Reklama

Polityka obronna

Koreański FA-50 dla Polski: za i przeciw [ANALIZA]

Filipińskie FA-50. Fot. Wikimedia Commons, Domena publiczna
Filipińskie FA-50. Fot. Wikimedia Commons, Domena publiczna

Informacja na temat ewentualnego zakupu przez Polskę koreańskich lekkich myśliwców FA-50 wywołała wiele dyskusji a przede wszystkim falę krytyki tego pomysłu. Wskazywano, że Warszawa powinna albo kontynuować politykę pozyskiwania samolotów wielozadaniowych 5. generacji F-35, albo zdecydować się na dokupienie kolejnych eskadr F-16, najlepiej w najnowszym wariancie Block 70 (tzw. F-16V). Obydwie te konstrukcje są już, bądź za chwile będą w posiadaniu sił powietrznych i ich dokupienie nie powodowałoby rozmnożenia platform bojowych.

Reklama

Wskazuje się ponadto, że choć na fabrycznie nowe F-16 (i F-35) trzeba długo czekać, to szybko powinny pojawić się F-16 używane z krajów Europy Zachodniej, które wymieniają obecnie F-16AM/BM na F-35A. Państwa te w dużej mierze rozsprzedały już swoje floty Fighting Falconów i w zasadzie do wzięcia w najbliższych latach będą raczej tylko samoloty belgijskie i duńskie. Możliwość pozyskania takich maszyn była już jednak badana przez polski MON w 2016 roku, a ich zakup uznano za nieperspektywiczny i nieopłacalny finansowo. W Europie państwem skupującym F-16 jest dziś poza tym już Rumunia, która kupiła kilkanaście maszyn portugalskich, a obecnie ma odkupić maszyny wycofane ze służby przez Norwegię. Z kolei pozyskanie używanych F-16C/D z najbardziej oczywistego źródła jakim są Stany Zjednoczone nie jest obecnie możliwe, w każdym razie maszyn w dobrym stanie, których eksploatacja odbywałaby się rozsądnym kosztem. Amerykanie „zajeżdżają" bowiem swoje samoloty przedłużając w tym celu nawet żywotność ich kadłubów. Powodem są opóźnienia programu F-35 i związane z tym potrzeby US Air Force.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Czytaj też

Jeżeli Polska rzeczywiście potrzebowałaby samolotów bojowych „od ręki" (czy to z uwagi na grożącą jej wojnę, czy potrzebę podtrzymywania funkcjonalności baz lotniczych posiadających dzisiaj posowieckie samoloty MiG-29 i Su-22 - autor artykułu nie przesądza czy taka błyskawiczna potrzeba rzeczywiście istnieje), to dodatkowe F-16 i F-35 w tym czasie nie mogą zostać dostarczone. Chyba, że udałoby się pozyskać maszyny ze źródeł obecnie uznane za niedostępne, np. z Grecji, jednego z państw arabskich, Izraela czy (po zmianie decyzji Waszyngtonu) USA. Takich scenariuszy w dzisiejsze dynamicznej sytuacji międzynarodowej nie można do końca wykluczyć, jednak raczej nie są one zbyt prawdopodobne.

Czytaj też

Z zachodnich samolotów dostępnych od ręki pozostają więc potencjalnie Eurofighter Typhoon, Gripen wersji C i być może Rafale, do których jednak trzeba było tworzyć odrębną infrastrukturę i szkolić personel, co nie sprzyja szybkiemu wcieleniu ich do służby.

W krótkim czasie ma być za to dostępny FA-50, który powstał w ramach wspólnych prac Korean Aerospace Industries i Lockheed Martina z myślą o współpracy z F-16 i jako taki mające podobne wymogi dotyczące infrastruktury. Na ile jednak taka maszyna ma rację bytu w ewentualnej wojnie przeciwko Rosji?

Kto wybiera FA-50?

Obecnie Republika Korei posiada 60 FA-50, które powstały jako drugi, po TA-50, stopień „ubojowienia" samolotów szkolnych T-50 Golden Eagle. Koreańczycy wprowadzili ich do służby 60, co umożliwiło wycofanie resztki samolotów przeciwpartyzanckich A-37 Dragonfly i częściowe wycofanie przestarzałych lekkich myśliwców F-5 Tiger II. Tych ostatnich samolotów nadal pozostaje jednak w służbie niemal 200. Oznacza to, że nawet jeżeli istniał plan ich pełnej wymiany na FA-50 to z jakiegoś powodu z nich zrezygnowano. FA-50 okazał się prawdopodobnie zbyt mało perspektywiczny, aby masowo inwestować w ten typ. Co innego myśliwiec „przyszłości" KF-X Boramae, który ma zastąpić F-5 i F-4 i w który Koreańczycy nie wahają się inwestować dużych pieniędzy i którego może powstać nawet 200 egzemplarzy.

