Siły zbrojne
Rosyjska „maskirowka” ważna, ale nie priorytetowa
Proces wprowadzanie makiet sprzętu wojskowego do rosyjskich sil zbrojnych w ramach „maskirowki” (maskowania) wyraźnie zwolnił. Na zakup atrap ukrywających rzeczywiste pozycje czołgów, rakiet i samolotów myśliwskich rosyjskie ministerstwo obrony zaplanowało bowiem w tym roku jedynie 48 milionów rubli.
Rosyjskie ministerstwo obrony oficjalnie kontynuuje proces wyposażania swoich sił zbrojnych w atrapy systemów uzbrojenia, które mają za cel „wprowadzić w błąd tych, którzy nadmiernie śledzą wszystko, co dzieje się w rosyjskiej armii i garnizonach marynarki wojennej, wykorzystując do tego m.in. środki rozpoznania powietrznego i kosmicznego”. Zadanie, którym wcześniej chwalono się w oficjalnych komunikatach obecnie nie jest już jednak traktowane jako priorytetowe.
Ze strony oficjalnych zamówień publicznych wynika bowiem, że planuje się zakup pneumatycznych modeli czołgów, myśliwców i systemów rakietowych jedynie za ponad 48 milionów rubli (około 2,5 mln zł). Według rosyjskich dziennikarzy, z zamówienia wynika, że Minoborona planuje pozyskanie atrap czołgu T-72, myśliwca Su-27, myśliwców przechwytujących MiG-31, zestawu rakietowego „Iskander-M” oraz rakietowego zestawu przeciwlotniczego „Buk” .
Biorąc jednak pod uwagę wyznaczony na ten cel budżet, rosyjskie ministerstwo obrony będzie mogło zakupić jedynie pojedyncze sztuki poszczególnych makiet uzbrojenia. Nadmuchiwane modele samolotów mogą być bowiem wycenione przez producenta nawet na 11 mln rubli (0,58 mln zł), modele systemów rakietowych na do 9 mln rubli (0,47 mln zł) a standardowe atrapy czołgu T-72 na 5,6 mln rubli (0,3 mln zł). Przy czym kupno bardziej wiarygodnej atrapy pojazdu opancerzonego może być droższe o kolejne 3,3 mln rubli (0,17 mln zł).
W czasie wieloletnich prac badawczych Rosjanie opanowali bowiem nie tylko wizualny sposób odwzorowania danego systemu uzbrojenia za pomocą nadmuchiwanej makiety, ale również potrafią zasymulować jego właściwości fizyczne. Zamiast zwykłych materiałów gumowanych stosuje się więc materiały metalizowane, które odbijają promieniowanie radarowe, tak jak standardowe samoloty i pojazdy.
Dodatkowo istnieje również możliwość odtworzenia obrazu termicznego instalując źródła promieniowania termicznego w miejscach, gdzie w realnych systemach znajduje się silnik lub agregat. Większość makiet jest więc pokryta hermetyczną nadmuchiwaną powłoką z ramą, która zawiera dodatkowo symulatory termiczne i radarowe, zasilacz, wentylator oraz inne potrzebne wyposażenie. Dodatkowym utrudnieniem jest założenie, że każdy model pneumatyczny może ważyć od 30 do maksymalnie 100 kg. To jednak kosztuje i dlatego pieniądze wyznaczone przez ministerstwo obrony na zakup makiet mogą wystarczyć na dwa egzemplarze atrap planowanych do zasymulowania typów samolotów, czołgu i systemów rakietowych.
Przypuszcza się więc, że nie chodzi o zaspokojenie potrzeb własnych sił zbrojnych ale bardziej o pomoc zakładom specjalizującym się w tego rodzaju produkcji i badaniach. Bez zamówień wojskowych w takich firmach jak „tajna” spółka ZAO NPP „Rusbał” (mająca swoją siedzibę w Chotkowie pod Moskwą) może bowiem zmienić profil swojej produkcji i zająć się tylko tym, co przynosi jej stały dochód: balonami na gorące powietrze, oraz nadmuchiwanymi „poduszkami” i zjeżdżalniami ewakuacyjnymi, trampolinami oraz reklamami.
Strata będzie duża, ponieważ dział produkcji specjalnej tych zakładów opracował od początku swojego istnienia w 1996 roku ponad osiemdziesiąt rożnego rodzaju makiet oraz ponad dziesięć systemów maskujących. Rosyjska armia ma więc teraz możliwość wyboru pomiędzy tańszymi i łatwiejszymi do rozkładania makietami 2D i 2D+, jak i bardziej skomplikowanymi w użyciu nadmuchiwanymi makietami 3D. Jeżeli zamówienia obronne dotyczą tylko pięciu takich rozwiązań to znaczy, że środki wyłożone na badania w firmie „Rusbał” się na pewno nie zwrócą.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie