Reklama

Geopolityka

Wywiadowczy "sukces" wizyty Nancy Pelosi na Tajwanie [OPINIA]

Autor. US Navy

Chińska Republika Ludowa zapowiada kolejne ćwiczenia w pobliżu Tajwanu mające być pochodną wizyty amerykańskiej spiker Izby Reprezentantów na wyspie. Czy jednak tego rodzaju wzmożenie militarne po stronie chińskiej jest czymś gwarantującym sukces polityce Pekinu, a może wprost przeciwnie w dłuższej perspektywie czasu stworzy więcej problemów samym chińskim siłom zbrojnym. Szczególnie, że wszyscy nastawili swoje wywiadowcze oczy i uszy, obserwując jak zachowa się właśnie ChRL w kontekście obecnej sytuacji regionalnej. Zaś wiedza wywiadowcza nie raz okazywała się kluczowym elementem podtrzymującym stabilność między mocarstwami nawet w najbardziej zapalnych rejonach świata.

Reklama

Rzeczywiście w ostatnich dniach o wizycie Nancy Pelosi na Tajwanie powiedziano bardzo wiele w przestrzeni nie tylko debaty eksperckiej, ale również społeczno-medialnej. Koncentrując uwagę w znacznym stopniu na emocjonalnym pytaniu o możliwości wystąpienia otwartego konfliktu zbrojnego czy też reperkusjach w zakresie długofalowych relacji chińsko-amerykańsko-tajwańskich w przestrzeni światowej gospodarki. Jednakże, warto zwrócić uwagę na jeden konkretny praktyczny aspekt obecnej sytuacji, odnoszący się do polityki oraz potencjału Stanów Zjednoczonych w regionie. Mowa o uzyskaniu olbrzymiego zakresu danych wywiadowczych w przypadku reakcji polityczno-wojskowej Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL) na przyjazd amerykańskiej spiker Izby Reprezentantów na Tajwan.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Na samym wstępie zauważmy, że Pentagon i Biały Dom dystansowały się od lotu amerykańskiej polityk. I oczywiście możemy przyjąć hipotezę, że Nancy Pelosi – prominentna polityk Partii Demokratycznej wykazała się czymś w rodzaju strategicznej samowolki. Działając w przestrzeni swojej własnej aktywności jako deputowanej. Przecież, nie byłaby pierwszym przedstawicielem Kongresu, który w ostatnim czasie wizytował Tajwan. Dystansując się tym samym, od administracji Joe Bidena, działając na przysłowiową własną rękę w momencie wojny w Ukrainie, przed wyborami do Kongresu i to jeszcze w IndoPacyfiku w bezpośrednim styku z ChRL. A jednak można przyjąć inną hipotezę, że Stany Zjednoczone najprawdopodobniej w pewnym sensie spróbowały rozegrać sytuację, dając sobie różne możliwości działania między ośrodkami władzy – legislatywą czyli Kongresem i władzą wykonawczą czyli ośrodkiem prezydenckim. To jednak jest obecnie mniej istotne z punktu widzenia niniejszych rozważań. Albowiem amerykańska wspólnota wywiadowcza uzyskała tak czy inaczej nader cenny urobek. Odnoszący się do kilku kluczowych aspektów działania ChRL.

Przede wszystkim lądowanie Nancy Pelosi na Tajwanie i wizyty kluczowych decydentów Republiki Chińskiej musiały wywołać ferment polityczny w ośrodkach decyzyjnych ChRL odpowiedzialnych za politykę państwa. Szczególnie jeśli chodzi o styk polityki zagranicznej ChRL i jej odbicia w relacjach wewnętrznych. Postawa chińskiego MSZ, wypowiedzi poszczególnych chińskich ambasadorów (również w Europie), a także sposób narracji chińskiej względem własnych obywateli to dziś wręcz idealna przestrzeń dla analityków wywiadu w Stanach Zjednoczonych (i nie tylko) na czele z CIA. Co więcej, dla Zachodu bardzo cennym urobkiem jest obserwacja aktywności prochińskich kanałów, które przy okazji wizyty Nancy Pelosi zostały aktywowane. Pozwala to zmapować zasoby, które są przewidziane na sytuacje kryzysowe. Bowiem za taką należy dla ChRL uznać wizytę aktywnego spikera Izby Reprezentantów na Tajwanie.

Pamiętajmy, że administrację Joe Bidena krytykowano za podejście do przekazu względem polityki tajwańskiej. Właśnie, wskazując, że kolejne wypowiedzi publiczne są czymś w rodzaju odejścia od niepewności strategicznej, która była i jest problemem dla polityki władz w Pekinie. Teraz to odwrotnie, ChRL ostro reagując stawia się w podobnej sytuacji i musi aktywować ku temu niezbędne zasoby kraju. To daje szansę na zbadanie przez analityków zachodnich wielu aspektów działania strony chińskiej. Nie możemy tego pomijać w naszych ocenach, bowiem Pekin od lat starał się mocno kamuflować i zamazywać obraz własnych procesów decyzyjnych.

Czytaj też

YouTube cover video

Co więcej, nie można abstrahować od faktu, że ChRL używając narzędzia w postaci wielkich manewrów wojskowych robi to w niesprzyjającym klimacie międzynarodowym. Rosja napadając na Ukrainę i kontynuując zbrodnicze akcje ofensywne (w tym ataki na duże skupiska ludności) naruszyła w pewnym sensie wizję szybkiej i czystej operacji wojskowej. Ponownie ukazując światu czym jest tragedia wojny i użycia siły w stosunkach międzynarodowych. Zaś ChRL odwołuje się do niczego innego jak ostrzału rakietowego, etc., ewidentnie budząc skojarzenia z działaniami Rosji. Można to śmiało wykorzystywać w działaniach psychologicznych w przyszłości. Zauważmy, że ChRL próbowała prezentować w regionie IndoPacyfiku i nie tylko Stany Zjednoczone jako swego rodzaju „podżegaczy wojennych".

Lecz nagle na wizytę jednego amerykańskiego polityka, to ChRL aktywuje olbrzymie zasoby wojskowe samemu lokując się w kategorii państwa mogącego wywołać konflikt zbrojny. Gdzie w tym samym czasie, to Stany Zjednoczone prezentują się jako państwo inwestujące w multilateralne działania na rzecz bezpieczeństwa i swobody żeglugi. Wystarczy spojrzeć na zwiększenie skali ćwiczeń współorganizowanych z Indonezją, Japonią i Singapurem. Mocna odpowiedź militarna, nawet jeśli ma ona przybrać wizję manewrów wojskowych w pobliżu Tajwanu i strzelania rakietami w wodę może okazać się nie tyle efektywna dla polityki chińskiej w regionie, co wręcz kontrefektywna.

Czytaj też

Lecz oprócz kwestii politycznych i strategicznych, chyba najważniejsze staje się powiedzenie sprawdzam dla Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Lecz nie mówimy od razu o wielkich słowach czy ChALW jest gotowa do przeprowadzenia olbrzymiej operacji desantowej na Tajwan. Raczej o uzyskiwaniu relatywnie drobnych fragmentów przez amerykańską (i nie tylko) wspólnotę wywiadowczą. Zauważmy, że w regionie mocno aktywne są amerykańskie zasoby ISR – czyli wywiadu, obserwacji i rozpoznania. Mowa o statkach powietrznych, dużych zgrupowaniach okrętów nawodnych i zapewne działaniach podwodnych. Ich obecność oceniamy przede wszystkim pod kątem emocjonalnych narracji skupiających się na pytaniu o wojnę. Lecz nie wolno pomiąć, że wszystkie one są oczami i uszami dla swoich dowództw i szerzej aparatu analitycznego cywilno-wojskowego.

Należy wskazać, że aktywnie pracować muszą amerykańskie systemy obrazowania satelitarnego. W tym te odnoszące się do obserwacji ruchów wojsk, a także aktywności chińskich systemów rakietowych. Wojsko chińskie musi zostawić też bogaty ślad jeśli chodzi o przestrzeń danych sygnałowych. Dowództwa różnych szczebli muszą utrzymywać kontakt, przekazywać sobie niezbędne dane. Nawet jeśli wywiady innych państw nie mają pełnego czy częściowego dostępu do zakodowanych informacji, to nadal są w stanie wychwytywać pewne istotne informacje o systemie C5ISTAR ChALW.

Co więcej, ponownie należy przypomnieć, że dzieje się to w bardzo specyficznych warunkach reakcji Pekinu na konkretne wydarzenie i przy presji czasu. Trzeba zauważyć, że niejako dzięki zmasowanym lotom sił powietrznych ChALW i rejsom okrętów w pobliżu Tajwanu, na wyspie, ale i wśród tajwańskich sojuszników zaczęła się prawdziwa debata o środkach zaradczych względem chińskich zasobów Walki RadioElektronicznej (WRE). Dziś, na większą skalę może dziać się podobnie jeśli chodzi o wzmacnianie systemów obrony powietrznej, itd. Kryzys lub raczej sytuacja kryzysowa będąc uczciwym w opisie rzeczywistości może być ważnym czynnikiem zmian jakościowych.

Czytaj też

ChALW niewątpliwie zostawia liczne ślady swojej aktywności wojskowej, których w innych warunkach nie chciałaby przekazywać i bo przy tej skali ogłoszonych manewrów jest to zwyczajnie nie do uniknięcia. Raz dla tego, że działania zostały aktywowane niejako przez czynnik zewnętrzny – wizytę Nancy Pelosi. Dwa, dlatego, że chińscy politycy nie są wyprani z emocji i musiało nastąpić coś w rodzaju sprzężenia zwrotnego w układzie relacji cywilno-wojskowych. Pamiętając, że przed ChRL ważna kwestia dyskusji politycznej wokół 3 kadencji Xi Jinpinga. Stąd też, nie może być zaskakujące to, iż strona chińska musiała odwołać się do mocnych przekazów propagandowych, z wojskiem w ich centrum.

Tym samym, ChALW sama generuje dużą liczbę danych wywiadowczych, co najważaniejsze widocznych również za pomocą zachodniego OSINTu. Czym bowiem jest prezentowanie przemieszczania się kolumn wojsk, pokazywanie techniki wojskowej w środowisku miejskim czy na plażach. W pierwszej kolejności rzeczywistym, emocjonalnym straszeniem wojną. Jednakże, później po nałożeniu filtrów niezbędnych do prowadzenia analizy wywiadowczej pojawia się dużo więcej odpowiedzi. To samo dzieje się w domenie cyber, chociaż akurat tam wszyscy są chyba najlepiej przyzwyczajeni do zrozumienia największych atutów oraz mankamentów współczesnego chińskiego potencjału wojskowego, wywiadowczego oraz wspierających ich cywilnych zasobów.

Podsumowując, chińska mobilizacja wojskowa i zmasowane manewry nie do końca mogą okazać się efektywne. I to zarówno politycznie (uwypuklenie wizerunku państwa w regionie, które sięga po argument siły kosztem innych) jak i przede wszystkim wojskowo. W tym ostatnim przypadku w głównej mierze dlatego, że aktywowanie zasobów wojskowych nastąpiło w warunkach dużego nasycenia IndoPacyfiku możliwościami obserwacji i gromadzenia danych przez inne państwa. Chińczycy, po opadnięciu emocji w głównej mierze politycznych oczywiście zdają sobie z tego sprawę. Co wbrew pozorom nie musi być złym sygnałem dla architektury bezpieczeństwa regionalnego, na czele z sytuacją strategiczną Tajwanu.