Koreańczycy pierwsze zamówienie na seryjnych 20 egzemplarzy FA-50 złożyli w 2012 a rok później powiększono je do 60. Maszyny powstały z przebudowy istniejących już szkolnych T-50, przez co koszt pozyskania 60 lekkich myśliwców wyniósł zaledwie miliard USD – ujawnia się tu więc niewątpliwa cecha konstrukcji jaką jest jej niska cena. Do tej pory udało się nią skusić dwóch klientów eksportowych. Do maja 2017 roku dostarczono ostatni, 12. samolot zamówiony przez Filipiny, a do listopada 2019 r. – ostatni, 24. FA-50 trafił do Iraku, gdzie otrzymał mylące oznaczenie T-50IQ. Jak widać koreański lekki myśliwiec wybrali bardzo specyficzni klienci. Wybór Republiki Korei można traktować jako próbę utrzymania liczebności floty samolotów bojowych niskim kosztem, wycofując najstarsze F-5 Tiger II i wspierając przy okazji rodzimy przemysł. Irak to z kolei klient, który prowadził wojnę z nie posiadającym lotnictwa i realnej obrony powietrznej przeciwnikiem i potrzebował samolotów niedrogich i tanich w eksploatacji, ponieważ jego F-16C/D były do tego rodzaju działań zbyt kosztowne (do dzisiaj są zresztą problemy z ich eksploatacja, na która brakuje środków). Filipiny zaś, to państwo o bardzo małych możliwościach finansowych (w ostatnim 10-leciu budżet obrony rósł z 2 do 4 mld USD przy ponad 140 tysięcznych Siłach Zbrojnych i licznych potrzebach zakupowych).

Czytaj też

Na FA-50 nie zdecydowała się desperacko szukająca nowego samolotu Argentyna, mimo że posiada wymagające pilnej wymiany samoloty 3. Generacji. Odrzuciła go także Chorwacja. Obydwa te państwa poszukiwały samolotów mających być bojowym trzonem sił powietrznym. W przypadku Argentyny potencjalnym przeciwnikiem byłyby brytyjskie Typhoony, albo chilijskie F-16. W przypadku Chorwacji – serbskie MiGi-29, a w przyszłości zakładano że maszynach z rodziny Su-27 (choć obecnie Serbia przymierza się też do Rafale). FA-50 nie został wybrany jednak mimo swojej atrakcyjnej ceny (co mogłoby skusić niewielką Chorwację), ani dostępności i ceny (co było konkurencyjne w przypadku objętej sankcjami Argentyny). W obydwu przypadkach im możliwości uznano za niewystarczające.

Koreańczycy chcą obecnie oferować FA-50 takim państwom jak Kolumbia (obecnie użytkownik skromnych sił powietrznych z myśliwcami IAI Kfir), Botswanie (eskadra sędziwych F-5 Tiger II), Brunei (obecnie brak odrzutowców bojowych) i... Słowacji. Ta ostatnia widzi w nich potencjalne dopełnienie swojej floty F-16C/D Block 70 ale raczej jako maszyny szkolno-bojowej, co w przypadku Polski nie miałoby sensu z uwagi na posiadanie samolotów M-346. Jak widać, może za wyjątkiem Kolumbii, FA-50 są oferowane tam, gdzie nie ma potencjalnego przeciwnika z siłami powietrznymi z prawdziwego zdarzenia, albo jako samoloty szkolno-bojowe.

Parametry techniczne

T-50 Golden Eagle to samolot powstały przy wykorzystaniu doświadczeń lekkiego myśliwca tajwańskiego F-CK-1. Powstały w efekcie prac inżynierów tajwańskich i koreańskich samolot szkolny miał w związku z tym tak obiecujące wyniki, że z czasem postanowiono w oparciu o niego stworzyć własny koreański lekki samolot pola walki. Powstała w efekcie maszyna ma bardzo podobny układ konstrukcyjny do F-CK-1, przy czym największą różnicę stanowi zastosowanie pojedynczego silnika (GE F404) w miejsce dwóch.

Maksymalna masa FA-50 to 12,3 tony (F-16C: 19,2 tony) a zatem tyle co w przypadku FC-K-1 późniejszej wersji C/D. Prędkość to Ma 1,5 (F-16C: Ma 2,05) a pułap 14,6 km (F-16C: 18 km), co oznacza parametry mieszczące się w zakresie dla samolotów wielozadaniowych.  Zasięg FA-50 to 1800 km, a zatem jest on znacznie mniej niż przy F-16, który przy przebazowaniu może pokonać nawet 4200 km. FA-50 jest też nieco mniej zwrotny od F-16C mając stosunek ciągu silnika do masy 0,96 i zdolność do wytrzymywania przeciążeń +8 g, podczas gdy w F-16C jest to odpowiednio: współczynnik niemal 1,1 i +9 g.

Czytaj też

Zdolność do przenoszenia uzbrojenia i innego ładunku użytecznego w przypadku FA-50 też jest znacznie niższa w porównaniu do F-16C. Koreański samolot może przenosić go 4,5 tony na 7 punktach podwieszeń, a Jastrząb – ponad 7,5 tony na 7 pkt powieszeń. Warto tutaj jednak dodać, że FA-50 i tak bierze o 500 kg więcej niż MiG-29 lub Su-22 i jak na maszynę niskokosztową 4,5 tony to nie jest zły wynik, szczególnie w czasie operowania w defensywie.

W porównaniu z F-16C, FA-50 w swojej podstawowej wersji ma bardzo skromne możliwości jeżeli chodzi o typy zabieranego uzbrojenia. Poza zabudowanym 20 mm działkiem lotniczym General Dynamics A-50 z zapasem 205 naboi, przenoszone mogą być zasobniki niekierowanych pocisków rakietowych Hydra 70, pociski krótkiego zasięgu powietrze-powietrze AIM-9 Sidewinder, precyzyjne pociski powietrze-ziemia AGM-65 Maverick, bomby klasyczne Mk 82, Mk 83, w tym także z zestawami JDAM, umożliwiającymi korektę lotu przy zastosowaniu nawigacji GPS/INS oraz bomby kasetowe CBU-97/105.

Tak uzbrojona maszyna to nic innego jak lekki samolot pola walki porównywalny pod wieloma względami z walczącymi dziś na Ukrainie Su-25, a biorąc pod uwagę zdolność do przenoszenia wyłącznie pocisków powietrze-powietrze krótkiego zasięgu nie można tej propozycji nazwać samolotem wielozadaniowym.

Garnitur dostępnego uzbrojenia zwiększył się wraz z podniesieniem samolotu do standardu Block 10, do którego podniesiono już prawdopodobnie wszystkie koreańskie FA-50. Samolot, jak twierdzą Koreańczycy „bez ingerencji w konstrukcję kadłuba i jedynie w oparciu o zmiany w oprogramowaniu", otrzymał zdolność do współpracy z zasobnikiem celowniczym AN/AAQ-33 Sniper do umożliwia mu dodatkowo samodzielne wyznaczanie celów i naprowadzanie naprowadzanych laserowo bomb GBU-12 Paveway II. Znów, oznacza to jednak tylko poprawione zdolności w zakresie wsparcia pola walki.

Czytaj też

Prawdziwą rewolucję ma za to przynieść podniesienie FA-50 do kolejnego wariantu – Block 20. Konstruktorzy planują nadać maszynie zdolność do zwalczania celów powietrznych naprowadzanymi radarowo pociskami AIM-120 AMRAAM, w planach jest też integracja z niemiecko-szwedzki pociskami manewrującymi Taurus KEPD 350 i norweskimi pociskami przeciwokrętowymi Naval Strike Missile (NSM). Sprawi, że FA-50 będzie można dopiero określić jako lekki myśliwiec, a nawet lekki samolot wielozadaniowy.

W parze z tą integracją ma iść wymiana pokładowego radiolokatora na koreańską konstrukcję klasy AESA. Obecnie FA-50 Block 10 posiada pokładowy radar kontroli ognia IAI/Elta EL/M-2032. Jest to konstrukcja o niewielkich gabarytach, której program rozpoczęto kiedyś w związku z projektem nieukończonego izraelskiego myśliwca Lavi. Montowano ją w ramach modernizacji samolotów bojowych starszych generacji, takich jak F-4 Phantom II, F-5, Mirage III, MiG-21 czy Sea Harrier. Znalazły swoje miejsce także na tanim i lekkim jednak stosunkowo nowoczesnym myśliwcu indyjskim Tejas, a także na izraelskiej propozycji eksportowej związanej z F-16A/B dla Chorwacje, tzw. ACE.

Można założyć, że zarówno radar EL/M-2032, jak i jego następca miałyby niższe parametry, niż odpowiednio radar AN/APG-68(V)9 w obecnych polskich F-16 i nowy radar SABR firmy Northrop Grumman, jaki trafia już na amerykańskie F-16, a w przyszłości może trafić na pokłady polskich maszyn, to bowiem lżejsze stacje niż te przeznaczone dla rasowych myśliwców. Choć po integracji rakiet AMRAAM FA-50 będzie znacząco przewyższał polskie MiG-29, a jego radar prawdopodobnie już dziś jest nowocześniejszy...

Nie wiadomo w jakim stopniu samolot ten musiałby w czasie walk w Polsce polegać na własnym radiolokatorze, a w jakim na informacjach od samolotów sojuszniczych w tym polskich F-35A i systemów naziemnych. Już teraz FA-50 dysponuje szyną wymiany danych Link-16, więc walka w oparciu o planowany polski system dowodzenia wydaje się możliwy.

Czytaj też

Koreańczycy twierdzą też, że FA-50 ma miejsce i rezerwy energetyczne do zainstalowania tam znacznie cięższego radiolokatora i w tym kontekście jest rozpatrywany nawet wspomniany SABR. FA-50 mógłby mieć wiec potencjalnie taki sam radiolokator jak najlepszy F-16, choć pytanie ile by to kosztowało. Urządzenia te trzeba też jeszcze wyprodukować, a jeśli Polska chciałaby kupić samoloty „z półki" ze względu na pilną potrzebę operacyjną, wówczas nad Wisłę trafi to co jest czyli samoloty z radarami ELTA, które może kiedyś zostaną wymienione na SABR.  

Maszynami skonfigurowanymi w standardzie Block 20 Koreańczycy chcieliby konkurować w Azji Południowo-wschodniej z takimi konstrukcjami jak lekkie myśliwce Tejas, JF-17 i samolot szkolno-bojowy chiński L-15, są to więc samoloty z podobnej półki.

Koszty

Koszt FA-50 szacowany jest w oficjalnych źródłach na 30 mln USD, a w polskim kontekście pojawiły się informacje o możliwej cenie 20 mln USD, co może oznaczać zakup samolotów używanych albo FA-50 stworzonych na szybko na bazie istniejących już szkolnych T-50. Cena ta byłaby bardzo korzystna biorąc pod uwagę ceny dostępnych myśliwców średnich (60-90 mln USD za sztukę). Relatywnie niskie są też koszty eksploatacji. Godzina lotu FA-50 to zgodnie z dostępnymi danymi 5000 USD za godzinę, co oznacza możliwość np. wypełniania zadań typu Air Policing i przeprowadzanie wielu lotów treningowych znacznie mniejszym kosztem niż przy użyciu F-16. W dodatku oszczędzałoby to resursy F-16 i F-35, których koszt godziny lotu (zwłaszcza w wypadku F-35) może być wielokrotnie wyższy.

Dodać do tego trzeba jednak do tego koszty związane z wprowadzeniem do eksploatacji zupełnie nowego typu samolotu. Byłoby to dodatkowe wyzwanie dla logistyki, zapłacić trzeba byłoby tutaj także za infrastrukturę, części zamienne i szkolenie personelu. Niemal identyczne jak w F-16 i F-35 jest za to uzbrojenie.

Jeśli o szkoleniu mowa, to być może FA-50 jest rozważany także dlatego, by ułatwić przechodzenie z maszyn posowieckich na F-35 i F-16. Przejście na ten pierwszy typ myśliwca z maszyn posowieckich jest problematyczne, o czym mówił niedawno w wywiadzie dla Defence24.pl jeden z pilotów doświadczalnych. Z kolei FA-50 pozwoliłby pilotom starszych maszyn przygotować się do przejścia na nowe myśliwce i jednocześnie wykonywać loty na samolotach, które mimo wszystko mają pewną wartość bojową.

Czytaj też

Wnioski

Zakup samolotów wersji Block 10 zupełnie mijałby się z celem, jako że byłaby to dość anachroniczna maszyna pola walki. Nie kupowało go żadne państwo poza krajem producenta zagrożone symetrycznym konfliktem zbrojnym, za wyjątkiem ubogich Filipin.

Zgodnie z pojawiającymi się doniesieniami Polska miałaby jednak pozyskać „ulepszone" samoloty, co oznacza FA-50 Block 20, zdolne do przenoszenia pocisków AMRAAM, pocisków manewrujących i przeciwokrętowych, choć nie wiadomo z jakim ostatecznie radiolokatorem. Cena zakupu jest korzystna o ile w cenie tej znalazłby się radar SABR albo porównywalne rozwiązanie. Dostępne „z półki" koreańskie samoloty reprezentują na dzisiaj standard Block 10 i biorąc pod uwagę cenę wydaje się, że dotyczy ona wyłącznie tego standardu. Ile kosztowałoby podniesienie ich do standardu Block 20 i integracja z dodatkowymi typami uzbrojenia i – co nie mniej ważne – ile te zabiegi będą trwały – nie wiadomo. Być czas oczekiwania nie byłby istotnie krótszy niż np. zakup nowych F-16, a koszt prac mógłby znacznie podrożyć cały program.

Czytaj też

Znając polskie realia nie można też wykluczyć sytuacji, w której pozyskalibyśmy samoloty wersji Block 10 i... na tym by się skończyło, np. w wyniku fiaska rozmów z dostawcami co do przeprowadzenia modernizacji.

Z drugiej strony przy konsekwentnym przeprowadzeniu inwestycji za niewielkie (czyli w sytuacji polskiej – realne) pieniądze można byłoby odbudować liczebność polskiej floty samolotów wielozadaniowych, która realnie liczy dzisiaj 48 maszyn (MiGi i Su są przestarzałe i można ich nie wliczać do tego zestawienia), a po przyjściu F-35A jego liczebność wzrośnie tylko do 80 maszyn. Tymczasem optymalna liczebność polskiego lotnictwa bojowego oceniana jest na około 150 samolotów. Do zalet tego rozwiązania należy też możliwość wpięcia w system dowodzenia (Link 16) i co za tym idzie pobierania informacji o celach i sytuacji na polu walki. Niwelowałoby to niektóre niedostatki FA-50 względem F-16.

Reklama
Reklama

Komentarze (83)

  1. Mroovkoyad

    Czy FA-50 nie będzie tworzył wewnętrznej konkurencji dla M-346? Czy przy zakupie większej partii samolotów z Korei nie wypadałoby pozbyć się tych włoskich, by nie mnożyć typów maszyn na utrzymaniu?

    1. Stealthy

      Pozbyć się. To wstyd JAK-iem 130 latać.

    2. de Paye

      M-346 to ledwo samolot szkoleniowy ,zresztą nasze są uziemione z powodu niskiej jakości wykonania od 2023r. Włosi nie potrafią sobie poradzić z owiewką kabiny ,i to nie żart .Tak wygląda europejski przemysł lotniczy obecnie .

  2. Stealthy

    Nie wiem czemu te samoloty tak po aptekarsku kupują. Przecież w razie wojny połowę szybko zestrzela. A gdzie jakiś odwód?

    1. de Paye

      A jak mają kupować,w Lidlu czy w Biedronce ? Myślisz że stoją na półce do wzięcia .Czas odbioru to około 10 lat. I przyjrzyj się działaniom lotnictwa na Ukrainie,obojętnie czy rosyjskiego czy ukraińskiego. Obecnie każdy samolot można zestrzelić ,bez własnej przewagi w powietrzu i przy nie zniszczeniu obrony plot.przeciwnika .

  3. xdx

    Pierwsze słyszę że EF jest dostępny - chyba że autor ma na myśli wycofywane Transche 1 z Niemiec , albo ewentualnie Transche 1 z Austrii ( ci chcą już dawno sprzedać bo twierdzą ze nie maja kasy na utrzymanie- chociaż w obecnej sytuacji wątpię ). Linia EF była zdemontowana bo nie było zamówień, od bodajże zeszłego roku znowu linie uruchomiono ze względu na Katar. Teraz maja podobno Hiszpanie jeszcze coś zamówić 20-30 sztuk. No i oczywiście dochodzi zamówienie z Niemiec na 15x ECR i około 40+ „normalnych EF. Tak że zamówienia są na najbliższe lata przez co dostępność jest ograniczona. No i nie zapominajmy o Anglikach- w obecnej sytuacji mogą tez zamówić EF zamiast czekać na Tempesta.

    1. kaczkodan

      Anglicy kupią raczej F-35.

    2. El Ninio

      Angicy kupują f35 tylko w wersji f35b skróconego startu i pionowego lądpwania które mają służyć na nowych lotniskowcach

    3. de Paye

      xdx, nie jesteś na bieżąco,tak jak większość sklejających modele plastikowe . Niemcy zamówili EF 18 jak już.

  4. Pitbull

    Szwajcaria kupiła F-35 z ofsetem 1:1.

    1. de Paye

      Kiedy je otrzyma ? i też graniczą z chorą Rosją ?

  5. Oxi

    Ciekawa analiza, tylko że w powodzi szczegółów ginie istota rzeczy. Polskie MiGi 29 albo już są przekazane Ukrainie, albo niedługo będą. Su22 to zabytki, bez wartości bojowej, może tylko w zakresie rozpoznania dla dywizjonu artylerii rakietowej. Co możemy względnie szybko kupić na ich miejsce? Zarówno F16 jak F35 to są lata oczekiwania. Natomiast tutaj możemy względnie szybko i za mało pieniądze kupić sprzęt wyraźnie podnoszący jakość polskiego lotnictwa.. Miejmy nadzieje, że będzie to wariant Block 20.

    1. HanSolo

      Nie mamy w służbie żadnych SU-22

    2. KKR

      Oczywiście że mamy su 22, stacjonują w Świdwinie. Widuję je co kilka dni w powietrzu.

    3. de Paye

      Hansolo jesteś pewien ,wszyscy twierdza inaczej.

  6. Pitbull

    Wszystko byłoby Ok gdyby te samoloty szkolne kosztowały jak pisze autor 20 mln dolarów za sztukę, ale kosztują 3 razy tyle bo za 48 Fa-50 płacimy 14 mld złotych co po obecnym kursie dolara wychodzi 3.2 mld dolarów. Czyli 66 mln dolarów za sztukę., za samolot ktory nie ma zdolności bojowych. Czyli tyle co nowy F-16.

    1. kaczkodan

      Nawet Master kosztował niedawno minimum 25 mln za sztukę... Te nowe ceny mają w sobie uwzględnioną inflację, i to nie są golasy ale wartość całego kontraktu z serwisem.

    2. de Paye

      PItbull , mylisz się od początku do końca . Koszt ,,gołego'' samolotu BYŁ trochę ponad 20 mln. $ ,do tego w cenę wchodzą 3 trenażery,dwa dodatkowe silniki ,zestawy serwisowe do obslugi , szkolenie obsługi ,szkolenie pilotów przez stronę koreańską zestawy wymienne awioniki ( ta część która nie współgra z F-16) ,do tego opieka i serwis programowy producenta no i pewne elementy uzbrojenia ( nie ujawniono co logiczne) .Wiem wiem najlepiej nic nie kupować ,nie będzie problemu.

  7. kaczkodan

    Przede wszystkim na świecie szaleje inflacja i ten nowo zawarty kontrakt na dostawy w przyszłości już ją uwzględnia w wycenie. FA-50 w wersji dwuosobowej ma sens tak długo jak udaje się zamortyzować koszt tych maszyn rezygnacją z osobnych samolotów szkolnych, 2xFA-50PL jest znacznie lepszą opcją niż F-16+Master. W naszych warunkach na pewno nie ma miejsca na więcej maszyn niż 48, ale dobrze jest mieć ich aż tyle biorąc pod uwagę ilu pilotów będziemy musieli szkolić. Korea jak najbardziej kupi więcej tych samolotów - powstaje kolejny jednoosobowy wariant rozwojowy Block 30 (na 99% z silnikiem zunifikowanym z KF-21). To on dopiero zastąpi F-5. Niekoniecznie w maksymalnej liczbie egzemplarzy, ale te 50-60 sztuk jest raczej pewne. W przypadku "zwrotu na KF-21" to jest dokładnie przeciwnie - Koreańczycy postanowili że odpuszczą sobie nabywanie wersji "nie stealth" generacji 4.5, bo praktycznie identyczne możliwości może dać właśnie FA-50.

  8. Greedo

    To są żarty. Jedynym myśliwcem przewagi powietrznej zdolnym skutecznie bronić Polski w pierwszych godzinach pełnoskalowego konfliktu jest F-15 i potrzebujemy takich maszyn minimum 12sztuk

    1. xdx

      Można by kupić wycofywane EF Transche 1 od Niemiec albo Austrii - Transche 1 to samolot typowo myśliwski. Raczej czerwoni nie maja nic co może się z EF zmierzyć.

    2. LOUT

      Bardzo duży samolot o najwyższym wskażniku RCS wśród zachodnich myśliwców, jedyna zaleta to prędkość max., ilość przenoszonego uzbrojenia i zasięg, ale wszystko zależne od siebie. Nie jest zły, nawet go bardzo lubię, ale to samolot żegnający się z służbą a nie maszyna przyszłości. Jeżeli pieniądz nie gra roli to mozna ograniczoną liczbę zakupić i używać intensywnie (na pewno wytrzyma) do momentu jakiegoś zakupu "z głową" większej ilosci nowoczesnych samolotów bojowych a nie mozaiki róznych typów po trochę, bo to katastrofa i drożyzna w szkoleniu, utrzymaniu i % sprawności bojowej kazdego typu.

    3. Antek

      @Lout: EF2000 ma dosyc male RCS bo juz byl projektowany z pewnymi elementami stealth. Wedlug .strony globalSecurity ma on RCS (m2) 0,5, F-16C - 1,2, Rafale 1,0 etc. Koszty obslugi: To zalezy jak sie je liczy. Jezeli wejdziesz na strony amerykanskie ( amerykanie licza koszty "netto") to godzina lotu jest porownywalna do innych samolotow tej klasy. jezeli chodzi o obsluge: Hiszpanie zrobili porownanie miedzy EF2000 i F-18 ( bo uzywaja obydwu typow) i 1 godziny lotu EF2000 wymaga 9 godzin obslugi, natomiast 1 godzina lotu F-18 - 17,5. To samo porownanie czytalem tez tutaj na d24, ale na szybko nie moge znalezc tego artykulu Transche 1 - to byl samolot wylacznie przewagi powietrznej- inne zadania nie byly przewidywane ( czyli jak F-15 ) dopiero w nastepnych Transche wprowadzono mozliwosci szturmowe

  9. Dudley

    Wydaje się że jedynym szybkim sposobem zwiększenia możliwości polskiego lotnictwa to pozyskanie Typhonów Tr1 block5, To typowy samolot przewagi powietrznej z możliwością atakowania celów powierzchniowych. A jeśli do tego zdecydowano by się na wymianę radaru na CAPTORa to byłby prawie wypas. Uwolniło by to nasze F-16 do innych zadań. Jest parę państw które chętnie wymieniły by stare Typhony na maszyny z 3 transzy, z pełnymi zdolnościami wielozadaniowymi. Wprawdzie to kolejny typ, ale przynajmniej pełnoprawny myśliwiec, i można wybrać egzemplarze nie zalatane jak F16

    1. Valdore

      Dudley, a po kiego ci koszmarnei drogie w zakupie i utrzymaniu EF-2000 i to jeszcze w tranche-1?? Captora tam nei zamontujesz, jest dostepny dopiero od tranche-3, uzbrojenie w przestarzałych wersjach, , nawet AMI-120C czy IRIS-T nei moga przenosić, o Meteorze czy innych nowoczesnych pociskach nie mówiąc Nie bez powodu każdy kto może sie ich pozbywa, no ale jak stac ciebei na płacenie 75 tys euro za godź lotu( Austria) maszyny gorszej od F-16 to.....

    2. xdx

      @ Valdore - kolega Dudley wspomina o Transche 1 Block 5 - ta obsługuje AIM i IRIS-T jak również Paveway II und GBU-16 bo ma GSS. Block 5 powstał dla Hiszpanii i z myślą o Austrii. To trochę inna wersja od typowo myśliwskiej Transche 1.

    3. LOUT

      Oczywiście,że można wziąć pod uwagę EF Tr1 w modyfikacji hiszpanskiej, ale to rzeczywiscie olbrzymie koszty, bo samolot z innego konca skali niż F50. Koszty utrzymania lub koszty godziny lotu są na poziomie pomiędzy F18 SH a F15 a nie bajki, które Valdore rozpowszechnia! Koszt w Austrii, ale też nieraz podawany z GER i UK, na poziomie 60-80 tys. Euro za godzinę lotu nie ma nic wspólnego z realnymi kosztami latania tego samolotu przez godzinę, bo ten jest podobny do samolotów opisanych przeze mnie. Te astronomiczne kwoty to sposób licznie i kwalifikacja róznych składników. Amerykanie podają tylko koszt netto godziny lotu i takowy można najszybciej na amerykanskich stronach dla EF2000 znależć, wiec koszty są podobne do podobnych maszyn! XDX opisał tez w komentarzu co może/będzie mógł ten Typhoon przenosić - absolutnie wystraczająco dla potrzeb WP.

  10. Daro73

    Jarosław Kaczyński (jako wicepremier ds bezpieczeństwa) mówił o zakupie myśliwców przewagi powietrznej a Mariusz Błaszczak (minister ON) w reakcji na tę zapowiedź kupił (będące na przeciwległym biegunie) samoloty szkólno-bojowe.. Ktoś ma tu problem z właściwą klasyfikacją SpW albo nie wie o czym mówi co trochę martwi zważywszy, że są to osoby odpowidzielne za bezpieczeństwo RP.

    1. rwd

      Kupili co stało na półce, dużego wyboru nie było, jak to w kryzysie.

  11. kukurydza

    Powiedzmy szczerze... po "doświadczeniu" z wycięciem eskadr na Mig-21 i późniejszymi kłopotami z odbudową jednostek pod F16 (co zajęło ponad dekadę) wprowadzenie za relatywnie niedużą kwotę 2,3 miliarda dolarów maszyny "lekkiej" to świetny pomysł, zwyczajnie dlatego, że oznacza utrzymanie kadr, przeszkolenie ich na zachodnie nowoczesne samoloty, a na dodatek nawet "lekki" FA-50 bije Migi/Su na głowę pod względem możliwości poza walką BVR, ale tylko do momentu gdy realnie wejdzie wersja Block 20 z nowym radarem i AMRAAM. Szkoda tylko, że taka decyzja nie zapadła w 2015/16, wtedy JUŻ mielibyśmy odświeżone lotnictwo, i spokojnie czekali na jego wzmocnienie przez F35.

