Reklama

Siły zbrojne

Kmdr (rez.) Dura: 16 pilnych zadań dla nowego szefa MON. Na bezstronny audyt nie ma szans [OPINIA]

Twierdzenie, że w Polsce zbudowaliśmy już wielowarstwowy system obrony przeciwlotniczej i nasze niebo jest bezpieczne: jest albo kłamstwem, albo oznaką niekompetencji
Twierdzenie, że w Polsce zbudowaliśmy już wielowarstwowy system obrony przeciwlotniczej i nasze niebo jest bezpieczne: jest albo kłamstwem, albo oznaką niekompetencji
Autor. M.Dura

Zewnętrzny audyt Ministerstwa Obrony Narodowej, przeprowadzony na bazie opublikowanych wcześniej na Defence24.pl materiałów, wyraźnie pokazuje, że nowy minister tego resortu będzie musiał rozwiązać problemy istniejące praktycznie w każdej dziedzinie funkcjonowania polskich Sił Zbrojnych.

Reklama

Listę spraw do szybkiego naprawienia w polskich Siłach Zbrojnych mógłby tak naprawdę określić tylko zewnętrzny audyt, zrealizowany przez ludzi nie powiązanych z żadnym kierunkiem politycznym oraz z wojskiem. Przeprowadzenie takiego audytu jest jednak niemożliwy, głównie ze względu na wysokie klauzule niejawności oraz konieczność korzystania ze specjalistów, którymi najczęściej i tak byliby żołnierze. Dodatkowo wykonanie zewnętrznej weryfikacji wymaga czasu, którego nie ma w kraju graniczącym z walczącą Ukrainą oraz agresywną Rosją.

Reklama

Dlatego na bazie materiałów opublikowanych wcześniej na portalu Defence24.pl (często bardzo krytycznych) i opinii prezentowanych przez zewnętrznych specjalistów w mediach już teraz określiłem przynajmniej szesnaście dziedzin, w których zmiany uważam za konieczne lub w których reformy powinny być poważnie rozważone.

Według mnie, do takich zadań nowego ministra powinno się zaliczyć:

1.     Przywrócenie honoru polskiego munduru i sztandaru wojskowego;

2.     Przywrócenie praw do obrony i odwoływania się od decyzji kadrowych żołnierzom będącym w służbie;

3.     Całkowite odpolitycznienie polskiego wojska;

4.     Odzyskanie wiarygodności, m.in. przez skończenie z propagandą sukcesu i chwalenie się nieposiadanymi zdolnościami;

5.     Stworzenie dobrze działającego biura prasowego, które w ustawowym czasie odpowiadałoby na pytania zadawane przez dziennikarzy;

6.     Ograniczenie roli ministra Obrony Narodowej do cywilnej kontroli, a nie dowodzenia polską armią;

7.     Dokończenie reformy systemu dowodzenia z podporządkowaniem pod Sztab Generalny WP wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych i komponentów wojsk;

8.     Zmniejszenie liczby departamentów w Ministerstwie Obrony Narodowej i większe oparcie się na Sztabie Generalnym WP, podlegającym bezpośrednio pod ministra;

9.     Powrót do prawidłowego opiniowania żołnierzy w służbie, jako punktu wyjścia do dalszego awansu i kariery (działając wg. zasady: nie ważne co robiłeś, ale co zrobiłeś);

10.  Likwidacja lub reorganizacja Inspektoratu Kontroli Wojskowej;

11.  Racjonalne określenie docelowej liczebności armii i natychmiastowe przerwanie procesu tworzenia propagandowych sztabów wirtualnych jednostek wojskowych;

12.  Przygotowanie polskiego wojska nie tylko do działania samodzielnego, ale bardziej do działania z pomocą sił sojuszniczych;

13.  Zmiana polityki zakupów – poprzez kupowanie tylko tego, na co ma się pieniądze w budżecie lub na co wydzieli dodatkowo środki Ministerstwo Finansów (biorąc również pod uwagę fundusze potrzebne na utrzymanie i wykorzystanie tego co się kupiło);

14.  Przegląd i weryfikacja wszystkich umów podpisanych lub przygotowywanych przez ostatnie dwa lata przez resort obrony, z uwzględnieniem: rzeczywistych potrzeb, realnej, docelowej liczebności armii i środków finansowych możliwych do pozyskania z państwowego budżetu;

15.  Ustalenie priorytetów modernizacyjnych i pilnowanie, by nie było dysproporcji w rozwoju różnych dziedzin;

16.  Prawdziwa ocena systemu odtwarzania rezerw w armii i w razie konieczności określenie sposobu naprawy sytuacji.

Reklama

Honor i sztandar, czyli jak oczyścić polski mundur z wazeliny

„Przywrócenie honoru polskiego munduru i sztandaru wojskowego” całkiem nieprzypadkowo umieściłem na pierwszym miejscu pośród zadań, jakie staną przed nowym ministrem Obrony Narodowej. Honor, mundur i sztandar są bowiem czynnikami od lat integrującymi żołnierzy we wspólnym działaniu, o ile się tym dwóch czynników wcześniej nie zdeprecjonuje. A tak właśnie robiono w polskich Siłach Zbrojnych od wielu lat. Co gorsza od czasów ministra Antoniego Macierewicza robiono to systemowo.

Pomijając tzw. „apele smoleńskie”, do udziału w których zmuszano żołnierzy przez kilka lat, warto przypomnieć chociażby sposób likwidacji wojskowych służb wywiadowczych i kontrwywiadowczych. Zaangażowano bowiem do tego osoby, które często reprezentowały sobą mniej niż oficerowie, którzy byli przez nich weryfikowani – jak chociażby Tomasz L., który w marcu 2022 roku został zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Federacji Rosyjskiej.

Symbol upokarzania polskiego wojska – Bartłomiej Misiewicz
Symbol upokarzania polskiego wojska – Bartłomiej Misiewicz
Autor. P.Tracz/ Kancelaria Premiera/Wikipedia

To prawdopodobnie Antoni Macierewicz stał również za wyciągnięciem rankiem z domów i aresztowaniem pod zmyślonymi zarzutami „zbrodni wojennej” żołnierzy z Nangar Khel (wg generała Waldemara Skrzypczaka, by ukryć nieudolność podlegających mu służb w czasie operacji afgańskiej). To Antoni Macierewicz wprowadził do władz MON tak kontrowersyjne osoby pod względem chociażby kompetencji, jak Bartłomiej Misiewicz czy Edmund Janniger. W ten sposób to Bartłomiej Misiewicz kierował np. najprawdopodobniej bezprawnym wejściem żandarmerii do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu Wojskowego NATO w Warszawie, poniżając znajdujących i pracujących tam oficerów. To on miał podobno również wręczać wypowiedzenia „nieposłusznym” generałom, by ich jeszcze bardziej upokorzyć.

Wbrew pozorom naprawienie tej sytuacji jest bardzo proste. Wystarczy tylko nakazać bezwzględnego przestrzegania „Regulaminu ogólnego żołnierza Wojska Polskiego”, „Ceremoniału Wojskowego Sił Zbrojnych RP” oraz „Regulaminu Służby na okrętach MW”. A wtedy stanie się np. jasne, że żołnierz w mundurze ma obowiązek oddawania honorów tylko pięciu cywilnym osobom w Polsce: Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, Marszałkowi Sejmu i Marszałkowi Senatu, Prezesowi Rady Ministrów i Ministrowi Obrony Narodowej. Tylko. Nie oddaje się więc honorów wiceministrom, biskupom, posłom, senatorom i wszelkiej kategorii „Misiewiczom”.

