Reklama

Geopolityka

Tajwan czeka rewolucja w myśleniu o obronności [KOMENTARZ]

Fot. 由總統府/CC BY 2.0
Fot. 由總統府/CC BY 2.0

Chociaż problem obronności Republiki Chińskiej na Tajwanie wydaje się z perspektywy Polski dość odległy, to jednak istnieje wiele powodów aby go dokładnie studiować i analizować. W pierwszej kolejności dlatego, że bezpośrednio w tym regionie i w ścisłej relacji sojuszniczej z Tajwańczykami znajdują się Stany Zjednoczone (definiowane jako również nasz kluczowy partner bilateralnie i w obrębie NATO). Co więcej, pewne dylematy z którymi zmagają się tajwańskie siły zbrojne są nad wyraz uniwersalne i rzeczywiście warto z przyczyn pragmatycznych śledzić starania obecnej administracji w Tajpej w zakresie modernizacji systemu obronnego tego kraju. Tym bardziej należy dostrzec wysoce interesującą analizę jakiej dokonał przed Kongresem Stanów Zjednoczonych doktor Michael A. Hunzeker. 

Przed jedną z komisji kongresowych w Stanach Zjednoczonych (US-China Economic & Security Review Commission, istotna komisja kongresowa działająca od 2000 r. przedstawiająca Kongresowi cykliczne raporty oraz zalecenia względem relacji amerykańsko-chińskich) w lutym tego roku zeznawał dr Michael A. Hunzeker. Przywołujący przy tym swoje opinie odnoszące się do kwestii tajwańskich zdolności odstraszania wobec możliwości wrogich działań militarnych ze strony Chin.

Warto zwrócić uwagę na kilka kluczowych wątków wspominanego wystąpienia, bo wydaje się, że mogą one być bardzo cenną lekcją nie tylko w zakresie rozwoju potencjału obronnego samej Republiki Chińskiej na Tajwanie. Generują bowiem wiele cennych przestrzeni debaty, która jest niejako zbieżna dla państw ulokowanych w rejonie aktywności wrogo nastawionego sąsiada, dysponującego przy tym widoczną dysproporcją sił i środków. Jak również odnosząc się do problematyki widzenia potrzeb obronności w nowych warunkach XXI w., przy o wiele mniej optymistycznej perspektywie oceny środowiska bezpieczeństwa międzynarodowego. Mówiąc wprost, przy potrzebie brania pod uwagę również scenariuszy zakładających wrogą agresję.

image
Reklama

Wspomniany Hunzeker nie ukrywa, że obecne siły zbrojne oraz cały system obronny Republiki Chińskiej na Tajwanie nie jest optymalnie przygotowany względem obecnych potrzeb. Szczególnie, gdy bierze się pod uwagę możliwość uderzenia ze strony Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej na wyspę, która przez rządzących w Pekinie jest cały czas traktowana w kategorii tzw. „zbuntowanej prowincji”. Przy czym, dr Hunzeker nie podchodzi całkowicie defetystycznie do możliwości obrony Tajwanu przed potencjalną agresją, dystansując się od katastroficznych wręcz wizji, że strona tajwańska jest zupełnie bezbronna obecnie. Zauważa bowiem, że nadal uderzenie na Tajwan pozostaje wysoce ryzykownym scenariuszem dla Pekinu. Z racji struktury terenu samego Tajwanu, możliwości zadania napastnikom relatywnie dużych strat w ludziach oraz sprzęcie oraz przede wszystkim przy braku podstawowej oceny jak Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza zachowałaby się współcześnie w warunkach bojowych. Wskazał on nawet, że operacja zajęcia Tajwanu w XXI w. byłaby największą i najbardziej rozbudowaną operacją desantowo-szturmową w historii, nawet biorąc pod uwagę obecne problemy tajwańskich sił zbrojnych.

