- Analiza
- Wiadomości
Spike NLOS. Izraelskie pociski dla Apacza i nie tylko [ANALIZA]
Przedstawiciele firmy Rafael Advanced Defense Systems przedstawili ofertę przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike dla Polski. Broń ta jest oferowana zarówno do śmigłowców wielu typów (w tym AH-64E Apache), jak i pojazdów lądowych.

Autor. Rafael Advanced Defense Systems
Współpraca: Maciej Szopa
Pierwsza część prezentacji dotyczyła śmigłowców bojowych oraz wsparcia pola walki, w tym przede wszystkim AH-64 Apache. Rafael oferuje polskiemu lotnictwu wojsk lądowych dwa typy środków bojowych: lżejsze Spike ER2 (ang. Extended Range) o zasięgu 16 km oraz Spike NLOS (ang. Non Line of Sight), które dolecą aż na 50 km. Oba mogłyby zostać zintegrowane nie tylko z pozyskiwanymi przez Polskę AH-64E, ale także ze śmigłowcami wsparcia pola walki. Dotyczy to zarówno AW149 i S-70i Black Hawk, jak również starszych konstrukcji takich jak W-3 Sokół, a także nowych, rozpatrywanych do pozyskania platform.
Producent deklaruje możliwość produkcji tej broni w Polsce wraz z transferem technologii. Za koronny przykład takiego działania podaje udaną współpracę z polskim przemysłem obronnym, przede wszystkim Mesko S.A., przy ppk Spike LR. Około połowa prac przy tym ostatnim jest wykonywana w Polsce, zaś w optymalnym wariancie owa proporcja mogłaby wynieść 60%. Dotyczy to również wspomnianych wariantów ER2 oraz NLOS.
Zobacz też
Przedstawiciele Rafael podkreślają zalety tego modelu współpracy z klientami zagranicznymi. Bazuje właśnie na przekazywaniu licencji i zdolności produkcyjnych wielu klientom eksportowym. W tym kontekście atutem przedsiębiorstwa jest fakt, że pozostaje własnością państwową. Jako takie pozostaje w ścisłej koordynacji z rządem Izraela, co może ułatwić rozmowy w sprawie pozyskania licencji oraz transferu technologii.
Spike w powietrzu
Już Spike ER2 cechuje się dwukrotnie większym zasięgiem niż powszechnie spotykane na Zachodzie przeciwpancerne pociski kierowane z rodziny AGM-114 Hellfire, a także wprowadzany do służby AGM-179A JAGM. Osiągi Spike ER2 umożliwiają sięganie celów spoza zasięgu przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych (ppzr, ang. MANPADS) takich jak polski Piorun, a nawet niektórych systemów bardzo krótkiego zasięgu (ang. VSHORAD) służących także do zwalczania śmigłowców, choćby radzieckiej Osy.
Spike NLOS, który dysponuje zasięgiem 50 km, to broń nadająca śmigłowcom bojowym zupełnie nowe możliwości. Jej istnienie ujawniono w 2006 roku, a kilkanaście miesięcy później później została dopuszczona do eksportu. Izraelski ppk umożliwia prowadzenie ostrzału praktycznie bez ryzyka dla nosiciela oraz uderzanie w zaplecze sił przeciwnika zgromadzonych przy linii styczności wojsk. Istotne są możliwości przeprowadzenia zmasowanego uderzenia w skoordynowany sposób – jeden nosiciel (choćby wspomniany AH-64) może wystrzelić salwę czterech pocisków.
Zarówno Spike ER2, jak i NLOS otrzymały system naprowadzania, który działa jak kamera jednocześnie rejestrująca światło w paśmie widzialnym (dzięki matrycy CCD) oraz w podczerwieni (poprzez czujnik IIR). Dzięki temu nie ma potrzeby podświetlania celu plamką lasera (jak w pocisku Hellfire w wariancie AGM-114R) ani samodzielnego namierzenia przez śmigłowiec-nosiciel. Z tej przyczyny Spike NLOS jest strzelany „na współrzędne”. W drodze do celu porusza się na autopilocie, korzystając z układu nawigacji bezwładnościowej. W tym czasie może pełnić rolę podobną do rozpoznawczego bezzałogowca z kamerą termowizyjną, na bieżąco przekazując operatorowi obrazy obiektów, które zlokalizuje po drodze. Oczywiście nagranie z pocisku można zachować do późniejszej analizy.
