Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Rosyjskie rezerwy czołgów. Dane zaskakują [KOMENTARZ]

Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa już ponad 4 miesiące i dla wojsk pancernych Rosji był to czas olbrzymich strat, często poniesionych w podręcznikowy sposób. Logicznym krokiem jest uzupełnienie szkód poniesionych przez te ponad 130 dni walk. Jak to obecnie wygląda i jak może wyglądać w niedalekiej przyszłości?

T-80BW na platformie kolejowej
T-80BW na platformie kolejowej
Autor. IgorGirkin, Twitter
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Przed opisaniem rosyjskich rezerw na podstawie ostatnich miesięcy należałoby zacząć od ukazania ich wizerunku przed rozpoczęciem inwazji. Wiele mówiono o olbrzymich składach ciężkiego sprzętu, który Rosjanie w razie mobilizacji mogą wyciągnąć i zalać Europę swoim żelaznym walcem. Według Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS) Rosja miała posiadać w linii około 2800 czołgów, zaś kolejne ponad 10 000 w magazynach. Większość z nich miały stanowić czołgi z rodziny T-72 (około 2000 w linii i około 7000 w rezerwie). Najwięcej miało występować T-72B/BA/B3/B3M,w przypadku służby liniowej. W rezerwie miały znajdować się głównie T-72A/AW/B, zatem maszyny w większości przestarzałe poza wersją B. Pozostałe czołgi w linii to T-90A/M w liczbie ponad 400 maszyn (200 T-90 w rezerwie), oraz około 480 T-80BW/U/BWM i nawet 3000 w rezerwie (T-80B/BW/U).

Zobacz też

Dodatkowo Rosja posiada nieokreśloną liczbę czołgów T-64 i T-62 różnych wersji, które zostały wycofane już dłuższy czas temu. Warto tutaj także poruszyć temat owej "rezerwy", ponieważ czołgi Rosjanie składują w bardzo różny sposób. Mogą one znajdować się w klimatyzowanych magazynach, w których eliminuje się do zera wilgoć, wozy są zakonserwowane i w pełni sprawne bez żadnych ubytków np. wspomniane T-62M, które widzimy na Ukrainie. Jednak równie dobrze wozy te mogą znajdować się "pod chmurką" beż żadnego zabezpieczenia, zatem po dłuższym czasie wozy te rdzewieją, tracą wszelkie części miękkie, z reguły są okradane z tego, co można łatwo usunąć i stają się z biegiem lat wrakami wymagającymi remontu generalnego. Podsumowując, Rosja powinna mieć w rezerwach ponad 10 000 czołgów, z czego znaczną część powinny stanowić T-72 i T-80 różnych wersji, m.in. wersje o wysokiej wartości bojowej czy jak T-80U.

Reklama

Zobacz też

Reklama
Fot. mil.ru
Fot. mil.ru
Reklama

Przygotowania

Warto na początku wrócić do przygotowań Rosjan, które miały miejsce wiele miesięcy przed inwazją na Ukrainę. Jeżeli cofniemy się pamięcią do tego czasu, widzimy sporo typów czołgów znajdujących się obecnie w linii T-72B/B3, T-80BW/BWM/U czy T-90A. Jednak już wtedy uchwycone zostały wozy teoretycznie znajdujące się w rezerwie w postaci T-72A, czyli standard reprezentowany przez nasze "nieperspektywiczne" T-72M1. Dla wielu pojawienie się czołgów drugiego rzutu stało się argumentem za tezą o realnym zagrożeniu inwazją. Przestano myśleć o wysłaniu ciężkiego sprzętu na granicę z Ukrainą jako kolejnej "pokazówki" Rosji dla wymuszenia swoich celów w polityce międzynarodowej, nie tylko względem Ukrainy. Oczywiście pojawiały się zdjęcia innego już leciwego sprzętu w postaci systemów takich jak BTR-70.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Zatem już wtedy Rosja nie miała lub nie chciała wysyłać całości nowoczesnego dostępnego pod ręką parku swoich czołgów. Zapewne przygotowując się do inwazji Rosjanie starali się nie wyczyścić do zera magazynów różnych jednostek wojskowych na terenie całego kraju, stąd widok maszyn np. T-80U które służą m.in. na Syberii. Oczywiście zróżnicowanie w jakości sprzętu dotyczyło również bojowych wozów piechoty, systemów artyleryjskich, wyposażenia osobistego żołnierzy czy samochodów używanych przez logistyków. Powodowało to na starcie problem dla ludzi zajmujących się zapewnieniem zapasu części zamiennych czy amunicji. Jak się okazało, w skład wojsk inwazyjnych weszły tak rzadkie maszyny jak T-80 z aktywnym systemem obrony 1030M Drozd, czy T-80UE-1.

