Siły zbrojne
Izrael czeka wojna tunelowa 2.0 [ANALIZA]
Rosyjska napaść na Ukrainę w 2022 r. i późniejsza wojna wytworzyła niewątpliwie przestrzeń do dyskusji o taktyce walki w okopach na nowoczesnym polu walki. Obecnie można postawić hipotezę, że nadchodzące pełnoskalowe walki Izraela z terrorystami z Hamasu et consortes ponownie przypomną dobitnie całemu światu o niezbędnym przygotowaniu się do walki w tunelach oraz szerzej rozbudowanych konstrukcjach podziemnych. Jest to o tyle ważne, że działania pod ziemią są nad wyraz niebezpieczne, wymagają dobrego wyszkolenia i przede wszystkim wielu specyficznych rozwiązań sprzętowych oraz doktrynalnych.
Trzeba na wstępie zaznaczyć, że niezależnie od dalszych działań Izraelskich Sił Obronnych (Cahal) oraz rozwoju sytuacji na północnych granicach Izraela, czeka nas w tym regionie najprawdopodobniej największa wojna tunelowa w przeciągu ostatnich lat. Mowa oczywiście o potrzebie zejścia większej ilości izraelskich wojskowych pod ziemię i to w różnych misjach – niszczących zasoby terrorystów, polujących na kluczowe cele (HVT) i być może w zakresie misji odbijania zakładników. I chociaż Izrael od lat jest uznawany za państwo o największym know-how w tym właśnie zakresie, to obecnie możliwym jest zetknięcie ze skalą, której nawet doświadczeni izraelscy dowódcy jeszcze nie widzieli. Albowiem działania operatorów jednostek specjalnych, a może również innych bardziej konwencjonalnych jednostek Cahalu będą obejmowały więcej obiektów i to w głębi przede wszystkim Strefy Gazy. Wszystko w celu walki w zróżnicowanych obiektach ochronnych i pełniących funkcje obronne, które różne organizacje terrorystyczne rozbudowują od lat w Strefie Gazy.
Czytaj też
Zeszli do podziemia, dosłownie
Nie wspominając o ciągłym wyzwaniu ze strony podziemnych konstrukcji terrorystów z Hezbollahu w Libanie, gdyby stąd również symultanicznie zostało wyprowadzone uderzenie na Izrael. Stąd też należy zadać pytanie dlaczego w ogóle tak mocna hipoteza lub nawet teza o wręcz wojnie tunelowej lub raczej podziemnej kampanii. Przede wszystkim źródeł tego stanu należy szukać już w momencie, gdy państwo Izrael wybudowało z jednej strony bardzo dobrze działający system wywiadowczy, obserwacyjny i rozpoznawczy oraz w zakresie analizy i wskazywania celów (ISTAR), a z drugiej dołączyło do tego efektywne i silne siły powietrzne. Wobec czego przeciwnicy państwowi, tacy jak chociażby Syria, ale też niepaństwowe organizacje terrorystyczne musiały szukać nowej taktyki zapewniania sobie ochrony. Uwzględniając, że zasoby ludzkie i sprzętowe wrogów Izraela mogą zostać porażone zarówno w rejonie granicy, ale także na głębokim zapleczu. Zauważmy, że tego rodzaju izraelskie operacje charakteryzowały się i charakteryzują się wysokim stopniem zróżnicowania pod względem zaangażowanych sił. Począwszy od zniszczenia infrastruktury obiektów jądrowych Iraku i później Syrii, po uderzenia na obiekty szkoleniowe terrorystów np. w słynnej Dolinie Bekaa w Libanie, po punktowe ataki w Strefie Gazy czy Zachodnim Brzegu.
