Ukraińskie drony kontra rosyjski S-300W

Autor. Ministerstwo obrony Ukrainy
Rosyjskie wojska w okupowanym obwodzie zaporoskim straciły jeden z najcenniejszych elementów swojej obrony powietrznej. Ukraińska Gwardia Narodowa poinformowała o zniszczeniu wyrzutni systemu przeciwlotniczego S-300W, którego wartość szacowana jest na około 40 milionów dolarów.
Według relacji dziennikarza Jurija Butusowa, operatorzy dronów namierzyli wyrzutnię, która przemieszczała się drogą z dwoma kontenerami transportowo-startowymi. Wkrótce potem nastąpił atak – pociski trafiły cel, a eksplozja amunicji doprowadziła do potężnego pożaru i całkowitego zniszczenia systemu. Na nagraniu widać, jak w ciągu kilku chwil rosyjski sprzęt zamienia się w płonące szczątki. Los obsługi pojazdu pozostaje nieznany.

S-300W to jeden z najbardziej zaawansowanych rosyjskich systemów obrony powietrznej, zdolny do zwalczania nie tylko samolotów, ale przede wszystkim pocisków balistycznych i manewrujących. Jego zadaniem było zabezpieczenie rosyjskich jednostek w rejonie Zaporoża przed ukraińskimi atakami z powietrza.
Jak informuje portal Militarnyi, operację przeprowadził oddział specjalny „Lazar” z 27. Brygady Gwardii Narodowej Ukrainy. To właśnie ta jednostka wyspecjalizowana w użyciu dronów bojowych odpowiada za serię precyzyjnych uderzeń na cele wysokiej wartości. W tym przypadku skuteczność ukraińskich operatorów była bezdyskusyjna – nie tylko unieszkodliwiono nowoczesny system obronny, lecz także udowodniono, że nawet najlepiej chronione środki techniki wojskowej mogą zostać zniszczone.
To kolejny dowód na przełomową rolę dronów w trwającym konflikcie. Relatywnie niewielkim kosztem pozwalają one niszczyć sprzęt wart dziesiątki milionów dolarów, a przy tym minimalizują ryzyko dla własnych żołnierzy. Zniszczenie S-300W w Zaporożu jest więc nie tylko sukcesem propagandowym, ale także realnym ciosem w rosyjski system obrony powietrznej.
S-300W to wdrożony pod koniec Zimnej Wojny przez dawny ZSRR system obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej. Wykorzystuje dwa typy pocisków, 9M82 (po dwa na wyrzutni), lub 9M83 (po cztery na wyrzutni), w ramach dwóch podobnych, ale nieco odmiennych wyrzutni. Te pierwsze pociski, cięższe, przeznaczone są w zasadzie głównie do zwalczania celów balistycznych nawet na dystansie około 100 km, podczas gdy lżejsze 9M83 – z którymi system sfilmowano – mogą zwalczać samoloty na odległości 75 km lub rakiety balistyczne na dystansie 25 km. W kodzie NATO S-300W z rakietami 9M83 jest oznaczony jako Gladiator, z 9M82 – Giant.
Warto podkreślić, że S-300W to zupełnie inny zestaw, niż S-300P i wywodzące się z niego S-300PMU/S-400 itd. S-300W wykorzystuje pociski naprowadzane półaktywnie radiolokacyjnie (w połączeniu z innymi metodami), to inny system naprowadzania niż w S-300P, gdzie stosuje się komendowy lub w nowszych wersjach metodę śledzenia celu przez pocisk tzw. TVM. O ile S-300P to system zbudowany dla sił obrony powietrznej kraju, to S-300W powstał w celu zapewnienia skutecznej obrony mobilnym zgrupowaniom sił zbrojnych ZSRR na poziomie operacyjnym. Zastąpił on w służbie stare systemy SA-4 Ganef (2K11 Krug), używane zresztą także przez pewien czas w Siłach Zbrojnych RP, cechując się przy tym dużo większymi zdolnościami bojowymi. Co ciekawe, elementy S-300W są umieszczone na podwoziu gąsienicowym, zbliżonym do czołgu T-80, zapewniającym większą mobilność.
WIDEO: Święto Wojska Polskiego 2025. Defilada w Warszawie