Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Gen. Wierzcholski: zakup koreańskich haubic to błąd. Bez odpowiednio przygotowanych kadr nie wzmocnimy artylerii [WYWIAD]

AHS K9 jest obecnie jednym z najpopularniejszych samobieżnych systemów artyleryjskich którego wyprodukowano ponad 1700 egzemplarzy
Autor. Hanwha Defense

Patrząc realnie, równoległa produkcja dwóch systemów artyleryjskich w Polsce będzie bardzo trudna, jeśli nie niemożliwa do realizacji. I jest ryzyko, że podejmując taką decyzję, zaprzepaścimy kompetencje, jakie budowano przez lata – podkreśla w rozmowie z Defence24.pl gen. bryg. rez. Jarosław Wierzcholski. W wywiadzie mówi też o problemach kadrowych w artylerii oraz o powodach, dla których ukraińscy artylerzyści odnoszą powodzenie na wojnie.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Jakub Palowski: Ministerstwo Obrony Narodowej podpisało pod koniec lipca umowy ramowe na dostawę sprzętu wojskowego z Korei Południowej: lekkich myśliwców FA-50, czołgów K2/K2PL oraz haubic K9/K9PL. Ta ostatnia wywołała wątpliwości wśród części komentatorów, bo równocześnie w Polsce produkowane są haubice samobieżne Krab. Ministerstwo Obrony Narodowej deklaruje jednak, że zakup koreańskich haubic jest konieczny, bo potrzebne są szybkie dostawy, a część Krabów dostarczono Ukrainie. Jak Pan to ocenia?

Gen. bryg. rez. Jarosław Wierzcholski, były szef Wojsk Rakietowych i Artylerii, dyrektor programów artyleryjskich w latach 2010-2013: Zacznę od tego, że nie chcę w żaden sposób komentować zakupu czołgów ani samolotów, powinni się na ten temat wypowiadać specjaliści, zajmujący się tymi rodzajami broni. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na to, że również o artylerii powinni się wypowiadać specjaliści, znający specyfikę tego rodzaju wojsk.

Reklama

Jako artylerzysta, zaangażowany we wprowadzenie Kraba do Wojsk Rakietowych i Artylerii muszę powiedzieć, że trudno mi zrozumieć decyzję o zapowiedzi zakupu koreańskich haubic. Moim zdaniem najpoważniejsze kompetencje, jakimi dysponuje polski przemysł obronny, dotyczą właśnie obszaru artylerii i ta opinia jest podzielana przez wiele osób zaangażowanych w prace przemysłu. Jako artylerzysta prowadziłem pięć z czternastu priorytetowych programów modernizacyjnych i cztery z nich dotyczyły systemów artyleryjskich, a jeden pocisków przeciwpancernych.

Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24.pl

Dodam, że zdolności Huty Stalowa Wola w programach artyleryjskich budowane były od lat 2009-2010, wcześniej HSW była w rozsypce, choć Krab był pierwotnie realizowany od 2003 roku. Dopiero przeprowadzenie z wielkim trudem i pomimo wielu przeszkód programów artyleryjskich pozwoliło na to, by spółka była na tym poziomie, na jakim jest obecnie. Huta Stalowa Wola zdobyła niesamowite kompetencje, zgodnie z założeniami, jakie wtedy postawiliśmy. Jeśli więc udało się przygotować linię produkcyjną Krabów, lufownię, to nic nie stoi na przeszkodzie, by utworzyć kolejną i zwiększyć jej zdolności.

Czytaj też

Pana zdaniem zwiększenie produkcji Krabów w satysfakcjonującym horyzoncie czasowym jest możliwe?

Technologie mamy opanowane, a sam wolumen produkcji można zwiększyć poprzez odpowiednie inwestycje. Tyle, że takie inwestycje muszą zostać sfinansowane bądź w ramach dofinansowania bądź kontraktów produkcyjnych. Te, które przyznawano do tej pory, nie dawały możliwości, by zwiększać zdolności produkcyjne w stopniu pozwalającym na znaczne przyspieszenie, wręcz zwielokrotnienie dostaw.

Czytaj też

Dlatego trudno mi zrozumieć tę decyzję. Inaczej mogłoby być w wypadku sprzętu, do którego nie mamy dziś kompetencji produkcyjnych, ale w wypadku Kraba te zdolności są i powinno się z nich umiejętnie korzystać. Tym bardziej, że te zdolności były budowane w ścisłej współpracy z artylerzystami i w odpowiedzi na zdefiniowane przez nich wymagania. Sam jako dyrektor programów artyleryjskich spędziłem w Krabie wiele godzin współpracując z inżynierami po to, by jak najlepiej odpowiadał warunkom służby.

Czy Pana zdaniem zwiększenie produkcji mogłoby się odbywać również w innej lokalizacji, innym zakładzie, ale pod inżynierskim kierownictwem HSW?

W pierwszej kolejności należałoby w pełni wykorzystać zdolności HSW, ale budowa linii produkcyjnej w innej lokalizacji w Polsce też jest opcją, którą można by rozważyć. Byłoby to po prostu zmultiplikowanie zdolności, które już są w kraju, w Hucie Stalowa Wola. Nadal mówimy tu jednak o budowie polskiej haubicy Krab, opracowanej przez krajowy przemysł w części na bazie licencji, a nie dwóch równoległych systemów. Bo patrząc realnie, równoległa produkcja dwóch systemów artyleryjskich w Polsce będzie bardzo trudna, jeśli nie niemożliwa do realizacji. I jest ryzyko, że podejmując taką decyzję, zaprzepaścimy kompetencje, jakie budowano przez lata.

Czytaj też

Mamy system, który jest opanowany przez krajowy przemysł i przygotowany do produkcji wielkoseryjnej, możemy go też rozwijać. W HSW realizowano już zresztą prace również nad automatem ładowania, który mógłby powstać w kraju, choć oczywiście w Korei Południowej rozpoczęto je wcześniej. A rozwiązanie, które zbudujemy w Polsce, będzie w pełni odpowiadało naszym uwarunkowaniom. Moim zdaniem zakup koreańskich haubic to błąd.

Resort obrony twierdzi jednak, że dostawy haubic K9 są niezbędne, bo potrzeba szybkiego uzupełnienia sprzętu przekazanego Ukrainie.

Jeśli mówimy o szybkim budowaniu zdolności, to musimy pamiętać o specyfice artylerii. Szefowie artylerii powtarzają wielokrotnie, że artylerii nie buduje się z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc, tylko z pokolenia na pokolenie. Zdolności operacyjne i umiejętności w artylerii buduje się przez długie lata. Co do potrzeby uzupełnienia w kontekście zagrożenia ze strony Rosji, powinni wypowiadać się oficerowie rozpoznania i wywiadu.

AHS K9 wykorzystywana przez wojska Republiki Korei
Autor. ROK Armed Forces

Chciałbym jednak zwrócić uwagę na kilka kwestii. Po pierwsze, zwiększenie produkcji HSW możliwe jest w relatywnie krótkim czasie, pod warunkiem odpowiedniego skonstruowania umów, bo przecież każda spółka kapitałowa działa na zasadzie osiągania zysku. A to oznacza, że trzeba uwzględnić finansowanie rozbudowy zdolności produkcyjnych. Po drugie, sposobem na przyspieszenie dostaw byłoby skorzystanie ze wsparcia z Korei, być może nawet dostaw gotowych podwozi, tak by w Polsce skupić się na budowie innych elementów. To jednak zupełnie co innego, niż wprowadzanie od podstaw nowego działa.

Najważniejsze jest jednak co innego. Musimy dysponować odpowiednim zasobem kadr, żeby wprowadzić zupełnie nowy sprzęt. Z mojego doświadczenia, zarówno jako dowódcy pułku czy brygady artylerii, jak i komendanta Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych wynika, że jest to z zasady czasochłonny proces. Już dziś jednostki artylerii są w trudnej sytuacji kadrowej, a równoległe wprowadzanie dwóch typów sprzętu o podobnych parametrach, ale różniących się od siebie, będzie dla nich dużym obciążeniem, potrzebna będzie przecież kadra instruktorska, techniczna, a następnie żołnierze do obsług. Trudno zakładać, że uda się wprowadzić ten sprzęt i to w tak wielkiej liczbie, jaka jest deklarowana, ponad 600 haubic typu K9.

Czy może Pan powiedzieć coś więcej?

Standardowy dywizjon artylerii liczy około 200 żołnierzy, lub nieco więcej, w zależności od stopnia ukompletowania. To nie tylko celowniczy, ładowniczy, kierowcy czy dowódcy dział, ale też żołnierze odpowiedzialni za proces dowodzenia i kierowania ogniem na wyższych szczeblach, komórki rozpoznania czy logistyka. Z tego też powodu pozyskiwaliśmy sprzęt dla jednostek artylerii w sposób modułowy, wraz z wozami dowodzenia, amunicyjnymi i remontu uzbrojenia, a wkrótce mają do nich dołączyć wozy rozpoznawcze, których wprowadzenie przez lata było opóźnione.

Czytaj też

Jeśli nie wypełnimy wszystkich stanowisk, to dywizjony artylerii nie będą działać zgodnie z ich przeznaczeniem. Nie możemy też zakładać, że rezerwiści będą w stanie obsługiwać sprzęt, na którym nie byli szkoleni. No i trzeba też zapewnić kadrę oficerską. Artyleria to specyficzny rodzaj wojsk, wymagający odpowiedniego podejścia, znajomości nauk ścisłych, a już dziś kadry brakuje, niestety bez odpowiednio przygotowanych kadr nie wzmocnimy artylerii.

A co ze szkoleniem nowych kadr? Od września na kierunkach artyleryjskich w Akademii Wojsk Lądowych będzie studiować ponad 200 podchorążych. Jak ma się to do potrzeb?

Obawiam się, że jest to stanowczo za mało. W praktyce można się spodziewać, że mury uczelni opuści mniej niż 50 podporuczników rocznie. A mamy do obsadzenia stanowiska od dowódcy plutonu ogniowego wzwyż w czterech pułkach artylerii, w dywizjonach i kompaniach wsparcia brygad ogólnowojskowych. Nie mówiąc już o tym, że samodzielne, specjalistyczne stanowiska w artylerii, takie jak dowódca baterii, wymagają nie tylko przeszkolenia, ale i doświadczenia.

Fot. MON via HSW

Jest też tajemnicą poliszynela, że absolwenci kierunków artyleryjskich są często wysoko oceniani przez przełożonych i delegowani do innych zadań, niezwiązanych z artylerią. Na przykład do pracy w dowództwach i sztabach, ma to miejsce od lat i nie jest to zjawisko nowe. Wielu artylerzystów odeszło też do nowo formowanych jednostek Wojsk Obrony Terytorialnej. Wszystko to powoduje, że sytuacja kadrowa jest bardzo napięta, bardzo dużym wysiłkiem tworzony jest 18. Pułk Artylerii.

Czytaj też

Jeżeli mówimy o planach zakupu 500 wyrzutni HIMARS, ponad 600 koreańskich haubic przy założeniu kontynuowania programu Regina obejmującego Kraba i Kryla, nie zapominając o Raku, to trzeba się zastanowić, w jaki sposób przygotować ludzi, którzy będą w stanie odpowiednio wykorzystać ten sprzęt. Bo wiele wskazuje na to, że tych ludzi po prostu nie będzie. Podkreślam, że równolegle z modernizacją artylerii lufowej, musimy odtwarzać praktycznie od zera Wojska Rakietowe, bo oficerów z doświadczeniem w wykorzystaniu rakiet taktycznych w Wojsku Polskim już praktycznie nie ma. A to wymaga dużej wiedzy i specjalistycznego przygotowania.

Wraz z przyjęciem ustawy o obronie Ojczyzny mają pojawić się nowe możliwości szkolenia, takie jak dobrowolna zasadnicza służba wojskowa, ale też szkolenie studentów. W jaki sposób można by je wykorzystać, w celu zwiększenia liczby szkolonych specjalistów artylerii?

Z mojego doświadczenia, jako komendanta Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu wynika, że formy szkoleń dla studentów i absolwentów kierunków ścisłych, takie jak Szkoły Podchorążych Rezerwy czy Legia Akademicka mogą być dobrym sposobem na pozyskiwanie kadr dla artylerii. Osoby przychodzące z cywila i mające odpowiednie umiejętności w zakresie matematyki czy fizyki mają na pewne sprawy inne spojrzenie. Dodam, że starsi oficerowie artylerii często mówią, że artyleria to „rozwiązywanie trójkątów", oczywiście bardzo upraszczając.

Absolwenci Szkół Podchorążych Rezerwy często zostawali zawodowymi oficerami, dochodzili do najwyższych stanowisk, pozostawiali swój wkład w rozwój artylerii. Przykładem jest płk Jan Przanowski, absolwent matematyki na Uniwersytecie, który po zakończeniu czynnej służby podjął pracę w WB Electronics w istotnym stopniu przyczynił się do opracowania systemu Topaz, który tak świetnie sprawdza się w artylerii, także na Ukrainie. Potrzeba więc zarówno oficerów szkolonych na 5-letnich studiach oficerskich, jak i ludzi z dobrym wykształceniem ścisłym, umiejętnościami analitycznymi, którzy mogą być szkoleni w innych formach. Uważam, że przy okazji wprowadzenia dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i nowych form szkolenia dla studentów warto pomyśleć nad doborem kadr pod kątem artylerii. Tym bardziej że ludzi już dziś bardzo brakuje, a wyzwania, biorąc pod uwagę plany wprowadzania nowego sprzętu, są ogromne.

Czytaj też

Ważne jest jednak również to, by utrzymywać w służbie i doceniać doświadczonych oficerów artylerii, którzy często odchodzą ze służby. W artylerii Wojska Polskiego nie ma od kilku lat etatu generalskiego. Jeśli zgadzamy się z istotną rolą artylerii w działaniach bojowych czy operacyjnych, to wśród ponad setki stanowisk musi znaleźć się etat generalski dla „pierwszego artylerzysty". Musimy dążyć do tego, by zachować instytucjonalną ciągłość, a obecne rozwiązania temu nie służą.

Z czym wiąże się taka sytuacja?

W większości armii sojuszniczych są to etaty generalskie, jedno- lub dwugwiazdkowe. Wielokrotnie jako szef Wojsk Rakietowych i Artylerii w stopniu pułkownika na konferencjach artyleryjskich NATO musiałem tłumaczyć tę sytuację. Odpowiedz na pytanie „kogo Pan zastępuje" była niezręczna.

To jednak szerszy problem. Sytuacja o której mówię jest, swego rodzaju wierzchołkiem góry lodowej. Jeśli mówimy o liczebnej rozbudowie artylerii, musimy tworzyć i wprowadzać na szeroką skalę rozwiązania, które zachęcają do podjęcia tej trudnej i wymagającej służby, a następnie pozostania w niej dzięki jasnej ścieżce awansu. Należy poświęcać dużo większą uwagę przygotowaniu kadr i temu, czy będziemy w stanie zapewnić płynny proces szkolenia, pozwalający na wymianę pokoleń. A równoległe pozyskiwanie dwóch systemów uzbrojenia o podobnych parametrach i tworzenie dwóch systemów szkolenia temu zdecydowanie nie służy.

Doświadczenia z trwającej wojny na Ukrainie wskazują na konieczność wzmocnienia obrony przeciwpancernej, a pododdziały wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych są częścią Wojsk Rakietowych i Artylerii. Jak na razie podpisano umowę na niszczyciel czołgów, ale nie ma decyzji w sprawie przedłużenia produkcji pocisków Spike, ani dostaw Pirata w ramach ppk Pustelnik. Czy Pana zdaniem program Spike powinien być kontynuowany?

Zacznę od tego, że do 2012 roku wprowadziliśmy przeciwpancerne pociski kierowane Spike-LR wraz z wyrzutniami przenośnymi na uzbrojenie wszystkich pododdziałów przeciwpancernych w istniejących batalionach zmechanizowanych i zmotoryzowanych, tego typu bronią dysponują też jednostki aeromobilne. Już wtedy istniały też plany wdrożenia wieży bezzałogowej z wyrzutniami pocisków tego typu, dla transporterów Rosomak.

Samobieżna armatohaubica Krab na Ukrainie
Autor. General Staff of the Armed Forces of Ukraine

Nadal nierozwiązana jest natomiast kwestia odpowiednich zapasów środków bojowych. Ppk Spike to skuteczny środek przeciwpancerny, a polscy żołnierze potrafią się nim posługiwać. Daje możliwość zwalczania celów niewidocznych dla operatora. To cenna zdolność i wciąż nieodstępna dla innych typów ppk. System ten jest też używany przez większość europejskich krajów NATO, więc daje to możliwość współdziałania. A w Polsce stworzono już potencjał do licencyjnej produkcji tych rakiet i należałoby go w pełni wykorzystać.

Czytaj też

Dodam, że wojna na Ukrainie pokazała, że szacunki dotyczące zapasów amunicji potrzebnych do prowadzenia działań wojennych, tzw. Days of Supply (DOS), należy istotnie zweryfikować w górę. Zużycie amunicji w konflikcie konwencjonalnym jest dużo większe, niż wcześniej zakładaliśmy. I trzeba do tego dostosować zapasy amunicji, zarówno artyleryjskiej, jak i przeciwpancernych pocisków kierowanych. Obrona przeciwpancerna powinna być warstwowa, by była efektywna, ale nie oznacza to, że możemy zaniedbywać jedną warstwę, by budować inne.

A co z programem Pustelnik i ppk Pirat?

Program Pustelnik, z myślą, o którym polski przemysł opracował system rakietowy Pirat, może być przykładem takiego wzmocnienia. Ma on jednak inne zadania, niż ppk Spike-LR, te dwa systemy powinny wzajemnie się uzupełniać. Pirat to system o bardzo dużych zdolnościach i będący pod krajową kontrolą. W zakresie, w jakim został zaprojektowany, może bardzo skutecznie spełniać swoją rolę. Zwłaszcza że może wykorzystać ten sam system naprowadzania, co Amunicja Precyzyjnego Rażenia, do Krabów i Raków.

Strzelanie ppk Pirat z robota PERUN
Autor. ZM Tarnów

Czytaj też

Jednocześnie jednak przestrzegałbym przed tym, by po wdrożeniu realizacji nowych programów zmniejszać zakres tych, które wprowadzano wcześniej. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której mamy system szkolenia, potencjał przemysłowy, możliwości użycia pewnego rodzaju ppk, ale nie mamy odpowiednich zapasów amunicji. Tym bardziej że liczba wyrzutni rakiet Spike w najbliższych latach wzrośnie, bo trafią one także na transportery Rosomak, a także na Borsuki.

Pozostańmy chwilę przy temacie wojny na Ukrainie. Od niemal pół roku za naszą wschodnią granicą toczy się pełnoskalowy konflikt, w którym artyleria odgrywa kluczową rolę. I artyleria sił zbrojnych Ukrainy, pomimo przewagi liczebnej przeciwnika, wykazuje się bardzo wysoką skutecznością. Co o niej decyduje i co odróżnia artylerię ukraińską od rosyjskiej?

Moim zdaniem o skuteczności ukraińskiej decyduje przede wszystkim skuteczne rozpoznanie. Jeśli chodzi o samo przygotowanie strzelań i wykorzystanie środków ogniowych, to sytuacja jest tu pod wieloma względami podobna. Oczywiście Rosjanie mają przewagę liczebną, natomiast Ukraińcy – dzięki sprzętowi dostarczonemu z państw NATO – mogą korzystać z przewagi technicznej, jaką dają nowoczesne działa 155 mm.

Czytaj też

Ukraińcy implementują systemy bezzałogowe w bardzo skuteczny sposób. Zarówno polskie bezzałogowce FlyEye, systemy własnej produkcji jak i te otrzymywane z innych krajów. I to jest kluczowy czynnik, decydujący o tak wysokiej skuteczności ukraińskiej artylerii, mimo niewątpliwie trudnych warunków, w jakich prowadzi działania. Tak wysoka precyzja ognia, którą zresztą możemy widzieć w dostępnych materiałach filmowych, świadczy o tym, że Ukraińcy opanowali wykorzystanie bezzałogowców i to na różnych szczeblach. Często proste drony wspierają systemy artyleryjskie starszych typów i o mniejszej donośności, nawet moździerze, co zapewnia im skuteczność.

Fleye Ukraine
Autor. Gwardia Narodowa Ukrainy

Z kolei Rosjanie nadal strzelają „na hektary", co w armii ukraińskiej dawno odeszło w przeszłość, także dlatego, że trzeba oszczędzać amunicję. Takie działanie Rosjan jest możliwe dzięki dowożeniu dużych transportów amunicji, ale powoduje gigantyczne straty wśród ukraińskich cywilów.

A co z rozpoznaniem na większych odległościach, niezbędnym do wykorzystania systemów HIMARS? Na ile mogą tutaj odgrywać rolę środki sojusznicze – satelity, oraz załogowe samoloty i duże bezzałogowce, jakie operują nad Morzem Czarnym?

Jeśli patrzymy na rezultaty uderzeń, jakich dokonują siły zbrojne Ukrainy, to nie ma wątpliwości, że są one w stanie pozyskać dane o celach w głębi terytorium przeciwnika. I odpowiednio wykorzystać te informacje. Oprócz środków rozpoznania technicznego, w tym sojuszniczych, które na pewno odgrywają ważną rolę, musimy też pamiętać o wywiadzie osobowym, agenturalnym, który często może dostarczyć precyzyjnych i cennych informacji.

Podobną rolę mogą odgrywać również Siły Operacji Specjalnych. Musimy pamiętać, że zadaniem tych ostatnich jest nie tylko kinetyczne zwalczanie przeciwnika, ale też dostarczanie informacji o wysokowartościowych celach, które następnie są niszczone przez środki szczebla operacyjnego, takie jak lotnictwo czy artyleria rakietowa.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

Komentarze (72)

  1. Popolupo

    Jeden trzezwo myslacy w armii. Kraby winny byc produkowane dla polskiej armii i powinny by udoskonalane. Moze automat ladowniczy?Ale przede wszystkim lufa o dluzszym kalibrze a co za tym idzie pociski miotajacce?Moze uzycie metal matrix composite do produkcji odlewow? Zaplanowac dlugofalowy rozwoj. To moglo by byc najwiekszym hitem...ktory moglby dac innowacyjnosc i ilosc klientow mogla by wzrosnoac. K2 mozna bylo kupic tylko ze wzgledu na armate L55.Nie wiem czy amunicje do nie j mamy ale winnismy opracowac do niego amuunicje.NAJGORSZE jest to ze te pieniadze wyplynely z kraju!!!!!!!! Mariusz dal sie wyprowadzic w pole tym z Goldman Sascha

  2. Grzech

    Robert0 co za bzdury piszesz olani przez USA :-) w ramach olewki 366 Abramsów, 32 F 35, 2 baterie patriotów (kolejne 6 poszło zapytanie ofertowe) dalej rozumiem że wolałbyś M 109 zamiast K9 :-) (przeszkolenie z kraba na K9 lub na odwrót raczej powinno być bezproblemowe z M109 to już inna bajka zresztą czy amerykanie pozwolą zaimplementować Topaz'a do M109 /za ile :-)/ a co do pis to przypomnij mi kto co roku zabierał z budżetu MON średnio 1 mld rocznie ? kto rozwiązywał jednostki WP przypadkiem nie Klich i Siemoniak obaj z PO (według mnie 1 i 2 miejsce na liście najgorszych Ministrów ON w ostatnich 20 latach)

    1. Banzai

      Ale wiesz że USA łaski nie robią tylko dostaną za to wszystko gigantyczne pieniądze? Nie zmienisz zdania jak okaże się że dla ciebie zabrakło?

