Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Rosomak: miliardy wydane, porażka offsetu [ANALIZA]

Autor. Mateusz Multarzyński/Defence24

Transportery Rosomak stały się jednym z symboli polskich Sił Zbrojnych, jednak wciąż brakuje wielu wariantów specjalistycznych i uzbrojenia, jakie planowano przed dekadami. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda z punktu widzenia przemysłu – z fińskim partnerem, Patrią, zawarto dwie umowy i dwa razy okazały się one niekorzystne. Nie spełniły się nadzieje na eksport, a offset jako instrument trwałych zdolności przemysłowych okazał się nieskuteczny. Dziś nie wiadomo, czy i na jakich warunkach produkcja dla Wojska Polskiego będzie mogła być kontynuowana po 2023 roku. 

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Po prawie 20 latach od rozpoczęcia programu KTO Rosomak wciąż nie osiągnięto dużej części zdolności, które miały zostać zbudowane zgodnie z pierwotnymi założeniami programu. Ale znacznie gorzej, niż z punktu widzenia wojska, sprawa wygląda z perspektywy przemysłu. W swoim pierwotnym założeniu w Wojskowych Zakładach Mechanicznych w Siemianowicach Śląskich, które w 2014 roku zmieniły swoją nazwę na Rosomak S.A. miało powstać centrum, które będzie produkować i rozwijać kołowe transportery na cały świat. W praktyce jednak skończyło się na licencyjnej, ale nie niezależnej produkcji transporterów w czasie, gdy fiński producent wprowadzał kolejne usprawnienia i zdobywał nowe rynki. Pomimo tego, że zamówienie z Polski było zdecydowanie największe, jeśli chodzi o cały program transportera AMV, który stał się bazą dla Rosomaka.

Dziś, pomimo miliardów wydanych na program , polski przemysł nie ma też swobody, jeśli chodzi o dalsze wytwarzanie tych transporterów, nie mówiąc już o ich eksporcie, a umowa licencyjna na produkcję wkrótce wygasa. Trzeba więc myśleć nad Kołowym Transporterem Opancerzonym kolejnej generacji. Ale pozyskiwanym w taki sposób, by można go było swobodnie rozwijać i modyfikować.

Reklama

Kręta droga Rosomaka

Transportery Rosomak niewątpliwie stały się jedną z wizytówek Sił Zbrojnych RP. Wprowadzony w 2004 roku, w momencie gdy Wojsko Polskie rozpoczynało misję w Afganistanie pojazd stanowił niewątpliwie skok technologiczny dla żołnierzy, którzy mieli do dyspozycji albo archaiczne BWP-1, albo wykorzystywane w czasie misji stabilizacyjnych, w Iraku czy wcześniej na Bałkanach jako „ersatz" transporterów opancerzonych samochody BRDM-2. Rosomak, czyli pojazd na bazie Patrii AMV 8x8, był też pierwszą nowoczesną konstrukcją wozu bojowego, którego technologia została przekazana do polskiego przemysłu. Konstrukcja Patrii AMV pokonała w przetargu szwajcarską Piranhę III oraz austriackiego Pandura II.

Transporter Rosomak z dodatkowymi osłonamiw Afganistanie.
Autor. st. chor. szt. Adam Roik/Combat Camera DO RSZ

Dzisiaj jednak, po prawie 20 latach, jak w soczewce widać błędy i ograniczenia, jakie trapiły przez kolejne lata realizacji program Kołowego Transportera Opancerzonego. Choć stał on się podstawą dla wielu zastosowań specjalistycznych, włącznie z wozami dowodzenia, czy moździerzami Rak, to w służbie nadal nie ma wozów rozpoznawczych, czy transporterów zintegrowanych z wyrzutniami przeciwpancernych pocisków kierowanych. Wprowadzenie wozów uzbrojonych w ppk było jednym z pierwotnych założeń programu, rozpoczynanego przecież niemal równolegle z zakupem ppk Spike-LR.

A pierwsze wozy z ppk, z bardzo nowoczesnymi, polskimi wieżami ZSSW-30 są zamawiane bez wymogu pływalności, który – można powiedzieć bez żadnej przesady – „zdefiniował" przecież cały program Rosomaka i wpłynął na konfigurację całego transportera. Można więc zaryzykować tezę, że w programie kołowego transportera mamy do czynienia ze swoistą „kwadraturą koła", wymuszoną przez kolejne nie do końca spójne i przemyślane decyzje. Nie wiadomo też jak będzie wyglądać przyszłość programu KTO, zarówno z punktu widzenia przemysłu, jak i wojska.

Polski przemysł a KTO Rosomak

Nie jest tajemnicą, że polski przemysł nie jest zadowolony z warunków współpracy z fińskim partnerem – Patrią. Polska jest dziś największym użytkownikiem transporterów AMV na świecie (jest ich prawie 900), ale wciąż nie ma pełnej swobody, jeśli chodzi o produkcję i rozwój transportera. Nie ma też żadnych znaczących kontraktów eksportowych, w których strona polska pełniłaby rolę lidera. A przecież program KTO, w swoim założeniu, miał dać samodzielne zdolności produkcji i rozwoju całej rodziny Kołowych Transporterów Opancerzonych, wynosząc zbrojeniówkę na zupełnie nowy poziom.

Czytaj też

Problemy dotyczące współpracy przemysłowej z Patrią pojawiły się jeszcze przy realizacji umowy offsetowej, zawartej 1 lipca 2003 roku. Zawarte w niej zobowiązania były wielokrotnie modyfikowane, na co zwracała uwagę Najwyższa Izba Kontroli. Pierwsza umowa z Patrią, jak pisała „Rzeczpospolita", ograniczała możliwości eksportu transporterów przez stronę polską do mniej niż 10 krajów. Realizacja umowy offsetowej stała się w części przedmiotem arbitrażu przed trybunałem w Wiedniu. W 2013 roku zawarto z Patrią porozumienie, które miało regulować wykonanie zobowiązań z umowy, Polsce dać większe zdolności, a fińskiego producenta uchronić przed zapłatą kar umownych. „Poszerzyliśmy znacząco możliwości rozbudowy i rozwoju tego pojazdu. Tworzy to wielkie szanse na to, że pojazd Rosomak stanie się już wkrótce hitem eksportowym polskiego przemysłu obronnego, bo jest pojazdem sprawdzonym, pojazdem bardzo bezpiecznym na współczesnym polu walki" – mówił ówczesny wicepremier i minister gospodarki, Janusz Piechociński.

Fot. J. Sabak/Defence24.pl

Nadzieje, jakie pokładano w nowym porozumieniu, okazały się płonne. Choć zapowiadano szersze wejście na rynki zagraniczne, to jedyna umowa na dostawy kompletnych transporterów, jaką udało się sfinalizować, dotyczyła 40 wozów dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich w ramach podwykonawstwa dla Patrii (dostarczone w 2016 roku). Z zapowiadanej w 2015 roku współpracy ze Słowacją nie wyszło nic, a niedawno Bratysława kupiła transportery w nowej wersji XP od Patrii. Nie ma też informacji o sprzedaży Rosomaka na inne rynki, a umowa wkrótce wygasa i po 2023 roku polskiej zbrojeniówce może pozostać jedynie wsparcie eksploatacji, czy ewentualnie produkcja niewielkiej liczby specjalistycznych pojazdów na bazie wcześniej zawartych umów dla Sił Zbrojnych RP.

Polski przemysł również proponował produkcję na licencji transportera w nowej wersji (Rosomak XP), jak i modernizację transportera (Rosomak MLU), jednak kością niezgody są warunki współpracy z Patrią. Tak o tej kwestii wypowiadał się prezes PGZ Sebastian Chwałek w wywiadzie dla Defence24.pl w kwietniu br.

Czytaj też

"Mamy też świadomość, że KTO Rosomak, który znajduje się w produkcji seryjnej, ma prawie dwadzieścia lat. Wprowadziliśmy do niego setki zmian, rozważane są możliwości dalszej ingerencji w konstrukcję, ale z drugiej strony mamy też ograniczenia związane z formą licencji. Patrząc w przyszłość, musimy mieć pewność, że będziemy mogli dysponować pełnią praw do konstrukcji. Nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której my angażujemy nasze środki i czas w rozwój danego rozwiązania, a efekt naszej pracy przechodzi na czyjeś konto – to jest delikatnie mówiąc niegospodarność. (...)Rozważamy też alternatywne rozwiązania, które pozwolą PGZ patrzeć w przyszłość w sposób otwarty, tak abyśmy mogli mieć swobodę nie tylko wprowadzania zmian konstrukcyjnych bez ograniczeń, ale też możliwość proponowania i oferowania pojazdu na rynkach trzecich" - mówił.

Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24.pl

W innej wypowiedzi dla PAP, w sierpniu, prezes Chwałek mówił wprost: „Ta 20-letnia współpraca powinna owocować bardziej partnerskim podejściem licencjodawcy do Rosomaka i do PGZ, tymczasem współpraca nie do końca jest dla nas satysfakcjonująca".

Obecna umowa licencyjna zakłada produkcję transporterów do 2023 roku i serwisowanie do 2052 roku. Nie wiadomo, czy zostanie przedłużona, a spór pomiędzy Patrią a Rosomak SA jest faktem. W międzyczasie do samego transportera AMV wprowadzono nowy silnik (przetestowano go już także z Rosomakiem), co mimo wszystko powoduje pewne komplikacje, jeśli chodzi o łańcuch dostaw. A na rynek wszedł transporter AMV XP, będący de facto nowym pojazdem i to on jest priorytetem dla fińskiej Patrii.

Czytaj też

Tymczasem Rosomak SA, w pandemicznym 2020 roku, otrzymał zamówienie na 60 prostych transporterów do przewozu obsług wyrzutni ppk Spike (w zdecydowanej większości na bazie wcześniej wyprodukowanych transporterów bazowych). Nieoficjalnie można usłyszeć, że ten wart nieco 100 mln złotych kontrakt był ważny dla zakładu w Siemianowicach. Skoro trzeba było takiego zamówienia, by utrzymać zdolności produkcyjne, pomimo że Polska zainwestowała w umowy na transportery miliardy złotych (tylko umowa z 2003 roku, na pierwszą partię transporterów i wieże Hitfist, opiewała na prawie 5 mld), to trudno to oceniać inaczej, jak chybioną inwestycję. Program, który miał dać możliwości rozwoju, okazał się drogą do stagnacji, jeśli nie ślepą uliczką.

Czytaj też

Jedna z wdrożonych wersji specjalistycznych - Rosomak WRT. Fot. Defence24.pl.

Rosomak w Wojsku Polskim

A jak wygląda dziś ukompletowanie jednostek Sił Zbrojnych RP w KTO? Rosomaki stanowią podstawowe wyposażenie dwóch brygad: 17. i 12. Brygady Zmechanizowanej (tej ostatniej nie w pełni), ale nadal nie ma pojazdów rozpoznawczych na ich bazie. Nadal też obrona przeciwpancerna tych jednostek jest zapewniana przez nieliczne obsługi przenośnych wyrzutni Spike, przewożone nieuzbrojonymi transporterami KTO-S.

