Reklama

Wojna na Ukrainie

Polska artyleria wprowadza... Ukrainę do NATO?

Najpewniej jedna z 18 przekazanych armatohaubic Krab już na Ukrainie
Autor. General Staff of the Armed Forces of Ukraine

Nie bez zaciekawienia, ale też i przyjemności oraz satysfakcji, śledzimy, i od czasu do czasu przywołujemy w Defence24.pl, publikacje ukraińskich specjalistów traktujące o tym, jak sprawdza się w boju przekazywane przez Polskę uzbrojenie, i jakie z jego użycia korzyści uzyskują Ukraińcy. Coraz częściej ukraińscy analitycy i publicyści koncentrują się także na różnych aspektach działalności Sił Zbrojnych RP, omawiając je najczęściej w kontekście nauk, jakie ukraińscy wojskowi mogą wyciągnąć z tego, co już opanował ich najbliższy sąsiad, który jest najsilniejszym ogniwem wschodniej flanki NATO.

Reklama

W poniedziałek 8 sierpnia cytowany już przez nas wielokrotnie portal Defense Express postawił pytanie: Jakie maszyny są potrzebne Siłom Zbrojnym Ukrainy, aby ostatecznie przenieść artylerię na „szyny" standardów NATO? Autor publikacji skupia się na roli i taktyce użycia dostarczonych przez Polskę, wraz z SH 155 mm Krab, „maszyn kierowania ogniem WD", czyli wozów dowodzenia i dowódczo-sztabowych WD/WDSz, stanowiących integralny komponent DMO (Dywizjonowy Moduł Ogniowy) Regina, której sercem jest Krab.

Reklama

Polski DMO jest skonfigurowany inaczej niż ukraiński. W naszym są 24 działa, w ukraińskim – 18, bateria w Reginie liczy 8 dział, w armii ukraińskiej – 6, zatem nieco inaczej skonfigurowane są także pozostałe komponenty dywizjonu i nie można stosować bezpośredniej analogii pomiędzy funkcjonalnością naszych i ukraińskich jednostek artylerii oraz poszczególnych elementów składowych związków taktycznych, oddziałów i pododdziałów artylerii. Niemniej pewne zagadnienia, którym nadano rangę zasad i procedur, mają charakter uniwersalny. I o nich pisze ukraiński portal:(...) jak nasi „bogowie wojny" wymieniają się danymi, gdy bateria musi zostać podzielona na plutony lub pojedyncze działa?

Kierowanie ogniem baterii sześciu Krabów wymaga, jak pisze Defense Express, dwóch maszyn WD. Proces kierowania ogniem Krabów jest następujący: bateria Krabów posiada dwie maszyny WD, pierwsza używana jest przez dowódcę baterii, druga przez starszego oficera baterii. Umożliwia to, w razie potrzeby, podzielenie baterii na dwa oddzielne 3-działowe plutony ogniowe lub, generalnie, „rozproszenie" jej na osobne działa, z których każde będzie wykonywać swoje zadanie strzeleckie autonomicznie. Dowódcy WD mogą przesyłać dane do zadań ogniowych drogą radiową, głosową lub SMS-em. W komputerze każdego z dowódców dział znajduje się mapa, na której wyraźnie widoczne są koordynaty, kierunek lub punkt, w którym należy się znajdować, aby wykonać zadanie.

Reklama
Sh Krab oraz WD i WDSz w trakcie załadunku w Hucie Stalowa Wola przed dostawą do jednego z polskich pułków artylerii
Autor. Jerzy Reszczyński

Jak zaznacza autor publikacji, "ten format zarządzania pozwala, zgodnie z instrukcjami NATO, zachować odległość między działami samobieżnymi do 1-1,5 km i zminimalizować ryzyko „nakrycia" przez wroga ogniem całej baterii od razu – w przeciwieństwie do sowieckiego stylu dowodzenia artylerią, gdy bateria była przywiązana do jednej koordynaty, a odstęp między działami wynosił maksymalnie 100 metrów. Dlatego nasi „bogowie wojny" wprost mówią, że pojawienie się pojazdów dowodzenia typu WD pozwala nam wynieść pracę naszej artylerii przeciwko Rosjanom na jakościowo nowy poziom" – podsumowuje autor analizy.

To są stwierdzenia, które dla naszych artylerzystów nie są żadnym „odkrywaniem Ameryki". Już w trakcie wstępnego szkolenia ogniowego, jakie świadczy Huta Stalowa Wola na rzecz użytkowników swoich haubic, program szkolenia obejmuje trafianie w cel już pierwszym pociskiem. Do tego potrzebne jest nie tylko dobre działo i dobra amunicja, ale też, a może przede wszystkim – skuteczny, bezbłędny system rozpoznania i kierowania ogniem, uwzględniający nie tylko dane o celu pozyskiwane w czasie rzeczywistym, ale też precyzyjne dane za stacji pogody, takie jak wilgotność i ciśnienie powietrza, siła i kierunek wiatru. Także te dane są wprowadzane do komputera balistycznego, pozwalając wypracować najdoskonalsze w konkretnych warunkach nastawy do strzelania. System pozyskiwania i wymiany informacji niezbędnych do sprawnego zarządzania walką artylerii umożliwia ukraińskim artylerzystom zastosowanie nowoczesnej taktyki, czyli sprawne dowodzenie pomimo rozproszenia będących w ich dyspozycji środków ogniowych na znacznym obszarze.

Dotychczas HSW, producent nie tylko sh Krab, ale też wozów dowodzenia i dowódczo-sztabowych WD i WDSz, korzystała z odzyskiwanych od wojska wyeksploatowanych podwozi sh 122 mm 2S1 Goździk
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24.pl

To, w połączeniu z krótkim czasem przejścia Kraba z położenia marszowego w bojowe, czyli osiągnięcia gotowości do otwarcia ognia, oraz krótkim czasem zmiany stanowiska ogniowego (po maksimum 30 sekund), czyni artylerię tej klasy co Krab niezwykle skutecznym, a jednocześnie trudnym do wykrycia i zwalczania celem. Warto przypomnieć, że ukraińskie wojsko dysponuje polskimi bsl FlyEye, i że Krab jest w stanie oddać w serii 3 strzały w czasie 10 sekund i błyskawicznie opuścić pozycję ogniową, zanim radar artyleryjski przeciwnika wykryje wystrzelone pociski, nie mówiąc już o wyliczeniu danych pozycji, z której je wystrzelono oraz przekazaniu ich własnej artylerii.

Czytaj też

Tymczasem „rosyjska szkoła artylerii", z której wywiodła się „rosyjska szkoła zdobywania miast" (dowodami są chociażby Charków czy zrównany z ziemią Mariupol) w dalszym ciągu zasadza się na „strzelaniu na hektary", czyli pokrywaniu gęstym ogniem artylerii o znikomej celności możliwie znacznego obszaru terytorium zajmowanego przez przeciwnika. Efekty? Skutki użycia precyzyjnych środków rażenia artyleryjskiego przez Ukrainę (dotyczy to i artylerii lufowej, i rakietowej, klasy HIMARS...) oraz stosowania nawał ogniowych przez siły FR nie dają się nawet porównywać. Dzięki temu, że Ukraińcy szybko i z pełną determinacją przyswoili sobie wiedzę niezbędną do wykorzystywania wszystkich zalet takiego systemu dowodzenia artylerią i kierowania ogniem, jakie oferuje DMO Regina, udaje się im uzyskiwać niezwykłą skuteczność ognia, przy relatywnie niewielkim zużyciu precyzyjnie celowanej amunicji i niskich stratach bojowych.

Autor pisze też, iż z zewnątrz wóz dowódcy WD wygląda jak radziecki MT-LB(u), ale w rzeczywistości ze „starego" pozostało tylko nadwozie, wszystkie inne jednostki zostały zastąpione nowoczesnymi. Nawet gąsienice mają gumowe podkładki lub chwytaki do gleby, aby poruszać się po luźnych powierzchniach. Jeśli chodzi o sprzęt kierowania ogniem, polskie WD dysponują nowoczesną radiostacją, komputerem i nawigacją GPS, które są niezbędne do wyznaczania celów „podległym" działom samobieżnym.

Warto dokładniej przybliżyć szczegóły powstania podwozi wozów dowodzenia. Wozy dowodzenia i dowódczo-sztabowe dla DMO Regina mają wprawdzie, można użyć takiego określenia, „pewne wspólne geny z rodziną pojazdów MT-LB", ale dalekim uproszczeniem jest stwierdzenie, iż WD jest konstrukcyjnie tożsamy z MT-LB(u). Bliższym prawdy jest, że wspólnych genów można doszukiwać się w... czołgu pływającym PT-76...

Czytaj też

MT-LB(u) jest pochodną popularnego, od 1976 r. produkowanego masowo (nawet ponad 600 szt. rocznie) w Hucie Stalowa Wola ciągnika artyleryjskiego MT-LB (Małyj Tiagacz – Lekko Bronirowannyj – Mały Ciągnik – Lekko Opancerzony), dostarczanego do kilku armii Układu Warszawskiego, głównie do Armii Radzieckiej, oraz eksportowanego m.in. na Bliski Wschód i do Afryki. Pierwotnie MT-LB powstał jako ciągnik artyleryjski, przeznaczony do współpracy z armatą przeciwpancerną T-12/MT-12, czyli do jej holowania i przewożenia jej 6-osobowej obsługi. Polska armat tego typu nigdy nie wdrożyła, dla MT-LB znaleziono inne zastosowania po tym, kiedy wojsko uznało, że nie chce tego wozu jako szybkiego transportera opancerzonego wysokiej mobilności.

Wśród rezerwuaru części, mogących przydać się w produkowanych wozach, HSW miała „w zapasie” także m.in. nie tak dobrze znane jak podstawowa wersja wozu, dowódcze MT-LB(u).
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24.pl

MT-LB(u) powstał jako rozwinięcie tej konstrukcji, głównie z myślą o stworzeniu maksymalnie zunifikowanego z popularnym MT-LB wozu dowodzenia, m.in. dla obrony przeciwlotniczej oraz artylerii. W stosunku do pierwowzoru wóz wydłużono nieco, do 7,21 m, poprzez dodanie jednej, siódmej (jak w przypadku podwozia SPG-2A), pary kół nośnych, podwyższono o ok. 0,4 m, przez te przeróbki jego masa wzrosła z niespełna 12 do ponad 15,5 tony, a to wymagało zastosowania mocniejszego napędu (JaMZ-238N, 300 KM). Taki wóz, używany w roli wozu dowodzenia artylerią, istotnie w wojsku nazywano „Maszyną"...

Rosyjski wóz dowodzenia artylerii na MT-LBu
Autor. mil.ru

Tymczasem WD/WDSz zostały skonstruowane w HSW w oparciu o nieco inną, choć zbliżoną, bazę konstrukcyjną. Jest nią, częściowo spokrewniony z MT-LB, system jezdny lekkiej, pływającej haubicy samobieżnej 122 mm 2S1 Goździk, także wielkoseryjnie produkowanej w HSW. Dla potrzeb WD/WDSz wykorzystano dolną część wanny korpusu oraz podstawowe elementy systemu zawieszenia sh Goździk, zawierającego siedem par kół nośnych.

Na tym zdjęciu najlepiej widać, jak w procesie produkcji WD wykorzystywane są w HSW dolne części „wanny” haubicy 2S1 Goździk.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24.pl

Jednakże wnętrze tak uzyskanej wanny od wewnątrz dodatkowo opancerzono płytami ze stali pancernej ARMOX, zainstalowano nową jednostkę napędową (powerpack), w której radziecki silnik JaMZ-238W (240 KM) lub polski SW-680T (300 KM) zastąpiono nowoczesną jednostką MTU 6V z linii 199 (260 KM) zblokowaną z automatyczną skrzynią LSG. Mimo nieco słabszej jednostki napędowej cięższy o blisko 2 tony od Goździka WD/WDSz charakteryzuje się znacznie lepszymi właściwościami trakcyjnymi, w pełni odpowiadającymi charakterystykom sh Krab, którym ma w walce towarzyszyć.

Czytaj też

Oczywiście, wóz otrzymał szereg nowych rozwiązań dotyczących zabezpieczenia załogi przed wpływem broni ABC i samoobrony, a także system tłumienia wybuchu i przeciwpożarowy, ogrzewania, autonomiczny dodatkowy agregat prądotwórczy (APU), dodatkowe stanowisko strzeleckie oraz system OBRA (ostrzeganie o opromieniowaniu wiązką laserową wraz z wyrzutniami granatów dyspersyjnych), nowy system łączności z dwoma radiostacjami KF i trzema UHF, oraz, co najważniejsze, nowoczesne wyposażenie (komputery, oprogramowanie, serwer, terminale i pulpity telefoniczno-alarmowe itp.) pozwalające wykonywać zadania związane z automatycznym kierowaniem ogniem oraz, co się z tym wiąże, „obsługą", czyli przetwarzaniem danych pozyskiwanych z sensorów rozpoznawczych, dla których wspólną platformą jest system zarządzania walką Topaz, i przekazywaniem wypracowanych komend do elementów dywizjonu artylerii, zależnie od otrzymanego rozkazu wykonania zadania ogniowego, czyli na szczebel dywizjonu, baterii a nawet pojedynczego działa.

W SZ RP w skład każdego DMO Regina z 24 Krabami wchodzą, poza środkami ogniowymi, także 3 Wozy Dowódczo-Sztabowe (WDSz), 8 Wozów Dowódczych (WD) różnego szczebla, 6 Wozów Amunicyjnych (WA) i Wóz Remontu Uzbrojenia i Elektroniki (WRUiE). Nie zostało ujawnione, ile WD i WDSz wchodzi w skład ukraińskiego dywizjonu, liczącego 18 dział, ale z tekstu, na który się powołujemy wynika, że 6-działowa bateria ma na wyposażeniu dwa WD (co oznacza 6 WD na dywizjon), chociaż nie jest jasne, czy oprócz tego co najmniej jeden WD posiada do dyspozycji dowódca dywizjonu, a kolejny, w charakterze rezerwy, jego zastępca.

Czytaj też

Dotychczas dla potrzeb DMO Regina, do produkcji WD/WDSz, w HSW wykorzystywano odkupowane od wojska wyeksploatowane sh Goździk, produkowanych w HSW do połowy lat 90. Nie wszystkie – niektóre wozy nie nadawały się do przeróbek z uwagi na mechaniczne zużycie, deformacje lub uszkodzenia powstałe w trakcie kilkudziesięciu lat eksploatacji, ćwiczeń, poligonów itd. Wyczerpywanie się zapasu sh Goździk w SZ RP (w ostatnich tygodniach nieznana oficjalnie liczba tych haubic została przekazana Ukrainie) zmusiło HSW do opracowania nowej konstrukcji pojazdu, mogącego pełnić rolę wozu dowodzenia i dowódczo-sztabowego w dywizjonach Regina.

Po wyczerpaniu się zapasów korpusów sh Goździk, HSW do budowy WD/WDSz kolejnych serii może z powodzeniem wykorzystywać najnowsze podwozia LPG Hydro opracowane głównie z myślą o gąsienicowym wariancie moździerza M120 Rak.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24.pl

Taki wóz, wykorzystujący już najnowocześniejsze rozwiązania technologiczne, w tym nowoczesne podwozie z zawieszenie hydropneumatycznym, powstał jako nośnik dla gąsienicowego wariantu moździerza automatycznego 120 mm Rak. To samo podwozie ma potencjał wystarczający do zastosowania go w roli WD/WDSz dla Reginy. O ile...

O ile głośne od kilku tygodni „nowe rozdanie" związane z zamiarem „przestawienia" polskiej artylerii na południowokoreański system K9, wraz z towarzyszącymi haubicy K9 pojazdami logistycznymi i dowódczymi, nie przekreśli tych planów... Jak na razie, ożarowska Grupa WB 17 czerwca zainicjowała – poprzez podpisanie (Grupę WB reprezentował prezes Piotr Wojciechowski, przedsiębiorstwo z Korei Południowej – prezes i dyrektor główny Charlie S. C. Eoh) „porozumienia o współpracy technicznej i biznesowej". Prace najprawdopodobniej mają doprowadzić do implementacji polskiego Topaza w elektroniczne środowisko K9. Czas pokaże, kto na tym porozumieniu wyjdzie lepiej...

Czytaj też

Dla ukraińskich artylerzystów, co sami zresztą przyznają, takie jak WD i WDSz wsparcie dla środków ogniowych klasy Kraba, jest nie mniej cenne, niż przejmowana wiedza o taktyce użycia nowoczesnej artylerii na współczesnym polu walki.

Ze źródeł ukraińskich, weryfikowanych także przez polskie instytucje tym się zajmujące wynika, że nasze Kraby wykonują w Ukrainie wyjątkowo ciężką pracę bojową. W ciągu pierwszego miesiąca swojej obecności na froncie wystrzeliły one ponad 35 tysięcy pocisków, a więc po ok. 2 000 na każde z dział. To jest wręcz gigantyczna praca bojowa, która powinna być także... podpowiedzią dla naszych decydentów w mundurach. Chociażby w kwestii zapewnienia wojsku odpowiedniego zapasu części zamiennych w postaci nowych luf i innych zużywających się elementów działa. Nie mówiąc już o formułowaniu takich zamówień na amunicję, aby stan jej zapasów odpowiadał faktycznym a nie wymyślonym za biurkiem potrzebom...

Dotychczas, najprawdopodobniej, do końca lipca w akcjach bojowych na terenie Ukrainy zostały zniszczone dwa Kraby. Nie są oficjalnie znane okoliczności, w których działa te zostały utracone. Nie można wykluczyć, że związane jest to z niezwykle intensywną eksploatacją i – co jest możliwe w sytuacji napięcia związanego z walką – lekkim podejściem do zasad BHP (resztki nie do końca spalonego ładunku miotającego, po cofnięciu się zamka przed załadowaniem kolejnego pocisku, wpadają do przedziału bojowego, gdzie na podłodze przedziału bojowego, niekoniecznie zgodnie z instrukcją i zasadami, składowane są – bo tak jest wygodniej i „pod ręką" –  ładunki miotające przygotowane do kolejnego wystrzału).

Reklama

Komentarze (7)

  1. DIM1

    Ktoś tu w komentarzach wskazuje na koszty samej tylko amunicji, przy tych ilościach wystrzeliwanych pocisków: "Jeden nabój do Kraba to ok. 18000zł." - Ja wskazałbym tu na błąd braku specjalizacji. Polskie fabryki zbrojeniowe działają jeszcze jak manufaktury. Produkujemy "wszystko", za to w małych seriach. Czyli bardzo drogo. Oglądałem film z jednej z głównych światowych fabryk amunicji precyzyjnej i tam niemal niczego nie dotykały ludzkie ręce - wszystko roboty, faktycznie była to taśma produkcyjna jak przy wielkoseryjnej produkcji AGD. - Kto kupiłby pralkę czy TV za 18.000 zł ?

    1. ciekawy1

      Amunicja na wojnie... na to się wydaje olbrzymie pieniądze, tutaj powinno się wykonać szybkie kroki...

    2. Polak Mały

      A ile kosztuje porównywalny nabój zachodniej produkcji? Z moich informacji wynika, że mimo wszystko polska amunicja jest tańsza, chociaż mogło by być taniej.

    3. wert

      Polak Mały@ z kanadyjskiej dostawy dla UKR wychodziło ok 5k dol/szt 155mm. Nasze wg dostawy z Dezametu wyszły 18k PLN/szt średnio bo większość była normalna ale część (1/4 jeżeli dobrze pamiętam) z gazogeneratorem. DIM1@ pleciesz trzy po trzy. Zachodnia z tych linii robotycznych jest droższa

  2. ciekawy1

    W Polsce, obok prowadzonych zakupów sprzętu dla wojska, powinno się w trybie szybkim, bezprzetargowym przygotować produkcję taniej amunicji, w tym artyleryjskiej . To jest, moim zdaniem, kluczowe dla bezpieczeństwa naszego kraju, jaki i Ukrainy... Też jest to przecież możliwość dużych inwestycji i zarobku spółek krajowych eksportujących amunicję do naszych wschodnich przyjaciół.

    1. Valdore

      @ciekawym,na Zachodize a więc i w Polsce nei bawią się juz w nawa ly artyleryjskei rodem z IIWŚ, tylko w ataki precyzyjne, co ajk widac na Ukrainie przynosi doskonałe rezultaty.

    2. ciekawy1

      Na Ukrainie zużywać się będzie coraz większe ilości amunicji kalibrów natowskich. Powinniśmy być przygotowani i wykorzystać to na budowę infrastruktury, która kiedyś może przydać się do budowy naszych zasobów....

    3. Valdore

      @Ciekawy, tyle ze na Ukrainę idzie głownei amunicja precyzyjna bo taką uzywaja państwa zachodnie,a nie proste pociski. co doskonale widac po efektach uzycia artylerii. A amunicje precyzyjna w Polsce opracowujemy, produkujemy też zwykłą w Dezamecie.

  3. Polak Mały

    Z innej beczki uważam, że Polska powinna przekazać przekazać Ukrainie jeden KMO Rak. Byłby to dobry sprawdzian dla tej broni, jakby się sprawdził to też byłaby dobra promocja tej broni za granicą. Ale nasz MON myśli bardzo w perspektywie bardzo krótkiego czasu.

  4. Darek

    T.Kreber... uzasadnij ,,tezę".

    1. Razparuk

      To nie teza, to fakt. Wozy wsparcia z Korei,Krab do kasacji,wsio "z półeczki". Jakze piękna katastrofa. Odpowiedzialnych jednak brak...

    2. T.Kreber

      Chętnie ale to zajmie tyle miejsca ile ww artykuł. W skrócie to: 1. każdy rozsądny rząd inwestuje w swoim kraju, 2. Rosja nie będzie w stanie wojować z kimkolwiek przez co najmniej dekadę więc nie ma takiego pośpiechu. 3. HSW ma moce produkcyjne i badawczo-rozwojowe aby zwiększyć produkcję i udoskonalać Kraba. 4. Chyba najważniejsze - czy wojna za 10, 20 czy 30 lat nadal będzie wojną artyleryjską? Ja myślę że nie. To będzie "wojna rakiet" z wykorzystaniem laserów i bezzałogowych maszyn. Te setki K9, tysiące K2 mogą być tylko pochodniami jak T-72, T-80 itp na polach kukurydzy w Ukrainie

    3. szczebelek

      Każdy rząd, który doprowadzi do unieważnienia umów produkcji w Polsce AH i czołgów z Koreą działa na zlecenie Moskwy i Berlina, więc Fur Deutschland tutaj pasuje!

  5. LMed

    Artykuł o próbach stworzenia Polskiej własnej artylerii właściwie. Uświadamia ile ludzkiej pracy i wysilku Polskich inżynierów i Polskich zainwestowanych pieniedzy właśnie jest zaorywane. No cóż, widocznie Państwo Polskie jest za słabe na takie tematy. Trzeba wiec ładowac pieniądze do obcych kieszeni i snić sobie dalej sen o urojonej potędze.

  6. T.Kreber

    Dzięki staraniom naszego rządu już niedługo będzie to "była polska artyleria" tak samo jak "były sowiecki Goździk" i wiele innych

    1. Box123

      A coś więcej? bo według obecnych informacji zamówienia na kraba będą zwiększane, a on sam ma być produkowany do momentu opracowania kraba 2. No chyba, że do władzy dojdzie niemiecka targowica. Ale w tedy brak kraba będzie naszym najmniejszym problemem, bo w tedy Polska zostanie na dziesięciolecia zmarginelizowana i podporządkowana Berlinowi, a ten plan nie przewiduje silnego polskiego wojska. O dobór odpowiednich władz w Polsce będzie troszczyła się niemiecka Armia Europejska "gdyby siła militarną (..)była także siłą użytą do obrony demokratycznego porządku konstytucyjnego, to wątpię, aby doszło do zamachu na konstytucyjne zasady władzy w Polsce" niemiecka publicystka Gesa Lindemann o armii Europejskiej

    2. szczebelek

      Polska artyleria to głównie składanie, malowanie zagranicznych elementów, bo ani wieża, ani lufa, ani silnik, ani podwozie nie ma polskiego patentu. Wszystko jest dopasowane tak by jeździło i strzelało przy błogosławieństwie topaza.

    3. Bobo

      Borsuk też szkoda jak kupią z korei

  7. Był czas_3 dekady

    "To jest wręcz gigantyczna praca bojowa, która powinna być także... podpowiedzią dla naszych decydentów w mundurach. Chociażby w kwestii zapewnienia wojsku odpowiedniego zapasu części zamiennych w postaci nowych luf i innych zużywających się elementów działa. " A który z tych "geniuszy" wpadnie na taki pomysł?

Reklama