Reklama

Siły zbrojne

Okręty podwodne nie na pomniki, ale do Marynarki Wojennej

Czy "Orka" zmienia się w “Gwiazdę Śmierci”?

Coraz więcej wskazuje na to, że w przypadku programu „Orka” zaczyna się niebezpieczne potęgowanie wcześniej przygotowywanych wymagań. W ten sposób z okrętów podwodnych, które w pierwszej kolejności miały być przygotowane do działania na Bałtyku, zaczynają się robić o wiele droższe i mało przydatne na tym akwenie okręty oceaniczne, nawet z dopuszczeniem napędu atomowego.

Reklama

Wojna na Ukrainie

Reklama

O ile samo zadeklarowanie przez Ministra Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka uruchomienia programu "Orka" nikogo nie zaskoczyło, to już opis tego, co ma w ramach tego programu zostać pozyskane mógł budzić zdziwienie. Z wypowiedzi ministra i późniejszych wyjaśnień udzielonych przez rzecznika prasowego Agencji Uzbrojenia może bowiem wynikać, że teraz Polska potrzebuje oceanicznych okrętów podwodnych, i to nawet z napędem atomowym.

Minister Błaszczak stwierdził bowiem: "chcemy, żeby nasze okręty podwodne charakteryzowała długotrwałość realizowanych misji oraz wysoka pojemność w zakresie przenoszonych środków bojowych" (co jeszcze nie było alarmujące) oraz że "w ostatnich miesiącach z uwagą obserwowaliśmy projekt pozyskania nowych okrętów podwodnych przez Australię, gdzie dostrzegamy niewątpliwe korzyści analizując przyjęte przez ten kraj rozwiązania" (co od razu wzbudziło zaniepokojenie).

Reklama

Czytaj też

Minister użył tutaj słowa "przyjęte", a to oznacza, że nie wskazał na wybrany wcześniej i zarzucony przez australijską marynarkę wojenną projekt konwencjonalnego okrętu podwodnego Shortfin Barracuda, ale wybraną później przez Australijczyków opcję "atomową", a więc brytyjsko-amerykańskie okręty podwodne pozyskane od Amerykanów i zbudowane z Brytyjczykami w ramach porozumienia AUKUS (Australia, UK i US).

Czytaj też

Potwierdził to również rzecznik Agencji Uzbrojenia ppłk Krzysztof Płatek, który w wypowiedzi dla PAP wyjaśnił: "W grę wchodzą najnowsze rozwiązania z zakresu systemów AIP dla systemów konwencjonalnych. Niemniej nigdy nie można wykluczyć rozwiązań w zakresie napędów jądrowych, ponieważ taka technologia zapewnia pełne zdolności oceaniczne. Ta sprawa będzie kwestią otwartą i będzie związana z możliwościami finansowymi oraz ostatecznie określonymi wymaganiami Marynarki Wojennej RP".

Czytaj też

Potęgowanie wymagań na okręty podwodne

Zmiany w wymaganiach podczas zakupu systemów uzbrojenia nie powinny nikogo dziwić, gdy wynikają ze zmieniającej się sytuacji geopolitycznej lub poprawiającej się sytuacji finansowej. Gorzej, gdy następuje to, by w jakiś sposób zatrzeć złe wrażenie, jakie pozostawiają np. opóźnienia w programach, czy też błędy popełnione w trakcie ich realizacji. Niedopuszczalne powinno być bowiem tłumaczenie, że "owszem, nie kupiliśmy wcześniej okrętów podwodnych, ale za to teraz kupimy okręty podwodne z napędem atomowym, dodatkowo większe".

Teoretycznie rzeczywiście otrzyma się w ten sposób jednostki pływające o większych możliwościach bojowych, jednak to wcale nie oznacza, że będą one optymalne w polskich uwarunkowaniach geopolitycznych. Dobrze jest bowiem, by "Orki" mogły operować na Atlantyku, jednak najważniejsze jest, by mogły one również działać na Bałtyku. Tymczasem doświadczenie pokazuje, że o ile "bałtyckie" okręty podwodne pływały bez problemu na oceanach, to duże, oceaniczne okręty podwodne na Morzu Bałtyckim są praktycznie bezużyteczne.

"Rozważając czysto teoretycznie – okręt podwodny z napędem atomowym ma możliwość działania na Bałtyku w czasie wojny. Ale z praktycznego punktu widzenia - użycie OOP z napędem atomowym na Bałtyku nie ma sensu. Okręty te są optymalizowane do działań na wodach otwartych; ich większe (porównując do OOP z napędem konwencjonalnym) gabaryty, mniejsza manewrowość, wyższa szumność powodują, że do realizacji zadań na Bałtyku zdecydowanie lepiej przystosowane są OOP z napędem konwencjonalnym. Ogromnych możliwości OOP z napędem atomowym na Bałtyku nie wykorzystamy, a ryzyko wykrycia i zniszczenia tak wartościowego i drogiego środka walki będzie wysokie".
Kontradmirał w stanie spoczynku Mirosław Mordel, Inspektor MW od 2016 do 2019 roku (wcześniej m.in. dowódca OP ORP Dzik)

Czytaj też

Dowodem na to może być szwedzka jednostka HSwMS Gotland typu A19, o wyporności w zanurzeniu 1600 ton. Szwecja zgodziła się na wypożyczenie w 2005 roku tego stosunkowo niedużego okrętu podwodnego do Stanów Zjednoczonych do szkolenia amerykańskich sił ZOP (zwalczania okrętów podwodnych). Współpraca okazała się tak korzystna, że umowę przedłużono o rok i ostatecznie Szwedzi wrócili z San Diego na Bałtyk dopiero w lipcu 2007 r.

Szczegółowe dane na temat zadań realizowanych przez Szwedów w Stanach Zjednoczonych nie są znane, ale wiadomo na pewno, że HSwMS Gotland w czasie jednego z ćwiczeń na Pacyfiku przedarł się przez zespół ochrony, po czym niezauważony sfotografował przez peryskop lotniskowiec USS Ronald Reagan (co w manewrach morskich jest dowodem na przeprowadzenie skutecznego ataku). Okazało się więc, że niewielkie okręty podwodne są w stanie skutecznie działać na oceanie nawet przeciwko tak nowoczesnym siłom jak US Navy.

„Bałtycki” okręt podwodny HSwMS  „Gotland” typu A19 może bez problemu operować na Atlantyku
„Bałtycki” okręt podwodny HSwMS „Gotland” typu A19 może bez problemu operować na Atlantyku
Autor. Amanda S. Kitchner/US Navy

W odwrotną stronę to już tak nie działa. Zachodnie atomowe okręty podwodne nigdy bowiem nie wpłynęły na Bałtyk. Z kolei ich rosyjskie odpowiedniki kilkakrotnie wysyłano na ten akwen, jednak nie do wykonywania zadań operacyjnych, ale w celach propagandowych. Tak było np. w 2020 r., gdy na Bałtyk wpłynął atomowy uderzeniowy okręt podwodny Wiepr projektu 971 typu Szczuka-B (według NATO typu Akula) o wyporności podwodnej 13 390 ton, uderzeniowy krążownik podwodny Orioł projektu 949A typu Antiej (według NATO typu Oscar) o wyporności podwodnej 23 900 ton oraz strategiczny nosiciel rakiet balistycznych nowej generacji Kniaź Władimir projektu 955A typu Boriej-A o wyporności podwodnej 24 000 ton.

Czytaj też

Zostały one jednak tam wysłane tylko po to, by wziąć udział w paradzie z okazji święta rosyjskiej marynarki wojennej, a później bardzo szybko opuściły Morze Bałtyckie. Na morzu tym pozostały natomiast szwedzkie i niemieckie okręty podwodne o wcale nie mniejszych możliwościach, mające m.in. napęd niezależny od powietrza (AIP, z ang. "Air-Independent Propulsion"). Napęd ten ma takie możliwości, że niemiecki okręty podwodny typu 212 mógł na nim w zanurzeniu przepłynąć wszerz cały Atlantyk.

Jedyny polski okręt podwodny ORP „Orzeł” nie zapewni już kadr dla przyszłych okrętów podwodnych
Jedyny polski okręt podwodny ORP „Orzeł” nie zapewni już kadr dla przyszłych okrętów podwodnych
Autor. M.Dura

"Nie złapanie, ale gonienie króliczka"

Decyzja o rozpoczęciu programu „Orka" mogłaby być czystą formalnością i w kilka miesięcy zakończyć się podpisaniem kontraktu. Wszystkie dokumenty są bowiem już przygotowane, a trzy przemysłowe podmioty zagraniczne (tkMS, Saab i Naval Group), które wcześniej uznano za najbardziej wiarygodne, podtrzymywały swoją gotowość do współdziałania w budowie okrętów podwodnych dla polskiej Marynarki Wojennej.

Teraz jednak nagle okazało się, że poprzednie przygotowania do programu Orka nie były wystarczające. Agencja Uzbrojenia wskazuje bowiem, że "kwestią otwartą" jest nawet tak generalne wymaganie, jak napęd zastosowany na polskich okrętach podwodnych. Mówi się dodatkowo o tworzeniu "ostatecznie określonych wymagań Marynarki Wojennej RP". A to oznacza, że to, co wcześniej wykorzystywano, nie było "ostateczne". Takie podejście oznacza dalsze przesuwanie w czasie tego, do czego już byliśmy gotowi i co uznawano za priorytet, a więc wprowadzenia nowej generacji okrętów podwodnych.

W tym wszystkim niepokoi łatwość, z jaką zmienia się najważniejsze wymagania taktyczno-techniczne na okręty podwodne. Dokumenty przetargowe wytwarzane w czasie długotrwałych konsultacji przemysłowych i wojskowych przez dużą grupę specjalistów nagle przestały być aktualne, a tak nikt naprawdę nie wie, dlaczego oraz kto o tym zadecydował. A przecież takie zmiany oznaczają, że ktoś poczuł się bardziej kompetentny, więc warto byłoby teraz poznać, kto to jest i na bazie jakich analiz wysnuł takie wnioski.

Sprawa jest o tyle dziwna, że Ministerstwem Obrony Narodowej kieruje ta sama opcja polityczna, jaka była podczas trwania poprzedniej edycji programu Orka. Podobnych generalnych zmian jeżeli chodzi o specjalistów nie było również w Inspektoracie Uzbrojenia, a później w Agencji Uzbrojenia.

Okręt podwodny typu 212 nagle przestał być optymalny dla Marynarki Wojennej, na rzecz większych okrętów „oceanicznych”
Okręt podwodny typu 212 nagle przestał być optymalny dla Marynarki Wojennej, na rzecz większych okrętów „oceanicznych”
Autor. M.Dura

Bardzo dobrze ujął to były Inspektor Marynarki Wojennej, kontradmirał w stanie spoczynku Mirosław Mordel: "Czy tak generalna zmiana w wymaganiach jak napęd atomowy oznacza, że poprzednia grupa specjalistów Marynarki Wojennej tworząca WZTT była konserwatywna, nie rozpatrując takiej opcji?". Odpowiadając, ocenił on bowiem: "Myślę, że »konserwatywna« to złe słowo, raczej pragmatyczna. Definiowano parametry jednostki do realizacji określonych zadań, przede wszystkim na Bałtyku. No i koszty...".

Czytaj też

I rzeczywiście koszty są tutaj niebagatelnym problemem. Obecnie rozpatrywane wymagania oznaczają znaczący wzrost kosztów budowy nowych okrętów podwodnych. Ten wzrost będzie jeszcze większy, gdy rzeczywiście wprowadzi się napęd atomowy. I nie chodzi tu tylko o samo kupno napędu, ale o stworzenie dla niego całej infrastruktury zabezpieczającej na lądzie. A przecież trzeba pamiętać, że poprzednia "edycja" konwencjonalnego programu Orka została zatrzymana właśnie z powodu braku środków finansowych na jej realizację.

Czytaj też

W Polsce jest więcej okrętów podwodnych przygotowanych na pomniki niż do służby
W Polsce jest więcej okrętów podwodnych przygotowanych na pomniki niż do służby
Autor. M.Dura

Warto więc ostudzić zapędy reformatorów wymagań, tym bardziej że wizja atomowych, oceanicznych okrętów podwodnych na pewno nie zatrze skutków tego, że cztery lat wcześniej zastopowano program Orka i nie zrealizowano nawet tzw. "rozwiązania pomostowego".

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (63)

  1. Alibi

    Najlepiej skonsultować to z producentem okrętów podwodnych o napędzie atomowym. K-560 Siewierodwinsk na Bałtyk wszedł on 19 lipca br.

    1. Davien3

      @alibi jedynie na pokazy morskie a zaraz potem szybciutko sie wyniósł wiec jak widac znowu ci nie wyszło.

    2. abcd

      Wyniósł się dlatego, że w obecnej sytuacji niemal całe Morze Bałtyckie jest pod kontrolą NATO. Podobny okręt NATO byłby jednak pod ochroną i jego wykorzystanie byłoby bardziej sensowne. Rosja zdaje sobie sprawę, że obecnie jej MW na Bałtyku jest stracona.

  2. Darek S.

    Jakieś nieduże okręty podwodne do przewożenia desantu na Bałtyku się przydadzą. Ze trzy sztuki. Byle były tanie. Na Bałtyk wystarczą kutry i NSM. Jak mają to być drogie okręty podwodne to faktycznie, jedyne sensowne rozwiązanie to te z napędem atomowym.

  3. Kordian

    I bardzo dobrze że optujemy za większymi jednostkami. Okręty na Bałtyku są mało przydatne , bezpieczeństwo można zapewnić nabrzeżnymi jednostkami rakietowymi., Możność odpalenia z Morza Białego za to bezcenna.

  4. kopacz033

    Dla nas pod wzgledem ekonomicznym, technologicznym i sensownym byloby kupienie max 3 jednostek od saaba typg a26 . Dla nas najlepsza jednostka przede wszystkim pod wzgledem technocznym silnika ktora jest cicha i i cichsza niz amerylanskie okrety atomowe typu virginia. Jak pisal kolega pozniej jak dla nas ma baltyku wystarczy. Pnastwem bogatym nie jestesmy ani atomowym czy gazowym wiec jak na nasze koszta wystarczy.

  5. Darek S.

    Ma to sens. Po cichu planujemy w nieprzekraczalnym pułapie czasowym do 5 lat wejść w posiadanie broni jądrowej. Tylko posiadanie odpowiedniej ilości głowic jądrowych i skutecznych środków ich przenoszenia może zagwarantować nam bezpieczeństwo. No bo sami pomyślcie, co by się stało, gdybyśmy mieli polegać na Trampie ?

    1. kaczkodan

      No tak, bo zrobić własne głowice nie posiadając własnego przemysłu jądrowego to trywialna sprawa... Wystarczy tylko ściągnąć odpowiednią aplikację na smartfona, Manhattan Project Simulator i przeznaczyć duuużo pieniążków na DLC.

  6. Qvax

    W pierwszej kolejności powinniśmy nabyć małe okręt podwodne 500-1000 ton zdolne do przewożenia dronów i płetwonurków śledzić i zwalczać okręty podwodne. I powinne być budowane seryjnie co 2 lata nowy okręt. 4 bazy na Bałtyku po 4 okręty razem 16 sztuk w służbie. Następnie można myśleć o większych okrętach w tym Niszczyciele podwodne.

  7. szon

    Chodzi najprawdopodobniej o to abyśmyw razie wojny z Rosją, mieli możliwość atakowania np. zakładów zbrojeniowych w głębi Rosji.

  8. "Pułkownik" Michał

    Bez względu na wszystko Polska musi w końcu wybrać i kupić OP i to jak najszybciej. Wbrew wielu opiniom zresztą mało profesjonalnym, Bałtyk dzięki bardzo trudnym warunkom hydrologicznym jest akwenem bardzo dobrym do operowania dla okrętów podwodnych. Posiadanie OP daje nam duże możliwości odstraszania. Jeżeli nie będziemy w stanie kontrolować naszych wód terytorialnych oraz szlaków morskich to nie będziemy obecni w ogóle na morzu, a więc znowu za nas decydować będą inni, przynajmniej jeżeli chodzi o strefę morska, a na to sobie nie możemy pozwolić. Nie mniej za wcześnie na atomówki. Może zacznijmy od bardziej podstawowych pięter? Ciekawy byłby miks: 1) trzech KSS-III w wersji oryginalnej lub eksportowej DSME-3000 2) czterech miniaturowych HDS-500 RTN 3) kilkunastu mikro OP typu Kronos od ZEA. Takie kontrakty dzięki skali pozwoliłyby na zbicie ceny bądź transfer technologii. Flota dostałaby też okręty o różnych możliwościach i do wielu zadań.

    1. kaczkodan

      Kogo i przed czym chcesz odstraszać?

    2. K.H.

      Skąd ma wiedzieć z góry? Każdego wroga jak wiadomo ... durne pytanie ... z reguły wróg jak dziś kacapia sam głośno krzyczy, ze nas dopadnie ... czyż nie?

  9. gromek

    Jesli byly kontradmiral, Inspektor Marynarki Wojennej, co spedzil pewnie wiecej godzin na wodzie (czy pod woda) co wszyscy tutaj internauci przy klawiaturze razem wzieci, mowi ze lepiej kupiv okrety na Baltyk niz na Atalntyk, to mysle ze chyba bralbym jego opinie pod uwage 🙂

  10. Kamis

    Widzę żę, niektórych ponosi fantazja! Do zabezpieczenia naszych interesów wystarczy seria 3 okrętów patrolowych o wyporności od 500-900 ton. Do wypełnienia zobowiązań sojuszniczych potrzebne są większe 2-3 okręty, które możemy pozyskać z czasem . Ponieważ potrzebujemy okrętów na już aby zachować ciągłość w posiadanych zdolnościach./kadrach. Rumunia buduje razem z firmą Drass serię kompaktowych okrętów, które są tańsze w budowie i utrzymaniu oraz buduje je się dużo szybciej. Co do potrzeby posiadania OP to powiem że wystarczy że potencjalny przeciwnik wie że w naszych wodach terytorialnych znajdują się OP i samo to zmienia podejście do ataku od strony morza (tj. desant /atak na infrastrukturę/blokadę morską). Największa wartość OP to jest dopóki się nie ujawni bo trzeba się wtedy spodziewać go wszędzie.

  11. Otas

    Jakie zadanie mają mieć nasze OP? polowanie na okręty wroga na Bałtyku? ..raczej nie bo to zadanie spełniają systemy nadbrzeżne i przeważające siły państw NATO na Bałtyku. funkcję odstraszania rakietami dalekiego zasięgu? .. raczej tak skoro to pierwsze jest bezzasadne. Tak więc teraz pytanie czy większe zagrożenie będzie sprawiał mały OP operujący tylko na Bałtyku czy OP oceaniczny zdolny do ataku z każdej strony? Oczywiście ten drugi tak wiec jak dla mnie pójście w duże OP jest najlepszym rozwiązaniem.

    1. No_mercy

      Czym chcesz zwalczać OP przeciwnika? jak je chcesz wykryć? do tego właśnie najlepiej nadają się OP

    2. Otas

      @No_mercy ... Czym? ...tym samym czym się zwalcza od IIWŚ ... okrętami nawodnymi, śmigłowcami ZOP itd. Do tego popatrz sobie na mapę, Bałtyk w większości jest morzem wewnętrznym NATO i ruskie OP za długo by sobie po nim nie popływały.

  12. DominikW

    Od początku trzeba było iść z opcją szwedzką - bliski sąsiad, łatwa współpraca, i na pewno tańsze od ofert zachodnich.

  13. Weneda 1977

    Co co nie rozumieją ile jest 2+2 a jest ich tutaj sporo. Ok atomowe nie będą na Bałtyk Ok atomowe mają nieograniczony zasięg i są bardzo szybkie więc mógł szybko zmienić swoje położenie o kilka tys km Mogą neutralizować flotę północną, eskortować tankowce i gazowce, niszczyć rosyjskie porty i bazy bez jakiegokolwiek zagrożenie na własne bezpieczeństwo. Ogólnie trzymać Rosję w szachy to dla tych nie kumatych i odpornych na wiedzę.

    1. Davien3

      @Weneda dla twojej zerowej wiedzy to Rosja akurat dozwalczania OP ma całkiem spora flote a juz zwłaszcza Flota Północna gdzie bazuja ich SSBN-y jest do tego dobrze przystosowana. a ty chcesz tam posłac nasze dwa SSNy bez żadnego wsparcia z kilkoma( o ile beda) pociskami manewrujacymi??? To je błyskawicznie stracisz i tyle nawet jednej bazy czy portu nie zniszczywszy, zobacz na Ukraine czy Syrie.

    2. wert

      davienek jak zwykle bezmyślnie aczkolwiek tendencyjnie wybiera wycinek do oceny całości. Jeśli Polska by się zdecydowała na SSBN-y to będą tak jak angielskie ściśle współpracować z jankesami i korzystać z ich wsparcia. Choćby z tego powodu że będą ich produkcji. Australia przecież też się wyalienuje od jankesów. Mali skomunizowani ludzie, do pustych główek im nie przyjdzie: "możesz nie być niewolnikiem czy innym POrobkiem"

    3. Davien3

      @wercit to teraz masz fantazje o SSBN-ach?? Dziecko a kto nam odda okrety strategiczne?? reszty tych twoich bajań nawet nie ma sensu komentować.

  14. AdSumus

    Podwodny okręt atomowy dla nas to głupota? Oczywiście. To skąd nasze orły i sokoły nielotne to wytrzasnęły? No to popatrzmy sobie co budują Koreańczycy i o czym dyskutują. Ostatnia (jak na razie) trzecia seria ich okrętów ma mieć napęd atomowy. Co ciekawe w oparciu o rosyjskie reaktory. To też trochę mówi jak daleko już są od niemieckich projektów. Druga seria ma koreańskie API i litowo-jonowe akumulatory. Użyli ich jako drudzy po Japończykach. Na marginesie, niemieckie API jest drogie. Koreańczycy, mają też wyrzutnie pocisków balistycznych. (Własnej konstrukcji.) W ostatnim wariancie 10 sztuk. Co również było naszym wymaganiem. Autorzy powinni popatrzeć trochę po świecie, zanim coś napiszą. Tym bardziej, że nasi włodarze już określili, że nie ograniczają się do europejskich producentów. Więc co zostaje? Korea i Japonia. No to chyba już cała sytuacja jest jaśniejsza?

    1. Davien3

      @AdSumus problem tylko w tym ze KSS III Koreańczycy nie sprzedaja a jego eksportowa odmiana czyli DSME-2000/3000 nie ma ani K-VLS ani mozliwosci odpalania manewrujacych

    2. AdSumus

      Nie wiem skąd to założenie, że nikomu nie sprzedają? To że przedstawili projekt DSME-3000 dla Indii, nie oznacza że my mamy nie otrzymać KSS. Wiesz jakie wymagania miały Indie? Ponad to, my prawdopodobnie byśmy chcieli jednen z dwóch już budowanych okrętów. Co by było szybciej. Amerykanie też nie sprzedawali najnowszej broni, a tu popatrz sprzedali nam amunicję z zubożonym uranem. Zakup broni to zawsze kwestią polityczna. A tu mamy lepszą sytuację. Z racji odległości i polityki Indii.

    3. Davien3

      @AdSumus zwyczajnie nie sprzedają i tyle a dla nas na pewno nie zmienia swojej polityki bez przesady a juz na pewno nie oddadza nam akurat budowanego okretu Przyklad z amunicja z Ameryki to totalnie chybiony bo nie jest ona objeta zakazem eksportu a KSS III maja i K-VLS i moga odpalac manewrujace czego z jakichś powodów sa pozbawione DSME-2000/3000 a manewrujacych na bazie HM3 czy balistycznych HM 4-4 Korea nie sprzedaje na pewno bo te pociski bazuja na obcych technologiach Zrozum w końcu ze nikt dla Polski nie zmieni swojej polityki zwłaszcza majac za miedza agresywnego sasiada

  15. ostatni

    Mamy miec armie expedycjna - np do okupacji Afgansitanu lub Iraku, Takze Australia - ma miec nie do obrony wybrzeza tylko do Ataku, i nasza flota takze ma pomoc w przyszych wojnach z Iranem lub Chinami. Generanie NATO- to jest bokser USa- do realziwania ich celow podbojow (wbrew pozorom - ANI JEDENEJ WOJNY OBRONNEJ) Stad zaptrzebowanie na takie okrety a nie inne.

    1. ostatni

      Dodam ze nam ani okupacja Afgastanu ani Irakiu ani przszla wojna z Iranem czy Chinami nie porzebna. Ale bedzie ostra akcja hybrydowa CIa - by nas przekonac ze to "WSPANIALE OSIAGNIEciA POlskiej wolnosc"

  16. Edmund

    Polska nie może mieć podwodnych atomowych okrętów podwodnych bo ... Niemcy tego nie mają.

    1. OptySceptyk

      @Edmund a zastanowiłeś się, dlaczego właściwie Niemcy ich nie mają?

    2. Davien3

      @Edmund Polski nie dośc ze na to nie stać bo SSNy sa koszmarnie drogie i wymagaja całej rozbudowanej bazy logistycznej to zwyczajnie nikt nam ich nie sprzeda, bo o budowie u nas mozesz sobie pomarzyc.

    3. Macorr

      @ OptySceptyk - nie on się nie zastanawia, idealny wyborca. Autor artykułu oprocz oczywiście posiadania wiedzy na ten temat przygotował się. Zestawił argumenty, ułozył je. Ale by zrozumieć autora samemu trzeba mieć wiedze i mozliwości intelektualne. Zanalizować fakty, nawet podyskutować, zabawić się w adwokata diabła, wysnuć kontrargumenty Ale nie, to za trudne. Dla wielu osób lepsza jest polityka tiktokowa. Krótki przekaz najlepiej pod teze która jest wałkowana. Dla osoby która potrafi przyswoić 3 zdania tekstu idealna sprawa - zaczyna rozumiec o co chodzi. Może autorytatywnie sie wypowiadac. Zyskiwać w swoich własnych oczach/Czuje się wspaniale. Tak jak napisałem - wyborca idealny...