Rosomak-S.
Autor. Maciej Szopa/ Defence24.pl

Oprócz tego Rosomaki obecne są w kilku innych jednostkach, między innymi w dowództwach 16. i 18. Dywizji Zmechanizowanych, wielonarodowej dywizji w Elblągu, kompaniach wsparcia 15. oraz 19. Brygad Zmechanizowanych i 21. Brygady Strzelców Podhalańskich, a także w 14. Pułku Przeciwpancernym.

Wóz dowodzenia na KTO Rosomak. Widoczny kamuflaż mobilny
Autor. Maciej Nędzyński,CO MON

Niewielka liczba transporterów, ale bez bojowych wież, jest również i w pododdziałach piechoty górskiej 21. BSP, docelowo ta jednostka ma zostać przezbrojona w kołowe transportery, ale wciąż nie wiadomo, w jakiej konfiguracji, bo dla czterech batalionów będzie potrzeba ponad dwustu Rosomaków, plus jednostki rozpoznawcze. Ale nie wiadomo, w jaki sposób zostaną zamówione. Podwozia bazowe są zapewnione dla 30 Artyleryjskich Wozów Rozpoznawczych, 70 transporterów z wieżami ZSSW, i pewnej liczby pojazdów specjalistycznych (np. pomocy technicznej).

Czytaj też

Nie wiadomo, w jaki sposób zostaną zabezpieczone dostawy kolejnych transporterów, choć PGZ deklaruje że będzie w stanie odpowiedzieć na potrzeby Sił Zbrojnych RP. To, że polska zbrojeniówka ma trudności z uzyskaniem odpowiednich warunków produkcji licencyjnej, choć Polska posiada wielokrotnie więcej transporterów w służbie niż kraj producenta i licencjodawcy, jest jednak faktem. Wszystko to obrazuje skalę problemów, z jakimi boryka się zbrojeniówka i sam program. Warto więc zastanowić się, z czego one wynikają. I można wymienić dwa główne powody.

Niespójność wymagań

Pierwszym powodem problemów programu jest niespójność wymagań. W momencie, gdy zamawiano KTO, zdecydowano się nie tylko na wymóg pływalności, ale też (!) transportu samolotem C-130 Hercules, co jednak z praktycznego punktu widzenia okazało się ślepą uliczką. To spowodowało, że transporter został znacząco „odchudzony" wobec bazowej konstrukcji Patria AMV. Oczywiście mógł zostać dopancerzony (tak też się stało w wersji „afgańskiej"), jednak pływalność przez długi okres była czynnikiem blokującym modernizacje transportera, na przykład doposażenie wież w wyrzutnie Spike, ale nie tylko.

Rosomak w wersji bojowej z wieżą Hitfist- 30P
Autor. Maciej Szopa/ Defence24.pl

Dla porządku dodajmy, że w celu zachowania pływalności konieczne jest utrzymanie masy bojowej do 22,5 tony. Wartość ta może zostać nieco zwiększona po pewnych modyfikacjach, ale na razie nie ma informacji o ich szerszym wprowadzeniu do służby (choć proponowano je np. w pakiecie Rosomak-M). Dla porównania, w bazowym AMV XC-360P dopuszczalna masa całkowita wynosi 26 ton, tyle też wynosiła DMC „afgańskich" Rosomaków. Taka różnica w masie ma duży wpływ na możliwości wykorzystania potencjału transportera (przykładowo, wieża bojowa Hitfist-30P ma masę 2,9 tony).

Polska nie zdecydowała się więc na pozyskanie transportera od podstaw opracowanego z myślą o konkretnych potrzebach, ale dostosowanie już istniejącej konstrukcji, przy częściowo sprzecznych założeniach (utrzymanie wysokiego poziomu ochrony wnętrza, instalacja wyposażenia specjalistycznego itd.). To „odchudzenie" znacznie spowolniło proces modernizacji i rozwoju KTO.

KTO Rosomak z obrotnicą
Autor. Piotr Miedziński /Defence24

Wojsko nie było też do końca zadowolone z samych wież Hitfist, jak i zakresu możliwości ich modernizacji oraz wsparcia eksploatacji. To spowodowało rozpoczęcie w 2013 roku pracy rozwojowej, mającej na celu opracowanie wieży bezzałogowej ZSSW-30. W 2021 roku zakończyła ona z powodzeniem badania kwalifikacyjne, a w 2022 roku podpisano umowę wykonawczą na dostawę pierwszych 70 z wstępnie zaplanowanych w umowie ramowej 341 wież.

Dodajmy dla porządku, że liczba zamówionych wież jest między innymi pochodną liczby dostępnych Rosomaków, bo sprawa kontynuowania ich produkcji wciąż nie została wyjaśniona. Jednakże, wieża ZSSW-30, w nieco zmodyfikowanym wariancie zostanie też wykorzystana w bojowym wozie piechoty, opracowanym w ramach projektu NCBiR przez konsorcjum kierowane przez Hutę Stalowa Wola. System wieżowy jest bardzo wysoko oceniany, posiada nowoczesny i ergonomiczny system kierowania ogniem, opracowany przez współpracującą z HSW w konsorcjum spółkę WB Electronics, krajową optoelektronikę firmy PCO, ma też szerokie możliwości konfiguracji i rozwoju – dzięki temu, że jest pod polską kontrolą.

Rosomak z wieżą ZSSW-30, wyposażoną w głowice optoelektroniczne produkcji PCO.
Autor. HSW

Ograniczenia licencji

Drugim elementem, który powoduje że rozwój Rosomaka boryka się z wieloma ograniczeniami, są uwarunkowania produkcji na licencji, brak swobody w rozwoju konstrukcji i kontroli nad łańcuchem dostaw. Choć 20 lat temu samo „wejście" w zdolności produkcji nowoczesnych KTO mogło wydawać się korzystne, to efekty jakie uzyskał polski przemysł są zdecydowanie niewspółmierne do poniesionych nakładów i zakresu inwestycji w zakup transportera. Nadal nie ma bowiem odpowiedniego stopnia kontroli nad jego produkcją i rozwojem, a współpraca z partnerem zagranicznym układa się na tyle źle, że mówią o tym publicznie władze Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Czytaj też

I tych problemów nie udało się rozwiązać, pomimo dwóch podejść do współpracy przemysłowej. Choć Wojsko Polskie z powodzeniem wykorzystało bojowo Rosomaki w Afganistanie zaledwie parę lat po ich wprowadzeniu na uzbrojenie – co z pewnością przyczyniło się do wzrostu świadomości zdolności Rosomaka czy Patrii AMV, to krajowa zbrojeniówka nie tylko nie odniosła z tego większych korzyści na rynkach zagranicznych, pomijając podwykonawstwo w zasadzie tylko dla jednej partii transporterów oraz pewnej liczby ich komponentów. I nie udało się tego naprawić przy podpisaniu porozumienia z 2013 roku, choć publicznie mówiono, że daje ono duże korzyści w stosunku do pierwotnej umowy i zabezpiecza interesy przemysłu, a prawa do modernizacji i eksportu zapewnione są w dużo większym stopniu. Dziś polski przemysł nadal ma „związane ręce" jeśli chodzi o produkcję tego pojazdu na rzecz samych Sił Zbrojnych RP, pomimo że to one są największym użytkownikiem transporterów rodziny AMV na świecie.

Czytaj też

Skala, w jakiej Polska zamierza eksploatować i pozyskiwać Kołowe Transportery Opancerzone oznacza, że ich produkcja powinna odbywać się pod pełną kontrolą i ze swobodą modyfikacji. I tak jest – między innymi – w wypadku własnych prac rozwojowych.

Przykładem jest chociażby wspomniana wcześniej wieża ZSSW-30. W trakcie realizacji projektu rozwojowego zdecydowano się na zmianę jednego z kluczowych podsystemów, a mianowicie głowic optoelektronicznych, które pierwotnie miały zostać dostarczone przez partnera zagranicznego. Ostatecznie zastosowano polskie głowice, co nieco wydłużyło czas realizacji prac, ale dało większą kontrolę nad konfiguracją i łańcuchem dostaw.

Co dalej?

Po dwóch dekadach plan wyposażenia Sił Zbrojnych RP w kołowe transportery opancerzone znalazł się na zakręcie. Wojsko otrzymało dużą liczbę pojazdów, ale wciąż bez zdolności, jakie miały one uzyskać zgodnie z pierwotnymi założeniami programu. Z punktu widzenia przemysłu sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Offset programu Rosomak, który miał być kołem zamachowym i bazą dla długoterminowego rozwoju zdolności, tak naprawdę okazał się ślepą uliczką i polski przemysł wciąż nie może samodzielnie rozwijać czy eksportować transporterów. Nie mówiąc już o tym, że Wojsko Polskie nadal potrzebuje KTO – zarówno dla istniejących jednostek, choćby 21.Brygady Strzelców Podhalańskich, a w przyszłości także dla nowo formowanych, czy w końcu w celu zastąpienia pierwszych Rosomaków.

Po dwudziestu latach realizacji programu Rosomak, uwzględniając błędy, jakie popełniono na różnych jego etapach, powinna powstać cała lista wniosków, które będą wdrażane przy kolejnych programach. Dziś Polska ma największy w historii budżet na modernizację – i największe co najmniej po 1989 roku potrzeby, uwzględniając zagrożenie ze strony agresywnej Rosji. Warto jednak, by te pieniądze zostały wydatkowane w sposób tworzący skuteczne i kompleksowe zdolności operacyjne Wojska Polskiego, ale i długofalowe kompetencje przemysłu. Wszak ten jest elementem narodowej gospodarki, która musi być silna, by móc ponosić koszty modernizacji całego systemu bezpieczeństwa państwa.

Jędrzej Graf, Jakub Palowski

Reklama

Komentarze (47)

  1. Juzz

    Jaja jakieś finowie sobie robią.

  2. Starszy pan

    Mając taka wiedzę ladujemy się w koreańskie składaki zamiast w polskiego Borsuka cz Kraba..genialnie. inna sprawa to dlaczego nie możemy takiego KTO zrobić sani, jeżeli BWP możemy.

    1. Qba

      Przecież nie możemy uruchomić produkcji Borsuka

    2. Prawdziwy Polak

      A od kiedy Krab jest polski, haha, Podwozie Koreańskie system wieżowy brytyjski, trollu trzymaj się faktów.

  3. Andrzej X

    Skoro jest problem z licencją i jej właścicielem to po co trzymamy patrie 20 lat ??? Zamknąć licencję i nie dopuścić Finów więcej do rynku polskiego. Swoją drogą powinniśmy mieć już kompetencje do zrobienia swojego transportera.

  4. Kminek

    Po tylu latach to już w Siemianowicach powinni mieć kompetencje do opracowania własnej konstrukcji

  5. Bender

    Szanowni Autorzy medialnie sobie ponarzekali, czym sprowokowali komentatorów do dalszych lamentów. Tymczasem warto przypomnieć, że Rosomak w Afganie robił dużą różnicę i trochę żołnierskich żywotów ocalił. Poza tym wpływ na polski przemysł jednak był, np. HSW nauczyła się produkcji wysokojakościowych blach pancernych, nie mówiąc już o całej masie innych krajowych kooperantów, którzy do Rosomaka swoje trzy grosze dorzucili. Szkoda, że czas kooperacji z Patrią się kończy, ale dziś nasz przemysł ma zdecydowanie większe kompetencje niż 20 lat temu, a to właśnie Rosomak był tego katalizatorem.

    1. Chyżwar

      Dlatego zamiast bawić się w Rejtana należy iść za ciosem. Patria strzela fochy? Proszę bardzo. Są Koreańczycy. Więc drodzy przyjaciele z Patrii jest jak mawiali Lwowiacy abu abu. Czyli albo spuście z tonu, albo następne KTO już nie będą od was.

    2. Borzysław

      @Chyżwar. Wobec tak wielkiej zdrady najwyższych dostojników państwowych, Rejtan nie miał żadnego wpływu na bieg wydarzeń. Tym patriotycznym gestem rozpaczy chciał obudzić sumienia zdrajców. Sługusy Rosji w Polsce, na wszelkie sposoby starali się zohydzić historię Polski i ośmieszyć patriotów. Tak naprawdę, to tylko nieliczni znają treść zawartych umów z Koreańczykami, i tak powinno być. Obowiązuje tajemnica handlowa. Finowie – najlepszym argumentem we wszystkich negocjacjach jest posiadanie alternatywy. Im więcej głośno mówimy i narzekamy, tym lepiej, niech im rura zmięknie.

    3. Chyżwar

      @Borzysław Rejtan zrobił co zrobił bo nie miał wyjścia. My mamy. Jak nie Finlandia, to Korea. Ale jest coś w tym, co piszesz.

  6. Borzysław

    Mnie się ten artykuł podoba. Chciałbym więcej tego typu artykułów. Pomiędzy wierszami Autorzy kurtuazyjnie (i dla własnego bezpieczeństwa ) podali wystarczającą ilość konkretów – łatwe do odczytania. Smutne, ale prawdziwe – zero zaskoczenia. Warto uważnie przeczytać wpisy@Qba, również @Rea – wiadro lodowatej wody dla marzycieli. Też lubię pomarzyć, ale gospodarka a szczególnie wojsko, to są wyjątkowo twarde realia. Mam tylko nadzieję, że nasi inżynierowie, menedżerowie, starsi oficerowie oraz prawnicy przeszli już dziecięcy czas nauki chodzenia na dwóch nogach - nie będą już więcej przewracać się i rozbijać sobie boleśnie głowę.

  7. Pitbull

    Smierdzi koreanskim trolowaniem na tysiace kilometrow, Kto ci powiedzial, ze kupujemy Redbacki?

    1. Qba

      Rzecznik Agencji Uzbrojenia.

    2. Chyżwar

      A kto tobie specu od izolowanych magazynów amunicji powiedział, że kupujemy K21?

  8. Box123

    [3/3] Co z programem Homar? Jeżeli Stany Zjednoczone nie zgodzą się na pełną licencje na produkcję wyrzutni w Polsce (Korea Południowa uzyskała to przy 10krotnie mniejszym zamówieniu) oraz pełną polonizację rakiet ATACMS o zasięgu 300km+ czyli podstawoego rodzaju uzbrojenia dla tych wyrzutni (bo na 70-80km niedługo będą strzelać zwykle haubice więc licencja na produkcję rakiet o tym zasięgu nie jest żadną łaską przy takiej skali zamówienia) NIEWOLNO zamówić ze Stanów więcej niż 1/3 tego kontraktu, a resztę należy wyprodukować w kooperacji z Koreą na bazie ich wersji mlrs K239 CHUN-MU i razem z nią dalej rozwijać ich rakiety dalekiego zasięgu. W przeciwnym razie przy tak gigantycznym kontrakcie i ogromnych wydatkach pozostaniemy w pełni zależni od Stanów Zjednoczonych, tak jak dziś Ukraina, która musi się pytać do czego może w ogóle strzelać, a rakiet 300km+ i tak nie dostaje, bo jeszcze strzeliła by nie do tego co trzeba. P. S co z MOSKITEM i TYTANEM???

    1. Qba

      Przecież kupujemy 300 K239

  9. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Pomijając położenie offsetu do F-16 i Rosomaka dwie dekady temu, obecna opcja u steru za Macierewicza postawiła na uzyskanie suwerennej obrony Polski przez WP do 2033 oraz warunek min 50% offsetu. Pierwsze bardzo nie spodobało się Białemu Domowi, który woli trzymać Polskę na pasku, a nie chce samodzielnego gracza - niezależnego od Wuja Sama. Warunek min 50% offsetu bardzo się nie spodobał koncernom amerykańskim, dla których złoty interes to sprzedaż z półki najlepiej bez offsetu - plus maksymalne przejęcie modernizacji i serwisu i całego cyklu życia danego systemu. W rezultacie Macierewicza zdymisjonowano, a nowy szef MON jest maksymalnie ugodowy w obu sprawach.

    1. Rea

      @Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy warto żeby się jednak uwolnić od jednego mitu. Offset to nie jest żaden prezent, za offset słono się płaci. Kupowanie F-16 z offsetem było bez sensu, bo nasz przemysł nie był w stanie zrealizować wtedy tego offsetu. W przypadku F-35 tym bardziej offset nie ma sensu, płacić duże pieniądze, żeby jakiś WZL mógł klepać jakiś nieznaczący kawał blachy? Bez sensu.

    2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

      Owszem - za offset się płaci i to słono - ale i tak zwraca się stokrotnie skokiem rozwojowym i przemysłowym i eksportowym. Technologia jest kluczem rozwoju, a tempo rozwoju decyduje o pozycji gracza w międzynarodowym "porządku dziobania". Nie wzrost PKB - sumujący wszelką [sensowną i marnotrawczą działalność] - tylko przemyślane pozyskiwanie i wdrażanie technologii. Na technologię i high-tech OEM postawiła Korea Płd - dlatego mimo ubóstwa własnych złóż tak bardzo nad nami góruje i rozdaje karty. W zasadzie cofnęliśmy się przed Gierka - ten przynajmniej kupował w ograniczonym polu manewru PRLu licencje do jako-takiego rozwoju.

    3. Qba

      Rea - WZL mógłby robić remonty.

  10. Borzysław

    Mnie się ten artykuł podoba bardziej od innych. Chciałbym więcej tego typu artykułów. Pomiędzy wierszami Autorzy kurtuazyjnie (i dla własnego bezpieczeństwa ) podali wystarczającą ilość konkretów – łatwe do odczytania. Smutne, ale prawdziwe – zero zaskoczenia. Warto uważnie przeczytać wpisy @Qba, również @Rea – wiadro lodowatej wody dla marzycieli. Też lubię pomarzyć, ale gospodarka a szczególnie wojsko, to są wyjątkowo twarde realia. Mam tylko nadzieję, że nasi inżynierowie, menedżerowie, starsi oficerowie oraz prawnicy przeszli już dziecięcy czas nauki chodzenia na dwóch nogach - nie będą już więcej przewracać się i rozbijać sobie boleśnie głowę.

  11. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd Ironia losu, że po 24 lutego Amerykanie obudzili się z ręką w nocniku ze swoją wielką CHYBIONĄ strategią trzymania Polski i Ukrainy na smyczy - po klęsce odstraszania strategicznego USA - czyli wybuchu pełnoskalowej wojny. Teraz silna i maksymalnie samodzielna Polska jest im potrzebna, bo nie chcą wojny na dwa fronty. Pytanie, czy nasi sternicy w ogóle załapali tę zmianę wiatru do rozmów z Białym Domem z zupełnie nowej, korzystnej dla nas pozycji?

  12. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    F-16 - zamiast zwiększenia zdolności high-tech przemysłu - malowanie samolotów. Rosomak - wszystkie karty po stronie Patriii... To dwie dekady temu... .. Teraz F-35A i HIMARS - zero offsetu. Zakupy S-70i, AW-101, AW-149 - ...... K2PL i K9PL - offset obiecankowy "w przyszłości" - realnie wypieranie polskiego przemysłu przez koreańsą fabrykę na naszym terenie. Jedynie Patriot - offset śladowy 5%. Najpierw wstrzymywanie oczywistych decyzji w normalnym toku negocjacyjnym zabezpieczenia własnych interesów - a potem gorączkowe zakupy na zasadzie kopania studni do pożaru - maksymalnie przepłacając nasze pieniądze podatników - i na niekorzystnych warunkach dla przemysłu i rozwoju.... Takie to "wstawanie z kolan.... przez padanie plackiem na twarz" jak to podsumował świętej pamięci dr Targalski...

    1. Piotr Glownia

      Plan Morawieckiego to warta przy kranie z ciepłą wodą. Były minister Macierewicz, walczył o polski przemysł, lecz wywalono go do Sejmu. Bez przemysłu nie ma nowoczesnego wojska, tylko porcelanowa armia, której sprzęt nie toleruje warunków wojennych. PiS szedł do wyborów z pro-przemysłową Gospodarką Patriotyczną Kaczyńskiego. Za długie tkwienie w korycie najwyraźniej wpływa negatywnie na szare komórki i skrzywia brutalnie postrzeganie świata, bo kapitał ma barwy narodowe. PiS nie ma szczęścia do rządów na dłuższy okres niż 2 lata. To się zgadza, że premier Morawiecki dostał przydomek "miękiszon" za styl w jakim walczy o interesy Polski.

    2. APSK

      Jedynym sukcesem Macierewicza był strategiczny odwrót spod Smoleńska w celu zabezpieczenia posiadanych papierów na towarzyszy partyjnych. Facet pozbawił nas śmigłowców i takim jak Ty naopowiadał bajek. Nie liczą się słowa tylko czyny. Wolę ciepłą wodę niż jej brak i przepłacanie za dostawy śmierdzącej brei, która zajmuje się kolega partyjny prezesa.

  13. k230

    Potrafiliśmy zbudować bardziej skomplikowana konstrukcję bojowego pływającego wozu piechoty mianowicie Borsuka i wieży bez załogowej. To co stoi na przeszkodzie w budowie kołowego transportera, spółka Rosomak S.A. ma pewnie na tyle doświadczonych inżynierów aby samodzielnie albo łącząc siły z H.S.W zbudować coś nowego, ale na tyle znanego polskim żołnierzom i serwisantom pojazdu z wyk.własnych i ukraińskich doświadczeń.

    1. Qba

      Zwróć uwagę że Borsuk do tej pory nie trafił do produkcji,

    2. APSK

      Nie trafił, ale działa i jest bardziej skomplikowany od kołowego BWP. Właściwie to należy przedłużyć licencję z Finami, skoro wojsko jest z niego zadowolone. Problemem była wieża, ale przecież skonstruowano ZSSW i problem jest rozwiązany. Aby Borsuk trafił do produkcji muszą zostać zapewnione wieloletnie dostawy części, opracowana technologia produkcji, podpisane umowy z kooperantami. Zarządzanie jest najsłabszą stroną managerów z państwowych przedsiębiorstw. W przypadku obu programów widać słabość państwowej zbrojeniówki, która chce za pieniądze budżetowe pozyskać technologię z zagranicy. Najlepiej jakby było wszystko gotowe, włącznie z wybudowaniem zakładu przez licencjodawcę. Czas sprywatyzować PGZ. Jest wiele prywatnych polskich firm, które doskonale wykonałyby kontrakty zbrojeniowe, i którym nie trzeba organizować całej produkcji. Model oparty o własność państwową nigdy nie działał w Polsce.

    3. Shev

      k230, ależ taki transporter juz został opracowany, nazywa się Ryś/Irbis i po unowocześnieniu spokojnie mozna by go produkować.

  14. Valdi

    Przypomnijmy Hyundai Rotem 8x8 to 700tys USD za golasa, Alternatywa już jest a dodatkowo Korea zbuduje fabrykę w Polsce. MON dostał już pytanie o partnera strategicznego

  15. Agencja Prasowa Lech Czech Rus

    Pretensja o to, że Polacy to tylko bimber i wędliny potrafią robić w miarę dobrze. Może czas pogodzić się z tym jak na mężczyzn przystało? Komunistycznej spuścizny nie pozbędziemy się jeszcze przez 100 lat. Może nie jest u nas tak źle jak w rassji lub chinach, ale wiele lepiej nie jest. Po co wam offsety, które zostaną na papierze? Pamiętacie jak u nas porobili fotele katapultowane i pilot zginął? To jest Polska właśnie. Nie ma co się oszukiwać. Wszystkim równo, wszystkim...

  16. Jaszczur

    Wszystko co jeździ na kołach albo gąsienicach to chybiona inwestycja - era czołgów o innych kto czy bojowych wozów piechoty się skończyła . Dobre na wojnę w Iraku ale na konflikt wielkiej intensywność skończą się po 3 miesiącach bez możliwości odtwarzania

    1. Qba

      Wręcz przeciwnie co pokazuje wojna w Ukrainie

    2. Jaszczur

      Qba- Ukraina to jest konflikt średniej intensywności. Ukraina ma czołgi bo cały zachód zrzuca się i dostarcza jej nowe poradzieckie bo już by im się skończyły .... Ruskie mają duże rezerwy ... Nowych nikt nie produkuje a jak robi to bardzo wolno . W czasie konfliktu o bardzo dużej intensywności (III WŚ) kto będzie zachodowi i wschodowi dostarczał czołgi ? Kosmici z Marsa nam a wschodowi z Wenus ?

    3. VIS

      Znowu te twoje herezje na temat sprzętu wojskowego. Skoro koła i gąsienice są niedobre, to co jest dobre? Może tory, wprowadźmy pociągi pancerne. Cała logistyka opiera się na kołach. Może trzeba zacząć produkować "mechy" są na nogach nie na gaskach i nie na kołach. Konflikt o niskiej intensywności to był Afganistan, to co się dzieje na Ukrainie to wojna. BWP chcesz kasować a to jest element wsparcia drużyny piechoty bez którego powodzenie natarcia oddziałów pancerno-zmechanizowanych nie jest możliwe.

  17. Box123

    [2/3] nawet jeśli jego produkcja miała by ruszyć dopiero w 2030 roku, bo czołg k2pl/no taki nie jest. Polska potrzebuje WŁASNEGO dobrze opancerzonego, czołgu z wysoką ochroną załóg (izolowana amunicją) tak aby uzyskać tu niezależność od Stanów Zjednoczonych. Posiadanie prawdziwego czołgu K2PL dawało by też Polsce lepszą pozycję negocjacyjną z Koreą do rozpoczęcia kooperacji nad czolgiem K3. Ponad to jeśli czołg k2pl/no ma być używany na mazurach to proporcje powinny być odwrotne niz 1000 tych czołgów i 360 ciężkich abramsow. Przynajmniej połowa polskich czołgów K2 powinna być a wersji cięższej K2PL. Też jeśli prawdą jest, że pancerz czołgów K2 przewyższa jakością pancerz abramsa to nie jest to argumentem za rezygnacją z wersji cięższej, bo to oznacza, że przy zastosowaniu tego pancerza czołg K2PL mógłby być njaloeszyn czolgiem tej klasy na świecie i dawac jeszcze większy poziom bezpieczeństwa załogom, a tych raczej nie będziemy mieli w nadmiarze.

    1. Qba

      K2PL nigdy nie będzie najlepszym czołgiem świata, bo nie ma odizolowania amunicji od załogi tak jak Abrams, Challenger, Leclerc i Leopard,

    2. Box123

      Qba: no to właśnie dlatego powinien być 7osiowy K2PL z odizolowaną amunicją, a nie k2pl/no... A z tych wymienionych przez ciebie chyba tylko abrams ją ma

    3. Pitbull

      Abrams, Challenger, Leclerc i Leopard maja odizolowane przedzialy z amunicja.

  18. Pitbull

    Z Korea juz raz wspolpracowalismy: firma Daewoo zaorala FSO. Przypomne, ze w 1996 roku pracowalo tam ponad 20 tys osob. Ale zamiast pojsc po rozum do glowy i dozbroic Borsuka t teraz mamy kupic K-21 pomimo, ze mamy Borsuka od tego samego Daewoo, ktory nazywa sie teraz Doosan.

    1. Qba

      Zapewne dlatego ze nie da się dozbroić Borsuka

    2. wert

      FSO zaorały władze "warsiafki" mające do zrobienia "biznesy" z deweloperami. Jak chcesz dozbroić Borsuka? Może działo czołgowe? Może proca? Karabin plazmowy? Ma wszystko co trzeba. HSW Borsuka naklepie +-1500 szt (bardzo delikatnie licząc). Słyszałeś o potrzebie rozproszenia produkcji wojskowej? Oby przemysł wrócił w wałbrzyskie

    3. Pitbull

      Jak sie dalo dozbroic kolowego Rosomaka o 6 ton to definitywnie da sie dozbroic gasienicowego Borsuka.

  19. Darek S.

    Tak będzie zawsze, jak firma jest Państwowa i należy do molocha, który nie potrafi nic.

  20. Denar

    Zmarnowano w siemianowickich zakładach 20 lat? Przecież było wystarczająco dużo czasu by opracować nie jeden a kilka kolejnych wersji rozwojowych prototypów polskich KTO. Nawet puszczano przecieki do mediów, że "nad tym w Siemianowicach pracują". I co? Gdzie te prototypy. Z drugiej strony gdyby PATRIA dowiedziała się, że Polska stwarza pod bokiem potężną konkurencję zmieniłaby stosunek do Siemianowic. Patrząc na HSW widać gigantyczną różnicę klas menadżerów obu zakładów. A badania przy opracowywaniu "Borsuka" byłyby bardzo przydatne do równolegle opracowywanego KTO. Nadal można to zrobić. Z Koreańczykami, czy nawet samodzielnie w oparciu o istniejące zaplecze produkcyjne w Polsce. Przecież ono nadal istnieje.

    1. Qba

      Wątpliwe skoro Borsuk do tej pory nie trafił do produkcji i mamy kupić koreańskie Redback

    2. Box123

      Qba: przecież to inna klasa bwp. Oddzielną kwestią jest dlaczego nie mamy własnego ciężkiego borsuka. Już kilka lat temu hsw zgłaszała, że chce taki opracować

    3. wert

      Qba@ nie manipuluj. HSW kończy 4 dodatkowe egzemplarze aby przyśpieszyć badania państwowe. Mają zacząć produkować bez pewności że produkt jest ok? I tak będzie miał choroby wieku dziecięcego. Redbacka kupujemy jako ciężki bewup i bardzo dobrze że będzie robiony w innym miejscu. O potrzebie rozśrodkowania zakładów słyszałeś? UKR już wiedzą

  21. szczebelek

    Tak przy okazji ta umowa jest przykładem na to, że ograniczona licencja eksportowa z możliwością dokonywania poprawek, ale bez praw do własności intelektualnej jest równa z wybudowaniem fabryki z resztą głównym problemem było wpisanie daty 2023 zamiast 2033, bo pewnie ktoś musiałby dopłacić za dłuższy czas trwania.

  22. ruski trol

    Czy są znane nazwiska negocjatorów tych 2 umów offsetowych? 5 miliardów - prawie całość w piach

    1. mc.

      Nazwiska ??? Chłopie, to się nazywa KOMISJA + ZESPOŁY SPECJALISTÓW. Nigdy nie znajdziesz winnego. Spróbuj znaleźć K+ZS które zrezygnowały z zakupów Iryd oraz M-28. Finalnie zakład (PZL Mielec) doprowadzony do bankructwa i sprzedaż "za dopłatą" (w hangarach stały4 gotowe M-28 których MON nie chciał po 16 mln, ale kupił od amerykanów po 32 mln). Albo spróbuj znaleźć K+ZS które w przeddzień ogromnego przetargu na śmigłowce sprzedały DOCHODOWY PZL Świdnik za 360 mln pln (przetarg to prawie 12 miliardów pln).. A jakbyś zapytał to wszyscy to robili "w interesie", ale chyba własnym.

  23. Ma_XX

    Jan Kochanowski – PIEŚŃ 5 Cieszy mię ten rym: „Polak mądr po szkodzie”; Lecz jesli prawda i z tego nas zbodzie, Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.

  24. KrzysiekS

    Wiedza którą uzyskaliśmy przy ROSOMAKU (PATRI) jest bezcenna jeżeli Finowie podchodzą jak Niemcy to nie ma problemu wejdźmy we współpracę z Koreą i zróbmy nowe KTO z naszą wiedzą i technologią Korei (do tego wnioski z Ukrainy i będzie super) dla obu wyjdzie to na zdrowie.

    1. Chyżwar

      Słusznie prawisz. Tym bardziej, że linia technologiczna do takiej produkcji już tutaj jest.

    2. Qba

      @Chyżwar - skoro nie ogarniamy licencji z Finami na Patrie, z Niemcami na Leopardy, z Izraelem na Spike, z UK na CAMM, z USA na Bushmastery to wątpliwe czy ogarniemy z Korea na K808,

  25. [email protected]

    jest okazja aby przyprzeć finów do muru i odebrac to co powinni dać blokada do Nato

Reklama