Reklama

Siły zbrojne

Amerykańska wyrzutnia HIMARS 1-181 dywizjonu artylerii Gwardii Narodowej stanu Tennessee podczas strzelania na polskim poligonie. Większość systemów tego typu w US Army obsługują żołnierze Gwardii Narodowej.

Gen. Skrzypczak: Nie możemy traktować rezerwy jako mięsa armatniego

Musimy dążyć do tego, by żołnierze, którzy odbyli Dobrowolną Zasadniczą Służbę Wojskową, przechodzili do aktywnej rezerwy i pozostawali w gotowości do szybkiej reakcji na zagrożenie. Bez tego nie uda nam się utworzyć planowanych struktur nowych dywizji – mówi w rozmowie z Defence24.pl gen. broni w st. spocz. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.

Reklama

Jakub Palowski: Ministerstwo Obrony Narodowej deklaruje, że chce dążyć do armii liczącej 300 tysięcy żołnierzy, w tym 50 tysięcy Terytorialnej Służby Wojskowej. Wojska Lądowe mają otrzymać dwie dodatkowe dywizje. Wiemy jednocześnie, że z ukompletowaniem już istniejących jednostek są problemy. W jaki sposób można by zapewnić odpowiednią liczbę żołnierzy do tych struktur?

Reklama

gen. broni w st. spocz. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych: Zacznę od tego, że w obecnej sytuacji Polski, w związku z agresywną polityką Federacji Rosyjskiej, rozbudowa liczebna Wojska Polskiego niewątpliwie jest potrzebna. Musimy jednak realnie oceniać nasze możliwości, także te kadrowe. Moim zdaniem przyjęcie i utrzymywanie w czynnej służbie łącznie 250 tysięcy żołnierzy, bo o takiej liczbie mówią rządzący – obok 50 tys. żołnierzy służby terytorialnej – nie będzie możliwe.

Nie pozwolą na to demografia, ale też finanse państwa. Musimy pamiętać, że choć obecnie do służby przyjmowanych jest wielu żołnierzy, to wielu też z niej odchodzi. Potencjał doświadczonych żołnierzy, którzy nie chcą już być w służbie czynnej, prawie w ogóle nie jest wykorzystywany.

Reklama

Musimy zmienić postrzeganie rezerwy. Nie możemy traktować rezerwy jako mięsa armatniego, nieprzeszkolonego i źle wyposażonego uzupełnienia. Żołnierze rezerwy, odpowiednio przygotowani i umiejscowieni zawczasu w funkcjonujących strukturach, powinni stanowić bardzo ważną część Sił Zbrojnych RP.

Czytaj też

Ustawa o obronie Ojczyzny wprowadziła nową formę służby – aktywną rezerwę, jednak z dostępnych danych wynika, że jest ona stosowana w dość wąskim zakresie. Czy Pana zdaniem powinna ona być wykorzystywana szerzej?

Moim zdaniem bez szerokiego zaangażowania aktywnej rezerwy nie mamy szans na odpowiednie ukompletowanie planowanych związków taktycznych. Musimy dążyć do tego, by żołnierze, którzy odbyli Dobrowolną Zasadniczą Służbę Wojskową, przechodzili do aktywnej rezerwy i pozostawali w gotowości do szybkiej reakcji na zagrożenie. Bez tego nie uda nam się utworzyć planowanych struktur nowych dywizji. Musimy pamiętać, że obecnie pozyskujemy duże ilości sprzętu i do jego wykorzystania trzeba będzie zapewnić odpowiednio przeszkolonych żołnierzy. Dlatego do aktywnej rezerwy powinni trafiać żołnierze po DZSW, ale po odbyciu pełnego szkolenia specjalistycznego.

Tak, by w czasie pozostawania w służbie w aktywnej rezerwie konieczne było jedynie okresowe szkolenie i podtrzymywanie nawyków – regularne znacznie bardziej intensywne niż w wypadku rezerw mobilizacyjnych, ale bez wymogu służby na co dzień, jak w wypadku żołnierzy zawodowych. Do aktywnej rezerwy nie powinni natomiast trafiać żołnierze bez szkolenia specjalistycznego, bo nie będą odpowiednio przygotowani.

