Reklama

Geopolityka

Xi Jinping idzie na wojnę? Chiński długi marsz ku Tajwanowi [ANALIZA]

fot. mil.ru

Chiński przywódca Xi Jinping zdaje się zaczynać przygotowania do wojny o Tajwan. Wskazują na to m.in. zwiększenie budżetu obronnego, próba uniezależnienie się od importu zagranicznego zboża, wprowadzone przepisy dotyczące gotowości wojskowej, nowe schrony przeciwlotnicze w miastach oraz nowe biura mobilizacyjne. Nie mówiąc o mobilizowaniu swoich generałów aby „odważyli się walczyć”. Czy to oznacza, że Chiny idą na wojnę? O tym i o innych działaniach prezydenta Chin Xi Jinping piszą John Pomfret i Matt Pottinger w tekście pt: „Xi Jinping Says He Is Preparing China for War. The World Should Take Him Seriously” w Foreign Affairs.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Konflikt o Tajwan rozbudza wyobraźnie nie jednego analityka czy wojskowego w Ameryce i jest poważnie analizowany przez ośrodki eksperckie, wszelkiego rodzaju think tanki podczas gier wojennych i dyskusji politycznych. Są nawet prognozy co do tego, w którym roku do inwazji miałoby dojść. W ostatnich miesiącach było ich kilka.

Czytaj też

We wrześniu ubiegłego roku, prezydent Chin Xi Jinping powiedział swoim generałom, że chce by chińskie wojsko było zdolne do zajęcia Tajwanu siłą do 2027 roku. Ta data pada dość często w analizach i jest związana z tym, że w 2027 roku przypadnie setna rocznica powstania chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej i zbiegnie się, to w czasie z wycofaniem ze służby części amerykańskich okrętów, tym samym amerykańskie U.S. Navy będzie słabsze. Podobnie sądzi szef tajwańskiej dyplomacji Joseph Wu, który również wskazał te datę.

Reklama

Czytaj też

W lipcu ubiegłego roku dyrektor CIA Bill Burns stwierdził, że „nie należy nie doceniać" determinacji prezydenta Chin Xi Jinpinga, który chce podporządkować sobie Tajwan. Dodał, że ryzyko użycia siły przez Chiny w tym celu będzie rosło wraz z kolejnymi latami obecnej dekady. Zaś czterogwiazdkowy generał Sił Powietrznych armii USA Mike Minihan ostrzegł w memorandum wysłanym do oficerów, że do wojny między Chinami a Stanami Zjednoczonymi może dojść już w 2025 roku. Będzie to czas wyborczy w USA i na Tajwanie z czego mogą zrobić użytek Chiny i wykorzystać moment rozproszenia, aby rozprawić się z wyspą. Z kolei Dyrektor Wywiadu Narodowego Avril Haines w ubiegłym roku mówiła, że Amerykańskie służby wywiadowcze oceniają, że tocząca się na Ukrainie wojna nie ośmieli Chin do ataku na Tajwan. Według niej Pekin miał być zaskoczony stopniem zjednoczenia USA i Europy wobec agresji Rosji, w tym nałożonymi na Moskwę sankcjami oraz ograniczonymi postępami sił rosyjskich na Ukrainie. Dlatego według Haines, Chiny obserwują toczącą się na Ukrainie wojnę i wyciągają z niej wnioski w kontekście Tajwanu.

Czytaj też

O tym, że Chiny analizują tocząca się wojnę na Ukrainie i reakcję zachodu potwierdza New York Times, który doszedł do takich wniosków na podstawie 100 artykułów naukowych i prasowych, w których chińscy eksperci wojskowi i analitycy sektora zbrojeniowego oceniali przebieg wydarzeń na Ukrainie. W artykułach analizowano wykorzystanie przez Rosję pocisków hipersonicznych w kontekście rozwoju takiej broni przez Chiny. Zwracali też uwagę na użycie przez żołnierzy ukraińskich komunikacji za pośrednictwem satelitów Starlink. Ostrzegali, że Chiny muszą opracować własny system takich satelitów i znaleźć sposoby na unieszkodliwienie systemu nieprzyjaciela. Wracano także uwagę na problemy rosyjskiej logistyki i zapatrzenia i wyciągnięcie z tego wniosków, by nie dopuścić do podobnych problemów gdy wojska chińskie będą przekraczać morze i przejmować wyspę.

Czytaj też

Także możemy zauważyć, że Chiny poważnie analizują sytuację z prowadzoną przez Rosję wojny na Ukrainie. Ale czy Chiny na poważnie szykują się do inwazji? Według Johna Pomfreta i Matta Pottingera autorów tekstu pt: „Xi Jinping Says He Is Preparing China for War. The World Should Take Him Seriously" w Foreign Affairs, działania Xi Jinpinga na to wskazują i świat powinien na poważnie zainteresować się tym co się dzieje daleko od nas, a decyzje chińskiego przywódcy mogą wstrząsnąć całym światem.