Po wystrzeleniu pocisk można zostawić samemu sobie. Korzystając z wbudowanych algorytmów uczenia maszynowego oraz obrazów wgranych do pamięci wewnętrznej Spike NLOS jest zdolny do samodzielnego wyboru i zniszczenia celu. To poprawia bezpieczeństwo załogi, uniezależniając wykonanie zadania od kontroli nad pociskiem do samego końca. Pod tym względem Spike przypomina bombę szybującą SPICE od tego samego producenta. Przedstawiciele Rafael spieszą z wyjaśnieniem, że wszystkie systemy uzbrojenia, które tworzą, umożliwiają interwencję operatora w każdym momencie lotu pocisku (z uruchomieniem samolikwidatora lub wyłączeniem głowicy bojowej włącznie). Ten atrybut jest szalenie istotny nie tylko ze względu na potencjalne korzyści wojskowe (bo pocisk można naprowadzić z chirurgiczną precyzją), ale też z racji na względy etyczne. Operator uzbrojenia będzie spał spokojniej, mając świadomość, że uderzył bezpośrednio w cel, a nie w osoby postronne, choćby własnych żołnierzy lub cywili.
Zobacz też
Trajektoria i pułap w drodze do celu zależą od odległości (im dłuższy lot, tym wyższa trajektoria) oraz wybranego profilu lotu. W końcowej fazie ataku dokładny punkt celowania może zostać skorygowany przez operatora. Strzelanie Spike nie jest ograniczone warunkami pogodowymi ani podstawą chmur. Załoga śmigłowca może przekazać kierowanie pociskiem naziemnemu kontrolerowi. W odróżnieniu od znanego w Siłach Zbrojnych ppk Spike LR, który jest naprowadzany po światłowodzie, komunikacja między wariantem NLOS a nosicielem odbywa się drogą radiową przez łącze danych. Na pytanie Defence24 o możliwość zakłócenia albo zestrzelenia pocisku przedstawiciele Rafael powiedzieli, że choć w teorii istnieje takie ryzyko, to jak dotąd nigdy do tego nie doszło.
Co ciekawe, pokaźne gabaryty Spike NLOS wcale nie sprawiają, że śmigłowiec bojowy przenosi niewielką liczbę tych ważących ponad 70 kg pocisków. Dokładna masa zależy od rodzaju zastosowanej głowicy bojowej: kumulacyjnej, przeciwbetonowej lub odłamkowo-burzącej, z których najcięższa jest ta druga. Standardową konfiguracją w AH-64 jest osiem takich pocisków na dwóch belkach uzbrojenia, a zatem tyle, ile zwykle ppk Hellfire przenoszą Apache. Amerykański śmigłowiec szturmowy udźwignie maksymalnie 12 ppk Spike NLOS.
Pocisk w tym wariancie jest też pozyskiwany przez Stany Zjednoczone, by „wydłużyć ręce” Apacza i rozszerzyć jego wahlarz możliwości na polu walki. Jako taki został poddany certyfikacji i stosownym badaniom przez U.S. Army. Warto w tym miejscu dodać, że podstawowy wariant nowego pocisku AGM-179 JAGM, który ma zastąpić AGM-114 Hellfire, ma zasięg 8 kilometrów, a nowa wersja JAGM-MR, która została przetestowana w locie półtora roku temu, sięgnie celu oddalonego o 16 km. Nie ustają też prace nad wydłużeniem zasięgu „zwykłego” pocisku Hellfire.
Poza AH-64 w wariantach A, D i E Spike NLOS został zintegrowany z szeregiem śmigłowców innego typu. Wśród nich znajdują się: Airbus Tiger i H145M (z pakietem HForce), Leonardo AW129 Mangusta i AW159 Wildcat, Sikorsky UH-60 Black Hawk i inne. Przedstawiciele Rafael podali również, że istnieją dwa modele integracji Spike NLOS z AH-64E. Wariant podstawowy zakłada dokonanie modyfikacji w śmigłowcu i awionice bez udziału producenta, ale we współpracy i za zgodą amerykańskiego Departamentu Obrony. Wówczas w kokpicie dokładany jest dodatkowy kontroler do ppk, a obraz z głowicy naprowadzającej jest wyświetlany na istniejących wyświetlaczach wielofunkcyjnych. Druga możliwość, droższa i bardziej czasochłonna, obejmuje integrację „od zera” już w fabryce Boeinga w mieście Mesa w stanie Arizona. Tu kokpit jest identyczny z wcześniejszymi wariantami AH-64E, a Spike jest sterowany tymi samymi przyrządami co inne pociski kierowane.
