- Analiza
- Komentarz
- Ważne
- Wiadomości
Finlandia w NATO czyli 1340 kilometrowa porażka strategii Putina
Przez wiele lat ekipa Putina nie kryła się z wolą zdestabilizowania oraz rozbicia jedności NATO. Uznając, że jest to cel strategiczny Rosji, która wówczas miałaby wolną drogę do wywierania presji polityczno-wojskowo-ekonomicznej na szereg państw Europie. Jak się jednak okazało, efektywność systemu obrony kolektywnej przestrzeni transatlantyckiej była większa niż zakładano to w rosyjskich planach strategicznych. I dziś, to raczej Rosja ma problem z wyjaśnieniem w jaki sposób umowna granica z NATO, wraz z akcesją Finlandii do Sojuszu, nagle zwiększyła się o ponad 1 tys. kilometrów. Zaś NATO i wszyscy jego członkowie mogą świętować kluczowy sukces nie tylko wizerunkowy, niezwykle poprawiający całościowy system bezpieczeństwa.

Autor. Puolustusvoimat - Försvarsmakten (oficjalne konto na Facebooku)
Rosyjska agresja na Ukrainę z 2022 r. wywróciła zasady, które definiowały europejskie bezpieczeństwo i to de facto począwszy od 1945 r., a więc zakończenia II wojny światowej. Jednakże, należy pamiętać, że jak w przypadku każdego kryzysu międzynarodowego możliwe jest pojawienie się negatywnych konsekwencji symultanicznie do pozytywnych zmian będących pochodną wystąpienia kryzysu. I właśnie teraz, za sprawą rosyjskiej awanturniczej i agresywnej polityki, obserwujemy na naszych oczach jedną z tych pozytywnych zmian zachodzących w architekturze bezpieczeństwa europejskiego. Chodzi oczywiście o wejście Finlandii do NATO, które będzie miało miejsce oficjalnie 4 kwietnia 2023 r. Co więcej, w poczekalni do Sojuszu stoją jeszcze Szwedzi, na obecną chwilę niestety blokowani przez tandem turecko-węgierski. Lecz, jak wykazała Finlandia i w tym przypadku nie można mówić o odrzuceniu akcesji Szwecji, co raczej przeciąganiu liny z Turcją, bowiem Węgry niewątpliwie kryją się za działaniami strony tureckiej. I należy spodziewać się, że prędzej, a nie później, NATO zyska jednak nie tylko jedno państwo nordyckie, ale dwa. Tym samym, pozwalając jeszcze bardziej ulepszyć konstrukcję bezpieczeństwa w Europie. Można mówić o ulepszeniu systemu bezpieczeństwa europejskiego, przede wszystkim dlatego, że NATO staje się wręcz powszechnym systemem obrony kolektywnej w Europie (wyjątki to postawa Austrii czy Republiki Irlandii). Jednakże, północna część kontynentu europejskiego zyska nową efektywność jeśli chodzi o system planowania i koordynacji działań w zakresie odstraszania i obrony.
Zobacz też
Oczywiście z zaznaczeniem, że już wcześniej, to jest w latach ubiegłych, mogliśmy zaobserwować zbliżenie Szwecji-Finlandii z NATO w praktyce działań na rzecz bezpieczeństwa. Lecz wraz z wejściem do NATO osiągniemy systemowy zakres tych form kooperacji. Stąd też, permanentne włączenie na razie Finlandii i później Szwecji w środki planowania, koordynacji, decydowania zbudowane w ramach NATO, będzie zmianą jakościową dla nas wszystkich. Usprawnieniu ulegnie zdolność do współpracy wojskowej i wykorzystania infrastruktury wojskowej. Pamiętajmy, że w pierwszej kolejności NATO to nie mityczne „armie natowskie", którymi straszy rosyjska i prorosyjska propaganda, ale odpowiednio skrojone narzędzie do uzyskania agregacji sił zbrojnych członków Sojuszu i sprawnej koordynacji działań (w skrajnych przypadkach w ramach porcedur artykułów 4 i 5 Traktatu Północnoatlantyckiego). To ostatnie obejmuje, co współcześnie nader istotne, nie tylko kwestie stricte wojskowe. Albowiem NATO pozwala, w kategorii narzędzia na rzecz bezpieczeństwa przestrzeni transatlantyckiej, działać również w kryzysach poniżej progu wojny.

Zobacz też
Zauważmy wykorzystanie wsparcia w koordynacji działań podejmowanych w toku pandemii, nie mówiąc o ważnym wkładzie w pomoc Turcji po niedawnym trzęsieniu ziemi w tamtym regionie. Z perspektywy Polski najlepiej widać czym była umowna inwestycja w proces wejścia do NATO, co oznaczało oczywiście uzyskanie lepszej pozycji obronnej, ale także ważne usprawnienie w licznych innych aspektach polityczno-wojskowych. Finlandia stanie się właśnie teraz ich beneficjentem, co więcej w szczególnym okresie dla NATO. W czasie, gdy nie ma już wątpliwości względem tożsamości Sojuszu na kolejne lata. Umownie, od 2016 r. widzimy bowiem powrót do efektywności w zakresie odstraszania i obrony, podkreślanym przez zwiększenie możliwości projekcji sił należących do państw Sojuszu, usprawnienie działań systemu ISR np. poprzez wspólne inwestycje w dedykowane do tego rodzaju misji maszyny bezzałogowe (RQ-4), czy też zwiększenie skali manewrów wojskowych. Nawet można pokusić się o uznanie, że w obecnych warunkach mamy do czynienia z przywróceniem podwójnej mocy przyciągania NATO. Podwójnej, gdyż oprócz widocznych benefitów czysto polityczno-strategicznych (o czym pamiętam nader dobrze w Polsce), NATO może przyciągać takie państwa, jak Finlandia czy też Szwecja swoją stroną wojskową.
I to nie tylko definiowaną, jak to miało miejsce po zakończeniu zimnej wojny siłą samych USA. Tak czy inaczej, Finlandia wchodzi do NATO jako sprawdzony partner sojuszu pod względem inwestycji w odporność państwa. Mamy więc sprawne siły zbrojne i co równie ważne długofalową politykę działań w sferach niewojskowych, kreśloną poprzez wprowadzanie w życie zasad obrony totalnej. Pamiętajmy więc, że wejście Finlandii do NATO nie jest wejściem państwa ze znaczną dysproporcją potencjału obronnego i oczekującego czegoś w rodzaju wprowadzenia pilnego parasola ochronnego nad jego terytorium oraz ludnością. Finlandia i zapewne za moment Szwecja nie są oczywiście państwami o statusie mocarstwowym, ale ich wcześniejsza neutralność wojskowo-polityczna narzucała na nie liczne obowiązki w zakresie szeroko pojmowanej obronności. Stąd też, obecnie Finlandia i za chwilę Szwecja będą mogły odgrywać ważną rolę w systemie obrony kolektywnej. Podobnie, jak to czyni Polska obecnie w ramach podwójnej roli – dawcy i biorcy bezpieczeństwa, a więc pełnoprawnego państwa członkowskiego NATO.

Zobacz też
Nie wspominając już o takich aspektach, jak położenie tego państwa względem Rosji, Bałtyku czy obszarów strategicznie ważnej Dalekiej Północy. Zauważmy w pierwszej kolejności, że właśnie do tego odnosi się tytułowe 1000 km czyli dokładniej 1340 km granicy pomiędzy Finlandią i Rosją. W tym przypadku mówimy oczywiście o wyzwaniu dla bezpieczeństwa samej Finlandii oraz już za moment dla całego NATO. Bowiem nie można ukrywać, że Rosja jest za rządów Władimira Putina państwem zbójeckim, które stosuje przemoc i agresję militarną przeciwko innym suwerennym podmiotom na arenie międzynarodowej – żeby tylko wspomnieć obecnie Ukrainę, ale też wcześniej Gruzję. I zapewne nie zmieni się to w najbliższych latach, a przynajmniej w planowaniu obronnym nie powinno się stawiać na tego rodzaju optymistyczne scenariusze. Dlatego, dla Finlandii był to kluczowy motyw do zerwania z zasadą neutralności i poszukiwaniem gwarancji bezpieczeństwa w oparciu o NATO. I jeśli zgadzamy się, jako Sojuszu i jego członkowie, na wejście strony fińskiej do systemu obrony kolektywnej to rzeczywiście pojawi się potrzeba realnego wzmocnienia naszych kompetencji w tej części Europy. Oczywiście, nie będzie działo się to z dnia na dzień, bowiem dzieje się to już, nawet bez finalizacji akcesji. Stąd tak istotną rolę pełnią manewry wojskowe, ćwiczenia itp. aktywność wojskowa Amerykanów czy innych wojsk z państw NATO, obserwowane z dużym natężeniem w ostatnich miesiącach (nie pomijając wcześniejszych działań, jeszcze sprzed samego 2022 r. . Mówiąc wprost, NATO podejmuje się trudnego zadania, Finlandia potrzebuje jednak tego rodzaju wsparcia na już. Lecz nie będzie to działanie w próżni, którego koszty spoczną tylko i wyłączenie na NATO.
Tu trzeba powiedzieć o sile fińskiej gospodarki czy sektora nowoczesnych technologii, a także sprawności społeczeństwa widzianej z perspektywy już poruszonej powyżej kategorii odporności. Nie bez przyczyny to właśnie państwa nordyckie są ukazywane jako liderzy w przygotowaniach do zabezpieczenia swoich społeczeństwem przed skutkami kryzysu, w tym również wojny. Jednak, nadal będzie to trudna lekcja w adaptacji działań sojuszniczych i tego też nie wolno ukrywać. Pamiętając chociażby, jak wiele pracy wymagało adaptowanie procesów sojuszniczych do widzenia strategicznego oraz operacyjnego naszego regionu, w tym terytorium Polski. Współcześnie, największym jednak wyzwaniem dla bezpieczeństwa Finlandii, i to musimy podkreślać również w kontekście wejścia tego państwa do NATO, są zagrożenia poniżej progu wojny. Państwa nordyckie od dłuższego czasu przygotowują się na scenariusze hybrydowe, włączając zdolności reagowania na działania w domenach info-cyber, akty terroryzmu, sabotażu i dywersji względem np. infrastruktury krytycznej, ale też skupisk ludności, jak również próby wywoływania napięć społecznych oraz zwiększonej aktywności rosyjskich służb specjalnych. Jednakże, to nie jest jedynie dywagacja fińskich ośrodków decyzyjnych, mamy tutaj akurat do czynienia z realnymi decyzjami i realnym przygotowaniem społeczeństwa, aparatu państwa, etc. Od manewrów z udziałem połączonych zasobów wojska i służb mundurowych, poprzez wzmocniony zakres edukacji społeczeństwa i społeczności lokalnych w całej Finlandii. I znów NATO będzie ważnym wzmocnieniem siły strony fińskiej w tych zakresach, ale jednocześnie strona fińska będzie wzmocnieniem zasobów NATO. Żeby tylko wspomnieć o dotychczasowej roli jaką pełniła Finlandia z punktu widzenia systemu obrony przed cyberzagrożeniami w skali Unii Europejskiej.
Zobacz też
Jednakże, oprócz nowych obowiązków i obciążeń dla NATO, musimy wspomnieć o równie istotnym pozytywnym aspekcie tego rodzaju „1000 km sukcesu strategicznego Putina". Albowiem Rosjanie widzą i mówią w okresie rządów ekipy z Kremla o NATO tylko w umownej kategorii „złe lub bardzo złe" informacje. Co więcej, straszą NATO od wielu lat, uznając oficjalnie obecność Sojuszu za punkt odniesienia dla swoich działań wojskowych oraz politycznych. Dobitnym przykładem były propagandowe tezy o powodach agresji na Ukrainę z 2022 r. i groźby wobec licznych państw regionu Europy Środkowej i Wschodniej, na czele z Litwą, Łotwą, Estonią czy Polską. Nie wspominając o oświadczeniach, że Kreml będzie odpychał NATO od swoich granic. I w tej schizofrenicznej narracji pojawia się dziś 1340 km odcinek granicy z kolejnym państwem Sojuszu. W dodatku, dzieje się tak pomimo ukazania swojej agresywności, utożsamianej z pełnoskalową inwazją Ukrainy. Proces akcesji ma miejsce, także pomimo ponawianych gróźb różnego rodzaju – w tym atomowych. Trzeba wręcz poczuć obecnie ten dysonans poznawczy wśród kluczowych liderów rosyjskiej przestrzeni polityczno-wojskowo-wywiadowczej. Gdy przecież miano rozbić Zachód rosyjską siłą polityczno-wojskową, miano doprowadzić do upadku pewności siebie wśród NATO i finalnie erozji całego Sojuszu. Zaś finałem podjętych przez Kreml akcji jest jedno z najbardziej symbolicznych i symptomatycznych rozszerzeń, gdy państwo neutralne, takie jak Finlandia zrywa z wieloletnią neutralnością i dołącza do NATO. Pominąć należy oczywiście zwykłych odbiorców rosyjskiej propagandy, bowiem w ich przypadku sama napaść na Ukrainę wykazała wielką swobodę w zmianach narracji przez propagandę Kremla.

Dlatego, w przypadku akcesji Finlandii do NATO śmiało można wybrać zgrane wątki, które będą prezentowane. Żeby nadmienić narracje w stylu „natowskie/amerykańskie spiski oplatają swoimi mackami kolejne państwo", „niedemokratyczne wejście Finlandii do NATO, wbrew woli narodu" (w Polsce również grupy prorosyjskie aktywują podobne narracje, więc zapewne to jest uniwersalne narzędzie w rosyjskim asortymencie działań informacyjnych na różnych kierunkach). Lecz najważniejsze stanie się mityczne „przygotowywanie przez NATO agresji wobec Rosji", co jako narracja przewija się i przewijać będzie się w wystąpieniach rosyjskich oraz prorosyjskich propagandystów. Trzeba uznać, że przemilczeć tego faktu nie będą w stanie, tak samo jak rosyjscy propagandyści nie mogą już milczeć w zakresie chociażby efektywności zachodnich systemów uzbrojenia.
Zobacz też
Teraz to Rosja musi myśleć, jak usprawnić swoje zasoby wojskowe na tym ponad tysiącu kilometrów odcinka granicy. I dzieje się to w interesujących warunkach strategicznych, gdy Finowie pozwalają sobie w przestrzeni publicznej i medialnej, debatować o rosyjskich słabościach wojskowych u ich granic. Mówiąc wprost, że wiele z „elitarnych" jednostek zostało przerzuconych na wojnę w Ukrainie i tam się wykrwawiło, analogicznie w przypadku ich sprzętu. Te kwestie były również poruszane na łamach m.in. Defence24, stąd widać, jak mocno rezonowały w sakli ogólnoświatowej. Tak więc, Rosja pozostaje zagrożeniem militarnym dla państw takich, jak Finlandia, ale bez przesadnego strachu i idealizowania rosyjskiego potencjału militarnego. Wobec czego pada, wraz z takimi wydarzeniami, jak akcesja Finlandii kolejny mit rosyjskiej władzy czyli wręcz omnipotencja ich sił zbrojnych. Jedno spojrzenie na mapę w Europie i w przestrzeni transatlantyckiej mówi w tym zakresie bardzo wiele. Bowiem wszelka, hipotetyczna rosyjska agresja wobec państw natowskich będzie musiała zawierać planowanie Kremla względem obszaru od Dalekiej Północy po Morze Czarne, nie wspominając o Alasce. Krótka kołdra konwencjonalnych zasobów rosyjskich sił zbrojnych, jeszcze bardziej nadwątlona stratami w toku napaści na Ukrainę, będzie powodowała niepewność wśród rosyjskiej umownej generalicji i strategów z Kremla. Odstraszanie wchodzi tym samym na nowy poziom, jeśli mowa jest o umownym hamowaniu zapędów neoimperialnych Rosji. Stąd też, to ważna lekcja dla Polski, która może już też inaczej patrzeć na konstrukty w stylu „przesmyku suwalskiego". Jest to niewątpliwy sukces NATO i olbrzymia porażka w strategii Kremla wobec światowego bezpieczeństwa i działań państw demokratycznych. Nie udało się osłabić NATO, ale zwiększono jego kompetencje i to nie koniec tych zmian, a kolejne państwa są w kolejce aby wejść do Sojuszu, który Rosja chciała podważyć.
Zobacz też
Lecz samo wejście Finlandii do NATO ma również efekty szersze niż tylko analiza architektury bezpieczeństwa europejskiego czy transatlantyckiego. Państwa demokratyczne i ich sztandarowy system obrony kolektywnej rozwijając się terytorialnie wykazują skuteczność, także w przestrzeni wartości na jakich posadowiono NATO. Można więc uznać, że pojawia się wzmocnienie wizji dalszych kroków w przestrzeni rozwoju kooperacji w Indo-Pacyfiku. Siła NATO pośrednio przekłada się na lepsze rozumienie siły i znaczenia powstania AUKUS, dalszego działania FVEY w realiach XXI w., a także rokuje w przypadku innych możliwości na czele z QUAD. Wykazując, że systemy obrony kolektywnej mogą być trwałe, mogą zyskiwać na znaczeniu w dobie nowych wyzwań dla bezpieczeństwa i obronności, a przede wszystkim nie utraciły swojego znaczenia. Może to brzmieć trywialnie, ale należy to nałożyć na wizje wszelkich „koalicji chętnych" czy „autonomii strategicznych", które jako konstrukty intelektualne rodziły się w różnych częściach świata, mając swoją siłę przyciągania. Zaś wejście do NATO to nie tylko sumaryczne zestawienie ilości czołgów czy samolotów, ale także potwierdzenie nieuchwytnej lecz równie ważnej przestrzeni akceptacji pewnych wartości, choćby niosły one ze sobą pewne napięcia i kryzysy wśród członków Sojuszu. Lecz każde rozszerzenie NATO, powołanie AUKUS, itd. to niebezpieczeństwo dla państw, które, jak Rosja chcą coś narzucać siłą lub nie są w stanie formułować pewnej wspólnoty wartości w swojej strategii. Wobec czego, należy uznać, że akcesja Finlandii nie wywołuje (mówiąc dyplomatycznie i delikatnie) zachwytu w samej Moskwie, ale podobne odczucia i refleksję mają najprawdopodobniej również dygnitarze z Pekinu.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS