Reklama

Geopolityka

Tajwan się zbroi. Własny przemysł i zakupy w USA [ANALIZA]

Wyrzutnia pocisków Tien Kung Ⅱ. Fot.: 玄史生 - Own work/Wikimedia/CC BY 3.0
Wyrzutnia pocisków Tien Kung Ⅱ. Fot.: 玄史生 - Own work/Wikimedia/CC BY 3.0

Coraz agresywniejsza polityka Chin, przejawiająca się nie tylko w warstwie werbalnej, ale i działaniach, zmusza niewielki Tajwan do zintensyfikowania procesu modernizacji technicznej swoich sił zbrojnych. Dla Tajwanu, który nie chce być pożartym przez Pekin, to sprawa egzystencjonalna.

Naruszanie tajwańskiej przestrzeni powietrznej, wkraczanie na tajwańskie wody terytorialne, demonstracje siły w Cieśninie Tajwańskiej – to coraz częściej codzienność mieszkańców Tajwanu, którego samodzielność strategiczna i chęć zachowania odrębności od komunistycznego reżimu w Pekinie zmusza do działania. Stanowczość wobec Chin charakteryzuje prezydent Tsai Ing-wen, która w 2020 roku uzyskała reelekcję (otrzymując 57,1% głosów – najlepszy wynik Demokratycznej Partii Postępowej w jej historii). Pod jej rządami Tajwan podkreśla swoją samodzielność, aczkolwiek formalna niepodległość nie została ogłoszona – mogłoby to prowadzić do chińskiej agresji. Jak wynika z badań jednego z tajwańskich ośrodków, aż 59,8% mieszkańców wyspy uważa się nie za Chińczyków, lecz jedynie Tajwańczyków. Nawet jednak dla tych, którzy mają dwie tożsamości (tajwańską i chińską) wizja bycia częścią komunistycznego reżimu jest nie do przyjęcia.

W obliczu rosnącego zagrożenia chińskiego, Tajwan zwiększa wydatki na zbrojenia, co w czasach pandemii i kryzysu gospodarczego (w tym zakładanych mniejszych wpływów z podatków) nie jest decyzją łatwą. Przyspieszenie modernizacji sił zbrojnych to jeden z priorytetów prezydent Tsai, która poparła niedawno prodemokratyczne protesty w Hong Kongu. Jak powiedziała w 2020 roku, „będziemy kontynuować nasze starania, jednocześnie niezmiennie będąc gotowymi na dialog z Chinami oraz na budowanie regionalnego bezpieczeństwa”. Polityka Tsai – stanowcza, ale nie prowokacyjna – sprawiła, że od 2020 roku Pekin zwiększył swoją presję. W ciągu dziewięciu dni września Chiny naruszyły tajwańską strefę identyfikacji powietrznej (ADIZ) 46 razy. Tajwańczycy wzywają Pekin, aby ten „cofnął się” i „powrócił do cywilizowanych standardów międzynarodowych”. Chiński reżim tłumaczy, że nie może być mowy o żadnym naruszeniu, bo cały obszar – wraz z wyspą – pozostaje we władaniu ChRL.

Reklama
Reklama

W sierpniu rząd w Tajpej przyjął budżet obronny o wartości 15,4 mld dolarów, co oznacza zwiększenie o 10% w wartościach nominalnych (około 2,4% tajwańskiego PKB). To całkiem spory wzrost jak na tak małe państwo, ale jednocześnie kropla w morzu wydatków Chin. Jednocześnie rządowe media podają, że władze w Tajpej planują zintensyfikować częstotliwość powołań rezerwistów, aby w ten sposób zwiększyć gotowość sił zbrojnych na wypadek niespodziewanej inwazji. Zamiast 5-7 dni treningu co dwa lata, tak jak ma to miejsce teraz, rezerwy byłyby powoływane co dwa lata na dwa tygodnie. Według obecnych przepisów po odbyciu zasadniczej służby wojskowej osoby przeniesione do rezerwy nie mogą być wzywane do jednostek – możliwie blisko miejsca zamieszkania – częściej niż dwukrotnie w ciągu ośmiu lat. W 2023 roku Dowództwo Rezerw ma zostać rozformowane i włączone do Dowództwa Wojsk Lądowych. Zapewnić ma to lepsze wykorzystanie potencjału rezerwistów. To jednak póki co jedynie projekt.

