Reklama
  • Wiadomości
  • Analiza

Czego potrzebują Czerwone Berety? [ANALIZA]

30 czerwca to święto naszych Wojsk Aeromobilnych, które są nieodzownym elementem Sił Zbrojnych RP. Jakich „prezentów” można życzyć Czerwonym Beretom w tym wyjątkowym dniu?

Zrzut tar ciężkich (platform CDS). Fot. st.kpr Mariusz Bieniek
Zrzut tar ciężkich (platform CDS). Fot. st.kpr Mariusz Bieniek
Reklama

Wojna na Ukrainie

Reklama

O tym, co powinno trafić do naszych Wojsk Aeromobilnych, napisano już wiele komentarzy i analiz. Chcąc dowiedzieć się, jakie typy sprzętu są kluczowe do pozyskania dla naszych żołnierzy, Defence24.pl wystosowało kilka pytań do gen. bryg. pil. (rez.) Dariusza Wrońskiego, byłego Szefa Wojsk Aeromobilnych i Zmotoryzowanych. Jego cenny komentarz stanie się fundamentem poniższej analizy poświęconej temu, czego pod względem sprzętowym (i nie tylko) potrzebują Czerwone Berety.

Zobacz też

Grafika Defence24
Grafika Defence24
Grafika Defence24
Grafika Defence24

Śmigłowce

Sprzęt, który jest potrzebny Wojskom Aeromobilnym, oprócz oczywiście śmigłowców, wynika ze specyfiki ich działań. Polega ona na spieszeniu, opanowaniu i utrzymaniu terenu przez okres, który pozwoli na dotarcie sił głównych do miejsca ich rozmieszczenia - co najmniej 24 godziny, a najlepiej więcej, na przykład 72 godzin.
gen. bryg. pil. (rez.) Dariusz Wroński

Widzimy zatem, że jednostki nie potrzebują jednego "magicznego" typu uzbrojenia, a skala koniecznych zakupów jest znacznie większa. Aby móc opanować dany teren i, co ważniejsze, utrzymać go, konieczne jest zapewnienie żołnierzom środków takich jak amunicja, żywność, sprzęt, mówiąc ogólnie - zaopatrzenie. Aby dotarło ono do adresata, niezbędne jest posiadanie przez jednostki środków transportu. Na pierwsze miejsce wychodzą tutaj śmigłowce, będące nie tylko jednym z kluczowych środków przemieszczania się, ale też walki. Ich flota wymaga pilnej wymiany, zwłaszcza w przypadku wielu wiropłatów, których lata służby zamieniły się w dekady. Mowa tutaj o wszystkich Mi-2, Mi-8/17 i Mi-24, których czas zdecydowanie minął. Potrzeba maszyn nowych, dostosowanych do transportu, ale także wsparcia desantu za pomocą różnego typu efektorów.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Nie można również zapominać o samolotach transportowych, które w swych działaniach wykorzystuje 6. Brygada Powietrznodesantowa. Maszyny transportowe mają o wiele większe zdolności transportowe, co może mieć kluczowe znaczenie jeśli chodzi o zaopatrzenie walczących pododdziałów aeromobilnych. Przypomnijmy, że w 2020 r. ówczesny Inspektorat Uzbrojenia wstrzymał fazę analityczno-koncepcyjna dla programu Drop, mającego doprowadzić do wyboru nowego średniego samolotu transportowego. W zamian Polska pozyskała pięć odmłodzonych średnich samolotów transportowych C-130H Hercules.

Zobacz też

Autor. 25. Brygada Kawalerii Powietrznej

Bezzałogowce

Pierwszą, podstawową kwestią są Bezzałogowe Statki Powietrzne. Powinny one w odpowiednio dużym stopniu nasycać pododdziały na różnych szczeblach, aby w sposób wszechstronny zabezpieczyć zdolności rozpoznania i zapewnić świadomość sytuacyjną. Potrzeba więc bezzałogowców rozpoznawczych klasy mikro, mini oraz średniej wielkości, by zabezpieczyć rozpoznanie obrazowe. Pododdziały aeromobilne powinny też być wspierane przez amunicję krążącą. I tu musimy dokonać rozróżnienia. Lekkie, "plecakowe” systemy jak Warmate mogą być przenoszone bezpośrednio przez żołnierzy. Natomiast cięższe raczej nie będą organiczne, ale mogą być przydzielane przez przełożonego ze szczebla operacyjnego
gen. bryg. pil. (rez.) Dariusz Wroński