Co więcej, ich cele są zróżnicowane – od zgrupowań mogących zagrażać Izraelowi, poprzez logistykę, składy materiałowe, elementy produkcji systemów uzbrojenia, systemy dowodzenia i kontroli, łączność, cyber, aż po cele symboliczne. Dlatego też, wszyscy analizujący przewagi Izraela w regionie uznali i nadal uznają za stosowne szukać alternatywnych rozwiązań. Pierwszą z nich jest kamuflowanie obiektów i zasobów, które mogą stać się celem poprzez ich lokowanie w zwartej zabudowie miast (podnosząc ryzyko wystąpienia strat wśród ludności cywilnej) lub wręcz z naturalną premedytacją lokując je przy szkołach, przedszkolach, obiektach sakralnych oraz dziedzictwa kultury. Jest to naturalne zarówno dla Hamasu, Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu (ang. PIJ), jak i analizowanego również Hezbollahu. Drugą, uwidocznioną formą swoistej ucieczki, przed izraelską przewagą lub dominacją w sferze ISTAR (połączoną z zasobami sił powietrznych), jest umowne zejście pod ziemię. I to dzieje się od lat z różnym natężeniem zarówno w Gazie, ale też w przestrzeni Libanu, Syrii, nie wspominają już o wielkich inwestycjach w tym właśnie zakresie w Iranie. Przy czym, w tym ostatnim przypadku władze w Teheranie (traktując je umownie jako coś scalonego) widzą zagrożenie nie tylko ze strony izraelskiej, ale też amerykańskiej, stąd skala zejścia pod ziemię jest największa.
Czytaj też
Wracając jednak do samych struktur terrorystycznych, to w ich przypadku można zauważyć kilka elementów tego rodzaju działania. Pierwsze obejmuje ukrywanie najbardziej wrażliwych elementów logistyki, przede wszystkim jeśli mowa jest o składach amunicji, uzbrojenia, a także innego niezbędnego wyposażenia. Zdając sobie sprawę, że każdy atak terrorystyczny lub ostrzał Izraela będzie mógł skutkować uderzeniami na te właśnie cele. Kolejnym ważnym zadaniem tego rodzaju infrastruktury podziemnej, staje się zabezpieczenie najważniejszych pod różnym względem celów osobowych (HVT), które mogą być na celowniku izraelskiego lotnictwa. Ochrona HVT obejmuje stworzenie obiektów tymczasowego schronienia, ale także bardziej rozbudowanych tymczasowych centrów dowodzenia i kontroli na rzecz struktur terrorystycznych. Szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę potrzebę bytowania w nich przez dłuższy czas, ale też dróg ewakuacji, systemów łączności, aprowizacji, utrzymania dostępu powietrza nawet przy zniszczeniach na powierzchni.
Jednakże, widać rozwój obiektów ochronnych pod ziemią również dla całych oddziałów terrorystów. Niedawna operacja izraelskiej armii pk. Guardian of the Walls na kierunku Gazy była właśnie wymierzona w podobną infrastrukturę tunelową (umownie mówiąc). Zaś briefingi oraz część udostępnionych danych post factum daje obraz rozbudowanych sieci konstrukcji podziemnych organizacji terrorystycznych. Porażonych specjalnie zaplanowanymi uderzeniami z powietrza. Wpiętych, co więcej, w procedury działania palestyńskich terrorystów, co wówczas wykorzystali izraelscy planiści zadając znaczne straty w sile żywej struktur terrorystycznych. Finalnie, wiele z obiektów podziemnych ma za zadanie być elementami prowadzonych działań ofensywnych lub defensywnych, od klasycznych bunkrów, poprzez obiekty z których można dokonać startu platform bezzałogowych. Charakterystyczne są jednak dla tego regionu tunele, które są wykorzystywane do skrytego przenikania na terytorium Izraela. Ich użyteczność zwiększa się gwałtownie, szczególnie, gdy strona izraelska inwestuje w naziemne obiekty i konstrukcje mające zwiększyć szczelność granic na odcinkach zagrożonych. Co więcej, Hamas oraz inni terroryści wykorzystywali również tunele do celów transportowych i przemycania kontrabandy do Strefy Gazy.