T-80BVM Tanka Ukraine
Zdobyty przez Ukraińców czołg T-80BWM. Jak widac już zdemontowano na nim przeciwlotniczy karabin maszynowy.
Autor. Jurij Butusow

Gdy operacja okazała się wojną

Reklama

Rosjanie bardzo pomylili się co do oceny możliwości ich i Ukraińców (my też), co widzieliśmy zwłaszcza w pierwszym okresie inwazji. Dziesiątki czołgów było zostawianych przez rosyjskie załogi, co pozwala teraz Ukrainie na uzupełnienie braków. Kolejne setki maszyn zostały zniszczone za pomocą wszelakich efektorów przeciwpancernych, od amunicji artyleryjskiej, poprzez ppk kończąc nawet na armacie automatycznej 30 mm 2A42. W dość szybkim czasie Rosja straciła kilkaset czołgów, co zszokowało chyba wszystkich obserwatorów, logicznym ruchem było zorganizowanie dostaw uzupełnień. Jednak nie wyglądało to tak, jakbyśmy przewidywali przed rozpoczęciem inwazji. Nie pojawiły się składy kolejowe pełne T-72B3, T-80U czy T-90A, a T-72A czy T-80BW. Pokazywało to, że Rosjanie jednak nie byli przygotowani na wojnę, a na szybką operację.

Zobacz też

Szeroko komentowano się pojawienie czołgów T-62M/MW w rosyjskich dostawach na front, a potem już w trakcie samych walk. W wielu przypadkach wywołało to śmiech mediów, piszących o starych bezużytecznych czołgach. Z drugiej strony Niemcy w ramach pomocy oferowali Leopardy 1A5, czyli typ bardzo zbliżony w ogólnych możliwościach, zaś zdecydowanie gorszy od T-62M/MW pod względem przeżywalności. Pojawienie się sprzętu, który Rosja wycofała wiele lat temu, było bardzo ciekawym/dziwnym zjawiskiem, zważywszy na, to jak często, mówiło się o olbrzymich składach rosyjskich czołgów gotowych do walk. Wozy te w większości zostały dostarczone do wojsk "ługańskiej" i "donieckiej" republiki ludowej, które do tej pory operowały na starszym sprzęcie np. T-72A/B czy T-64BW.

Reklama
Reklama

Z czasem widok T-62 stawał się coraz częstszy, zarówno w materiałach zdjęciowych jak i filmowych, zarówno z frontu jak i głębi Rosji. W drugim przypadku czołgi te stawały się z czasem większością dostarczanych maszyn tego typu na front. Ich widok, wraz z np. T-80BW oznaczał, że Rosjanie dostarczają sprzęt na front ze swoich jednostek np. w głębi kraju i płytkiej rezerwy sprzętowej. Wiele osób zakładało, że w niej znajduje się duża ilość T-72B, T-80U/BW, które zostały wycofane teoretycznie nie tak dawno, ale dalej jest ich na tyle dużo w linii, że dość sprawnie zostaną wyciągnięte z magazynów. Czemu tak nie było? o tym w dalszej części artykułu. Wróćmy do źródeł sprzętu, skoro Rosja już przygotowując się do inwazji w jakimś procencie zmniejszyła stan liczebny czołgów w swoich jednostkach, to jak dużo jest wyciągane teraz do uzupełnień? Najwięcej widzimy maszyn starszego typu, zatem pochodzą one z jednostek z głębi kraju, które posiadają często gorszy jakościowo sprzęt. Mogą też one pochodzić z płytkiej rezerwy, co mogłoby wskazywać, że niedawno wycofane wozy nie zostały, aż tak bardzo okradzione z części.

Oczywiście, to wszystko spowodowało ruszenie rezerwy sprzętowej w całym kraju, włącznie z tą głęboką. Niestety dla Rosjan, w najlepszym wypadku czołgi, które się w niej znajdowały, trzeba... generalnie wyremontować. Lata spędzone "pod chmurką" spowodowały zniszczenie wielu elementów miękkich, ubytki w podzespołach, które posłużyły do napraw wozów liniowych, no i czołgi te często wymagają sprawdzenia elementów metalowych, rdza nigdy nie śpi. O ile w przypadku T-80BW czy T-72B problem można rozwiązać w dwojaki sposób; albo wóz wyremontować i zmodyfikować (zapewne będzie brakować części dla wszystkich egzemplarzy , więc pojawią się zamienniki podzespołów.... albo i nie), albo przeprowadzić modernizację do lepszego standardu, o tyle sprawa wygląda znacznie gorzej z wozami, które już dawno zostały wycofane z linii lub jest ich tak mało, że aby je utrzymać, będzie trzeba kanibalizować część wozów (np. części do nich już nie są produkowane). Przykładem tego są choćby czołgi z rodziny T-64 czy najstarsze wersje T-72. Na materiale poniżej widać T-80B/BW, które zapewne przestały kilka/kilkanaście lat na "świeżym powietrzu", jednak tutaj przywrócenie do służby będzie szybsze, niż z niektórych składnic sprzętu... którym bliżej do złomu, niż czołgów mogących szybko wziąć udział w walce.

Reklama
Reklama

Stwierdzenie, że coś jest złomem, stosuje się często na wyrost, hiperbolizacja starszego typu sprzętu jest zjawiskiem znanym od zawsze w wojskowości. Potem jednak przychodzi wojna i często okazuje, że jednak uzbrojenie X mimo dekad, jakie upłynęły od jego produkcji dalej może sprawdzać się w eliminacji wrogich celów. Jednak słowo złom zostało tutaj użyte świadomie - powód jest prosty, dzięki wielu zdjęciom w serwisie Twitter widzimy coraz więcej rosyjskich składnic, w których powinna znajdować się "głęboka" rezerwa, lub zakłady remontowe gdzie miały być prowadzone prace przy składowanych tam pojazdach. Jak się okazuje, sprzęt ten jest rozkompletowany, przeleżał lata bez należytego składowania, co, w połączeniu z brakiem części zamiennych na miejscu (bo wszystko poszło na front, a przemysł nie działa jeszcze z wydajnością czasu W) oznacza, że przywrócenie go do służby zajmie długie miesiące, o ile w ogóle się uda. Zapewne kanibalizacja tutaj przybierze największą skalę i z wielu skorup powstanie 1 lub 2 czołgi.

Co dalej?

Reklama

Rosjanie obecnie używają naprawdę szerokiej gamy czołgów na całej długości frontu, od najnowszych T-90M zapewne w homeopatycznej ilości, poprzez kilka odmian T-80,T-72 i T-64, kończąc na T-62M. Oznacza to naprawdę duży wysiłek dla ich logistyki, która będzie musiała wozom tym zapewnić części zamienne, które w warunkach wojennych będą zużywać się znacznie szybciej niż podczas ćwiczeń. Utrzymanie sprawności może być niemożliwe, zważywszy na braki wielu podzespołów, zwłaszcza w przypadku czołgów, które zostały wycofane już wiele lat temu (T-64/62), ponieważ części do nich albo się już nie produkuje, lub pochodziły one z Ukrainy. Najpewniej dalej będzie kanibalizowana część pojazdów, aby pozostałe utrzymać w sprawności. Czołgi, które obecnie są transportowane na front, pochodzą najpewniej głównie z dwóch źródeł. Pierwszym z nich są po prostu inne jednostki wojskowe w Federacji Rosyjskiej, które będą z tygodnia na tydzień tracić swój przydział sprzętu i ludzi. Drugi to "płytka" rezerwa, z której pochodzą np. T-62M. Możliwe, że pojawi się jeszcze starszy typy czołgów np. T-55 cz PT-76, chociaż nie będzie to miało większego znaczenia dla wojny. Oczywiście coraz częściej będziemy widzieć coraz więcej T-72A/AW czy T-64A/B na platformach kolejowych jadących na front czy zdobytych/zniszczonych przez Ukraińców.

Dodatkowo, za kilka miesięcy coraz więcej sprzętu będzie pochodzić z "głębokich" rezerw sprzętowych, jeżeli Rosjanom uda się odtworzyć sprawność składowanych T-80U/UD będzie to zdecydowanie lepsze uzupełnienie niż, T-72M1 przekazywane Ukrainie. Rosjanie mają dalej olbrzymią ilość czołgów, które wraz z czasem będą wysyłane na front, w porównaniu do Ukrainy, która nawet po zebraniu większości T-72 z Europy i tak nie będzie mogła liczebnie, a co dopiero jakościowo nadrobić przewagi Rosjan.... chyba że otrzyma sprzęt zachodni "na poziomie", a nie Leopardy 1A5. Jedno jest pewne, Rosjanie mają rezerwę sprzętu pancernego, z której będą stale wyciągać pojazdy, pytanie pozostaje jak szybko i czy przemysł udźwignie tak duże przedsięwzięcie, jak przywrócenie do sprawności tysięcy czołgów.

Reklama
Transport czołgów T-80B/BW z Petersburga
Transport czołgów T-80B/BW z Petersburga
Autor. IgorGirkin, Twitter
Reklama
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama