Reklama

Geopolityka

Zima nie będzie okresem bez rosyjskiego zagrożenia [OPINIA]

Autor. Минобороны России (@mod_russia)/Twitter

Rosja będzie zamierzała wykorzystać zmęczenie wojną do osiągnięcia swoich celów politycznych wobec Ukrainy i Zachodu. Tym samym, zwiększy presję militarną i niemilitarną przede wszystkim względem ludności cywilnej. Nie potrafiąc dokonać przełamania w konwencjonalnych działaniach zbrojnych już teraz sięga po ataki na miasta, a także najpewniej sięgnie po inne narzędzia oddziaływania. Czekając i przygotowując się, by spróbować przejąć inicjatywę w sensie wojskowym.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Rosja zmienia swoje podejście do wojny i jest to, niestety, ewidentna zapowiedź woli prowadzenia długiej kampanii zbrojnej lub przynajmniej stworzenia sobie możliwości względem realizacji takiego scenariusza. Po pierwsze, rosyjska agresja stawia obecnie na terror powietrzno-rakietowy względem miast i infrastruktury krytycznej całego państwa ukraińskiego. Obiera za cel strategiczny przeniesienie działań bezpośrednio lub pośrednio na znaczną część populacji Ukrainy i paraliż równie dużego procentu terytorium tego kraju. Po drugie, istnieje oczekiwanie, że miesiące zimowe pozwolą jednak na zatrzymanie chaosu mobilizacji ludzi i sprzętu, a może obecnie raczej czegoś w rodzaju demobilizacji. Uzyskany czas może również dać możliwość zaspokojenia chociażby części głodu wojska pod kątem wyposażenia. Nadzieje te opierają się, przynajmniej częściowo, na sygnalizowanych coraz częściej działaniach wzmacniających linie obrony, a także sugerujących możliwość przeprowadzenia odwrotu z rejonu trudnego do prowadzenia dalszych własnych operacji. Oczywiście w tym ostatnim przypadku mówimy o rejonie Chersonia.

Czytaj też

Należy podkreślić, że cały czas mowa jest o założeniach, a nie o pewności osiągnięcia zakładanych celów. Pamiętać należy, że w przypadku rządów Putina mamy do czynienia z dysfunkcjonalnością całego systemu na wielu płaszczyznach, stąd już wielokrotnie oczekiwania rozmijały się z praktyczną stroną realizacji poszczególnych działań - ze szczególnym uwzględnieniem trudnej do uchwycenia granicy między propagandą a rzeczywistym osądem sytuacji strategicznej, po stronie nie tylko Władimira Putina. Tak czy inaczej, nawet wysyłanie nieprzygotowanych żołnierzy na front można w jakimś stopniu uznać za działanie celowe, mające przede wszystkim załatać luki w jednostkach i chociażby na moment opóźnić postępy wojsk ukraińskich. A może nawet w niektórych rejonach frontu przeprowadzać kontruderzenia, wiążące część sił ukraińskich i przede wszystkim zużywające ich zasoby amunicyjne, paliwowe, itp. elementy logistyki niezbędnej do prowadzenia nowoczesnych działań ofensywnych, co ma pozwolić bardziej doświadczonym jednostkom zająć lepiej dostosowane do obrony linie w głębi kontrolowanego terytorium.

Reklama

Warto podkreślić, że tego rodzaju działania Kremla (zarówno mobilizacja jak i wykorzystanie jej efektów w walce) i jego dowódców są możliwe jedynie dzięki autorytarnej formie rządów i związanemu z tym ugruntowanemu rosyjskiemu podejściu do własnych żołnierzy jako przedmiotów w działaniach wyższej kadry dowódczej, a nie pełnoprawnych obywateli i być może z wyłączeniem dużych aglomeracji miejskich, do których zapewne był kierowany przekaz propagandy samego Putina o osiągniętych celach mobilizacyjnych. Miało to ustabilizować w pewnym zakresie pogarszające się nastroje w trudnych do pacyfikacji miejscach możliwego zarzewia buntów. Potencjalnie istnieje bowiem znacząca różnica między możliwościami powstania oporu społeczno-politycznego w aglomeracjach i na prowincji. W tym ostatnim przypadku istnieje bowiem łatwiejsza droga do pacyfikowania – poprzez zastosowanie sił lokalnych i federalnych, ale przede wszystkim poprzez izolację przekazów w domenie informacyjnej. Oczywiście, należy podkreślić, że nie mówimy o całkowitej blokadzie, ale o znacznym filtrowaniu oraz izolowaniu. Albowiem, jak wykazały ostatnie lata nawet z interioru rosyjskiego możliwe jest współcześnie przekazywanie pewnej grupy informacji krytycznych dla władz rosyjskich.

Czytaj też

Widać już teraz, że Rosjanie liczą na zamrożenie działań zbrojnych na ich zasadach, przy doznaniu jak najmniejszych stratach w okupowanym przez nich terytorium i przy jednoczesnym zadaniu Ukrainie jak największych strat materiałowych. Stąd też, nacisk w kolejnych miesiącach może być położony na działania nękające oraz uderzenia mające razić cele krytyczne na terytorium całej Ukrainy. Spodziewane może być również nasilenie działań innego rodzaju, przede wszystkim podjęcie prób politycznego i - być może - specjalnego (kinetycznego) ograniczenia zdolności udzielania pomocy wojskowej z Zachodu. Niestety w okresie zimowym należy się liczyć, że uderzenia na miasta lub infrastrukturę kolejową i drogową będą wiązane nie tylko z próbami ograniczenia/zablokowania części pomocy wojskowej. Rosjanie mogą próbować uderzyć w zimową pomoc humanitarną dla Ukrainy. Przede wszystkim zwiększając poziom ryzyka dla działania zagranicznych organizacji, które wspierają ludność cywilną. Temu również mają służyć ataki nękające chociażby na kluczową przestrzeń Kijowa. Nawet lekkie spowolnienie pomocy humanitarnej może być na Kremlu odnotowane w kategoriach sukcesu operacyjnego, który będzie wpisywał się w nowe podejście strategiczne z uderzeniem w ludność cywilną.

Czytaj też

Zauważmy, że uderzenia rakietowe oraz z wykorzystaniem systemów bezzałogowych nie są jedynie czymś w rodzaju działań odwetowych za zniszczenia dokonane w obrębie mostu krymskiego. Świadczy o tym ich skala i kontynuacja ataków, które należy wiązać z wcześniejszym przygotowaniem się do tego rodzaju scenariusza działań zbrojnych. Rosja stara się doprowadzić w tym aspekcie do trzech umownych efektów:

  • paraliżu systemu funkcjonowania państwa w wymiarze gospodarczym i bytowym, ze szczególnym uwzględnieniem procesów degradacji atakowanego kraju w wymiarze długookresowym;
  • doprowadzenia do nałożenia swego rodzaju systemowej presji psychologicznej na społeczeństwo, szczególnie znajdujące się w dużych miastach;
  • doprowadzenia do zwiększonej skali migracji wewnętrznych oraz prób wyjazdu uchodźców wojennych do innych państw.

Jak zapowiadała od pewnego czasu rosyjska propaganda celem uderzeń jest już niemal całe społeczeństwo przeciwnika, a dziś jest to już niejako kanon przekazów kluczowych aparatczyków w rosyjskiej domenie informacyjnej. Ukraina ma wejść w okres zimowy w znacznym stopniu pozbawiona zdolności do utrzymania w miarę stabilnych warunków dla swoich obywateli. Miasta są tutaj istotne, gdyż ich mieszkańcy są w większym stopniu zależni od prądu, ogrzewania, etc. niż w mniejszych skupiskach ludzkich. Zapewne, jest to w planach rosyjskich obliczone na klasyczne zmęczenie społeczeństwa, obniżenie jego woli wsparcia dla władz i wojska. Ważne dla Rosjan jest również zastopowanie lub spowolnienie aktywności firm i biznesu, szczególnie w styczności z zachodnią współpracą. Kijów ma być w takim razie na tyle zagrożony, aby zmniejszyła się częstotliwość nie tylko wizyt dygnitarzy (przykładem udanego oddziaływania w tym aspekcie jest np. odwołanie wizyty prezydenta federalnego z Niemiec), ale też osób chcących kooperować z Ukrainą na niwie biznesowej.

Czytaj też

Zauważmy, że Rosjanie atakują obecnie przede wszystkim przestrzeń cywilną, a nie koncentrują się na przestrzeni wojskowej oraz zbrojeniowej. Jest to naturalna konsekwencja tego, że cele militarne są mocniej chronione i zabezpieczone lub (i) rozproszone od czasu wybuchu wojny. Trzeba także zakładać dążenie rosyjskich sił zbrojnych do znaczącego zaangażowania obrony powietrznej Ukrainy w przypadku miast i infrastruktury krytycznej, tak aby nie została skoncentrowana na ważnych odcinkach frontu - co w przyszłości pozwoli Rosjanom szerzej operować z użyciem statków powietrznych w styczności z wojskami ukraińskimi. Podobnie można traktować, w sposób rozszerzony zapowiedzi np. uszkodzenia lub wręcz zniszczenia zapór wodnych i wywołania powodzi. Z jednej strony, mogłoby być to działanie operacyjne, osłaniające wojska pod Chersoniem. Jednak z drugiej strony, należy brać pod uwagę np. celowe wywołanie nie tylko jednej powodzi, ale generalnie zaburzania sytuacji hydrologicznej w całym kraju.

Nie zaskoczyłby też fakt szerszego ostrzału również względem obiektów niezbędnych do dystrybucji i przechowywania żywności w Ukrainie. Rosja już raz wykorzystała element zagrożeń jeśli chodzi o żywność w swojej agresji, ale miało to wymiar przede wszystkim zewnętrzny. Dziś, punktowo można spodziewać się prób ograniczenia dostępu do kluczowych produktów dla samych Ukraińców. Szczególnie w miarę narastania warunków zimowych. Analogicznie, do poruszonej wcześniej kwestii uderzeń zastraszających zagraniczne organizacje od prowadzenia pomocy humanitarnej dla walczącej Ukrainy.

Czytaj też

Cele jakie stawia sobie Kreml i jego kluczowi wojskowi planiści (chociaż analizując problemy rosyjskiego systemu dowodzenia, sformułowanie odnoszące się planistów należy traktować dość luźno i nie w kategoriach zachodnich) można osiągnąć za pomocą relatywnie niskich kosztów. Już teraz widzimy wykorzystanie środków starszej generacji oraz nie będących niejako pierwszym wyborem w przypadku rażenia celów lądowych (np. zestawy kompleksów przeciwlotniczych S-300). Oczywiście nadal część uderzeń jest wykonywana systemami bardziej zaawansowanymi (jak na standardy rosyjskich sił zbrojnych), ale rzeczywiste ich zasoby nie są do końca w pełni znane i należy uznać za wysoce prawdopodobne hipotezy o ich znaczącym drenażu w toku walk. Co więcej, w związku z problemami w produkcji, a więc po części w efekcie zachodnich sankcji, ich odtwarzanie będzie skomplikowane. Przy czym należy podkreślić, że Rosja nadal utrzymuje pewne zasoby odstraszania względem innych kierunków, aniżeli sama Ukraina. Stąd też na bazie decyzji polityczno-wojskowych możliwe będzie zapewne jakieś odwoływanie się do dotychczas w mniejszym stopniu wykorzystywanych rezerw sprzętowych, także w zakresie systemów rakietowych. Powiedzmy wprost, Rosjanie mają nadal rezerwy sprzętowe – szczególnie technologii starszych, ale mogących odpowiadać zakresowi planowanych działań przeciwko ludności cywilnej.