Czytaj też
Tunele za pomocowe fundusze
W tym miejscu należy zaznaczyć, że to umowne zejście pod ziemię jest możliwe dzięki dwóm kluczowym aspektom – wykorzystaniu własnych środków finansowych, którymi dysponuje Hamas oraz wysoce prawdopodobnym elementom pomocy zewnętrznej, jeśli chodzi o technikę wykonywania obiektów. Zauważmy, iż wiele ze środków pomocowych dla Palestyńczyków została przetransponowana na budowę obiektów podziemnych organizacji terrorystycznych. Stąd też wiele razy w ostatnich latach pojawiały się wątpliwości, co do efektywności i transparentności pomocy dla przede wszystkim Strefy Gazy kontrolowanej przez Hamas. Ważną wątpliwością było również wykorzystywanie do tworzenia podziemnych labiryntów oraz konstrukcji materiałów budowlanych. Szczególnie, że zawsze po atakach na cele terrorystyczne w Strefie Gazy słyszeć można było narracje o potrzebie wsparcia odbudowy przestrzeni miejskiej. Pytaniem na które trudno będzie odpowiedzieć w tym momencie, ile z takiej właśnie pomocy w pewnym sensie zapadła się pod ziemię, a ile zostało wykorzystane do realnej poprawy życia ludności cywilnej. Pamiętając, że organizacja terrorystyczna, jaką był i jest Hamas zawsze pozycjonowały walkę w roli priorytetu działań na obszarach kontrolowanych przez siebie.
Zauważmy, że generalnie w ostatnich latach odkrywane przez Cahal tunele służące do infiltracji terytorium kraju z Gazy oraz z Libanu charakteryzowały się coraz lepszym przygotowaniem. Zarówno jeśli chodzi o przepustowość, mając na uwadze możliwość przerzucenia/schowania większych grup dywersyjno-sabotażowych, ale też pod kątem rozwiązań wentylacji, oświetlenia czy też łączności kablowej. Zauważalny jest też skok jakościowy jeśli chodzi o konstruowanie obiektów na większych głębokościach. Zmniejszając szanse na wykrycie, a przede wszystkim efektywne porażenie ich konwencjonalnymi środkami rażenia, oprócz oczywiście dedykowanych bomb do niszczenia obiektów głęboko pod ziemią (tzw. „bunker busterów”) Hamas z racji mniejszych sił i środków oraz ciągłej presji Cahalu, Szabaku (służba bezpieczeństwa Izraela) miał w tym aspekcie mniejszą swobodę operacyjną, stąd to Hezbollah stał się liderem działań podziemnych. Ich tunele są kilkudziesięciokilometrowe i stanowią jeden z najtrudniejszych celów do niszczenia, w przypadku napaści terrorystów na Izrael. Interesującym wątkiem w tym zakresie jest fakt, że część obiektów podziemnych była konstruowana i nadal funkcjonuje w rejonach działania misji ONZ w Libanie czyli UNIFIL. Tak czy inaczej, właśnie w tym miejscu rozważań trafiamy na możliwość wykorzystania zewnętrznych podmiotów do zwiększenia efektywności konstrukcji podziemnych.
Czytaj też
Irańskie i koreańskie tunelowe know-how
Na wstępie mówimy o technologiach i wiedzy trafiającej do obu organizacji terrorystycznych bezpośrednio lub przez pośredników z Iranu. Jak zostało powiedziane, to właśnie Irańczycy, ucząc się na błędach m.in. Saddama Husajna, któremu Izrael zniszczył nowopowstałą konstrukcję reaktora w Osiraku, wpuścili pod ziemię znaczną część swojego programu jądrowego (również tego nielegalnego, o militarnym charakterze), ale słyną również z obiektów magazynów pocisków rakietowych, itp. Ich wiedza o budowlach podziemnych jest więc wiedzą państwa, z całym przełożeniem na stronę akademicką, naukową, praktyczną jeśli chodzi o wykonanie oraz niezbędne narzędzia. Lecz na Bliskim Wschodzie od lat pojawia się również inny wątek związany z bardzo specyficznym aktorem państwowym i jego tunelami. Chodzi oczywiście o Koreańską Republikę Ludowo-Demokratyczną (Korea Północna), która jest przecież znana od końca wojny w 1953 r. właśnie z konstrukcji podziemnych (schrony, tunele do infiltracji strefy zdemilitaryzowanej i terytorium Republiki Korei, a także obiekty jądrowe). Reżim północnokoreański, co najważniejsze z wielką chęcią zarabia na wszystkim jeśli można to tylko spieniężyć. Stąd też, przez firmy „prywatne”, takie północnokoreańskie know-how może trafiać do aktorów państwowych – Iran oraz Syria, a także Hezbollahu i być może Hamasu.
Potrzebne są różne zasoby do wojny tunelowej
Problem walk w tunelach, a raczej trzeba byłoby stwierdzić, że całego procesu wykrywania, penetrowania i niszczenia takich obiektów nie jest niczym nowym dla Izraela. Stąd też, Cahal oraz izraelski sektor technologii obronnych rozwijał od lat sposoby monitorowania działań terrorystów pod ziemią. Trwała również swoista rywalizacja jeśli chodzi o sposób konstrukcji barier granicznych, w tym ich części podziemnych mających utrudnić powstawanie podkopów i tuneli. Sensory rozkładane na granicach Izraela zagrożonych aktywnością podziemną mają i co udowodniły liczne przechwycenia tuneli wykrywają anomalie. Mamy więc kombinację systemów radarowych, geofonów, czułych mikrofonów, ale też rozwiązań światłowodowych czy monitorujących wrogą aktywność elektroniczną. Pozwalając później na próbę zniszczenia konstrukcji lub namierzenia jej wyjść i wejść. Dużym wzmocnieniem zdolności wykrywania tuneli są próby stworzenia zespołów technologicznych, gdzie eksperci wojskowi mogą ściśle współpracować naukowcami, doradcami cywilnymi i przemysłem.
Czytaj też
Oprócz jednak kluczowej walki technologicznej, musimy podkreślić rolę działań kontrwywiadu i wywiadu w zakresie namierzania planów takich konstrukcji, a także informowania o ich najbardziej wrażliwych częściach (wejścia i wyjścia, źródła powietrza, ale też można uznać, że obejmuje to taktyka użycia). Zarówno Szabak, jak i wywiad wojskowy Aman miały zmienić swoje sposoby działania jeśli chodzi o pozyskiwanie wiedzy i ich analizę właśnie wobec rosnących zagrożeń podziemnych. Pamiętajmy, że jeśli przeciwnik w różnych celach schodzi pod ziemię ze swoją aktywnością, to samo w sobie już staje się dużym wyzwaniem dla własnej aktywności wywiadowczej i to nie dotyczy tylko samego kazusu Izraela. Generalnie, zauważalne stało się, że zarówno wojska lądowe w Izraelu, ale też siły powietrzne musiały zmienić swoje podejście do urobku służb specjalnych, ale także własnych procesów dowodzenia i kontroli, typowania celów uderzeń, jeśli weźmie się pod uwagę skalę zagrożeń istniejących pod ziemią. Wojska lądowe w ramach Izraelskich Sił Obronnych stykały się z tym zagrożeniem niemalże z bliska, ale w przypadku sił powietrznych zauważyć należy, iż mówimy o większej trudności. Albowiem istnieje potrzeba namierzenia i zniszczenia obiektów podziemnych poza strefą działań własnych wojsk lądowych, częstokroć w trudnym terenie (zwarta zabudowa, ale też tereny pozwalające wykorzystywać naturalne jaskinie).