Tzw. „apel smoleński” został siłą wprowadzony do ceremoniału uroczystości wojskowych przez ministra Macierewicza. Nie udało się jednak tego zrobić na stałe
Tzw. „apel smoleński” został siłą wprowadzony do ceremoniału uroczystości wojskowych przez ministra Macierewicza. Nie udało się jednak tego zrobić na stałe
Autor. M.Dura

Okaże się wtedy również, że świst trapowy za pomocą gwizdka bosmańskiego „przy wchodzeniu na okręt i schodzeniu, bez względu na porę doby” oddaje się tylko umundurowanym oficerom Wojska Polskiego i sił zbrojnych innych państw (oraz podoficerom Marynarki Wojennej, będącym dowódcami - tylko na dowodzonych przez nich jednostkach). Świst ten oczywiście przysługuje również przedstawicielom organów władzy państwowej, lecz tylko wtedy, gdy ich wizyta ma charakter oficjalny. Wizyta robocza Ministra Obrony Narodowej na okręcie wcale więc do tego nie upoważnia. I to jest pokazanie rangi munduru, gdy minister wchodzący na okręt nie otrzymuje świstu trapowego, a wchodzący za nim podporucznik już tak.

Przestrzeganie regulaminów pozwoli również przywrócić znaczenie sztandaru. Salutowanie sztandarem (chorągwią Wojska Polskiego na drzewcu) obowiązuje bowiem tylko podczas oddawania honorów: przełożonym od dowódcy jednostki (instytucji) wojskowej wzwyż oraz sześciu konkretnie wymienionym osobom (Prezydentowi RP, Marszałkowi Sejmu, Marszałkowi Senatu, Prezesowi Rady Ministrów, Ministrowi Obrony Narodowej oraz Szefowi Sztabu Generalnego Wojska Polskiego).

Pochylenie sztandaru przed wiceministrem Czesławem Mroczkiem było naruszeniem regulaminu wojskowego. Ten zaszczyt przysługuje bowiem Ministrowi Obrony Narodowej
Pochylenie sztandaru przed wiceministrem Czesławem Mroczkiem było naruszeniem regulaminu wojskowego. Ten zaszczyt przysługuje bowiem Ministrowi Obrony Narodowej
Autor. M.Dura

Jeżeli więc w jakiejś uroczystości bierze udział wicepremier Obrony Narodowej, szef BBN lub wicemarszałek Sejmu to nie on staje przed sztandarem, ale dowódca jednostki, do której ten sztandar należy. Osoba cywilna natomiast stoi z boku i może tylko na to patrzyć. I to jest pokaz rangi munduru. Chorągwi Wojska Polskiego nie pochyla się również przed gośćmi zagranicznymi, nawet najważniejszymi. Oczywiście można to zrobić w odniesieniu do „dostojników państw obcych”, ale tylko na specjalne polecenie i gdy ich ranga odpowiada funkcjom sprawowanym przez sześć wymienionych powyżej osób.

Czas więc oczyścić polski mundur z wazeliny, jednak by to zrobić trzeba dać żołnierzom do tego odpowiednie narzędzia. Bo jak się okazuje, sam regulamin nie uchroni ich później przed zemstą urażonych polityków i „przestraszonych” pseudoprzełożonych.

Dać żołnierzom prawo do obrony i odwoływania się od decyzji kadrowych

Wbrew pozorom sam nakaz trzymania się przepisów oraz regulaminów wcale może nie wystarczyć. Żołnierze wiedzą bowiem obecnie bardzo dobrze, że honorowe przeciwstawienie się niesłusznym decyzjom może bardzo szybko przerwać ich karierę i to bez prawa odwołania się. Już samo to, że polski żołnierz widząc problemy w służbie musi obecnie kierować się do sądów administracyjnych, szukać pomocy w mediach lub u Rzecznika Praw Obywatelskich pokazuje, że droga odwoławcza stworzona w resorcie obrony nie działa, albo też jest nieskuteczna.

Czytaj też

Tymczasem w dzisiejszych czasach powinien istnieć sposób, by można się było skutecznie i szybko odwołać się od decyzji przełożonych, albo też zapobiec jakimś nieprawidłowościom. I nie chodzi tu jedynie o doprowadzenie do szybkiego cofnięcie nieprawidłowości, ale również o pociągnięcie do odpowiedzialności (chociażby dyscyplinarnej) tych, którzy za tymi nieprawidłowościami stali lub przygotowywali odpowiednie dokumenty (w tym opiniujący je prawnicy).

Do usunięcia ze stanowiska Inspektora MW admirała Mirosława Mordela wystarczyła jedna krytyczna i zgodna z prawdą wypowiedź 8 czerwca 2018 roku, podczas wycofania ze służby okrętu podwodnego ORP „Sokół”
Do usunięcia ze stanowiska Inspektora MW admirała Mirosława Mordela wystarczyła jedna krytyczna i zgodna z prawdą wypowiedź 8 czerwca 2018 roku, podczas wycofania ze służby okrętu podwodnego ORP „Sokół”
Autor. M.Dura

Ważna jest również osłona prawna skarżących się żołnierzy, którzy jak pokazuje ostatnia afera z mobbingiem i molestowaniem kobiet w Żandarmerii Wojskowej są obecnie najczęściej narażenie na szykany i zemstę. Problem ten sygnalizował już w 2014 r. premier Ewie Kopacz Rzecznik Praw Obywatelskich (Adam Bodnar), wskazując na niewystarczającą ochronę prawną osób ujawniających nieprawidłowości w służbie – tzw. sygnalistów (ang. whistleblowers).

Jak na razie skarżący się żołnierze są od razu wykluczani na margines i powolnie eliminowani ze służby. Okazuje się bowiem, że w wojsku praktycznie nie ma odwołania od decyzji personalnych, okresowo prowadzone opiniowanie jest fikcją (z powodu braku możliwości skutecznego odwołania się od tej opinii), a sam sposób awansu jest zależny nie tylko od kwalifikacji, ale również, a często przede wszystkim, od znajomości i koneksji rodzinnych.

W ten sposób można np. usunąć bardzo dobrego żołnierza do cywila wysyłając do niego po kolei dwie decyzje: pierwszą, wskazującą, że nie został on wyznaczony na nowe stanowisko ponieważ, ma być zwolniony do cywila. Drugą, że ten sam żołnierz ma być zwolniony do cywila, ponieważ nie został wyznaczony na stanowisko. I ten przykład cynizmu Departamentu Kadr MON wcale nie jest wymyślony.

Całkowite odpolitycznienie polskiego wojska

Najprostszym zadaniem dla nowego ministra ON będzie najprawdopodobniej odpolitycznienie armii, ponieważ do tego potrzebna jest tylko dobra wola. I znowu pomoże w tym trzymanie się ścisłe Konstytucji RP, istniejących regulaminów oraz Ceremoniału Wojskowego. Wszystko więc zależy tak naprawdę od samego ministra, który może np. całkowicie zrezygnować z przemówień podczas uroczystości z udziałem wojska. Dotyczy to również innych polityków.

Czytaj też

Jeżeli prezydent Emmanuel Macron mógł nie wygłaszać przemówienia w czasie defilady wojskowej w Paryżu z okazji 14 lipca 2023 roku, to tak samo może zrobić polski prezydent podczas parady z okazji 15 sierpnia. Tym bardziej, że to nie on jest głównym bohaterem całej uroczystości. A żołnierze najczęściej nie chcą słuchać, co on ma do powiedzenia na temat historii, czy też samej polityki. Jak ktoś nie wierzy niech się ich po prostu zapyta. W Ceremoniale Wojskowym nie ma nakazu wygłaszania przemówień.

Nieprzypadkowa obecność Marcina Horały podczas uroczystości przeniesienia 17.10.2018 Inspektoratu Marynarki Wojennej do Gdyni. Horała był wtedy kandydatem PIS na stanowisko Prezydenta Gdyni w wyborach 4.11.2018
Nieprzypadkowa obecność Marcina Horały podczas uroczystości przeniesienia 17.10.2018 Inspektoratu Marynarki Wojennej do Gdyni. Horała był wtedy kandydatem PIS na stanowisko Prezydenta Gdyni w wyborach 4.11.2018
Autor. M.Dura

Należy skończyć z przysłowiowym „klepaniem po plecach” generałów i w ogóle żołnierzy, robieniem sobie zdjęć na ich tle, czy też trzymaniem godzinami wojskowych przed gabinetami po wezwaniu na odprawę lub rozmowę. Szacunek do munduru pokazuje się również przez szacunek do osób, które go noszą. A wtedy może się okazać, że żołnierze w mundurach wyjściowych ponownie zaczną być widziani na ulicach, w teatrach i kinach. I będą z tego dumni. Natomiast społeczeństwo będzie miało okazję na co dzień widywać swoich potencjalnych obrońców, a nie tylko w czasie parad i w telewizji.

Koniec z propagandą sukcesu i chwalenia się nieposiadanymi zdolnościami

Odpolitycznienie armii nieodłącznie musi być połączone z wyeliminowaniem tzw. propagandy sukcesu. Jest ona obecna w polskiej armii i zaciera rzeczywisty stan Sił Zbrojnych RP. Jaskrawym przykładem takiej propagandy są niektóre wypowiedzi ministra Mariusza Błaszczaka, a szczególnie jego opinia z 14 października 2022 roku, że zbudowaliśmy już wielowarstwowy system obrony przeciwlotniczej i nasze niebo jest bezpieczne.

Już miesiąc później wypadek w Przewodowie i rosyjska rakieta manewrująca uderzająca w las pod Bydgoszczą pokazały dobitnie, że polski minister Obrony Narodowej: albo jest niekompetentny, albo po prostu kłamie. Ani jedno, ani drugie wytłumaczenie nie stawia w dobrej sytuacji polskiego wojska i nie świadczy o jego wiarygodności.

Wbrew pozorom sprawa jest bardzo prosta, ponieważ wystarczy po prostu przestać publicznie mówić o tym, co mogą Siły Zbrojne. Rzeczywisty stan polskiego wojska powinien być bowiem niejawny i znany tylko wybranym osobom, w pierwszej kolejności Sejmowej Komisji Obrony. Nie może być jednak sytuacji, że pojawiający się tam wojskowi kłamią lub przygotowują niepoważne raporty i prezentacje. Niestety wymaga to wiedzy i kompetencji zarówno po stronie słuchającej, jak i raportującej.

Czytaj też

Bardzo ważną rolę mają przy tym media, które mogą wyłapywać nieprawdziwe informacje podawane przez polityków, korzystając z informacji uzyskiwanych samodzielnie lub poprzez „sygnalistów”. Dodatkowo mogą bezstronnie ocenić działania i plany Ministerstwa Obrony Narodowej, w oparciu o zewnętrznych specjalistów. Jak to jest potrzebne może świadczyć projekt Ustawy o działaniach organów władzy państwowej na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa złożony w Sejmie RP przez Prezydenta Dudę 16 sierpnia 2023 roku.

Dokument ten zawiera bardzo niebezpieczne ustalenia, jednak nikt z oficjalnych instytucji nie zajął się merytorycznym zaopiniowaniem proponowanych zmian i poinformowaniem o tym całego społeczeństwa. W przypadku dziennikarzy jest to o tyle trudne, że nie mają oni szans na uzyskanie wyjaśnień od drugiej strony. MON nie respektuje bowiem prawa prasowego, wskazującego na konieczność odpowiadanie na pytanie dziennikarzy.

Biuro prasowe w resorcie obrony – dla dziennikarzy, a nie przeciwko dziennikarzom

Współpraca z rzecznikami prasowymi z MON oraz poszczególnych jednostek i instytucji w resorcie obrony nigdy nie należała do najłatwiejszych. Jednak po pojawieniu się ministra Antoniego Macierewicza sytuacja zaczęła się pogarszać i obecnie „wojskowe” biura prasowe bardzo często po prostu nie odpowiadają na stawiane im pytania. Osobiście na palcach jednej ręki mogę wyliczyć przesłane do mnie odpowiedzi, które w ciągu ostatnich sześciu lat zawierały konkretne informacje wynikające ze stawianych wojsku pytań.

Prawdą jest, że tylko w jednym przypadku wynikało to ze złej woli samego rzecznika prasowego, który „kupczył” informacją wysyłając ją najpierw do „swoich” dziennikarzy. Generalnie milczenie biur prasowych wynika jednak najprawdopodobniej z wytycznych przesłanych „z góry”. Oczywiście dziennikarze doskonale zdają sobie sprawę, że na część pytań nie można im po prostu udzielić odpowiedzi (np. ze względu na klauzulę niejawności), jednak często wystarczyło by po prostu powiadomienie typu „no comment”. Pisząc artykuł newsowy nie można bowiem czekać dwa tygodnie na wyjaśnienia, tym bardziej kiedy później okazują się one mało merytoryczne.

Oczekuje się, że nowy minister powinien uzdrowić tą sytuację. Wystarczy tylko pamiętać, że biura prasowe istnieją jedynie dlatego, by odpowiadać na pytania dziennikarzy i przekazywać oficjalne komunikaty do mediów. Czas również wrócić do konferencji prasowych, a nie do tego, co jest obecnie organizowane przez MON. Wygłaszanie komunikatów i wyjście bez możliwości zadawania pytań jest pokazem buty i braku szacunku dla dziennikarzy, którzy często godzinami czekali na spotkanie i starają się jak najlepiej wykonywać swoją pracę.

Typowa sytuacja. Sesja zdjęciowa ministra Błaszczaka dla prasy bez możliwości zadawania pytań, pomimo prośby autora artykułu
Typowa sytuacja. Sesja zdjęciowa ministra Błaszczaka dla prasy bez możliwości zadawania pytań, pomimo prośby autora artykułu
Autor. M.Dura

Czy taka otwartość jest potrzebna? Wystarczy tylko przypomnieć sytuację, gdy istniejący kiedyś Inspektorat Uzbrojenia opublikował jawne wymagania na okręty planowane do pozyskania w ramach programów „Miecznik” i „Czapla”. Merytoryczne uwagi ze strony Defence24.pl zostały później uwzględnione przez gestora, co pozwoliło pozbyć się ewidentnych błędów w dokumentacji. Teraz taka konstruktywna ocena jest niemożliwa, ponieważ szczegółowe wymagania na nowe uzbrojenie i sprzęt wojskowych nie są już publikowane. A szkoda.

To społeczeństwo wykłada pieniądze na zakupy realizowane przez MON i powinno wiedzieć, na co te środki i dlaczego są wydawane. By budować dobry wizerunek Sił Zbrojnych RP potrzeba mniej propagandy, a więcej przejrzystości. W innych państwach zachodnich (np. w Finlandii) okazuje się to możliwe i tam wszelkie decyzje związane ze wydawaniem pieniędzy budżetowych są szeroko komentowane w prasie i telewizji.

Tymczasem w Polsce na proste pytanie: „Które z najważniejszych programów zbrojeniowych (związanych już z dostawami konkretnego sprzętu) są lub będą finansowane z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych, a jakie z budżetu MON” nie można uzyskać odpowiedzi od ponad półtora miesiąca.

