

Obecnie planowana jest zakrojona na szeroką skalę rozbudowa Sił Zbrojnych RP, zarówno pod względem liczebności, jak i modernizacji technicznej. Choć nie ma wątpliwości, że potrzebne jest znaczące wzmocnienie Wojska Polskiego, to już szczegółowe cele oraz sposoby ich osiągania są przedmiotem ożywionej dyskusji. W przededniu Święta Wojska Polskiego prezentujemy komentarz płk. rez. Piotra Lewandowskiego.

Reklama

Niniejszy artykuł stanowi jedynie komentarz. Zamiarem autora nie było napisanie analizy, stąd poruszane problemy nie wyczerpują tematu i opisane są z własnej perspektywy.

Reklama

Wojsko Polskie stoi obecnie u progu największych zmian od czasów zawieszenia obowiązkowej służby wojskowej. Patrząc w bardzo uproszczony sposób na zmiany jakie zachodziły w SZ RP można podzielić je na trzy etapy. Pierwszy wiązał się ze zmianami politycznymi w Polsce i rozwiązaniem Układu Warszawskiego, drugi z zawieszeniem obowiązkowej służby wojskowej i uzawodowieniem armii oraz wstąpieniem do NATO. Oba, ściśle zresztą ze sobą powiązane przebiegały pod hasłami zwiększenia zdolności sił zbrojnych, gdzie ilość miała zostać zastąpiona jakością.

Przy czym pod pojęciem zmiany jakości rozumiano zarówno sprzęt odziedziczony po Układzie Warszawskim jak i skład osobowy armii. Żołnierzy odbywających obowiązkowo zasadniczą służbę wojskową zastąpić mieli służący ochotniczo zawodowcy, co gwarantować miało wysoki poziom motywacji i profesjonalizmu. W związku z tym przez prawie dwie dekady armia była redukowana zarówno pod względem ilościowym jak i posiadanych zasobów nie tylko sprzętowych ale i infrastruktury. Finalnie osiągnęła rozmiary jednego korpusu składającego się z trzech dywizji oraz samodzielnych brygad i pułków rodzajów broni. Marynarka Wojenna znalazła się w głębokiej zapaści, a Siły Powietrzne stanowiły mieszankę przestarzałego lotnictwa post radzieckiego i relatywnie nowoczesnego produkcji zachodniej.

Reklama

Czytaj też

Całkiem dobrze miały się Wojska Specjalne, które ze wszystkich rodzajów sił zbrojnych były największym beneficjentem zachodzących zmian. Jeśli zaś chodzi o zdolności produkcyjne polskiej zbrojeniówki, proces transformacji doprowadził do wieloletniej, praktycznie nieodwracalnej zapaści, głównie w następstwie redukcji zamówień i przejścia na zakupy w krajach zachodnich.

Nie zagłębiając się w zbędne szczegóły, które nie są tematem niniejszego artykułu należy jeszcze nadmienić, że istotny wpływ na postrzeganie roli sił zbrojnych przez polityczne elity miały dwa czynniki. Pierwszym było złudne, jak się okazało, poczucie stabilności polityczno-militarnej w Europie drugim zaś zaangażowanie Sił Zbrojnych w misje poza granicami kraju.

Fot. PKW Afganistan

Powstało przekonanie, że liczące nieco ponad sto tysięcy wojsko zawodowe uzupełniane na czas „W" jednostkami skadrowanymi w czasie pokoju lub nowo formowanymi jest w zupełności wystarczające do zapewnienia bezpieczeństwa państwa i wywiązywania się ze zobowiązań sojuszniczych. W przypadku udziału w misjach poza granicami kraju, nawet tak ambitnymi jak wysłanie jednostek rozmiaru brygady do Iraku i Afganistanu, były to siły wystarczające. Chociaż nawet w tym przypadku bez wsparcia USA w zakresie logistycznym i sprzętowym, a częściowo i finansowym działanie na tak odległych teatrach działań byłoby poza zdolnościami naszych Sił Zbrojnych.

Czytaj też

Udział w konflikcie w Iraku i Afganistanie był pod względem zdobytych doświadczeń bezcenny. Pozwolił nie tylko na szybką implementację zachodnich doktryn, ale również określenie rzeczywistych bolączek trapiących nasze wojsko. Dotyczyły one w zasadzie wszystkich obszarów od systemu dowodzenia i łączności, poprzez sprzęt i wyposażenie indywidualne, logistykę aż do systemu szkolenia. Równocześnie jednak spowodował powstanie armii „dwóch prędkości", w których jednostki biorące udział w misjach otrzymywały uzbrojenie i wyposażenie nowej generacji, a dowódcy i żołnierze nabywali nowe umiejętności. Równocześnie ignorowano potrzeby jednostek nie będących „misyjnymi". Ponadto osiągane zdolności w Iraku i Afganistanie nie były często implementowane po powrocie do kraju jak miało to miejsce w przypadku systemów dowodzenia i kontroli walki w czasie rzeczywistym (BMS -Battlefield Management System).

Skupienie się przez dekadę na zdolnościach ekspedycyjnych w połączeniu z poczuciem braku zagrożenia wojną w Europie spowodowało niedoinwestowanie obszaru szkolenia rezerw, przy czym ignorowano również fakt starzenia się zasobów osobowych, pochodzących z czasów „poboru". Problem uzupełnienia istniejących jednostek do etatów czasu wojennego (kryzysowego) miały rozwiązać Narodowe Siły Rezerwowe (NSR), czyli rodzaj aktywnej rezerwy. Nie rozwiązywał on jednak kwestii kadr dla jednostek formowanych na czas wojny. Ponadto, większość żołnierzy NSR zainteresowana była przejściem na służbę zawodową, a nie pozostawaniem w rezerwie. Co jest nie mniej ważne, sprzęt dla jednostek nowo formowanych pochodził często z głębokich rezerw dawno już nieistniejącego Układu Warszawskiego lub z gospodarki narodowej. Przy czym w przypadku sprzętu z gospodarki narodowej zdawano się nie zauważać, że po polskich drogach już od dość dawna nie jeżdżą cywilne autobusy Jelcz i ciężarówki Star konstruowane zgodnie z militarną specyfikacją.

Czytaj też

Finalnie, w momencie kiedy sytuacja bezpieczeństwa w Europie zaczęła się zmieniać poprzez narastający konflikt generowany przez działania Federacji Rosyjskiej polskie Siły Zbrojne były w stanie wygenerować do bezpośrednich działań bojowych około 30-40 tysięcy żołnierzy w etacie czasu P i tak naprawdę trudną do określenia ilość żołnierzy rezerwy. Przy czym żołnierzy rezerwy pozbawionych całkowicie nowoczesnego uzbrojenia, że o łączności nie wspomnę.

Kolejny etap transformacji SZ RP tak naprawdę rozpoczął się kilka lat temu od powołania nowego rodzaju sił zbrojnych czyli Wojsk Obrony Terytorialnej. Etap rozpoczął się niestety niejako „w ogniu" trwającej walki politycznej, czego skutki możemy obserwować do chwili obecnej. Powodem stworzenia WOT było przekonanie, że wojska operacyjne (zawodowe) nie będą w stanie ze względu na ograniczoną liczebność działać na kierunkach zagrożenia określanych jako drugorzędne. Ponadto pozostawała kwestia ubezpieczenia obszaru tyłowego działań wojsk własnych oraz dezorganizacja tyłów wojsk przeciwnika.

Autor. Terytorialsi/Twitter

Co ciekawe zarówno formacja (obrona terytorialna) jak i jej zadania nie stanowiły novum w SZ RP. W momencie powołania WOT istniały samodzielne bataliony obrony terytorialnej (bot). Rzecz w tym, że istniały niejako „na papierze" ponieważ były jednostkami powoływanymi dopiero na czas wojny. Intencją twórców WOT jako osobnego rodzaju sił zbrojnych był po pierwsze jej wysoki poziom gotowości do działania, po drugie jej masowość co zapewnić miała wprowadzona nowa formuła odbywania służby wojskowej (TSW - terytorialna służba wojskowa). Taka forma pozwala użyć WOT w trybie natychmiastowym nie tylko w przypadku pełnoskalowego konfliktu zbrojnego, bo takie nie wybuchają z dnia na dzień, ale przede wszystkim do działań kryzysowych. Właśnie w tym obszarze WOT potwierdził zasadność swojego istnienia działając w czasie nasilenia pandemii oraz uczestnicząc w operacji uszczelniania granicy z Białorusią.

Czytaj też

Kolejnym ruchem w ramach wzmacniania potencjału naszej armii było utworzenie dodatkowej czyli czwartej dywizji. Trzeba zdawać sobie jednak sprawę, że w znakomitej większości nie stworzono nowych jednostek (nie powstała żadna całkowicie nowa brygada), a jedynie podporządkowano już istniejące brygady nowym strukturom. Co prawda część brygad wzmocniono oraz sformowano pułk przeciwlotniczy i przeciwpancerny oraz jednostki dowodzenia i logistyczne, ale pod względem ilościowym w znaczący sposób nie wpłynęło to na zdolności bojowe całości wojsk operacyjnych.  

Rzeczywistą zmianą ilościową i jakościową jest dopiero decyzja o zakupieniu dużych ilości nowoczesnej broni (czołgi, artyleria rakietowa i lufowa, samoloty, broń przeciwpancerna itd.) oraz zwiększenie liczebności armii do 300 tysięcy. Planowane ilości pozwolą nie tylko wymienić przestarzałe uzbrojenie w już istniejących brygadach ale na sformowanie, przynajmniej w teorii, kolejnych dwóch dywizji oraz niezbędnych jednostek wsparcia i zabezpieczenia. Ponadto zapewni możliwość wyposażenia jednostek rezerwowych formowanych na wypadek wojny. Zasoby osobowe dla jednostek operacyjnych jak i rezerwowych ma zapewnić nowo wprowadzona ochotnicza zasadnicza służba wojskowa.

Decyzja o tak spektakularnym zwiększeniu potencjału SZ RP spowodowana jest w znacznej mierze wnioskami, jakie wyciągnięto z przebiegu konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Są one jak najbardziej słuszne. Jednym z najważniejszych jest, że „terenu nie da się oszukać" co oznacza, że prowadząc zarówno obronę jak i natarcie teren trzeba nasycić zarówno środkami rażenia jak i piechotą w niezbędnej ilości. Tutaj ostatecznie upadł mit, że istniejące przez lata trzy dywizje wsparte coraz bardziej mitycznymi rezerwami miały być wystarczające do skutecznej obrony kraju. Opcja o wycofaniu się na linię Wisły i czekaniu na wsparcie NATO, po tym czego świadkami byliśmy na Ukrainie, jest nie do przyjęcia. Jednak jedno to słuszność wniosków, a drugie to zdolności do wprowadzenia w życie podjętych na ich podstawie decyzji.

Koncepcja posiadania sześciu dywizji czyli odpowiednika dwóch korpusów wraz z jednostkami wsparcia i zabezpieczenia (np. brygady artylerii rakietowej centralnego podporządkowania) stawia nie tylko Siły Zbrojne, ale i Polskę przed nie lada wyzwaniem. Żeby zdawać sobie z nich sprawę wystarczy prześledzić jakie problemy napotykało formowanie najpierw WOT, a następnie 18 Dywizji Zmechanizowanej. Po pierwsze to kadry, kadry i jeszcze raz kadry. W chwili obecnej WOT nie osiągnął zakładanej liczebności, czyli 50 tysięcy żołnierzy. Liczba Polaków chętnych do włożenia munduru jako żołnierze tymczasowej służby wojskowej oscyluje w obecnie w granicach trzydziestu kilku tysięcy. Ma co prawda tendencję wzrostową, jednak nie w takim tempie jak pierwotnie zakładano. Należy sobie zadać pytania na ile atrakcyjna dla Polaków będzie zawodowa służba wojskowa.

Ponadto formowanie WOT w pierwszej fazie prowadziło do drenażu kadr z zasobów wojsk operacyjnych, szczególnie wśród oficerów i podoficerów starszych. Nie są to słowa krytyki, ale stwierdzenie faktu – nie da się formować nowych jednostek bez przenoszenia doświadczonych żołnierzy z jednostek już istniejących. Podobnie wyglądała sytuacja podczas formowania 18 DZmech, gdzie często przenoszono doświadczonych żołnierzy rozkazem. W wielu przypadkach kończyło się to decyzją o odejściu na emeryturę. Czasem oficerowie lub podoficerowie zgadzali się na objecie nowych wyższych stanowisk i odchodzili ze służby tuż po nabyciu uprawnień emerytalnych na nowym stanowisku.

Czytaj też

W obecnej chwili wszystkie jednostki wojsk operacyjnych, ale także i WOT cierpią na niedobór kadr i to we wszystkich korpusach osobowych. Kluczowe jest uzupełnienie braków w jednostkach już istniejących zanim przystąpi się do formowania kolejnych, które niejako naturalnie będą powodować kolejny drenaż zasobów. Podjęto co prawda działania zaradcze mające zmniejszyć ilość odejść do cywila doświadczonych żołnierzy oraz przyciągnąć nowych. Mianowicie podniesiono uposażenia szczególnie w korpusie szeregowych, co ma przyciągnąć chętnych do służby oraz wprowadzono znaczący dodatek za długoletnią służbę, co ma zapobiegać odchodzeniu na wcześniejsze emerytury. Jednak dopiero czas pokaże na ile są to działania skuteczne. Znacząco zwiększono również ilość miejsc w uczelniach wojskowych (np. na Akademii Wojsk Lądowych czterokrotnie) oraz wprowadzono możliwość uzyskania stopni oficerskich lub podoficerskich w ramach kursów zawodowych np. „Agrykola" czy też „Legia Akademicka".

Kolejna kwestia, związana zarówno z kadrami jak i infrastrukturą to szkolenie. Obecne problemy kadrowe przekładają się w sposób oczywisty na niedobór kadr instruktorskich. Takich kadr nie zapewnią absolwenci wspomnianych wcześniej kursów, ponieważ sami będą wymagali dalszego szkolenia w jednostkach wojskowych, a zwiększone nabory do uczelni wojskowych czy też szkół podoficerskich dadzą wymierny efekt dopiero za kilka lat.

Ponieważ mowa jest o wyszkoleniu tysięcy żołnierzy na różnych stanowiskach funkcyjnych obciążanie tymi zadaniami jednostek liniowych nie wydaje się właściwe jako rozwiązanie docelowe. Szkolenie nowych żołnierzy prowadzić będzie do odpływu doświadczonych oficerów i podoficerów z pododdziałów, skąd będą czasowo delegowani do pododdziałów szkolnych. Ponadto, do szkolenia mogą zacząć być delegowani żołnierze nie posiadający odpowiedniej wiedzy fachowej oraz przygotowania metodycznego. Rozwiązaniem docelowym, zapewniającym zachowanie standardów, byłoby stworzenie obok już istniejących centrów wyszkolenia specjalistycznego etatowych ośrodków szkolenia podstawowego i funkcji prostych. Do rozważenia czy takowego nie powinna posiadać każda dywizja. Pozwoliły by na szkolenie nie tylko w zakresie podstawowym  na potrzeby „własnej" dywizji, ale w przypadku wojny stanowiłyby ośrodki uzupełnień.

Pozyskanie kadr do takich ośrodków nie musi wcale opierać się na żołnierzach służby czynnej. Wciąż nie zagospodarowano w pełni potencjału byłych podoficerów i oficerów odchodzących na wcześniejsze emerytury, z których wielu ma doświadczenie bojowe z Iraku i Afganistanu. Oczywiście część z nich przyciągnął WOT, natomiast wielu niekoniecznie musi, a często nie chce powtórnie wkładać munduru. Mogą być jednak świetnymi instruktorami jako cywile rozwiązanie powszechnie stosowane np. w armii USA.

Szkolenie to nie tylko kadry, ale i infrastruktura oraz oprzyrządowanie procesu szkolenia. Niezbędna jest nie tylko baza socjalna ale również wykładowa, symulatory i wreszcie obiekty szkolenia poligonowego. Czasy kiedy do osiągnięcia celów szkoleniowych wystarczył kawałek pola, kilka petard oraz garść „ślepaków" dawno minęły.

I wreszcie nie sposób pominąć wciąż nierozwiązanej bolączki naszych sił zbrojnych, mianowicie wyposażenia indywidualnego żołnierzy. Wielomilionowe inwestycje w najnowocześniejsze uzbrojenie i koncepcja tworzenia nowych jednostek nie przystaje do sytuacji, w której żołnierze wciąż nie posiadają wyposażenia w wymaganej jakości i ilości. Przy czym jeżeli chodzi o jakość wykonania np. umundurowania to następuje istotna poprawa. Czy jednak naprawdę naszej armii nie stać koncepcyjnie i finansowo na zestawy do przetrwania w terenie czy choćby kurtki zapewniające zarówno oddychalność jak i ochronę przed niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi. Nie bez powodu materiał, z którego obecnie są wykonane, żołnierze nazywają ironicznie „cerateksem". Co do ilości to każdy obserwujący współczesne pole walki zdaje sobie sprawę, że walka toczy się zarówno w dzień jak i w nocy. Do walki w nocy żołnierz potrzebuje optoelektroniki czyli nokto i termowizji. Oczywiście posiadamy takową, natomiast wciąż jej ilość jest zdecydowanie niewystarczająca. Kolejnym „słabym punktem" jest zabezpieczenie żołnierzy w ochronę balistyczną. Zamawianie w tysiącach egzemplarzy kamizelek bez balistyki, których nieprzydatność stwierdzono już w Iraku w 2003 roku, jest co najmniej niezrozumiała. Skoro do tej pory nie byliśmy w stanie właściwie wyposażyć już służących żołnierzy co dopiero mówić o kolejnych tysiącach. Na ile jest to krótka kołderka najlepiej świadczy fakt, że w pierwszym okresie formowania WOT, kamizelki kuloodporne i optoelektronikę zabierano z brygad wojsk operacyjnych. Pozostaję w mocnej nadziei, że decydenci mają te kwestie na uwadze i nim zaczniemy formować jednostki nowe, uzupełnimy i odpowiednio wyposażymy już istniejące.

płk rez. Piotr Lewandowski

Absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Rakietowych i Artylerii, Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego na kierunku pedagogika oraz studiów podyplomowych z zarządzania kryzysowego. Dowodził plutonem, kompanią i samodzielnym batalionem, wyróżnionym mianem przodującego oddziału wojska polskiego. Pełnił również obowiązki szefa pionu szkolenie i szefa rozpoznania pułku. Siedmiokrotny uczestnik misji bojowych poza granicami kraju, gdzie wykonywał obowiązki między innymi oficera CIMIC, zastępcy dowódcy batalionowej grupy bojowej i dowódcy bazy. Służbę wojskową zakończył na stanowisku dowódcy bazy/dowódcy batalionu ochrony w Redzikowie.

Reklama

Komentarze (46)

  1. Arkadio Morales

    Panie Pułkowniku jest jeszcze gorzej niż Pan myśli, Od lat jest zakaz wydawania kamizelek do przenoszenia oporządzenia dla żołnierzy zawodowych wydany przez Inspektorat. Nawet szmaciane kamizelki żołnierze muszą sobie kupić. Hełmy kevlarowe dostają żołnierze służby zasadniczej, a kiedy przechodzą na zawodowstwo są zdziwieni, że muszą je oddać i pobrać wz. 67/75. To dlatego zawodowi odchodzą, mają dość propagandy sukcesu, a tymczasem na uszczelkę potrzebną do naprawy pojazdu kosztującą kilkanaście - kilkadziesiąt złotych trzeba czekać prawie rok. Ludzie są już zmęczeni odbijaniem się od ściany kiedy proste rzeczy są nie do załatwienia.

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Wert - przed II wojna światową wszystkie większe marynarki też zamawiały po "wakacjach morskich" [Traktatu waszyngtońskiego] najnowsze pancerniki, gęsto obłożone artylerią plot i z najnowszymi systemami odporności na bomby i torpedy. Wszyscy wszystkich zapewniali, jakie to owe nowe pancerniki wspaniałe, a po dwóch latach wojny zostały nieodwołalnie zdeklasowane przez lotniskowce - co zresztą Fuller dokładnie przewidział i rozpisał w latach.... 20-tych. Argument o uzbrajaniu 2 dywizji pancernych przez US Army to dokładnie taki sam argument wzajemnie zapewniających się amatorów owczego pędu. Zresztą - USMC zrezygnował z Abramsów całkowicie - 417 sztuk. Powtórzę - pozahoryzontalna precyzyjna projekcja siły wymiata czołgi z pola walki jako siłę operacyjną i marginalizuje do ograniczonych zadań taktycznych - na pewno tutaj na Polskim Teatrze Wojny.

    1. Wuc Naczelny

      @Pseudoanalityk" "USMC zrezygnował z Abramsów całkowicie" Bo USMC zmienia teatr działań z równinnego leśnego lub pustynnego na wyspiarski. Pokręć globusem i zgadnij dlaczego.

  3. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Niestety nasi sternicy postawili na najbardziej prymitywny i populistyczny rodzaj modernizacji - kupić masowo za granicą, potem licencje - pójść na ilość w obecnych systemach, zamiast na jakość i na skok technologiczny RMA. Ta polityka blokuje nasz potencjał rozwojowy - o zgrozo zupełnie otwarcie prezes Kaczyński deklaruje, że mamy tonąć w długach na potęgę. Właśnie taka "genialna strategia" doprowadziła ZSRR do bankructwa w latach 80-tych. Nie mam dość słów potępienia dla tej prymitywnej i długofalowo skrajnie szkodliwej polityki.

    1. marian123

      Ten sprzęt nam jest potrzebny nie na dziś a na wczoraj.

    2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

      Marian123 - właśnie dlatego lepiej kupić drony jak Gladius - których dostawy zaczną się w tym roku, niż iść w "pomostowe Abramsy M1A1 SA czy K2 od 2023 - tyle, że na wyszkolenie załóg trzeba poczekać dwa lata plus czas na zgranie przynajmniej taktyczne w związkach pancernych. No i bez przykrycia plot/C-RAM słabo widzę te czołgi. Zresztą - z Korei ma sens transfer technologii K9 PL - nawet FA-50 PL przy odpowiednim użyciu, uzbrojeniu, wyposażeniu - za to brak jest zakupów licencji koreańskich K239 [taki HIMARS] - czy manewrujących uskrzydlonych HM-3C o zasięgu 1500 km czy systemu antyrakietowego L-SAM [deklasującego Patriota] - jeżeli mówimy o zakupach na wczoraj.

    3. Zenek

      @marian123 na wczoraj? ktoś nas zaatakował? Ukraina kupiła nam min 8 lat. Paniczne zakupy = głupie zakupy.

  4. MarJan

    Żeby osiągnąć liczebność 300000 żołnierzy trzeba by było wprowadzić zasadniczą służbę wojskową. Możnaby to zrobić na zasadzie służby w WOT. Skoro tam się sprawdza.... W innym przypadku mit o 300000 zostanie jak marzenie o 100000 w pierwszej Rzeczypospolitej.

    1. bc

      Na tyle w służbie czynnej nie ma szans. Po części to musi być Aktywna Rezerwa(może te zapowiadane czwarte brygady), jak nie wiedzą jak to zacząć to niech wynajmą Brytyjczyków tam to działa już ze 200 lat bo dużą czynną armię lądową to oni miewają.

  5. Ein

    I jeszcze jedno, odnośnie docelowej liczby żołnierzy WP. WOT powinien wg. mnie być rozbudowany do 100 tysięcy, a operacyjne liczyć maksymalnie 200 (co i tak będzie trudne do osiągnięcia). Po prostu nie stać nas na ćwierć miliona ludzi w zawodowym wojsku, tyle państwo długofalowo nie dźwignie. WOT mógłby przynajmniej częściowo stanowić nie tylko obecną formację lekkiej piechoty, ale także rezerwę zdolną do obsadzenia stanowisk w zmechu/artylerii. Grenadierów pancernych, czy ludzi potrafiących obsłużyć nie tylko moździerz, czy Spika/Javelina ale także haubicę da się w takiej poszerzonej o nowe specjalizacje formacji wyszkolić. Może nie na poziomie operacyjnych, ale z wiedzą która pozwoli na obsługę ogromnej ilości uzbrojenia, jaka ma być kupowana przez MON.

    1. Running Potato

      Skąd teza że nas "nie stać" ? Taki argument jest powtarzany od lat jak mantra bez względu na poziom PKB Polski. To przy jakim poziomie będzie nas stać ? Przecież koszty płac i usług zawsze będą proporcjonalnie rosły wraz ze wzrostem PKB. Koszt 13 i 14 emerytury to 23 mld PLN rocznie - nie ma problemu, stać nas. Koszt bezwarunkowego 500+ to 41 mld PLN rocznie - stać nas,a pieniądze znajdowały się z dnia an dzień. Za głupie 30 mld PLN rocznie można wypłacać żołd 100 tyś. PLN rocznie dla 300 tyś. żołnierzy. Źródło finansowania to albo przesunięcia z wydatków na socjal albo dodatkowy podatek nakładany wszystkich zdolnych do pracy obywateli którzy nie odbyli służby wojskowej. - ok. 30 mld PLN dodatkowo za każdy 1% PKB nowego podatku. Dobrze opłacane, liczne wojsko to jest wyłącznie problem polityczno-organizacyjny a nie księgowy.

