Reklama

Geopolityka

„Atak Orła” przy polskiej granicy. Chiny prężą strategiczne muskuły [KOMENTARZ]

Lekkie wozy bojowe Bogatyr, Drakon i Lis-PM.
Lekkie wozy bojowe Bogatyr, Drakon i Lis-PM.
Autor. MO Białorusi

Chińscy żołnierze ćwiczący z białoruskim wojskiem na poligonie przy polskiej granicy nie są zapowiedzią kolejnej książki sensacyjnej, ale stanowią obraz skomplikowanej rzeczywistości w wymiarze bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO. Warto tym samym zastanowić się, co może stać za kooperacją wojskową tych dwóch państw.

Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza ma trenować wspólnie z wojskami białoruskimi na poligonie zlokalizowanym tuż przy polskiej granicy (w Brześciu) w dniach 8-19 lipca 2024 r. Wspomniana informacja rozpaliła dyskusję o znaczeniu samego wydarzenia tu i teraz oraz jego reperkusjach względem przyszłego rozwoju sytuacji w regionie (lub nawet w sensie globalnym z racji pozycji Chińskiej Republiki Ludowej).

Czytaj też

Wynika to przede wszystkim z tego, że sama Białoruś jest czynnie zaangażowana w destabilizację granic oraz - szerzej - bezpieczeństwa transgranicznego z państwami NATO/UE (na czele z Polską). To właśnie za sprawą działań reżimu w Mińsku - z uwzględnieniem oczywiście udziału strony rosyjskiej - doszło do wykreowania sztucznej presji migracyjnej. Warto tu podkreślić, że działania białorusko-rosyjskie były obserwowane w tym zakresie z dużą ilością modyfikacji oraz wariacji, jeśli chodzi o użycie narzędzi migracyjnych.

Reklama

Nieprzypadkowy wybór czasu i miejsca

Co więcej, w ostatnim miesiącu zauważalne było tworzenie narracji przez aparat propagandy białoruskiej dotyczące zwiększania napięcia na granicy z Ukrainą. Na łamach Defence24 można zapoznać się z szerszą analizą tego tematu. Jednakże, upraszczając władze białoruskie tworzą obraz napięcia związanego z działaniami wojsk ukraińskich oraz wywiadu i pograniczników, na które muszą reagować większą militaryzacją granicy oraz np. pojawieniem się w rejonie formacji sił specjalnych. Nie bez przyczyny wspólne ćwiczenia białorusko-chińskie mają odbywać się niejako w tle rozważań przywódców NATO w ramach Szczytu w Waszyngtonie. Zauważmy, że właśnie tam, w 75-lecie funkcjonowania systemu natowskiego, dużo miejsca może być poświęcone rosnącej kooperacji między NATO a jego partnerami strategicznymi w Indo-Pacyfiku. Nie można więc uciekać od uznania, że gdy według chińskiej propagandy strona natowska wchodzi w przestrzeń aktywności interesów strategicznych ChRL, to sami Chińczycy zaakcentują swoje własne działania na strategicznej wschodniej flance NATO. Symbole we współczesnej polityce międzynarodowej zajmują przecież ważne miejsce.

Czytaj też

Dlatego też w kontekście obecności sił chińskich na Białorusi pierwszym aspektem, na który warto zwrócić uwagę, jest określenie „działania antyterrorystyczne”. Pojawia się ono w opisie samych manewrów i na pierwszy rzut oka może być ocenione w kategorii neutralnego celu ćwiczeń wojskowych, jakich wiele przeprowadza się w ciągu roku na świecie. Jednakże, już przy głębszej analizie trzeba zauważyć pewne sygnały wysyłane właśnie przez zastosowanie tego rodzaju sformułowania w kontekście trójkąta zależności ChRL-Rosja-Białoruś.

