Siły zbrojne
Europa bez wozów zabezpieczenia technicznego? Potrzeba "świeżej stali" [ANALIZA]
Wozy zabezpieczenia technicznego (WZT) nie są tak przyciągającym uwagę typem ciężkiej techniki wojskowej, jak choćby czołgi, armatohaubice samobieżne czy bojowe wozy piechoty. Jest to jednak kluczowy rodzaj pojazdów specjalistycznych, bez których straty ponoszone przez każdą armię znacząco rosną, a zyski w postaci zdobycznego sprzętu istotnie spadają.
Wojna na Ukrainie stała się niejako czarną dziurą, która od lutego ubiegłego roku stale "wsysa" wozy zabezpieczenia technicznego wszelkiej maści od państw sojuszniczych. Z racji na często trudny teren, w jakich prowadzone są działania wojenne, pomoc tych pojazdów jest niezbędna, aby holować uszkodzone lub porzucone transportery opancerzone, a co dopiero czołgi czy artylerię samobieżną. Co więcej, dzięki WZT Ukraińcy mogą przejmować pojazdy pozostawione przez Rosjan po ugrzęźnięciu lub ucieczce załogi. Tym samym straty ogólne są częściowo uzupełniane przez pojazdy pozyskane dzięki działaniom wozów zabezpieczenia technicznego. Nawet ciężko uszkodzony lub zniszczony wóz odholowany na tyły może stać się cennym rezerwuarem części zamiennych.
Czytaj też
Cenne "wuzetki"
Niestety, armia ukraińska zmagają się także tutaj z niedoborem pojazdów, koniecznych do operowania na frocie oraz na jego zapleczu. Powoduje to, że zamiast nich często stosowane są choćby czołgi. Braki te próbuje się uzupełnić także poprzez chałupnicze przerabianie części zdobytych wozów, np. rosyjskich T-62, na improwizowane WZT, o czym pisałem na łamach Defence24.pl w ostatnich miesiącach. Niestety, tego typu działania to zaledwie kropla w morzu potrzeb, które ze względu na prowadzoną obecnie ofensywę, są jeszcze większe.
Czytaj też
Wraz z zachodnią ciężką techniką wojskową na Ukrainę przekazywane są także wozy zabezpieczenia technicznego, które wspierają działania na polu bitwy. W Europie jednym z dominujących typów WZT były wspomniane Bergepanzery 2 oraz ich następcy, w tym WZT Wisent 1. Z czasem zostały zastąpione nowszymi Bergepanzerami 3, co pozwoliło na wycofanie ich z linii. To właśnie te wozy zabezpieczenia technicznego oparte o podwoziu czołgu Leopard 1 stały się pierwszym i chyba najliczniej przekazywanym typem WZT dla Ukrainy. Było to ułatwione z wielu względów, a zwłaszcza z racji tego, że był to już schodzący typ pojazdów wsparcia w armiach wielu krajów Europy i nie tylko. Przekładało się to na ich masowe rozdawnictwo lub sprzedawanie po mocno zaniżonej cenie do innych krajów, często w ramach większych pakietów. Innym kierunkiem dla tych wozów była sprzedaż do firm prywatnych lub państwowych zajmujących się obrotem sprzętem powojskowym.
Czytaj też
Popularne Bregenpanzery 2
Bardzo chętnie skupowały one Bergepanzery 2, niekiedy podejmując się ich modernizacji do standardu Winsent 1. Zwiększało to możliwości pojazdu oraz szansę na ich sprzedaż z zyskiem. Teraz Ukraina, a raczej państwa sponsorujące dla niej zakupy, stają się głównym klientem tych firm. Wróćmy do samego pojazdu, początkowo był on przeznaczony m.in. do wspierania zestawów przeciwlotniczych Gepard, jednak z racji na osiągi Bergepanzery 2 mogły być wykorzystywane także do zabezpieczania działań czołgów radzieckiej proweniencji, choćby T-64 i T-72, które są mniejsze i lżejsze niż ich zachodnie odpowiedniki. Problemy pojawiały się w przypadku zabezpieczenia działań cięższych pojazdów, jak armatohaubice PzH 2000 czy AHS Krab, których masa była znacznie większa. Konieczne wtedy było posiłkowanie się pomocą dwóch pojazdów wsparcia technicznego.
Czytaj też
Gdy zapowiedziano przekazanie na Ukrainę znacznie cięższych niż dotychczas czołgów podstawowych, w tym Leopardów 2, M1 Abrams czy Challenger 2, konieczne było także oddelegowanie do nich mocniejszych WZT o większych możliwościach niż Bergepanzery 2. Tym samym wraz z pakietami pomocy wojskowej pojechały cięższe WZT w postaci M88A2 Hercules, Bergepanzera 3 Büffel, czy Challenger ARRV. Jednak łączna liczba przekazanych wspomnianych pojazdów to raptem 12 wozów, zatem strata choćby jednego (zapewne już miała miejsce), będzie bolesna. Przykładowo lżejszych WZT wraz z pojazdami inżynieryjnymi mogącymi pełnić taką funkcję dostarczono/będzie dostarczonych łącznie ponad 60 sztuk. Konieczne będzie dostarczenie kolejnych, jeżeli Ukraińcy mają mieć realną szansę na większy procentowy odzysk pojazdów własnych oraz zdobytych.
Czytaj też
Kurczące się zapasy "wuzetek"
Jednak masowe przekazywanie przez kraje europejskie wozów zabezpieczenia technicznego oznacza zanikanie rezerw tych pojazdów na czas W. Co więcej, kraje takie jak Kanada czy Niemcy przekazują także nowsze wozy zabezpieczenia technicznego. Będzie to oznaczało powiększanie luki w wielu armiach, jeżeli chodzi o ten rodzaj pojazdów wsparcia. Uzupełnienia będą więc konieczne. Tworzy to okazję na poważny zysk dla zakładów posiadających zdolności do produkcji tego typu pojazdów, zważywszy na perspektywę zwiększania wydatków na obronność przez wiele krajów. Zatem kto (i co) może wypełnić tę niszę? Opcja w postaci modernizacji zmagazynowanych Bergepanzerów 2 raczej nie wchodzi w grę z racji na ograniczenia tej konstrukcji pod względem zabezpieczania cięższych typów czołgów podstawowych. Zatem konieczne będzie rozkręcenie produkcji pojazdów już istniejących (Bergepanzer 3), opracowanie nowych (choćby postulowany WZT na bazie K2) lub postawienie na zwiększenie mocy produkcyjnych w fabrykach wozów, które w niedalekiej przyszłości mają zostać wdrożone (M88A3).
Czytaj też
W przypadku WZT opartych o niemieckie czołgi Leopard 2 jak Bergepanzer 3 lub Wisent 2 sytuacja wydaje się dość perspektywiczna z racji na posiadanie dalej dużych zapasów podwozi tych pojazdów w niemieckim przemyśle. Mowa tutaj przynajmniej o kilkudziesięciu kadłubach po wersji A4, które nie nadawały się do modernizacji i zlecono produkcję nowych pod cięższe warianty tego czołgu. Co więcej, możliwe, że obecnie użytkowane Leopardy 2A4/A5 będą podczas procesu modernizacji wymagały wymiany kadłubów zatem powstanie kolejne kilkadziesiąt "baz" pod wersje specjalistyczne. W związku z planami kolejnych krajów dotyczących zakupów Leopardów 2A7/A8 konieczne będzie zwiększenie mocy produkcyjnych zakładów produkujących ich kadłuby. W przypadku odpowiedniej ilości zamówionych czołgów, może się okazać że tańsze będzie tworzenie WZT na bazie nowych podwozi, a nie skorup, które długo leżały w magazynach lub "pod chmurką".
Czytaj też
Jakie nowe WZT?
W przypadku opracowania nowych wozów zabezpieczenia technicznego obecnie najbardziej realny wydaje się ten bazujący na południowokoreańskich czołgach K2 Black Panther, w czym Polska może mieć swój olbrzymi udział. Konieczne tutaj będzie wykorzystanie lat doświadczeń naszych ośrodków przemysłowych przy opracowywaniu wersji specjalistycznych na bazie T-72. Było by to tym bardziej zasadne, gdyby ruszyła produkcja w naszym kraju tych czołgów, jednak kwestia ta dalej jest odległa pod względem konkretów. Jednak nawet w przypadku podpisania umowy na dostawy K2PL, spora część wozów może powstawać dalej w Korei, która zresztą ma zwiększyć moce produkcyjne własnej linii K2. Wdrożenie jednak WZT na bazie K2 będzie dla nas kluczowe, jeżeli przystaniemy na zakup K2PL. Co więcej, będzie trzeba zastąpić używane obecnie WZT-2/3, a w przyszłości również Bergepanzery 2 więc luka u nas będzie tylko rosnąć. Z drugiej strony można spojrzeć na przeciwległy kierunek i spróbować opracować wóz zabezpieczenia technicznego na bazie Abramsa, który to będzie bliższy konstrukcyjnie (jeżeli patrzeć na dotychczasowe preferencje w WP) Bergepanzerom, Wisentom itd. zatem bardziej popularnego kierunku w kwestii konstruowania tego typu pojazdów.
Czytaj też
Jak zatem kreuje się sytuacja trzeciej drogi wymienionej w tej analizie? W najbliższych latach zostaną wprowadzone do służby nowe warianty dobrze znanych M88 Hercules, jednak można spodziewać się priorytetu dla nich w postaci US Army, która będzie potrzebować znacznej liczby tych pojazdów w celu odpowiedniego zabezpieczenia najnowszych wersji Abramsa. W dalszej kolejności pojawią się zapewne państwa użytkujące M1, zatem ich nabycie w najbliższych latach może być problematyczne. Z racji na duże zmiany, jakie zajdą w najnowszej wersji względem wariantu A2, możliwe są rezygnacje przez dotychczasowych użytkowników z modernizacji starszych wersji ze względów finansowych. Otworzy to wtedy furtkę dla państw szukających budżetowego WZT.
Ścieżką odrębną i dostosowaną jedynie do lżejszych pojazdów, jak kołowe transportery opancerzone czy kołowe systemy artyleryjskie jest oparcie wozu zabezpieczenia technicznego również o trakcję kołową. Sytuacja w tej kwestii wygląda znacznie lepiej na rynku, z wielu kwestii. Po pierwsze, pojazdy te zazwyczaj są opierane o szeroko dostępne samochody ciężarowe, zatem nie ma problemu z ich dostępnością, a z racji na prawo skali cena jest bardzo atrakcyjna. Po drugie, ich liczba przekazana na Ukrainę to zaledwie niewielki procent ogólnie wysyłanych tam WZT. Po trzecie, ich cena jest znacznie niższa względem rozwiązań opartych o podwozia gąsienicowe (często czołgowe), zatem niektóre kraje mogą decydować się na zakup większej ilości WZT dzięki temu. Dochodzimy jednak tutaj do ich kluczowej wady, nie są one tak uniwersalne, jak ciężkie wozy zabezpieczenia technicznego. Niemniej i tutaj można spodziewać się większego zainteresowania wielu państw, które zdecydują się np. na kupno KTO do jednostek, które wcześniej użytkowały gąsienicowe transportery lub lżejsze bojowe wozy piechoty.
Czytaj też
Podsumowując, wojna na Ukrainie najpewniej "wyciągnie" większość zapasów wozów zabezpieczenia technicznego, jakie miała Europa ulokowane w swoich armiach i przemyśle. Oznacza to, nie tylko masowe kupowanie czołgów, bojowych wozów piechoty czy artylerii, ale może także wozów zabezpieczenia technicznego (oczywiście w odpowiedniej do poprzednich proporcji). Oby udało się w tym wszystkim rozwiązać kwestię ich niedoborów przede wszystkim w Wojsku Polskim, które od dawna poszukiwało nowego typu wozu zabezpieczenia technicznego, czego efektem był program Kajman (końcowo anulowany). Przyszłość może być także szansą dla polskiego przemysłu zbrojeniowego, który może sporo zyskać, jeżeli tylko podejmie rękawice.
Orthodoks
I pomyśleć że jeszcze kiedyś produkowaliśmy, a nawet eksportowaliśmy setki WZT. Jasne, były to wozy na bazie teciaków, ale opracowany osprzęt pewnie nadawałby się do adaptacji na inne podwozia.
MiP
Kiedyś to i robiliśmy Iskry,później braliśmy się za Irydę dzisiaj z tego nie zostało nic,dzisiaj wszystko jest z amerykańsko-koreańskiej półki.Sami rozwijamy jedynie Pioruna a cała reszta upadła
kukurydza
Ale poso polacken fabriki, lotniska, kiedy już są fabriki i lotniska w Deutschland?
Darek S.
W Polsce, ba w całej Europie nie ma już nawet żadnej fabryki butów ( oprócz manufaktur). Polska straciła kompetencje w produkcji nawet zapałek. Jak Chiny wstrzymają export cała Europa będzie chodzić boso, a Polacy krzesiwem będą przypalać skręty.
Prezes Polski
A pod ten tysiąc K2 są planowane jakieś wzt? Koreańczycy mają własny pojazd, ale sądzę, że akurat tego typu sprzęt nie przerasta naszych skromnych możliwości. A potrzeba byłoby pewnie ok. 80-100 szt.
xdx
Korea ma systemy z Niemiec tyle że na własnym podwoziu. Nie ma co wymyślać , podwozia znaleźć i zakupić z FFG ze 150 wyposażeń. W Polsce nikt nie produkuje czegoś o podobnych możliwościach jeśli chodzi o dźwigi czy wyciągarki.
xdx
Kupić jak wszyscy w FFG wyposażenie i zamontować na podwoziu jakie jest dostępne. Jest taka możliwość.