Siły zbrojne
Pozoracja i jej rola w walce z amunicją krążącą i dronami
Wojna w Ukrainie pokazała, że odpowiednio wykonane i zastosowane systemy pozoracji mogą drastycznie zmniejszyć straty sił własnych. Problem polega na tym, że pomagające w tym makiety, wabiki i elektroniczne przynęty nie są nadal systemowo wprowadzane do polskich Sił Zbrojnych.
Artykuł sponsorowany
Zawyżone straty strony ukraińskiej, jakie przebijają się w rosyjskich komunikatach, nie wynikają jedynie z typowego przekłamywania rzeczywistości przez propagandę rosyjską, lecz są również wynikiem odpowiednio użytych przez Ukraińców systemów pozoracji. To właśnie dzięki nim Rosjanie sumarycznie mieli zniszczyć ponad 250% wszystkich dostarczonych Ukrainie wyrzutni HIMARS i MLRS. Podobnie nierzeczywisty obraz strat dotyczy ukraińskich czołgów oraz systemów przeciwlotniczych.
Ukraińcy działają tu dwukierunkowo. Z jednej strony skutecznie maskują pozycje właściwego sprzętu wojskowego, a z drugiej budują fałszywe stanowiska bojowe, korzystając z doraźnie tworzonych makiet, jak i z rozwiązań opracowanych przez specjalizujące się w tym firmy. O rozmachu tych działań może świadczyć fakt, że czeska spółka Inflatech Decoy z Děčíny dostarcza miesięcznie na front 35 nadmuchiwanych atrap wyrzutni rakietowych M142 HIMARS i M270 MLRS.
Czytaj też
Te sukcesy systemów pozoracji są o tyle ważne, że Rosjanie uznają tego rodzaju systemy jako cele priorytetowe. Do ich zwalczania wykorzystują więc najnowocześniejsze systemy rozpoznania i uzbrojenia, które w rzeczywistości służą do niszczenia stosunkowo tanich, nadmuchiwanych atrap. Przy czym należy pamiętać, że Ukraińcy nie skupiają się jedynie na ochronie własnych wyrzutni rakiet ziemia-ziemia.
W Internecie publikowane były więc zdjęcia, na których Rosjanie atakowali atrapy radarów, nieruchome czołgi (które najprawdopodobniej rozstawiano, pomimo że były wcześniej spalone lub w stanie uniemożliwiającym naprawę) oraz nieobsadzone żołnierzami, pozorowane stanowiska ogniowe artylerii. Jest to działanie szczególnie skuteczne w odniesieniu do amunicji krążącej. Ich operatorzy mają bowiem mało czasu na przeprowadzenie identyfikacji, w której dodatkowo nie pomaga bardzo słaba jakość optoelektronicznych systemów obserwacji, jakie zastosowano na rosyjskich dronach.
Rosjanie mają tym większe problemy, że Ukraińcy swoje wabiki i atrapy również kamuflują siatkami maskującymi. Nie ma wtedy możliwości określić np. tego, czy znajdujący się pod spodem czołg jest sprawny, czy też został wcześniej spalony. Jedyną różnicą jest to, że ukraińscy żołnierzy specjalnie popełniają pewne błędy w sztuce kamuflażu. W ten sposób ukraińskie fałszywe stanowisko może zostać stosunkowo łatwo wykryte, ale nie może być precyzyjnie zidentyfikowane.
Jak Ukraińcy oszukują Rosjan?
Paradoksem w tej sytuacji jest to, że Rosjanie strzelają do makiet, a nie do realnych celów, ponieważ Ukraińcy stosują w dużej części rosyjską szkołę maskowania ("maskirowki"). Jedyną różnicą jest to, że ukraińskie siły zbrojne mają do dyspozycji zachodnie rozwiązania techniczne. Rosyjskie systemy rozpoznania są więc oszukiwane poprzez cały szereg organizacyjnych i technicznych przedsięwzięć oraz praktycznych działań, których celem jest:
- zmniejszenie widoczności obiektu we wszystkich lub niektórych zakresach częstotliwości (ukrywanie);
- celowa demonstracja specjalnie wydzielonych sił i środków niektórych działań bojowych dowództwa i wojsk (działania demonstracyjne);
- rozpowszechnianie fałszywych informacji o stanie wojsk, uzbrojenia i sprzętu wojskowego oraz planach dowództwa (dezinformacja);
- pełne lub częściowe odtworzenie demaskujących oznak uzbrojenia, techniki wojskowej oraz różnego rodzaju jednostek wojskowych: bojowych, dowodzenia, artyleryjskich, itp. (pozorowanie).
