Reklama

Technologie

Jak zamaskować wojsko na współczesnym polu walki? [RELACJA]

Rosomak WD
Autor. Maciej Szopa/Defence24

18 maja w budynku biblioteki Akademii Sztuki Wojennej odbyła się konferencja „Współczesne uwarunkowania maskowania” zorganizowana wspólnie przez ASzWoj i Sztab Generalny Wojska Polskiego. Poruszana tematyka była szeroka, nie zamykając się jedynie na tytułowym maskowaniu ale także na środkach wykrywania, działaniach w domenie cyber i dezinformacji.

Reklama

Pierwsze wystąpienie należało do gen bryg. Arkadiusza Szkutnika, który przedstawił podstawowe zadania maskowania w siłach zbrojnych. Są to:

Reklama
  • wprowadzenie w błąd przeciwnika co do rozmieszczenia sił własnych;
  • ukrycie własnych zdolności bojowych i przemysłowych;
  • rozpowszechnianie mylnych informacji;
  • dezinformacja;
  • mylenie środków rozpoznania;
  • osłona własnej elektroniki przez nieprzyjacielskimi środkami walki elektronicznej;
  • i kierowanie przeciwnika na obiekty i kierunki przez nas pożądane.
Reklama

Generał przedstawił też podstawowe dokumenty precyzujące te zagadnienia obecnie w Siłach Zbrojnych RP. Jak można się było dowiedzieć jest ich obecnie dziewięć z czego tylko dwa – Instrukcja Maskowania Wojsk Lądowych oraz Instrukcja Maskowania Sił Powietrznych – zostały wprowadzone w ostatnich latach, odpowiednio w 2013 i 2014 roku. Pozostałe siedem dokumentów datowanych jest na lata 60. i 70. Wszystkie te doktryny są na bieżąco aktualizowane, tak aby wypełniać zalecenia Sojuszu Północnoatlantyckiego. W Sztabie Generalnym trwają też prace nad doktryną zupełnie nową, która zbierze wszystkie dotychczasowe w jeden system.

Czytaj też

Dr. hab. inż. Piotr Dela z Morskiego Centrum Cyberbezpieczeństwa Akademii Marynarki Wojennej rozszerzył termin maskowanie na wszystkie czynności pozwalające zmylić przeciwnika i skupił się na tych elementach, które związane są z cyberbezpieczeństwem. Jak powiedział maskowane powinny być nie tylko infrastruktura krytyczna i zasoby krytyczne, ale także potencjał ludzki. A ten jego zdaniem jest obecnie nie tylko w Polsce nie chroniony, ale wręcz przejrzysty. Wynika to z braku odpowiednich przepisów, kultury m.in. jeśli chodzi o używanie mediów społecznościowej i zwykłej ignorancji. Jako przykłady podał m.in. dostępne w sieci fotografie polskich pilotów samolotów wojskowych (dzisiaj po zdjęciach twarzy algorytmy mogą ustalić wiele informacji nt. człowieka, np. jego przemieszczanie się czy miejsce zamieszkania), dostępne w internecie zdjęcie z uroczystego wręczenia kluczyków do samobieżnych moździerzy Rak, na których breloczkach są imiona i nazwiska dowódców tych wozów, wymienianie na stronach internetowych uczelni wojskowych imion i nazwisk wyróżniających się absolwentów, czy przeprowadzony przez służby prasowe Wojsk OT z wymienionym z imienia i nazwiska operatorem naprowadzania lotniczego (JTAC) opatrzonym - oczywiście - zdjęciem jego twarzy.

Jak podkreślał dr. Dela ujawnione osoby mogą łatwo stać się celem ataku wrogich służb. Ludzi takich można na wiele sposobów szantażować, a w razie gdy nie ulegną szantażowi i nie zaczną współpracować z nieprzyjacielem mogą pojawić się próby ich dyskredytacji a nawet zabójstwa. Warto tu przypomnieć, że żołnierze wielu specjalizacji, jak np. piloci czy operatorzy JTAC, są nieliczni i zredukowanie ich liczby, czyli paraliż zdolności Sił Zbrojnych, jest łatwe, jeżeli wie się gdzie uderzać.

Dr. Dela zwrócił też uwagę na publikowanie danych o trasach swoich tras biegowych przez ćwiczących żołnierzy i oficerów, informacje z przetargów dotyczących infrastruktury krytycznej, geoportale czy konta żołnierzy na mediach społecznościowych. Jego zdaniem trzeba wymusić na żołnierzach rezygnacji z publikowania ich wizerunków i w ten sposób maskować. Dodał też, że trzeba rozważyć maskowanie stanowisk w obiektach zurbanizowanych, a nie w lesie bo jak pokazuje konflikt na Ukrainie rozstawianie stanowisk dowodzenia w lesie ich nie chroni.