Co do potencjału ludzkiego to eksperci zwracają uwagę na krytyczne problemy. Wynika to z decyzji poprzedniego prezydenta – Ma Ying-jeou – który postawił na armię ochotniczą. W praktyce rekrutów z poboru nadal się powołuje, ale nie na rok, lecz zaledwie na cztery miesiące. Ich szkolenie jest symboliczne i nie obejmuje szkolenia poligonowego. Tajwański dziennikarz Paul Huang na łamach „Foreign Policy” napisał, że „w teorii Tajwan ma 215 tysięcy etatów we wszystkich rodzajach sił zbrojnych. 188 tysięcy to żołnierze, resztę stanowią cywile. W 2018 roku jedynie 153 tysięcy etatów było wypełnionych – to 81% zakładanych stanów kadrowych. Jednostki liniowe mają od 60% do 80% wypełnionych etatów. Liczby może nie wyglądają na wyjątkowo złe, ale trzeba uzmysłowić sobie, że na wojnie oznacza to, iż jedna trzecia czołgów jest bezużyteczna – nie ma do nich załóg”.

image
Tajwańskie czołgi M60A3TTS oraz opancerzone transportery piechoty CM-21A1. Fot.: 玄史生 - Own work/Wikimedia/CC BY 3.0

Koncepcja obronna

Doktryna obronna Tajwanu (ODL - Overall Defense Concept) w całości koncentruje się na zagrożeniu ze strony kontynentalnych Chin, które postrzegają – niesłusznie – Tajwan jako zbuntowaną prowincję (co jest kłamstwem, bowiem Tajwan, Republika Chińska, istnieje od 1912 roku, podczas gdy Chińska Republika Ludowa, ChRL, od 1949 roku). Tajwan ma świadomość, że wypowiedziane w 1997 roku słowa premiera Singapuru Lee Kuan Yewa są nadal prawdziwe. Jak wówczas stwierdził, „żaden chiński przywódca nie może nim być, jeśli utraci Tajwan. Nie mam wątpliwości, że Chiny będą o Tajwan walczyć – niezależnie od kosztów”.
Słowa te są równie aktualne co dla Tajwanu niepokojące. Od 1997 roku chiński potencjał wojskowy, także zdolności desantowe, gwałtownie wzrosły. Wymusza to na Tajwanie zmianę swych koncepcji obronnych, chociaż pole manewru zmniejsza się. Tajpej ma świadomość pogarszania się sytuacji i zmiany balansu sił na korzyść Pekinu. Dlatego też w ostatnich latach zaczęło wśród sztabowców w Tajpej dominować przekonanie, że należy stawiać na mniejsze jednostki, których będzie więcej, a które można łatwiej ukryć.
Pierwszym celem ODL jest odstraszenie nieprzyjaciela – ten musi mieć świadomość, że tajwańskie siły zbrojne są gotowe walczyć zdecydowanie, przez co agresja na wyspę będzie dla ChRL kosztowna i długotrwała. Jeśli odstraszanie zawiedzie, ODL zakłada wspomnianą walkę. Ważnym elementem doktryny jest próba utrzymania wroga na dystans – Tajwan ma świadomość, że musi zatrzymać agresora możliwie daleko od plaż, niszcząc okręty desantowe i spowalniając przerzut nieprzyjacielskich jednostek, także drogą powietrzną. Dlatego też jednym z ważniejszych priorytetów są rakiety przeciwokrętowe oraz rakiety powietrze-ziemia dalekiego zasięgu. To również stawianie na nowoczesne systemy kierowanych pocisków przeciwpancernych, dających Tajwanowi szansę na niszczenie formacji pancernych wroga – w tych, w razie przełamania pierwszej linii obrony na plaży, Chiny miałyby przewagę. Tajwan ma świadomość, że nie może pozwolić sobie na wojnę na wyniszczenie – desant musi być zniszczony, by uniemożliwić Chinom podjęcie kolejnej próby.
Co istotne, o ile w przeszłości Tajwan zakładał operowanie daleko od brzegu – stąd zakupy francuskich fregat typu La Fayette (sześć), amerykańskich typu Oliver Hazard Perry (dziesięć) i niszczycielu typu Kidd (cztery) – o tyle teraz mowa o koncentracji bliżej brzegu (do 100 km) i unikaniu wymiany ciosów. Oznacza to, że priorytetem w siłach zbrojnych jest marynarka wojenna oraz siły powietrzne. Wskazywane obszary, w których Tajwan planuje się rozwijać, to walka elektroniczna, szybkie okręty o niskiej powierzchni odbicia radarowego (stealth) – uzbrojone w rakiety woda-woda – okręty minowania i rozminowywania oraz bezzałogowce. Ważnym elementem obecnej strategii, którą Tsai określa mianem „wojny asymetrycznej”, jest budowa przedstawionych w dalszej części okrętów podwodnych. Tajwan postrzega je jako bardzo ważne w razie konieczności przełamania morskiej blokady wyspy. Potencjał asymetryczny, obok konwencjonalnego, to jeden z dwóch filarów obrony Tajwanu.
Prezydent Tsai zapowiedziała, że Tajwan będzie zwiększał wysiłki w zakresie obrony przed „zagrożeniami teleinformatycznymi”, ale także czymś, co Tajpej określa mianem „wojny umysłów” (cognitive warfare), prowadzonej w ramach chińskiej doktryny „wojny nieograniczonej” (unrestricted warfare). Ta zakłada, że wojna przyszłości to wojna z niewielkim wykorzystaniem sił zbrojnych lub całkowicie bez żołnierzy. Według tej koncepcji należy stosować działania w ramach dywersji ideologicznej („strategicznego zarządzania percepcją”), dzięki której wróg przejmie podglądy agresora, bez konieczności sięgania po przemoc. Tajwan chce tego uniknąć i zwraca coraz większą uwagę na chińską propagandę.