Jakie powinno być Ministerstwo Obrony Narodowej?

Bardzo ważnym zadaniem nowego ministra Obrony Narodowej będzie ustalenie roli, jaką ma on pełnić w Siłach Zbrojnych. W pierwszej kolejności trzeba przypomnieć, że ma on ustawowo sprawować cywilną kontrolę nad armią, a nie nią dowodzić. Politycy nie mają bowiem odpowiedniej wiedzy merytorycznej, by kierować działaniem poszczególnych rodzajów Sił Zbrojnych oraz decydować o sposobie ich szkolenia i wyposażania.

By realizować tą funkcję kontroli minister musi nauczyć się posiłkować samą armią. Nie trzeba bowiem budować w MON ogromnej ilości departamentów, jeżeli ich odpowiedniki znajdują się w strukturach Sztabu Generalnego WP. Tym bardziej, że ten Sztab Generalny podlega bezpośrednio właśnie pod ministra Obrony Narodowej.

Czytaj też

Po co istnieje w MON Departament Innowacji, jeżeli to gestorzy w Rodzajach Sił Zbrojnych wiedzą, co wykorzystują i co im potrzeba by swoje działanie usprawnić? Dlaczego w MON jest Departament Cyberbezpieczeństwa jeżeli w wojsku jest specjalny Komponent Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni? Po co istnieje Departament Strategii i Planowania Obronnego, jeżeli tym samym mogą zajmować się o wiele lepiej poinformowani specjaliści odpowiednich komórek Sztabu Generalnego WP?

Bardzo naiwne jest też sądzenie, że podlegające pod ministra Biuro Audytu Wewnętrznego będzie realizowało „niezależną obiektywną oraz systematyczną i dokonywaną w sposób uporządkowany ocenę funkcjonujących systemów i procesów w resorcie”. Chyba, że krytyka przełożonego w Polsce przestanie być jednoznaczna z próbą samobójczą (oczywiście biorąc pod uwagę karierę).

Jak na razie ministrowie Obrony Narodowej półoficjalnie próbują sobie cały czas bezpośrednio podporządkować wybrane komponenty Sił Zbrojnych RP. Tak zrobił minister Antoni Macierewicz podczas organizowania Wojsk Obrony Terytorialnej, które nie podlegały pod Szefa Sztabu Generalnego WP, ale właśnie pod niego. Sytuację tą próbuje również podtrzymać Prezydent Duda, który w projekcie ustawy o działaniach organów władzy państwowej na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa zaproponował podporządkowanie bezpośrednio pod ministra Obrony Narodowej: Wojsk Specjalnych, Wojsk Medycznych i Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni.

Z jednej strony proponuje się więc, by w czasie pokoju „Minister Obrony Narodowej kierował działalnością rodzajów Sił Zbrojnych przy pomocy Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego”. Z drugiej zaś strony ustala się, że „Ministrowi Obrony Narodowej podlegają bezpośrednio: Szef Sztabu Generalnego, Dowódca Komponentu Wojsk Specjalnych, Dowódca Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni oraz Dowódca Komponentu Wojsk Medycznych”.

Nijak się to ma do zapowiedzi Pana Prezydenta Andrzeja Dudy, że system dowodzenia i kierowania „(…)trzeba oprzeć o zasadę jednolitości dowodzenia oraz maksymalne zbliżenie struktur i procedur czasu pokoju i czasu wojny”. Dobrym przykładem są Wojska Obrony Cyberprzestrzeni, które powinny zabezpieczać operacje wszystkich Rodzajów Sił Zbrojnych w czasie operacji wojskowych na takiej samej zasadzie, jak robią to np. Wojska Obrony Przeciwlotniczej czy Wojska Radiotechniczne. To głównodowodzący operacją powinien więc decydować, czym i jak ma zabezpieczyć swoje działania i w tym celu odpowiednio prowadzić szkolenie oraz ćwiczenia. W przypadku Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni, a także Wojsk Specjalnych i Medycznych postanowiono zrobić inaczej.

Wojska Obrony Terytorialnej zostały bezpośredni podporządkowane nie Szefowi Sztabu Generalnego WP, ale Ministrowi Obrony Narodowej
Wojska Obrony Terytorialnej zostały bezpośredni podporządkowane nie Szefowi Sztabu Generalnego WP, ale Ministrowi Obrony Narodowej
Autor. M.Dura

Minister Obrony Narodowej nie powinien też ingerować w sprawy kadrowe. Powinien on tu działać według zasady: „Reagować na patologie, a nie być ich źródłem”. Trzeba za to zwiększyć wagę systemu opiniowania i oceny żołnierzy, który powinien być puntem wyjścia do dalszego awansu i kariery. Nie ważne jest bowiem „co robiłeś, ale co konkretnie zrobiłeś”. W wojsku patologią było stworzenie „zawodu Generał” - odpowiednika czegoś, czym w środowisku cywilnym był kiedyś „zawód Dyrektor”. A przecież nikt by nie chciał, by nawet bardzo dobry chirurg okulista stawał się nagle szefem Oddziału Ortopedii i kierował prowadzonymi tam operacjami. W wojsku taka sytuacja jest jednak na porządku dziennym i wszyscy się na to godzą.

Jakie powinno być Polskie Wojsko?

W całym tym zamieszaniu nowy Minister Obrony Narodowej jednego może być pewien. Nie ma żadnych szans, by wprowadzić w życie wszystkich zapowiedzi ministra Mariusza Błaszczaka dotyczących ilościowego rozwoju Polskiego Wojska, jakimi przez ostatnie dwa lata „karmił” on swoich wyborców. Jest to po prostu niemożliwe.

W przypadku sił zbrojnych w krajach cywilizowanych buduje się bowiem siły zbrojne nie takie, jakie są optymalne biorąc pod uwagę potrzeby, ale takie, na jakie to państwo po prostu stać. Idzie się więc na kompromis pomiędzy tym, co zapewnia optymalne bezpieczeństwo, a tym, na co można wygospodarować odpowiednie fundusze.

Wystarczy tylko trochę logiki, by zrozumieć w co Mariusz Błaszczak próbował „wkręcić” polskie Siły Zbrojne. Jeżeli więc kosztem zwiększonej dziury budżetowej udało się w tym roku wygospodarować dla MON w budżecie państwa około 100 mld zł (3% PKB) i to po wydaniu wszystkiego starczyło „tylko” na 150-tysięczną armię, to na funkcjonowanie dwukrotnie liczniejszego wojska potrzeba dwa razy więcej. Arytmetyka jest bezlitosna. Jeżeli obecnie płacisz pensje dla stu osób to, to płacąc pensje dla dwustu musisz mieć dwa razy tyle środków. Ale czy Polskę może być stać na przeznaczenie 6% PKB na obronność – jestem przekonany że nie.

Czytaj też

Trzeba więc skończyć z mówieniem o trzystutysięcznej armii podobnie, jak z planami zakupów uzbrojenia, na które nie ma pieniędzy. Nowy minister będzie więc musiał dokonać analizy planów ministra Mariusza Błaszczaka, w pierwszej kolejności rezygnując z tworzenie propagandowych sztabów wirtualnych jednostek wojskowych. Bo o ile taki sztab można stworzyć bardzo szybko, to już odbudowanie/zbudowanie jednostki wojskowej z żołnierzami, sprzętem i pełną infrastrukturą jest o wiele bardziej czasochłonne i kosztowne.

Czas także skończyć z mówieniem o dążeniu do samowystarczalności we wszystkich dziedzinach obronności, bo takiej samowystarczalności w odniesieniu do Federacji Rosyjskiej po prostu nie można osiągnąć. I wojna w Ukrainie to dobitnie udowodniła. Jest to widoczne szczególnie w kosztownej budowie polskiego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Biorąc pod uwagę równie ważne potrzeby innych rodzajów wojsk, nie uda się bowiem kupić tylu baterii przeciwlotniczych, by tylko ich „ilością” ochronić całe terytorium państwa – szczególnie w odniesieniu do celów niskolecących (działających na wysokości 100 m).

Czytaj też

Trzeba więc budować takie Siły Zbrojne, by przeciwnik przestał nawet myśleć o napaści, a jeżeli by już do niej doszło, to by zatrzymać go na właściwej rubieży i dać czas sojusznikom na nadesłanie pomocy. I to musi działać w dwie strony. Polskie Wojsko musi więc być również gotowe, by przyjść szybko z pomocą innym państwom. Te przygotowanie do działań sojuszniczych w samej armii już zresztą częściowo zrobiono, chociażby przez wdrożenie odpowiednich, kompatybilnych systemów łączności i wsparcia logistycznego.

Trzeba jednak pójść dalej i np. odpowiednio budować drogi, mosty oraz przygotować węzły kolejowe, by ułatwić załadowanie i wyładowanie ciężkiego sprzętu. Warto się również przygotować do stworzenia centrum logistycznego wsparcia dla Krajów Bałtyckich w północno-wschodniej Polsce - takiego samego, jaki przygotowano w Rzeszowie dla Ukrainy. Inwestycje na lotnisku w Olsztynie (np. wydłużenie pasa startowego) przydałoby się zresztą nie tylko wojsku, ale również całemu regionowi.

Chcąc otrzymać pomoc od sojuszników, trzeba pod nią przygotować m.in. infrastrukturę drogową i kolejową
Chcąc otrzymać pomoc od sojuszników, trzeba pod nią przygotować m.in. infrastrukturę drogową i kolejową
Autor. M.Dura

Równie ważna jest kompatybilność amunicji i systemów kierowania. Polskie systemu uzbrojenia muszą mieć bowiem możliwość korzystania z magazynów znajdujących się np. we Włoszech lub Wielkiej Brytanii. Jeżeli więc się coś kupuje dla Wojska Polskiego to jednym z wymagań powinien być dostęp do sojuszniczych zapasów amunicji.

Przed ministrem będzie więc na pewno zadanie przejrzenia i weryfikacji wszystkich umów podpisanych lub przygotowywanych przez ostatnie dwa lata przez resort obrony, z uwzględnieniem: rzeczywistych potrzeb, realnej, docelowej liczebności armii i środków finansowych możliwych do pozyskania z państwowego budżetu. Kupować bowiem można tylko to, na co ma się pieniądze w budżecie lub na co wydzieli dodatkowo środki Ministerstwo Finansów (biorąc również pod uwagę fundusze potrzebne na utrzymanie i wykorzystanie tego co się kupiło). Wymaga to ustalenia priorytetów modernizacyjnych i pilnowania, by nie było dysproporcji w rozwoju różnych dziedzin w Siłach Zbrojnych. Wtedy być może okaże się, że równie ważne jak czołgi, jest pozyskanie np. systemów walki elektronicznej i zbudowanie zintegrowanego systemu obrony powietrznej.

Polski nie stać na kupno 96 śmigłowców Apache, ale komu starczy odwagi by to powiedzieć
Polski nie stać na kupno 96 śmigłowców Apache, ale komu starczy odwagi by to powiedzieć
Autor. M.Dura

Jeżeli się racjonalnie oszacuje potrzeby polskich Sił Zbrojnych, być może okaże się, że nie potrzebujemy aż 1400 bojowych wozów piechoty Borsuk, ponad 1000 czołgów i tak masowych zakupów systemów rakietowych „ziemia-ziemia”. Wtedy być może okazało by się, że kupowanie nawet dwustu nowych rakiet NSM dla baterii nadbrzeżnych przy zmniejszanej Flocie Bałtyckiej nie jest priorytetem, a na każdej, polskiej fregacie „Miecznik” nie trzeba szesnastu rakiet przeciwokrętowych, ale osiem.

I nie chodzi tu wcale tylko o pieniądze. Równie ważne jest pozyskanie i utrzymanie ludzi, by zapewnić odpowiednią liczebność armii, odtworzyć system rezerw oraz podnieść poziom wiedzy wśród żołnierzy tak, by mogli obsłużyć nowe technologicznie systemy uzbrojenia. W tym celu trzeba jednak uczciwie ocenić zainteresowanie młodych ludzi naborem do wojska i służbą za obecnie oferowane im pensje. Problemy z naborem kandydatów do armii dotyczą wszystkich państw zachodnich i nie powinniśmy mieć złudzeń, że nie pojawią się one również w Polsce. Tymczasem u nas naiwnie się zakłada, że nagle znajdzie się sto tysięcy młodych ludzi więcej chętnych do włożeniu munduru.

Czytaj też

Przy takich warunkach mówienie o samodzielności oraz największej armii w Europie bardziej przypomina baśnie braci Grimm niż realne plany godnego zaufania resortu obrony.

Reklama

Komentarze (51)

  1. Krzysztof33

    Uwaga! Teraz napiszę coś co wywoła pianę na "twarzach" wielbicieli rosyjskiej propagandy przeciw Zachodowi: Dla wzmocnienia bezpieczeństwa Polski kluczowe są dwie rzeczy: 1) ścisła integracja z Zachodem - w tym w szczególności w ramach Unii Europejskiej, 2) przyjęcie Euro. Słychać wycie? Już wyjaśniam: zjednoczona Europa jest przestrzenią stabilności i dobrobytu - w naszym interesie jest żeby się rozwijała i była jak najsilniejsza i gospodarczo i militarnie. Samodzielnie żadne państwo europejskie z Rosją nie wygra. Przyjęcie euro spowoduje, ze Polska będzie musiała być broniona przez "zachód" ze względu na utrzymanie stabilności strefy gospodarczej Europy.

    1. staryPolak

      nieszczęsny - Wielkie państwo o nazwie Europa bez problemu pogodzi się z utrata kawałka ziemii gdzieś daleko na wschodzie. Bedzie im to wisiało i dydało.

  2. krajan

    W wielu punktach szczególnie ogólnym można sie zgodzić Z wnioskami zawartymi w końcówce całkowicie brak zgody Rozwój gospodarki i dobrobytu społeczeństwa amerykańskiego oparty jest na kredycie Strategia siły bojowej wojska nie może zależeć od wymyślonego wskaźnika do PKB, tylko od przewidywanej potrzeby gwarancji bezpieczeństwa obywateli i kraju Czy dla stratega, najważniejsze sa oszczędności na wojsku czy niezbędne środki by zapewnić bezpieczeństwo, a wręcz zniechęcić potencjalnego agresora Gdyby Ukraińcy bez korupcji, przez ostatnie lata wydawali 6-8% PKB na modernizacje bojową, to Ruscy mocno by sie zastanawiali czy warto Ile warte jest to 6% PKB wobec zniszczeń gospodarczych, infrastruktury szczególnie ludności Z życia wzięty przykład Takie stosujesz zabezpieczenia swojego domu, jakie masz zagrożenie ze strony sąsiadów, w przeciwnym razie znacznie więcej stracisz niż zaoszczędzisz napaść

  3. Krzysztof33

    Wreszcie głos rozsądku wyraźnie opisujący realne potrzeby w zakresie budowania zdolności obronnych Polski. Bardzo dziękuję!!!!

    1. mwb

      A jakie są realne potrzeby? budowania zdolności obronnych Polski - przed kim? i jakie są potrzeby?

  4. Strusiu-73

    Traktat CFE pozwala zdaje się na posiadanie przez Polskę 10000 jednostek artylerii. A po planowanych zakupach mielibyśmy jakieś może 2000 .Czy to przesada?

    1. OptySceptyk

      A nie sądzisz, ze ten traktat jest martwy, jak rosyjski mobik?

    2. mwb

      Proszę policzyć ile Himarsów potrzebujemy by wyposażyć w pełni 4 dywizje (podkrślam cztery). Zresztą to na Defence24 była dyskusja redakcyjna na ten temat, może poprowadzić za rączkę. Liczba uzbrojenia musi wynikać z obliczeń specjalistów, a nie przekonań politycznych. Nawet jesli są to przekonania generała...

  5. Grzech

    No cóż obawiam się że pan Komandor właśnie uzasadnił dlaczego zakupy dla wojska zaraz się skończą część punktów wzajemnie się wyklucza np 15. Ustalenie priorytetów modernizacyjnych i pilnowanie, by nie było dysproporcji w rozwoju różnych dziedzin) i punkt 13 teoretycznie to są mądre punkty ale po kilkudziesięciu latach zaniedbań niemożliwe do realizacji mamy wojnę w sąsiedztwie a armia jest w opłakanym stanie nie była modernizowana przez ponad 20 lat (tak naprawdę zakupy ruszyły w ostatnich 8 latach ze nie zawsze były one takie jak powinny być to inna sprawa ale wreszcie zaczęto zamawiać nowoczesną broń) druga sprawa to pokładanie wielkiej wiary w szybka i dużą pomoc sojuszników zapytam przewrotnie jak nas wspomogą np czołgami takie Belgia i Holandia iloma czołgami ? a te dwa kraje (bogate) to razem prawie 30 mln ludności i kilkanaście czołgów. Nawet UK, Francja, Włochy, Hiszpania i RFN maja łącznie ok 1000 czołgów

    1. xdx

      Holandia obecnie nie posiada żadnych czołgów- 0 , ich czołgiści szkolą się w niemiecko - holenderskiej jednostce na niemieckich czołgach.

    2. mwb

      Przygotowując armię do obrony kraju trzeba liczyć się z najgorszym wariantem obrony, a nienajlepszym. Skoro w USA rozmawia się o wystąpieniu z NATO to nawet jeśli to tylko rozmowy to świadczy o tym, że nie można opierać obrony tylko na współpracy z NATO. Zresztą pkt. 5 nie jest automatem więc mówienie o megalomanii świadczy o...

  6. Jankesd

    Dzień dobry Państwu Wszyscy komentujący art. chyba zapomnieli o ekonomii. Osoby prowadzące działalność gospodarczą będą wiedzieć o co chodzi ,a to tylko liczby w Excelu np. jeśli WP ma liczyć 300 000 tyś żołnierzy pod bronią w czasie pokoju licząc np. wydanie dziennie 300 000 tyś porcji zupy grochówki licząc średnio talerz zupy na mieście po 12 zł to wychodzi 3.600 000 zł za jeden dzień. Daje to myślenia jak ma wyglądać etatowo WP. Ojciec Rydzyk potrzebuje co miesiąc na swoje imperium 5 mln zł i dostaje dotacje od Rządu , gdzie tu jest logika?

    1. Vixa

      Osoby prowadzące działalność opierające swój biznesplan na posiłkach pracowników, mają wszelkie prawo pytać, gdzie tu jest logika?

    2. Jankesd

      Vixa@ Dzień dobry dałem tylko prosty przykład dot. talerza zupy .Proszę się spytać osób prowadzące działalność jednoosobową lub mikroprzedsiębiorstwa które do końca października br. zostały zamknięte /ponad 100 tyś firm dane oficjalne / Czy według Pana one opierały się tylko na biznesplanie dot. posiłków dla pracowników chyba nie ? Ponadto jak były incydenty na granicy z Białorusią, to gdzie była wtedy logistyka dot. wyżywienia żołnierzy, że żołnierze kupowali żywność w Biedronce?

    3. Vixa

      Panie Jankes, dalej się nie popisałeś: znowu dajesz przykład michy w woju (ale na granicy), pomijając (celowo?), że aktualne zakupy są w sporych pakietach wsparcia i szkolenia, czyli - z głową! Wojsko będzie kosztować duże pieniądze i nie widzę problemu, by w tym samym czasie wspierać inne rzeczy z budżetu. Powiem nawet tak: jak nas nie stać na grosze na pierdoły, to tym bardziej nas nie stać na armię. Mówienie o sprawach skomplikowanych w sposób prosty ma sens dla laika, a problemów nie rozwiązuje się szybciutko podliczając koszty wyżywienia i dowodząc na tej podstawie porażki całego przedsięwzięcia. Stąd moja ironia.

  7. Strusiu-73

    Dziwi mnie ,że pan Komandor nie wie ,że NSM to pociski manewrujące a nie klasyczne rakiety przeciwokrętowe i mogą niszczyć cele lądowe..

    1. Davien3

      @NSM to pociski przeciwokrętowe a nie manewrujace funkca ataku na cele naziemne jest jedynie dodatkiem wiec jak widac....

    2. OptySceptyk

      To są pociski przeciwokretowe. Funkcja atakowania celów naziemnych jest jedynie opcją dodatkową. I są znacznie lepsze oraz tańsze środki, które mamy do dyspozycji, aby atakować takie cele. Zakup NSM jest poza pierwszą dwudziestką naszych priorytetów. A tak się składa, że kołdra jest zawsze za krótka i gwarantuję, że nawet USA nie ma wystarczającej ilości pieniędzy, którą by chciała ich armia.

    3. Vixa

      To jest rakieta manewrująca (sposób poruszania się, trajektoria lotu), słuchaj Daviena to będziesz zimą w trampkach chodził. Ze względu na rodzaj celu - okręty, wszystko w tej rakiecie zostało podporządkowane temu celowi. W tym samym czasie postanowiono wykorzystać w pełni możliwości rakiety (chodzi o elektronikę) do ataku na cel naziemny. Teraz: ze względu na to, że podstawowym ZAŁOŻONYM celem NSM jest okręt, stąd rozmiar rakiety, MASA głowicy, tryb ataku, tryb detonacji głowicy, etc, są INNE niż gdybyś chciał atakować cele naziemne, np. powierzchniowe, czy bunkry, do których użycie NSM miałoby wątpliwe skutki. Jednym słowem: można użyć do ataku na lądzie ale wyjdzie to drożej i słabiej niż rakieta (nieważne czy balistyczna czy manewrująca) artylerii wojsk lądowych. Złotą łyżeczką do herbaty też możesz zupę jeść, ale przygotuj się na dziwne spojrzenia w swoją stronę🤣.

  8. Thorgal

    4. Odzyskanie wiarygodności, m.in. przez skończenie z propagandą sukcesu i chwaleniem się nieposiadanymi zdolnościami; Wobec kogo mamy być uczciwi?? Wobec Stasi czy KGB? Rosjanie się nie chwalą i ciężko ekspertom jest ocenić sytuację u nich. Nie widzę nic złego w chwaleniu się zdolnościami które się buduje, jeśli będzie cisza nie będzie motywacji. Zachodnie wojska nawet na Twitch puszczają ciągle reklamy i zachęcają do wstąpienia.. W Polsce jest problem i to we wszystkich dziedzinach życia: PODSTAWY. Może najpierw zlikwidujmy złe komunistyczne nawyki w społeczeństwie a dopiero bierzmy się za inne rzeczy??Wojsko musi być "Na Czasie" żeby przyciągnąć młodych.

    1. Krzysztof33

      Sami wobec siebie - podatników musimy być uczciwi.

  9. X

    Brakuje mi tu punktu (moze nawet) pierwszego! - czyli budowa własnego przemysłu, innowacji, stawiania na technologię własną. Obawiam się też majstrowania przy zakupach, ale tylko dlatego że każda "refleksja" będzie prowadziła do redukcji w dół. A teraz jest niestety "wojenna okazja" do modernizacji, która się zdarza chyba raz na 100 lat.. I jeszcze jedna sprawa- sojusznicy. Może teraz jest już inaczej, ale po tym co pokazali w ciągu pierwszego roku wojny, to koncepcja możliwie dużej samowystarczalności wydaje się poprawna.

    1. user_1050711

      @X. Od własnego przemysłu nie ma prowizji. Stąd utrzymywać "trzeba" "równowagę zakupową" - trochę własnego, a trochę obcego, nawet jeśli nie byłoby problemu produkować to wszystko wyłącznie w kraju. Patrz przykład zwykłych granatników...

    2. Krzysztof33

      Budowa własnego przemysłu to nie jest sprawa MON.

  10. Facetoface

    Cóż o ile można zgodzić się z wpadkami min. Macierewicza o tyle brzmi groteskowo z odpolitycznieniem, NKWD...., szczególnie gdy samemu się było w epoce polityki i represji służb. Reszta bez urazy czysty bełkot.

  11. PatriotW

    "Jeżeli się racjonalnie oszacuje potrzeby polskich Sił Zbrojnych, być może okaże się, że nie potrzebujemy aż 1400 bojowych wozów piechoty Borsuk, ponad 1000 czołgów i tak masowych zakupów systemów rakietowych „ziemia-ziemia”. Wtedy być może okazało by się, że kupowanie nawet dwustu nowych rakiet NSM dla baterii nadbrzeżnych przy zmniejszanej Flocie Bałtyckiej nie jest priorytetem, a na każdej, polskiej fregacie „Miecznik” nie trzeba szesnastu rakiet przeciwokrętowych, ale osiem" Serio?

    1. ciekawy1

      XDDD Przypomniała mi się sentencja autorstwa Napoleona: "Naród, który nie chce karmić własnej armii, będzie karmił cudzą."

    2. Adim

      Trzeba wzmacniać armię trzeba kupować sprzęt i tworzyć nowe jednostki ale trzeba to robić z głową i każdą złotówkę dokładnie obejrzeć przed wydaniem... a nie robic propagandowych zakupów haseł i sprawiać wrażenie że wszystko kręci się tylko oo te blaski fleszy i ministra który może się na tle tego sprzętu fotografować.... krytycy tego artykułu niech racjonalnie odpowiedzą nad sensem zakupów np 500 himarsow ..

    3. user_1050711

      @Adim, re: 500 Himarsów... - A czy mamy szanse na własną broń jądrową ? A nawet gdyby, to czy na własnym terenie lub w jego bliskim sąsiedztwie moglibyśmy takowej broni użyć ? Tymaczsem salwa z kilkuset Himarsów, pod warunkiem równie dobrego rozpoznania, w skutkach dla najeźdźcy znacznie bardziej groźna byłaby od kilkunastu taktycznych pocisków jądrowych. Wszak wojska atakującego będą rozśrodkowane ! Powtórzę: wszystko to pod warunkiem posiadania także znakomitego rozpoznania.

  12. Strusiu-73

    Davien3 .A przeciwko Rosji to armia zawodowa walczy?Czy wielu "zawodowców" na przykład z Krymu nie przeszło na stronę Rosji?

    1. Davien3

      Strusiu przeciwko Rosji walczy armia walcząca od 2014r wiec nie porównuj Ukrainy z nami.

  13. RGB

    Bardzo mocny i ważny artykuł. Zaklinanie rzeczywistości mieliśmy już w 1939 kiedy wszyscy, łącznie z wojskiem uważali że mamy bardzo silną armię. Nie stać nas na po raz drugi na budowanie iluzji.

    1. marsjan

      doczytaj art. wyraźnie mówi o ograniczaniu armii a nie jej rozwojowi

    2. Adim

      Marsjan Właśnie tu chodzi o realne wzmocnienie... utworzenie priorytetów i przemyślane zakupy a nie bezmyślne i sianie propagandy

    3. Qwest

      @Adim "realne wzmocnienie...itd", cóż za demagogia.

  14. Starszy Palacz Sztabowy

    Widać, że Pan dawno nie pracował w wojsku, bo pominął Pan problemy generowane przez samych oficerów. Otóż mamy w WP skok na kasę młodych oficerów bez doświadczenia, którzy ekspresowo awansują po kilku latach z porucznika na kapitana, a po 2 latach na majora. Dlaczego ? Bo stanowiska powiązano z wysokimi stopniami, a nie doświadczeniem. Potem mamy tabuny generałów, powszechną dewalucję stopni oficerskich i półkowników na stanowiskach bez doświadczenia i sprawdzenia w praktycznych zadanich. Czego i kogo taki oficer nauczy i.co usprawni, jeśli sam tak szybko przeskoczył etap, gdzie wylonuje zadania do etapu, gdzie je nadzoruje? Po co np. półkownik ma być szefem od mediów, czy komórki organizacyjnej w JW? Proszę spojrzeć na US Army, Jaka tam.jest struktura.

    1. wert

      to na których pókach zasiadają ci "pólkownicy"? Młodzi oficerowie na UKR uratowali kraj stare POstkomunistyczne różanskie trepy uważają że atak bez zabitych się nie liczy

  15. ALBERTk

    Czyli artykuł pod tezę ni ma pieniędzy, zwijamy wojsko i liczymy na dobrą wolę sojuszników. Wojsko za PiSu zaczęło się w końcu rozwijać, za bardzo rozwijać więc trzeba teraz ten proces zwolnić. Z całej tej sytuacji cieszy się jedynie Putin.

    1. Krzysztof33

      Pieniędzy już teraz niema, ponieważ kupujemy finansując zakupy długiem, a przede wszystkim na razie "zamawiamy ramowo". Błąszczak kłamał od samego początku.

    2. user_1050711

      @Krzysztof33. Re: zamawiamy ramowo... - Widać, że Kolega nie miał nigdy do czynienia z handlem przemysłówką. Otóż nikt z producentów nie będzie rozmawiać poważnie (poważnie z potencjalnym kontrahentem, który najpierw nie przekona tegoż producenta o istnieniu korzystnej perspektywy.

    3. Krzysztof33

      user, jak na razie niewiele kupiliśmy, o to mi chodzi, że na razie to jest głównie propaganda i chciejstwo, a kasy nie starcza już teraz.

  16. user_1050711

    Poza tym zupełnie nie zgadzam się z sugestiami Autora o potrzebnej redukcji zakupów broni. Gdy np. Turcja z roku na rok (z 2023 na 2024) podnosi budżet sił zbrojnych o 150 %. Czyli do 40 mld USD. Bo taka jest w świecie sytuacja. / jeszcze DIM

    1. Krzysztof33

      User, spójrz na poziom życia i zarobki ludzi w Turcji, sposób funkcjonowania państwa i poziom usług publicznych i zapytaj siebie, czy chciałbyś to samo zafundować swoim dzieciom i wnukom.

    2. user_1050711

      @Krzysztow33;. Spójrz w historię jak wyglądały obce okupacje i zapytaj siebie o to samo ! Otóż właśnie Turcja jest świetnym przykładem kraju, który pomimo trudności ekonomicznych, nagle postanawia drastycznie podnieść wydatki na wojsko. Uważasz, że robią to bez powodu ?