    2. Anty 50 C-cali

      BANZAIi i i dajesz jakie to gigantyczne kwoty Euro kosztuje te 8!? (OSIEM, cholera) luf 155mm - z Francji elegancji, skoro dla ukompletowania piewszej Reginy- kolejne woleli od Niemca??! Przed "rozdawnictwem" , rozbudowanym "500+".....to czasu Pana W. Wystartowali dziko, w tych 2010-13....z Krylem!. POdwozie z Jelcza, lufy----z Izraela!! Bo lepszy transfer technologii Wyniuchali (jak luf francuskiego sosu)

    3. Edmund

      @Bonzai mamy z USA technologie, którą nie ma nikt inny poza USA, np. IBCS.

  3. Grzech

    po pierwsze przestańcie opowiadać że Krab jest lepszy od K9 bo jako same pojazdy są porównywalne (a nawet prawie identyczne /podwozie :-)) co prawda na korzyść Kraba przemawia Topaz (tylko że K9 dla nas też ma go otrzymać) co do zakupu jest kontrowersyjny ale tu niestety upatrywałby wieloletnich błędów politycznych HSW powinna mieć inne zdolności produkcyjne (to strategiczny zakład przemysłu obronnego a w takich przypadkach należy trochę nagiąć ekonomie) według mnie powinien mieć ok 40 szt zdolności produkcyjnej na jedną zmianę (przed lutym tego roku 8 dyw w BA 8 dyw w brygadach czyli 24*16 dyw razem 384 szt w założeniu 10 lat * 40 AHS w razie zmiany sytuacji międzynarodowej przechodzimy na 2 zmiany i zdolność 80 szt rocznie (oczywiście pewnie podniesienie zdolności zajmie ok pół roku)

    1. Banzai

      Krab jest nasz i w produkcji a teraz wywalamy go na śmietnik żeby zastąpić cudzym produktem.

    2. Piotr Glownia

      Zamiast inwestować pieniądze polskich podatników w fabrykę haubic Koreańczyków w Polsce, można byłoby zainwestować w rozbudowę HSW. Proste, tańsze i szybsze, nie? 2 lata szkolenia nowych pracowników, budowa hal i zakup maszyn i robotów. Do sterty grzechów tego rządu dołożyć trzeba: twardą odmowę polonizacji cudzoziemskiego kapitału w Polsce i notoryczne zakupy z półki bez potrzeby operacyjnej, niczym w afrykańskim kraju tonącym w korupcji. Nie szykuje przypadkiem PiS powtórki dzikiej prywatyzacji PZL Mielec na tym HSW? Jak uważasz @Grzech?

    3. Wuc Naczelny

      @Banzai nei bądz śmieszny Krab jest taki polski jak Polski Fiat.

  4. Szwejk85/87

    Całkowicie się zgadzam ! Dwa typy haubicy w WP to tragedia. Pojawią się jednak pytanie, jak bardzo różne są to haubice ? Podwozie ? Skorupa, zawieszenie, napęd, przeniesienie mocy identyczne, drobne różnice w osprzęcie. Kierowca z Kraba powinien bez problemu sobie poradzić. Wieża ? Zamek, lufa, oporopowrotnik, czopy identyczne. Elektronika, czyli topaz, łączność, optyka nasze, czyli identyczne. Dowódca i celowniczy wsiadają i działają. Pozostaje kształt wieży, czyli rozmieszczenie amunicji, i tu się zgadzam jest różnica. Ale cała logistyka jest GOTOWA. System szkolenia jest GOTOWY. Trzeba tylko postawić fabrykę która da radę ilościowo i jakościowo. No i wytrzasnąć z kasy państwa pieniążki..... Wszystko to są przemyślenia kanoniera z WOPK. Proszę okrutne komentarze zachować dla siebie.

    1. Orm Bywaly

      nie będzie 2 typów armato haubic , krewni i znajomi królika donoszą ze Ukraińcy nie są zadowoleni i zrywają kontrakt na 100 niemieckich 2000. w tym momencie pierwotne zamówienie miało być 48 sztuk ale wzrosło do 212 , bo wszystkie Kraby wylądują na Ukrainie ,,a my będziemy mieć tylko K9A2 PL Krab Thunder , produkowane od 2026, i te 212 wersji podstawowej A1 które w przyszłości maja być podniesione do powyższego modelu

    2. stary Polak

      Orm! Jeśli zamierzasz narzekać na to że polskie Kraby stają się hitem eksportowym to pobijesz rekordy polskiego malkontenctwa. Nic tylko szybko ruszać z postawieniem linii produkcyjnej. I równie szybko z linią dla K2PL. Wspólny interes Polski i Korei, bo sukces jednego napędza sprzedaż drugiego.

    3. Valdore

      @Orm nie będzie zadnych K9A2PL, bedą jedynie K9pl czyli K9A1 z Topazem i naklejka PL na kadłubie. Wiec bez bajek proszę.

  5. stary Polak

    matko jedyna!!! skąd tu tyle humanistów? uwaga. wyjaśniam (wykształcenie ścisłe, praca w produkcji) - Nie. Mamy. W Polsce. Kompetencji. Do. Ustawienia. Linii. Produkcyjnej. Automatycznej. Skomputeryzowanej. (dlatego HSW robi kilkanaście szt/rok i zwiększy swoje zdolności do ponad 20/rok). Płacimy Koreańczykom nie za 200 szt AHS i 200 szt K2, tylko za .... dokumentację takich linii. p.s. jeszcze na tym zarobimy.

    1. Valdore

      @stary Polak i pewnie dlatego w Polsce jest identyczna linia produkcyjna podwozi jak ta w Korei?

  6. APSK

    Żaden AHS, który nie jest zintegrowany z systemem ZZKO Topaz nie ma sensu. Dlatego koreański AHS jest do dupy. Topaz daje przewagę nad wrogiem. Każdy użytkowany przez WP sprzęt musi być wyposażony w polski SKO i szyfrowaną łączność. Tylko wtedy mamy system.

    1. stary Polak

      dlatego i K9 i Pantery będą na Topazie. Wielokrotnie o tym mowa w przekazach.

    2. Szwejk85/87

      Bardzo głęboka myśl !!! Proponuję przeczytać że zrozumieniem dostępne publikacje i komentarze.

    3. Valdore

      @stary Polak, taak K2 na Topazie:)) Skad ty takie brednie bierzesz....

  7. Agencja Prasowa Lech Czech Rus

    Samochwała w kącie stała i tak wciąż opowiadała, że artylerzyści są zarąbiści, a reszta to kupa liści.

    1. Szwejk85/87

      Kanonier 85/87 ,całkowicie popieram

    2. Pucin:)

      @Szwejk85/87 - bez dalekiego rozpoznania, tj. samolotów C-295 AEW&C + 6 dronów rozpoznawczych z nimi współpracujących to artylerzyści też kupa liści (żadne satelity tego nie zastąpią jedynie uzupełnią).

  8. Szwejk85/87

    Szanowny Panie Generale ! Całkowicie zgadzam się z Panem, że 1000 haubic bez wyszkolonych artylerzystów to absolutny bezsens. Jednocześnie myślę sobie, że szkolenie odpowiedniej ilości obsługi haubic można rozpocząć dopiero po ustaleniu jakie haubice będą dostępne dla WP w najbliższych dziesięcioleciach. I tutaj zasadnicze znaczenie ma kolejność, najpierw wybieramy haubice ! Potem szkolimy wojsko ! Teraz kiedy wiadomo co będzie do dyspozycji WP, pozwolę sobie poprosić Pana generała o równie obszerny artykuł jak wyszkolić profesjonalistów do obsługi dostępnych haubic. Co zrobić żeby odpowiedni ludzie chcieli iść do wojska ? Co zrobić żeby zostali w tym wojsku 25-30 lat. Jak gospodarować najcenniejszym zasobem WP, czyli żołnierzem ?

  9. stary Polak

    o artylerii niech się wypowiada artylerzysta - tu się zgadzam z panem, panie generale. Ale prosze być konsekwentnym - proszę nie wypowiadać się o produkcji. Trochę się nawet dziwię - naprawdę wierzy pan że "Technologie mamy opanowane, a sam wolumen produkcji można zwiększyć poprzez odpowiednie inwestycje.". Czyli co? Zróbmy 4 HSW i będziemy mieli 5 x więcej Krabów. No nie, podwozie robi chyba Bumar, to trzeba jeszcze 4 x Bumar. Ciekawe kiedy i za ile wybudujemyte fabryki. Nie, proszę pana generała. My potrzebujemy nie tuzina nowych fabryk tylko jednej automatycznej, skomputeryzowanej linii produkcyjnej. A to nam oferuje Korea w ramach szerokiego planu i dużych zamówień. Linia dla Kraba, linia dla Panter. Alternatywą jest proszenia Putina by się wstrzymał na20 lat.

  10. Gruders

    Oficerów jak psów a i tak robotę robią za nich szeregowi i podoficerowie. Dowódcą plutonu powinien być podoficer w stopniu co najmniej chorążego. Jedynym oficerem na kompanii powinien być dowódca kompanii. Przychodzą po szkołach 5 letnich nic nie umieją, po kursach zbierania czereśni tym bardziej. Nie mówiąc już o stopniowcach z innych formacji typu SG, policja.

  11. PszemcioPL

    Ech, a może krytycy niech zrozumieją, że lepiej MIEĆ nawet za dużo niż mieć za mało sprzętu. Obecna wojna pokazuje, że armia MUSI mieć duże rezerwy na wyrost, jeśli potencjalny agresor też ma takie rezerwy. Z czasem mam nadzieję produkcja Krabów zostanie zwiększona lub K9PL będzie de facto Krabem-1b, gdzie zamiast wieży na licencji z UK jest wieża na licencji z ROK. Bo w sumie docelowo to może być jedyna różnica, bo bebechy i elektronika będzie taka sama.

    1. Szwejk85/87

      Właśnie tutaj jest pies pogrzebany, różnice pomiędzy K9 I Krabem na pewno są, ale nie są to różnice fundamentalne. Wszystkie zasadnicze elementy obydwu haubic są identyczne lub bardzo podobne. Cała łączność, topaz, optoelektronika będą mam nadzieję, polskie. Silnik, przeniesienie mocy, identyczne. Wieża ewidentnie różni się kształtem, ale to nie znaczy, że wymaga niwiadomo jakich umiejętności przy produkcji i potem przy obsłudze. Dlatego uważam że zakup K9 nie jest tragedią. A kanonier Jan Kowalski będzie miał szansę wyraziç swoją opinię, która haubica jest bardziej ergonomiczna i lepsza na poligonie i warsztacie.

    2. Orm Bywaly

      podwozie K9 Pl , które teraz montujemy w krabach rożni się od oryginalnego K9 tylko w 7 % i wszystkie różnice są nieistotne

  12. Anty 50 C-cali

    Gdziesz mi do Generalicji...."patrząc realnie, równoległa produkcja dwóch systemów artyleryjskich w Polsce będzie bardzo trudna, jeśli nie niemożliwa do realizacji. ". Czy TO o latach---2010-2013?! Kiedysz To zgromadzono konsorcjum - do zmajstrowania podwozia dla Kryla. PoD lufy z Izraela. Ale alee w 2011 "przestrzelali" ....Kraba, no szacun! ( lufa francuskiej kuchni, tak?). A dlaczego do Sierpnia, TEGO 2012, 8 sztuk Kraba dorobiono... i TRZY (3!!?) wozy Dowodzenia? To przez ubogie kadry, budowane przez lata,aha

  13. relokator07

    Oglądałem taki felieton o Krabie na Polsacie. Taki ChwaliFelieton, raczej. Rozśmieszył mnie redaktor, kiedy mówił o sukcesie polskich konstruktorów --- których efektem jest tenże Krab. Domyślam się, że treść była uzgadniana z zarządem firmy ? tym gorzej dla zarządu. Sukces polskich inżynierów! Ha !ha! ha! Wieża angielska, podwozie koreańskie. Samą adaptacje do posadowienia angielskiej wieży na podwozie K9 wykonali inżynierowe ..... z Korei! Polscy inzynierowie to tam .....asystowali w zakresie robienia miejsca pod polski osprzęt (kuchenki dla zalogi, wentylację czy agregat). Polski Krab ma tylko polski hamulec wylotowy i błotniki. To skonstruowali panowie z HSW.

    1. LMed

      Piszesz o czymś, o czym nie masz pojęcia. Tacy jak ty to dobry materiał na akordowego montera białasa na azjatyckiej linii pod azjatyckim nadzorem.

    2. Szwejk85/87

      Wszystko się zgadza, to są licencje, ale bez wątpienia polscy inżynierowie potrafili przyswoić sobie technologię i wzbogacić ją o polskie wyposażenie. Polscy inżynierowie produkują haubice które doskonale radzą sobie w warunkach konfliktu pełnoskalowego. Podejrzewam, że wiele krajów europejskich zazdrości nam zaplecza inżynierskiego. Polscy inżynierowie, gdyby nie polityczna kołomyja i wieczna przepychanka na lukratywnych stołkach, prawdopodobnie, sami potrafiliby stworzyć porządną haubicę. Najlepszym przykładem pracy polskich inżynierów jest borsuk i wieża do niego. Jak się rozejrzeć po polskim przemyśle, nie tylko zbrojeniowym to doskonałe radzimy sobie z licencjami i ich twórczym rozwojem, wystarczy troche stabilnego finansowania...

  14. The thex

    Jeszcze żaden kraj na świecie nie wyciął takiego numeru własnemu przemysłowe żeby w miejsce bardzo dobrego własnego produktu sprowadzić obcy produkt wcale nie lepszy. To jest zbrodnia na polskiej racji stanu i ten, kto podjął taką decyzję powinien stanąć przed Trybunałem Stanu.

  15. KokoYambo

    :D Lanos to dobry samochód był...

    1. The thex

      Żarty sobie robisz?

  16. Flaczki

    Oczywiscie ze błąd bo general nie kupil

  17. OptySceptyk

    Opinie o artykule wydają się dzielić według linii podziałów politycznych, co samo w sobie jest tragiczne. W komentarzach jest też mnóstwo błędów, albo zwykłej niewiedzy. K9A1, które my kupujemy, nie ma automatu ładowania, a parametry działa nie są w niczym lepsze od Kraba. Automat ładowania będzie w wersji A2, która ma być operacyjna za kilka lat. Mniej więcej w tym samym czasie byłby prawdopodobnie gotowy nasz własny automat ładowania. Jeżeli potrzebujemy 700 haubic na gąsienicach, to najlepszą drogą do tego jest rozbudowa HSW. Jeżeli potrzebujemy haubic na szybko, to kupmy z Korei podwozia i zainstalujmy na nich systemy wieżowe. No i najważniejsze, mamy mnóstwo brygad na Rośkach, do nich potrzebny jest Kryl, ale o nim wszyscy zapomnieli, zahipnotyzowani wyborczą obietnicą.

    1. Smok Eustachy

      Brygady te kontentują się na razie Rakiem.

    2. wert

      sporo błędów. Koreańczycy od dawna pracują nad automatem i ponoć go kończą. HSW musi zacząć od zera bez pewności sukcesu. Mówi się o 10 latach pracy. SAH mają ostrą konkurencję na rynku, Krab jest drogi i do tej pory niesprzedawalny. Drugi temat: cykl życia 30 lat minimum. Potrzebujemy 600, inwestujemy robimy 150/rok- 4 lata produkcji. UKR dostaje kasę kupuje kolejne 600(cud) ale kolejne 4 lat. Komu dalej chcesz sprzedawać? Masz PzH2000, Firtine, K9, M109. Kontrakty zawarte RYNKU BRAK, likwidujesz HSW albo dotujesz "nieroba" Hasło: równomierność produkcji=EKONOMIA

    3. Valdore

      @wert sam chciałes: wg Hanwha Defence wersja K9A2 pojawi sie najwcześneij w 2027r Krab nie ejst drozszy od gorszej od niego K9, ktorej też w wersji K9PL nie spzredasz bo nikt nie kupi starego działa jak wchoda ERCA i RCH155 Produkować je bedziesz nie 4 lata ale 24 minimum. Ukraina kupi sobie albo ercs albo działa ala RCH155 a nei przestarzałe wtedy K9 i to tyle z twoich bajeczek wercik.

  18. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Rygan1 "A teren odzyskiwać i zajmować będą drony? " - TAK - bo to skalowanie dronów i skalowanie precyzyjnych efektorów plus saturacja użycia w pełni pokrywa teren - i niszczy metodycznie do końca sprzęt, łączność, logistykę, rozbija oddziały w zdezorganizowane grupy - które mogą też być obiektem ataku - nawet pojedyńczego żołnierza. Zdolności nieporównane do "klasycznych" żołnierzy - którzy są słabo mobilni, ich zdolności obserwacji ograniczone, a wrażliwość na ogień krytyczna. Dam przykład z "cywila"- SOK nie radził sobie na kolei z napadami na wagony - nie tylko węglowe. Kupili drony, zrobili strefy patrolowania - i jak ręką odjął. Na wojnie - oczywiście roje dronów ze skalowalnymi efektorami.

  19. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Marcus102 - "Mając do wyboru: zwykłego pickupa z jakimś uzbrojeniem na pace i czołg, w czym wolał być ruszyć do walki? Przecież wg. tego co napisałeś oba pojazdy można zniszczyć równie łatwo." W ogóle nie ma sensu załogowe "ruszanie do walki". Rozwiązaniem jest pełna dronizacja pola walki wszystkich domen - i saturacja przełamująca plus koszt/efekt. Dopiero jak "gorąca strefa" przeciwnika jest złamana, dopiero wtedy mogą wejść ludzie. A i to wspierani cały czas otoczeniem dronów. Przy skalowaniu dronów od "makro" do "nano" i precyzyjnych skalowalnych efektorach, nawet jak Pike, które unieszkodliwią pojedyńczego żołnierza - w środowisku sieciocentrycznym to docelowo nieuniknione. Więcej - przy priorytecie środków na RMA - możliwe już teraz.

  20. wert

    laikom pod rozwagę: na ekonomię produkcji wpływa równomierność produkcji w czasie. Prosta zależność: kończymy stary produkt zaczynamy płynnie nowy, łańcuch są stałe wszyscy wiedzą co i jak. Mamy minimalizację kosztów. Chcemy w HSW 100-150 krabów rocznie. No problemos. Miliard? Blisko. Dajemy radę: są dodatkowe hale, surowce, ludzie, 150 Krabów rocznie, 2026 mamy wypełnione WP. Co dalej? Mamy fuksa UKR dostają kasę z UE, biorą też 600, kolejne 4 lata. 2030 koniec produkcji. Eksport? niemca PzH 2000, turecka Firtina, Koreańska K9 USA Śpią w międzyczasie? Biorą rynek. Wymiana Krabów po +- 30 latach. To samo z Borsukiem. I co?

    1. Piotr Glownia

      Tylko dlaczego nikt pod MON nie protestuje w obronie HSW, po tej umowie z Koreańczykami? Prezes HSW tylko zrezygnował z pracy w proteście. Ta umowa z Koreańczykami to nie nóż w plecy HSW?

    2. Smok Eustachy

      problemos. 150 Krabów za 10 lat najwcześniej.

    3. wert

      Piotr Glownia@ przeczytaj jeszcze raz spokojnie a zrozumiesz że to nie nóż tylko szansa i połączenie potencjałów. Na POhybel gebelsom dla davienoidów- niestety :) Rynek Flanki Wschodniej to nawet bilion dol, sama UKR chce do 2030 wydać 200-300 mld dol na nową broń. Likwidacja zbrojeniówki w latach minionych spowodowała DZIURĘ, rozhuśtasz produkcję i zostajesz na lodzie- więc ograniczasz produkcję zwalniasz ludzi. Dlaczego miało być 50 Borsuków? Bo to dawało OPTIMUM czyli płynne nasycenie WP w cyklu życia i przejście do produkcji nowego typu przy wycofywaniu już pierwszych. Constans

  21. guru

    1. Fabryka koreańskich haubic będzie koreańska i zbudowana za koreańskie pieniądze. Koreańczycy zbudują sobie w Europie fabrykę zbrojeniową i mają pewny zbyt na zapewne co najmniej 15 lat. Potrzeby armii europejskich to grube tysiące sztuk ale teraz nie ma skąd ich wziąć! 2. Nasz zysk to uzyskanie kilkuset sztuk w rozsądnym czasie. Nie ma żadnych szans, aby to uzyskać siłami obecnego przemysłu zbrojeniowego w pantwach europejskich. 3. Jeśli będzie tych haubic "za dużo" to inni wezmą je z pocałowaniem ręki. Czy Kraby, czy K9 czy też nowsze konstrukcje, które na pewno się z czasem pojawią..

  22. mar1

    Dziwny ten artykuł. Autor sledząc karierę mimo wszystko jest współtwórca mizerii polskie artylerii. Teraz rady emeryta.z czasów artylerii 152mm. Może i błędem jest zakup koreańskichj produktów ale jak nazwać degrandoladę rozbrojenia i osłabienia WP w latach działnia Pana generała.

    1. Andreasus

      100%

    2. Taki jeden

      Ale czy to były decyzje generała ?

    3. Szwejk85/87

      Wszyscy w tamtych czasach likwidowali siły zbrojne, w imię wiecznego pokoju i współpracy gospodarczej z demokratyczną Rosją...

  23. Smok Eustachy

    Ustalmy podstawowe fakty: Podwozie jest takie samo z K9 Pozostaje ustalić czy może być nasza lufa czy nie? Tu jest największa zagwozdka. Wieża będzie inna z automatem. Docelowo. Pięciokrotnie tak na oko licząc wzrosło nasze zapotrzebowanie na armatohaubice i to trzeba uwzględnić plus produkcja dla Ukrainy

    1. Qba

      Ale nawet nasz Krab ma niemieckie lufy z Rheinmetall

    2. Smok Eustachy

      Już dawno nie.

    3. Szwejk85/87

      Bujda na resorach, hsw ma lufownię.

  24. Żmudzin

    O przemyśle i produkcji powinni mówić inżynierowie i dziekani wydziałów mechanicznych. Mamy Kraba i Borsuka - Z Koreą trzeba współpracować, ale nie kosztem tych produktów.

    1. Qba

      Co z tego ze mamy skoro 90% ich komponentów jest importowane

  25. relokator07

    Moce przerobowe HSW pozwalają na dwukrotne zwieszenie wolumenu produkcji na ta chwilę. Wystarczy jedynie wymienić zarząd i ok. 20 osób w kadrze zarządzającej zakładem. Przy niewielkich inwestycjach można ten wolumen zwiększyć nawet trzykrotnie. Przy inteligentnym rozkooperowaniu produkcji na inne zakłady w Polsce HSW mogłaby montować cztery razy więcej haubic. Tylko po co? Kto będzie z nich strzelał?

    1. marian123

      4 razy więcej czyli 4*24 = 92 sztuki rocznie. A my potrzebujemy 600 na wczoraj.

    2. OptySceptyk

      @marian123 Nie potrzebujemy 600 na wczoraj. Rosja potrzebuje 10 lat na uzupełnienie strat z Ukrainy. Po drugie, nawet gdybyśmy potrzebowali zbudować 15 dywizjonów artylerii od zera to potrzebne byłoby raptem 360 dział. Więc, na pewno nie 600 i na pewno nie na wczoraj,

    3. PszemcioPL

      @OptySceptyk - Mhm... Czyli potrzebujemy z 720 AHSów. Czemu? Żeby każda maszyna w służbie miała PRZYNAJMNIEJ jedną w rezerwie. Bo przecież sprzęt MOŻE zostać rozwalony przez wroga, no nie? Serio - takie kupowanie 'na styk' + 10% na ćwiczenia itp to idiotyzm gdy się graniczy z roZZją, która ma w rezerwie TYSIĄCE sztuk sprzętu.

Reklama