Przemysł Zbrojeniowy
Make in India? Indyjska produkcja uzbrojenia rośnie
W ubiegłym roku podatkowym indyjska produkcja obronna wzrosła o ponad 12%, po raz pierwszy przekraczając próg biliona rupii (12 miliardów dolarów) – Informuje Reuters.
Indie powoli, ale systematycznie rozwijają przemysł obronny, starając się uniezależnić od zagranicznych partnerów w produkcji uzbrojenia. Jak poinformowało tamtejsze ministerstwo obrony, indyjska produkcja w tym sektorze wzrosła w ubiegłym roku podatkowym o ponad 12%, po raz pierwszy przekraczając próg biliona rupii (12 miliardów dolarów).
Czytaj też
Jak wynika z opublikowanych danych, do 31 marca wartość lokalnej produkcji obronnej wzrosła do 1,07 biliona rupii. W ministerstwie oczekuje się, że liczba ta ulegnie jeszcze korekcie w górę, gdy otrzymane zostaną dane od niektórych prywatnych firm przemysłu obronnego. W komunikacie dodano, że w ostatnich latach liczba wydanych licencji dla przemysłu obronnego wzrosła niemal trzykrotnie. Rośnie także indyjski eksport obronny - skok wyniósł 24% rok do roku, osiągając wartość 160 miliardów rupii.
Czytaj też
Według przedstawianych danych Indie mogą pochwalić się eksportem takich produktów wojskowych jak: samoloty Dornier Do 228, artyleria lufowa i rakietowa, pociski BrahMos (produkowane w ramach joint venture z Rosją), radary, pojazdy opancerzone, a także amunicja.
Czytaj też
Wzrost produkcji indyjskiego przemysłu obronnego nie powinien dziwić. Jest to efekt m.in. wieloletniej polityki kupowania sprzętu wojskowego dla własnej armii z udziałem lokalnego przemysłu w ramach rządowego programu „Make in India". Na przestrzeni ostatnich lat tamtejsze zakłady zbrojeniowe, zarówno państwowe, jak i prywatne, zyskiwały nowe, często kluczowe zdolności, choćby w kwestii remontów, tworzenia podzespołów lub całych systemów uzbrojenia. Oznacza to stopniowe zmniejszanie zależności od importu różnych typów sprzętu dla armii, zatem więcej pieniędzy zostaje w kraju, mogąc posłużyć do kolejnych inwestycji w opisywany sektor. Tym samym indyjska zbrojeniówka będzie dalej się rozwijać, bazując na kupowanych licencjach oraz samodzielnie opracowywanych rozwiązaniach. Istotnie przełoży się to nie tylko na wartość produkcji dla własnej armii, ale także eksportu, a to z racji na coraz większą konkurencyjność indyjskich produktów.
Adam Świerkowski, Defence24
Czytaj też
Opublikowany w marcu raport SIPRI wskazał, że Rosja pozostaje największym dostawcą broni dla Indii pomimo spadku importu obronnego z tego państwa z 62% do 45% w latach 2017-2022. W latach 2011-2021 import broni do Indii z Rosji był najwyższy od lat, osiągając wartość 22,8 mld USD. Obecnie według raportu SIPRI Paryż wyprzedził Stany Zjednoczone, stając się drugim co do wielkości dostawcą broni do Indii w latach 2018-22. Jak na razie Stany Zjednoczone zatwierdziły sprzedaż broni o wartości ponad 6 mld dolarów do Indii w ciągu ostatnich sześciu lat, w tym samolotów transportowych, śmigłowców Apache, Chinook i MH-60, rakiet, systemów obrony powietrznej, armat morskich oraz samolotów patrolowych P-8I Poseidon. Dla porównania, w ciągu ostatnich pięciu lat Moskwa dostarczyła Nowemu Delhi broń o wartości około 13 mld dolarów, a także otrzymała zamówienia o wartości kolejnych 10 mld.
Czytaj też
Obecne okoliczności jeszcze bardziej będą wpływały na rozwój przemysłu obronnego Indii. Dzieje się tak z racji na sytuację rosyjskich zakładów zbrojeniowych, obecnie nastawionych głównie na potrzeby własnej armii. W okresie, gdy w wielu krajach postsowiecki sprzęt wymaga modernizacji lub wymiany, oznacza to wyłączenie z rynku bardzo ważnego gracza, którego będzie można zastąpić, oferując w eksporcie indyjski produkt o porównywalnej jakości, ale nieobciążony politycznie. Również cena będzie atrakcyjna, a w zestawieniu z np. zachodnimi odpowiednikami jej atrakcyjność będzie tylko rosnąć . Efekty tego są już widoczne, choćby w postaci sprzedaży systemów artyleryjskich do Armenii. Mowa tutaj zarówno o lufowych MArG-155 (70-100 egzemplarzy), jak i rakietowych Pinaka. Obecnie mają trwać rozmowy nad sprzedażą do Indonezji systemów rakietowych BrahMos.
Adam Świerkowski, Defence24
Czytaj też
Spadek, który możemy obecnie zaobserwować, może być spowodowany tym, że Indie szukają dywersyfikacji broni i chcą produkować więcej sprzętu rodzimej produkcji. W czasie salonu lotniczego Aero India premier Indii Narendra Modi powiedział, że jego kraj ma ambitny plan potrojenia eksportu sprzętu wojskowego w ciągu najbliższych dwóch lat, zwłaszcza jeśli chodzi o samoloty i śmigłowce. W sierpniu 2020 r. rząd ogłosił cel, jakim jest osiągnięcie 5 miliardów dolarów eksportu rocznie do 2025 r. i krajowej produkcji obronnej na poziomie 25 miliardów dolarów rocznie. Indie zajmują trzecie miejsce na świecie pod względem wydatków wojskowych, a ich budżet obronny stanowi 2,15% całkowitego PKB kraju. W ciągu najbliższych 5-7 lat rząd Indii planuje wydać 130 miliardów dolarów na modernizację sprzętu we wszystkich rodzajach sił zbrojnych.
Czytaj też
Na początku października ubiegłego roku indyjskie media poinformowały o możliwości zakupu kolejnych samobieżnych armatohaubic K9 Vajra-T w związku z rosnącym się zagrożeniem ze strony Chin. Mowa o nawet 100 egzemplarzach tej lokalnej odmiany południowokoreańskiej konstrukcji. Na początku września Indie poinformowały, że podniesiono indyjską banderę wojenną na nowym lotniskowcu INS Vikrant (R 11) zaprojektowanym i zbudowanym w Indiach. W sierpniu pojawiły się informacje, że indyjska firma zbrojeniowa TATA Advanced Defence Systems dostarczy wojskom lądowym pojazdy opancerzone QRFV (bojowy pojazd szybkiego reagowania) klasy MRAP. Według producenta pojazdy te mają zwiększyć zdolności bojowe armii indyjskiej w przyszłych konfliktach i sytuacjach kryzysowych. W sierpniu pojawiły się też informacje o tym, że Indie zaoferowały Malezji sprzedaż 18 lekkich samolotów bojowych Tejas. Nieoficjalnie mówi się nawet o tym, że zainteresowanie miały wyrazić Argentyna, Australia, Egipt, Stany Zjednoczone, Indonezja i Filipiny. W planach jest też stworzenie lekkiego indyjskiego czołgu. Gotowość do produkcji ma być osiągnięta już w przyszłym roku. W 2023 r. armia indyjska miałaby rozpocząć testy lekkich wozów, które zostałyby wyprodukowane w Indiach we współpracy z Organizacją Badań i Rozwoju Obrony (DRDO) oraz przedsiębiorstwem Larsen & Toubro (L&T), producentem licencyjnych K9 Vajra-T. Wytwarzanie tego typu ciężkiego sprzętu mieści się w ramach wspomnianego programu "Make in India", którego celem jest rozwój miejscowego przemysłu.
Czytaj też
Indie już w zeszłym roku zrezygnowały z zamówienia 48 rosyjskich śmigłowców Mi-17W-5 na rzecz produkcji lokalnej. Indyjskie Siły Powietrzne wstrzymały również proponowaną modernizację 85 wielozadaniowych samolotów bojowych Su-30MKI, obawiając się, że sankcje wobec Rosji mogą opóźnić dostawy niezbędnych części zamiennych. Jak przekazywał CNN, bazując na wypowiedzi amerykańskiego urzędnika, we wrześniu ubiegłego roku Waszyngton prowadził "głębokie" rozmowy z Indiami na temat ich zależności od rosyjskiej broni i energii. Rosja "nie jest już wiarygodnym dostawcą broni", a przedstawiciele Indii "zaczynają rozumieć, że mogą istnieć realne korzyści ze znalezienia innych rynków" – mówił urzędnik amerykański. Dlatego też nie dziwi fakt, że amerykańskie firmy są zainteresowane indyjskim rynkiem. W czasie Salonu Lotniczego Aero India 2023 przedstawiciele Lockheed Martin przekazali do wiadomości publicznej, że na terytorium Indii zostanie założone centrum serwisowe średnich samolotów transportowych C-130J Super Hercules. Będzie to pierwszy tego typu ośrodek w Azji. Jak na razie Indie posiadają flotę 12 egzemplarzy C-130J-30 Super Hercules z planami jej powiększenia w celu wymiany posiadanych Boeing C-17 Globemaster III oraz Ił-76MD. Amerykanie pokazali też po raz pierwszy w Indiach wielozadaniowy samolot bojowy F-35.
Czytaj też
Problemy z dostawą uzbrojenia z Rosji również wpłyną na indyjską armię z racji na dużą ilość rożnego rodzaju sprzętu, do którego części zamienne były dostarczane właśnie z Moskwy. Tyczy się to także całych systemów uzbrojenia, w tym myśliwców, systemów przeciwlotniczych czy śmigłowców. Będzie konieczna wymiana części z nich, nie tylko ze względu na niezbyt korzystne perspektywy rozwoju, ale często też zbyt słabe parametry techniczne z racji na postsowiecki rodowód. Przełoży się to na większą produkcję we własnym przemyśle, tak w ramach samodzielnych konstrukcji, jak i produkcji licencyjnej.
Adam Świerkowski, Defence24
easyrider
Ciężej im to idzie niż Chinom ale w końcu i do nich dotrzeć, że tylko własna myśl techniczna i własna produkcja może uczynić z nich faktyczne mocarstwo. Na chwilę obecną jest to piąta gospodarka świata. Wkrótce Moskwa nie będzie im kompletnie do niczego potrzebna ze swoimi przestarzałymi rozwiązaniami.
ostatni
Mysle ze to co robia w Indiach tez w wiekszosc z Rosyjskich podzespolow i czesto na licencji
Davien3
@ostatni to źle myslisz bo coraz wiecej uzbrojenia jest ich własna a od rosyjskich licencji tez odchodza zwłaszcza w lotnictwie czy flocie
Cyber Will
Bardziej MADE niż make. "Make" to ewentualnie "marka" (samochodu) .