Rodzima produkcja zbrojeniowa

Ze względu na swoją szczególną pozycję międzynarodową, Tajwan rozwinął własny przemysł zbrojeniowy. Rolę wiodącą odgrywa powołany w latach sześćdziesiątych Narodowy Instytut Nauki i Technologii Chung Shan (National Chung-Shan Institute of Science and Technology). NCSIST ma za zadanie opracowywanie własnych technologii oraz (szczególnie w przeszłości) kopiowania cudzych. To także służenie jako integrator technologii i lider różnych projektów. Obecnie, prócz spełniania potrzeb wewnętrznych, NCSIST oferuje swoje produkty państwom trzecim, w tym także Polsce (chociażby przez obecność na MSPO). Sztandarowe projekty to rakiety przeciwokrętowe Hsiung Feng 2 oraz Hsiung Feng 3, będące podstawowym orężem tajwańskiej floty. Są one rozmieszczane także na lądzie na platformach kołowych, co ma zapewnić im przetrwanie po pierwszym, inicjującym uderzeniu ChRL. Najnowszy wariant został zaprezentowany w 2011 roku i zyskał wówczas propagandową reputację „niszczyciela lotniskowców”. To również dwa nowe typy min, które Tajwan planuje wprowadzić do służby w 2021 roku. Cztery lata później Tajpej chce mieć do dyspozycji bliżej nieokreślone miny samobieżne.
Wymienienie, nawet pobieżne, wszystkich projektów modernizacyjnych sił zbrojnych Tajwanu, bez wątpienia przekroczyłoby rozmiaru niniejszego artykułu. Tym samym należy skupić się na tych najważniejszych i najciekawszych. Oba kryteria spełnia inicjatywa pozyskania nowych okrętów podwodnych. Trudno uwierzyć, ale Tajwan ma ciągle w służbie dwie jednostki typu Hai Shih (Guppy), zwodowane przez Amerykanów w 1944 roku. Ze względu na ich stan są wykorzystywane obecnie głównie do szkolenia załóg. Tajwan wykorzystuje również dwa holenderskie okręty typu Hai Lung (Zwaardvis), zwodowane w 1986 roku.
Nabycie konwencjonalnych okrętów podwodnych na rynku zewnętrznym okazało się trudne, co wynikało z presji Pekinu – ten bowiem odstraszał potencjalnych partnerów. Dostawcą mogły być Stany Zjednoczone, gdyby nie zasadniczy problem – nie produkują one okrętów podwodnych, spełniających tajwańskie wymogi. Po otrzymaniu dwóch projektów europejskich, dwóch amerykańskich, indyjskiego i japońskiego, Tajwan zainicjował własny program, realizowany przez CSBC Corporation. Prace ruszyły pod koniec 2020 roku. Łącznie w służbie ma znaleźć się osiem jednostek. Pierwsza ma być ukończona pod koniec 2024 roku i trafić do linii rok później. Szacuje się, że cena jednostkowa tajwańskiego okrętu podwodnego to 1 miliard dolarów, ale zapewne – jak często ma to miejsce w takich sytuacjach – koszty wzrosną.

Jak zostało wspomniane wcześniej, priorytetem modernizacyjnym jest marynarka wojenna, a w jej ramach zarówno okręty minowania jak i szybkie jednostki z bronią rakietową klasy woda-woda. Co do tego pierwszego elementu to Tajwan realizuje obecnie program pozyskiwania – w lokalnych stoczniach Lungteh Shipbuilding – czterech stawiaczy min. Stępki pod trzeci i czwarty okręt zostały położone w kwietniu 2020 roku. Pierwsza jednostka, o wyporności 347 ton i długości 41 metrów, ma trafić do służby w 2021 roku. Zwodowano ją w marcu 2020 roku. Okręty będą uzbrojone w 100 min, wyrzucanych przez zautomatyzowany, zdalnie sterowany system.
Mobilność i siłę ognia zapewnić mają szybkie okręty walki przybrzeżnej typu Kuang Hua VI (31 w służbie) z czterema rakietami woda-woda Hsiung Feng 2 oraz wielozadaniowe korwety typu Tuo Chiang (jedna w służbie, jedna zwodowana, razem ma być 12 w linii) z szesnastoma rakietami Hsiung Feng 2 i Hsiung Feng 3. Prowadzi się również pracę nad wprowadzeniem do służby niewielkich, bo 45-tonowych jednostek z dwoma rakietami woda-woda. Są one zgodne z koncepcją asymetryczną – będą mogły ukrywać się one w zatokach, blisko plaż, czy wśród jednostek cywilnych. Plany na nadchodzące lata zakładają, poza ukończeniem okrętów podwodnych, stawiaczy min oraz korwet typu Tuo Chiang, wprowadzenie do służby również pierwszego rodzimego okrętu desantowego (LPD). W czerwcu 2020 roku w zakładach CSBC odbyła się ceremonia położenia stępki pod wspomnianą jednostkę. Tajwańska marynarka wojenna ma otrzymać ją w kwietniu 2022 roku. Łącznie Tajwan ma mieć dwa takie okręty-doki o długości 153 metrów i wyporności 10,6 tysiąca ton.

image
Fot: 玄史生 - Own work/Wikimedia/CC BY 3.0

Co do wojsk lądowych to istotnym projektem modernizacyjnym pozostaje nabywanie kołowych wozów bojowych piechoty CM-34, będących wersją rozwojową wozów opancerzonych CM-32. W sierpniu 2020 roku zamówiono 21 kolejnych. Wcześniej Tajwan zamówił 284 takie wozy. Sierpniowa partia ma trafić do żandarmerii wojskowej. Produkcja, łącznie 305 wozów (284 + 21) z armatami Orbital ATK Mk 44 Bushmaster II kal. 30 mm, zakończyć ma się do 2023 roku.