Mocno trzeba zaakcentować fakt, iż takie przedsięwzięcie polityczno-wojskowe na terytorium Białorusi nie może być pozycjonowane jedynie w przestrzeni relacji bilateralnych z Chinami. Wracając jednak do wątku odnoszącego się do opisu samych manewrów, rzeczywiście „terroryzm” w XXI w. stał się chwytliwym pojęciem, a walka z nim (w tym właśnie przygotowanie się do działań antyterrorystycznych i kontrterrorystycznych) została zaakceptowana oraz jest traktowana w sposób bardzo pozytywny.

Czytaj też

W kolejnych latach XXI w. ten sam terroryzm, który był lokowany jako przejaw zwalczania w głównej mierze Al-Kaidy oraz Daish (tzw. Państwo Islamskie) stał się wielokrotnie najlepszym propagandowym kamuflażem. I to takim, stosowanym dla wielu działań nie mających nic wspólnego z rzeczywistością walki z terrorystami. Państwa stosując takie odniesienie, ucinają wiele z dyskusji odnoszących się do celów własnych ćwiczeń wojskowych lub manewrów międzynarodowych, gdy chodzi o delikatną przestrzeń kooperacji wojskowej oraz służb specjalnych. Pojawił się schemat działania – państwa chcąc uniknąć oskarżeń w zakresie eskalacji swoich działań polityczno-wojskowych, wskazują, iż kooperują w sferze walki z terroryzmem i szkolą się do tego rodzaju misji.

Reklama

Wspólnota walki z "kolorowymi rewolucjami"?

Taki modus operandi był szczególnie widoczny w przypadku licznych manewrów sił (nie tylko zbrojnych, ale również innych formacji paramilitarnych oraz mundurowych) w państwach niedemokratycznych. W ich przypadku można było zaobserwować, że manewry antyterrorystyczne miały na celu walkę chociażby z tzw. „ekstremizmem”, czyli de facto tłumieniem politycznych wystąpień opozycji lub akcji wymierzonych w mniejszości etniczne. Zauważmy, że celem wielu z manewrów chińsko-rosyjskich po fali tzw. Kolorowych Rewolucji było symboliczne ukazanie jedności obu państw w działaniach przeciwko podobnym akcjom politycznym w przyszłości. Mówiąc dobitnie, reżimy nie mające legitymacji demokratycznej chciały utwierdzić się w przekonaniu, że mogą i będą umiały reagować na próby zmian demokratycznych (traktowanych w kategorii wyzwania strategicznego). Lecz jednocześnie można było je uznać za rzeczywiste szkolenie się w działaniach tłumiących wszelkie oznaki nieposłuszeństwa na własnym terytorium, ale i w „bratnich” państwach, których zagrożone reżimy niedemokratyczne mogą o taką interwencję poprosić.

Czytaj też

Dlatego też manewry pk. „Atak Orła-2024” na Białorusi mogą być potraktowane w kontekście przygotowywania się strony chińskiej do potencjalnego wzmocnienia działań reżimu białoruskiego na wypadek analogicznych lub większych wystąpień demokratycznych, jak te z 2020 r. Wynika to przede wszystkim z tego, że Rosjanie są uwiązani w agresję zbrojną na Ukrainę i ich udział w „bratniej” pomocy dla A. Łukaszenki mógłby wiązać się z licznymi problemami (od sfery mentalnej, aż po praktyczną logistykę). Istotne może być zauważenie czy w przyszłości manewry chińsko-białoruskie będą powielały koncept działań antyterrorystycznych, co wskazywałoby na budowanie świadomości operacyjnej strony chińskiej do przerzutu własnych sił w sytuacji kryzysowej dla reżimu Łukaszenki.

Możliwe jest również zwiększenie pomocy materiałowej oraz w sferze lessons learned z ChRL do Białorusi w sferze przeciwdziałania opozycji. Może to być także szkolenie służb np. z zastosowaniem najnowszych rozwiązań chińskich w zakresie monitorowania opozycjonistów, ale i innych działań bardziej kinetycznych, a powiązanych z rozpraszaniem demonstracji. Oba państwa mają już teraz bogate dossier właśnie w takich akcjach.