image
Fot. Szuyuan huang, Wikipedia

 Jednak, wystąpienie przed kongresmenami miało ważny wymiar analityczny w kontekście zmian jakie muszą być wspierane względem reform i modernizacji technicznej tajwańskich sił zbrojnych. Sam Hunzeker oczywiście wskazał, że takie działania zostały właśnie podjęte na szeroką skalę przez administrację prezydent Tsai Ing-wen. Jednak, co naturalne wymagają one zmian świadomościowych szczególnie wśród starszego grona wojskowych, strategów oraz oficjeli zajmujących się sprawami obronności w państwie. Tajwan musi bowiem zmienić swój wieloletni paradygmat o możliwości konkurowania z Chinami w niejako symetrycznym ujęciu, definiującym konstrukcję sił zbrojnych oraz przede wszystkim sposób ich wyposażania. Kierunkiem zmian ma być przyjęcie o wiele bardziej elastycznego oraz dostosowanego do obecnych realiów działania asymetrycznego. Pozwalającego na przygotowanie obrony na różne scenariusze działań strony chińskiej, zdając sobie sprawę z jej przewagi sprzętowej oraz ludzkiej.

Zmiana paradygmatów będzie i jest elementem starcia doktrynalnego na Tajwanie. Wcześniejsza generacja dowódców i strategów widzi bowiem potrzebę utrzymania i obronienia pełnej kontroli w domenach lądowej, morskiej i powietrznej. Dążąc do utrzymania kosztownych inwestycji w bardzo zaawansowane, ale nieliczne platformy uzbrojenia, które zdaniem dr Hunzekera są też bardzo prestiżowe, jeśli chodzi o czynnik mentalny. Jednakże, w przypadku działań ChALW wobec Tajwanu mogą okazać się one ostatecznie okazać ograniczone pod względem efektywnego zastosowania w toku konfliktu. Odpowiedzią mogą być właśnie działania administracji prezydent Tsai Ing-wen, zauważającej wymóg reorientacji i wspomnianego asymetrycznego podejścia do odstraszania. Lecz kluczowym pytaniem pozostaje jak zareagują na te zmiany konserwatywnie nastawieni dowódcy, pamiętający i bazujący na doświadczeniach niejako zimnowojennych.

image
Fot. Changlc, praca własna, Wikipedia

Według amerykańskiego eksperta Tajwańczycy muszą myśleć o jak największym nasyceniu własnych sił zbrojnych systemami antydostępowymi na czele z rakietami przeciwokrętowymi. Wskazuje on, że chociażby dobrym kierunkiem jest pozyskiwanie zarówno amerykańskich Harpoon-ów, ale też rozwijanie własnych zdolności produkcyjnych i zakupowych w oparciu o pociski Hsiung Feng III. Pokazując również, że jego zdaniem ważnym elementem jest też przesuwanie środków na budowę takich jednostek nawodnych jak fregaty typu Tuo Chiang.

Trzeba zauważyć, że dr Hunzeker nie jest zwolennikiem patrzenia niejako jednowektorowego, które bazuje na przekonaniu, że pełnoskalowa inwazja nie jest opłacalna dla Chin. Zaś wszystko powinno być podporządkowane zdolnościom do przeciwdziałania agresji bazującej jedynie na zajmowanie pomniejszych wysepek (Kinmen, Matsu), ostrzału rakietowego czy przede wszystkim prowadzeniu blokady morskiej czy też co obecnie jest nad wyraz modne, skupieniu się na działaniach w domenie cyber. Zauważa on bowiem bardzo celnie, że punktowe działania Pekinu mogą pociągnąć za sobą lepszą reakcję sojuszników Tajwanu na czele ze Stanami Zjednoczonymi. W przypadku działań takich jak blokada morska marynarka wojenna i siły powietrzne Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej miałyby (polityczny i wojskowy) problem z reakcją na chociażby rejsy statków państw trzecich, eskortowane przez własne okręty wojenne oraz loty cywilnych maszyn, etc. Trzeba przecież pamiętać, że Tajwańczycy są ważnym dostawcą zaawansowanych rozwiązań technologicznych dla wielu państw świata.

Finalnie, punktowe uderzenia np. rakietowe na Tajwan nie mogłyby złamać woli oporu ludności. Nawet wprost przeciwnie, mogłoby to zwiększyć poparcie dla przygotowań obronnych. Tutaj należy przypomnieć kazus Ukrainy, która pod asymetryczną presją ze strony Rosji animującej zajęcie Krymu i wybuch konfliktu w Donbasie potrafiła zmobilizować znaczną część społeczeństwa do obrony kraju i długofalowej reformy wojska. Kwestie ukraińskiej mobilizacji są tutaj nader ważne, bowiem na Tajwanie toczyć się ma też batalia wokół morale młodego pokolenia względem ich zaangażowania w system obronny kraju. Administracja prezydent Tsai dostrzegła bowiem, że obronność Tajwanu opierająca się jedynie na sprzętowej perspektywie może być zupełnie nieadekwatna do postaw młodych ludzi, nie potrafiących dostrzec swojej roli i znaczenia zaangażowania w system bezpieczeństwa państwa.

Tajwan to dziś swoisty poligon w budowaniu odpowiedniej polityki obronnej, ale w nowych warunkach relacji państwo-siły zbrojne-nowoczesne społeczeństwa. Dziś sama świadomość zagrożeń po stronie wojskowych i polityków jest nie wystarczająca, trzeba bowiem walczyć o serca i umysły nowego pokolenia, częstokroć dystansującego się lub będącego wrogo nastawionym względem obowiązków obrony kraju. Szczególnie, gdy mowa jest o rejonie w którym mamy do czynienia z asymetrią sił i środków państw. Chciałoby się powiedzieć, że spraw obronności już w żadnym razie nie można zostawić wąsko wyspecjalizowanej i wąskiej grupie żołnierzy. Stąd nader interesujące są obserwacje kampanii uświadamiających nowe potrzebny systemu obronnego właśnie na Tajwanie.

image
Fot. Steve Chao/CC BY-SA 2.0

Co więcej, brak pełnej eliminacji zdolności bojowych sił zbrojnych Republiki Chińskiej na Tajwanie mógłby generować rosnące straty po stronie chińskiej, analizując chociażby aktywność lądowych systemów przeciwokrętowych. Hunzeker nie mówił o tym wprost, ale przecież tajwańscy komandosi nie ukrywają, że są w stanie prowadzić zaawansowane i skomplikowane działania sabotażowo-dywersyjne względem napastników. Stąd też trzeba zakładać, że Tajpej potrafiłoby w pewnym momencie zacząć przejawiać zdolności ofensywne i blokujące możliwość konsumpcji pierwszych, niepełnych pod względem polityczno-wojskowym, sukcesów Pekinu. W dodatku, Hunzeker zauważa, że dziś i tak Tajwan musi szykować się do odpowiedzi na podobne zagrożenia, gdyż tak czy inaczej zajmowanie wysepek, ostrzał rakietowy, cyber uderzenia czy też uderzenia rakietowe są naturalnie wpisane również w pełnoskalowe działania ChALW.

To generalnie cenna uwaga, wskazująca nie tylko w przypadku władz w Tajpej, ale o wiele szerzej, iż nie można niejako na potrzeby rozważań politycznych wybierać segmentów scenariuszy zagrożeń militarnych do których chcemy się bardziej przygotowywać, a które pomijamy bo uznajemy, że nie są modne lub według nas przeciwnik nie będzie chciał ich wdrożyć. Jest to nader istotne przy próbach sztucznego przeciwstawiania sobie działań hybrydowych, operacji w ramach nowych domen prowadzenia walki i klasycznych operacji militarnych, częstokroć osadzonych na klasycznych wizjach prowadzenia wojny.

Dla Pekinu jedynym rozwiązaniem w zakresie narzucenia swego władztwa na Tajwan pozostaje więc nadal wbrew pozorom pełnoskalowa operacja desantowa. Zakładająca fizyczne zajęcie wyspy oraz jej okupację, oczywiście z długofalowym wprowadzaniem nadzoru nad aktywnością społeczeństwa tajwańskiego. To również wymagałoby znacznych zasobów, szczególnie, gdy porówna się kwestię zbrojnego zajęcia terytorium tajwańskiego z obecną próbą Pekinu w zakresie zdławienia politycznych protestów w Hongkongu. Skala działań służb bezpieczeństwa i wojska musiałaby być wręcz gigantyczna w przypadku nawet fizycznego pokonania wojsk tajwańskich, generując zapewne znaczne osłabienie międzynarodowej pozycji Chin.

Bardzo ważnym elementem zeznań Hunzeker przed Kongresem Stanów Zjednoczonych była próba swoistego wypunktowania głównych przestrzeni do zmian w zakresie systemu obronnego Republiki Chińskiej na Tajwanie. Na początku odniósł się więc do problemów kadrowych w przypadku wojska tajwańskiego, o których pisaliśmy już również kilka razy na łamach Defence24. Podkreślając, że wraz z przyjęciem systemu AVF (all-volunteer force, w pełni zawodowe siły zbrojne) pojawiły się braki w ukompletowaniu etatów w poszczególnych jednostkach. Powodując, że część z kluczowych formacji ma poziom stanu kadrowego oscylujący wokół 60 proc. wobec planów resortu obrony. Bardzo interesującym spostrzeżeniem jest także to, iż wraz z rozwojem AVF rosną drastycznie koszty pozyskiwania nowych żołnierzy. Przejawiając się w potrzebach przeznaczania środków na obronność nie na uzbrojenie, ale na różnego typu akcje werbunkowe czy przede wszystkim zróżnicowane formy benefitów i podwyższanie płac żołnierzy.

image
Fot. ROC/MND

Według danych Hunzekera, tajwański resort obrony musi dziś przeznaczać 45 proc. swojego budżetu na koszty personalne, gdy przed implementacją AVF był to poziom 26 proc. Pytanie czy państwa nie będące Stanami Zjednoczonymi i przede wszystkim mające takie, a nie inne otoczenie systemowe są odpowiednimi odbiorcami czystej formuły w pełni zawodowych sił zbrojnych. Czy nie czas, aby dogmatyczne trzymanie się amerykańskiej wizji AVF przestało być tak mocno atrakcyjne. Tajwan niejako doświadcza tego obecnie.

Co więcej, Hunzeker wprost wskazuje, iż głębokich przeobrażeń wymaga system tajwańskich szkoleń żołnierzy. Chodzi jego zdaniem o odejście od niejako pozorowania szkolenia wojskowego, przerzucając środek ciężkości na uzyskiwanie jak najbardziej realistycznego i efektywnego trybu szkolenia wojskowych. Stąd sugestia, że trzeba odejść od ściśle przewidywalnych scenariuszy ćwiczeń i manewrów, prowadzonych tak aby zadowolić niejako najwyższych dowódców oraz przełożonych. Ograniczając przy tym obawy młodszych oficerów, przed jak to określił Hunzeker, przekazywaniem swoim dowódcom „złych informacji”. W przypadku tajwańskich sił zbrojnych jest to w znacznym stopniu problem wojsk lądowych, z racji ich wielkości oraz niestykania się bezpośrednio z zagrożeniami na co dzień. Inne perspektywy są obecne w siłach powietrznych i marynarce wojennej, gdzie gotowość bojowa oraz potrzeba reagowania na działaniach ChALW wymuszają inne postawy w ramach łańcucha dowodzenia oraz postrzegania C2.

Sygnalizowana jest również potrzeba zmian w obrębie szkolenia i utrzymywania zdolności bojowych wśród rezerwistów. Znów można dostrzec ciekawą kwestię, o wiele szerszej skali analizy. Albowiem Republika Chińska na Tajwanie ma w statystykach znaczne pole manewrów w perspektywie odwołania się do 2 mln rezerwistów. Jednakże, zaledwie 300 tys. bierze udział w regularnych ćwiczeniach, odnawiających ich umiejętności wojskowe. Zaś i w kontekście tych ćwiczeń pojawia się obecnie na Tajwanie wiele kontrowersji. Tym samym, państwo mogłoby mieć spore problemy z szybką mobilizacją rezerwistów i przede wszystkim wkomponowaniem ich w sposób efektywny do jednostek bojowych, czyniąc to oczywiście w wysoce problematycznych warunkach kryzysu. Zauważa się, że część Tajwańczyków pozostających formalnie w rezerwie nie ma tej świadomości.

Co więcej, niektóre ćwiczenia rezerwy bazują na prezentacjach komputerowych i sprawach administracyjnych. Przed Tajwanem i chyba nie tylko przed tym krajem staje obecnie olbrzymia praca w zakresie odtworzenia efektywnego systemu utrzymywania rezerw kadrowych dla wojska, zmiany postrzegania systemu szkolenia rezerw i testowania ich wykorzystania. To oczywiście każdorazowo bardzo problematyczna politycznie sprawa. Jednakże, znów pojawia się pytanie czy w 2021 r. państwa takie jak Republikę Chińską stać na popularne politycznie, ale mogące odbijać się na bezpieczeństwie i obronności decyzje. Trzeba oddać, że administracja prezydent Tsai Ing-wen nie boi się mierzyć ze wcześniej narastającymi problemami. Tajwan przeprowadził reformę, a raczej reorganizację Dowództwa Rezerw oraz zorganizował nowe Biuro Mobilizacji Obrony. Dalsze plany szeroko zakrojonej reformy polityki względem rezerw dla wojska mają obejmować okres do 2023 r.

Podkreślenia wymaga fakt, że zdaniem Hunzekera strona tajwańska powinna pomyśleć o tworzeniu Wojsk Obrony Terytorialnej i postępować jak czynią to państwa europejskie również mierzące się z groźbą inwazji silniejszego przeciwnika. Kluczowym aspektem ma być silne zaangażowanie społeczeństwa, aby po nawet uchwyceniu przyczółków przez wojska inwazyjne obrona mogła trwać dłużej i gwarantować możliwość mobilizacji sił sojuszniczych. Celem strategicznym miałoby być, w przypadku konfliktu, uniemożliwienie ChALW przejęcia pełnej kontroli nad całą lub większością populacji wyspy. Analityk sugeruje, że kluczowe będzie zreformowanie systemu dowodzenia i kontroli sił zbrojnych, zwiększając elastyczność oraz efektywność lokalnych, niższych szczebli dowodzenia.

image
Fot. Biuro Prezydenta Tajwanu, president.gov.tw 

Jeszcze ciekawsze wydają się opinie doktora Hunzekera względem wyposażenia tajwańskich sił zbrojnych. Zauważył on bowiem, że tamtejsze siły zbrojne na papierze prezentują się całkiem okazale. Przy czym, szereg sprzętu jest zależna od wsparcia technicznego oraz materiałowego pochodzącego z zagranicy. Tworzy to niebezpieczną sytuację, która w przypadku kryzysu i blokady morskiej mogłaby realnie przełożyć się na efektywność systemu obronnego kraju. Państwo musi bowiem zakładać, że w przypadku działania pod presją nie będzie istniała duża swoboda w odwoływaniu się do kooperacji z licznymi zagranicznymi partnerami w celu utrzymania sprawności bojowej. Co więcej, część z nich trzeba dodać nie będzie chciała się narażać w przypadku kryzysu na jakiekolwiek formy włączania się w konflikt (oczywiście poza Stanami Zjednoczonymi, grającymi z Pekinem w zupełnie innej perspektywie).

Już teraz wojska tajwańskie borykają się z problemem utrzymania sprawności wielu zagranicznych systemów uzbrojenia, przez braki w częściach zamiennych. Co ciekawe, wspomniany analityk nie boi się odnieść tego również do sprzętu pochodzącego ze Stanów Zjednoczonych. Zauważając chociażby możliwe reperkusje w związku z zakupami czołgów Abrams (108 sztuk zamówionych MBT M1A2). Zauważając przy tym, że głośne obecnie kontrakty na uzbrojenie – na czele z modernizacją samolotów F-16 A/B, pozyskaniem pocisków Harpoon, a także wspomnianych Abramsów rozłożą się w czasie od 2022 do 2027 r. Tak samo, jak własny kosztowny i skomplikowany program budowy okrętów podwodnych. Więc nastąpi akumulacja wydatków lecz bez szybkiego poprawienia własnych zdolności, niejako tu i teraz.

Hunzeker punktuje też znaczny outsourcing w sferze prowadzenia napraw i utrzymania sprzętu bojowego, gdzie wojsko tnąc koszty przekazuje część tych obowiązków prywatnym podmiotom. Problemem jest przy tym ustalenie jak takie firmy i ich personel zachowałby się pod presją działań zbrojnych i warunkach zagrożenia życia i zdrowia. W tym przypadku, rozważania skupiają się w głównej mierze na sprawach działań tajwańskiego lotnictwa. Te zaś w ostatnich latach pozostaje pod ciągłą presją ze strony sił powietrznych ChALW, dokonujących licznych przelotów w obrębie tajwańskiej strefy identyfikacji obrony przeciwlotniczej (o czym wielokrotnie było pisane na łamach Defence24).

W zeznaniach przed Kongresem, analityk pokazuje też, iż w warunkach pokoju nie można zrobić takich zapasów zewnętrznych elementów, które w pełni wypełniałby zapotrzebowanie w dobie kryzysu. Dr Hunzeker zauważa, że problem może leżeć też w niedocenianiu również potrzeb zapasów amunicyjnych. Analityk podkreśla, że wojsko dysponuje w warunkach pokoju raczej bardzo ograniczonymi zasobami w tej przestrzeni. Częstokroć jest to niedoceniane, zaś później okazuje się, iż można prowadzić działania zbrojne jedynie w perspektywie kilku dni. Nie mówiąc o stratach zadanych przez przeciwnika, który na pewno będzie dążył do wyeliminowania składów amunicyjnych. Zaś nawet jeśli nie będzie miał ku temu możliwości, tak jak to miało miejsce w przypadku części państw europejskich interweniujących w Libii w celu obalenia płk. Kaddafiego, może i tak się okazać, że amunicję trzeba „pożyczać” w trybie pilnym. Stąd też, analizując wystąpienie odnoszące się do Tajwanu można również zadać sobie pytania o własne plany w tym zakresie i przede wszystkim zdolności zaspokojenia własnych potrzeb amunicyjnych przez krajowy przemysł.

image
Fot. 由玄史生 - 自己的作品/CC BY-SA 3.0

Konkludując, należy zaobserwować, że obecna administracja prezydent Tsai Ing-wen stoi przed wielkim wyzwaniem reformatorskim w obrębie własnych sił zbrojnych:

  • musi bowiem zostać zmieniona podstawowa kultura dowodzenia oraz wypracowane nowe podejście doktrynalne, co będzie i już teraz wiąże się z oporem przyzwyczajonych do wcześniejszych standardów działania dowódców;
  • musi nastąpić poprawa w zaangażowaniu społeczeństwa w tajwański odpowiednik obrony totalnej, ale sformatowanej na jak najszersze włączanie młodzieży w myślenie o bezpieczeństwa i obronności kraju, mając na uwadze trudne położenie oraz naciski Pekinu;
  • musi być dokonana zmiana jakościowa w przygotowywaniu i utrzymywaniu rezerw dla sił zbrojnych, a także zmiana szerszej kultury ćwiczeń wojskowych i manewrów, pozwalających nie tyle odgrywać wielokrotnie sprawdzane scenariusze co zdiagnozować istniejące braki i pracować nad ich poprawą w jak najbardziej efektywny sposób;
  • musi nastąpić zmiana myślenia względem zaplecza technologicznego, logistyki, utrzymania odpowiednich stanów materiałowych na potrzeby obronności, itp. Przy jednoczesnym zrozumieniu, że cięcia kosztów w tej domenie nie są możliwe bez narażania możliwości obronnych;
  • musi dojść do przeobrażeń jakościowych przede wszystkim wśród najbardziej licznych, ale jednocześnie najmocniej narażonych na problemy wojsk lądowych, w tym uwzględniając np. rozwinięcie zasobów oferowanych przez nowoczesne metody obrony terytorialnej;
  • musi nastąpić refleksja pod względem kierunków modernizacji sprzętu i planów zakupowych, dostosowana do rosnącej dysproporcji sił wobec ChALW i możliwości budżetowych państwa, a także uwzględniająca potrzebę utrzymania obrony państwa w okresie narzuconej siłowo blokady nim będzie możliwe uzyskanie wsparcia sojuszniczego.

Ważne jest przy tym zauważenie, że nawet funkcjonując w bardzo trudnym położeniu geostrategicznym można myśleć o efektywnej obronie, bazującej na własnym potencjale wojskowym, ekonomicznym, itd., ukształtowaniu terenu, ale również w synergii z państwami sojuszniczymi na czele ze Stanami Zjednoczonymi. 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. Ryszard 56

    maja swietne korwety takie dla Nas

Reklama