Przy okazji podano ciekawe statystyki, jeżeli chodzi o rodzinę Spike. Jak dotąd Rafael otrzymał zamówienia na łącznie 50 tys. pocisków w wariantach SR, MR, LR, ER, NLOS i lotniczym AeroSpike, a 10 tysięcy zostało już wystrzelonych w warunkach ćwiczebnych i bojowych. Na świecie istnieje już 10 linii produkcyjnych Spike, w tym jedna w Polsce, w skarżyskim Mesko. Pociski są użytkowane przez 42 państwa na świecie, z których większość znajduje się w Europie. Firma inwestuje 10% całego rocznego obrotu w badania i rozwój. Od października ubiegłego roku około 20% personelu otrzymało wezwanie do wojska w związku z trwającą Operacją „Żelazne Miecze” w Strefie Gazy. Część z nich już wróciła do pracy w firmie. Około 40% pracowników stanowią kobiety, a proporcja ta stale rośnie.
Spike na lądzie
Obok środków bojowych dla lotnictwa wojsk lądowych Rafael oferuje też pociski Spike do wyrzutni naziemnych. Przedstawiciele izraelskiej firmy otwarcie przedstawiają ten wariant ppk Spike jako alternatywę dla wskazanego w programie Ottokar-Brzoza pocisku Brimstone produkowanego przez MBDA. Odkąd ogłoszono współpracę PGZ z europejskim rakietowym potentatem w sprawie niszczycieli czołgów, nie pojawiły się żadne informacje o uruchomieniu produkcji Brimstone w Polsce.
Propozycja ta jest o tyle interesująca, że w Polsce już powstają pociski Spike LR, w tym również tak ważne podzespoły jak silnik rakietowy nowej generacji. Nawiasem mówiąc, skarżyski zakład jest jedynym miejscem poza Izraelem, w którym powstaje ten podzespół (w tym również na potrzeby innych użytkowników eksportowych). Adaptacja istniejącej linii produkcyjnej oraz dostosowanie łańcucha dostaw do wytwarzania nowego wariantu ppk Spike wydaje się mniej ryzykownym przedsięwzięciem niż podjęcie się wytwarzania, integracji i wdrożenia zupełnie nowego typu środka bojowego. Spike NLOS wystrzelony z lądu dysponuje zasięgiem 32 km. Poza tym dysponuje wszystkimi możliwościami, o których wspomniano w kontekście śmigłowców szturmowych oraz wsparcia bojowego.
Zobacz też
Choć pierwotny projekt izraelskiego niszczyciela czołgów zakładał montaż wyrzutni Spike NLOS na amerykańskim pojeździe JLTV, to modułowa architektura umożliwia umieszczenie kontenera na dowolnym nośniku, który dysponuje odpowiednimi gabarytami oraz zapasem ładowności. Wyrzutnie są spaletyzowane, a w zależności od wariantu są przymocowane do nośnika 4 lub 6 śrubami. Na podwoziu Warana znalazłaby się przestrzeń dla jednej wyrzutni na 4 pociski oraz magazyn drugiego rzutu z 8 kolejnymi ppk w zapasie. Dwuosobowa obsługa może załadować wyrzutnię w ciągu kilku minut. Co równie istotne, niszczyciel czołgów może strzelać zarówno Spike NLOS (ze wszystkimi typami głowic bojowych), jak i ER2 bez modyfikacji wyrzutni.
Zaprezentowano nam przykładowe scenariusze zastosowania Spike NLOS w dywizjonowym module ogniowym liczącym 12 działonów. Zasięg ppk okazuje się poważnym atutem w planowaniu natarcia oraz obrony, zwłaszcza jeżeli DMO wykorzystuje zalety sieciocentryczności oraz nowoczesnych środków rozpoznania. Nie bez przyczyny koncepcja firmy Rafael przypomina założenia programu Ottokar-Brzoza. Zresztą przedstawiciele izraelskiej firmy deklarują pełną gotowość do integracji Spike NLOS ze ZZKO Topaz oraz innymi kluczowymi elementami artyleryjskiego „systemu systemów” Sił Zbrojnych RP.

Autor. IDF Spokesperson Unit/Wikipedia
Nie wiemy, na jakim etapie znajdują się rozmowy w sprawie dostaw oraz uruchomienia produkcji pocisków Brimstone w Polsce, zatem wygląda na to, że Spike ER2 oraz NLOS pozostają w grze. Wybór między dwoma projektami ultranowoczesnych ppk z pewnością nie należy do łatwych. Niemniej z przekory możemy życzyć decydentom MON, by w każdym programie modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP mogli narzekać na taką klęskę urodzaju.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS