Reklama

Geopolityka

Rosja straciła coś więcej niż tylko kilkanaście tysięcy żołnierzy [KOMENTARZ]

Zniszczony rosyjski czołg
Zniszczony rosyjski czołg
Autor. gur.gov.ua

Cały czas trwa dyskusja o poziomie strat rosyjskich wojsk inwazyjnych, oczywiście jeśli chodzi o działania przeciwko Ukrainie, a zapoczątkowane w lutym 2022 r. Ukraińskie szacunki mówią już o 45 tys. wyeliminowanych agresorach, ale ostrożniejsze lub jak kto woli konserwatywne estymacje wskazują na rząd strat w wysokości 5-20 tys. Nie zmienia to jednak faktu, że Rosja napadając na Ukrainę nie przygotowała się na taki scenariusz. Co więcej, same coraz gwałtowniejsze próby cenzurowania i blokowania informacji o stratach własnych świadczą, że Kreml do końca nie wie jak podjeść w perspektywie krótko i średniookresowej do narastających efektów śmierci żołnierzy, najemników, milicjantów czy gwardzistów. Zaś w tle widać wielką obawę przed siłą pojawienia się kolejnego „efektu Afganistanu”.

Reklama

Według śledztwa dziennikarzy BBC Russian Service oraz Mediazona, jak zaznaczono wspieranych przez wolontariuszy, można w pełni potwierdzić śmierć 5701 rosyjskich żołnierzy. Zginęli oni w toku tegorocznej agresji na Ukrainę. Jednocześnie wskazano, iż możliwe, że lista zabitych zawiera o 40-60 proc. mniej nazwisk, niż wynoszą rzeczywiste straty Rosji. Należy dodać, że samo śledztwo zamyka się na 19 sierpnia tego roku. Jeśli chodzi o źródła to zauważono, że trzeba było przede wszystkim sięgnąć po wymiar regionalny i lokalny. Albowiem rosyjskie władze federalne cały czas starają się kamuflować realny zakres strat własnych poniesionych od lutego 2022 r. w toku inwazji. Co więcej, od dłuższego czasu rosyjskie wojsko i służby specjalne wręcz przeciwdziałają jakiemukolwiek podważaniu narracji propagandowych w stosunku do działań wojennych (lub jak Rosja uznaje tzw. „operacji specjalnej"). Stąd też, kluczowym jest monitorowanie lokalnej prasy w Rosji, a także wypowiedzi lokalnych przywódców politycznych/administracji oraz aktywności samych rodzin wojskowych. Wykazując po raz kolejny, jak ważna jest praca na źródłach OSINT, ale też jak istotną rolę potencjalnie odgrywa sieć lakonicznie nazwanych wolontariuszy. Pozwalających na mapowanie strat osobowych wśród armii rosyjskiej w różnych regionach kraju.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Wracając do samego śledztwa, to ujawniło ono, że spośród wspomnianej grupy udokumentowanych strat osobowych, aż 17 proc. (czyli 966) stanowili oficerowie. Szczególnie jeśli chodzi o młodszych oficerów zauważono znaczne dysproporcje w aspekcie śmierci na polu walki jeśli analizuje się inne, współczesne konflikty. Przy czym, statystyki strat wśród oficerów stały się tak wysokie przede wszystkim w kontekście pierwszej fazy agresji. To wówczas, np. na kierunku kijowskim stronie ukraińskiej udawało się atakować skutecznie Rosjan, zadając znaczne straty wśród dowódców różnych szczebli. Obecna faza wojny ma charakteryzować się już mniejszymi stratami, w głównej mierze wśród wyższych rosyjskich kadr dowódczych. Jak zauważono, najnowsze sugestie o śmierci generała z Rosji są datowane na czerwiec. O przyczynach strat wśród kadry dowódczej pisaliśmy już wielokrotnie na łamach Defence24, stąd można uznać, iż wiele z wcześniejszych hipotez znajduje potwierdzenie w faktach. Chociażby fakt słabości łączności i konstrukcji łańcucha dowodzenia, które wymuszały nadmierną aktywność rosyjskich wyższych oficerów w rejonie walki. Agregując szanse na skuteczne ataki na dowódców ze strony ukraińskich sił zbrojnych, w tym sił specjalnych operacji (SSO), sił powietrznych w tym za pomocą systemów bezzałogowych oraz artylerii. Trzeba przyznać, że nie ma zaskoczenia jeśli chodzi o rozkład geograficzny udokumentowanych strat po stronie rosyjskiej. Najwięcej potwierdzeń pochodzi bowiem z Dagestanu (270), Buriacji (245) oraz Krasnodaru (206). Zaś dla porównania, z Moskwy, a więc strategicznej i przede wszystkim ludnej aglomeracji miejskiej, pochodzi 14 potwierdzonych pochówków.

Czytaj też

Naturalnie od dłuższego czasu mowa jest o ściąganiu do potrzeb agresji rosyjskiej żołnierzy, najemników z interioru. Władza na Kremlu uznaje zapewne, że politycznie niebezpiecznym byłoby większe zaciągnięcie rekruta z głównych miast, które mogłyby stać się większym zarzewiem niepokojów społeczno-politycznych w przypadku strat osobowych. Istotne staje się również bazowanie na czynniku ekonomicznym jako motywacji do udziału w agresji. W biedniejszych regionach zachęty finansowe mogą stanowić o wiele bardziej efektywny powód do zgodny na wyjazd na wojnę. Już wielokrotnie widać to było po ogłoszeniach lokalnych i regionalnych, ale też po materiałach wideo oraz fotograficznych z samej wojny. Dziś do tego należy zapewne dodać jeszcze jedną kategorię, a dokładniej osoby odbywające wyroki pozbawienia wolności w rozległym systemie rosyjskich zakładów penitencjarnych. Przypomnieć można, że w ostatnich dniach w mediach społecznościowych pojawił się nawet swoisty film promocyjny, zachęcający do werbunku więźniów. Należy domniemywać, że zarówno w przypadku najemników (umownie tzw. wagnerowcy) oraz właśnie więźniów rosyjskie władze będą starały się maksymalnie kamuflować wszelkie straty osobowe i będą miały ku temu o wiele więcej narzędzi, niż w przypadku wojsk regularnych.

Czytaj też

Kolejnym wnioskiem, płynącym z analizy BBC oraz Mediazona, jest to, iż najwięcej strat odnotowano i potwierdzono wśród wojskowych z jednostek piechoty oraz wojsk powietrznodesantowych (WDW). Zauważając, że jednak już niedługo ich stany mogą niejako prześcignąć wspomniani już powyżej najemnicy. BBC podkreśla, że dotychczas można potwierdzić śmierć 66 pilotów wojskowych. Ten ostatni element obrazuje fakt słabości Sił Powietrzno-Kosmicznych (WKS) Rosji w toku napaści na Ukrainę. Przede wszystkim nie udało się Rosjanom wywalczyć dominacji czy też przewagi nad Ukrainą i oprócz strat sprzętowych, zauważa się straty osobowe. Jak wiadomo, w obecnych warunkach wojny XX i XXI w. straty wśród pilotów są de facto najtrudniej zastępowalne. Stąd, wiele państw wielokrotnie ryzykuje skomplikowane operacje specjalne w celu uratowania pilotów i szerzej załóg statków powietrznych. Rosjanie nie byli w stanie wprowadzić tego na masową skalę w przypadku agresji na Ukrainę, co więcej oprócz zabitych należy zauważyć również pewną grupę jeńców wśród załóg. Czynnikiem istotnym w analizach stanu strat sił powietrznych i nie tylko jest również zauważenie na ile są one widoczne wśród najstarszych i najbardziej doświadczonych wojskowych. Tym bardziej, że procesy szkoleniowe w rosyjskich Siłach Powietrzno-Kosmicznych były od lat uznawane za niewystarczające jeśli chodzi o np. godziny nalotu na poszczególnych maszynach.

Na Defence24 można również przeczytać o fakcie zastępowania formacji klasycznej piechoty i WDW np. marynarzami. To również pozwala uznać, że estymacje BBC i Mediazony są zbliżone do rzeczywistości. Najbardziej interesującym aspektem są oczywiście straty poniesione przez WDW, a więc formację uznawane za rosyjską elitę wśród wojsk operacyjnych. W tym przypadku rozważa się nieodpowiednie wkomponowanie ich specyfiki w plany operacyjne, ale też brak należytego wsparcia, etc. Nie zmienia to faktu, że ich odbudowa, też będzie wysoce utrudniona bez mobilizacji. Zważywszy na proces szkoleniowy w tego rodzaju formacjach powietrznodesantowych czy też powietrzno-szturmowych, ale także samą specyfikację wymogów psychofizycznych.  

Czytaj też

Oczywiście pełna weryfikacja strat rosyjskich jest dziś wręcz niemożliwa. Albowiem dla Kremla stanowi to jedno z kluczowych wyzwań jeśli chodzi o utrzymanie tajemnicy i zablokowanie głosów krytycznych względem agresji zbrojnej na Ukrainę. Potencjalne ukazanie pełni strat mogłoby odnosić się zarówno do krytyki motywów napaści zbrojnej, propagandowo nazwanej jako „operacja specjalna". Dawałoby asumpt do krytyki także samych procesów dowódczych i szerzej przygotowania armii i kraju do wojny. Jednocześnie, swego rodzaju nowy „efekt Afganistanu" (straty osobowe w przypadku sowieckiej obecności wojskowej w Afganistanie uznaje się za jeden ze strategicznych czynników, które przyczyniły się do upadku ZSRS) mógłby przeniknąć do debat o efektach społecznych. Zarówno jeśli chodzi o ilość zabitych w wymiarze jednostkowym (rodziny), ale też lokalnym i regionalnym. Stąd też, Rosjanie z jednej strony musząc powiedzieć cokolwiek informują o stratach rzędu 1351 wojskowych i personelu uczestniczącego w inwazji Ukrainy. Lecz zrobili to ostatni raz w marcu 2022 r. (sic!). A z drugiej cały czas starają się zawężać pole do pozyskiwania danych o realnych stratach w kraju i na linii frontu. Jak zostało stwierdzone wcześniej, w samej Rosji podjęto działania jeśli chodzi o narzucenie większej cenzury na wszelkie tematy odnoszące się do wojska, w tym straty. Zaś, w przypadku wojskowej aktywności w toku agresji wiadomo, że Rosjanie nie starają się zabierać ciał swoich żołnierzy z pola walki. Co więcej, nie są skłonni do odbierania ciał i szczątków wojskowych z ukraińskich kostnic. Istnieją przekazy, także o stosowaniu polowych krematoriów i w tym przypadku można uznać, że próbuje się grać statusem poległych wojskowych. Bowiem, władze wojskowe mogą ukrywać fakt ich śmierci i klasyfikować ich np. jako zaginionych lub wziętych do niewoli, wysyłając taki sygnał wobec rodzin.

Czytaj też

W kontekście oficjalnych rosyjskich statystyk, a nawet śledztwa BBC i Mediazony, należy podać inne dostępne dane odnoszące się do zabitych rosyjskich wojskowych. Swego czasu dyrektor CIA Bill Burns sugerował straty wojsk inwazyjnych na poziomie ok. 15 tys. oraz niemal trzykrotności tej kwoty jeśli mowa o żołnierzach rannych. Wspomniane 15 tys. zabitych szef MI6 Richard Moore nazwał bardzo ostrożnymi, co sugeruje, że zachodnie służby specjalne mogą uważać, iż Rosja poniosła już o wiele bardziej znaczące straty niż w przypadku sowieckiej inwazji oraz okupacji Afganistanu. Brytyjczycy w lecie tego roku też wskazywali na rząd wielkości 15-20 tys. Gdzie, również szacunki mówią o niemal 15 tys. zabitych oraz ponad 50 tys. rannych. Trzeba przy tym zauważyć, że obecne władze na Kremlu, analogicznie do sowieckich genseków również starają się ukrywać ogrom strat szczególnie w kontekście rannych. Sowieci wykorzystywali w tym celu rozwinięty układ szpitali wojskowych w państwach Układu Warszawskiego, a Rosja jak wiadomo stara się działać w oparciu o zasoby szpitali i innych obiektów zlokalizowanych np. na Białorusi. Co więcej, należy nadmienić, iż w okresie strat afgańskich i wykorzystania NRD w tym państwie służył przecież sam Władimir Putin. I należy zakładać, że stykał się z problematyką kamuflowania realnych problemów zaplecza medycznego sowieckiego wojska (1985-89).

Zauważyć należy, że 25 sierpnia Ukraiński Sztab Generalny poinformował o ok. 45 850 zlikwidowanych wśród personelu wojsk inwazyjnych. Przy czym, w przypadku ukraińskich danych pojawia się krytyka i zarzuty o wkomponowanie ich w naturalne operacje informacyjne strony napadniętej przez Rosję (uderzenie w morale przeciwnika, wykazanie skuteczności wojsk własnych, etc.). Przy czym, trzeba jednak odnotować jeszcze jeden istotny fakt o którym mówi się właśnie w przypadku analizy danych pochodzących z oficjalnych czynników Ukrainy. Wojska ukraińskie, wywiad, etc. zapewne wliczają do statystyk straty wśród sił separatystów. Co podkreślają autorzy raportu BBC i Mediazony. Zaś tych ostatnich Rosjanie używają w kategorii określanej jako tzw. „mięso armatnie". Czyli rzucają do boju bez odpowiedniego przygotowania i wsparcia, nie mówiąc o wyposażeniu i stanie fizycznym rekrutów (częstokroć wcielanych siłą i z pominięciem jakichkolwiek form sprawdzenia zdolności do służby na linii frontu). Generując tym samym większą ilość zabitych, a jednocześnie rosyjskie rządy na terenach okupowanych od 2014-2015 r. pozwalają na silniejszą cenzurę i blokadę informacyjną (nawet w porównaniu do samej Rosji).  Wracając do obrazowania strat osobowych, to BBC i Mediazona wskazują, iż Rosja straciła równowartość 19 do 20 batalionów w ciągu pierwszych sześciu miesięcy swojej agresji na Ukrainę. Lecz przysłowiowe liczenie grobów nie oddaje skali strat. Albowiem nie widać w tym przypadku innych form wyłączenia z walki lub ograniczenia zdolności do udziału w działaniach zbrojnych. Zauważmy, że określenie ranni, nawet przy wartościowaniu – lekko i ciężko, w bardzo małym stopniu oddaje np. kwestię PTSD czyli stresu pourazowego.

Czytaj też

Co więcej, rosyjskie braki kadrowe i poszukiwanie nawet rekruta w zakładach karnych może prowadzić do refleksji, iż osoby z zaburzeniami psychicznymi są nadal w znacznym stopniu utrzymywane w służbie. Należy też zaobserwować, że rosyjska służba zdrowia nie była przygotowana do przyjęcia tak wielkiej liczby fizycznie rannych. Symbolem była wręcz katastrofalna postawa wobec pandemii. Tym bardziej teraz, gdy władze wojskowe i polityczne starają się kamuflować skalę strat wśród wojskowych należy zastanowić się nad niewydolnym systemem pomocy dla rannych (fizycznie). Nie mówiąc o stratach wśród osób dotkniętych PTSD. Zauważmy też kolejne doniesienia o walkach między najemnikami i specnazem (według doniesień musiały interweniować czynniki z najwyższych gremiów dowódczych GU/GRU) czy wojskiem (a szczególnie formacjami złożonymi z mniejszości etnicznych) i lokalnymi milicjami separatystów. Oprócz sporów na podłożu bandyckim, podział łupów, trzeba brać pod uwagę rozszerzenie się plagi alkoholizmu i zapewne narkomanii wśród rosyjskich wojskowych. To również generuje straty osobowe, które trudno na dzień dzisiejszy ująć w jednej statystyce. Skalowanie tych efektów może odbywać się jedynie poprzez odniesienia historyczne i znów istotny staje się przykład umownego „efektu Afganistanu" dla weteranów z czasów na przełomie ZSRS i Rosji.

Przy dynamice działań w Ukrainie należy zakładać, że straty związane z uzależnieniami (istniejącymi wcześniej, bo część wojskowych np. z alkoholizmem musiała zetknąć się przed agresją; ale też tymi wywołanymi w toku udziału w napaści na Ukrainę) będą silnie oddziaływały na stan wojsk rosyjskich, Rosgwardii, struktur najemniczych. Istotne jest również zauważenie, że dysproporcje ekonomiczne i geograficzne, wśród zabitych rosyjskich agresorów są też kluczowe. Przykładowo już teraz można zastanawiać się nad morale całych społeczności, które od rosyjskiej agresji z 2014 r. popierały działania Kremla. Zaś dziś zmagają się z wysokim odsetkiem zabitych w przypadku działań milicji na froncie. I nie chodzi tylko o kwestie polityczne, ale również ekonomiczne, społeczne, a nawet demograficzne. Analogicznie jeśli chodzi o regiony najbiedniejsze i również dotknięte masowym wysyłaniem na wojnę z Ukrainą. Efekty strat osobowych będą tam widoczne w perspektywie długookresowej i zapewne przełożą się na dalszą pauperyzację tych obszarów.  

Czytaj też

Podsumowując, ilość strat osobowych wśród rosyjskich wojsk (szeroko pojmowanych, w tym Rosgwardia, separatyści, najemnicy) atakujących cały czas Ukrainę jest dobitnym przykładem słabości państwa i systemu władzy w Rosji. Dotyczy to nie tylko aspektów stricte wojskowych – taktyka, sztuka operacyjna, strategia – ale również społeczno-politycznych czy informacyjnych. Rosyjskie władze nie przygotowały odpowiedniej polityki informacyjnej. Coraz większa cenzura jest tylko tego dopełnieniem i pozwala uznać, że Kreml w pewnym sensie nie wie jak podejść do strat osobowych. Papierowe podnoszenie stanu armii, a jednoczesne szukanie rekruta w zakładach penitencjarnych jest również przykładem, że nie ma spójnej strategii jeśli chodzi o uzupełnianie strat. W tym przypadku mowa wręcz o czymś w rodzaju błędnego koła, bowiem uzupełnienia szukane wśród ochotników, więźniów lub zwykłej branki między separatystami będą generowały jeszcze większe straty i potrzeby ich uzupełniania. Należy uznać, że Kreml i władze wojskowe nie były w żadnym razie przygotowane systemowo do zapewnienia niezbędnego zaplecza medycznego i rehabilitacyjnego dla rannych wojskowych. Nie mówiąc o przygotowaniu do radzenia sobie z PTSD, zwiększoną skalą alkoholizmu, narkomanii, etc. Więc poziom 5-45 tys. zabitych można uznać za bardzo płynny. Bowiem wiele strat bojowych jest zapewne de facto uzupełnianych stratami niebojowymi i będzie się to potęgowało.

Czytaj też

Stąd też, należy uznać, że Rosja straciła o wiele więcej niż ekwiwalent tych 19 czy 20 batalionów. Nie mówiąc o zasadnym pytaniu, na ile straty osobowe (ranni i zabici) już teraz przełożyły się na utrudnienie lub wręcz uniemożliwienie rosyjskich zdolności mobilizacyjnych, w przypadku gdyby administracja Władimira Putina chciała po nie w pełnej skali sięgnąć. Tym samym, należy zachować ogromną staranności i ostrożność w przypadku wysuwania wszelkich tez i hipotez o istniejącej przestrzeni zasobów osobowych rosyjskich sił zbrojnych. Zaś to jest rzeczywiście pozytywnym sygnałem z perspektywy nie tylko samych ukraińskich obrońców, ale i innych państw potencjalnie zagrożonych rosyjską agresją (pod progiem wojny i w kontekście rozważań o działaniach pełnoskalowych).

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (11)

  1. Sojer

    Kilkanaście? A gdzie reszta z 45 tys.?! Przecież stracili już 1/3 siły żywej, są pokonani, zniszczeni, bezbronni, a wojna skończy się spektakularnym zwycięstwem do końca roku!

    1. DBA

      Pamietaj, że ta wojna to nie powieść płaszcza i szpady czy gra komputerowa. Straty porównywalne ponoszą obie strony, choć jest tak , że strona broniąca się i nie ponosząca porażek w obronie mniejsze. Ukraińcy pewnie utracili również kilkanaście tyś zabitych, i sporo sprzetu. I pewnie żaden z żołnierzy ukraińskich nie chce umierać, lecz chca pokonać Rosjan licząc na lepszy zachodni sprzęt. Również rzad ukraiński nie może sobie pozwolić na hetakombę w obecnej fazie wojny, bo tego nie zaakceptuje społeczeństwo. Dlatego wojna przejdzie do fazy pełzajacej aż jedna ze stron powie dość

  2. srodek

    2.>/ Co do ludnosci z biednijszych regionow jako zaciag i smierelnosc (A nie Moskwy czy Petersburga) zgoda - ale znow trzeba to do czegos porownac (jak mawia Korwin) Przkladowo w czasie wojny w Wietnamie uwaza sie ze w Afmii bylo az 50% czarnoskurach (podczas gdy w spoleczestwie USa -czarnskurzy stanowila tylko 14%) Oznacza to ze zaciag biednijszych regionow jest typowy. Zrszta w USa sa tez sparwy sadowe gdzie zolnierze mowia ze byli oszukani (Folder zaciagu mowil np "bedziesz stacownal na HAwajach- a w rzeczwstosci bylo inaczej) W USa bylo zjawisko tzw ' fragging"- az 700 atakow na wyzszych oficerow (Wzcnie granatu do namiotu) A liczba przedawkwania narkotwkow pzrecigenla liczbe rannych. Powstal wtedy tez dowcip "Biali walcza z Zoltymi za pomoca czarbych by obronic ziemie ktora zabrali czerwnym" _ w kazdym razie bez odniesieie sie takei dane nie wiele daja.

    1. komik

      Onucą zalatuje porównywanie zachowania i praktyk armii USA zdemoralizowanej i zmęczonej wieloletnią wojną i to na dodatek toczoną w innych czasach, do zachowania i praktyk ruskiej dziczy od początku ataku na Ukrainę.

    2. DBA

      Wszystko jasne. Wybacz, że zasugeruję profsję, ale mi również w czasie służby wojskowej w LWP politruk wmawiał, że amerykanie przegrali w Wietnamie bo nie wiedzieli o co walczą i przez to się narkotyzowali

  3. Para@bellum

    Zarówno brytyjskie, jak i amerykańskie szacunki wydają się najlepiej oddawać pogrom sił rosyjskich na froncie wojny ukraińskiej; hekatombę, której skali putinowska Rosja na pewno nie przewidywała, rozpoczynając ten konflikt. Oczywiście straty podawane przez władze ukraińskie (ponad 40 tys. zabitych Rosjan) wydają się być jak najbardziej zawyżone i dlatego właśnie liczby brytyjskie i amerykańskie - wypośrodkowane pomiędzy zaniżonymi oszacowaniami analitycznymi i hiperoptymistycznymi ukraińskimi uważam za najwiarygodniejsze. Wlk. Brytania (lipiec 2022) - 25000 zabitych i (zapewne) ponad 50000 rannych sołdatów. USA (koniec sierpnia 2022) - 70000-80000 zabitych i rannych sołdatów. Można spokojnie przyjąć, że przynajmniej 20000 sołdatów poległo (z dużym prawdopodobieństwem więcej, biorąc poprawkę na szacunki brytyjskie). Są to rachunki dość zbieżne, zatem uważam je za wiarygodne.

    1. DBA

      Nie uważam, ze dane przekazane przez Ukraińców sa mocno przesadzone, raczej amerykańskie i brytyjskie sa niedoszacowane. Sama "armia DRL " przyznawała sie na połowę czerwca do strat w ilosci ponad 2100 zabitych i ponad 8000 rannych. na stan ok. 20000 żołnierzy. Na dzisiaj bedzie to pewnie 2x tyle. Równiez ilośc zniszczonego sprzetu pancernego i transporterów oraz stosowane środki ppanc to równiez kolosalne straty załóg pewnie zbliżające się do ilosci ich obsady. Być może słuzby zachodnie z danych wywiadowczych podaja liczbe strat wojsk FR, bez armi "respublik ludowych", wagnerowców czy Rosgwardii. Przypuszczam, że poziom zabitych po stronie rosyjskiej może osiagać nawet 30 tyś i Rosji pomału zaczynaja sie "kończyć "armia kadrowa w zakresie wojsk pancernych i zmechanizowanych. Z drugiej strony pomimo posiadania rezerw ( pytanie o ich jakość) decyzja mobilizacji nie zapadnie - masowe rozdanie broni mieszkańcom Rosji jest poważnym zagrożeniem dla reżimu - tak było 1917 i w 1941

  4. Ma_XX

    Ofiar będzie znacznie więcej, z czasem przyjdzie PTSD, będzie alkoholizm, syndrom pozostawienia samemu sobie i wreszcie samobójstwa ale kto się tym wszystkim przejmuje u sowietów! Dodam tez znaczne ilości rannych i niepełnosprawnych - zakładam że 3-5 razy więcej niż zabitych

    1. VIS

      Moskale leczą PTSD gwałtami i rabunkami.

  5. Keras

    Rosja traci pozycje producenta ZAAWANSOWANEJ broni. To co pokazali na Ukrainie to pudrowany zlom z czasow ZSRR. W najlepszym razie beda sprzedawac ja taniej, w najgorszym klienci nie beda jej kupowac.

  6. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Rosja straciła w świecie swój pielęgnowany od dwóch dekad OBRAZ "drugiej armii świata". To się przekłada na stosunki z wielkimi graczami - ale także na asertywność wobec Kremla mniejszych graczy - przykładem "krnąbrny" Kazachstan, czy wejście Szwecji i Finlandii do NATO - rzecz nie do pomyślenia w czasach zimnej wojny - gdzie wręcz ukuto termin "finlandyzacja". Rosja spadła w rankingu REALNEJ siły - i przekłada się to na spadek wpływów międzynarodowych. Dla Rosji jest to szczególnie bolesne w relacjach z Chinami - które już zrobiły z Rosji kolonię surowcową - a dążą do dalszego podporządkowania Pekinowi. Wielki Brat i Mały Brat zamienili się miejscami - i dysproporcja narasta.

  7. srodek

    Dla mnie (Wybaczcie) tekst propagandowy. A dlczego uargumetuje ponizej. Po pierwsze PTSD - strez po wojenny dotyka tez Ukrancow. Kazdy tekst ktory nie ma obok miarki drugiej strony jest malo sensowny bo nie pokazuje skali (Jak mowil Korwin) Sam ostanio bylem w Gdansku i w Hostelu poznalem Bialrusina ktory twierdzil ze walczyl w Legionie Ochotnicznm na Ukrainie (mial brode i styl jaki w TV maja) i mowil ze ma PTSD - co mial wreku? Butelke wodki. Samo wiec podanie liczbby rannych Rosjan i ani slowa o rannych Ukranckach moim zdaniem przpmina NIE ANALIZE. A Propagande.

    1. Tak sobie obserwuję

      Można po polsku? To polskie forum.

  8. GB

    Zestaw S-300 z okolic syryjskiego miasta Masjaf (czyli ten który Rosja podarowała Syrii) opuścił swoje pozycje i został przetransportowany do portu. Chyba rzeczywiście rakiety AGM-88 HARM powoli acz systematycznie niszczą zestawy OPL w Ukrainie. Info za Izraelczykami, którzy byli na tyle mili że opublikowali stosowne zdjęcia satelitarne. Inna sprawa to to że każdy ruch wojsk syryjskich i rosyjskich jest na bieżąco śledzony przez izraelskie rozpoznanie.

    1. Ma_XX

      od zeszłego tygodnia do wczoraj 20 stacji radiolokacyjnych zostało zezłomowanych - wliczając te na 1 tungusce i 1 pancyrze, 1 Niebo-M - reszta to klasyczne z systemu S-300 i pochodnych

    2. GB1

      Widziałem też uszkodzoną wyrzutnie systemu TOR, którego wedle Rosjan miał trafić HARM

    3. GB

      Dlaczego teraz mam nicka GB1? Ten zestaw S-300 jest już w Rosji. Znaleziono uszkodzonego AGM-88 HARM. Eksperci stwierdzili że jest to wersja B tej rakiety.

  9. Tak sobie obserwuję

    Putin ogłosił, że będą zwiększać stan osobowy o 137 tys. Ciekawa liczba. Czyżby to były właściwe straty?

  10. wal2000

    .... ha,ha, zinęło zaledwie kilkudziesięciu żołnierzy, a braki oficerów są spowodowane wyjazdami na Majorkę i do Egiptu. Szukanie po wszystkich dziurach zdolnych do noszenia broni to taki wojenny majstersztyk w celu wprowadzenia w błąd. Próby sciągania różnych najemników z za granicy to też taka zasłona. Jaki mądry i nie do odkrycia wybieg... także autora tekstu...

  11. Ali baba

    Ja obstawiam że zabitych , ranych , wziętych do niewoli , dezerterów będzię z 100 tyś

Reklama