Czytaj też
Dokładne dane na temat tego, jak działają Ukraińcy, by zmylić Rosjan, oczywiście nie są znane. Jednak skuteczność ich "maskirowki" pokazała, że działania mylące są niezbędne, szczególnie gdy naprzeciwko staną rosyjskie systemy uzbrojenia, dodatkowo wykorzystywane na rosyjski sposób. Dlatego tak ważne jest, by wnioski z wojny w Ukrainie wpłynęły również na sposób wyposażania i działania polskich Sił Zbrojnych. Tym bardziej, że istnieje coraz więcej rozwiązań, które pomagają w maskowaniu własnych sił. Co ważne, wiele z nich może być lub już są produkowane w Polsce.
Czytaj też
Techniczne środki pozoracji zmniejszające zagrożenie szczególnie ze strony amunicji krążącej i dronów
Systemy pozoracji, dostępne również dla polskich sił zbrojnych, mogą się różnić w zależności od celu, jaki chce się nimi osiągnąć, a także wydzielonych na to środków finansowych. W przypadku wabików optycznych dostępne są zarówno tańsze i łatwiejsze do rozkładania makiety 2D, jak i bardziej skomplikowane w budowie i użyciu nadmuchiwane makiety 3D .
Makiety 2D pozwalają na tworzenie obrazów "poziomych" (wprowadzających w błąd przede wszystkim systemy rozpoznania kosmicznego i lotniczego dalekiego zasięgu) oraz obrazów "pionowych" (mających mylić żołnierzy zwiadu, załogi pojazdów bojowych, operatorów takiego uzbrojenia jak przeciwpancerne pociski kierowane oraz naziemne systemy rozpoznania optoelektronicznego). Skuteczność tego rodzaju rozwiązań można zwiększyć dodatkowo poprzez płaskie i wolumetryczne elementy, tworzące bardziej realistyczne cienie i zwiększające prawdopodobieństwo oszukania przeciwnika. Przykładem mogą być prace prowadzone na początku XXI w. w Wojskowym Instytucie Techniki Inżynieryjnej nad makietami 2D wybranego sprzętu wojskowego (Humvee) pomalowanego kamuflażem maskującym w zakresie widzialnym. Z powodu braku zainteresowania przez gestora sprzętu wojskowego tego typu sprzętem pozoracyjnym makieta jest obecnie wykorzystywana w WITI do badań certyfikacyjnych farb stosowanych w malowaniu kamuflażowym.
Czytaj też
Kolejnym sposobem na poprawienie skuteczności makiet 2D jest łączenie ich z innymi elementami maskowania, tak by te makiety były widoczne tylko w części, w zależności od kąta, pod jakim jest prowadzona obserwacja. W przypadku układów poziomych mogą to być np. fałszywe umocnienia, nasypy lub zapory. Zaletą tego rodzaju rozwiązań jest ich niski koszt, prostota (montaż w terenie zajmuje nie więcej niż 10 minut) oraz niewielka masa (od 2 do 15 kg).
O skuteczności tego rozwiązania może świadczyć przebieg działań sił NATO w latach 90. Jak się później okazało, zachodni analitycy i piloci w Zatoce Perskiej i na Bałkanach dawali się nabrać, zrzucając bomby na deski i prześcieradła ułożone tak, by wyglądały jak czołgi, a to przy całkowitym pomijaniu pojazdów wojskowych stojących obok płonących opon.
Makiety 3D są bardziej skomplikowane, ale również skuteczniejsze, pozwalając oszukiwać systemy obserwacyjne z o wiele większego zakresu kątów "widzenia" niż w przypadku wabików 2D. Dodatkowo w przypadku nadmuchiwanych wabików 3D istnieje możliwość oszukiwania nie tylko systemów obserwacji wzrokowej, ale również radiolokacyjnej.
W pierwszym przypadku ważne są detale, wielkość i malowanie, ponieważ chodzi o stworzenie fałszywego obrazu u obserwatorów wykorzystujących nawet systemy optoelektroniczne. W drugim przypadku wprowadza się specjalne pokrycia metalizujące i odbijacze radiolokacyjne, które mogą zmylić systemy powietrznego i satelitarnego rozpoznania radarowego. Taka metalizowana konstrukcja może być później przykryta siatką maskującą, co pozwala jednocześnie mylić systemy obserwacji wzrokowej.
Głównym czynnikiem ograniczającym wprowadzanie makiet 3D jest niewątpliwie ich cena, która jednak i tak jest kilkaset razy mniejsza od ochranianego w ten sposób właściwego systemu uzbrojenia. Wabiki przestrzenne są dodatkowo bardziej skomplikowanymi konstrukcjami, przez co są cięższe (najczęściej powyżej 60 kg), muszą być rozkładane przez kilka osób (2-4 ludzi) i w dłuższym czasie (od 3 do 30 minut).
Z drugiej strony, nadmuchiwane makiety są coraz lepsze, nie tylko ze względu na skuteczność w myleniu systemów obserwacji, ale również trwałość i odporność mechaniczną. Standardem jest np. założenie, by wabik można było rozłożyć i złożyć co najmniej 50 razy. Makiety muszą być również łatwe do naprawy w terenie i zachowywać kształt bez względu na warunki atmosferyczne.
Polskie siły zbrojne na początku drogi
Pomimo ewidentnych dowodów na przydatność systemów pozoracji 2D i 3D w starciu z takim przeciwnikiem jak Federacja Rosyjska, polskie siły zbrojne praktycznie nie wykorzystują tego rodzaju rozwiązań. Dowodem na to jest odpowiedź sekretarza stanu w MON Wojciecha Skurkiewicza na interpelację posłanki Anny Siarkowskiej nr 16311 z 2018 roku w sprawie systemów ochrony wojsk własnych. Stwierdził on bowiem, że "Siły Zbrojne RP nie wdrożyły do wykorzystania atrap (celów pozornych) sprzętu wojskowego wymienionego w pierwszym pytaniu interpelacji (za wyjątkiem jednej makiety imitatora Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego, który został zaprojektowany we współpracy z Wojskowym Instytutem Techniki Inżynieryjnej, a wyprodukowany i dostarczony przez LUBAWA SA)".
Niejako pocieszeniem miała być informacja, że "Zarząd Inżynierii Wojskowej Inspektoratu Rodzajów Wojsk Dowództwa Generalnego RSZ, jako gestor sprzętu wojskowego, w ramach Wymagania Operacyjnego pn. System ochrony i obrony rejonu szczebla taktycznego kr. JARZĘBINA-F, zdefiniował potrzebę pozyskania systemu pozorowania, który obejmowałby zbiór elementów biorących udział w budowie (urządzaniu) obiektów (rejonów) pozornych, imitowania działań taktycznych wojsk, imitowania połączeń radiowych, radioliniowych w systemach łączności między stanowiskami dowodzenia szczebla taktycznego i operacyjnego oraz imitowania sieci przewodowych, zasilania na stanowiskach dowodzenia szczebla taktycznego i operacyjnego".
W 2018 r. przyznano również, że Inspektorat Uzbrojenia (obecnie Agencja Uzbrojenia) "nie prowadzi prac rozwojowych w obszarze systemów, dla których nie ma obecnie opracowanych atrap (celów pozornych). Jednocześnie informuję, że sposób pozyskania atrap (celów pozornych) przy tych systemach będzie wynikać z analiz przeprowadzonych w ramach faz analityczno-koncepcyjnych dla danych zadań".
Jedynymi programami, w których od początku myślano na poważnie o środkach pozoracji, były Wisła (przeciwlotnicze zestawy rakietowe średniego zasięgu) i Narew (przeciwlotnicze zestawy rakietowe krótkiego zasięgu). W pierwszym przypadku w trakcie fazy analityczno-koncepcyjnej we współpracy z Wojskowym Instytutem Techniki Inżynieryjnej "zidentyfikowano wymagania dotyczące konieczności pozyskania wraz z zestawem Wisła makiety radaru wielofunkcyjnego i wyrzutni symulujących sprzęt wojskowy w zakresie widzialnym oraz widma termicznego i elektromagnetycznego". Z kolei w drugim "zdefiniowano wymagania związane z potrzebą pozyskania makiet radarów oraz kabin kierowania walką".
Czytaj też
Dostawy systemów wielozakresowych pozoracji i kamuflażu dla programu Wisła realizuje obecnie konsorcjum spółek LUBAWA SA i Miranda Sp. z o.o. oraz Wojskowego Instytutu Techniki Inżynieryjnej. Co istotne, podmioty tworzące to konsorcjum współpracują na co dzień strategicznie w ramach centrum naukowo-przemysłowego pn. Centrum Maskowania. W zakresie programu Narew trwają obecnie rozmowy pomiędzy liderem programu, tj. PGZ SA, a ww. Centrum Maskowania.
Samo pozyskanie atrap (celów pozornych) zgodnie z Wymaganiami Operacyjnymi JARZĘBINA-F ma być realizowane "z uwzględnieniem ustalonych priorytetów oraz zapotrzebowania SZ RP". Po pięciu latach od tych zapowiedzi nie zakończyło się to jednak spektakularnymi zakupami.
Tymczasem maskowanie w Siłach Zbrojnych RP nie jest niczym nowym. Zgodnie z oficjalnymi założeniami ma ono doprowadzić do:
- wprowadzenia w błąd przeciwnika co do rozmieszczenia sił własnych;
- ukrycia własnych zdolności bojowych i przemysłowych;
- rozpowszechniania mylnych informacji;
- dezinformacji;
- mylenia środków rozpoznania;
- osłony własnej elektroniki przez nieprzyjacielskimi środkami walki elektronicznej;
- i kierowania przeciwnika na obiekty i kierunki przez nas pożądane.
Dodatkowo w Siłach Zbrojnych RP obowiązuje aż dziewięć dokumentów precyzujących sposób prowadzenia maskowania. Jednak siedem z nich powstało w latach 60. i 70., a tylko dwa zostały wprowadzone w 2013 (Instrukcja Maskowania Wojsk Lądowych) i 2014 r. (Instrukcja Maskowania Sił Powietrznych).
Polski przemysł może wesprzeć Siły Zbrojne RP
Sprawa jest o tyle dziwna, że atrapy sprzętu (dmuchane, drewniane lub płócienne) są stosowane skutecznie od wielu lat (także w obu wojnach światowych). Dzięki temu można nie tylko ochronić własny sprzęt, ale również symulować pozycje nieistniejących jednostek, myląc przeciwnika co do własnych zamiarów i liczebności. Można do tego stosować doraźne środki (budowane np. przez saperów), ale o wiele skuteczniejsze są rozwiązania opracowane w ramach specjalnych prac analityczno-badawczych.
Co ważne, te specjalistyczne rozwiązania mogą być dostarczone przez polski przemysł, w tym nawet te najbardziej skomplikowane, związane z dostarczeniem wabików radioelektronicznych. W tej dziedzinie polski producent radarów PIT-Radwar opracował dostarczane razem z radarami specjalne "decoye"(ang. wabik, cel pozorowany), czyli dodatkowe, zewnętrzne układy nadawcze holowane w specjalnej przyczepie, których zadaniem jest zmylenie pocisków naprowadzanych na promieniowanie radarowe.
Polski przemysł zapewnia także dostawę makiet 3D opracowanych w Wojskowym Instytucie Techniki Inżynieryjnej, jak makiety wozu piechoty BWP-1, czołgu T-72 czy samochodu Star 266 – Sarna.
Co istotne, wspomniane wcześniej Centrum Maskowania utworzone przez LUBAWA SA , Miranda Sp. z o.o. oraz Wojskowy Instytut Techniki Inżynieryjnej stanowi unikatowy w skali europejskiej przykład efektywnej współpracy nauki i przemysłu w strategicznej dziedzinie obronności, jaką stanowi maskowanie operacyjne. Dowodem na znaczenie tego obszaru była chociażby zeszłoroczna Konferencja organizowana na Akademii Sztuki Wojennej pt. "Współczesne uwarunkowania maskowania", w której członkowie ww. Centrum wzięli czynny udział. Centrum Maskowania inicjuje i przeprowadza rozliczne projekty dotyczące maskowania operacyjnego, a do jego niewątpliwych sukcesów można zaliczyć opracowanie i wdrożenie do produkcji i dostaw systemów multispektralnego kamuflażu statycznego i mobilnego (używane nie tylko przez SZ RP, ale także przez armie NATO, w tym U.S. Army), jak również systemy makiet wielozakresowych, systemy kamuflażu indywidualnego oraz innowacyjne systemy skrytego maskowania statków powietrznych.
Kompetencje Centrum Maskowania, w tym posiadane zaplecze laborotoryjne w postaci m.in. komór bezechowych, radarów, kamer termowizyjnych, kamer hiperspektralnych, spektrofotometrów, poligonów doświadczalnych, a także nowoczesnych zakładów produkcyjnych skupiających całość produkcji na terenie Polski, umożliwiają projektowanie i tworzenie dowolnych typów systemów pozoracyjnych. Są one na tyle zaawansowane, że posiadają np. elementy podwozia oraz instalacje grzewcze symulujące rozgrzany silnik. W ramach tych systemów stosuje się najnowsze osiągnięcia techniki, w tym nanotechnologię. Jednak trzeba pamiętać, że skuteczność tego rodzaju rozwiązań jest tym większa, im więcej wprowadzi się ich do Sił Zbrojnych.
Artykuł sponsorowany