Czytaj też

Major Marcin Idziek z 2. pułku inżynieryjnego przedstawił pokrótce filozofię maskowania wojsk w armii amerykańskiej. Jak poinformował, w US Army istnieją trzy rodzaje maskowania. Pierwsze to taktyczne, które dowódca musi uzgadniać każdorazowo z wyższym dowództwem (o dwa szczeble wyżej) tak aby jego maskowanie nie zakłócało planu wyższego dowództwa. Drugie to maskowanie w ramach wsparcia bezpieczeństwa operacji, które jest zawsze oparte na ustalonych standardach, a trzecie to działania dezinformacyjne. Amerykanie przy planowaniu maskowania przede wszystkim ustalają jaki efekt (myślenie przeciwnika) chcą osiągnąć. Planowanie maskowania nie jest dokonywane jednoosobowo a przez osoby z poszczególnych komórek sztabu.

Major Mariusz Dobruchowski z 1. pułku saperów przedstawił zagadnienia dotyczące maskowania w zakresie logistyki. Jako przykład przedstawił wojnę na Ukrainie, gdzie za główne zagrożenie uznał cywilów, którzy publikują fotografie w sieci i brak jest możliwości panowania nad tym. Problemem jest też wyciek informacji od współpracujących z logistyką cywilnych dostawców materiałów i dostaw.  Problem stanowią również oznaczenia materiałów łatwopalnych na cysternach wojskowych czy samochodach przewożących ładunki wybuchowe. Na ich podstawie łatwo można się zorientować co i ile jest przewożone po kraju, a co za tym idzie zorientować się w zamiarach SZ RP.

Trudno jest też zamaskować wielkie centra logistyczne, szczególnie że ich miejsca są często powszechnie znane, rzucają się w oczy z uwagi na swoje gabaryty, albo znajdują się w danym miejscu od lat, a w Polsce nawet od czasów Układu Warszawskiego i potencjalny przeciwnik zwykle zna dokładnie ich rozmieszczenie. Działania maskujące są więc tu bardzo trudne. Rozwiązaniem może być zdaniem maj. Dobruchowskiego lokalizacja centrów logistycznych w pobliżu centrów cywilnych i malowanie samochodów dostawczych na „cywilne" kolory, które lepiej ukryją dostawy towarów.

Czytaj też

Ppłk Hołysz z Kwatery Głównej Sojuszniczych Sił Zbrojnych NATO w Europie przypomniał o ochronie informacji krytycznej (OPSEC) i potrzebie dyscyplinowania żołnierzy ws. nie informowania nt. wielu swoich aktywności za pośrednictwem mediów społecznościowych w szczególności.

Płk dr hab. Krzysztof Wysocki z Akademii Sztuki Wojennej przybliżył kwestie maskowania w Armii Ludowo-Wyzwoleńczej Chińskiej Republiki Ludowej. Jak podkreślił mylenie przeciwnika i maskowanie jest obecne w chińskiej sztuce wojennej od dwóch tysięcy lat, a majstersztykiem w historii najnowszej było skryte podejście chińskich wojsk do granic Korei pod osłoną nocy i lasów i zaskoczenie Amerykanów w wojnie koreańskiej. Chińczycy posiadają obecnie dużo środków maskujących w tym także makiet sprzętu bojowego. Kiedy chińska wyrzutnia przemieszcza się po kraju nigdy nie wiadomo czy przenosi prawdziwy pocisk i czy w ogóle jest to prawdziwa wyrzutnia mobilna czy makieta. Chińczycy stworzyli też np. znacznie więcej podziemnych silosów na pociski balistyczne w centralnej części kraju niż posiadają rakiet. Dzięki temu dokonali rozmnożenia celów z punktu widzenia przeciwnika. Chińczycy dokonują też wielu innych działań niestandardowych, np. ich wozy bojowe, operujące na wybrzeżu cieśniny tajwańskiej były malowane krzykliwymi barwami(nawet na różowo), tak aby pokazać Tajwańczykom swoją liczebność i zniechęcać ich do oporu. Podejście to przypomina trochę to z czasów wojen napoleońskich i wcześniejszych, kiedy armia polowa miała wystraszyć przeciwnika swoim okazałem wyglądem.

Z kolei ppłk dr hab. Marek Depczyński z ASzWoj zaprezentował maskowanie stosowane przez siły zbrojne Federacji Rosyjskiej. W przedstawionym rysie historycznym przekonywał, że podstęp i maskowanie były kluczowe w rosyjskiej sztuce wojennej, od początku jej istnienia. Jako przykład podał zmylenie wojsk tatarskich w bitwie na Kulikowym Polu i kampanie Suworowa w wojnach napoleońskich. Rosjanie skodyfikowali maskowanie i podstęp w swoich opracowaniach dotyczących sztuki wojennej pod koniec XIX wieku,  a w 1927 roku zdefiniowali maskowanie operacyjne. W czasach drugiej wojny światowej ZSRS  zwyciężało w wielu operacjach dzięki zmyleniu przeciwnika co do faktycznego celu swoich działań i rozmieszczenia sił własnych. Płk Depczyński wymienił tu jako przykłady operacje Mars, Uran i oczywiście Bagration. Następnie omówił ewolucje sowieckiego/rosyjskiego maskowania, które w latach 60. z samego maskowania sił własnych przeszło w ukrywanie sił i prowadzenie silnej dezinformacji, a po 2000 roku skupiło się przede wszystkim na ukryciu własnego celu prowadzonej operacji.

Czytaj też

Mgr Izabella Dąbrowska (ASzWoj) przedstawiła sposoby mylenia przeciwnika przy pomocy tzw. zarządzania refleksyjnego, które kieruje myślenie i decyzje przeciwnika na pożądane przez „zarządzającego" tory. Dokładnie tego rodzaju operacja miała zostać zastosowana w Gruzji przeciwko prezydentowi Saakaszwilemu, który został zdiagnozowany jako osobowość histeryczna ze skłonnością do narcyzmu, a następnie prowadzony przez agentów wpływu, którzy wykjorzystując to namówili go do ataku na Abchazję, akurat kiedy nieopodal „ćwiczyła" armia rosyjska.

Z kolei płk Przemysław Ziętalak (ASzWoj) przybliżył kwestię rosyjskich operacji informacyjnych (technicznych i psychologicznych), które mają na celu dywersję ideologiczną w krajach, a następnie doprowadzenie w nich do chaosu. Praktyki te mają zmiękczyć wzięte na cel państwo aż do wprowadzenia w nim rosyjskich porządków.

Dr Mateusz Kuczabski dodał w swoim wystąpieniu, że bronią w maskowaniu jest fake news, ale nie tylko w postaci dezinformacji, ale także parainformowania i kreowania pseudoautorytetów. Współczesne media internetowe umożliwiają łatwe kreowanie tych ostatnich, którzy tworzą swoje „kanały informacyjne" i budują wielkie zasięgi oddziałując na społeczeństwa.

Mgr inż. Agnieszka Jenerowicz i ppor. Kinga Karwowska z Wojskowej Akademi Technicznej dokonały omówienia współczesnych metod rozpoznania obrazowego i wykorzystania cyfrowego przetwarzania obrazu w celu tworzenia maskowania, w tym w domenie cyber.

Czytaj też

Dr inż. Stanisław Lipski z Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie omówił metody wykrywania i co za tym idzie metody i potrzeby jeżeli chodzi o maskowanie bezzałogowych statków latających. Przyznał, że obecnie ze względu na gabaryty, jak i zastosowane materiały BSP są trudne do wykrycia współczesnymi środkami, ale najłatwiej jest je wykryć poprzez emisje elektromagnetyczne powstające przy łączności aparatu latającego z pozostałą częścią systemu. Maskowaniem może być więc tutaj zwiększenie m.in. autonomiczności BSP, ale prace trwają tutaj także nad ograniczaniem skutecznej powierzchni odbicia, redukcja pola akustycznego i pola termicznego.

Czytaj też

Ppłk Andrzej Królikowski (ASzWoj) przedstawił zastosowanie maskowania w operacjach lotniczych na przykładach historycznych. Jak przypomniał Brytyjczycy w 1940 roku ukryli przez Niemcami fakt posiadania zintegrowanego systemu obrony powietrznej, a w 1943 roku w obliczu stworzenia takiego nowoczesnego systemu przez III Rzeszę zdołali oszukać Niemców co do faktycznych celów swoich operacji bombowych poprzez zastosowanie zrzucanych celów pozornych w postaci pasków folii. Z kolei w czasie wojny o Falklandy Brytyjczycy zaskoczyli Argentyńczyków dokonaniem operacji bombowej bombowcami strategicznymi Vulcan na niemożliwym – wydawałoby się - dystansie 6300 km od baz; a w czasie wojny irańsko-irackiej Irakijczycy próbowali atakować żeglugę irańską samolotem bojowym zamaskowanym jako maszyna cywilna (a dokładnie ubojowionym samolotem cywilnym).

Fot. Lubawa S.A.

Marcin Kubica, prezes firmy Lubawa S.A. czyli podmiotu o dużym, doświadczeniu w Polsce jeżeli chodzi o produkcję makiet i elementów maskujących, które są wybierane przez odbiorców na całym świecie przypomniał, że w 2006 roku rozpoczęła się w Polsce produkcja stacjonarnych kamuflaży Berberys chroniących okryty obiekt w szerokim spektrum magnetycznym. Pokrycia te, będące dziełem należącej do Lubawy firmy Miranda, zapewniają ochronę w zakresie UV (pokrycia zimowe), VIS (wizualnym), NIR (noktowizyjnym), TIR (termalnym) i RADAR (dwustronne tłumienie radarowe). Metr kwadratowy waży 0,4 kg, pokrycia są też odporne na działanie ognia, dzięki wykorzystaniu materiałów samogasnących.

Pierwsze Berberysy sprzedały się w 2007 roku, a w 2011 sprzedano pierwszego "zimowego" Berberysa WPM. Liczne dostawy tego kamuflażu miały miejsce szczególnie w ostatnim czasie w latach 2019-2022. Na podstawie – stale rozwijanego – Berberysa stworzono także kamuflaż mobilny, który do tej pory udało się sprzedać w Polsce do Rosomaków dowodzenia (Rosomak WD). Rozwiązanie to zostało jednak sprzedane bez dyfuzorów rozpraszających strumienie spalin. Wynikało to jednak z zamówienia polskiego klienta, co z kolei było pokłosiem obostrzeń w umowie z firmą Patria, licencjonodawcą KTO Rosomak. Nie zgadza się ona na „zmiany konstrukcyjne" w Rosomaku ale jak podkreślił prezes Kubica odpowiednie rozwiązania techniczne Lubawa S.A. stworzyła już dawno i są one w jej ofercie. Miranda posiada obecnie w ofercie praktycznie gotowe pokrycie mobilne dla czołgu Leopard 2A5 i Rosomaków, a jak przekonuje prezes w krótkim czasie jest w stanie stworzyć odpowiednie rozwiązania dla wszystkich typów wozów w SZ RP.

Czytaj też

Lubawa ma też w ofercie maskowania indywidualne, a także indywidualne ekrany maskujące IEM. Z kolei jeżeli chodzi o pozorację firma posiada cały zestaw makiet wozów różnego typu. W przeciwieństwie do makiet rosyjskich czy chińskich są to wyroby nie wymagające stałego nadmuchiwania ich powietrzem. Makiety te imitują udawane pojazdy w wielu spektrach, mają też zabudowane w tym celu specjalne nadajniki radiowe. Prezes Kubica przypomniał, że SZ RP zakupiło już makiety wyrzutni pocisków NSM Morskiej Jednostki Rakietowej, a jego firma jest gotowa dostarczyć makiety T-72, BWP-1 czy KTO Rosomak.

O jakości i dobrym stosunku koszt-efekt wyrobów firmy Lubawa S.A. świadczą jej kontrakty eksportowe. Polskiej firmie udało się sprzedać dwustronne, zróżnicowane pod względem kolorystycznym kamuflaże dla armii indyjskiej, która używa ich w rejonie Himalajów. Firmie udało się też dostarczyć US Army kamuflaże na konkretny teren w ciągu 60 dni między dostarczeniem informacji o charakterystyce terenu a dostawą produktu. Prezes Kubica podkreślił, że Amerykanie nie mogli uwierzyć w możliwość tak sprawnego dostarczenia odpowiedniego kamuflażu i powiedzieli, że Lubawa dzierży wręcz „Święty Graal" jeżeli chodzi o tworzenie kamuflaży. Dzięki jej umiejętnościom niepotrzebne staje się bowiem utrzymywanie tysięcy siatek kamuflażowych „na różne okazje" w magazynach.

Fiński BMP-2 z kamuflażem mobilnym polskiej Lubawy. Fot. Siły zbrojne Finlandii/Youtube

Lubawa dostarczyła też ponad 100 pokryć kamuflujących dla fińskich bwp BMP-2, które w wyniku tego otrzymały w Finlandii wiele mówiące przezwisko „Ghost". Finlandia zakupiła również przenośne lekkie hangary ukrywające znajdujące się w nich samoloty. Polska firma brała także udział w postępowaniu na maskowanie amerykańskich wozów Styker oraz jest w postępowaniu na kamuflaż dla czołgów Challenger 2 i na nowy wielozakresowy kamuflaż dla Bundeswehry.

Obecnie w firmie trwają prace nad nowymi lżejszymi i bardziej regularnymi w budowie wersjami Berberysa. Lubawa tworzy też pełny system maskowania dla systemu Wisła(pierwsze maskowanie systemów Patriot w dziejach) i najprawdopodobniej otrzyma również kontrakt na maskowanie systemów OPL krótkiego zasięgu Narew.

Fot. J. Sabak/Defence24.pl.

Lubawa prowadzi swoje badania wspólnie z dysponującym potężnym zapleczem technicznym i naukowym Wojskowym Instytutem Techniki Inżynieryjnej (WITI) i Akademią Wojsk Ladowych (AWL), który uzupełnia potencjał firmy w tym zakresie. W czasie konferencji ich przedstawiciele nakreślili perspektywy rozwoju kamuflaży w przyszłości. Dr hab. inż. Adam Januszko (AWL) przepowiadał tutaj, że w ciągu 10 lat w Polsce i na świecie powstaną zapewne kamuflaże płynnie przystosowujące się do otaczającego go środowiska, a mgr inż. Wojciech Przybył (WITI) przedstawił pokrótce metody naukowe w Polsce i na świecie stosowane przy tworzeniu nowych kamuflaży.

Reklama

Komentarze (8)

  1. boomer

    W kolumnie pojazdów czy po rozstawieniu w polu wóz dowodzenia potrafi odróżnić nawet totalny pacyfista. Może i nad tym warto popracować? Las anten i brak uzbrojenia wręcz ściągają uwagę dronów czy naziemnych szpiegów.

  2. Greedo

    Ile kosztuje kamuflaż mobilny z Lubawy, a ile kosztują taki Rosomak, Leopard 2 , M120kRak oraz szkolenie i utrzymanie załogi. Od lat wiadomo, że to są niezbędne zakupy tak samo ważne jak buty i kamizelka dla żołnierza. Kiedy będą decyzje, bo 2 tysięcy zestawów w dobrej jakości nikt nie dostarczy z dnia na dzień.

    1. wert

      doucz się: 2016- kontrakt na 27 mln za Berberys w ilości nieujawnionej; 2019- 2 kontrakty łącznie 4700 szt maskowań Berberys

    2. Greedo

      No sprawdź cenę za sztukę z kontraktu dla Finlandii, odejmij od tego już dostarczone kamuflaże dla wozów dowodzenia na podwoziu Rosomak i zobaczysz ile bojowych pojazdów będzie można doposażyć w kamuflaż.podpowiem śmiesznie mało. Zakupy w Lubawie są koniecznie.

    3. wert

      Greedo@ 5750 zakupionych od 2016 to nie jest śmiesznie mało. Mało wiesz

  3. Warto

    Konferencja o kamufluzu, a nic o wyposażeniu osobistym Żołnierza i malowaniu pojazdów, które w WP powinno iść do zmiany, mamy 2 dekadę a barwy z lat 90 XX wieku

  4. Hubert

    Wojna konwencjonalna na Ukrainie pokazuje, że kamufluaż nie odgrywa jakiejś wielkiej roli.

    1. Kosa

      Uśmiałem się :-) Kolega to pewnie śledzi wojenkę na jakiejś grze komputerowej? :-)

    2. Laky

      😂😂😂😂😂😂

    3. Był czas_3 dekady

      Odgrywa, a na początek to każdy pojazd wojskowy powinien być malowany specjalną multispektralną farbą maskującą. Patrz tutaj https://defence24.pl/sily-zbrojne/modernizacja-wojska-polskiego-a-ewolucja-wspolczesnego-pola-walki jakie ma wojsko potrzeby.

  5. xiomy

    Dziś ważniejsze jest to, by maskować ślad termiczny (w podczerwieni).

    1. DIM1

      Oceniając pod kątem sztucznej inteligencji, ślad termiczny jest takim samym obrazem do analizy, jak ślad w paśmie światła widzialnego.

  6. Tytan

    Ruscy kamuflażu nie potrzebują.

  7. mar1

    Co mamy na dzień dzisiejszy w WP ?. Konferencją się nie zamaskujemy..

  8. Tomsi

    Wręcz śmiesznie wygląda tablica rejestracyjna i znak trójkąta na kamuflażu. Skuteczność 100% rozbawienia. Takie "kwiatki" w profesjonalnej armii nie powinny mieć miejsca.

Reklama