Ma to też swój aspekt finansowy. Żołnierze aktywnej rezerwy powinni otrzymywać wynagrodzenie za pozostawanie w gotowości, być może na podobnych zasadach jak jest to teraz z żołnierzami Wojsk Obrony Terytorialnej. W celu wsparcia aktywnej rezerwy należałoby rozważyć zmiany ustawowe. Bo taka forma służby i tak będzie opłacalna dla państwa. Jeśli nawet koszt utrzymania żołnierza aktywnej rezerwy będzie wynosił jedną czwartą wydatków, jakie państwo ponosi na utrzymanie żołnierza w służbie czynnej, to będzie to znacznie mniejszy koszt. A przy założeniu wcześniejszego przejścia specjalistycznego szkolenia i utrzymania odpowiedniego stopnia gotowości tacy żołnierze będą mogli z powodzeniem służyć w jednostkach.

Szkolenie rezerwy 10 Brygady Logistycznej. Fot. kpt. Piotr. Płuciennik Fot: kpt. Pi
Szkolenie rezerwy 10 Brygady Logistycznej. Fot. kpt. Piotr. Płuciennik Fot: kpt. Pi

Jak powinien wyglądać taki system gotowości?

Jeśli przygotowalibyśmy rozwiązania, pozwalające zapewnić stawiennictwo w jednostkach żołnierzy aktywnej rezerwy w ciągu maksymalnie 48 godzin od wezwania, zapewniłoby to odpowiedni poziom gotowości bojowej. Oczywiście w sytuacji podwyższonego zagrożenia ten okres można by skrócić zgodnie z potrzebami Sił Zbrojnych RP.

Podkreślam, że mówię tutaj o żołnierzach w pełni przeszkolonych i przygotowanych do objęcia konkretnych, wyznaczonych zawczasu stanowisk w strukturze danej jednostki, bez konieczności doszkalania już po wezwaniu i dotarciu do jednostki. Jednocześnie etaty czasu pokoju jednostek Wojska Polskiego, uwzględniające żołnierzy aktywnej rezerwy, powinny zapewniać możliwość podjęcia skutecznych działań bojowych bez potrzeby prowadzenia szerokiej mobilizacji, powoływania rezerwistów poza aktywną rezerwą.

Nie jest tajemnicą, że po zawieszeniu poboru przeszkolonych rezerw jest bardzo mało, a widoków na przywrócenie obowiązkowej służby raczej nie ma, z powodów politycznych. Mając jednak sprawną, aktywną rezerwę z odpowiednią liczbą przeszkolonych żołnierzy pełne rozwinięcie mobilizacyjne można by wypadku realizować dopiero na kolejnym etapie, w celu przygotowania uzupełnień.

Czytaj też

A co z doświadczonymi żołnierzami, którzy służą często kilkanaście lat?

Do aktywnej rezerwy powinni też trafiać doświadczeni żołnierze, którzy odchodzą z czynnej służby. Mają oni potencjał, który można wykorzystać. Często żołnierze z doświadczeniem, służący przez kilkanaście lub kilkadziesiąt lat nie mogą lub nie chcą wykonywać wszystkich zadań wymagających pełnej dyspozycyjności, włącznie z koniecznością zmiany miejsca stałego zamieszkania wraz z rodziną w wypadku przeniesienia do innej jednostki, ale wciąż mogą podtrzymywać nawyki i wspierać swoim zaangażowaniem na przykład macierzystą jednostkę.

I takie wsparcie byłoby bardzo potrzebne, bo w wypadku zagrożenia mogliby wrócić do służby, bez pełnego rozwinięcia mobilizacyjnego. Dodam, że o ile Wojskowe Centra Rekrutacji dobrze radzą sobie z przyjmowaniem nowych żołnierzy do służby, o tyle przydzielanie przydziałów mobilizacyjnych dla tych odchodzących jak na razie pozostawia wiele do życzenia.

Innym rozwiązaniem byłoby przyjmowanie doświadczonych żołnierzy aktywnej rezerwy na stanowiska w ośrodkach szkolenia i na uczelniach wojskowych. W takim wypadku na co dzień podejmowaliby oni pracę jako cywile, wykładowcy czy instruktorzy, przekazując bardzo potrzebną wiedzę młodszemu pokoleniu żołnierzy, a w wypadku zagrożenia stanowiliby wzmocnienie systemu obronnego.

Wyrzutnia Homar-K w Kielcach.
Wyrzutnia Homar-K w Kielcach.
Autor. Wojciech Kaczanowski

Czy Pana zdaniem powinniśmy popularyzować służbę w aktywnej rezerwie, jako formę łączenia zaangażowania w obronę Ojczyzny i cywilnej pracy zawodowej?

Zdecydowanie tak. W obecnej sytuacji Wojsko Polskie będzie otrzymywało coraz więcej nowoczesnego sprzętu. Do jego obsługi muszą być dostępni odpowiednio przeszkoleni i przygotowani ludzie. Przykłady naszych sojuszników, chociażby Stanów Zjednoczonych i Gwardii Narodowej pokazują, że żołnierze w różnych formach aktywnej rezerwy mogą z powodzeniem służyć i wzmacniać nie tylko formacje lekkie, tak jak Wojska Obrony Terytorialnej, ale też różne rodzaje wojsk lądowych, włącznie z wojskami pancernymi, artylerią i wojskami rakietowymi czy obroną powietrzną.

Po utworzeniu Wojsk Obrony Terytorialnej pokazano, że w Polsce jest przestrzeń na formy służby wojskowej pomiędzy służbą zawodową, a pasywną, mobilizacyjną rezerwą, na zaangażowanie żołnierzy-ochotników, którzy będą przeszkoleni i będą pozostawać w wyższym stopniu gotowości. Podobne rozwiązania, dostosowane do specyfiki rodzajów wojsk i Rodzajów Sił Zbrojnych, powinny być stosowane szerzej, także w nowo formowanych związkach taktycznych. Oczywiście z uwzględnieniem przeszkolenia na sprzęt i zgrania pododdziałów, co będzie ze zrozumiałych względów na wielu stanowiskach trwało dłużej, niż w wypadku przygotowania terytorialsów.

Chciałbym jednak zachęcić i młodych ludzi i decydentów do tego, by lepiej wykorzystywać szanse jakie daje Dobrowolna Zasadnicza Służba Wojskowa. Nawet, jeśli dana osoba nie chce być żołnierzem zawodowym, to powinna mieć szansę przejść przeszkolenie specjalistyczne i wspierać system obronny państwa jako aktywny rezerwista, często posługujący się zaawansowanym technicznie sprzętem, przewyższającym to co dziś jest lub jeszcze niedawno było w linii o generacje. Rezerwistów powinni wspierać pracodawcy, zarówno państwowi, jak i prywatni, bo jak przypomina nam Ukraina, walczą nie siły zbrojne, a całe państwo. Zaangażowanie aktywnej rezerwy powinno stanowić realne wdrożenie zapisów Strategii Bezpieczeństwa Narodowego i kluczowy element realizowanej obecnie rozbudowy Wojska Polskiego, bez którego nie dojdzie ona do skutku.

Dziękuję za rozmowę.

Czytaj też

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (31)

  1. eee

    Wiec potrzebne beda jakies zapasy broni, amunicji, wyposazenia, itd, itp, czy many cokolwiek. Zarowno w Rosji jak na Ukraine, zciagali bron z pomnikow, I muzeow. A my wszystko na zlom powaznie? A betonu na granicy, czy przy pojedynczych nitkach drog tez nie? Nie ma w kraju bezrobotnych i roboty dla nich, a prefabrykaty?Czy nalezy oprocz szkolenia zapewnic nawet, albo przedewszystkim modeli uzbrojenia znanego przez rezerwistow I tylkoz nowoczesniejsza amunicja I np. nowymi elementami celownikow, obserwacji itp.lub cokolwiek? Czy przywrocic pobor I zapewnic np pol mln kalaszy dla obywateli. Chociaz. Na Ukraine rozdano, zostalo 20 mln sztuk broni u cywilow, robiono butelki zapalajace, A co zapewnicie dla nas...gechenne tulaczki czy dramat Buczy, a moze ruska doktryne zdobywania miast, czy wojny totalnej, hybrydowej itp

  2. Damian44

    Głos rozsądku. Mądrego to i warto posłuchać.