    2. HanSolo

      Do Running Potato - Przecież to wszystko zostało juz wielokrotnie pobrane, przewalone, przekręcone, rozpuszczone i rozmienione. 5x te podatki już wcielono. Jaki 1% PKB? WP nie ma rękawic masek gazowych i optyki czy kamizelek, słuchawek, magazynków do strych beryli choćby. STAR, Robur i Honker. 500+ to jest w WOT-ie. tyle tam placa.

    3. bc

      I na 90% tak to się skończy. Aktywna rezerwa na wzór Brytyjski.

  6. bc

    Rozwiązaniem braku kadr jest pozytywna selekcja i awanse, danie wolnej ręki podoficerom w werbowaniu sobie ludzi z cywila(jak w korpo), rozbudowa i większy rozmach Polskiego ROTC(z którego jest 70% oficerów USARMY i jakoś to im działa) Legii Akademickiej na uczelniach technicznych, przynajmniej przez kilka roczników. Za braki wyposażenia odpowiada wyłącznie oficerski beton dotąd zasłaniający się brakiem budżetu, którego przerasta wytępienie piórników o wuzecie nie wspominając i zamówienie 100k zestawów kamizelek KMW02, hełmów 2005/HB04, celowników red dot i szyfrowanych krótkofalówek.

  7. bc

    Formowanie 18DZ jest sporym wzmocnieniem WL, już przez samo powstanie infrastruktury i nowych jednostek Dywizyjnych, choć opóźnionych przez brak sprzętu(no ale to chyba tylko orki potrafią formować armie pancerne gwardyjskie w trzy lata). Powstała nowa 19BZ, odzyskała od zawsze "Lubelskie" bataliony rozparcelowanej 3 Brygady Legionów. W Brygadzie Warszawskiej, dotąd skadrowanej defiladowej i sztucznie podporządkowanej Dywizji z Elbląga jak dodatkowe koło u wozu, powstają w to miejsce nowe bataliony w nowych koszarach z poligonem włącznie. 21 Brygada została bez zmian, dalej ze sztucznie przyporządkowanym batalionem z Kłodzka, ale przynajmniej zyskała jednostki Dywizyjne i szybciej nowy sprzęt.

  8. kowalsky

    Minister Obrony zapewnia że wszystko idzie w dobrym kierunku.

  9. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Wert - sprawy merytoryczne, w których kulejesz jako zupełny laik, zastępujesz atakami ad hominem w stylu ulicznika. Czołg "ma wszystko na wierzchu" jeżeli chodzi o anteny, sensory optoelektroniki, czy nawet czujniki obrony aktywnej. NIKT, ABSOLUTNIE NIKT o tych sprawach nie mówi - ZWŁASZCZA PANCERNIACY - bo to temat tabu. Tak samo samolot bojowy czy helikopter - jedna wielka choinka sensorów i elektroniki czułej na uderzenia EW. Zresztą tak samo np. nawodne okręty wojenne. A ekranowanie bez porównania łatwiej zastosować do małych gabarytowo systemów - jak drony. No i drony mogą atakować w licznych rojach z różnych kierunków - ich neutralizacja jest o rząd wielkości trudniejsza, a atak o rząd wielkości skuteczniejszy - liczy się na końcu kalkulacja koszt/efekt.

    1. wert

      dlatego jankesi swoje dwie lekkie dywizje przezbrajają w ciężkie a jedną panc w super ciężką. Ot, wymyślili ani chybi ciemnota

  10. Jac

    Tak a propos skuteczności rządów PiS. Kiedy rząd wprowadzał embargo na węgiel to zapewnia o nas, że nie ma z nim problemu, obejdziemy się bez ruskiego węgla. Brakuje nam dziś ok 4-5 milionów ton. Baltic pipe miał nam dać gaz- rura jest ale rząd PiS nie zakontraktował gazu do niej w wystarczającej ilości. Gdzie jest prom budowany w Szczecinie ? Ano nie ma go a stępka poszła na złom. Mieszkanie + - gdzie są ? Gdzie są elektryczna auta ? To wszystko pokazuje że dla PiS programy techniczne, wymagające więcej działania niż proste rozdawania kasy są za trudne. Patrz na Polski ład - po flagowej reformie podatkowej śladu nie ma. Stąd takie kupowanie czołgów samolotów, dział jak w sklepie z zabawkami. Mamy kraba to kupujemy u Koreańczyka z półki. Także ta rozbudowa armii do 300 tys to pic na wodę i fotomontaż. Reali demograficzne i ekonomiczne okażą się bezlitosne ale wcześniej Błaszczak puści nas z torbami.

    1. Extern.

      Chyba lekko przesadzasz, Baltic Pipe jest zakontraktowany w połowie, druga połowa jest w rozmowach, z których kto wie może coś jeszcze wyjdzie, ale wiadomo że dziś jest spora konkurencja do gazu. Np. niedawno Włosi wysiudali Niemców z kontraktu z Saudami na gaz, Węgla będzie mniej niż było to już wiadome, ale pomyśl sobie co by z nim było, gdyby tak jak chciała UE zamknięto u nas te kopalnie których zamknięcie postulowano (np. Turów, ale nie tylko) a których zamknięcie rząd zablokował. Prom klęska fakt, Mieszkania też w sumie kiepsko, choć tu spory udział w tej porażce ma obstrukcja uprawiana przez władze lokalne. Auta elektryczne nie wiadomo, mają być, są jakieś prace prowadzone w tym zakresie przecież nikt nie obiecywał kiedy one będą więc na mówienie o porażce tego programu jest zdecydowanie za wcześnie. Broń z półki kupujemy bo sami nie zdążymy z produkcją na wojnę, Trochę to rozumiem choć też serce mnie boli.

    2. Jac

      Do extern w zeszłym roku zarobiliśmy 27 miliardów na emisjach CO2. Gdzie poszły te pieniądze? Termodernizacja sama da nam oszczędności na 2-3 milionów ton węgla a my co ? Wiatraki zablokowane, fotowoltaika też. Tak więc cały czas opieramy się o węgiel aby 60 tys górników miało pracę.

    3. Powiślak

      Nie 4-5 mln ton, tylko ok 11 mln ton brakuje. Jak wiadomo nasze zamówienia na gaz dla Baltic Pipe t e ż nie zapewniają na dziś nawet 50% jego przepustowości. Zapewnienia PiS okazują się całkowitą fikcją!! Ale plan PiS zamknięcia aż 14 z czynnych dziś 18 kopalń w Polsce WCIĄŻ OBOWIĄZUJE!!