Reklama

Chiny uczą się działać w Europie, także wojskowo

Nie musi to oznaczać od razu wysłania regularnych formacji ChALW, ale np. przerzutu jakiś zasobów Ludowej Policji Zbrojnej. Zauważmy w tym kontekście stwierdzenie z oficjalnego komunikatu strony chińskiej, że celami manewrów są również, cyt. „(…) i pogłębić wzajemne zrozumienie między obydwoma krajami, pragmatyczną współpracę armii”.

Zrozumienie i pragmatyczna współpraca w przypadku państw tak oddalonych od siebie, ale złączonych wspólnotą interesów reżimów może nabierać ważnego znaczenia. Trzeba wspomnieć, że żołnierze chińscy ćwiczyli również w Europie. Dokładniej, przed pandemią pojawiły się ćwiczenia, gdzie chińscy i niemieccy medycy wojskowi szkolili się w zakresie wsparcia medycznego. Ćwiczenia „Combined Aid 2019” odbyły się wówczas, co interesujące, w bazie wojskowej w Feldkirchen w Niemczech. Jak czytamy w tekście Defence24, który je opisywał: „biorące udział w manewrach zespoły medyczne mają ćwiczyć wspólne dowodzenie i kontrolę oraz nauczyć się współpracy w zakresie leczenia i zarządzania ofiarami masowych ognisk chorób o dużej skali. Celem ćwiczeń jest poprawa umiejętności żołnierzy w zakresie radzenia sobie z takimi sytuacjami w skoordynowany sposób oraz zbadania nowych praktyk i zasad. Prowadzone właśnie manewry są już drugim tego typu przedsięwzięciem. W 2016 roku wojskowe służby medyczne Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej i niemieckiej Bundeswehry przeprowadziły pierwsze wspólne ćwiczenia oparte na fikcyjnym scenariuszu trzęsienia ziemi w chińskim mieście Chongqing”. Lecz zauważmy, że Niemcy jeszcze przed pandemią i wybuchem wojny pełnoskalowej w Ukrainie decydowali się jedynie na sprawy medyczne, a nie antyterroryzm.

Czytaj też

Przerzut wojsk na manewry na Białoruś to dla ChRL i przede wszystkim ChALW również wymiar pokazu zdolności transportu strategicznego oraz chęci uzyskania globalnej projekcji siły. Nie jest to pierwszy tego rodzaju przypadek, albowiem należy przypomnieć wydarzenie z kwietnia 2022 r. Na łamach Defence24 Maciej Szopa wskazał wtedy, że „sześć ciężkich chińskich samolotów transportowych typu Y-20 weszło w strefę powietrzną NATO w rejonie Turcji, następnie przeleciało nad Bułgarią, żeby w końcu wylądować na lotnisku Nikoli Tesli w Belgradzie. Maszyny przywiozły najprawdopodobniej systemy obrony powietrznej HQ-22, będące chińskimi odpowiednikami używanych obecnie z powodzeniem na Ukrainie S-300”.

Nie była to jedynie zwykła forma dostarczenia sprzętu wojskowego, a zdobywanie cennych doświadczeń w zakresie logistyki wojskowej, planowania oraz zabezpieczenia misji tego rodzaju w przestrzeni europejskiej. W przypadku Białorusi nie chodzi już tylko o sprzęt wojskowy, ale o dyslokowanie żołnierzy na ćwiczenia wojskowe i przy użyciu wspomnianych już samolotów transportowych Y-20 (fakt przywołany przez propagandowy periodyk chiński Global Times). Tego rodzaju wydarzenia należy scalać w szerszy obraz zdobywania przez ChALW cennych doświadczeń wojskowych, analitycznych, planistycznych i przede wszystkim wywiadowczych.

Chiński apetyt wywiadowczy na Europę

Nie można ukrywać, że ChRL nie zwiększa swojego zainteresowania wywiadowczego Europą o czym informowali szefowie licznych kontrwywiadów z całego kontynentu. Każde przedsięwzięcie wojskowe, od transportu po właśnie manewry, to doskonała okazja, aby zbierać więcej urobku dla swoich służb specjalnych – od wymiaru operacyjnego po aspekty wywiadu na szczeblu strategicznym - mówiąc obrazowo - od oceny konkretnych obiektów infrastruktury, zachowań Zachodu, etc., aż po sondowanie reakcji całych państw i systemów obronnych.

W tym miejscu można postawić hipotezę roboczą czy tego rodzaju manewry z Białorusinami nie będą podstawą pod np. pojawienie się klasycznej chińskiej bazy SIGINT-u w naszym regionie. Na razie wydaje się to być sprawą odległą, gdyż najwięcej uwagi zwraca się na tego typu infrastrukturę rosyjską i białoruską. W tej sprawie realne są także obawy władz na Kremlu, że Chińczycy będą spoglądać nie tylko na Zachód, ale przyglądać się będą samym Rosjanom i ich potencjałowi wojskowemu. Lecz zauważmy kazus Kuby, gdzie relacje z gospodarzem pozwoliły Rosjanom i Chińczykom wypracować pewne zasady wspólnej wywiadowczej gry. Takiemu obrotowi spraw może sprzyjać chociażby dalsze militarne osłabienie Rosji oraz jeszcze bardziej desperackie oczekiwanie na chińską pomoc wojskową. Jednego można być pewnym, że wola do postawienia takich instalacji najprawdopodbniej jest wśród decydentów w Pekinie, analogicznie do możliwości sprzętowych oraz przede wszystkim finansowych.

Czytaj też

Ważne będzie odnotowanie czy nie pojawi się coś w rodzaju cykliczności szkoleń białorusko-chińskich, albowiem w przypadku większego nasycenia takimi manewrami, władze w Mińsku mogą się zdecydować np. udostępnić jakiś obiekt dla czegoś w rodzaju chińskiej misji szkoleniowej, która nie mogłaby sprawnie działać jedynie w oparciu o infrastrukturę własnej placówki dyplomatycznej. Pojawienie się takiego obiektu musiałoby wiązać się z zaakceptowaniem chociażby zwiększonych inwestycji w łączność. To zaś byłaby prosta droga do pojawienia się umownego elektronicznego ucha nasłuchującego wschodnią flankę NATO. Szczególnie, że wzmocnienie natowskiej obecności w tym regionie, osłabienie chińskiej kooperacji z państwami regionu (np. Litwa) i przede wszystkim obecność USA muszą wysoko pozycjonować tego rodzaju potrzeby SIGINTu chińskiego. Jednakże, musiałyby zaistnieć dwa czynniki by było to możliwe – wspomniane dalsze i znaczące osłabienie możliwości strony rosyjskiej względem ChRL oraz decyzja samego reżimu białoruskiego, podparta zwiększeniem częstotliwości podobnych manewrów/ćwiczeń wojskowych. Innym już aspektem jest oczywiście współpraca chińsko-białorusko-rosyjska w kontekście HUMINT-u na kierunkach państw sąsiadujących z Białorusią.

„Pranie" chińskiej pomocy wojskowej dla Rosji?