  17. Prezes Polski

    Ja wiem o co tu chodzi. Władza chce odkurzyć przedwojenny plan uzyskania kolonii na Madagaskarze. W takim przypadku atomowe op. bardzo się przydadzą. Już widzę te dumne nazwy. Myślę, że pójdziemy w mężów stanu. Na początek ORP Lech Kaczyński...

    1. Krzysztof33

      XD - ale przez łzy ;)

    2. Davien3

      @Prezes nazwe Lech Kaczyński nosił ostatnio zdaje se jakich gazowiec czy zbiornikowiec:)

    3. MiP

      Davien3 to jest gazowiec którego portem macierzystym jest Marsylia :) Ci wredni Francuzi których uczyliśmy jeść widelcem 🤣

  18. Seb66

    Jak widać PiS nie zależy na obronie wybrzeża czy portow na Bałtyku. Podobnie jak zakup "oceanicznych eskortowców" Miecznik tak sama koncepcja atomowych OP N I E jest w celu obrony Polski lecz realizacji "zobowiązań sojuszniczych"! Zatem obecny rząd NIE działa w interesie Polski!

    1. Ma_XX

      prześledź oświadczenia majątkowe polityków a przekonasz się, o co idzie ich gra (a pamiętaj, że zawodowcy siedzą w Sejmie/Senacie już po 30 lat)

  19. Lost

    To nieźle się bawią. Cena nie gra roli, w końcu zapłacą podatnicy te setki miliardów złotych, stać nas. A tak na poważnie, te zakupy powinny być ogromne ale też niezwykle sprytnie przemyślane by relacja koszt/efekt była najlepsza, a tak niestety nie jest. Zadłużymy się na dziesięciolecia.

    1. Edmund

      @Lost i tu się mylisz. Wszystkie nasze zakupy były konsultowane z NATO i USA. Przede wszystkim pozyskujemy to, czego jest mniej lub mało w innych krajach i czego trudne byłoby nam pzrekazać.

    2. Davien3

      @Edmund no akurat podróbek maszyn uderzeniowych jakimi sa FA-50 raczej z nikim nie konsultowalismy bo by nas wysmiali:)

  20. oko

    Czy Polsce są potrzebne!ebne okręty w czasie pokoju ? Oczywiście, że NIE ! Żadnemu państwu nie są potrzebne!ebne okręty w czasie pokoju . Co innego w czasie wojny. Do tego Polsce, czy innemu krajowi są niezbędne OP . Należy zadać pytanie , jakie cele i z jakiej odległości OP będą mogły wystrzeliwać swoje rakiety i niszczyć cele . W przypadku Polski żaden okręt nie bedzie plywal po morzu Bałtyckim . Najbliższym będzie morze Północne lub Atlantyk . Dlatego Polsce potrzebne są OP , które będą posiadały rakiety o zasięgu skutecznym do 300 km za terenem Moskwy , aby ich uderzenia wspierały nasze wojska lądowe. Z całą pewnością żaden okręt rosyjski w czasie wojny nie będzie pływał po Bałtyku bo zostanie zniszczony.

    1. kaczkodan

      Zasadniczo są - flota dosyć mocno pracuje w czasie pokoju podczas wszelkiego rodzaju kryzysów międzynarodowych, chroni granicy morskiej, Jedynym uzasadnieniem utrzymywania okrętów podwodnych - wyrzutni jest posiadanie broni jądrowej, w każdym innym przypadku jest to strata pieniędzy. I tak na przykład Korea Południowa tworzy swoje nowe podwodne okręty rakietowe z myślą o przenoszeniu broni jądrowej. Mają już opracowane głowice, posiadają przygotowany pluton. Chcą mieć co najmniej 1000 głowic jądrowych po przyjęciu decyzji o posiadaniu takiej broni. Dla nich od decyzji o posiadaniu broni jądrowej do jej wdrożenia ma upłynąć minimalnie mało czasu. Natomiast nasze krajowe imbecyle się ślinią na te okręty nie do końca rozumiejąc nuklearnego kontekstu.

  21. Kasandra

    Panie komandorze czas sie przestawić - dziś trzeba myśleć nieschematycznie.. No i autor nie zrozumiał wypowiedzi ministra Błaszczaka I chce powielać błąd z 1939roku - okręty podwodne są okrętami ofensywnymi a nie defensywnymi to raz.. dwa zamknięcie się w basenie Bałtyku skutkiwac będzie natychmiastowym zniszczenie naszej Floty podwodnej po pierwszym wystrzale.. A trzy najważniejsze to oceaniczne bo rozciągamy ewentualna obronę rosyjska na całe wybrzeże Rosji bo nie będzie wiedziała skąd uderza rakiety polskich okrętów podwodnych.. zmiana myślenia diametralna koniec że schematyzmem..

    1. No_mercy

      Brawo Ty , laik poucza marynarza , Ad.1. wiekszość zadań OP to głównie rozpoznanie, zabezpieczenie żeglugi i skryte śledzenie atak to ostateczność więć jak widać to raczej okręty defensywne nie ofensywne. Ad.2.nie porównuj warunków z 39r i obecnych i jakim to jednym wystrzałem chcesz je niby zniszczyć??gwiazdy śmierci? najpierw to je wykryj mądralo Ad.3.Co chcesz zrobić 2 OP choćby były oceaniczne ? nie posiadamy broni jądrowej i nigdy nie będziemy jej mieć a Tomahowkami możesz ładować równie dobrze w ruskich z Bałtyku wyrządzą takie same szkody

    2. "Pułkownik" Michał

      @No_mercy, warto zauważyć, że np. Komandor Witkiewicz - polski podwodniak, uważa, OP to broń wybitnie ofensywna.

  22. kaczkodan

    3-4 500 tonowe okręty myśliwskie całkowicie by nam wystarczyły na ten Bałtyk, i nawet nie są jakoś niezbędne.

  23. MikiMik

    Przecież bałtyk to sadzawka, najeżona bronią, jaki sens budować okręt który jest bezbronny w takim akwenie?

    1. kaczkodan

      OP po wykryciu wszędzie jest bezbronny, a Bałtyk zmienia niewiele w tej kwestii, jest płytki ale głośny i ma płytkie termokliny. Potraktuj wodę jako mgłę. Nie wiesz gdzie uderzyć przede wszystkim. Problem polega na tym, że nam nie potrzeba OOP-ów. Jedyne zadanie to zwalczanie rosyjski OP.

  24. Alibi

    Będziemy mieli elektrownie atomowe to okręty podwodne z napędem jądrowym są realne.

    1. RAF

      Alibi@ Jak najbardziej, ale niektorym sie pewnie nie miesci w glowie, ze mozemy miec cos, czego nie maja nasi zachodni sasiedzi.

    2. OptySceptyk

      @RAF Jeżeli mieć coś, czego nie mają sąsiedzi, to jest jedyny powód,...to znaczy, że należy trzymać Cię z daleka od publicznych pieniędzy. Z całym szacunkiem, bo zazwyczaj lubię Twoje wypowiedzi, Gdybyśmy mieli broń atomową, to byłbym pierwszym, który by krzyczał o atomowy okręt podwodny, ale posiadanie go w absolutnej kontrze, do relacji koszt/efekt to nie jest droga do niczego sensownego.

    3. RAF

      OptySceptyk@ Chyba w ogole nie zrozumiales tej wypowiedzi. Chodzi o to, ze niektorym sie wydaje, ze Nemcy pod kazdym wzgledem musza byc od nas lepsi. Nie mozemy nad nimi gorowac w zadnej dziedzinie, bo nie mamy do tego prawa. Tak tez wydaje sie Niemcom, ktorzy nie chca konkurencji i robia wszystko, aby pozostalo po staremu. To tak po krotce.

  25. Weneda 1977

    Jak tutaj co niektórzy boją się, że Polska może mieć ok o nap.atomowym. Polska rośnie w siłę i już nic tego nie zatrzyma,wraca potęga I Rzeczypospolitej to lewactwo i inne ruso-germanskie ścierwo szczeka.

    1. Krtek

      Trochę mała terytorialnie ta nasza potęga jak na porównanie z I RP. Do ataków na Moskwę to są w wystarczającej ilości OP amerykańskie i brytyjskie . Będziemy sami prowadzić wojnę z Rosją ? Czas obudzić się z mokrych snów, albo 4 małe ciche okrety na Bałtyk albo nic tylko silna rakietowa obrona wybrzeża i lotnictwo. Po wyborach całe szczęście wszystko wróci do normy jaki by nie był ich wynik .

    2. OptySceptyk

      @Krtek dodam tylko, że do atakowania Moskwy nie potrzebujemy nic, ponad to, co już mamy. Więc jeśli to ma być przyczyna posiadania okrętów podwodnych, to odpada.

    3. wyjący_kojot

      Za dużo Pan się naoglądał TVP. Specjalista w artykule powyżej podaje rzeczowe argumenty ale widać nie dociera. Zalecam spacery i melisę co wieczór.

Reklama