  11. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    "Dronom smaży się elektronikę" - KAŻDY system bojowy ma dzisiaj elektronikę - w tym sensie jeżeli drony są "wrażliwe" - to i cała zaawansowana technika wojskowa jest wrażliwa. Dron jest mały gabarytowo - a takie systemy dużo łatwiej ekranować, niż duże systemy załogowe - np. samoloty czy czołgi. Drony w rojach można użyć saturacyjnie i rozpraszać obronę atakiem z różnych kierunków naraz. Właśnie o to chodzi, że taktycznie i konstrukcyjnie drony są LEPSZE w pelnoskalowej wojnie elektroniczno-sensorowej. Więcej - to drony są już i będą na wielką skalę nosicielami "bomb impulsowych EMP" i innych systemów energetycznych. W tym do likwidacji systemów antydronowych.

    1. wert

      FlyEye-om smażą elektronikę tak że przerywają zadanie i wracają do zadanego punktu. Są to najbardziej odporne drony w tej wojnie. Latającego czołgu, Kraba czy innego systemu któremu trzeba zrobić to samo jeszcze nie widziałem ale widzę że Ty zauważyłeś. I to nie tylko takie cuda. Podobno w Tworkach jest ich najwięcej.

  12. cywilnycywil

    Nie spojrzę "okiem praktyka" ale okiem podatnika i owszem. Uczciwie płacę podatki i nie żal mi ani jednej złotówki wydanej na wojsko. Oczekuję jednak, że w tej potężnej 300-tysięcznej armii, polscy żołnierze będą profesjonalistami w swoim fachu. Nie chcę, żeby jechali na wojnę - ale mają się uczciwie ćwiczyć technicznie i psychicznie. I żeby nie okazało się w razie "W", że nie ma kto jeździć wypasionymi Abramskami, nie ma kto latać wypasionymi F-35 - a atak w ogóle co drugi żołnierz jest złamany psychicznie. Nie może być tak, że specjalsi mają super szkolenia na odporność psychiczną a szeregowcy w piechocie znają się na swoim karabinku, sprzątaniu kibli i czekaniu na obiad. Zabrzmiało brzydko ale niektórzy twierdzą, że niedaleko jest od LWP do WP.

  13. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Wielu ma problem z walką za liberałów. Niesłusznie - gdy przyjdzie niebezpieczeństwo - oni pierwsi uciekną z Polski. Zresztą walczy się zawsze za własna rodzinę - bo to konkret. Inni mają problem z brakami podstawowymi w WP. Całkiem słusznie - bo to relatywnie niewielkie pieniądze do megazakupów w USA i Korei. Dlatego daję rozwiązanie - za 100 mld zł, jakie wydamy na czołgi - lepiej zapewnić i sprzęt podstawowy - i systemy bojowe jak Gladius/W2MPIR - które zapewnią 90% kwestii likwidacji aktywów bojowych Rosji. I to zasadniczo bez narażania życia żołnierza. Na tym właśnie polega zasadnicza wartość RMA.

    1. wert

      wojsko to system w którym o sile decyduje SUMA składników, nie wydumany element. "zapewnią 90% likwidacji" hahahaha Wg nawiedzonego teoretyka fantasty!!! "zapewni" kapiszon Warmate po 250 tyś PLN/szt którego usmaży byle impuls i którego operatora po zlokalizowaniu źródła emisji zaraz nakryje salwa. ŻENADA Na szczęście o zakupach dla WP decydują FACHOWCY.

    2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

      Wert - TAK - Drony z efektorami precyzyjnymi z własnym systemem C5ISAR/EW - stanowią "game changer" i samodzielny rozbudowany system projekcji siły. Oczywiśce pod warunkiem saturacji. Za 100 mld zł na czołgi mielibyśmy ok. 100 baterii Gladius/W2MPIR. I WTEDY - przy takiej sile - KAŻDA A2./AD Rosji i KAŻDY związek pancerno-zmechanizowany Rosji [ale i artylerii lufowej i rakietowej w zasięgu powiedzmy 180+ km] - zostanie zlikwidowany. Rewolucja jest WIEKSZA - niż w przypadku zastąpienia pancerników przez lotniskowce. I drony jako nosiciele Piorunów - to już LEPSZA Narew - bez porównania bardziej mobilna i dużo trudniejsza do zniszczenia. Drony+efektory precyzyjne+C5ISAR/EW [sieciocentryczność] = rdzeń RMA dla WP.

    3. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

      Przepraszam - pomyliłem się Wert - za 100 mld zł zmarnowane na przestarzałe taktycznie, operacyjnie i strategicznie czołgi - można stworzyć [i to bez porównania szybciej] nie 100, a 200 baterii Gladius/W2MPIR - które same w sobie [z dronami rozpoznania/pozycjonowania/retransmisji] - już same w sobie stanowią mobilne piętro C5ISAR. Do tego drony EW - w tym "bomby EMP" i wiązek skierowanych - i mamy rozbudowany SYSTEM C5ISAR/EW z mobilną saturacyjną daleka precyzyjną projekcją siły. Ale to wymaga minimum wyobraźni - i oderwania się od regulaminów wojowania z lat zimnej wojny AD1970. 200 baterii Gladius - i Kreml zrezygnuje z ataku w fazie planowania po kalkulacji koszt/efekt. Na tym polega skuteczne strategiczne odstraszanie - a nie np. zabawy w politykę z generalicją i epatowanie laików-wyborców "wspaniałymi" czołgami - bo u nas niestety króluje mit zbiorowy "Czterech pancernych".

  14. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Odpowiedzią natychmiastową na zagrożenie winno być w krótkim-średnim czasie pójście w system W2MPIR/Gladius za minimum 20 mld zł, a nie za 2 mld , przyśpieszenie produkcji Pirata i Pioruna, posadowienie ich masowo na dedykowanych dronach. naszego przemysłu [w zdronizowanego Flaris LAR]. Gladius będzie już w tym roku "z marszu" - a dostawy za 20 mld zł dały by nam czas na zakup technologii i zbudowanie SUWERENNEGO kompleksu C5ISAR/EW i calokrajowej A2/AD Tarczy I Miecza Polski - z projekcją precyzyjnej siły na setki, nawet tysiące kilometrów [choćby w rojach dronów przełamujących - i taki zasięg nie problem].

    1. kapusta

      Tadziu, czy ty czytałeś artykuł który komentujesz? Polscy żołnierze nie mają porządnych kurtek i kamizelek, nie mają gdzie i od kogo się uczyć podstawowych rzeczy, a ty bajasz o "rojach dronów przełamujących" choć nie wiadomo co one niby miałyby przełamywać?

    2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

      Po pierwsze nasze saturacyjne roje dronów dalekiego zasięgu winny zlikwidować rosyjskie A2.AD, w tym całego Kaliningradu. Po drugie winny likwidować cały sprzęt pancerno-zmechanizowany, po trzecie samoloty, stanowiska artylerii lufowej i rakietowej, radary, węzły logistyczne i składy amunicji/broni. Po to by nasz żołnierz nie ginął - i wtedy ZASADNICZO nie będzie potrzebował kamizelek itp gadżetów do walki bezpośredniej. Nie w 100% - ale przynajmniej w 90%. można w ogóle ominąć stare wojowanie precyzyjną skalowalną sieciocentryczną pozahoryzontalną projekcją siły. Na tym polega generacyjny skok RMA - a nasza generalicja dalej wg regulaminów AD1970.

    3. wert

      płyta ci się zacięła, mocno durna do tego. Dronom się smaży elektronikę i nawet kacapia to potrafi. Jeden kapiszon Warmate to dziś 250 tyś PLN

  15. Darek S.

    Niestety nasi decydenci nie mają zielonego pojęcia o wielu spośród tutaj zgłoszonych problemów. Tak, że ja jak zrobi się gorąco uciekam. Podejrzewam, że wiele osób będzie robić to samo. Zresztą wszyscy leją z nacjonalistów. Marsz Niepodległości wyśmiewali. To dlaczego ja mam za lewaków i liberałów karku nadstawiać ? W imię jakich idei mam się dać zabić za ludzi, którzy Polskę mają w dupie.

    1. vil

      dokładnie a jeszcze jak by chciało się iść do woja to odrzucą bo paluszek krzywy u stopy - mimo że cała młodość w strzelcu spędzona, pozwolenie na broń, trenowanie za swoją kasę, 3 języki obce biegle... ale paluszek krzywy u stopy jeden

    2. Kris XXXX

      Z twego komentarza to wynika, że sam masz Ojczyznę w bardzo głębokim poważaniu. Primo: na wojnie walczy się za cały kraj i wszystkich ludzi. Secundo: jakoś Ci umknęło, że Ukraina po rosyjskim ataku od razu zamknęła granicę, więc powodzenia życzę w uciekaniu gdy zrobi się gorąco.

    3. Extern.

      @Kris XXXX: Ale Darek S. niechcący poruszył ważny temat. Bo jak się patrzy na to co niektóre środowiska robią i jakie wartości wyznają, to na prawdę odechciewa się karku nadstawiać. Jest to dosyć powszechna opinia w umiarkowanej części społeczeństwa. I nie ogarniesz tego eufemizmem że "na wojnie walczy się za cały kraj" bo nigdy w naszej historii tak nie było. Nie na darmo wieszcz napisał. "Są w ojczyźnie rachunki krzywd, nawet obca dłoń ich nie przekreśli". W dodatku takie nie zaleczone podziały mogą doprowadzić do porażki w całej wojnie. Czego np. USA doświadczyło gdy brało udział w wojnie w Wietnamie, gdzie to wewnętrzny nacisk polityczny lewicowych środowisk doprowadził do wycofania się USA z czynnego udziału w wojnie. Skończyło się to przecież polityczną porażką. A dziś Wojnę w Wietnamie uważa się za klęskę USA.

  16. Stary

    To wszystko prawda ale od strony czysto technicznej. Fundamentem wojska jest patriotyczne społeczeństwo, ludzie, którzy szanują i kochają swój kraj. Wiele środowisk pracowało nad tym, żeby tak nie było i w efekcie mamy państwo nieprzyjazne obywatelom. To jest temat na głęboką analizę.

    1. "Pułkownik" Michał

      To prawda!

    2. vil

      dokładnie a z pośród patriotów brać ludzi do służb a nie konkurs na sportowców co idą dla kasy, w razie W kraj oleją bo dla nich to tylko praca i mieszkanie które cywil musi na kredyt brać a patrioci by szli no ale... jak się ma lekkie płaskostopie to się odpada

    3. Varan

      A kto wychowywał, formował nam społeczeństwo w ciągu ostatnich 30 lat? Rodzice? Nauczyciele? Media? Kim są ci rodzice? Są Olakami z krwi i kości? Są patriotami? Wywiesają polską flagę w każde państwowe siwęto? A jak nauczyciele uczyli/uczą patriotyzmu w szkole? Ktoś ich z tego kiedykolwiek rozlicza? A czyje są dominujące w Polsce media? Jaką narrację patriotyczną one prowadzą? Jak promują patriotyzm? Od tego wszystko się zaczyna, a na obronie w czasie W kończy.

  17. vil

    nie wiem czemu odpisać nie mogłem, jakiś błąd komputera - ktoś napisał, by nie grzebać przy dodatkach bo w cywilu lepsza praca to chodzi o ojczyznę czy o kase ? o naród i tradycje czy o mieszkanie i dodatki ?

  18. Penetrator

    Może trzeba uelastycznić podejście do stopni wojskowych? Przynajmniej w WOT i rezerwie. Byłem podoficerem. WOT w TSW. Po 3 latach musiałem przerwać służbę bo pracodawca cywilny miał z nią problem. Udalo mi się zmienić pracę i chciałem wrócić do WOT ale okazalo się, że nie ma wolnego etatu w moim stopniu. Chętnie zawiesiłbym mój stopień i wrócił do służby jako szeregowy. Ale przepisy na to nie pozwalają. Żołnierze jeżdżący na misję mają taką możliwość ale w WOT i w rezerwie jest on traktowany jak nienaruszalny dogmat. W podobnej sytuacji są setki podoficerów rezerwy.

  19. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Podstawowym błędem strategicznym modernizacji WP - prócz błędów strukturalnych i oparcia się o zimnowojenny model AD1970 - jest rozbudowa wszystkich rodzajów sił zbrojnych symetrycznie - czyli "każdemu po trochu". Dokładnie ten sam błąd był jedną z głównych przyczyn przegranej 1939. Tymczasem powinniśmy pójść w priorytetowo wybrane systemy - i w nich uzyskać zdecydowaną przewagę. Drony jako nosiciele [we wszystkich domenach], AI, C5ISTAR/EW, sieciocentryczność, bronie precyzyjne dalekiego zasięgu. Zakup 1366 czołgów za 25-30 mld dolarów jako rdzeń obecnego PMT - na pewno jest błędem kardynalnym - zakupu systemów taktycznie, operacyjnie i strategicznie przestarzałych TUTAJ na Polskim Teatrze Wojny - i to nawet K2 PL i M1A2 SEP V.3. "prosto z fabryki".