  3. Sympatyk

    Pół roku temu w rozmowie z dr Bartosiakiem, stwierdził, że obrona będzie na linii Wisły bo nikt nam nie pomoże, i apelował aby Polska na terenach oddanych (zajętych) Rosji, już teraz organizowała "oddziały partyzantów" ...!!! Dobrze że go już nie na w Wojsku Polskim!!!

    1. DBA

      Sympatyk@ I dzisiaj również by musiał to powtórzyć. Bo po pierwsze przez minimum 2 tygodnie nie uzyskasz pomocy wojsk ladowych sojuszników (USA ze względu na logistykę, Niemcy - bo nie maja czym), po drugie dalej mamy w porywach 3 dywizje w trakcie poczatku przezbrajania w nowy sprzęt, po trzecie opylilismy i tak niewielkie zapasy amunicji Ukrainie, po czwarte jedyna mozliwa pomoc wojsk lotniczych sojuszników może spowolni, ale nie zatrzyma wojsk ZBiR. Co do partyzantów do starszy pan popuscił wodze fantazji

    2. OptySceptyk

      I miał rację. Stan armii jest, jaki jest i samodzielnie nie obronilibyśmy się przed ruskimi.

    3. ATKzCalifornii

      Ano, surowa ocena Wojska Polskiego za rzadow PISu.

  4. ATKzCalifornii

    Robic to co Siemoniak proponuje i zaczac organizowac sie na powszechny pobor w limitowanej wersji.

  5. user_1050211

    Tak rzecze gen. Waldemar Skrzypczak – który 13 grudnia stał w czołgu pod Stocznią Gdańską.

    1. DBA

      user_1050211@ zgadza się, ale 16 grudnia i nie sam, ale z 40 poborowymi jego kompanii czołgów. Takie to były czasy

    2. Krzysztof33

      no i?

    3. ATKzCalifornii

      A Jaroslaw Kaczynski chowal sie pod lozkiem i wystawil brata by go aresztowali.

  6. Szwejk85/87

    Powszechny pobór nie jest możliwy ze względu na brak materiału ludzkiego. Nie ma w Polsce ludzi zdolnych do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Dlaczego nikt nie powie wreszcie tego głośno ? Patriotyczne wychowanie z ostatnich lat doprowadziło do wychowania pokolenia ludzi którzy brzydzą się państwem i myślą wyłącznie o swojej wygodzie. Jakiekolwiek poświęcenie w interesie swojego państwa jest traktowane jak objaw ciężkiej choroby umysłowj. Liczy się tylko kasa i władza, reszta to mrzonki dobre dla harcerzy itp. O tym trzeba głośno mówić i znaleźć środki zaradcze !

  7. piotr34

    Jak to nie pozwala demografia?Przywrocic pobor w tym takze kobiet(chocby na stowniska operatorow dronow,sztaby,logistyka i podobne)i sytuacja rozwiazana..Wiem,wiem to "straszne"-ok no to predzej czy pozniej zobaczycie ruska na lini Wisly a moze i dalej.

  8. Andybuba

    Zamiast wprowadzić pobór w jakiejkolwiek sensownej formie, wprowadzono nową ustawę. Jak mówią fachowcy, nic bardziej nie rozwaliło potencjału armii niż ona. Rozpatrując z tej strony to nie wiadomo na czyja korzyść ona działa. Nas , czy obcych. Reszta jest dość konsekwentna. A szkoda.

    1. Szczupak

      Jaka ustawa. Jakie szkolenia? Obecnie w Żaganiu stacjonuje 1300 żołnierzy. Mają sprawnych 12 natrysków, 12 toalet, 3 pisuary. Zimna woda o kolorze rdzy, pluskwy, grzyb, smród bo w jednym baraku zrobionym z bydlęcego wagonu majacego ponad 30.lat zamiast 8 zolnierzy kwateruje się 18. Na wschodniej granicy żołnierze śpią pod chmurką, jedzą zakupione osobiście jedzwnie w Biedronce a pranie robią na mieście. 300 tysieczna armia? Mrzonki które są głoszone podobne do tych że za 2 lata będziemy najsilniejszą armią Europy.

    2. xdx

      Pobór nie da rady, nie ma struktury. Pobór by tylko niepotrzebnie wywindował koszty - musiałabyś budować jednostki od podstaw. Aktywna rezerwa jak najbardziej- możesz wpleść w istniejące struktury. Tyle że szkolenie musi być ciekawe i dające rezultaty

    3. Krzysztof33

      Nie ma szans na masowy pobór - nie te czasy.

  9. Limano

    Drugą sprawą jest to że do armii przychodzą 30 - 40 latkowie, często sprawni, bardziej wytrzymalsi od dzisiejszej młodzieży, mają zaliczone zety (gorsze lub lepsze), ale wiadomo że oni długa w armii nie zostaną, chociażby każdy z nich był jak Rambo i zarabiał po 10 tysi na miesiąc, to niezostanie bo nie dorobi do emerytury, więc musi odejść, że by na rynku pracy być jeszcze atrakcyjnym i dorobić do emerytury.

  10. raf4

    Spoko na wiosnę ruszy pobór i wszystko się ukompletuje....12 miechów w kamaszach i będą przeszkolone rezerwy ;)

    1. xdx

      Taaa … to jeszcze opowiedz gdzie chcesz ten pobór zakwaterować i wyszkolić

  11. rwd

    Z doświadczenia poligonowego wiem, że doszkalanie rezerwistów jest konieczne ponieważ wypadki z bronią i sprzętem nie są rzadkością. Zanim zaprowadzi się żołnierzy na strzelnicę należałoby przeprowadzić szkolenia z obsługi broni, aby nie było różnych nieprzyjemnych sytuacji.

    1. xdx

      No co ty …. Wypadki rezerwy ? Niemożliwe 😅 U nas ( kiedyś tam ) na poligonie przejechał czołg po typie z rezerwy 😂😂😂 trochę mu nogę uszkodziło ale nic specjalnego- oczywiście nie ma to nic wspólnego z ilością alkoholu spożywanego przez rezerwę 😅

  12. Andrzej ze Szczecina

    Armię to możemy mieć i milionową, tylko trzeba to zrobić z głową. Czyli najpierw musimy doprowadzić do wysokiej gotowości to co jest, a następnie istniejące jednostki dzielić i na ich bazie rozwijać nowe. Armia to nie samochód, który nowy i zrobiony od zera jest lepszy, tylko doświadczenie ludzi, które jest dziedziczone.

  13. Pucin:)

    I na koniec - Pan gen. Skrzypczak dobrze wie, iż w obecnym konflikcie UA v. FR najważniejsza jest piechota (nie wódotryski : latające drony, pancerz, BWP, ahs-y itp) bo idzie jak woda w kranie!!!!!! A kto pójdzie do piechoty??????!!!!! Twardziele z nad klawiatury --- gdy średnie życie piechociarza (po obu stronach) to 1 miesiąc!!!! HA, HA, HA!!!!!!! :0

    1. Tarantula

      Masz rację. Wszystkie tłuste świnie za biurkiem otoczyły się kwitami. Piją ciepła kawę żrą paczki i pierdzą i drukują masę kwitów, twierdząca że ich robota jest ważna i system bez nich padnie i że są zbyt inteligentni żeby latać po polu w kamizelce kuloodpornej z kalachem w ręku. Szukają frajerów na mięso armatnie i tyle

    2. Sorien

      1 miesiąc to wielu by chcialo tyle dożyć na froncie

  14. Losowy_nick

    Generał dziś taki mundry a jak dowodził to zrobił małą voltę i się zmył. Dziś znowu bryluje bo przecież trzeba żyć w blasku fleszy

    1. Sympatyk

      Zgoda, nic z jego "przewidywań" się nie sprawdza, jego wypowiedzi są wtórne i czasem nawet infantylne!!!

  15. Sorien

    [2] piszemy tu o jakiejś aktywnej rezerwie - i ci taki aktywny miał by być efektywny ? To było dobre jak jeździło się starymi gruchotami prostymi jak cep t-34 , t-54, t-62 byle chlop wsiadal i jezdzil siadal i strzelal . Dziś czolg czy haubica samobieżna to jeżdżące komputery , praca na systemie operacyjnym , zgranie załogi to są sprzęty za kilkadziesiąt mln zł a wy chcecie wsadzać do nich gościa co przed wojną jechał nim kilka miesięcy wcześniej i to tyle co kot naplakal .. .... To może i na f-35 z rezerwy - aby wstartowal w locie sobie poprzypomina . Za malo jest tego sprzętu i jest za drogi by ktoś mógł z rezerwy tym śmigać. Prawda też jest taka że ten sprzęt starczy na parę miesięcy wojny potem go nie będzie a jak będzie to pojedyncze sztuki bo nikt nie madazy fak SKOmplikowanego i drogiego sprzętu produkwoac szybciej od strat

  16. Sorien

    [1] Problem pana generała jak i wielu Ti obecnych jest to że źle oceniają konflikt do którego my się mamy przygotowywać. Mam wrażenie że dużo ludzi brew obecnym realia geopolitycznym myśli że jest możliwa i na taką wojnę się szykują jak na ua .... czyli Rosja atakuje sobie samotna Polskę.... ten konflikt nie jest realny!!! Jedyny realny to III WS i siły skupione wokół Pekinu atakują zachód. Czyli nie idą setki tysięcy ale miliony . Nasze 300 tys na ile starczy dni czy tygodni ? One będą wisienka a tortem zachowując stosek wielkości będzie pobór bez przeszkolenia co najwyżej paro dniowy. Rzecz pilna to pobór przymusowy 2-3 miesiące i tyle .

  17. Prezes Polski

    Podsumowując ten temat: nie ma żadnego systemu, ani nawet pomysłu jak problem rozwiązać. Propozycje Skrzypczaka są ok., ale coś mi się wydaje, że jednak będzie pobór. Jakoś nie wierzę w możliwość innego powiększenia armii o dodatkowe 100 tys. w ciągu najbliższych 5 lat i zwiększenia liczebności rezerwy.

    1. Sorien

      No jak tusk wygra to naprwno zrobią....

  18. KrzysiekS

    Ustalmy jedno w chwili obecnej "partyzantka" jak kiedyś była rozumiana to samobójstwo. Może duże aglomeracje i akty dywersyjne i nic więcej.

    1. Sorien

      W teori tak w praktyce juz nie do konca wszysto zaleze przeciw komu,.jeżeli byś robił partyzantkę przeciw USA - to tylko z opaska pilota kamikadze na czole oraz pasem shahida na plecach - termowizja i tłuką jak do kaczek .... Co innego Rosja - jak pokazuje obecną wojna Rosja często działa brew logice zdrowego psychicznie człowieka więc i tu była by jakąś szansa

  19. Losowy_nick

    Generał dziś taki mundry a jak dowodził to zrobił małą voltę i się zmył. Dziś znowu bryluje bo przecież trzeba żyć w blasku fleszy

  20. leiter84

    Nasi wrogowie z tych głupot o 300 tys. armii muszą mieć niezły ubaw. Ale jak już się zaczęło takie głupoty paplać to trzeba ponosić konsekwencje i słuszną krytykę.

  21. ciekawy1

    Należy rozgraniczyć pojęcia aktywnej rezerwy służącej w ramach wojsk operacyjnych 6 dywizji, które będą stanowić wysoko wykwalifikowane zaplecze dla skadrowanych, niepełnych na czas pokoju batalionów. Powinni być to żołnierze po pełnym przygotowani do konkretnego stanowiska, regularnie doszkalani, i które to stanowisko będą pełnić na czas wojny i na misjach w wypadku zaistnienia takiej potrzeby. Poza aktywną rezerwą wojsk operacyjnych powinno się przygotować struktury i plany mobilizacyjne pod ewentualny Korpus Rezerwy, który to stanowiłby wsparcie wojsk operacyjnych na mniej newralgicznych obszarach, w terenie zabudowanym, w obszarze umocnień. Byłyby to brygady lekkie, słabo zmechanizowane, bazujące na wsparciu artylerią wojsk operacyjnych i własnymi plot i antydronowym na poziomie batalionów. Jego szeregi wypełnialiby zmobilizowani na wypadek wojny, przede wszystkim osoby przechodzące swoje pierwsze szkolenie na sprzęcie poradzieckim i wycofanym już ze służby.

  22. SAS

    Prawdziwym powodem utworzenia WOT najdalej od armii jak się da, była sama armia, jako struktura oporowa, kompletnie niereformowalna.

  23. Szczupak

    Dostęp do broni? Ciekawe jak taki posiadacz Waltera poradzi sobie z Krabem czy Himarsem a większość po wybuchu pocisku artyleryjskiego dostanie histerii. Mrzonki kolego. Zacheta w postaci pierwszeństwa przy zatrudnieniu? Toż w cywilnych służbach budżetówki nikt nie chce pracować- słabo płacą a prywaciarz zatrudni albo fachowca albo taniego pracownika choć brakuje około 100 tys takich ludzi co roku. Emeryci mundurowi w większości nie chcą nawet myśleć o powrocie i nie skłonią ich żadne pieniądze- jestem tego przykładem i mam wielu kolegów którzy mają podobne podejście. Tylko pobór a następnie efektywna rezerwą jak w Finlandii może spełnić Mrzonki o 300 tys armii w gotowości bojowej.

    1. Harpia

      Mam znajomych z Finlandii i dla nich szkolenie wojskowe to prawdziwa przygoda. Tutaj nie ma bezsensownego biegania po poligonie i nauki totalnie nieprzydatnych informacji. Wszystko jest skrojone pod szkolonego. To jest tak ciekawe szkolenie, że po pewnym okresie ludzie sami kupują udział w obozach wojskowych i ćwiczą sprawność i strzelanie. W ten sposób buduje się armię rezerwową i patriotyzm.

    2. DBA

      Szczupak@ Masz racje z tym dostępęm do broni. Przecież "Janusze " będą wymachiwac klamkami przy lada okazji. Fakt, że jedyne oswojenie z bronia to tylko poligon, łacznie z rzutem prawdziwym granatem oraz posłuchaniem i poczuciem wybuchów pocisków. O zachetach w zatrudnieniu to nie myslałem o budżetówce ale np społkach skarbu państwa, tych lepszych oczywiscie np KGHM, porty, ... - tak jak przed wojna zatrudniano na kolei. Jest sporo chetnych do Straży pożarnej - co szkodzi aby wymogiem było wojsko? Emeryci mundurowi - jako praconicy cywilni szkół wojskowych - nikt tego nie próbował, może trzeba. Pewnie nie wszystko sie uda, ale próbować trzeba

    3. Pucin:)

      @szczupak - masz bardzo celne wpisy!!!! Poza tym masz rację tylko model fiński może nas uratować!!! Od dawna o tym piszę!!!! :)

  24. Pucin:)

    A teraz trochę otrzeźwienia dla entuzjastów : cytuję " 57 proc. respondentów deklaruje zamiar walki w obronie ojczyzny w razie ataku militarnego na Polskę, 33 proc. jest przeciwnego zdania — wynika z sondażu IBRiS przeprowadzonego na zlecenie Akademickiego Centrum Komunikacji Strategicznej Akademii Sztuki Wojennej. - FAKT -- 23 września 2023, 10:05. -- pt. Zapytali Polaków, czy będą bronić ojczyzny w razie ataku. Ten sondaż daje do myślenia. Z tego trzeba odjąć 20% na już gdy dojdzie do ataku a potem podzielić to przez dwa gdy zobaczą pierwsze latające flaki obok siebie!!!! Proszę spojrzeć na UA jak tam jest z ochotnikami i co się tak naprawdę dzieje z armią - ledwo zebrali od 12 do 19 brygad do ofensywy!!!!! Sam sukces i miód!!! Trochę realizmu!!!! :)

  25. Monkey

    Pomysły pana generała są dobre, ale zależą w dużej mierze od chęci społeczeństwa do służby w siłach zbrojnych. Na pewno motywacja finansowa pomoże. Pomysł szkolenia specjalistów pozostających w rezerwie i tylko powoływanych na okresowe ćwiczenia w dychę. Odchodzący ze służby, którzy wyrażają chęć szkolenia młodszych roczników faktycznie powinni być systemowo zachęcani do pozostania w takiej częściowej służbie. Nie każdy weteran zechce, ale z pewnością jacyś się znajdą.

Reklama