    1. HanSolo

      Co za bzdura!!! Jakim cudem samolocik szkoleniowy "bije na głowę" prawdziwe bojowe maszyny?! FA-50 ma zerowe zdolności walki w powietrzu z innym samolotem. Z czym do ludzi?

  12. rwd

    Ten drugi w kabinie FA-50 jest turystą czy znaleźli dla niego jakieś zajęcie? Lekki samolot i do tego dwumiejscowy, to trochę dziwne.

    1. Stealthy

      Ponieważ samolot jest szkolno-bojowy, to latać będą nim na misję bojowe jeszcze tacy nieopierzeni lotnicy. Jeden będzie się uczył latać drugi strzelać. Razem może dadzą radę. No i zawsze we dwóch to się będą pewniej czuć.

    2. dżon

      drugi to operator dronów

  13. KPS1

    To nie jest zły pomysł,3 eskadry by się przydały ale chyba lepiej iść w Mastery skoro już je mamy, Albo Mastery sprzedać i 4 eskadry FA-50.

    1. Qba

      Master które mamy są niesprawne

    2. kukurydza

      Tak, tak podpowiada logika. Problem w tym że Włosi są w stanie dostarczać około 4 maszyny na 16-18 miesięcy, albo drastycznie podnoszą cenę bo dodają do niej koszty budowy dodatkowych zdolności produkcyjnych. Ponadto, realnie gotowość "floty" naszych 12 Masterów (z 16 zamówionych) jest... dyskusyjna. Ponieważ wycofano już Iskry, w ostatnich latach pojawili się pierwsi podchorążowie opuszczający Szkołę Orląt z dyplomem i specjalnością PSO (pilot samolotów odrzutowych) którzy.... nigdy nie wykonali żadnego lotu odrzutowcem (to było w raporcie NIK). Realnie włoski Master to drogie, kosztowne i często popsute badziewie.

    3. grzybek

      Od Włochów to możemy kupować co najwyżej makaron. To najb. prorosyjski kraj Europy Zachodniej obok Austrii.

  14. zdegusto

    Być może ma to sens jako program "kruk". Lata szybciej niż śmigłowiec , więc manpads'ami tak łatwo tego się nie zestrzeli bo mniej czasu na reakcję. Zabiera 4.5 tony ładunku , więc po dodaniu niezbędnego zewnętrznego zbiornika paliwa dużo Brimstone'ów można jeszcze załadować. Do podwożenia Brimmstone'ów w pobliże frontu będzie jak znalazł. Szybko i skutecznie . Założę się że cena Ah-64 dla nas będzie/byłaby dużo wyższa niż 20-30 mln USD za sztukę. Mam nadzieję że MON widząc jak co chwila na/w Ukrainie spada jakiś śmigłowiec ( i to mimo tego że ostatnio obie strony używają ich do strzelania ogniem pośrednim z bezpiecznej odległości) daruje sobie drogi program Kruk. Właściwie do takiego strzelania to chyba nawet zamówione AW-149 wystarczą ...... 125 miliardów tu, 100 miliardów tam. Wróble ćwierkają że KE chce zablokować nawet fundusze spójności , które traktujemy jak już nasze. Bez pieniędzy to się nie uzbroimy a iluzja że pieniądze sobie można wydrukować ma coraz krótsze nogi.

  15. zumba

    Nasze szkolne " myśliwce przewagi powietrznej" to czysta ekonomia. Jeden z dwóch pilotów uczy się latać, a drugi w tym samym czasie wywalcza przewagę w powietrzu. Rosjanie już uciekają za ural.

  16. bc

    Pozostaje jeszcze nazwa ;) Jak ma to być jastrzębiowaty i Polsko Koreański to pasuje KROGULEC.

  17. Był czas_3 dekady

    Takie są plany: 2) "Po zakończeniu dostaw, pierwsze 12 samolotów ma przejść proces modernizacji do wersji FA-50PL. Przewiduje się, że w Polsce powstanie ośrodek szkoleniowy z symulatorami i do ok. 2026 roku centrum serwisowe. Przed podjęciem decyzji o zamówieniu polscy piloci latali już na samolotach FA-50 w Korei Południowej. W kręgu zainteresowań polskiego resortu obrony jest również możliwość pozyskania w przyszłości koreańskich wielozadaniowych samolotów bojowych (WSB) nowej generacji KF-21

  18. Był czas_3 dekady

    Takie są plany: 1) "planuje się nabycie 48 szt. lekkich samolotów bojowych FA-50PL. Ma to być wersja zbliżona do opracowywanej przez KAI (Korea Aerospace Industries) wersji FA-50 Block 20, z radarem AESA, zasobnikiem optoelektronicznym Sniper, pociskami powietrze-powietrze AIM-9X Sidewinder oraz systemem łączności Link 16. Dopiero w dalszej perspektywie przewiduje się możliwość integracji tej wersji FA-50 z pociskiem powietrze-powietrze średniego zasięgu (np. AIM-120 AMRAAM). Całość dostaw planuje się zrealizować w 2023 roku, przy czym jako pierwsze dostarczone zostanie 12 szt. samolotów w obecnej wersji FA-50 Block 10, a następnie 36 szt. samolotów już w wersji FA-50PL.

  19. thunder

    Nie rozumiem narzekań malkontentów na zakup tych samolotów ... Trzeba pamiętać że one nie zastępują f-16 i f-35 tylko będą je uzupełniać! A jeśli brać pod uwagę że zastąpią w krótkim czasie nasze zajechanie migi i su ijestem ciekaw jak wtedy się na to będziecie zapatrywać. Nie wspominając że są 4 krotnie tańsze w eksploatacji od f-16 i dlatego będą się wyśmienicie nadawać do misji typu Baltic air policing czy innych mniej wymagających zadań. Więc zakup ok. Jednak mam nadzieję że do 2030 wylądują w Polsce kolejne dwie eskadry f-35 lub (jeśli patrząc na ostatnie zakupy) KF-21 ale to tak minimum 3 - 4 eskadry poproszę a najlepiej wtedy byłoby pożegnać nasze f-16 i kupić tych eskadr 6. Tak czy siak po tym zakupie będziemy mieli w końcu ponad setkę nowoczesnych maszyn bojowych !!! Więc onuce cicho tam i tak wasze migi i su są utylizowane odpowiednio na Ukrainie :)

    1. Jur

      Dokładnie tak! Należy się cieszyć.

  20. Beryl

    Koreanskie mysliwce w Polsce? Hmmm czyzby jakis watek powiazany z Ukraina i ewentualnym sprzetem dla ich armii? Oj kreci sie bat dla ruSSkich!

  21. Beryl

    No coż. wszystkie te zakupy na "teraz" czyli czolgi, art. samobiezna, smiglowce, niszczyciele czolgow, granatniki ppanc-M72, wkazuja na jedno. Wojna chyba juz przesadzona. Tylko sie zastanawiam czy spodziewamy sie ataku oslabionej, krwawiacej roSSji czy tez sami planujemy dobić ruSSkiego niedziwiedzia i stracic w niebyt imperium zla? Osoby ktore konsekwentnie blokowaly/sabotowaly moderke naszej armii zostaly odsuniete od decyzji/emeryture?

  22. gdyby.

    A może wejść z Koreańczykami w układ o produkcji samotu ,,przyszłości ,, KF-x. Coś na zasadzie podziału produkcji jak USA i f35. My np skrzydła, Malezja cis Korea coś. Patrzeć w przód a nie ciągle w tył.

  23. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    @Narinio - To akurat nieprawda z inwestycjami LM w 2016. Koncerny amerykańskie były i praktycznie są nadal zaporowo ustawione względem poważnych inwestycji OEM i transferu technologii. Nawet przy zakupie F-35A offset był zerowy. I to w sumie jest powodem zwrotu na Koree Płd - zresztą słusznie - bo tam jest transfer technologii. Gdy będzie KF-21 Block 2 z wewnętrzną komorą - pewnie pójdziemy w PF-21. Natomiast rozwojem względem Patriota będzie L-SAM z 3 razy wyższym pułapem przechwycenia i 2 razy większym zasięgiem [niż efektory PAC-3MSE]. Tak samo "do wzięcia" balistyczny HM-2C o zasięgu już 800 km, kolejna wersja 1000+ km i bez łaski czekania na PrSM w 3 fazach, czy manewrujący uskrzydlony HM-3C o zasięgu 1500 km [kolejna wersja 2000+ km].

    1. Qba

      Finlandia kupiła F-35 z offsetem w wysokości 40% wartości umowy.

    2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

      Finlandia jest geostrategicznie w innej sytuacji, niż Polska. USA nie sprzedaje nam technologii, bo chce kontrolować drabinę eskalacyjną - a tu sercem układu sił kontynentalnych jest Polska z Ukrainą. Wyraźnie widać, jak USA dozuje możliwości nawet "gołego" sprzętu przekazywanego Ukrainie - co dopiero mówić o sprzedaży technologii. Z punktu widzenia USA Finlandia i generalnie Skandynawia [NORDEFCO] - to od 2018 [od momentu reaktywacji II Floty US Navy i blokady GIUK] - to sojusznik do uzyskania kontroli o geostrategiczną Strefę Seversky'ego - czyli Arktykę. Marginalizacja rosyjskiej Floty Północnej to cel pomocniczy - w latach 30-tych rozegra się konfrontacja o Arktykę z Chinami [masowa produkcję 095 i 096].

  24. ands

    Taki dzisiejszy PZL11. Trzeba znać swoje miejsce w szyku. Co innego na paradę, a co innego do strącenia przez wroga.

  25. Thorgal

    Być może jest to zakup z pieniędzy EU i Ameryki na szkolenie pilotów Ukraińskich w Polsce?

    1. Dudley

      Do szkolenia to można dokupić parę Masterów, Chyba że mają być dla Ukraińców jako tanie myśliwce, jako samoloty pomostowe po zakończeniu działań bojowych. Do czasu zakupu typowych samolotów bojowych. Bo Amerykanie nie mają nic sensownego do przekazania, Niemcy Typhonów nie przekażą, a Francuzi wolnych Rafałków już nie mają, a na nowe trzeba czekać i kosztują swoje.

    2. bc

      Dla Ukrainy to by F18 Hornet pasowały na szybko.

    3. Qba

      @bc - ile lotniskowców ma Ukraina?