Robotyczne szczury tunelowe
Finalnie Cahal, a szczególnie formacje specjalne, zakładały potrzebę uzyskania odpowiednich kompetencji do fizycznej penetracji obiektów podziemnych. I tu pojawia się kilka płaszczyzn usprawniania procesów szkoleniowych jeśli chodzi o własną taktykę w często skomplikowanych labiryntach, charakteryzujących się zróżnicowaną zabudową – wysokość, szerokość, oświetlenie, etc. Innym aspektem są oczywiście próby eliminacji zagrożeń związanych z pułapkami saperskimi, wykrywaniem zasadzek zastawionych przez terrorystów. Zupełnie dodatkowym, ale ważnym aspektem jest wykorzystywanie formacji z psami (K9), a więc ich szkolenie, ochrona psów, możliwość zastąpienia rannych lub zabitych psów. Stąd też bardzo widoczne w przypadku izraelskich SZ stawianie w zakresie walki tunelowej na wspieranie żołnierzy przez lądowe platformy bezzałogowe różnych wielkości. Pozwalające zwiększać świadomość sytuacyjną poszczególnych oddziałów, ale też zwiększające prawdopodobieństwo uniknięcia zagrożeń ze strony ładunków wybuchowych oraz innych improwizowanych pułapek. W przypadku platform bezzałogowych dedykowanych działaniom pod ziemią widać było w Izraelu interesującą debatę nt. skali zakupów i umasowienia tego rodzaju rozwiązań. Tak, aby poszczególne jednostki stykające się z konkretnym zagrożeniem były w stanie zadziałać w sposób szybki, bezpieczny i efektywny wojskowo właśnie z pomocą bezzałogowców. Oprócz systemów do działań podziemnych, przygotowanie do takiej walki wymaga też działań na powierzchni, od obserwacji i zabezpieczenia miejsc wejścia wojsk własnych, aż po niszczenie obiektów podziemnych w warunkach walki lub jakiejś formy oddziaływania wroga (np. aktywności wrogich strzelców wyborowych czy snajperów).
Czytaj też
Tunelowi komandosi
Rozpatrując możliwości działania strony izraelskiej należy wskazać na ważną jednostkę, dla budowania wiedzy o specyfice walki pod ziemią w całym Cahalu, jaką jest Yahalom. Komandosi z tej jednostki są podporządkowani pod Bojowy Korpus Inżynieryjny. Kompania Yael z tej jednostki specjalizuje się w działaniach rozpoznawczych, Sayfan pozwala na działania w przypadku czynników CBRN, a Samur to typowi już specjaliści od kinetycznej walki w tunelach (uznawani za elitę tej formacji). Armia wskazuje, że w ramach jednostki są także eksperci od kwestii saperskich EOD. Liczebność Yahalom została w przeciągu ostatnich lat niemalże podwojona zgodnie z niektórymi informacjami prasowymi. Co też charakterystyczne dla izraelskich sił zbrojnych część jednostki pozostaje w rezerwie. Dywizja Gazy ma również posiadać swoje własne jednostki szkolone do działań tunelowych, przede wszystkim z racji mocnego i niemal ciągłego zaangażowania znacznych sił Yahalom na północy kraju.
Jednakże, skala potrzeb wymaga od wielu innych żołnierzy Cahalu przynajmniej podstawowego szkolenia w zakresie działań podziemnych. I zapewne zobaczymy test tego systemu jeśli wojska lądowe wejdą głęboko na teren Strefy Gazy. Lecz należy podkreślić, iż od ok. 2014 r. można zaobserwować w przypadku izraelskich sił zbrojnych znaczne zmiany już nie tylko koncepcyjne, ale bezpośrednio doktrynalne w zakresie przygotowania wojska do działań pod ziemią. Chociaż, z drugiej strony trzeba wspomnieć, że pierwsze prymitywne wyzwania w zakresie walki tunelowej to jeszcze lata 70-te XX w. i nie da się ukryć wpływ dokonań komunistów wietnamskich w tym temacie w toku wojny wietnamskiej.
Czytaj też
Podsumowanie
Podsumowując, gdy modnym w przestrzeni informacyjnej stało się przesuwanie strzałek na mapie z umownymi liniami natarcia sił izraelskich, to należy jednak zatrzymać się na moment by zastanowić się, co dzieje się lub dziać się będzie pod ziemią. Bez tego wymiaru działań bliskowschodnich może pojawić się pytanie czy przypadkiem nie tworzymy błędnych diagnoz i narracji. Szczególnie, jeśli dokonywane są próby analiz związanych z izraelską operacją przeciwko Hamasowi oraz potencjalnych form rozwoju starć, nie tylko w Strefie Gazy, ale i granicy z Libanem (ciągle niestabilnej). Jednocześnie warto śledzić tego rodzaju zmagania dla celów dostosowania własnych rozwiązań doktrynalnych i szkolenia wojsk. Albowiem, przykład Hamasu i Hezbollahu jest czymś, co może być zagrożeniem w innych rejonach świata. Szczególnie w przypadku podmiotów niepaństwowych, które będą chciały zniwelować przewagę wojska czy służb danego państwa lub operacji międzynarodowej.
