Polityka obronna
Wojna na Ukrainie, amerykańskie rakiety w Europie oraz polski sprzęt. TOP 10 artykułów z 2022 roku
W czasie kończącego się właśnie roku największym zainteresowaniem cieszyły się artykuły Defence24.pl związane z zakupami dla Sił Zbrojny RP oraz wojną na Ukrainie
Największe zainteresowanie wzbudziła informacja, że armia amerykańska zdecydowała o rozmieszczeniu w Europie dodatkowego dywizjonu artylerii rakietowej z pociskami HIMARS. Tym samym dowództwo Sił Odpowiedzi zyska bardzo poważne wzmocnienie. Warto też przypomnieć, że na stałe w Europie (w Niemczech) stacjonuje od niedawna nowo sformowana 41. Brygada Artylerii Rakietowej, dysponująca dwoma dywizjonami, wyposażonymi przede wszystkim w cięższy, gąsienicowy system M270 MLRS, ale posiadająca także niewielką liczbę wyrzutni HIMARS – na podwoziu kołowym, takich jak są wykorzystywane przez obecnych w Europie żołnierzy 18. Brygady Artylerii – pisał Jakub Palowski w marcu.
2. Rosyjska kolumna rozbita. Wielka precyzja ukraińskiej artylerii
Na drugim miejscu znalazł się artykuł na temat tego, że walcząca w Donbasie, na odcinku Wułdeharu, ukraińska 54 Brygada Piechoty Zmechanizowanej pochwaliła się filmem, na którym jej artyleria zniszczyła kolumnę wojsk rosyjskich. Na filmie widać ponad 20 pojazdów rosyjskich z wozami opancerzonymi na czele. Wydaje się, że czoło kolumny stanowi BMP-1 (być może także rozpoznawczy BRM-1), za nim haubica samobieżna typu 2S1 Goździk albo 2S3 Akacja, czołg rodziny T-72, a następnie MTLB. Za tą wysuniętą grupą jadą kolejne pojazdy opancerzone, a na dalszym planie widać kolumnę ciężarówek – pisał Maciej Szopa w maju.
Dużym zainteresowaniem cieszyły się także tekst na temat rosyjskich rezerw czołgowych. Według Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS) Rosja miała posiadać w linii około 2800 czołgów, zaś kolejne ponad 10 000 w magazynach. Większość z nich miały stanowić czołgi z rodziny T-72 (około 2000 w linii i około 7000 w rezerwie). Najwięcej miało występować T-72B/BA/B3/B3M, w przypadku służby liniowej. W rezerwie miały znajdować się głównie T-72A/AW/B, zatem maszyny w większości przestarzałe poza wersją B. Pozostałe czołgi w linii to T-90A/M w liczbie ponad 400 maszyn (200 T-90 w rezerwie), oraz około 480 T-80BW/U/BWM i nawet 3000 w rezerwie (T-80B/BW/U) – pisał Adam Świerkowski w lipcu.
Czwarte miejsce zajęła analiza na temat kupna koreańskiego samolotu FA-50. Obecnie Republika Korei posiada 60 FA-50, które powstały jako drugi, po TA-50, stopień „ubojowienia" samolotów szkolnych T-50 Golden Eagle. Koreańczycy wprowadzili ich do służby 60, co umożliwiło wycofanie resztki samolotów przeciwpartyzanckich A-37 Dragonfly i częściowe wycofanie przestarzałych lekkich myśliwców F-5 Tiger II. Tych ostatnich samolotów nadal pozostaje jednak w służbie niemal 200. Oznacza to, że nawet jeżeli istniał plan ich pełnej wymiany na FA-50 to z jakiegoś powodu z nich zrezygnowano. FA-50 okazał się prawdopodobnie zbyt mało perspektywiczny, aby masowo inwestować w ten typ. Co innego myśliwiec „przyszłości" KF-X Boramae, który ma zastąpić F-5 i F-4 i w który Koreańczycy nie wahają się inwestować dużych pieniędzy i którego może powstać nawet 200 egzemplarzy – pisał Maciej Szopa w czerwcu.
5. Zmasowany atak Rosji: co z obroną przeciwlotnicza Ukrainy?
Zainteresowanie wzbudził także artykuł na temat tego, że Rosyjskie siły zbrojne przeprowadziły zmasowane ataki na cele na Ukrainie, w tym infrastrukturę krytyczną. Fale pocisków manewrujących, odpalanych między innymi z bombowców strategicznych z terenu nad Rosją, a także amunicji krążącej, wystrzeliwanej również z Białorusi. Paradoksalnie wysoka skuteczność ukraińskiej OPL w poprzednich miesiącach mogła spowodować błędne wrażenie, że jest ona „nieprzenikniona" (a taka obrona powietrzna nie istnieje i nigdy nie powstanie). Dlaczego więc Rosjanom udało się przeprowadzić atak? – pisał Jakub Palowski w październiku.
Na szóstym miejscu znalazł się tekst na temat potencjalnego wydobycia przez USA z dna Morza Barentsa szczątków rosyjskich rakiet „Cirkon" i pokazania czym są naprawdę tak zachwalane przez Putina, najnowsze, rosyjskie pociski hipersoniczne. Amerykanie znając rosyjskie poligony dalekomorskie mogą więc je przeszukać i wydobyć to, co się tam znajduje nie łamiąc prawa. Wcześniej nie robiono tego jawnie, ponieważ starano się nie zaogniać stosunków z Federacją Rosyjską. Teraz jednak sytuacja się zmieniła i to, co wcześniej było trudne do zrealizowania jest w zasięgu ręki, tym bardziej że pozwalają na to dostępne technologie – pisał Maksymilian Dura w marcu.
Popularnością cieszył się także artykuł na temat doniesień, że nadzorowany przez Rosjan syryjski system S-300 wystrzelił rakietę w kierunku samolotu F-16 izraelskich sił powietrznych. Rosyjska rakieta okazała się nieskuteczna i zaatakowany samolot bez problemu wrócił z misji. Nie jest natomiast zaskoczeniem, że rosyjski pocisk ostatecznie nie trafił w cel. Nie wiadomo tylko, czy izraelski samolot wykorzystał pokładowy system aktywnych zakłóceń radioelektronicznych, czy też po prostu wykonał manewr zniżania schodząc poniżej pułapu widzianego przez radar kierowania uzbrojeniem. Użyta rakieta ma bowiem półaktywną głowice, a więc atakowany cel musi być cały czas „oświetlony" przez naziemną stację radiolokacyjną. Wystarczyło więc, by izraelski pilot wykrył moment, kiedy radar systemu S-300/S-400 przeszedł w reżim naprowadzania i zaczął się wtedy zniżać do takiego pułapu, gdzie nie będzie „widoczny" (znajdzie się poniżej horyzontu radarowego). Przy braku wielowarstwowego i zintegrowanego systemu obrony przeciwlotniczej jest to manewr w miarę bezpieczny i co najważniejsze skuteczny – pisał Maksymilian Dura w maju.
Dużym zainteresowaniem cieszył się także tekst na temat pojawiania się polskich T-72 przekazanych Ukrainie. Warto też odnieść się do poziomu zdolności czołgów. Na pewno są one słabiej opancerzone, niż na przykład ukraińskie T-64BW nie mówiąc już o najnowszych BM Bułat, czołgi ukraińskie mogą mieć też nowocześniejszą armatę typu 2A46M(-1) i być lepiej przystosowane do strzelań w ruchu dzięki nowocześniejszej stabilizacji. Ukraińskie T-64 mają inny układ napędowy. Z drugiej jednak strony atutem zmodyfikowanych T-72 są znacznie nowocześniejsze systemy obserwacyjne, a także łączność. I sam fakt, że dostępne są czołgi z dodatkowej puli, jednocześnie ten typ jest dobrze znany ukraińskim czołgistom, którzy po dwóch miesiącach walk na pewno potrzebują znacznych uzupełnień strat – pisał Jakub Palowski w maju.
Na dziewiątym miejscu znalazł się tekst na temat uzbrojenia polskich czołgów M1A2 Abrams SEPv3 obejmuje amunicję przeciwpancerną KEW-A1, odbiegającą swoimi możliwościami od tej, która jest używana przez armię amerykańską. To wywołało duże kontrowersje, widoczne m.in. w mediach społecznościowych. KEW-A1 to opracowana przez General Dynamics, we współpracy z niemieckim Rheinmetallem i wdrożona ponad dwie dekady temu „eksportowa" amunicja z rdzeniem wolframowym. Jej parametry znacznie odbiegają od najnowocześniejszej amunicji, jaką do swoich czołgów wprowadza US Army (z rdzeniem uranowym), ale też od amunicji niemieckiej nowej generacji. Do tego stopnia, że nie wiadomo, czy jest ona zdolna do zwalczania czołgów chronionych pancerzami reaktywnymi nowej generacji w rodzaju Relikta, a to przekłada się na znaczące ograniczenie możliwości zwalczania dużej części, jeśli nie większości czołgów stosowanych w linii przez Rosjan. Dlatego ta decyzja spotkała się z krytyką – pisał Jakub Palowski w lutym.
10. Ukraina: Najcięższa rosyjska artyleria zniszczyła most... i została zniszczona
Popularnością cieszył się także artykuł donoszący o tym, że moździerz 2S4 Tulipan kal. 240 mm został użyty do zniszczenia mostu między Lisicziańskiem a Siewierodonieckiem. Ukraińcy zniszczyli go, dzięki wcześniejszemu ujawnieniu stanowiska przez rosyjskie media. Konflikt na Ukrainie dał drugie życie ciężkiej, "oblężniczej" artylerii takiej jak 2S7 Pion/Malka kalibru 203 mm, czy 2S4 Tulipan, gdyż dzięki większej masie w stosunku do amunicji 152 mm znacznie efektywniejsze niszczenie bunkrów, mostów czy miejsc ufortyfikowanych. Polska w roku 1989 chciała nabyć systemy Tulipan w liczbie 8 sztuk, jednak upadek ówczesnego systemu polityczno-gospodarczego i zmiana sytuacji politycznej przekreśliła te plany. Dysponowano natomiast podobną liczbą dział 2S7 Pion, które jednak wycofano – pisał Adam Świerkowski w maju.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie