Wojna na Ukrainie
Rozejm na Ukrainie – najgorszy scenariusz dla Polski [OPINIA]
Zawarcie wymuszonego na Ukrainie rozejmu, do którego dąży m.in. Viktor Orbán, pozwoli Rosji odbudować siły i ponownie uderzyć na kraje sąsiednie, być może również za pomocą uzbrojenia pozyskanego z Chin. Trudno jest bowiem sądzić, że Rosjanie z „wypranymi propagandą mózgami” zdecydują się na pokojową pracę, jeżeli to, czego potrzebują, będą mogli zrabować np. w Polsce lub w krajach bałtyckich.
Na zawarciu rozejmu na Ukrainie zależy tak naprawdę jedynie Rosji. Władze na Kremlu zaczęły sobie bowiem zdawać sprawę, że nie są w stanie pokonać Ukrainy, mając obecnie siły mniejsze niż 24 lutego 2022 roku, a więc kiedy się to nie udało. Dodatkowo w odróżnieniu od 2022 roku, naprzeciwko rosyjskiej armii stoją już obecnie inne, ukraińskie siły zbrojne: bardziej zdeterminowane, lepiej zorganizowane i o generację lepiej wyposażone, które dodatkowo po Buczy, Izium i Mariupolu wiedzą, co czeka ludność ukraińską, gdy ich tereny zajmą rosyjscy „orkowie”.
Putin ze swoją świtą wie dodatkowo, że przy obecnym tempie strat starczy mu sprzętu i amunicji maksymalnie na dwa lata tak intensywnie prowadzonych działań wojennych. Wie więc, że albo doprowadzi do rozejmu, albo już za kilka miesięcy z powodu braku np. artylerii i czołgów zaczną się jeszcze bardziej zwiększać starty w ludziach, których w pewnym momencie może zabraknąć. Zatem to Rosjanom, a nie Ukraińcom zależy na rozejmie i dlatego starają się go wymusić – przede wszystkim poprzez naciski polityczne swoich zaprzyjaźnionych polityków w krajach zachodnich.
Co zrobi Rosja po zawarciu rozejmu?
Ktoś, kto uważa, że wymuszenie rozejmu na Ukrainie zapewni pokój w Europie, powinien się najpierw zastanowić, jakim krajem stanie się wtedy Federacja Rosyjska. Można to zrobić na podstawie prostej ankiety, zadając sobie serię prostych, ale jednocześnie bardzo istotnych pytań.
Po pierwsze trzeba sobie odpowiedzieć: czy Rosja zmieni się w kraj demokratyczny, szanując prawo międzynarodowe i respektując zawarte wcześniej układy? Odpowiedź jest prosta: Nie. Gdyby tak się bowiem stało, Rosjanie musieliby wypuścić z łagrów więźniów politycznych, wyłapać i osądzić zbrodniarzy wojennych, gwałcicieli i złodziei, którzy działali na Ukrainie, a nawet pozwolić na osądzenie winnych zestrzelenia samolotu malezyjskich linii lotniczych nad Ukrainą w 2014 roku. Jest to niemożliwe, ponieważ wtedy byłoby jasne, jaki reżim udało się wprowadzić Putinowi, a sądzeni byliby również ci, którzy obecnie trzymają władzę. A takiego samobójstwa politycznego nikt na Kremlu jak na razie nie planuje zrobić.
Czytaj też
Drugie pytanie, na które trzeba sobie odpowiedzieć, jest również proste: czy po zawarciu pokoju zmieni się podejście do pracy rosyjskiego społeczeństwa? Ukraina to nie Kuwejt. Ukraińskie tereny, które w ramach pokoju udałoby się Rosjanom zatrzymać, nie zapewnią im takich profitów, by załatwić wszystkie problemy gospodarczo-społeczne, w jakie się wcześniej sami wpędzili. Rosyjskie społeczeństwo musiałoby więc samo wziąć się do pracy, by dojść do poziomu życia, jaki widzą w krajach sąsiednich. Czy jest to możliwe przy nakazowej gospodarce, powszechnej korupcji wspieranej przez państwo i „pałacach o złotych klamkach” dla ludzi władzy? Na pewno nie.
Władze na Kremlu, by usprawiedliwić taki stan rzeczy, będą musiały rosyjskiemu społeczeństwu wskazać kolejnego winnego za granicą i go później zaatakować. Tak zrobiono z Finlandią, Polską, krajami bałtyckimi, Afganistanem, Czeczenią, Gruzją i w końcu dwukrotnie z Ukrainą. Tego procesu nie da się zatrzymać traktatem „pokojowym” ale zmianą rosyjskiej mentalności, na co przy panowaniu ludzi pokroju Putina nie ma żadnych szans. Rozwiązaniem dla Kremla będzie więc po prostu następna wojna.
Czytaj też
Trzecie pytanie dotyczy przyszłości rosyjskiej armii. Politycy dążący do zawarcia rozejmu powinni się więc zastanowić: czy Rosja po zamrożeniu wojny na Ukrainie zajmie się bardziej gospodarką i sprawami społecznymi, czy też w pierwszej kolejności rozpocznie budowę, nowych sił zbrojnych kosztem swojego społeczeństwa? Najprawdopodobniej celem będzie przygotowanie się do kolejnej wojny, a więc środki pójdą na zakupy uzbrojenia. Jest bowiem mało prawdopodobne, by po zawieszeniu broni armia rosyjska została rozpuszczona do domów, a byli żołnierze wzięli się do pracy, budując u siebie to, co widzieli i zniszczyli na Ukrainie.
Te koszty będą ogromne, ponieważ Ukraińcy w ciągu dwóch lat zniszczyli wprost nieprawdopodobną ilość rosyjskiego sprzętu wojskowego. Według danych ukraińskiego ministerstwa obrony Rosjanie utracili: ponad 8100 czołgów, ponad 15600 pojazdów opancerzonych, prawie 20 tysięcy samochodów wojskowych i cystern, ponad 1100 wieloprawadnicowych wyrzutni rakietowych, prawie 15000 sztuk artylerii lufowej, ponad 870 zestawów przeciwlotniczych, prawie 2500 sztuk wyposażenia specjalnego (w tym radarów i systemów walki elektronicznej), ponad 300 samolotów, ponad 300 śmigłowców oraz prawie 12 tysięcy dronów.
Są dwa sposoby szybkiego uzupełnienia tych strat i wybór jakiegokolwiek z nich jeszcze bardziej pogłębi zapaść rosyjskiej gospodarki. Pierwszy polega na przestawieniu produkcji cywilnej na wojenną i odtworzenie wcześniejszego stanu posiadania przez budowę już wprowadzonych do wojska rozwiązań. Proces ten przy obecnych mocach produkcyjnych i z dnia na dzień pogłębiających się stratach może trwać nawet ponad 10 lat. Trzeba bowiem pamiętać, że nawet przy produkcji 125 czołgów miesięcznie (co na razie nie jest możliwe), to ta liczba nie wystarcza obecnie nawet na 9 dni walki.
Czytaj też
Pomagając Rosji w zawarciu korzystnego dla niej pokoju pomożemy Chinom w przyśpieszeniu zbrojeń
Niestety Rosjanie mogą przyśpieszyć ten proces i to nawet dwukrotnie. Rosja po zawarciu proponowanego przez siebie pokoju będzie bowiem mogła żądać zniesienia części sankcji – w tym związanych z eksportem uzbrojenia. Istnieje więc możliwość, że Rosjanom uda się wreszcie namówić Chińczyków na sprzedaż tego, czego sami nie będą w stanie wyprodukować. A ci na pewno im tego nie odmówią i to z dwóch ważnych powodów.
Po pierwsze odwrócą od siebie uwagę, ponieważ armia rosyjska mogłaby osiągnąć gotowość do rozpoczęcia kolejnej wojny już za około pięć lat. I to właśnie tyle czasu na przygotowanie się do odparcia lub odstraszenia rosyjskiego ataku straci Europa, godząc się na proponowane przez kremlowskich zwolenników (w tym przede wszystkim premiera Węgier Viktora Orbána) zawieszenie broni.
Po drugie władze w Pekinie doskonale sobie zdają sprawę, że pieniądze za zamówioną przez Rosję broń pomogą Chinom przyśpieszyć proces modernizacji własnej armii i dadzą im możliwość wymiany sprzętu, którego wcześniej nie opłacałoby się pozbywać. Pseudo pokój wymuszony na Ukrainie pozwoli im ten sprzęt przekazać Rosji i za uzyskane w ten sposób pieniądze wprowadzić zupełnie nowe rozwiązania, być może skopiowane z zachodnich systemów zdobytych i przekazanych im przez Rosjan, w ramach zachęty do podpisania kontraktów.
Czytaj też
W ten sposób może się zdarzyć tak, że za chwilowe zawieszenie broni Amerykanie już za kilka lat będą musieli pomagać swoim sojusznikom w niszczeniu starego sprzętu chińskiego w Europie i nowego sprzętu chińskiego na Tajwanie. Bez wymuszonego na Ukrainie pokoju, chińskie zagrożenie odsunęłoby się w czasie, a rosyjskie by w ogóle nie powstało.
Wytrzymajmy, bo „terapię” trzeba będzie zacząć od początku
Wojna jest niewątpliwie tragedią dla Ukrainy. Przynosi śmierć i zniszczenie, tym bardziej że Rosjanie nie respektując konwencji międzynarodowych, atakują cywilne obiekty bez jakichkolwiek skrupułów. Ukraińcy zdają sobie więc sprawę, że po wyparciu Rosjan z kierunku kijowskiego, wszędzie tam, gdzie toczyły się walki, pozostał tak naprawdę krajobraz księżycowy, bez mieszkańców (zabitych lub zmuszonych do ucieczki), ze zniszczonymi domami, rozkradzionymi systemowo przez rosyjskich najeźdźców zakładami przemysłowymi i gospodarstwami rolnymi, z zaminowanymi polami.
Konsekwencje wojny z Rosją ponoszą też kraje zachodnie, wydzielając ogromne środki na pomoc dla Ukrainy oraz zwiększając wydatki na własne siły zbrojne (o wiele bardziej niż przed 2022 rokiem). Dlatego trzeba teraz zrobić wszystko, by ten wysiłek nie poszedł na marne, tym bardziej, że jesteśmy już przy końcu walki. Nie warto więc jej przerywać, by za kilka lat prowadzić ją od początku.
Ten sygnały zbliżającego się końca można dostrzec w wielu dziedzinach. Widać je chociażby na zdjęciach satelitarnych pokazujących pustoszejące w Rosji magazyny z pojazdami wojskowymi. Widać je w malejącej sprzedaży za granicę rosyjskiego uzbrojenia, które idzie na front, a nie daje środki na prowadzenie kolejnych programów zbrojeniowych.
Ze względu na nieefektywną taktykę Rosjan, która prowadzi do dużych strat w sprzęcie, zapasy sprzętu wojskowego, który był produkowany i magazynowany jeszcze za czasów ZSRR topnieją. Ocenia się, że przy obecnej intensywności walk i ponoszonych stratach, tego sprzętu starczy jeszcze na około 2-3 lat prowadzenia walk, po czym te straty będą mogły być uzupełniane już tylko z bieżącej produkcji (co i tak będzie niewystarczające). Dobrym przykładem mogą być zapasy czołgów. Analiza komercyjnych zdjęć satelitarnych rosyjskich składnic sprzętu wojskowego, prowadzona również przez zachodnie grupy zajmujące się OSINT (Open Source Intelligence), sugeruje że na tych składnicach kończą się zapasy czołgów rodziny T-72 i T-80. Dla przykładu: w swej najnowszej analizie grupa Covert Cabal, we współpracy z OSINT-owcem działającym pod pseudonimem HighMarsed, formułuje wniosek że ze składnic zniknęło już około 925 czołgów T-80B i T-80BW, na podstawie zdjęć satelitarnych z kilku lat. Oznacza to że liczba czołgów tego typu, które są widoczne na zdjęciach satelitarnych znanych składnic wojskowych, zmalała z około 1207 do 282 maszyn. Oczywiście nie wszystkie pobrane ze składnic czołgi, trafiają od razu na front. Część z nich musi być bowiem wyremontowana lub poddana modernizacji do standardu T-80BWM. Podobne trendy widać w wypadku innych typów sprzętu wojskowego. Na Ukrainie niszczonych jest coraz więcej transporterów opancerzonych MT-LB, co może wskazywać na duże straty i braki w nowocześniejszych bojowych wozach piechoty BMP i bojowych wozach desantu BMD. Rosjanie utracili także dużą ilość samobieżnych armatohaubic 2S19 Msta-S i wieloprowadnicowych systemów ognia salowowego. W wypadku składowanych mobilnych wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych BM-21 Grad, zmuszeni są nawet do demontowania wyrzutni ze starych ciężarówek będących ich nośnikami, wykorzystując je później do zastępowania wyrzutni zużytych w czasie walki lub nawet montując je na nowych podwoziach (tworząc system 9K51M Tornado-G).
Damian Ratka Defence24.
Symptomy wyczerpania się Rosjan można dostrzec także w wyposażeniu walczących Rosjan, którzy coraz częściej korzystają z przestarzałych typów uzbrojenia (np. czołgów T-54/T-55 i stare wersje transporterów MT-LB i BTR-50). Tego rodzaju pojazdy nie tylko, że nie pozwalają na wykonywanie zadań bojowych, ale również wpływają na coraz bardziej zwiększające się starty wśród rosyjskiego wojska. Statystyki w tym przypadku są bezlitosne.
We see them...
— Defense of Ukraine (@DefenceU) July 5, 2024
We destroy them!
📹: 3rd Assault Brigade pic.twitter.com/a5Fzj62v0M
Przykładowo, w okresie od marca do czerwca 2024 roku, Rosjanie miesięcznie tracili:
- 70% więcej czołgów niż w pierwszych dwóch latach wojny (390 w porównaniu do 270);
- 57% więcej opancerzonych pojazdów wojskowych (885 w porównaniu do 505);
- i 60% więcej ludzi (30 tysięcy w porównaniu do 18 tysięcy).
Kryzys rosyjskiej armii widać także w sposobie prowadzenia wojny. Nic jak na razie nie wskazuje, by doszło do zapowiadanej od kilku miesięcy rosyjskiej ofensywy, a czas na jej przeprowadzenie jest coraz krótszy (do roztopów jesiennych). Co więcej, walki nie prowadzi się już o miasta, a nawet dzielnice, ale o ulice, domy lub nawet piętra. Ofensywa rosyjska więc wyraźnie spuchła, natomiast w coraz większej ilości miejsc to Ukraińcy zaczynają odzyskiwać teren. Tak jest w obwodzie charkowskim w Wołczańsku, ale tak również dzieje się na zachód od Siewierodoniecka (gdzie odzyskano dwie wioski: Terny i Jampoliwka, i nadal spycha się Rosjan w kierunki wschodnim).
Czytaj też
Oczywiście prawdą jest, że Ukraina oraz kraje zachodnie nie doceniły Rosji, jeżeli chodzi o jej próg wytrzymałości. Wcześniej uważano, że wystarczą takie straty, jakie Związek Radziecki poniósł w Afganistanie w latach 1979-1989 (około 15 tysięcy), by nie tylko zakończyć wojnę, ale by doszło do upadku obecnych władz na Kremlu. Tymczasem przekraczano kolejne progi strat: 100 tysięcy, dwieście tysięcy i wreszcie pół miliona, a w rosyjskim społeczeństwie nie było żadnej reakcji.
Nic nie zmienia także zwiększający się wskaźnik wzrostu tych strat. Obecnie dla wyeliminowania 100 tysięcy rosyjskich żołnierzy Ukraińcy potrzebują już tylko 3 miesiące. Nie ma bowiem dnia, by na froncie nie zginęło ponad 1000 Rosjan. Pomimo tego, ilość chętnych do udziału w tej tzw. „specjalnej operacji wojskowej” nadal przekracza potrzeby rosyjskiej armii.
Jednak w takim razie, dlaczego Rosja nagle zaczęła tak dążyć do zawarcia pokoju? Odpowiedź jest bardzo prosta. O ile bowiem straty ludzkie nie stanowią dla Kremla żadnego problemu, bo żołnierzy można w Rosji po prostu kupić, to w przypadku sprzętu i amunicji pieniędzmi nie uda się wypełnić magazynów. A te z dnia na dzień stają się coraz bardziej puste. Co więcej, należy mieć także świadomość, że o wiele większym problem niż straty wojenne stają się obecnie w Rosji starty eksploatacyjne.
Jest to szczególnie widoczne w lotnictwie, ponieważ tam trzymanie się resursów jest najmocniej respektowane. W jednostkach lotniczych, nawet nie biorących bezpośrednio udziału w działaniach wojennych, nie przerwano bowiem szkolenia i samoloty, jak latały wcześniej, tak muszą latać dzisiaj. Problem jest w tym, że to, co je po pewnym czasie powinno zastąpić, jest obecnie wysyłane tylko na Ukrainę. Proces starzenia i wyeksploatowania sprzętu lotniczego jest więc tak duży, że już za rok szkolenie rosyjskich pilotów może zostać częściowo zastopowane z powodu braku sprawnych maszyn.
Jednak taki problem dotyczy praktycznie każdej dziedziny wymagającej okresowej modernizacji lub wymiany sprzętu. Ten proces został w Rosji zastopowany, podczas gdy na zachodzie jest on cały czas realizowany i to w ostatnim czasie o wiele bardziej intensywnie.
Czytaj też
Dodatkowo w Rosji już od kilkunastu lat zachwiana została równowaga pomiędzy wydatkami zbrojeniowymi a wydatkami na rozwój gospodarki i wsparcie społeczeństwa. Putin zdecydował się, przede, wszystkim na modernizację własnych sił zbrojnych tłumacząc, że po zakończeniu takiego procesu można będzie przestawić priorytety i zacząć unowocześniać gospodarkę, podnosząc przy okazji poziom życia.
Problem Putina polega na tym, że wywołując wojnę, doprowadził do ponownej zapaści rosyjskiej armii i jeszcze większej zapaści w dziedzinach ekonomiczno-społecznych. Próbując ponownie odbudować siły zbrojne w Rosji, ta zapaść będzie się jeszcze bardziej pogłębiała, co ostatecznie może doprowadzić do rozpadu Federacji Rosyjskiej.
Wyparcie Rosjan z Ukrainy nie oznacza końca problemów
Wizyta Viktora Orbána u Putina to dowód na to, że w Europie są nadal politycy, którzy bardziej myślą o swoich, często prywatnych interesach niż o budowanym na wiele lat bezpieczeństwie. Orbán wie, że nie skończy w więzieniu tylko wtedy, gdy Węgry staną się ustrojowo podobnym państwem jak Rosja i za wszelką cenę będzie się starał to osiągnąć, nawet kosztem politycznej kolaboracji ze swoim rosyjskim odpowiednikiem.
Jednak politycy próbujący odpowiedzieć sobie na pytanie, co będzie dalej, nigdy się na takie kompromisy z Rosją nie zgodzą. Oczywiście część z nich może się obawiać reakcji Rosji, gdy zostanie ona pokonana przez Ukrainę. Te obawy są jednak o tyle nieuzasadnione, że Rosji pokonać się po prostu nie da. Ale można ją zmusić do opuszczenia ukraińskiego terytorium i do wypłaty odszkodowania Ukrainie za to, co w czasie tej wojny Rosjanie tam zrobili. Jest to konieczne, ponieważ tylko w ten sposób pokaże się takim krajom jak Federacja Rosyjska, że w demokratycznym świecie nigdy nie będzie zgodny na siłowe narzucanie swojej woli innym państwom, odbieranie im terytorium oraz dokonywanie tam zbrodni wojennych.
Historia już kilkakrotnie pokazała, że przymykanie oczu na tego rodzaju działania zawsze kończyło się katastrofą. Nie ma bowiem żadnej różnicy pomiędzy układem monachijskim, a układami mińskimi. W pierwszym przypadku bezczynnością świata rozzuchwalona została III Rzesza, która zamiast potępienia aneksji Austrii otrzymała cichą zgodę na zajęcie Czechosłowacji. Później, mając za sobą takie „sukcesy”, mogła uderzyć na Polskę i rozpocząć II wojnę światową.
Czytaj też
W przypadku porozumień mińskich, „cicha akceptacja” świata dla aneksji Krymu i wschodniej Ukrainy dały Putinowi czas na propagandowe przygotowanie rosyjskiego społeczeństwa na pełnoskalową wojnę, z niebotycznymi startami sięgającymi obecnie ponad pół miliona zabitych żołnierzy. Rosjanie zostali w tym czasie przekonaniu, że te ziemie, które przejmą siłą, im się należą, a taka agresja przyniesie Rosji chwałę, a nie pogardę.
Tylko zmuszenie Putina do wycofania swoich wojsk z Ukrainy oraz konsekwencja w dążeniu do ukarania rosyjskich zbrodniarzy wojennych może coś zmienić w mentalności rosyjskiego społeczeństwa. Inaczej do krajów, które utraciły część swojego terytorium w wyniku działań Rosjan (Finlandia, Japonia, Gruzja, Mołdawia) być może dołączą również kraje bałtyckie, Norwegia, Polska, Szwecja, a już na pewno ponownie Ukraina. A wojnę z Rosją, która obecnie jest już prawie na ukończeniu, trzeba będzie ponownie zacząć od początku – niestety tym razem już nie rękami ukraińskich żołnierzy.
Panzeri
Rosjanie już raczej nie chcą nic ukraść, głównie chcą niszczyć i narobić na środku pokoju, czyli to co zwykle
Dudley
Może autor, przedstawi jakież to negatywne skutki dla naszego kraju przyniesie zawieszenie broni w Ukrainie, bo pomimo wielu słów, nie wyczytałem tam niczego szczególnego. Wg mnie jest wprost przeciwnie. Co nasze państwo chce osiągnąć wspierając Ukraińców? Jak dla mnie, to chyba powstrzymanie przed przejęciem przez Rosję zasobów ludzkich, i przemysłu Ukrainy, oraz niedopuszczeniem do wydłużenia granicy Rosji (lub państwa kontrolowanego)z Polską. Zawieszenie broni, praktycznie zachowuję te warunki. Ponad to mocno komplikuje przystąpienie Ukrainy do UE, co jest dla naszego kraju bardzo korzystne. Nie mamy szans na konkurowanie z Ukraińskim przemysłem rolniczym, a nasz kapitał jest za skany by konkurować z niemieckim i francuskim na Ukrainie. Nie odniesiemy wielkich korzyści z przystąpienia Ukrainy do UE. Musimy patrzeć na konflikt w Ukrainie chłodno i przez pryzmat interesów Polski, nie USA czy innego kraju.
Takisegostek
Spokojnie, członkostwo Ukrainy w UE i NATO to mrzonki
Dudley
W NATO tak, dopóty Ukraina nie będzie miała uregulowanych granic. W EU obawiam się że będzie szybciej jak większość myśli. Ukraina to państwo bardzo bogate w surowce naturalne, i z wydajnym rolnictwem. Dysponuje 4% zasobów naturalnych ziemi, Jest w tej materii najbogatszym państwem Europy. Spowoduję zwiększenie niezależności UE od zasobów na których łapę położyły Chiny, Rosja i USA. Oraz zwiększy kontrolę nad produkcją zbóż, co przełoży się na wpływy w Afryce i Bliskim Wschodzie uzależnionych od importu. To bardzo łakomy kąsek dla międzynarodowych korporacji.
user_1067734
Jest dośc oczywisty sposób na zakończenie wojny. "Wystarczy", że kraje NATO zobowiążą się, że będą przekazywać 1% swoich wydatków na zbrojnenie (tj. Polska wydaje 4 procent PKB na zbrojenie tak wydalibyśby 0.04%), na cele uzbrojenia Ukrainy na przestrzeni 20 lat, do czasu aż ruskie nie pójdą po rozum do głowy i nie wycofają się z Ukrainy. (Jeśli zrobią to wcześniej to kończymy z funduszem). Tym sposobem ruskie zobaczą, że nie mają szans wygrać, bo ich budzet MON to 70 mld a 0.01% Nato to 120 mld. W tym momencie wojna na wyniszeczenie dla ruskich traci sens i jest gitara. Problem polega na tym, że to jest polityka i nigdy coś takiego się nie wydarzy.
rrzepp
Nic bardziej nie toczy ludzkiego umysłu niż rusofilia i ukrofilia... Dlaczego niby mamy przeznaczać na Ukrainę więce pieniędzy niż na naszą narodową edukację? Ukraina miała 30 lat, żeby podobnie jak Litwa, Łotwa i Estonia ogarnąć się gospodarczo i społecznie, żeby wejść w struktury zachodnie. Jak widać nie wykorzystali tej okazji, a ja nie widzę wobec tego powodu, dlaczego mamy przeznaczać ogromne sumy pieniędzy z budżetu na państwo, które nie jest ani w NATO ani W UE, i z którym nie mamy podpisanych żadnych waznych sojuszy. Ukraińcom trzeba pomagać, żeby nie wywalili się gospodarczo na ryj i nic wiecej,
Jarosaki
Wiesz rzzepp co się stało w 2014 gdy Ukraina próbowała się ogarnąć? Mamy dziś tego kontynuacje. Kraj, który znajdował się pod ruskim butem nie może się tak po prostu ogarnąć. Zresztą my to wiemy bardzo dobrze bo ruski ślad w polskich umysłach mamy głęboko zakorzeniony do dziś.
Anka
Ruscy to, Ruscy tamto. Pytanie jak Polacy wykorzystują czas kupiony krwią Ukraińców? W dwa lata w trybie wojennym to można chyba kilka fabryk postawić? Albo chociaż każdego żołnierza wyposażyć w nowy hełm, mundur, kamizelkę i buty. A ruchu nie widać.
Honker Haker
Z egoistycznej perspektywy wciąż bezpiecznej Polski takie argumenty jak przeciąganie wojny w nadziei jej wygrania mogą wydawać się niektórym słuszne. Pamiętajmy jednak że wojna przynosi każdego dnia zniszczenia niemal wyłącznie Ukrainy. Rosjanie nie ewakuują nawet Bielgorodu - tak, ludzie tam mają powoli dosyć ale nikt ich nie pyta o zdanie. Jeśli chcemy aby Ukraina wojnę wygrała to może wyślijmy tam nasze wojska? Przecież codziennie słyszymy że najbardziej brakuje im ludzi... Hasła hasłami ale wojny nie wygrają same pieniądze, zwłaszcza ze zideologizowanym wrogiem, jak pisze autor. I jeszcze jedno: te tysiące rosjan każde dnia to żołnierze wyeliminowani z boju czyli także ranni i dezerterzy, o ile w ogóle można jeszcze wierzyć w jakiekolwiek statystyki obu stron niestety...
Dr. Pavl Kopetzky
Por.: 17 września 1939: "Z sowietami nie walczyć!"; 1944/1945 PKWN; 1945/1989/1992 PRL/bis Real Politik of War
TakToWidzę
Jak putin zacznie negocjować na drugi dzień wypadnie z okna ...jak dostaną srogi łomot to na drugi dzień wypadnie z okna.. Taka ruska tradycja albo bijesz albo wypadasz z okna.
Chyżwar
W zasadzie zgadzam się z treścią artykułu, choć obawiam się, że Chiny pomogą ruskom i tak. Co mnie dziwi? Otóż Orban. Ten człowiek mimo, że jest szkodliwy robi co chce a UE to toleruje. Ale z drugie strony nie powinno dziwić. Widział ktoś Węgra, żeby w organach UE mówił "nie dawać pieniędzy Węgrom"? Ano nie. Widział ktoś Greka, żeby w organach UE mówił "nie dawać pieniędzy Grecji"? Znowu nie. Widział ktoś Włocha, żeby w organach UE mówił "nie dawać pieniędzy Włochom"? Znowu nie. Widział ktoś Francuzaa, żeby w organach UE mówił "nie dawać pieniędzy Francji"? O dziwo znów nie. A nasi pożal się Boże "politycy"? Ano darli się do tych organów "nie dawać pieniędzy PiSowi". A ja pytam jakiemu PiSowi? Oni darli ryja, żeby nie dawać pieniędzy Polsce. A teraz taki Orban blokuje im a właściwie nam wszystkim 450 baniek Euro za broń przekazaną Ukrainie a ci "geniusze", którzy umieli zaszkodzić Polsce jemu nic nie potrafią zrobić.
Zam Bruder
Aż strach pisać coś takiego. Czasy niepewne ;))
P9
Chyżwar, a nie dziwi Cię że nikt nie podaje dlaczego Orban blokuje tą kasę? Założę się że coś chce na UE wymusić dokładnie takimi samymi metodami jak UE postępuje wobec niego. Dlatego nic mu nie mogą zrobić, co najwyżej szczuć na niego. Zauważ jeszcze jedną prawidłowość. Orban odbiera zgodnie z planem np. najnowsze Leo z Niemiec i Caracale z Francji. Tusk twierdzi że FR i DE to jego osobiści kumple i nasi sojusznicy. No to dlaczego np. nie zablokują mu tych dostaw, aż on odblokuje naszą kasę? Ano dlatego że im się nie opłaca nam pomagać, a kasa pracuje w bankach którymi zarządzają. Pis przegrał bo był za miękki. Orban teraz pokazuje nasz kraj jako przykład tego co będzie na Węgrzech jak on przegra wybory. Na dodatek Sikorski właśnie wszczyna przeciw Węgrom krucjatę (zapewne na polecenie Niemiec), co tylko potwierdzi jego tezę. Normalnie szach-mat w kilku płaszczyznach.
Tani2
Rozejmu nie będzie bo dla ruskich jest niekorzystny. Będzie realizacja celòw politycznych postawionych sobie przez FR.
Vixa
Ałtor, jak w Alternatywach Anioł: " Nie będzie kabaretu, będzie chór!" Nie działa ubijanie orków, ale ubijanie sprzętu zadziała. Niskich lotów jest to to.
skition
Ubijanie sprzętu działa bo nawet orkowie nie są w stanie restaurować 1 BMP dziennie a tracą ich często więcej niż 1 dziennie. żużycie 10 000 dronów FPV nie wydaje się być czymś kosmicznym... Zużycie 10 000 czołgów to liczba kosmiczna. Np Leopardów 2 wyprodukowano nie więcej niż 3 600 i raczej szybko nie zwiększą swoich mocy produkcyjnych.
londo
Ciekawa analiza. Rosję należy (bez względu na koszty) ostatecznie rozdeptać jak karalucha i sprowadzić do ery kamienia łupanego. Mentalnie rosjanie są tam od zawsze..
Shin Kazama
Nie trzeba, wystarczy nic nie pomagać i nie wysyłać pomocy w przypadku jak u nich będą pożary, powodzie, wybuchy w fabrykach lub elektrowniach, wycieki toksyczne itp.
Jan z Krakowa
Yogin. Twój komentarz nie mówi o sytuacji Polski.
yogin
który?
Jan z Krakowa
@yogin. Chodzi o o Twój komentarz z 6 lipiec (18:28).
yogin
Mówi wszystko. Choć nasza pozycja jest odmienna. W 39' obawa przed kosztami konfliktu i wiara w możliwość "obłaskawienia" dyktatora poprowadziły zachód do appeasementu, który nie uchronił ich przed wojną, ale też zwielokrotnił jej koszty (ludzkie i materialne). Dziś to my jesteśmy "zachodem" dla Ukrainy. Ograniczenie pomocy ze względu na nasze koszty skończy się dokładnie tak samo jak w 39'- Ukraina upadnie, ale zapłacimy znacznie wyższą cenę, gdy wojna trafi do nas.
Zbyszek
3) Autor zakłada że Chiny pozwolą Rosji upaść - jest to bardzo optymistyczne założenie. Wsparcie Pekinu zaś może zmniejszyć problem ponoszonych strat. Przegrana putinowcow pogorszy sytuację chińskich komunistow 4) wciąż otwarta pozostaje kwestia sięgnięcia przez Putina po broń masowego rażenia - akceptacja takiego posunięcia w rosyjskim społeczeństwie rośnie 5) Zachód musiałby mieć też jasny plan na prowadzenie wojny na wyczerpanie. Niewiele jest sygnałów wskazujących na taki stan rzeczy. Zachód boi się eskalacji. Ograniczeni dotyczące użycia podarowanego sprzętu zmniejszają rosyjskie straty i zwiększają koszty (zwłaszcza ludzkie) Ukrainy. To wraz z błędami dotyczącymi mobilizacji na Ukrainie stawia ten kraj w trudnej sytuacji
DanielZakupowy
Zbyszek "Zachód boi się eskalacji...." Ten sam zachód który przekazuje co raz nowszy sprzęt, o większym zasięgu, pozwala na atakowanie celów w Rosji? Miała być wojna gdy zachód przekroczy czerwoną linię i...: - himarsy - przekaże nowoczesne czołgi - rakiety dalekiego zasięgu - samoloty - pozwoli atakować cele w rosji.... I co? I przez rok od zajęcia Bachmutu ruscy podeszli pod Czasiw Jar... 17km przeszli w rok! To stawia Ukrainę w ciężkim położeniu xD - Atacm
Zbyszek
@DanielZakupowy, tak dokładnie ten sam Zachód. Broń jest zawsze przekazywana (jednym z nielicznych przypadków była Polska) za późno, w niezbyt duzych ilościach i jeszcze na raty. Rosja zyskuje czas choćby na propagandowe wykorzystanie pojedynczych zniszczeń tego sprzętu. Strach przed eskalacja widoczny jest EU i w USA. W 2023 roku np zakładano ze NATOwskie zasady walki doprowadza do przełamania zapominając ze zasady te oparte są na ogromnej przewadze powietrznej. Zaniedbanie to sięga 2022 roku. Przekazanie F16 nie mieściło się w głowach (podobnie jak Patriotów czy Leopardow 2), ale czemu nie rozpoczęto szkolen pilotów? Przecież to nic by nie musiało wywołać a dla Rosji byłby wyraźny sygnal ostrzegawczy. Moskwa nic nie może zrobić choć z czasem może się to zmienić. Sukcesy zaś Rosji nie wyznacza tak wiele: setki tysiecy straconych ludzi, masa sprzętu dla 17km? Jest tego inny wymiar ale to cominnego
ands
Nie ma czegoś takiego jak pokój, czy rozejm z Rosją. Jest tylko zawsze czas dla Rosji na przegrupowanie sił i środków.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
USA kosztem Ukrainy zamrozić tam wojnę i wyjść ASAP do Zatoki - ratować siłą petrodolara wypieranego przez petrojuan i odwracać siłą Arabów ponownie na USA - taki jest nadrzędny strukturalny interes i priorytet USA od wiosny 2023 - gdy Chiny-Iran-Saudowie-ZEA podpisali wspólny pakt. Turaj Orban nie jest żadnym graczem - w decyzjach zamrożenia wojny względem Ukrainy liczy się wyłącznie interes utrzymania "króla dolara" - a petrodolary to podstawa dla utrzymania dolara jako głównej waluty handlowej i rezerwowej... A po III wojnie w Zatoce, która zapewne pokazowo zdemoluje Iran i przy okazji Irak - USA nie wrócą do Europy - tylko skoncentrują się na Chinach i Pacyfiku.
Popolupo
NO brawo - jeden trzezwo myslacy.O tym wszyscy na zachodzie wiedza. WOjna moze tez pomoc dolarowi - zastraszajac frajerow i zmuszajac ich do kupna np 500 hajmarsow...bez rakiet...bo kto glupiemu da brzytwe??
Rusmongol
@popolupo. Najpierw to pokaż mi kto kupił te 500 himarsow i kto kupił je bez rakiet. Potem możesz przytakiwać tym słowom. No czekam na wskazanie tego kraju 🤣.
Rusmongol
@popilupo. TO jeszcze mi pokaż kto kupił te 500 himars i to w dodatku bez amunicji No czekam hahaha...
Zam Bruder
A co to zmieni w naszej sytuacji? Przecież Ukraina jako bufor wskutek zawieszenia działań wojennych nagle nie zniknie jako przeszkoda pomiędzy Rosją a nami, nadal będzie wzmacniać swoje siły a przed zajęciem Ukrainy i tak nie będzie mogła otworzyć kolejnego teatru działań. Nie widzę tu większej logiki aniżeli we wcześniejszych proroctwach iż zaatakuje nas lada chwila w przeciągu dwóch, trzech lat. Ukraina ledwo zipie ostatkami rezerw ludzkich - taka jest prawda.
Popolupo
op czym Ty piszesz?Jaki bufor? Polska ma strukture spoleczna podobna jak na Ukrainie. Wartosc dodana to przemysl zachodni.W przypadku wojny on sie ulotni --PKB okolo 8 do 0 krotnie w dol.....w tedy to moga na motorynkach wiezdzac...zreszta nikt za Rotszil duf nie bedzie umierac
sprawiedliwy
Ukraina jako bufor zacznie sie dogawac z Niemacami (Juz sie dogadali) Bedziemy z dwuch stron otoczni @Przyjaclmi@
Zam Bruder
Wasze wnioski sa sluszne, ale nie przeczytaliście mojego komentarza ze zrozumieniem - albo ja niezbyt jasno sformułowałem to co chciałem przekazać li tylko w kontekście skutków zawieszenia broni na Ukrainie i straszeniem jakie to negatywne konsekwencje przyniesie wobec nas. Otóż właśnie ja ich nie widzę, ale już nie będę poprawiał tego co napisałem.
sprawiedliwy
3) Co do odszkodwania. Skoro po zajeciu Panamy i Kanlu Panskiego przez USa - wsztskie sady i arbitraze nalzyly nakaz dla USa wypacenia PAnamie odszkowania (W Panamie jest to dzien swieta narodowego - Decyzja trubunalu) I USa nie zaplacily nawet dolara - to jak autor moze trwdzic ze Agresor musi plaic bo inaczje to zly przklad? 4) Co do gospadrkii Rosji - im wystrczy zniesienie sankcji i odblokwanie zamroznej kasy i dadza rade. Co do Gospdarki Ukrainy - nie wiem co moze im pomoc tak naprawde
Zbyszek
@ sprawiedliwy, co do odszkodowań zgadzam się całkowicie. Konieczne byłoby rzucenie Rosji na kolana by ta na to przystała. Nie wystarczy nawet odbicie okupowanych terenów. Natomiast gospodarka Ukrainy całkiem znośnie sobie poradziła. Mimo odpływu milionów ludzi, przemieszczenia ze wschodnich obwodow do zachodnich równie podobnej liczby mieszkańców i mimo zniszczeń powoli się ekonomia odnawia. Najwazniejsza branża - handel detaliczny - odbudował już w 2023 liczbę sklepów i bodajże obroty
Zbyszek
akładając ze faktycznie Rosja ma rezerw na 2-3 lata Ukraina i sojusznicy powinni przygotować się na ten czas. Obejmuje to m.in.: 1) rozwiązanie problemu słabnących SZU - conajmniej konieczna jest rotacja walczących, a to oznacza konieczność mobilizacji setek tysięcy ludzi. Ukraina wciąż z tym zwleka, przemęczenie oddziałów jest coraz bardziej widoczne. Gospodarka Ukrainy zaś może nie wytrzymać mobilizacji a odpowiada ona za finansowanie ok 1/2 do 2/3 wydatków tego kraju
Popolupo
Ukraina jest juz w bardzo trudnej sytuacji - jest to efekt globalizacji. NArod wlasciwie juz nie istnieje a silny ekstremizm nie poparty zadnymi ideami ...budujmy wlasny przemysl czy tez budujmy wlasna klase srednia...jest tylko daj i daj....Sadze ze Putin wezmie cala Ukraine i teraz tylko kwestia czy polska klasa polityczna postawi sie wasalowi i np. ograniczy wydatki wojsko i zacznie normowac stosunki z Rosja ...czyli bedzie balansowac polityke zagraniczna....no wlasnie z sikorka na gorze nie ma na to szans
Tomson jedyny i prawdziwy
Rosja to miała rezerwy na raptem 2-3 tygodnie wojny, wedle tego co wypisawało Defence24, Generał Benny Hill i reszta hałastry, to od marca 2022 Rosja prowadzi wojnę na oparach, a ty tu o jakiś 2-3 latach? :oD
Zbyszek
@Tomson jedyny i prawdziwy, tez mam co do tego wątpliwości (dane te zaczerpnąłem z artykułu, a jego Autor praktycznie tego nie udowodnił). Jednak nawet Przybylskim założeniu - wojna na wyczerpanie wymaga strategii, a nie leków przed eskalacja czy kropelkowego dostarczania nowoczesnego sprzętu. I oczywiście rozwiązania problemu poboru (choć i tu Zachód gdyby nie tonął w abstrakcyjnych ideologiach mógłby coś zrobić bez oficjalnego wysyłania wojska narodowych)
Al.S.
Najgorszym scenariuszem byłby upadek Ukrainy, zajęcie jej przez Rosję i wszystkie konsekwencje takiego stanu rzeczy. Należałoby się wtedy liczyć z wielomilionową emigracją, przy której ta z ostatnich lat byłaby tylko małym strumieniem wobec wezbranej rzeki. Putin na pewno by na to pozwolił i tak ukierunkował jej skład, aby za granicę trafił najgorszy element społeczeństwa. Mielibyśmy w Polsce przestępców i weteranów wojny, ze stresem pourazowym, oraz tysiące starców, których taniej byłoby do nas wysłać, niż płacić im emertytury. Gdybyśmy zamknęli granicę, mielibyśmy powtórkę z granicy białoruskiej. To jest scenariusz na apokalipsę, a nie zamrożenie wojny, która toczy się już od dekady. Rosja w obecnym kształcie i tak jest skazana na upadek, dajmy jej na to czas. Wielu Rosjan wyjechało e ostatnich latach na Zachód i to oni będą kroplą, która skruszy skałę państwa założonego przez Iwana Strasznego, u nas zwanego groźnym.
ALBERTk
Ta wojna Polsce przynosi jedynie rosnące, gigantyczne zadłużenie. Zaraz będzie podpisana kolejna umowa z Ukrainą, zapowiedział ja już Sikorski, która wydrenuje polski budżet na kolejne miliardy euro. Rolnictwo polskie rujnowane, transport rujnowany, przegrywa z ukraińska konkurencja, która wykorzystuje wszystkie ulgi jakie im dała UE, brak cła, brak podatków. Powinniśmy jak najszybciej zakończyć tę wojnę, to jest jedyny ratunek dla Polski, polskiej gospodarki i budżetu.
yogin
W 39' zachód też bał się o gospodarkę, wymianę handlową i koszty dla budżetu. Pamiętasz, jak się skończyło?
Wewo
Masz rację, powinniście w Rosji jak najszybciej zakończyć wojnę, bo gospodarka całkiem padnie i nawet słoniny z kartoflami nie będzie.
Macminik
Masz rację. Bał się do tego stopnia, że nawet w 1940 roku możliwość bombardowania niemieckich obiektów przemysłowych była problematyczna „… bo to własność prywatna”.
pawelv
Mowa o demokracji tylko o jakiej??? Bo w Rosji też jest demokracja , odbywają się wybory , a w nich wygrywa Putin i o co chodzi? W krajach zachodnich też są wybory ,a jeśli nie wygrywa lewica lub partie ,,liberalno " demokratyczne to tak jak u ruskich najlepiej byłoby niewygodne partie na prawo od Centro-lewicowych po prostu zlikwidować najlepiej tak jak robi to Putin. Demokracja żle pojmowana i praktykowana przeradza się w dyktaturę.
pawelv
Orban na Ukrainę i do Moskwy nie pojechał z własnego widzimisię. Pojechał tam jako delegowany z misją od rządów Niemiec , Francji , wierchuszki UE oraz nowego sekretarza generalnego NATO .. W zamian Węgry coś tam otrzymają z UE .Kierownictwu UE już tęskno za ,,normalizacją stosunków z Rosją" a i gospodarka Niemiec złapała by oddech. Dla zachodnio-europejskich przywódców Orban to idealna osoba do tej misji gdyż on zrobi swoje a ci nie stracą wizerunkowo i politycznie.. To że Rosji nie wiara i że w dalszej perspektywie znów zacznie wojnę wierchuszce z Europy Zachodniej wcale to nie przeszkadza . Dla nich liczy się ich interes na tą chwilę . To nie oni póżniej poniosą koszty . Ich obchodzi ich zysk na tą chwilę.
skition
Nazywanie złomu z rodziny BMP1 "nowoczesnymi" to gruba przesada .W czym niby MTLB jest gorsze od BMP1.?
yogin
Nazwa określa ich funkcje: transporter opancerzony, oraz bojowy wóz piechoty. MTLB to dobry i uniwersalny sprzęt, ale wzrost strat oznacza, że trafia tam, gdzie nie powinien, czyli na linię walk, gdzie jest miejsce BWP.
skition
Przeszło 3 000 zniszczonych BMP1 oznacza ,że one też trafiają tam gdzie być nie powinny... 3,07.2024 zniszczony BMP1...Z tego wniosek ,że należy przeklasyfikować BWP1 na "stary szmelc ściągnięty ze składnicy złomu" albo ' obiekt muzealny wciąż utrzymywany w sprawności przez kustoszy" albo jakoś inaczej...Pojęcie pierwszej linii walk zwyczajnie nie istnieje..Jest pojęcie głębi operacyjnej która dla dronów FPV sięga kilku kilometrów, artylerii 40 kilometrów, HIMARS 300 kilometrów, więc MTLB aby być zniszczone np ogniem pośrednim artylerii nie musi być blisko ( jakieś dwa kilometry od linii styczności wojsk) , ale może się znajdować dziesiątki a nawet setki kilometrów za linią styczności. Priorytet ważności celu zależy od operatora. Jeżeli więc nie ma żadnych waznych celów w pobliżu np. 2S1 Goździk to za cel może być wybrany MTLB w odległości 50 kilometrów od nas.
skition
Czyli całe zamieszanie z powodu nazwy ..Można więc BMP1 przekwalifikować na "stary szrot ściągnięty ze składnicy złomu "albo "obiekty muzealne pod czułym okiem kustosza" i wtedy wszystko wróci do normy.....czyli co co mają w nazwie piechota zmechanizowana mają przechlapane a wystarczy im zmienić nazwę na ' piechotę odporną na miny i zasadzki ( np. ze strony dronów i mogą się przesiadać np . na MRAP Cougar.
gnagon
Aktualne władze Polski inaczej widzą tą sprawę i zaczęły wygaszać polskie zbrojenia. Pewnie uważają je za zbędne i nadmierne
Dawid83
Artykuł napisany przez różowe okulary! Autor nie bierze pod uwagę faktu, że ukraińskie społeczeństwo jak i wojsko jest już wypalone i zmęczone tą wojną i Ukraińcy nie mają już kim walczyć.