Australijskie Abramsy dla Ukrainy. Ale nie tak szybko

Autor. CPL Dustin Anderson / Ministerstwo Obrony Australii
Rok temu Australia ogłosiła chęć przekazania Ukrainie wycofywanych czołgów M1A1SA Abrams w ramach pomocy wojskowej. Jednak nie jest to tak proste, jak mogłoby się wydawać.
W Australian Army do niedawna służyło 59 czołgów M1A1SA Abrams. Zdecydowano się zastąpić je nowszą wersją M1A2SEPv3, czyli w bardzo podobnej specyfikacji do maszyn pozyskiwanych przez Wojsko Polskie. Canberra zakupiła 75 egzemplarzy. Z tego zamówienia dostarczono już 46 pojazdów, a w styczniu bieżącego roku pierwsza kompania licząca 14 wozów osiągnęła gotowość operacyjną.
Z tego względu rząd Australii zdecydował się na przekazanie Ukrainie 49 z 59 M1A1SA posiadanych przez Australian Army. Ruch ten umożliwia liczba nowszych pojazdów, które już dostarczono do Australii. Jednak problemem jest stan techniczny starszych wozów oraz ich modyfikacje.

Autor. DSCA
Eks-australijskie Abramsy najpierw muszą trafić do zakładów ANAD (Anniston Army Depot) w Stanach Zjednoczonych. Tam mają przejść remonty oraz modyfikację do standardu M1A1SA-UKR. W toku tego procesu wymianie ulegnie opancerzenie na typ pancerza specjalnego opracowanego dla Ukrainy.
Poza tym wymagane są jeszcze inne modyfikacje, jak choćby wymontowanie dotychczasowych systemów łączności czy podniesienie stanowiska uzbrojenia dowódcy CWS (Commander Weapon Station) do nowocześniejszego standardu SCWS (Stabilized Commander Weapon Station). Ale mogą pojawić się też inne problemy.

Autor. CPL Dustin Anderson / Ministerstwo Obrony Australii
Doniesienia ABC News wskazują, że powodem opóźnień w dostawie czołgów na Ukrainę są kwestie związane z funkcjonowaniem hubu logistycznego w Rzeszowie i ograniczeniem funkcjonowania go przez administrację Trumpa. Niektórzy komentatorzy ponownie podnoszą argument, jakoby logistyka ukraińskiej armii nie radziła sobie z utrzymywaniem M1. W opinii autora to twierdzenie wydaje się wątpliwe. Siły Zbrojne Ukrainy eksploatują wozy M1A1SA-UKR już od 1,5 roku. Biorąc pod uwagę, że przynajmniej część maszyn uczestniczy w działaniach bojowych od wielu miesięcy, straty w sprzęcie są niewielkie. Według dostępnych danych z 31 ukraińskich Abramsów (lub 33, w zależności od źródła) dotąd zniszczonych zostało 8, czyli 24,2-25,8% ogółu. Tempo strat bezpowrotnych wynosi 0,44 czołgu miesięcznie.
Ponadto, 11 czołgów zostało uszkodzonych. Z tej liczby 4 maszyny w stosunkowo dobrym stanie zostały zdobyte przez Rosjan. Wydaje się, że to tutaj należy szukać przyczyn niechęci USA do przekazywania Ukrainie czołgów M1, nawet w starszych, a do tego odpowiednio zmodyfikowanych wersjach, które w przypadku przejęcia nie pozwolą Rosjanom uzyskać wielu informacji na temat nowocześniejszych wariantów w służbie USA.

Autor. CPL Dustin Anderson / Ministerstwo Obrony Australii
Ponadto, ktoś, kto posiadał dostęp do przetłumaczonej na język ukraiński instrukcji obsługi, udostępnił ów dokument w Internecie. Tym samym dostęp do niej uzyskali Rosjanie. Choć w samej instrukcji nie ma informacji, które można uznać za tajne bądź niejawne, to z pewnością dokumenty te ułatwią Rosjanom zbadanie zdobytych M1.
Oczywiście to nie oznacza, że eks-australijskie Abramsy w końcu nie trafią na Ukrainę. Nadal są na to szanse. Jednak jak widać, pojawiają się także kwestie techniczne, które należy rozwiązać przed ich przekazaniem SZU. Osobnym zagadnieniem jest kwestia percepcji Waszyngtonu na wykorzystanie przez Ukrainę amerykańskiego sprzętu. A USA mogą albo zachować te czołgi na własne potrzeby lub sprzedać innemu klientowi za twardą gotówkę.

Autor. SGT Jarrod McAneney / Ministerstwo Obrony Australii
yeti65
Sprzedać to chyba Australijczycy mogą, a nie Amerykanie.