Ważnym elementem modernizacji w oparciu o własne technologie jest obrona przestrzeni powietrznej. Kluczowym projektem jest system rodziny Tien Kung I/II/III, z czego ostatnia wersja ma poprawione zdolności antybalistyczne. Pierwsza wersja ma deklarowany zasięg do około 100 km. System jest w stanie razić cele na niskim i średnim pułapie. Powoli następuje jego wycofywanie i zastępowanie przez nowocześniejszy Tien Kung II. Ostatni wariant w stanie operacyjnym to Tien Kung III, który w najbliższych latach ma zastąpić system MIM-23 I-HAWK w wersji Phase III (łącznie 13 baterii). Zostanie on zintegrowany z systemem wczesnego ostrzegania PAWS i bateriami Patriot. Tajwańczycy określają go jako „zaawansowany system dalekiego zasięgu” (około 200 km zasięgu), mogący przechwytywać cele na różnych pułapach. Rakieta, wykorzystująca zmodernizowane i udoskonalone technologie Tien Kung II, posiada głowicę odłamkową. To co odróżnia nową wersję to udoskonalone zdolności do przechwytywania celów o niskiej skutecznej powierzchni odbicia radarowego, a więc na przykład taktycznych rakiet balistycznych. Poprawiono również radar, znany jako Chang Shan. To najprawdopodobniej Tien Kung III został przetestowany przez Tajwańczyków w czerwcu 2020 roku. Wówczas wystrzelono serię pocisków na wschodnim i południowym wybrzeżu.

image
Fot. Cpl. Guy Mingo/U.S. Army

Zakupy w Stanach Zjednoczonych

Ważnym partnerem są Stany Zjednoczone, chociaż te od końca lat siedemdziesiątych utrzymują pełne relacje dyplomatyczne z ChRL. Z Tajwanem współpraca jest bliska, ale brak formalnych kontaktów dyplomatycznych. W czasach Baracka Obamy wsparcie dla Tajpej było mniejsze, podczas gdy dopiero w ostatnich latach doszło do zacieśnienia relacji. Wynikało to zarówno z woli Tajwanu – a więc prezydent Tsai – jak i polityki Donalda Trumpa. Korzystając z antychińskiej retoryki prezydenta Trumpa i pojawiającej się okazji, w 2019 roku Tajwan ogłosił wolę nabycia 108 czołgów M1A2, które zastąpiłyby takie konstrukcje jak M60A3 i lokalnie produkowane CM11 (wariant M48). Tajpej zażyczył sobie również 1240 sztuk ppk BGM-71 TOW oraz 409 ppk FGM-148 Javelin. Do tego Amerykanie mieliby sprzedać swym tajwańskim sojusznikom 250 rakiet ziemia-powietrze FIM-92 Stinger. Według amerykańskich danych w roku fiskalnym 2020 Tajwan wydał na amerykańskie uzbrojenie 11,8 miliarda dolarów, co dało mu pierwsze miejsce na świecie. Póki co, w grudniu 2020 roku, obie strony uzgodniły sprzedaż czołgów M1A2T oraz ppk TOW. Wartość umowy to 1,5 mld USD. Dostawy mają zakończyć się kolejno w czerwcu i październiku 2025 roku.

W październiku 2020 roku Amerykanie ogłosili sprzedaż za 2,4 mld dolarów do 100 nadbrzeżnych wyrzutni przeciwokrętowych HCDS (Harpoon Coastal Defense Systems) oraz maksymalnie 400 RGM-84L-4 Harpoon Block II, które trafić mają na tajwańskie okręty. Nie są to jedyne planowane dostawy broni ofensywnej na Tajwan. Amerykanie zgodzili się również dostarczyć Tajpej 11 naziemnych wyrzutni Lockheed Martin M142 High Mobility Artillery Rocket System (HIMARS), 64 rakiety ziemia-ziemia ATACMS (Army Tactical Missile System) oraz 135 rakiet powietrze-ziemia Boeing AGM-84H Standoff Land Attack Missile-Expanded Response (SLAM-ER). Zakupy te wpisują się w tajwańską doktrynę trzymania wroga na dystans i – w razie konieczności – jego zniszczenia zanim ten umocni się na uzyskanych przez desant przyczółkach.

Po fiasku pomysłu nabycia F-35 Tajwan kupuje 66 odrzutowców F-16C/D Block 70. To najważniejszy element modernizacji sił powietrznych, które już wiele lat temu straciły – na rzecz ChRL – przewagę w Cieśninie Tajwańskiej. Obie strony w połowie grudnia podpisały akceptację zapytania ofertowego (Letter of Offer and Acceptance - LOA). Miesiąc wcześniej parlament Tajwanu zabezpieczył na projekt sumę 8,1 mld USD. Dostawy zakończyć mają się dopiero na koniec 2028 roku, co sprawia, że dla Tajwanu tak ważna jest obecnie realizowana modernizacja już posiadanych F-16A/B. Amerykańska pomoc jest kluczowa w projekcie unowocześniania około 140 odrzutowców do wariantu V. Prace, prowadzone przez Lockheed Martin i tajwański AIDC (Aerospace Industrial Development Corporation), zainicjowano w 2016 roku. Na rok 2020 przewidziano modernizację 22 samolotów. Opóźnień nie ma i na początku grudnia informowano, że prace ukończono już na 19 maszynach. W 2021 roku modernizacją zostanie objętych kolejnych 35 samolotów. Koniec programu przewidziany jest na rok 2023. W celu lepszego zarządzania serwisowaniem oraz modernizacjami, w sierpniu Tajwan otworzył własne centrum MRO&U (Maintenance, Repair, Overhaul, and Upgrade). Dzięki niemu wiele prac będzie można wykonać na miejscu, zamiast wysyłać samoloty do Stanów Zjednoczonych. Celem Tajwanu jest zwiększenie zdolności do stawienia czoła ChRL już w powietrzu, zanim wojska agresora wylądują na tajwańskich plażach. Ważnym elementem tej strategii jest wczesne wykrywanie zagrożeń, rozpoznanie i naprowadzanie systemów ofensywnych. W tym celu Tajwan pozyskuje bezzałogowce klasy MALE MQ-9B SeaGuardian. Zgodę na sprzedaż czterech maszyn Amerykanie ogłosili w listopadzie 2020 roku. Obecnie Tajwan również prowadzi rozmowy z Amerykanami na temat pozyskania zrzucanych z powietrza min morskich MK62 Quickstrike, kluczowych dla zablokowania ruchu chińskich okrętów desantowych. W lipcu Departament Stanu wyraził zgodę na sprzedaż 18 torped MK-38 Mod 6 za sumę 180 mln USD.

image
Fot: Chien-Sing/gpwb.gov.tw/ 

Warto nadmienić, że pomoc Amerykanów jest kluczowa, aby Tajwan zmodernizował swoją obronę przestrzeni powietrznej. Chociaż Tajpej rozwija własne systemy, wspomniane wcześniej, to niezwykle ważnym pozostaje system Patriot. W lipcu Departament Stanu poinformował o wyrażeniu zgody na prośbę Tajwanu o tak zwaną recertyfikację PAC-3, co sprowadza się do wymiany niektórych komponentów rakiet na nowe, sprawdzenia zdolności rakiet oraz dostarczenia części zamiennych. Nie jest to ostateczna zgoda, lecz dopiero danie zielonego światła na potencjalną umowę, którą po stronie amerykańskiej realizowałby koncern Lockheed Martin. Jej wartość to 620 mln USD.
Jednocześnie, choć to informacja niepotwierdzona, Tajwan prowadzi rozmowy na temat zakupu 300 dodatkowych rakiet PAC-3 MSE. Jeśli umowę uda się zrealizować to w 2027 roku Tajwan miałby zapas 650 rakiet. Tajpej na ten projekt planuje przeznaczyć 6 mld USD. Pod koniec grudnia 2020 roku szef sztabu tajwańskich sił powietrznych generał Huang Chih-wei stwierdził, że w 2021 roku na zakupy amerykańskiego sprzętu dostępnych będzie jeszcze około 800 mln USD.

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Ech

    Troszkę proafandy. Po 1 strefa indetyfikacji to nir przestrzeń Tajwanu. To wymyślona strefa na terenie miedzynardwym. Po 2. Hong Kong według Tajwanu należy do nich. A nie ze jest nie zależy. Po 3 większość obywateli Tajwanu uważa że polityka rządu jest zbyt agresywna.

  2. KD

    I tu widać jak ogromna jest różnica między USA a Chinami. USA prowadzą operacje na całym świecie, wygrały zimną wojnę, doprowadziły do upadku ZSRR, RWPG, Układu Warszawskiego., przejścia demoludów do NATO, upadku reżimów w Iraku i Libii. A "wielkie Chiny" od 70 lat nie mogą zdobyć takiego kurdupla jak Tajwan, mimo że mają go tuż pod bokiem, a nie po drugiej stronie planety.