Daje to również cenny urobek odnośnie możliwego scenariusza przenikania grup dywersyjnych i sabotażowych przez granice z mocniejszym systemem naziemnych konstrukcji ochronnych oraz wzmożonej obserwacji. I na sam koniec, należy zaznaczyć, że Izrael wyróżnia skala myślenia o wojnie tunelowej, ale nie jest to jedyne państwo, które prowadzi takie działania i przygotowuje wojska. Amerykanie i ich sojusznicy zetknęli się z wieloma wyzwaniami podziemnymi w toku walk w Afganistanie. Zaś przykładowo Wielka Brytania prowadzi szkolenia dla swoich żołnierzy w obiektach podziemnych na Gibraltarze. Jednakże, jak zostało wskazane na samym wstępie, tak, jak Ukraina odrodziła debatę o okopach i walce w nich, tak zbliżająca się konfrontacja z Hamasem może zwiększyć pytania o masowość szkolenia do umownej walki tunelowej.
AKTUALIZACJA:
Powyższa analiza powstała w czwartek 12 października. Dzień później światowe media, na czele z BBC cytowały źródła z Cahalu, które podkreślały znacząco rolę ataków na obiekty podziemne. Wskazując, że cała Strefa Gazy jest wręcz dwiema warstwami, a więc naziemną i podziemną. Z tym, że pod ziemią nie ma schronów dla ludności cywilnej, a są skomplikowane konstrukcje dla terrorystów i ich zaplecza. BBC podkreśla, że według źródeł izraelskich w toku operacji pk. Guardians of the Wall Cahal poraził ok. 100 km tuneli o czym można przeczytać powyżej. Dotyczyło to szczególnie wykorzystania prowokacji lądowej, aby Hamas zszedł do najważniejszych tuneli, które zostały następnie porażone z powietrza przez izraelskie lotnictw.
Jednocześnie, jak podaje BBC, Hamas miał wskazać, że jego tunele ciągną się na długości nawet 500 km i w 2021 r. Izraelowi udało się dokonać zniszczeń względem 5 proc. całościowej konstrukcji nazywanej częstokroć, jako „Metro Gaza”. Z artykułu BBC można również uzupełnić powyższą analizę o kilka istotnych wartości liczbowych. Dokładniej, szacunkowo w zenicie aktywności tunelowej jeśli chodzi o przerzut kontrabandy z Egiptu w użyciu mogło pozostawać prawie 2500 tuneli. Z ich użyciem była możliwość przerzutu broni, ale też paliwa oraz towarów. Nadmienia się również kazus tunelu z 2013 r., który zapoczątkował debatę o działaniach infiltracyjnych. Odkryty przez Cahal tunel wiódł z Gazy do jednego z pobliskich kibuców. Miał 1,6 km i został wykonany na głębokości 18 m pod ziemią, był wzmocniony betonem. Zaś w samej Gazie część tuneli i obiektów podziemnych ma znajdować się na głębokości ok. 30 m pod ziemią, a wejścia lokuje się w miejscach użyteczności publicznej niwelując groźbę ataków ze strony izraelskich sił powietrznych (szczególnie, gdy mowa o szkołach i meczetach, o czym wspomniano również w analizie powyżej). Co więcej, kamufluje się również poruszanie wielu postronnych osób, które wchodzą do danego obiektu i wychodzą. Jak widać, poruszone powyżej w analizie z czwartku (12 października) wątki znajdują obecnie potwierdzenie i są rozpatrywane w szerszym ujęciu debaty o działaniach Cahalu.
Konstr
Dla Tzahal (IDF) strategia walki podziemnej w tunelach (na obszarze Gaza Strip 9 km x 50 km) jest nadzwyczaj nieefektywna i wiąże się ze znacznymi stratami, jest znacznie gorsza niż walka w terenie gęsto zabudowanym, gdzie trzeba zdobywać budynek za budynkiem. Strategia Tzahal powinna być zupełnie inna. (cdn)
Konstr
Dla Tzahal (IDF) najbardziej celowe byłoby całkowite sukcesywne niszczenie tuneli wraz z jednoczesnym blokowaniem do nich wejść-wyjść. To ostatnie można zrobić obracając w gruzy całą zabudowę naziemną, niszcząc budynki za pomocą rakiet, ostrzału artyleryjskiego i bombardowań (co obecnie jest dokonywane na szeroką skalę i opóźnia rozpoczęcie inwazji). Następnie po zajęciu i zabezpieczeniu danego fragmentu obszaru należałoby rozważyć wywołanie sztucznego trzęsienia ziemi na tym obszarze. To polegałoby na wierceniu otworów w równomiernej sieci miejsc, każdy na głębokość co najmniej 20-cia metrów, a dalej zakładaniu ładunków wybuchowych w tych otworach i jednoczesnej eksplozji tych ładunków, co wywołałoby lokalne trzęsienie ziemi na tym obszarze. W ten sposób postępując sukcesywnie kwartał za kwartałem, taka metoda spowodowałaby zawalenie tuneli, zniszczenie komór magazynowania rakiet i amunicji, całkowite odcięcie szybów wyjścia na powierzchnię i wypłoszenie hamasowców.
Szczurbojowy
Nie ma żadnej wzmianki o możliwości użycia ładunków termobarycznych? A chyba byłyby jak znalazł...
Dr. Pavl Kopetzky
A nie prościej zalać, zasypać albo wysadzić w powietrze?! Fizyka. "Brzytwa Ockhama."! I do dzieła!
xdx
Dokładnie, morze nie jest daleko, a na na wodę nie ma siły - nawet jakby mieli drzwi przedzielające części tuneli to na głębokości 40m to potrzebna im technika z okrętów podwodnych- inaczej nic tego nie wytrzyma- oczywiście wrzucanie ładunków do zalanego tunelu celem zwiększenia ciśnienia też nie byłoby źle … Ale znając wywiad to pewnie chcą dane a nie tylko „usmażyć” - dlatego musi być fizyczne sprawdzenie. O zakładnikach można zapomnieć to niestety już stracone osoby, może kilku uda się przeżyć- chociaż w to wątpię.
szczekun
Czy teraz domorośli komentatorzy działań militarnych IDF rozumieją potrzebę szerokiego bombardowania terenów zurbanizowanych Gazy. Nie chodzi o robienie huku i działań pozornych, ale o skuteczne działania kosztownej machiny wojennej Izraela i jego ludności. To jest wojna, okrutna i bezwzględna.
easyrider
Nie bawić się w chirurgiczne operacje. Ładunki wybuchowe i miotacze ognia. Wyburzyć to do spodu. Ludność cywilna? Islam produkuje fanatyków. Jeśli w strefie Gazy będą muzułmanie to problem nie zginie. Izrael powinien pociągnąć ofensywę aż do Kanału Sueskiego i zająć cały Synaj. To samo z Zachodnim Brzegiem Jordanu. Islam ma dość miejsca gdzie może się pomieścić i na pewno nie jest to Europa. Z Europy musi odejść. Dobrowolnie albo siłą.
Jan z Krakowa
Tak jak napisano w artykule: "Stąd też wiele razy w ostatnich latach pojawiały się wątpliwości, co do efektywności i transparentności pomocy dla przede wszystkim Strefy Gazy kontrolowanej przez Hamas." Rzeczywiście. Do Gazy szła duża pomoc z Europy. na polepszenie warunków życia i budowę infrastruktury, np. elektrowni, wodociągów, itp. Podobno w interiorze powstała tylko jedna elektrownia, a rury wodociągowe były zawłaszczane do innych celów. Czyli korupcja, a także przeznaczanie tych środków na broń i tunele, jak napisano w artykule. Podobno ta pomoc z Europy była ogromna. Podobno, rzędu, w krótkim okresie czasu, pomocy w ramach planu Marshalla dla Niemiec po wojnie. Jak UE mogła to tolerować? Trudno także zrozumieć jak Izrael mógł to przeoczyć. Te wydarzenia stawiają pod znakiem zapytania całą pomoc Europy dla ciepłych krajów.