Przede wszystkim dlatego, że wiedza wywiadowcza i to taka oparta na wieloźródłowym materiale może być ważnym czynnikiem hamującym wystąpienie otwartego starcia orężnego między państwami. ChALW dotychczas mógł, analogicznie do chociażby Rosjan przed lutym 2022 r., w wielu aspektach budować swój obraz zewnętrzny na własnych zasadach. Oczywiście, w żadnym razie nie można wykluczyć jakiejś formy konfliktu zbrojnego. Lecz, po ostatnich wydarzeniach Amerykanie, Australijczycy, Japończycy, Brytyjczycy czy Francuzi ... zyskali lepszy ogląd w wielu kwestiach jeśli chodzi o potencjał militarny ChRL. Co naturalne, pozwala to najlepiej sprawdzić własne zasoby oraz dokonać niezbędnych korekt. Widząc, jak zachowuje się przestrzeń polityczno-wojskowa ChRL w sytuacji definiowanej przez Pekin w kategoriach kryzysowej.

Czytaj też

Reklama

Komentarze (2)

  1. podajnik

    Stany zjednoczone mogą się skupić na Chinach tylko dzięki temu, że ciężar obrony Europy przed Rosją wzięła na siebie Polska. Gdyby nie polskie zaangażowanie w przekazywanie własnej bronii oraz namawianie do przekazywania zachodniej broni, to Ukraina już dawno by padła. USA wiedzą, że na Niemców i Francuzów nie można liczyć i w tym świetle Polska pokazała się z silnej odważnej zdecydowanej strony. W krókim czasie wyrosła na regionalne mocarstwo zbrojne. Nasze zaangażowanie jest na miarę powstrzymania bolszewickiej nawały sprzed stu lat. Do tego dochodzi przyjęcie 5 milionów uchodźców we włąsnych domach i już mamy opinię niezwykłęgo walecznego narodu. Stany to docenią bardziej niż pomoc w Iraku i Afganistanie.

    1. Honker Haker

      Tyle że od gadania jeszcze żadne państwo nie stało się "zbrojnym mocarstwem". Po prostu zachowaliśmy się jak przystało na uczciwego sąsiada. Przy okazji trochę się rozbroilismy, pokłóciliśmy się kolejny raz z Niemcami, kupiliśmy "na za parę lat" i drogo masę broni na kredyty dla następnych pokoleń i zrozumieliśmy że oprócz sąsiadów Ukrainy za bardzo nikogo ten ruski gwałt nie obchodzi. A co do USA to oni są daleko, dawno już mówili że powinniśmy sami być za siebie bardziej odpowiedzialni militarnie, a jak się Chiny wezmą za Tajwan to może być III WS i wtedy każdy będzie martwić się o siebie.

    2. podajnik

      Honker, za Tuska była podobna sytuacja i wtedy wyszedł minister Sikorski przymuszał ukraińców do podpisania pierwszego rozbioru. Ale wtedy byliśmy podnóżkiem Angeli Merkel. Dziś jest inaczej. U Tuska inaczej. Dziś Tusk jest podnóżkiem Ursuli von der Leyen. A w pisie po staremu. PiS odważnie walczy o niepodległość i siłę Polski. Widać na każdym kroku. Silna gospodarka, najlepszy wzrost PKB, najniższe bezrobocie w całej Europie. A do tego potężne zbrojenia, a nie wyprzedaż poligonów i likwidacja wojska jak za Klicha i Siemoniaka.

    3. RadamelFalcao

      PiS odważnie walczy o Polskę... może i tak, tylko te ich kadry mogłyby być trochę wyższej jakości.

  2. AVI

    Jeśli chińskie partia nie zmienią swojego wodza to może w przyszłości naprawdę mieć spore problemy, podobnie jak rosja. Ten facet się po prostu nie nadaje do tej roboty.

Reklama