Szeroko znana w całych Siłach Zbrojnych RP potrzeba, jaką pozostaje niedostateczne nasycenie różnego typu bezzałogowcami, występuje również w Wojskach Aeromobilnych. Podobnie jak w pozostałych rodzajach wojsk jest dość łatwa do zaspokojenia siłami własnego przemysłu obronnego, który i tak dostarcza do wojska bezzałogowce różnego typu i przeznaczenia, jak choćby rozpoznawcze FlyEye. Jednak należy zwiększyć skalę i zakres kupowanych tego typu systemów, doposażając "spadaków" choćby w quadrocoptery, które widzimy bardzo często na Ukrainie. Pozwalają one na zwiększenie świadomości sytuacyjnej kilku żołnierzy, pozostając zazwyczaj ukrytymi przed wzrokiem nieprzyjaciela. Oprócz tego konieczne jest danie możliwości żołnierzom eliminacji wskazanego z zewnątrz lub samodzielnie wykrytego celu znajdującego się poza zasięgiem wzroku. Tutaj z pomocą przychodzi dobrze znana amunicja krążąca Warmate, pozwalająca eliminować siłę żywą, pojazdy lekko opancerzone, a nawet nieco cięższe, jak transportery opancerzone.

Reklama

Zobacz też

Reklama
Fot. Grupa WB
Fot. Grupa WB
Reklama

Broń przeciwpancerna i nie tylko

Reklama
Kolejny element to uzbrojenie, pozwalające najpierw obezwładnić przeciwnika, a następnie utrzymać zajmowany teren. Tutaj kluczowe są między innymi kierowane pociski rakietowe, służące nie tylko do zwalczania wozów bojowych i czołgów, ale też punktów umocnionych. Na wyposażeniu są już skuteczne pociski Spike-LR, ale trzeba też innych systemów rakietowych. Po pierwsze - krajowych pocisków Pirat, przeznaczonych do wykorzystania bezpośrednio w pododdziałach. Będzie to jeden z podstawowych typów uzbrojenia Wojsk Aeromobilnych, powinien do nich trafić w pierwszej kolejności. Po drugie - pocisków o większym zasięgu, od 6 do nawet 10 km, pozwalających razić cele poza widocznością wzrokową.
gen. bryg. pil. (rez.) Dariusz Wroński
Reklama

Podobnie jak z bezzałogowcami, to potrzeba znana całej armii, która przed dekady była zaniedbywana. Obejmuje ona zdolność eliminacji celów opancerzonych na bardzo krótkim dystansie (np. za pomocą działa bezodrzutowego Carl Gustaf), trochę dalszym (wspomniany Pirat) ale i też wykraczającym poza zasięg wzroku (np. Spike-ER/NLOS). Identyczne potrzeby są w innych rodzajach Wojsk Lądowych, choćby w Wojskach Pancernych i Zmechanizowanych. Otrzymanie przez żołnierzy takiego pakietu środków przeciwpancernych pozwoli im na systemowe eliminowanie celów, gdzie na każdym szczeblu będzie gotowy do użycia dany typ efektora, wzajemnie uzupełniający się z innymi. Warto zatrzymać się na chwilę przy słowach generała dotyczących eliminacji punktów umocnionych. Konieczne tutaj będzie przekazanie żołnierzom ręcznego środka pozwalającego na realizację wspomnianego zadania. Takim rozwiązaniem wydaje się wspomniane działo bezodrzutowe Carl Gustaf, które w zależności od typu pocisku może zwalczać cele opancerzone (na przykład rosyjskiego T-90M, którego rosyjska propaganda optymistycznie określiła "niezniszczalnym") czy właśnie improwizowane pozycje umocnione bez konieczności wzywania artylerii.

Zobacz też

Rakieta wielozadaniowa Spike NLOS
Rakieta wielozadaniowa Spike NLOS
Autor. Rafael

Moździerze, a może i haubice?

Jeśli chodzi o artylerię, to przede wszystkim nowoczesne moździerze. Także te umieszczone na pojazdach, o kalibrze 120 mm.
Gen. (rez.) Dariusz Wroński

Obecnie Wojsko Polskie nie posiada nowoczesnych moździerzy holowanych kal. 120 mm, wycofując już (co przez wojnę na Ukrainie nastąpiło szybciej, niż planowano) 2B11 Sani oraz wz. 1943. Oznacza to konieczność znalezienia nowej konstrukcji, pozwalającej żołnierzom na skuteczne wsparcie ogniowe innych czy eliminację pozycji umocnionych. Niegdyś funkcję tę dobrze wykonywały moździerze automatyczne 2B9 Wasilok, które do teraz są często używane przez Rosjan czy Ukraińców. Bywają też montowane na różnych typach pojazdów. Pojawia się także kwestia moździerzy samobieżnych, pozwalających na zachowywanie maksymalnej mobilności przez dany pododdział. Na rynku istnieje wiele rozwiązań, w których na bazie lekkiego lub bardzo lekkiego pojazdu wielozadaniowego, często przeznaczonego właśnie dla formacji aeromobilnych, stworzono samobieżny moździerz kal. 81 czy 120 mm. Alternatywą byłoby opracowanie własnymi siłami potrzebnego armii rozwiązania, np. we współpracy z podmiotami zagranicznymi.

Reklama

Zobacz też

Reklama
Autor. 6. Brygada Powietrznodesantowa
Reklama

Przy tej okazji warto też poruszyć kwestię wsparcia ogniowego na dalszym dystansie, niż mogą zapewnić moździerze, czyli tego realizowanego przez haubice holowane. Kwestia ta od wielu lat poruszana jest przez wiele osób, które widzą tutaj potencjał dla systemów artyleryjskich kal. 105 mm, jak choćby francuskie LG1. Niektórzy idą dalej i widzą przestrzeń dla M777 kalibru 155 mm, ale zostawmy ten wątek. Czy jest potrzeba nabycia dla Wojsk Aeromobilnych lekkich holowanych haubic kal. 105 mm, których zakup to obecnie wybór między rozwiązaniami tureckimi, amerykańsko-brytyjskimi oraz francuskimi? Możliwe, zważywszy, że ten typ uzbrojenia nawet dwukrotnie wydłuża zasięg wsparcia ogniowego względem moździerzy kal. 120 mm. W tym kontekście byłaby to bardzo cenna zdolność na polu walki. Rodziłoby to także wyzwania, chociażby związane z wdrożeniem nowego typu amunicji do wojskowej logistyki.

Zobacz też

LG1 Mk 3 howitzer on a beach in Ustka. Image Credit: J. Sabak
LG1 Mk 3 howitzer on a beach in Ustka. Image Credit: J. Sabak

Pojazdy specjalne

Oczywiście żołnierze Wojsk Aeromobilnych potrzebują bardzo dobrego wyposażenia indywidualnego, nowoczesnej łączności już na szczeblu pojedynczego żołnierza, noktowizji, broni strzeleckiej i broni wsparcia, w tym różnych typów granatników przeciwpancernych. Biorąc pod uwagę, że potrzeba dużych zapasów uzbrojenia i amunicji do wykorzystania w oddaleniu od własnego ugrupowania, potrzeba też odpowiednich lekkich pojazdów, pozwalających przewozić to wyposażenie, a tym samym wspierać żołnierzy w działaniach. Takie pojazdy mogą też być nośnikami broni wsparcia. Podobne pojazdy, w ramach programu AERO, dostała niedawno 6. Brygada Powietrznodesantowa.
gen. bryg. pil. (rez.) Dariusz Wroński

Kwestię tę rozwiązał częściowo zakup lekkich pojazdów transportowych AERO 4x4 dla naszych "spadaków", jednak potrzeby są zdecydowanie większe. Dotyczy to nie tylko wozów ultralekkich czy lekkich, pozwalających na przewóz kilku żołnierzy oraz potrzebnego wyposażenia, ale także "wołów roboczych" takich jak amerykańskie ISV, zdolnych do transportu znacznie liczniejszego desantu lub potrzebnego im zaopatrzenia. Pojazdy te (czy choćby wspomniane AERO) mogłyby stać się nośnikami rożnych systemów uzbrojenia, jak pociski przeciwlotnicze Piorun czy przeciwpancerne pociski kierowane Spike ER lub NLOS. Przy okazji pojazdów, jak i cięższych systemów uzbrojenia (np. artyleria kal. 105 mm/120 mm) konieczne jest też posiadanie odpowiednich platform transportowych przeznaczonych do zrzutu metodą spadochronową. Jedno z takich rozwiązań było prezentowane podczas tegorocznej konferencji Defence24 DAY - ATAX Modular Aerial Delivery Platform.

Reklama

Zobacz też

Reklama
Infogrfika - Katarzyna Głowacka/Defence24
Infogrfika - Katarzyna Głowacka/Defence24
Reklama

Podsumowanie

Reklama

Wymieniony sprzęt to oczywiście tylko wycinek z zakresu potrzeb naszych Wojsk Aeromobilnych. Podobnie jak z innymi formacjami wyzwań jest wiele, a należy je rozwiązywać systemowo, a nie doraźnie. Jeżeli uda się wykonać chociażby część z nich, otrzymamy nie tylko znacznie silniejszą armię, ale także wdzięczność ludzi, którzy na co dzień będą nim operować, podnosząc umiejętności, by być zawsze gotowymi. W dniu ich święta życzymy im nie tylko żołnierskiego szczęścia, ale także tego, by używany przez nich sprzęt pozwalał na skuteczne wykonywanie zadań bez oglądania się na dary losu. Dziękujemy Wam za służbę.

Zobacz też

Autor. 6. Brygada Powietrznodesantowa
Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama