Reklama

Geopolityka

Terror Hamasu nie jest żadnym przypadkiem [OPINIA]

Autor. Fars Media Corporation, licencja CC BY 4.0

Hamas doprowadził do jednego z największych kryzysów na Bliskim Wschodzie w ostatnich latach, stosując metody działania, które dotychczas były kojarzone jedynie z tzw. Państwem Islamskim. Jednak zamiast strony ideologicznej Hamas użył tego aktu masowego terroru wobec ludności cywilnej jako elementu wyrachowanej gry politycznej względem regionu i świata.

Reklama

Na wstępie należy podkreślić, że przeprowadzający atak z 7 października 2023 r. terroryści z Hamasu skierowali ostrze działań przede wszystkim przeciwko ludności cywilnej w Izraelu.

Reklama

Walka z żołnierzami Cahalu, policjantami czy ochroną obiektów takich jak kibuce była w tym akcie czymś w rodzaju dodatku, jeśli chodzi o wcześniej przygotowany plan operacyjny. Bezpośrednie uderzenie jedynie na obiekty wojskowe i policyjne, nawet przy skomasowaniu sił i środków terrorystycznych oraz uzyskaniu efektu zaskoczenia, wiązałoby się z możliwością poniesienia znacznych strat również wśród strony atakującej. Dowództwo Hamasu musiało o tym wiedzieć, starając się dokonać uderzenia w chwili wysoce prawdopodobnego przesunięcia znacznych zasobów Cahalu na kierunek północny oraz związany z Zachodnim Brzegiem.

Czytaj też

Hamas gotowy do zabijania cywili. A do walki z Cahalem?

Dostępne obrazy z aktów terroru nie wykazują wysokiego poziomu wyszkolenia Hamasu do walk w terenie zabudowanym i poza nim, np. jeśli chodzi o przemieszczanie się kolumn pojazdów po terenie otwartym. Należy założyć, że część zespołów terrorystów była przecież rekrutowana z tzw. „elitarnych” struktur Hamasu. Stąd też nie należy, tym bardziej na obecnym etapie walk, dokonywać ocen na wyrost, jeśli chodzi o mityczne przeszkolenie i przygotowanie tej organizacji terrorystycznej przede wszystkim walk miejskich. To niestety ma miejsce w kontekście wielu głosów o Hamasie i jego paramilitarnej aktywności względem Cahalu w Gazie.

Reklama

Analogicznie należy być o wiele bardziej ostrożnym, jeśli chodzi o prezentowanie zmiany jakościowej formacji Hamasu pod względem technicznym. W licznych publikacjach łączy się to z debatą odnoszącą się do wykorzystania przez terrorystów danych geolokalizacyjnych, ale też chociażby systemów bezzałogowych czy paralotni i motolotni. Zapomina się przy tym, że sam Hamas i dane o jego wyposażeniu, uzbrojeniu, itp. to w znacznym stopniu bardzo kruche szacunki. Dotyczy to też liczby efektywnie wyszkolonych członków różnych bojówek, jak również ich morale. Dokonywane są przy tym zbyt daleko idące uproszczenia, jeśli chodzi o porównywanie struktur Hamasu z Hezbollahem w ich wymiarze siłowym. Pamiętajmy, że Hezbollah od czasu wojny granicznej z Izraelem (2006 rok) oraz późniejszym udziale w wojnie domowej w Syrii dokonał znacznej transformacji ku strukturze nie tyle paramilitarnej, ale militarnej. Fakt, że mamy do czynienia z dwiema organizacjami terrorystycznymi w wymiarze politycznym, nie powinien sprzyjać uproszczeniom w zakresie ich struktur siłowych.

Czytaj też

Przy czym, zasadnym wydaje się pytanie o skalę dostaw broni do Gazy (Hamas et consortes) z racji analizy uzbrojenia i wyposażenia terrorystów w trakcie ich ataku z 7 października 2023 r., a także kwestii związanych z przechwytywaniem składów broni przez Cahal już w samej Gazie. Widać na nich nowe granatniki ppanc, ale też systemy MANPADS, nie wspominając o znacznym nasyceniu nowymi modułowymi kamizelkami taktycznymi, a nie klasycznym post-sowieckim krojem popularnym wśród terrorystów jeszcze pod koniec XX w. Stąd też, na łamach Defence24 pojawiły się dwa wątki odnoszące się do szerszej analizy postawy Iranu względem uzbrajania podmiotów niepaństwowych na Bliskim Wschodzie, ale też ostatnio możliwości wspierania tego rodzaju działań przez Koreańską Republikę Ludowo-Demokratyczną. Aczkolwiek, najbardziej interesującym wątkiem i zapewne takim, który będzie podlegał szerszemu sprawdzeniu przez Izraelczyków, jest możliwość przebierania terrorystów w kompletne lub zdekompletowane mundury i wyposażenie Cahalu. Świadczyć to może o próbach zdezorientowania zarówno obrony i ochrony obiektów w Izraelu, ale też prób zwiększenia chaosu wśród podstawowego celu ataków czyli ludności cywilnej.

W tym miejscu można przyjąć robocze założenie, że sukces terrorystów najprawdopodobniej leżał nie tyle w wymiarze taktycznym, ale przygotowania na szczeblu operacyjnym (z racji chęci uniknięcia rozbicia na różne wątki nie wymienię tu błędów strony izraelskiej). Dla Hamasu kluczowy był dobór momentu (czas i pora dnia) ataku terrorystycznego oraz formy infiltracji terytorium Izraela, pozwalający w pierwszych godzinach uzyskać inicjatywę i przewagę, a następnie wycofać się z mniejszymi stratami bezpośrednio do Gazy. Ważne stało się również skomasowanie sił i środków, a więc ok. 3 tys. terrorystów, a także wielokrotnie podkreślana już w analizach o 7 października 2023 r. synergia z ostrzałem rakietowym.

Czytaj też

Atak terrorystyczny, a nie żadna ofensywa Hamasu

To skala, zaskoczenie i wybór miejsca, a nie wręcz mityczne wyszkolenie i przygotowanie taktyczne powinny być w pierwszej kolejności brane pod uwagę, gdy analizuje się aktywność Hamasu wobec Izraela. Co ważne, zauważmy, że obecnie zwraca się uwagę (np. raport „The Guardian”), że poszczególni terroryści realizujący ataki wchodzili do akcji ze znikomą świadomością sytuacyjną. I nie byłoby w tym żadnego zaskoczenia, bowiem łatwej jest chronić pod względem kontrwywiadowczym niewielką grupę planistów i liderów w ramach Hamasu, żeby uniknąć możliwego przecieku wobec służb bezpieczeństwa Izraela. Jednakże przeczy to snutym wizjom o „wielkiej ofensywie”. Tym samym powinno się być bardziej ostrożnym w terminologii i języku odnoszącym się do działań Hamasu. Niewątpliwie była to skrupulatnie zaplanowana operacja, ale jej celem było przeprowadzenie serii rajdów skupionych na terrorze, a nie potężnej, wieloetapowej operacji wojskowej.

Szczególnie rzuca się w oczy, że wiele kolumn terrorystycznych po wtargnięciu na wyznaczone kierunki częstokroć poruszało się chaotycznie, a także komasowało w jednym miejscu, np. gdy strzelano do uciekających, nieuzbrojonych cywilów. Zapewne zarówno ośrodki wojskowe w Cahalu, polityczne w Izraelu i komisja(e) śledcze będą musiały ustalić, czy np. przy szybszym pojawieniu się śmigłowców uderzeniowych nie można było zminimalizować strat wśród Izraelczyków. Hamas prowadził działania raczej zgodnie z formatem tzw. technicals (małe grupki uzbrojonych członków struktur paramilitarnych na pojazdach kołowych) znanym z konfliktów w regionie MENA – Bliski Wschód i Afryka Północna.

Czytaj też

Hamas skorzystał z analizy tzw. Państwa Islamskiego

Taktycznym i operacyjnym celem było bowiem doprowadzenie do jak największej liczby ofiar, a więc odwołanie się do modeli działania znanych z funkcjonowania tzw. Państwa Islamskiego (Daish/Daesh). To właśnie tam na największą dotychczas skalę wprowadzono w życie przedmiotowe wykorzystanie barbarzyństwa jako elementu politycznego i psychologicznego (swego rodzaju operacji PSYOPS). Nie bez przyczyny terroryści z Hamasu posiadali przy sobie symbolikę organizacji terrorystycznej tzw. Państwa Islamskiego (materiały z kibucu Sufa). Używanie porównań Hamasu i tzw. Państwa Islamskiego jest w tym aspekcie wręcz uprawnione, acz pomijając wątki ideologiczne (polityczno-religijne). Terroryści z Hamasu dopuścili się również innych zbrodni na swoich ofiarach, nie mówiąc o bezczeszczeniu zwłok z okrucieństwem znanym dotychczas z aktywności terrorystycznej tzw. Państwa Islamskiego.

Przy czym to Hamas najprawdopodobniej chciał niejako skorzystać z obrazu globalnie wykreowanego przez terrorystów z tzw. Państwa Islamskiego. Mogło to również posłużyć do tworzenia przekazu dla radykałów utożsamiających się z tzw. Państwem Islamskim poza samym regionem, a znajdujących się chociażby w państwach europejskich. Innego rodzaju założeniem operacyjnym było porwanie jak największej grupy osób i wywiezienie ich do Gazy. Posiadanie zakładników (szczególnie kobiet i dzieci) miało stanowić kartę przetargową w relacjach  z Izraelem, a przede wszystkim dawać możliwość prezentowania przekazów terrorystów względem całego świata. Można w tym odczytać własne doświadczenia terrorystów z Hamasu, ale równie dobrze daje się zauważyć np. możliwość odwoływania się do doświadczeń irańskich z zajęcia amerykańskiej ambasady w Teheranie i nielegalnego przetrzymywania Amerykanów przez nowy irański reżim. Państwo Izrael miało stać się podobnie czymś w rodzaju wielkiego zakładnika, z jednej strony poddanego presji zbrodniczych aktów terroru Hamasu, a z drugiej de facto zmuszonego do negocjacji. Zakładnicy najpewniej mieli stanowić również osłonę dla samego Hamasu i jego zasobów, oczywiście w postaci, wielokrotnie stosowanego w przeszłości na świecie modelu „żywych tarcz” lokowanych przy obiektach, które mogą zostać zaatakowane przez przeciwnika.

Czytaj też

W ten sposób postawić hipotezę, że pod względem operacyjnym Hamas najprawdopodobniej chciał osiągnąć zaskoczenie, następnie doprowadzić do mało kontrolowanej przez swoje czynniki sprawcze swego rodzaju orgii przemocy. a następnie porwań ludności. Nie trzeba było w ten sposób przygotowywać i mobilizować wcześniej sprawców ataków i uniknięto przecieków, czemu sprzyjała wielkość samej Gazy. Następnie oprócz mordów kluczowe było wzięcie jako zakładnika niemal całego państwa Izrael przy udziale mocnego komponentu propagandowego i działań informacyjnych. Kolejnym elementem miała stać się kampania nękająca w postaci ostrzałów rakietowych oraz moździerzowych, prowokując Izrael i Cahal do działań przede wszystkim z powietrza. Tutaj osłoną miała być przyjęta od dłuższego czasu strategia Hamasu (i innych terrorystów) jeśli chodzi o kamuflowanie własnej aktywności przez przejmowanie obiektów użyteczności publicznej, w tym szkół, meczetów, a nawet placów zabaw.

Pamiętajmy, że to działanie systemowe, gdyż Hamas sprawuje władzę nad Gazą. Nie tylko rozbudował obiekty podziemne, ale systematycznie naraża szereg obiektów naziemnych na ataki odwetowe. Na udostępnianych materiałach z walk Cahalu widać, że mamy do czynienia nie z pojedynczymi przypadkami, ale systemowym lokowaniem aktywności terrorystycznej w takich miejscach. Tym sposobem Hamas zyskuje nawet w wypadku ataków lotniczych, gdyż może eksponować straty wśród ludności cywilnej (co ta organizacja czyniła także w przeszłości). Widać przy tym, że plany Hamasu zakładały nie tylko planowe, dokonywane z pełną premedytacją ataki na izraelską ludność cywilną, ale także stwarzanie realnego zagrożenia dla życia i zdrowia osób, które sami kontrolowali (i oficjalnie mieli chronić jako reżim sprawujący władzę w Gazie).

Czytaj też

Hamas planował schronić się za żywymi tarczami

O ile Cahal i Izraelczycy postąpili zbyt schematycznie wobec zagrożenia płynącego z Gazy, tak terroryści z Hamasu dokonali błędnych szacunków działań odwetowych Izraela. Uznali, że będą mogli rozgrywać sprawę zakładników, ostrzałów rakietowych i bombardowań, nie musząc mierzyć się z wtargnięciem Cahalu do całej północnej części Gazy. Zapewne żyli w przekonaniu, że wojna z 2006 r. na granicy Libanu, ale też doświadczenia z operacji „Płynny Ołów” w latach 2008-2009 sprawią, że nie dojdzie efektywnej operacji lądowej wymierzonej w ich sanktuaria oraz zaplecze, zwłaszcza o takiej skali i zakresie jak teraz. To temat na osobną analizę. Jednak już teraz z działań Hamasu wyłania się obraz nie tyle fundamentalistycznego i emocjonalnego działania, co raczej systemowego terroru. Stąd też trzeba zastanowić się nad wysokim pozycjonowaniem działań Hamasu w historii współczesnego terroryzmu, nie tylko w skali bliskowschodniej, ale i światowej.

Atak z 7 października ma cechy nie tyle symbolicznego, jednostkowego zamachu terrorystycznego, co raczej operacji wkomponowanej w inne cele polityczne oraz strategiczne, w tym destabilizację Bliskiego Wschodu, zapobieżenie Porozumieniom Abrahamowym oraz podkopanie relacji izraelsko-saudyjskich. Z zimną krwią przeprowadzono brutalne egzekucje, w większości nieuzbrojonych osób znajdujących się w miasteczkach i kibucach, na drogach, a także na koncercie. Bezpośrednio w akcie tym uczestniczyło ok. 3 tys. terrorystów, ale tak naprawdę liczbę zaangażowanych należy zwiększyć o osoby odpowiadające za logistykę, komunikację, łączność (szczególnie kurierów), a także kwestie ideologiczne. Przy ok. 240 porwanych musiała zostać wykorzystana cała sieć bezpiecznych kryjówek (nie tylko same tunele i obiekty zarządzane bezpośrednio przez Hamas) oraz kurierów, obserwatorów, itp. Nie mówiąc o rodzinach bezpośrednich sprawców, którzy wielokrotnie mieli świadomość aktów barbarzyństwa dokonywanych przez ich bliskich, o czym mogą świadczyć przechwycone rozmowy telefoniczne.

Czytaj też

Hamas aktywny w domenie informacyjnej

Nie należy pomijać również aktywności osób, które wiecowały na rzecz ataku terrorystycznego Hamasu na ulicach Gazy, w tym tych, które dopuszczały się okrucieństwa wobec porwanych i zabitych Izraelczyków. Co więcej, swoje działania dokumentowali i chwalili się nimi publicznie o czym świadczą materiały przechwycone przez izraelskie służby specjalne oraz Cahal. Część materiałów, jak w przypadku różnych ataków terrorystycznych na całym świecie była relacjonowana przez ich uczestników na bieżąco za pomocą sieci. W tym miejscu dygresyjnie należy odnieść się do ataków na Cahal jeśli chodzi o blokowanie sieci Internet i innej łączności w Gazie (np. opisywane na łamach Cyberdefence24). Widać bowiem dysproporcję w argumentacji, że może to powodować problemy dla organizacji pomocowych, ale jakoś nie pojawiają się głosy, że utrudnia to działania terrorystom. Hamas czy inne struktury terrorystyczne z Gazy traktują nie od dziś działania w domenie informacyjnej, jako pełnoprawny element działań bojowych. Co może być szczególnie istotne w przypadku siania dezinformacji, działań psychologicznych wobec innych w tym żołnierzy Cahalu i ich rodzin, ale też rozgrywać, analogicznie do tzw. Państwa Islamskiego kwestię zakładników. Szeroki dostęp do dużej przepustowości sieci Internet jest jednym z elementów pola walki, szczególnie, gdy jedna ze stron charakteryzuje się dużą asymetrią potencjałów. I nie chodzi o łączność, którą mogą zapewniać alternatywne środki kablowe (trudniejsze do zniszczenia), ale też sieć kurierów.

Analizując sprawców aktów terroru winno się zwrócić uwagę, że niestety pojawiła się w ostatnich latach pewnego rodzaju bierność na przekazy propagandowe oraz indoktrynację ze strony Hamasu et consortes. Uznając, że jest to przejaw pewnego rodzaju kolorytu działań tej organizacji w przestrzeni publicznej, od nawoływań publicznych do zabijania, aż do działań wobec dzieci. Jednocześnie, uznając, że Hamas jest podmiotem zarządzającym Gazą więc jest to cześć swego rodzaju oswajania tej organizacji terrorystycznej z nowymi zadaniami. Obecnie, po metodach działania terrorystów atakujących ludność cywilną widać, że akceptacja propagandy przemocy przyniosła szczególne efekty względem młodzieży. Stwarza to pytania o podobną akceptację społeczności międzynarodowej dla działań propagandowych innej, groźniejszej militarnie organizacji terrorystycznej czyli Hezbollahu. Oprócz sfery psychologicznej, dziś jeszcze lepiej widać czym kończy się akceptacja dla działań politycznych i administracyjnych terrorystów z Hamasu w Gazie. Począwszy od przejmowania pomocy dla ludności cywilnej i wykorzystywania jej na zakup broni, produkcję rakiet, itp. cele, aż po wspomniane systemowe lokowanie własnych obiektów i ludzi wśród ludności cywilnej.

Czytaj też

Akceptacja dla rozwoju Hamasu w Gazie skutkowała przygotowaniem ataku terrorystycznego

Podsumowując, pomimo emocjonalnej strony wydarzeń z 7 października 2023 r. należy spojrzeć na działania Hamasu z perspektywy analitycznej. Dostrzegając kilka ważnych cech tego ataku lub ataków terrorystycznych. Przede wszystkim można zakładać nie tyle przypadkowe zastosowanie terroru, ale jego wręcz systemowe wykorzystanie na modłę tzw. Państwa Islamskiego (w tym miejscu można zgodzić się z porównaniami stosowanymi w przekazach strony izraelskiej). Kolejną sprawą jest wskazanie, że nie była to operacja militarna, ofensywa Hamasu, etc., ale czyste, ukierunkowane działanie terrorystyczne wymierzone w ludność cywilną i skierowane na wygenerowanie, jak największej liczby ofiar. Ukazujące jednocześnie, że Hamas jest strukturą zbrodniczą jeśli chodzi zarówno o ośrodki decyzyjne oraz poszczególnych wykonawców aktów terroru. Tym samym, sprawa ich ścigania lub eliminacji w związku z działaniami antyterrorystycznymi winna być postrzegana w innych kategoriach, zarezerwowanych dotychczas dla zwalczania Al-Kaidy, tzw. Państwa Islamskiego, ale też Asz Szabab czy Boko Haram.

Jednocześnie, ostrożniej należy podchodzić do realnej możliwości bojowej Hamasu – odseparowując walkę z cywilami oraz działania z zaskoczenia z realnym starciem z Cahalem. Niestety obecne efekty nie byłyby możliwe, gdyby nie mniej lub bardziej ciche przyzwolenie środowiska międzynarodowego na funkcjonowanie Hamasu w roli de facto sprawującego władzę w Gazie i rozciągającego nad jej mieszkańcami permanentne zagrożenie. W tym braku pełnej transparentności jeśli chodzi o środki pomocowe, wykorzystywanie zaplecza logistycznego w Gazie. Analogicznie, winno się obecnie zwrócić uwagę na sprawę przekazów propagandowych i indoktrynacji, szczególnie dzieci, którą stosuje Hamas, jak i wspominany również Hezbollah w Libanie. Przekazy propagandowe mają bowiem realne konsekwencje, gdy widzi się młodych ludzi mordujących dzieci, kobiety czy osoby starsze i nagrywających ten fakt w celu upublicznienia.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (9)

  1. gnagon

    Parę lat temu w strefie Gazy odkryto ropę i gaz . Zdążono dokonać dwa odwierty . Dalsze prace zablokował Izrael. A to co widzimy to dalsze tego procesu odsłona . Niewątpliwe Izrael ma pewne wpływy w Hamasie, w końcu to jego służby Hamas założyły. Popatrzcie na oświadczenie Kataru że zgodziły się gościć władze Hamasu na skutek nacisku USA. Cała ta wojna śmierdzi manipulacją z wielu stron, a ludzie, ci zwykli cierpią i są zabijani

  2. rwd

    W Gazie nie ma niewinnych. Są za to terroryści i ci którzy wspierają terrorystów oraz przyszli terroryści i oni stanowią 100% mieszkańców enklawy.

    1. Strusiu-73

      Idąc tym tokiem myślenia w Izraelu nie ma cywilów, są żołnierze ,ci którzy wspierają żołnierzy i przyszli żołnierze (także kobiety).

    2. Franek Spyrka

      I co z tego - żołnierz to oś złego?

    3. gnagon

      Owszem jeśli strzela na oślep i do terrorystów i do cywili

  3. Dudley

    Gdyby Hamas chciał chronić się za żywą tarczą zakładników to zabrałby ich znacznie więcej. Np. tysiąc ludzi, to ilos dzialajaca na wyobraźnię. Ci sami ludzie umierajacy z pragnienia i głodu pokazywani w tv, spowodowali by ze nie odcieto by zaopatrzenie do Gazy. 200 zakładników to ilosc wystarczajsca by wymienić ich na znaczacych więźniów, ale też mozliwa do poświęcenia i wzbudzenie w obywatelach izraela slepego gniewu.

    1. Rusmongol

      Ty myślisz że tysiąc zakładników jest tak łatwo gdzieś przetransportować pod ostrzałem wojsk Izraela? Ogólnie zresztą chodzą słuchy że zakładników może być nawet 500 osób.

    2. gnagon

      no niełatwe zwłaszcza ze armia syjonistyczna ma zwyczaj strzelać do wszystkich celów . ale kwestia do opanowania. Zwyczajnie pędzą wszystkich "osadników" na zniszczonych osiedlach palestyńskich z 10 000 skompletowaliby te wymagane 1000

  4. Zbyszek

    Sądzę, że Autor (w b.dobrym tekście) nie dostrzega alternatywnego celu terrorystycznej ofensywy: sądzę że Hamas CHCIAŁ doprowadzić do zdecydowanego ataku lądowego na Gazę. Akcja Cahalu ze względu na miejski charakter walk, zagęszczenie ludności będzie bardzo brutalna i poruszająca opinię publiczną świata arabskiego (cel główny) oraz zachodniego. Nad tym reżimy arabskie nie będą mogły łatwo przejść do porządku dziennego. Zwłaszcza ważny będzie drugi etap pacyfikacji Gazy - uderzenie w jej południową połowę. Gdzie Palestyńczycy będą mieli uciec? Do ruin na południu? Na Zachodni Brzeg? Większość pewnie będzie próbowała dostać się do Egiptu, a takie wypędzenie Arabów już dziś jest przedstawiane jako casus belli przez władców tego regionu. Tezę Autora zaś potwierdza dość słaba propaganda ilustrująca walki w Gazie. Filmów z walk jest mało i są słabej jakości.

  5. bezreklam

    Generalnie TERROR - to zawsze bron slabszych. Dlatego np Pisudzki doknwal zamachow bobmwych i dlatego potem za to siedzial. Slabszy tez chce wygrac i miec wlasne pasnstwo. STrefa Gazy ma360km 2, Warszawa 570 km - czyli polowa. Jest to jak powstanie w Geccie. Bez szans oczywiscie. W Geccie tez byly rózne grupy np ZYdowska Organizacja Bojowa (ZOB) i ZZW - i tez sie kucili miedzy soba. Izeal zas przedstawia falszwy ofraz- jakby oni niesli WOlnosc a tamci byli jak ISIS. To czesc wojny inframcjnej. Nie radze wierzyc.

  6. easyrider

    Dla organizacji terrorystycznej terror jest po prostu narzędziem. Dziwnym byłoby, gdyby go nie stosowali. Tym bardziej dziwi zachowanie nie-islamskiej opinii publicznej w zachodnich krajach, która czyni protesty dla ochrony Strefy Gazy. Pomimo zbrodni wojennych popełnionych przez ludność tego terytorium. To dowodzi poziomu prania mózgów przez tzw. liberalne media.. To tak jakby Anglicy w czasie drugiej wojny światowej robili protesty przed bombardowaniami niemieckich miast. Toczy się wojna cywilizacyjna i my tej wojny nie wygramy kierując się utopijnymi zasadami. Wróg, który zaatakował w tak bestialski sposób musi być unicestwiony.

    1. Lycantrophee

      W sumie to bombardowanie Drezna było dosyć mocno oprotestowane.

    2. zdzich

      Kraje liberalnego Zachodu mają swoje humanitarne zasady i chwała im za to bo to są podstawy cywilizacyjne wypracowane w drodze ewolucji systemowej . Dlatego w wolnym świecie wolno manifestować w poparciu dla Palestyny ale tylko w granicach prawa . Bez obaw , uczestnicy a szczególności organizatorzy są na pewno na celowniku służb . Dlatego mogę sobie wyobrazić zakulisowe komunikaty typu „kończcie szybko i skutecznie a my potem udzielimy pomocy humanitarnej ku swojej chwale „ . To hipokryzja ale akcja dzieje się poza Wolnym Światem a takie działanie pracuje na jego korzyść .

    3. Davien3

      @Lucantrhopee Bombardowanie Drezna zostało dokonane na prośbe Stalina a miasto było legalnym celem.

  7. zdzich

    Dopóki islamiści będą bardziej nienawidzić Izraela i Zachodu niż kochać własne dzieci i rodziny – to takie konflikty będą miały miejsce . Ci biedni ludzie są manipulowani przez zewnętrzne siły prowadzące WOJNĘ CYWILIZACJI WSCHODU Z ZACHODEM i SA ich narzędziem , nie bacząc że historia i kalkulacja sił i możliwości prowadzi ich do tragicznego końca . Macki Rosji , Iranu a w dalszym planie Chin i Korei Płn. widać na kilometr . Morderczy terror to ich jedyna broń ale Izrael zwykle odpowiadał skutecznie i bez skrupułów . Inaczej niż państwa Zachodu . Dlatego być może katastrofa humanitarna i totalna zagłada Strefy Gazy będzie miała miejsce i posłuży jako nauczka na przyszłość .

  8. Chyżwar

    Akurat cele hamasu nietrudno odgadnąć. To jihad w wykonaniu islamskich terrorystów takich samych jak daesh. Żadnej symboliki palestyńskiej u tak zwanych "bojowników" nie było. Protesty na Zachodzie to idiotyzm. Tym sposobem durnie, którzy krytykują Izrael sami plotą sobie sznur na którym tacy sami kolesie jacy dziś narozrabiali u Żydów w przyszłości ich powieszą ich. Pacyfikacja Gazy to nienajlepsze rozwiązanie ze względu na arabską ulicę, która stawia racjonalnie myślące rządy państw islamskich pod ścianą. Wiadomo kto to sponsoruje. Wiadomo, kto dostarcza broń. Najlepiej chyba byłoby tym jegomościom dać lekcję, jaką kiedyś nie do końca słusznie otrzymała Japonia. I niekoniecznie musi być od razu nuk. Wszak Izrael odpowiednie lotnictwo ma. A dzisiejsze ładunki termobaryczne i broń precyzyjna potrafią robić bardzo ładne rzeczy. Takie od których ajatollahom turbany z głów spadną.

  9. Kapitan Nemo

    Moim zdaniem zgranie (nie synergia) ataku z ostrzałem rakietowym nie miało większego znaczenia. Przecież zaskoczenie nie wynikało z ostrzału. Niska gotowość wojska spowodowana była innymi czynnikami, a nie ostrzałem. Atak rakietowy zapewne pogłębił chaos, ale przecież był drugorzędny.

Reklama