    3. user_1050711

      @Krzysztof33, re: poziom życia w Turcji. - Otóż Turcja jest krajem ogromnych , zupełnie nieznanych w Europie nierówności społecznych, w podziale PKB. I to stąd wynika taki niski poziom życia znacznej części ludności.

  17. Edmund

    W 2021 roku w Polsce zatrudnionych było 3,5 mln urzędników. Nie wiadomo dlaczego uważa się, że Polskę nie stać na 300 tysięczna armię. .

    1. Adim

      Ponieważ przez ostatnie 8 lat liczba żołnierzy zawodowych wzrosła o jakieś 20 tys ( z 95 do 115 ) . Plan Błaszczaka zakładał 250 tys zawodowych i 50 ty OT... Tutaj nie chodzi nawet o to czy nas stać czy nie tylko osiągnięcie takiej liczby jest nierealne albo zajęło by z 20 lat. Wiem że mamy jeszcze zasadniczą która czasem mam wrażenie że powstała tylko po to żeby nabijać liczby niż realnie zwiększyć potencjał ( wpisywanie pracowników cywilnych czy zmniejszanie wymagań zdrowotnych i sprawnosciowych).Każdy chciałby by armia liczyła 300 tys albo i więcej ale trzeba odróżniać realne możliwości od propagandy partyjnej.

    2. ciekawy1

      @adim Zwiększy się liczba żołnierzy w wojsku w wyniku reformy bodajże z 2011r., w wyniku której wydłużono z 15 do 25 lat minimalny wymagany wiek do przejścia na wojskową emeryturę. Tylko z tego tytułu może się zwiększyć liczba etatów może nawet o 40 tys. Więc skąd ten fatalizm...? Poza tym z tego co kojarzę to minister MON mówił o ok. 200 tys. zawodowych żołnierzy + 50 tys. WOT + 50 tys. DZSW.

    3. ciekawy1

      @ciekawy1 Powinien ktoś, kto ma dostęp do statystyk, poddać analizie, ilu dokładnie żołnierzy zostanie dzięki tej reformie dłużej w wojsku i jaki faktycznie efekt będzie ona miała na liczebność wojska. Defence24 może ktoś od was? Tak czy inaczej z pewnością będzie to dodatkowa niemała siła.

  18. Jankesd

    Dzień dobry wszystkim Artykuł dobry pokazuje jaka jest patologia w WP i chyba pod tym względem nic się nie zmieni. Ewentualne zmiany trzeba zacząć od góry, aż do dołu. WP nie jest nastawione na krytykę, a młodych oficerów ,którzy mają inną wizję nie dopuszcza się lub odchodzą bo się nie zgadzają z polityką WP. Odnośnie liczebności armii, która ma mieć 300 tyś żołnierzy pod bronią. Według mnie na dany czas jest nie wykonalne z uwagi na demografię i widać do w siłach zbrojnych w Kanadzie, USA , czy też Niemcy. Nie mówiąc już o ekonomii . Najpierw na pierwszym miejscu w WP trzeba postawić na logistykę, bo ona wygrywa wojnę i chyba nikt o tym nie pamięta.

  19. P9

    Jak bezstronny audyt nie ma szans, to "stronny" ma już szanse jak najbardziej i tak odczytuję przesłanie tego artykułu. No "nie da się" i tyle.

  20. marian123

    Z wieloma punktami się zgodzę ale nie z redukcją liczebności polskiej armii czy sprzętowym osłabieniem.

  21. Strusiu-73

    Polska to chyba jedyny kraj gdzie wojskowi postulują zmniejszanie armii i zakupów uzbrojenia .

  22. Szczupak

    Analiza wnikliwa i całkowicie słuszna. Dodałbym jeszcze że zamiast ogłaszania propagandy sukcesu zająć się odnową bazy poligonowej bo woła o pomstę do nieba a Szkolenia leżą. Wyrównanie krzywd , Przywrócenie żołnierzy którzy z racji ochrony Honor Żołnierskiego zmuszeni byli odejść. P.s chyżwar Armia Izraela to.28 tys zawodowych a reszta to pobór. Więc według ciebie powinniśmy mieć 30 tys zawodowych jak Izrael a resztę uzupełnimy poborem. wtedy damy radę mieć 300 tys ludzi w wojsku. Ale to oznacza likwidację etatów zawodowych o ponad 100 tys. Mają ci zwolnieni iść pracować na kasę do Biedronki?

    1. user_1050711

      @Szczupak. 100 tysięcy mężczyzn, w wieku najwyższej wydajności pracy, spowrotem do gospodarki narodowej ! ! ! Zamiast obcokrajowców

    2. DBA

      Szczupak - porównywanie Polski do Izraela jest bez sensu chocby ze wzgledu na populację - Izrael 4x mniej ludny. Czyli przekładając na warunki polskie 40x4=160 tys zawodowych, 400x4=1,6 mln przeszkolonej rezerwy. Tak liczne, choc o wiele gorzej przeszkolone było LWP w latach 70-tych. Obecnie Polska raczej nie planuje marszu wyzwoleńczego do Francji i Danii, lecz wojnę obronną na płn - wsch kraju siłami 6 dywizji zmech ze wsparciem powietrznym sojuszników z NATO. Dlatego 100% racji - baza szkoleniowa dla 20-30 tys rocznie poboru, szkolnictwo wojskowe wszystkich szczebli pod rozbudowę sprzętową armii, poligony, koszary, mieszkania. A wyżsi dowódcy może niech mniej przejmuja się ceremoniałem, lecz niech jasno wyłożą politykom jakimi niezbednymi siłami trzeba powstrzymać i odeprzec ewentualna rosyjska agresję

    3. Davien3

      @DBA i to własnie proponuje opozycja czyli 150 tys zawodowych , 30-40 tys WOT , 20-30 tys dobrowolnych i minimum kilkaset tysiecy rezerwy A co moze dzisiaj armia z poboru to polecam przyjrzeć sie armii rosyjskiej. i jej "sukcesom" w Ukrainie.

  23. Redaktor kapusta

    Artykuł stronniczy, naiwny, populistyczny. Skąd bierze się te 6% PKB na armię, jak to jest wyliczone? A jeśli chodzi o honor, to ten honor pięknie widać u oficerów służących w "minionej epoce" i naturę kameleona. A jak ktoś miał wśród znajomych wojskowych to widział ich honor - który masowo topili w oleju napędowym w swoich prywatnych autach, ale nie tylko, tego jest więcej. Nikt tu nie jest bez winy. Ale nie spodziewałem się, że oficerowie mogą być tak mściwi i małostkowi. A co do zbrojeń w Europie zachodniej to im się nie spieszy.

  24. Dr. Pavl Kopetzky

    Nie ma czegoś takiego jak bezstronność czy obiektywizm, szczególnie teraz, w czasie wojny. Real Life of Politik and War

  25. Autor Komentarza

    A ja pamiętam artykuły pana komandora sprzed 8 lat - nie tak obszerne, nie tak radykalne, ale w podobnym tonie: witaj nowa władzo, bo ci poprzedni to byli straszni... Ja bym tak na Macierewicz nie narzekał. On tylko powyrzucał z pracy delikwentów, którzy nigdy nie powinni znaleźć się w wojsku wolnej Polski, a na Ukrainie takich się wsadza do więzienia, o ile sami nie uciekli za granicę, najczęściej wschodnią.

    1. wsw13

      Jeśli masz rację jesteś pierwszy do trzymania parasola.

Reklama