Powinno się również brać pod uwagę, że takie manewry wojskowe to również droga do zwiększonej kooperacji sprzętowej i w zakresie przemysłu zbrojeniowego. Lecz pytaniem otwartym pozostaje, czy mówimy o kooperacji bilateralnej, czy może mającej ukryty wymiar. Albowiem Białoruś może być równie dobrze zastosowana do transferów chińskiego uzbrojenia oraz wyposażenia, ale nie bezpośrednio do Rosji. Pamiętając, że reżim A. Łukaszenki wspierał agresję rosyjską na Ukrainę nie tylko w sferze udostępnienia terytorium (w tym infrastruktury) i przestrzeni powietrznej. Pojawił się szereg doniesień, że także przestrzeń materiałowa i sprzętowa mogła służyć wzmocnieniu rosyjskiego agresora. Przykładowo w 2022 r. na łamach Defence24 mogliśmy przeczytać, że cyt. „przekazane Moskwie zasoby broni i sprzętu wojskowego pochodziły z białoruskich magazynów w obwodzie mińskim, w centralnej części kraju. Oprócz czołgów T-72A Rosji dostarczono także 60 bojowych wozów piechoty i 53 ciężarówki Ural. Dostawy zostały przewiezione na stacje kolejowe w obwodach biełgorodzkim i rostowskim, a zatem niedaleko granicy z Ukrainą - poinformował Biełaruski Hajun na Telegramie”.

Czytaj też

Równie dobrze za chwilę np. chińska amunicja, a nawet pojazdy mogą trafiać do wojsk białoruskich, ale po pewnym krótszym lub dłuższym czasie znikać i trafiać chociażby na front w ukraińskim Donbasie, czy na okupowany Krym. Władze w Pekinie wskazywałby, iż zakupy Białorusi zostały dokonane przy zachowaniu standardów umów G2G w przypadku kwestii zbrojeniowych, lecz strona chińska nie miała już później wpływu na relacje międzyrządowe na linii Łukaszenka-Putin.

Dla globalnych partnerów chińskich taka postawa mogłaby pozwolić zrzucić odpowiedzialność za wsparcie agresji prowadzonej przez Rosję, a dla Moskwy oznaczałaby ważne wzmocnienie swoich wojsk borykających się z problemami sprzętowymi. Z kolei Białoruś i tak zaakceptowałaby swoją pozycję pariasa w relacjach międzynarodowych, ale utrzymałaby znaczne frukty polityczne, ekonomiczne i wojskowe ze strony zarówno ChRL, jak i Rosji. W końcu dwóch stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ wzięłoby pod opiekę to państwo, osłaniając np. przed możliwymi sankcjami lub pomagając je omijać w kontekście udziału w swoistym praniu chińskiej „pomocy wojskowej” dla Rosji.

Sytuacja jest bardzo rozwojowa

Sytuacja wokół manewrów „Atak Orła – 2024” jest więc nad wyraz dynamiczna i powinna być osadzona w szerszym ujęciu niż tylko jednostkowe rozpalenie emocji w infosferze. ChRL ma swoje interesy strategiczne w naszym regionie i odnoszą się one coraz częściej do wyjścia poza sferę dyskusji o sprawach typowo ekonomicznych, infrastrukturalnych oraz technologicznych. Stąd też, coraz częstsza forma nacisku na różne narzędzia wywiadowcze, w tym wyjście poza klasyczne działania w domenie cyber (cyberszpiegostwo) i skupianie uwagi na WNT (wywiadzie naukowo-technologicznym), poprzez rozwój np. aktywności HUMINT w sferach politycznej oraz wojskowej.

Czytaj też

Działania w Serbii i obecnie na Białorusi sygnalizują to w jeszcze innym kontekście, a mianowicie zdolności do budowania przestrzeni planistycznej i operacyjnej, jeśli chodzi o projekcję sił. Co więcej, wykonywanej w miękkie podbrzusze NATO na Bałkanach oraz w strategiczny dziś rejon wschodniej flanki NATO. Tym samym, już teraz należy oczekiwać prawdopodobnego zwiększenia takich akcji w przyszłości. Wówczas mogą otworzyć się całkiem nowe narzędzia działań ChRL, a my lepiej uświadomimy sobie de facto, jak ważne są powiązania przestrzeni bezpieczeństwa transatlantyckiego i właśnie indopacyficznego.

Reklama

Komentarze

    Reklama