Według autorów tekstu w Foreign Affairs, prezydent Chin na poważnie mówi o przygotowaniach do wojny. 1 marca czołowe czasopismo Komunistycznej Partii Chin (KPCh) opublikowało esej zatytułowany „Under the Guidance of Xi Jinping Thought on Strengthening the Army, We Will Advance Victoriously" w którym nawoływano do modernizacji wojska, które wymaga przyśpieszonej zmiany. Wezwano także do kooperacji wojskowo-cywilnej, by prywatne firmy i instytucje cywilne służyły Chinom w wysiłkach na rzecz modernizacji wojskowej – jak piszą autorzy.

W grudniu zaś ubiegłego roku, Pekin ogłosił nowe prawo, które umożliwiłoby Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (ChAL-W) łatwiejsze aktywizowanie sił rezerwowych i zinstytucjonalizowanie systemu uzupełniania oddziałów bojowych w razie wojny. Chińska ustawa o rezerwistach weszła w życie 1 marca bieżącego roku. Nowa ustawa w Chinach jest przedstawiana jako ta, która poprawia atrakcyjność służby dla rezerwistów poprzez zagwarantowanie rezerwistom większych świadczeń ale także ma promować „transformację i rozwój sił rezerwowych ChAL-W". Ustawa, składa się z 65 artykułów i 10 rozdziałów i podporządkowuje jednostki rezerwistów Centralnej Komisji Wojskowej Chin i kompleksowo reguluje system kierowania i zarządzania, klasyfikację rezerwistów, a także ich stopnie wojskowe, szkolenia, promocję, rekrutację, gwarancję świadczeń, emeryturę i odpowiedzialność prawną. Zgodnie z definicją w dokumencie rezerwista, to obywatel ChRL w wieku 18 lat lub starszy, który jest „wstępnie przydzielony" do jednostek czynnej służby w ChAL-W lub jest przydzielony do jednostek rezerwowych. Rezerwiści obejmują zarówno szeregowców, jak i oficerów. Prawo stanowi, że rezerwiści ChAL-W są „ważnym źródłem" dodatkowych oficerów i szeregowców w czasie wojny. Zgodnie z prawem, ChAL-W będzie rekrutować rezerwistów głównie z szeregów byłych żołnierzy czynnej służby ChAL-W i techników. Nowi rezerwiści muszą służyć co najmniej cztery lata. Dodatkowo to co wprowadza nowy dokument to świadczenia, które mają zapewnić ochronę żołnierza i ich rodzin. Nowe przepisy tym samym rozwiązują kilka dylematów związanych z leczeniem i wsparciem rezerwistów, ustanawiając pomoc finansową i dotacje na artykuły takie jak żywność i transport. Dodatkowo rezerwiści uczestniczący w szkoleniach i operacjach wojskowych, są uprawnieni do ubezpieczenia medycznego i odszkodowania na równi z członkami służby czynnej. Takie wsparcie ma na celu zmniejszyć obawy rezerwistów, że jak im się coś stanie czyli poniosą kalectwo czy śmierć, to ich rodziny nie zostaną z niczym.

W lutym bieżącego roku Chiny przyjęły prawo, która daje wojskowym uprawnienia do zmiany sposobu stosowania prawa karnego w czasie wojny, nadając chińskim siłom zbrojnym szerokie uprawnienia w zakresie ograniczania wszelkiego rodzaju defetyzmu w czasie wojny, tym samym kneblując wszystkie głosy sprzeciwu i krytyki. Oznacza to, że jeśli obywatele chińscy będą protestować i sprzeciwiać się atakowi na Tajwan, spotkają się działaniem ze strony władz chińskich, które odbiorą to jako działania naruszające porządek i bezpieczeństwo w czasie wojny. 

Czytaj też

Dodatkowo jak piszą autorzy od grudnia ubiegłego roku, rząd chiński otworzył wiele biur mobilizacyjnych oraz centrów rekrutacyjnych w całym kraju, w tym w Pekinie, Fujian, Hubei, Hunan, Mongolii Wewnętrznej, Szantung, Szanghaju, Syczuan, Tybecie i Wuhan. Rozpoczęto także w prowincji Fujian, która znajduje w rejonie cieśniny Tajwańskiej budowę i modernizację schronów przeciwlotniczych i co najmniej jednego „wojennego szpitala". Jak piszą autorzy w celu zakamuflowania tego, że coś się dzieje w tym rejonie. Zaczęto także uniemożliwiać zagranicznym adresom IP dostęp do rządowych stron internetowych, by nie było niczego można wywnioskować na podstawie wszelkich informacji.

To nie jest koniec przygotowań chińskich do inwazji na Tajwan. Podobnie jak ich „towarzysze rosyjscy", działający w czasie wojny na Ukrainie, wobec tatarów krymskich i ludności na okupowanych terenach, chińskie „Chinese People's Political Consultative Conference" w marcu tego roku zdecydowało się na stworzenie planu utworzenia czarnych list egzekucyjnych tajwańskich dysydentów. Osoby z tej lity mają być ścigane przez siły chińskie po inwazji na Tajwan, jak piszą autorzy tekstu.

Poza kwestią rezerwistów, odpowiedniego prawa w czasie wojny oraz ścigania tych, którzy mogą przeszkodzić w przejęciu wyspy konieczne są oczywiście środki na armię, szczególnie tak dużą jakim jest Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza. W marcu bieżącego roku, postanowiono przeznaczyć więcej środków finansowych na obronność niż w poprzednim roku. W nowych oficjalnych deklaracjach Chiny chcą przeznaczyć 224 miliardów dolarów (1,55 biliona juanów) na ten rok, co stanowi wzrost o 7,2 procent w stosunku do roku ubiegłego. Tym samym będzie się to działo szybciej niż przewiduje chińska-rządowa prognoza wzrostu gospodarczego dla całego państwa. Jeśli porównanym to z wydatkami USA na obronność, które wynoszą 858 miliardów dolarów, jest to ogromna różnica. Według wielu analityków Chiny obecnie są drugą najpotężniejszą armią na świecie, po tym jak Rosja doznała poważnych strat na froncie na Ukrainie, a jej potęga okazała się wyłącznie paradna. Według raportu firmy Rand Corporation z 2017 roku, Chiny miały przewagę nad siłami amerykańskimi w pięciu z dziewięciu obszarów operacyjnych zaangażowanych w scenariusz tajwański, oczywiście jest to symulacja. Wojska amerykańskie nadal mają przewagę nad wojskami Chin, i co istotne mają doświadczenie w wielu misjach i wojnach, ChAL-W tego nie ma. Pokazują to liczne gry wojenne. Jak opisywał analityk Defence24 dr Jacek Raubo opisując jedną z nich, która została podsumowana w następujący sposób "obrona Republiki Chińskiej na Tajwanie nie musi zakończyć się porażką strony tajwańskiej oraz Amerykanów. Jednakże, będzie oznaczała znaczne straty wojskowe, a także olbrzymie zniszczenia w sferze ekonomicznej". Konflikt o wyspę skończył by się dla Tajwanu zniszczeniem totalnie gospodarki wyspy, a strona amerykańska odczułaby straty wojskowe względem swojej pozycji globalnej. Chiny zaś również by straciły bardzo dużo, zaczynając od olbrzymich strat wojskowych kończąc po polityczne i gospodarcze, co by zachwiało pozycją ChRL na świecie ale także wewnętrznie.

Czytaj też

Jak było już wspomniane, ChRL analizują to co się dzieje na Ukrainie, wiec by zmienić dotychczasowe wzorce czy dostosować sprzęt wojskowy do wojny, będzie konieczne przeznaczenie dużej ilości środków. Dodatkowo Chiny także zauważają, że USA starają się zrobić z Tajwanu twierdze stosując strategię „jeżozwierza" skupiającej się na taktyce i systemach broni, które utrudniłyby atak na wyspę.

Czytaj też

Strategia "jeżozwierza" polega na użyciu mniej licznej, ale bardzo skutecznej broni do walki z większymi siłami wroga. Sukces Ukrainy w odparciu pierwszej fazy rosyjskiej inwazji, na przykład przy użyciu ppk czy też granatników ppanc. wykorzystywanych do skutecznego niszczenia czołgów, został uznany za udane zastosowanie tej strategii – jak uważają amerykańscy stratedzy. Stany Zjednoczone doradzają teraz Tajwanowi zakup broni zaprojektowanej z myślą o mobilności i precyzji w walce z inwazją morską z Chin. W maju 2021 roku The New York Times i Politico pisały, że Departament Stanu przekazał Tajwanowi, że powinien skoncentrować się na pozyskiwaniu sprzętu, który nadaje się do prowadzenia wojny asymetrycznej i będzie lepiej odstraszał. Dzięki temu Tajwan będzie się lepiej bronił przed Chinami, a pomóc temu mają nowoczesne pociski i ulepszona artyleria. Takie wsparcie ma być skuteczniejsze niż sprzedaż ciężkiej broni. Od czasów administracji Donalda Trumpa Waszyngton zatwierdził sprzedaż takich asymetrycznych systemów, jak pociski obrony wybrzeża Harpoon, systemy artylerii rakietowej o wysokiej mobilności (HIMARS), zestawy Stinger i bsp MQ-9.

Dodatkowo jak zalecał "Center for Strategic and International Studies" po jednej z gier na początku tego roku, Tajwan powinien przeznaczyć znaczne środki w morskie systemy precyzyjnego uderzenia dalekiego zasięgu, zacieśnić relację z USA w zakresie planów kryzysowych i ćwiczeń oraz zwiększyć inwestycje w budowanie schronów w regionie przed chińskim atakiem rakietowym.

Czytaj też

Wizyta prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen w USA na początku kwietnia z czołowymi politykami kongresu oraz spikerem Izby Reprezentantów Kavinem McCarthem, pokazała, że Tajwan otrzymuje poparcie ponad partyjne w Stanach Zjednoczonych. Dodatkowo McCarthy powiedział, że USA musi kontynuować sprzedaż broni dla Tajwanu i że dotrze ona na czas, co jest ważne, ponieważ amerykański przemysł ma poważny problem. Pomoc wojskowa, którą USA przeznaczają na działania wojenne na Ukrainie, spowolniła lub wręcz wstrzymała dostawy broni na Tajwan. Defense News informował, że amerykański przemysł obecnie spóźnia się z dostawami broni na Tajwan, o łącznej wartości blisko 19 miliardów dolarów. Jak pisze portal zaległości w dostawach obejmują rakiety przeciwokrętowe Harpoon firmy Boeing i samoloty F-16 firmy Lockheed oraz systemy rakietowe HIMARS, a także ppk Javelin oraz systemy Stinger. Te opóźnienia są związane z zapotrzebowaniem na pomoc dla Ukrainy. Ale to nie koniec niepokojących informacji, według raportu "Center for Strategic & International Studies" ze stycznia 2023 roku, amerykańska baza przemysłowa w zakresie obronności nie jest przygotowana na bitwę o Tajwan, ponieważ w ciągu mniej niż tygodnia skończyłaby się amunicja precyzyjnego kierowania dalekiego zasięgu, dlatego teraz poważnie się myśli o tym by stworzyć rezerwy, zwiększyć produkcję i stworzyć nowe scenariusze operacyjne.

Czytaj też

Wracając do wizyty prezydent Tajwanu w USA, jak można się domyślać nie spotkało się to z zadowoleniem Chin, które podobnie jak przy wizycie Pelosi w zeszłym roku rozpoczęły ćwiczenia, co prawda o mniejszej skali ale jednak. Chiny zorganizowały trzydniową operacje patrolowo-inspekcyjna w centralnej części Cieśniny Tajwańskiej oraz dwóch obszarach na wchód od Tajwanu. 8 kwietnia bieżącego roku Chiny wysłały 71 samolotów wojskowych i dziewięć okrętów do działań w okolicy Tajwanu, a 45 chińskich samolotów naruszyło tajwańską strefę identyfikacji obrony powietrznej (ADIZ) i przekroczyło medianę Cieśniny Tajwańskiej, stanowiącą nieoficjalną strefę buforową między oboma stronami. W niedziele zaś wokół Tajwanu manewry prowadziło 9 chińskich okrętów i 58 samolotów, w tym myśliwce i bombowce. Co istotne ćwiczenia zostały ogłoszone po wizycie prezydenta Francji E. Macrona i von der Leyen, Chiny zapewne obawiały się reakcji ze strony europejskich polityków, by nie zaogniać sytuacji. Ćwiczenia potrwają do 10 kwietnia, a jedne z ćwiczeń odbyły się na wyspie Pingtan (prowincji Fujian) oraz na obszarze na północny zachód od wysp Matsu, która znajduje się 24 km od Gaodeng, które należą do Tajwanu. Jak się spojrzy na mapę można odnieś wrażenie, że Chiny ćwiczyły blokadę Tajwanu.

Czytaj też

Związku z ćwiczeniami zauważono także chiński lotniskowiec Shandong, który znajdował się na wschód od Tajwanu. W niedziele chińska armia poinformowała, że przeprowadziła symulację polegającą na precyzyjnych uderzeniach na kluczowe cele na Tajwanie oraz na pobliskich wodach. Instytut Amerykański na Tajwanie, de facto ambasada USA na wyspie, ogłosiła, że Stany Zjednoczone monitorują działania chińskich sił zbrojnych. Rzecznik Instytutu powiedział, że kanały komunikacyjne między Waszyngtonem a Pekinem pozostają otwarte, a USA konsekwentnie wzywają Chiny do zachowania powściągliwości w tych działaniach, i aby nie naruszały status quo. Jak możemy zauważyć, znowu mamy do czynienia z atmosferą straszenia z którą mieliśmy do czynienia podczas wizyty N. Pelosi. Chiny chcą pokazać, że każda międzynarodowa akcja Tajwanu będzie się spotykać z rekcją Chin, które będą mobilizować sprzęt wojskowy, by stworzyć atmosferę strachu i niepewności. Ma to wywołać niestabilność i wymóc na politykach i krajach sprzyjających Tajwanowi, że lepiej by było dla stabilności regionu by nie przyjmowali oficjeli tajwańskich.