  20. Darek S.

    Według mnie jako społeczeństwo jesteśmy rozbici od środka i już za późno na szukanie ratunku. Zapowiedzi zwiększania armii do 300 tys. ludzi, zakupu 500 Himarsów, 100o nowoczesnych czołgów z Korei nic nie dadzą. Brakuje nam ludzi, którzy chcieli by tak jak Ukraińcy stawić czoła Moskalom. Marsze Niepodległości i ludzie w nich uczestniczący wyśmiani w TVN już nie dadzą się nabrać. Nie pójdą w kamasze bronić tłustych dupsk lewaków i liberałów, dla których Kanclerz Niemiec jest większym autorytetem niż jakakolwiek władza w RP.

    1. T.Kreber

      To właśnie tacy jak ty dzielą to społeczeństwo. Skąd wiesz że "mięczak" o poglądach lewicowych będzie gorszym żołnierzem jak kibol, odważny tylko w grupie. Tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono (Z. Nałkowska) . Więc nie dziel, nie osądzaj z góry jeśli nie znasz kogoś.

    2. vil

      świięte słowa

    3. komik

      Trzon uczestników tych marszów wyznaje zasady znacznie bliższe tym, którzy teraz ostrzeliwują Ukrainę. A upatrywanie głównego wroga w Niemcach wpisuje się wprost w agendę Kremla. Obecna władza RP samą sobie zafundowała taką estymę wśród większości obywateli, bo to władza nie dla ludzi, tylko dla samej władzy.

  21. kaczkodan

    Zakupy nie wymagają więcej niż 50k dodatkowych ludzi do efektywnego wykorzystania. Więcej indian, mniej wodzów i będzie dobrze.

    1. Valdore

      @kaczkodan zrozum że do obsługi tego sprzetu potrzeba facgowców a nie poborowych. Ile to mozna wyjasniac....

    2. Rupert

      @Valdore. To mogą być poborowi którzy zostaną na stałe w wojsku. A Kraby na Ukrainie obsługują ludzie po krótkim szkoleniu więc nie przesadzajmy.

    3. Valdore

      @Rupert, Kraby na Ukrainie obsługuja specjalisci z ukraińskeij artylerii po przeszkoleniu wiec nie sciemniaj. I nie, nie moga to być zwykli poborowi

  22. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    W razie mobilizacji totalnej nie wygramy z Rosja na ilość. Natomiast wobec sankcji technologicznych na Rosję, nasza przewagą - na razie marnowaną - jest dostęp do technologii i wyprzedzenie jakościowe Rosji. Skok generacyjny budowy rozproszonego saturacyjnego kompleksu C5ISAR/EW, jako podstawy dla całokrakowej ofensywno-defensywnej A2/AD tarczy i Miecza Polski. Gdzie przy postawieniu np. 25-30 mld dolarów [które przetrwonimy na przestarzałe taktycznie, operacyjnie i strategicznie czołgi] na C5ISAR/EW i nosiciele dronowe efektory precyzyjnej projekcji siły dalekiego zasięgu - już możemy uzyskać przewagę nad Rosją. Najpierw technologia - i to podwójnego zastosowania [także dla skoku rozwojowego w technologiach cywilnych] - a potem RMA od podstaw - by generacyjnie zdeklasować przeciwnika.

  23. vil

    śmieszą i oburzają mnie takie ... sprawy, nie teksty, sprawy, MON marudzi - a ja znam pełno chłopaków co po Strzelcu chcieli iść do wojska: - a to paluszek krzywy u nogi - a to ciśnienie 91 górne a nie 89 - a to szew po operacji widoczny - a to czas na 3 km o 10 sekund za kiepski u osoby co zna 3 języki obce a potem artykuł na portalu jak to ciężko Anglicy czy amerykanie oceniają nasza komunikację w NATO bo ludzie angielskiego nie znają, a ktoś zna 3 języki, angielsku, ruski, niemiecki ,ale czas na 3 km miał o 10 sekund poniżej normy taaaaaaaa postawcie jeszcze wyższe wymagania fizyczne - a potem jęczenie "może pobór przywrócić"

    1. Arass

      Nasze normy wf sa tragicznie niskie, tu nie chodzi o zmniejszenie a ich przestrzeganie. Tak jak oszukuja przy wf kobiet to sie w glowie nie miesci a zadania praktycznie te same. Ktos idzie do zmech a ma problem z 3km zeby przebiec

    2. vil

      arass jak uważasz, że są za niskie te normy to nie mamy o czym gadać, nigdy nie zbudujecie armii, dostaniemy kopa od kapaców i tyle a wy se będziecie marudzic, czemu przeciętny człowiek nie jest komandosem i olimpijczykiem

  24. "Pułkownik" Michał

    Proponuję lekturę książki "Pułki śląskie w armii kajzera". Sądzę, że jest ram przedstawiona ciekawa koncepcja pułków rezerwowych. Polegała ona, że przy każdym pułku operacyjnym funkcjonował drugi skadriwany pułk rezerwowy. Pułki te były obsadzone przez oficerów i szkoliły rezerwistów. Dzięki temu w razie "W" można było szybko podwoić siły operacyjne. Sądzę, że to ciekawy pomysł na brak kadr. Takie pułki mogłyby być przydatne i realizować np. program ograniczonej powszechnej służby wojskowej odbywanej przykładowo w 3 miesięcznym wymiarze czasu.

    1. Valdore

      Tyle ze do tego co kupuje Błaszczak potrzeba wyszkolonych specjalistów a nie zwykłych poborowych, wiec olecam sie obudzić bo mamy XXI w anie XIX:)

    2. "Pułkownik" Michał

      To proszę zaproponować coś sensowniejszego. W mojej ocenie można uzależnić wypłatę wcześniejszych emerytur wojskowych od np. rotacyjnego zaangażowania w ciągu roku w szkolenia poborowych np. w takich pułkach/batalionach rezerwowych. To utrzyma specjalistów przy wojsku i pozwoli na wyszkolenie pewnej ich liczby specjalistów w rezerwie ( np. dodatkowe szkolenia i nagrody dla wyróżniających się poborowych).

    3. vil

      tak potrzeba specjalistów - to co Valdore napisał oni są, chętni, mgr inż, języki obce - no ale nie podciągną się 15 razy tylko 3 razy, to się nie nadają

  25. Michu

    Nie masz się "dać zabić" za lewaków. Masz zwycięzyć dla Polski, która pomimo zdrajców i sprzedajnych k.rew żerujących na niej od zawsze, istnirje ponad 1000 lat. Zdrajcy byli, są i będą. Polska też.

Reklama