Przy jednym istotnym zastrzeżeniu – nie należy podążać w kierunku ewidentnie rosyjskiej narracji o niepełnym zaangażowaniu środków kadrowych i sprzętowych w wojnę. Zauważmy bowiem, że jednym z rosyjskich narzędzi prowadzenia działań psychologicznych, od momentu wybuchu wojny było akcentowanie takiej narracji, że Rosja nie rzuca do walki swoich najlepszych zasobów. Począwszy od systemów rakietowych, aż po jednostki wojskowe. Naturalnie, w ten sposób starano się zastraszyć Zachód i przede wszystkim tłumaczyć kolejne niezrealizowane cele operacyjne. I jest to w dalszym stopniu wykorzystywane w domenie informacyjnej do wewnątrz Rosji, ale przede wszystkim na zewnątrz. Co ciekawe, cały czas można odnotować inną metodę działań rosyjskich polegającą na eksponowaniu jakiś „wyjątkowych" cech sprzętu wojskowego. Ma to być zapewne remedium na prawdziwą mobilizację, jak to celnie ujął Adam Świerkowski (analityk Defence24), arsenału Chruszczowa. Stąd, w mniejszej skali niż przed wojną, ale nadal pojawiają się sugestie o rozwijaniu przełomowych technologii wojskowych w Rosji. Należy również odnotować, że Putin osobiście starał się przeciwdziałać narracji o fatalnym stanie wyposażenia indywidualnego swoich żołnierzy. Dokonując tego w klasycznym stylu północnokoreańskim, a więc dokonując wizytacji na miejscu i oglądając lub doglądając wyposażenie na miejscu.

Czytaj też

Przy czym wszelkie zabiegi propagandowe nie zmienią faktu, że Kreml stara się pozyskać inne źródła dostaw. Tak, aby przynajmniej w krótkiej perspektywie zasypać lukę powstałą w wyniku zużycia/utraty znacznych ilości własnego uzbrojenia. Szczególnie od państw posiadających dwie cechy – tj. zdolność do asertywnego podejścia wobec wspólnoty międzynarodowej; oraz wysoki stopień autarkii jeśli chodzi o produkcję potrzebnych systemów. Stąd naturalny wybór Iranu, a więc państwa niejako przyzwyczajonego do izolacji w sferze zbrojeniowej, ale jednocześnie z pewnymi mocami produkcyjnymi gwarantującymi utrzymanie produkcji. Zauważmy, że reżim w Teheranie przez lata rozwinął swoje usługi w zakresie produkowania i przede wszystkim zaopatrywania innych właśnie w systemy bezzałogowe oraz rakietowe. Zaś po mentalnym przekroczeniu granicy z dostawami bezzałogowych statków powietrznych do Rosji, rzeczywiście istnieje wysokie prawdopodobieństwo płynnego przejścia do dostaw systemów rakietowych. Dzięki czemu Rosjanie otrzymają mix zasobów własnych i importowanych, mogąc nimi odpowiednio zbilansować własne potrzeby militarne oraz produkcyjne.

W dłuższej perspektywie czasu, należy uznać, że rosyjska polityka będzie bazowała na kilku kluczowych przesłankach.

  • Konsolidacji i umocnieniu się na terytorium okupowanym, aby uniemożliwić wojskom Ukraińskim w kolejnych miesiącach powtórzenie sukcesów znanych z regionu charkowskiego. Fortyfikowanie, zwiększanie liczebności wojsk i sprzętu ma zniwelować przewagę technologiczną, w tym jeśli chodzi o ukraińskie zdolności w zakresie ISR – wywiady, rozpoznania. Wiązać się to będzie zapewne z brutalnymi represjami, bazującymi na wprowadzony stanie wojennym na obszarach, które w sposób nielegalny Rosjanie „anektowali". Tak, żeby móc wykluczyć efektywne działania wywiadowcze ukraińskich służb oraz prowadzenie tajnych operacji i działań specjalnych.
  • Próbie wywarcia dominującej presji na społeczeństwo ukraińskie, poprzez wspomniane zastraszenie terrorem powietrznym i rakietowym, ale też zniszczeniem/uszkodzeniem infrastruktury. W ten sposób dąży się do podważenia morale oraz wsparcia dla rządzących. Najprawdopodobniej będzie to zgrane w czasie z podejmowaniem działań informacyjnych, odnoszących się do możliwości zawarcia jakiejś formy zawieszenia broni. Stąd zapewne Rosja będzie starała się doprowadzić do finalizacji kolejne zakupy irańskie, ale być może również powróci pomysł sprowadzania systemów rakietowych z Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Pamiętać należy, że w przestrzeni propagandowej było to już wcześniej sygnalizowane i należy uznać, że wówczas testowano taki scenariusz w domenie informacyjnej.
  • Przeprowadzaniu dalszych działań psychologicznych i informacyjnych w celu zdestabilizowania pomocy zagranicznej, najprawdopodobniej o większej niż dotychczas skali. Należy zakładać zdynamizowanie presji na przestrzeń społeczno-polityczną, kanały przekazu informacji. Co więcej, należy spodziewać się kolejnych uderzeń z użyciem makro narracji – tj. istnieje ryzyko dalszej eskalacji wojny; brak ugody z Rosją zagraża komfortowi życia całego Zachodu; istnieje ryzyko wojny z użyciem broni masowego rażenia. Rosjanie, co wręcz systemowe w przypadku ich polityki, oczekują synergii czynników ekonomicznych oraz politycznych, ze szczególnym wykorzystaniem wszelkich pól sporów politycznych w przestrzeni transatlantyckiej.
  • Przejście do prób dokonywania działań ograniczających skalę i zakres jakościowy pomocy wojskowej dla Ukrainy. Od dłuższego czasu sygnalizowane są możliwe scenariusze aktów sabotażu, działań dywersyjnych i terrorystycznych przeciwko kluczowym obiektom na Zachodzie. Począwszy od infrastruktury krytycznej, aż po obiekty przemysłu zbrojeniowego oraz linie komunikacyjne. Mowa oczywiście o działaniach kinetycznych, ale też w domenie cyber. Stąd nie może zaskakiwać nikogo wysoki stopień alertu wśród zachodnich instytucji pracujących w przestrzeni cyberbezpieczeństwa. Okres stagnacji na linii frontu może wręcz zwiększyć presję na tego rodzaju operacje po stronie rosyjskiej.
  • Uzyskaniu czasu na potencjalne przezbrojenie osłabionych jednostek wojskowych, a także zapewne wprowadzenie nowych. Mobilizacja ma więc niejako dwa cele – ad hoc łatanie luk i opóźnianie działań ukraińskich czynnikiem ilościowym, a w kolejnym etapie próbę odzyskania jakiejś formy inicjatywy strategicznej, także zapewne z wykorzystaniem czynnika ilościowego. Co sugeruje, że przynajmniej jeszcze raz może dojść do próby wdarcia się w linie ukraińskie i możliwej ofensywy nawet na całej długości frontu, żeby wykluczyć możliwość wykorzystania w sposób efektywny systemów zachodnich (skutecznych, ale nadal w relatywnie skromnych ilościach, względem długości linii frontu).
  • Potencjalnym, nawet ograniczonym zaangażowaniu sił białoruskich do działań inwazyjnych. Aby dokonać nie tyle zaboru terytorium Ukrainy, co raczej zmuszenia strony ukraińskiej do zaopatrywania oraz utrzymywania sił na dwóch kierunkach – północno-zachodnim oraz południowo-wschodnim. Uznając dla Kremla priorytet w działaniach z Donbasu i pozycjonując aktywność Białorusi i zapewne wybranych sił rosyjskich w kategorii pomocniczej. Wejście teraz do walki kontyngentu białoruskiego mogłoby oznaczać, że dowódcy rosyjscy potrzebują odciążenia jeśli chodzi o nacisk wojsk ukraińskich w regionie chersońskim. Lecz o wiele bardziej niebezpieczne byłoby ich wejście przy synergii z późniejszą dużą operacją, mającą na celu przechwycenie inicjatywy strategicznej.

Czytaj też

Podsumowując, obecnie zauważalne jest duże ryzyko jeśli chodzi o wolę utrzymywania przez Rosję ataków na cele cywilne i około cywilne w Ukrainie. Nie należy zakładać, że Kreml uznaje swoją porażkę militarną w sensie strategicznym. Stąd też każdą przerwę w walkach będzie wykorzystywać do dalszej (bardziej ukrytej mobilizacji sił i środków), oczekując, że przyniesie to niezbędne środki do przeprowadzenia kolejnych uderzeń. W kolejnych miesiącach Rosjanie mogą skoncentrować się na operacjach w domenie info-cyber w przestrzeni Zachodu, a także pokusić się o szersze spektrum tajnych operacji w państwach, gdzie istnieje największe poparcie dla pomocy wojskowej dla Ukrainy. Tym samym, tak kluczowe stają się na Zachodzie trzy aspekty działań obronnych – dalsza mobilizacja gospodarki i przede wszystkim przemysłu obronnego, oparta w znacznym stopniu o kooperację sojuszniczą; prowadzenie zmasowanych operacji w ramach komunikacji strategicznej, niwelującej zagrożenia w domenie info, wobec sfery społeczno-politycznej; zwiększona osłona kontrwywiadowcza oraz w zakresie cyberbezpieczeństwa. Nie powinno się w żadnym razie oczekiwać, że okres zimowy zacznie przypominać tzw. siedzącą lub dziwną wojnę z frontu zachodniego II wojny światowej. Zbliżające się miesiące nie będą okresem swego rodzaju wyciszenia jeśli chodzi o rosyjskie zagrożenie i należy o tym mówić wprost.

Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. Valdi

    Przypomnijmy 1,5 mln kurtek zimowych wyparowało ruskiej cywilizacji 😱😱😱😱

  2. rwd

    Czy Polska określiła jakiej chce Ukrainy? Te mld wyłożone na pomoc Ukrainie powinny nam się chociaż w części zwrócić. Nie tylko w sferze gospodarczej ale i politycznej. Razem z USA powinniśmy ustalić warunki na jakich nasza pomoc może być kontynuowana i przedstawić je Ukrainie. Czasy dobrych wujków skończyły się i należy twardo zabiegać o własne interesy.

  3. Zgredzik

    W tej chwili kompletnie nie ma znaczenia co się dzieje na Ukrainie, ile kto ma broni, jakie podejmuje działania i jaki jest ich efekt. TO NIE MA ŻADNEGO ZNACZENIA. Wojna na Ukrainie zaczęła się i skończy w Waszyngtonie. W tej chwili rządzi stronnictwo tzw. "demokratów" którzy są niedoscignionymi mistrzami w robieniu na świecie rozpierduchy wojennej. I to oni realizując plan pewnej grupy etnicznej doprowadzili do wojny. Za dwa tygodnie w USA odbędą się wybory mid term które w miażdżący sposób wygrają republikanie, i jako jedną z pierwszych rzeczy odetną administrację Bidena od pieniędzy na wojnę. Albo w ogóle od pieniędzy. Bez amerykańskich pieniędzy nawet nagle oszalały na punkcie miłości do Ukrainy rząd PiS będzie musiał zmienić front. To będzie koniec. I nikogo na świecie nie obchodzi ile tego upadłego państwa weźmie sobie Rosja. Ja myślę, że całe lewobrzeże Dniepru i może jeszcze pozostałą część wybrzeża.

    1. Ajot

      "stronnictwo tzw. "demokratów" którzy są niedoscignionymi mistrzami w robieniu na świecie rozpierduchy wojennej." Obaj prezydenci Bushe byli demokratami? To się porobiło!

    2. Anty 50 C-cali

      A ja myślę, że "banderowskie" tereny MAJĄ ZNACZENIE , dla "oszalałych z miłości" ....rządów Kanady.......Australii (!?) nawet, skoro ten odległy antypod zbiera amunicję 155 mm do haubic, transportery nawet. Opancerzone, "z"dolne do "v"ysiadki ochoty to kozaczenia. CZYTAJ - BYSTREGO SPIEPRZANIA Z PORZUCANIEM T-90M, czy innej Tunguski...W tempie meteora miszcze w robieniu rozpierduchy.....znad Aleppo, wynieśli się Tam gdzie ich miejsce...I nie straszą rajdami bombowców zdolnych do przenoszenia atomu. Trzy razy tygodniowo. Kraju oszalałego z "miłości" gdzie flaga "banderowska" dynda od centrum Nottingham, po 24-tym lutego

  4. TomekLondyn

    Czyli np kolejna fala - np 4-6 milnow uchoccow zimwych do Polski moze wplnac na nasza politke i poparcie? Mysle ze moze. A ogolnie co do ostanich wojen i proxy i nie. Afganistan - okupacja 20 lat, Libia - wojna domowa 10 lat, Syria wojna domowa 10 lat . Irak - niepokoje od 20 lat. Teraz mamy takie wojny ktore tfaja po 10-20 lat i sie nie koncza. Jak wojny 30 letnie , oby nie bylo jak w Sredniweczu wojna 100 letnia. Przklad Libi- styl zycia i bogactow zwklych obwateli sie obizylo prawei o 200%. To samo z Ukraina choc nie byla Bogata. Kto korzsta? Zgadnijcie kto wydobwa libijska rope? iracka?

  5. Valdi

    Przypomnijmy mówiąc wprost 1300 sztuk armatury rakietowej BM 21/27/30 Tornado U oraz Toczka U x100 i Iskander x150 będzie strzelać zimą.😱😱😱😱 To 7:1 przewaga artylerii rakietowej Puenta?

    1. Gregorius6

      Ruskie nie używają toczka U

    2. Ja

      Puenta; Amunicja. Nawet głupie pociski trzeba wyprodukować i dowieść. Omijając po drodze pociski z Himarsów.

    3. Szwejk85/87

      Valdi@ IRIS-T SLM wystarczy ? Może troszkę NASAMS na dokładkę ? Jeśli taka puenta za słaba, to może te nasze nowe nabytki ?

  6. Jaszczur

    Tak jak powiedziałem już kiedyś . Ukraina przeprowadzi pewnie jeszcze jedna ofensywę na Chersoń może na Ługańsk też czy im się uda nie wiem na Ługańsk raczej nie , Chersoń też nie jest przesądzony. Ukraina ma jeszcze 2-3 tygodnie potem nastanie czas patu z powolnymi sukcesami na kierunku Doniecka Ruskich a potem ruskie zaczną znowu zdobywać tereny . System energetyczny Ukrainy padnie do końca listopada. Podejrzewam że w przyszłym roku Ruskie będą w Kijowie i odetną Ukrainę od morza . Dlatego widząc co się dzieje NATO powinno wejść na Ukrainę stanąć i nie puszczać dalej Ruskich jak się świat oswoi że nie jest tak źle że Rosja walczy z NATO to powoli gotować żabę i iść do przodu ale powoli -najgorsze są gwałtowne działania inaczej reagujemy psychicznie. Uważam że jak Ukraina będzie miała zniszczony system energetyczny nie zdoła się obronić niestety . Na Bugu ruskie beda w przyszłym roku pewnie tak obstawiam czy się to sprawdzi zobaczymy .

    1. Anty 50 C-cali

      nie tacy jak TY obstawiali russkich w Kijowie w 3 do 5 dni......w lutym, zimie tego rocznej-----system energetyczny atakowali - cyber Atakami od 2016.....Odwet nigdy nie wykluczony. Jak tajemniczy wybuszek o sile bombki atomowej-----zaobserwowany z us satelity, na trasie jamalsko- europejskiej rury do pchania gazu. Przed , jaszczurze, blitzkrigiem------w Afganistanie

    2. Zgredzik

      Na Bugu to będą tylko jeśli będą chcieli odciąć dostawy idące przez Polskę. Banderowskie tereny Putina nie interesują. On uważa, że z tym problemem niech się męczą inni.

    3. Ajot

      Jak na razie kiepsko ruskim idzie niszczenie ukraińskiej energetyki, bo większość zniszczeń Ukraińcy usuwają po kilku dniach i przywracają produkcję i dystrybucję energii. Chyba ciężko trwale zniszczyć elektrownie węglowe i stacje trafo trafiając je rakietami s-300 i dronami.