Z drugiej strony dla USA i innych agencji wywiadowczych, ćwiczenia chińskie są doskonałym źródłem informacji o chińskim wojsku i możliwościach Pekinu. ChRL takimi manewrami odsłaniają masę informacji, które mogą posłużyć potem dla analityków i wojskowych w analizach. Zwracała na to uwagę dr Jacek Raubo analizują wizytę N. Pelosi w zeszłym roku na Tajwanie.

Czytaj też

Ale Także Tajwan wyciągnął wnioski, ponieważ przy obecnych ćwiczeniach Chińskich wokół wyspy, władze tajwańskie postanowiły również wejść w wojnę informacyjną. Na Twitterze ministerstwa obrony Tajwanu zaczęto udostępniać filmy i zdjęcia pokazujące gotowość wojska tajwańskiego. Tym samym pokazano propagandowo, że Tajwan nie ulegnie presji chińskich manewrów. Jest to ważny przekaz idący w świat, pokazujący że wyspa się nie boi się i jest silna, zwarta i gotowa.

Ostatnio w raporcie tajwańskiego resortu obrony, którego celem jest uzyskanie zgody parlamentu na wydatki obronne, napisano, że w ubiegłym roku rozpoczęto przegląd strategicznych zapasów paliwa i zdolności do naprawy sprzętu. Ministerstwo podkreśliło, że w ramach przygotowań na „całkowitą blokadę Cieśniny Tajwańskiej" w tegorocznych wydatkach na obronność przewiduje uzupełnienie zapasów pocisków artyleryjskich i rakietowych oraz części do myśliwców F-16. W zaktualizowanej ocenie zagrożenia ze strony Chin ministerstwo zwróciło uwagę, że chińska armia prowadziła połączone operacje, których celem byłaby kontrola nad strategicznymi punktami i odcięcie dostępu dla wojsk zagranicznych. Chińska armia przeprowadziła wiele ćwiczeń w których były zaangażowane zarówno siły lądowe jak i morskie czy powietrzne, które koncentrowały się na misjach desantowych. Cały czas także Chiny przyzwyczajają Tajwan i świat do ciągłej obecności myśliwców i okrętów w pobliżu Tajwanu.

chiny ćwiczenia światłowody Tajwan
Grafika poglądowa: obszar prowadzenia ćwiczeń przez chińskie wojsko a światłowody wokół Tajwanu.
Autor. TUBS/Wikimedia Commons/CC3.0 / Furfur/Wikimedia Commons/CC4.0 / Modyfikacje: CyberDefence24.pl
Grafika: K. Głowacka/Defence24.pl

To co jest także ważne w tej kwestii potencjalnego konfliktu, to rosnąca obecność amerykańska w regionie Indo-Pacyfiku ale także sojuszników USA, którzy w razie potrzeby pomogą i zaangażują się w konflikt, będzie to wymagało od Chin znacznego wysiłku. Już teraz w pobliżu Tajwanu, a dokładnie w Japonii i Republice Korei znajdują się lotniskowce Nimitz, Ronald Reagan oraz okręty desantowe USS America oraz USS Makin Island. Dodatkowo USA udało się uzyskać dostęp do nowych filipińskich baz z których będą mogły korzystać wojska amerykańskie. Dwie lokalizacje znajdują się w pobliżu Tajwanu i spornych wysp na Morzu Południowochińskim. Dodatkowo wzmacnia się wyspa Guam, która będzie również kluczowa dla amerykańskich strategów.

Autor. A. Rosiński/NewsMap.pl

Czytaj też

Czytaj też

Jednym z ostatnich ważnych wskazówek wskazujących na agresywne podejście Chin są przemówienia prezydenta Xi Jinping, który na sesjach spotkań z delegatami i ważnymi politykami oraz wojskowymi, opisywał ponury krajobraz geopolityczny oraz wskazywał Stany Zjednoczone jako przeciwnika Chin. Wezwał także prywatne firmy do służenia w ramach celów militarnych i strategicznych Chin oraz powtórzył, że uważa zjednoczenie Tajwanu z kontynentem za kluczowe dla powodzenia jego polityki i „wielkiego odmłodzenia chińskiego etnosu" – jak cytują autorzy tekstu.

O tym, że Chiny marzą o zjednoczeniu mogą świadczyć same dokumenty chińskie. W nowej białej księdze Chin z zeszłego roku, przedstawia się wizję Tajwanu po „zjednoczeniu". W dokumencie jest napisane, że USA wykorzystują Tajwan do powstrzymywania Chin i podważają ich rozwój i postęp. Co ciekawe, biała księga utrzymuje, że Chiny preferują „pokojowe zjednoczenie" z Tajwanem. W dokumencie jest nawet mowa o tym, że istnieje możliwość stworzenia „jednego kraju i dwóch systemów", by zjednoczyć się z wyspą co ma sprawić, że Tajwan będzie mógł kontynuować swój obecny system społeczny i cieszyć się wysokim stopniem autonomii. Należy jednak domniemywać, że jest to zabieg propagandowy, zwłaszcza, kiedy przeanalizuje się działania wymierzone w Hongkong. Jeśli popatrzymy na wcześniejsze „białe księgi" Chin z 1993, jak i 2000 r. i zamieszczone w nich zapisy dotyczące Tajwanu, to w kolejnych dokumentach coraz rzadziej jest mowa o autonomii wyspy. Wcześniej zresztą wyraźnie twierdzono, że po zjednoczeniu Chiny nie wyślą żołnierzy ani personelu administracyjnego w celu stacjonowania na Tajwanie, ale dziś ta obietnica jest już nieobecna.

Czytaj też

Wracają do przemówień, 5 marca chiński przywódca wezwał do budowy potęgi i samowystarczalności Chin w dziedzinie nauki i techniki. Xi powiedział również, że chce, aby Chiny zakończyły swoją zależność od importu zboża i towarów. Jak wskazywał „Council on Foreign Relations" (CFR) Chiny zwiększyły swoją zależność od importu żywności w ciągu ostatnich dwóch dekad, co budzi niepokój chińskich decydentów. Dlatego nie dziwi wezwanie Xi do ograniczenia tego. Jak przytacza dane CFR Chiny produkują jedną czwartą światowego zboża i żywią jedną piątą światowej populacji. Dane z krajowego urzędu statystycznego Chin pokazały, że w 2022 r. produkcja zboża w Chinach osiągnęła rekordowy poziom 686,53 mln ton. Chiny zajmują pierwsze miejsce na świecie w produkcji zbóż (takich jak kukurydza, pszenica i ryż), owoców, warzyw, mięsa, drobiu, jaj i produktów z morza. Mimo tych zadowalających wyników jak wskazuje Council on Foreign Relations, Chiny importują masę produktów rolnych niż jakikolwiek inny kraj w tym w tym soję, kukurydzę, pszenicę, ryż i produkty mleczne. W latach 2000-2020 wskaźnik samowystarczalności żywnościowej kraju spadł z 93,6 proc. do 65,8 proc. Powodów tego, że Chiny tak dużo importują jest kilka. Po pierwsze obawy dotyczące jakości żywności, co zwiększyło popyt na produkty importowane. W Chinach miało miejsce kilka skandali w ciągu dwóch dekad związanych z bezpieczeństwem żywności, które nadszarpnęły zaufanie Chińczyków do lokalnych marek, skłaniając ich do preferowania zagranicznych. Tutaj jako przykład można podać zanieczyszczoną mieszankę dla niemowląt, która zabiła sześcioro, a zatruła trzysta tysięcy dzieci w 2008 roku. Co się przełożyło, że chińscy rodzice wolą zagraniczne produkty. Ponadto import jest zwykle tańszy niż produkty lokalne ze względu na wyższe koszty i niższą wydajność uprawy niektórych produktów spożywczych w Chinach. Do tego dochodzi zmniejszenie gruntów ornych. Według chińskich danych rządowych w latach 2013-2019 Chiny straciły ponad 5 procent swoich gruntów ornych z powodu takich czynników, jak nadmierne stosowanie nawozów i zaniedbanie gruntów.

Dodatkowo także Xi podczas przemówienia jak - przypominają autorzy - nawoływał do wysiłków w innowację i wzmocnienia obrony narodowej i stworzenie sieć narodowych sił rezerwowych, które mogłyby być wykorzystane w czasie wojny. Xi wezwał również do kampanii "edukacji o obronie narodowej", aby zjednoczyć społeczeństwo za ChAL-W, przywołując przykłady z przeszłości działań komunistów w Chinach mające na celu militaryzację społeczeństwa.

Autorzy John Pomfret i Matt Pottinger w tekście w Foreign Affairs na sam koniec dochodzą do wniosku, że prezydent Chin „wyraźnie (przyp. red. jest) gotów użyć siły, aby przejąć wyspę. Niejasne pozostaje to, czy uważa, że może to zrobić bez ryzyka niekontrolowanej eskalacji ze Stanami Zjednoczonymi". Według nich intensyfikacja działań mających na celu zerwanie zależności gospodarczych i technologicznych od USA i „jego komunikaty o przygotowaniach do wojny i utożsamianie odmłodzenia narodowego ze zjednoczeniem" oznaczają nową fazę w jego politycznej kampanii wojennej mającej na celu zastraszenie Tajwanu i jest to, tak naprawdę nowa kampania z którą my jako Zachód będziemy się mierzyć. Autorzy przestrzegają, że powinniśmy prezydenta Chin bacznie obserwować.

Czytaj też

Podsumowując to wszystko czy Chiny zaatakują Tajwan? Wielu czytelników jak i ekspertów chciałby znać odpowiedź na to pytanie, jednak rzeczywistość jest zbyt skomplikowana aby udzielić jasnej odpowiedzi. Ostatnie działania Chin mogą wskazywać na działania zmierzające do przygotowań do wojny. Na razie możemy tylko domniemywać co siedzi w głowach chińskich decydentów. Wojna jednak dla Chin będzie prawdziwym wyzwaniem, nie tylko logistycznym, militarnym ale także politycznym. Jak pisze w swojej analizie Jarosław Ciślak pt: "Chińskie zdolności desantu morskiego na Tajwan" – „Warunki geograficzne sprzyjają Tajwanowi. W całości zajmuje on wyspę, na którą z Chin trzeba się przeprawić morzem lub powietrzem. A wszelkie gry wojenne wskazują, że Chiny poniosą olbrzymie straty". Chiny co ważne w przeciwieństwie np. do Rosji, nie dokonały żadnej napaści na inne państwo, wiec nie mają wielkiego doświadczenia w prowadzaniu wojny, jedynie teoretyczne. Do tego dochodzi ogromny koszt takiej operacji nie tylko militarny ale także polityczny i gospodarczy. ChRL ma najwięcej do stracenia w przypadku wymiany handlowej. Sama pandemia pokazała, że wstrzymanie łańcuchów dostaw odbija się na Chinach. A agresywna polityka Chin może sprawić, że wiele państw zwłaszcza w Europie czy w rejonie Indo-Pacyfiku, nie będzie chciało utrzymywać mocnych relacji gospodarczych z tym państwem jak będzie prowadzić agresywną politykę.

Czytaj też

Tak wiec, wojna o Tajwan będzie poważnym wyzwaniem dla Chin, będą one musiały się mierzyć z poważnymi konsekwencjami, ktoś może powiedzieć że Tajwan to nie Ukraina, i nikt nie będzie umierał za wyspę, bo jest daleko zwłaszcza od Europy. Problem polega jednak na tym, że udany atak na Tajwan uderzy poważnie w świat, nie tylko w zakresie procesorów czy technologii, które wytwarza wyspa, ale będzie to miało swoje konsekwencje globalne, ponieważ pokaże słabość USA, które nie zdołało powstrzymać agresji ale też odważy Chiny do dalszych działań w tym rejonie. Przez to Stany Zjednoczone byłyby zmuszone opuścić ten rejon, a to będzie oznaczać totalną katastrofę dla USA.

Reklama

Komentarze (7)

  1. Rusmongol

    Chiny będą wyzwalać tajwanczykow jak Rosja ukraincow. Oto nowe nwo. Napadanie i okr@danie sąsiadów dla ich dobra 😂

    1. Chinol

      jest pewne podobistwo. NA Krtmie np 70% to Rosjanie (wedlog Uj- wydzial socjologii w Krakowie) 20% Tatarzu i 10% ukraincy. Wybraz sobie jakies panstwo gdzie 70% mieszka amerykanow. Myslisz ze usa by probwalo ich wyzwolic?

    2. Hans_Micoolsky

      @Chinol. Nie rosjan a rosyjskojęzycznej ludności pochodzenia rosyjskiego. Z Twojego twierdzenia wynika, że Chiny mogą napaść na większość sąsiadów i wyzwalać ich z życia, bo są tam chińczycy. Może Chiny powinny wyzwolić Singapur ? Kogo by tu jeszcze wymordować ? Hmm.. Xi będzie wiedział.

    3. Chinol

      HANS- 70% Rosjan. Zas Rosyjsko jezycznch 100%. Musisz rozroznic kfestje TOZSAMOSCi narodwej grupowej itp z kfestja jezykwa. To zupelnie inne pojecia. 20% Tatarow tez tam mowi po Rosjku i 10% Ukraincow. Poczytaj. Co do atakowania - to chyba USa moze atakowac dowlny kraj na kuli ziemniej. W innych pzradkach to sie nie zdaza. Co do Singapuru - to ciekawy przkad bo to dyktatura rzadzana przez mniejszosc Chinska - rzeczywscie. O SIngapurze nastenym razem napisze wyklad jesli pprosisz.

  2. PszemcioPL

    "Czy kitajce zaatakują Tajwan" - TAK. Na 100%. Czemu? Bo tam NIE rządzi grupa racjonalnych ludzi, którzy są wymieniani co x lat. Tam rządzi stary pierdziel otoczony posłusznymi przytakiwaczami, któremu już odbija palma. Ego wybija w kosmos i chce się zapisać jako "wielki odnowiciel wielkich chin". W d...e ma konsekwencje gospodarcze, polityczne, PR-owe, bo ile taki grzyb pożyje? Kilka-kilkanaście lat jeszcze? Więc co go obchodzi czy za 20-30 lat z powodu gospodarczych problemów wywołanych przez tą wojnę kitajce będą żreć trawę i robale z głodu? Ważne by ON się zapisał w historii. Autorytarne i totalitarne kraje zawsze odwalają coś debilnego, bo w końcu ich "wielki wódz" dostaje świra.

    1. papa lebel

      Myślę, że przewodniczący rozróżnia na czym polega gonienie króliczka i złapanie króliczka:)

  3. PGR

    no i teraz wyobrazmy sobie ze tam sie zaczyna i Korea Pld wstrzymuje dostawy K9 oraz K2

    1. papa lebel

      Joł, nigdy nie byłem zwolennikiem egzotycznych dostawców tylko dlatego że towar jest trochę tańszy niż ten od sąsiada.

    2. Extern.

      Ostatnio Morawiecki był w Stanach i coś dziwnego powiedział, że będziemy serwisowali i produkowali czołgi Abrams. Co prawda potraktowałem to raczej jako przejęzyczenie albo ewentualnie jako negocjacyjną próbę nacisku na Koreańczyków, którzy mając nas w garści nagle usztywnili swoje stanowisko w sprawie K2.. Ale w tym kontekście, kto wie czy i nie takie pomysły zaczęły chodzić po głowach naszym decydentom.

  4. Mercator

    Nie będzie wojny o Tajwan. Chyba że sprowokują ją Amerykanie. Powód jest bardzo prosty. Być może, jak twierdzi Bartosiak, Chiny byłyby w stanie wybrać wojnę na którymś tam łańcuchu wysp ale przegrają ją 200km dalej bo tam rządzą i będą rządzić amerykańskie lotniskowce. A Chiny nie mogą sobie pozwolić na zablokowanie całej morskiej wymiany handlowej bo uduszą się swoimi niesprzedanymi towarami. Tajwan nie jest tego wart.

    1. papa lebel

      Stopniowo wezmą Tajwan łagodnymi formami perswazji:) A że zajmie im to kilkadziesiąt lat - to nie problem dla ich sposobu rozumienia świata:)

    2. Davien3

      @papa lebel, to było może mozliwe przed Hongkongiem ale obecnie juz nie wchodzi w rachub e. Liczba osób chcacych zjednoczenia to obecnie 1 procent mieszkańców Tajwanu i ciagle maleje

    3. PszemcioPL

      @Mercator - Bzdura. Tak samo mówiono "kacapy nie zaatakują UA". I co? Zaatakowali. Czy to miało/ma sens? NIE MA!!! Więc czemu? Bo tam rządzi JEDNA osoba otoczona masą przytakiwaczy, tak samo u kitajców. Xi ma przydupasów, co mu się podlizują, utwierdzają go w nieomylności i po prostu palma odbija. Ego wybija w kosmos i wszczyna wojnę, która ma być "szybkim zwycięstwem na świętowanie rocznicy czegośtam". Xi zapisuje się jako "odnowiciel wielkich chin" itp. Kasę, władzę itp już ma. Więc teraz jedyne na czym mu zależy to zaspokojenie jego PYCHY.

  5. AVI

    Dlaczego osoby tak skrajnie niekompetentne jak Xi Jinping zostają przewódcami narodu?

    1. papa lebel

      A na czym polega jego niekompetencja? Bo na razie skutecznie utrzymuje się przy władzy.

    2. Hans_Micoolsky

      @papa lebel Prawda, zupełnie jak Stalin.

    3. papa lebel

      Kiedy ludzie w końcu zrozumieją, że podstawowym celem władzy jest utrzymanie się przy władzy.

  6. MarioS

    Intensywność wojennej retoryki jest wprost proporcjonalna do wewnętrznych problemów Chin. To zawsze idzie w parze. Pytanie tylko, jakiego typu są to problemy, ze Xi tak intensywnie dąży do wojny? Być może chodzi o demografię, dużo, dużo gorszą niż pokazują to oficjalne chińskie statystyki, a może o dane makroekonomiczne, których rzeczywisty stan jest diametralnie inny od tego co Pekin chciałby pokazać. Kto wie?

    1. papa lebel

      Ostro się targuje. A jeśli myślisz, że naprawdę dąży do wojny - to już osiągnął połowę sukcesu (vide:Macron). Co do ich statystyki - to jest jak wybory w ich systemie :) Nie ważne kto i jak głosuje - ważne kto głosy liczy!

  7. DDR

    Partia jeszcze nie jest gotowa ale chińscy generałowie dążą do wojny Wyciek z pentagonu to pewnie też robota Chin które mieszają w kotle

    1. papa lebel

      Widać, że zupełnie nie rozumiesz historii ani istoty armii. Każdej armii - za wyjątkiem och0tniczej. Generałowie, jeśli o czymś marzą, to co najwyżej o wspaniałych manewrach i oczywiście o awansach. O wojnach i podbojach marzą niecierpliwi politycy, ale rzadko im wychodzi to co zaplanowali.

Reklama