Reklama

Wojna na Ukrainie

Rosjanie bez systemu IFF i dowodzenia obroną przeciwlotniczą

Rosyjscy operatorzy zestawów MANPADS typu „Igła” wyłączają blokadę IFF strzelając do wszystkiego co widzą
Rosyjscy operatorzy zestawów MANPADS typu „Igła” wyłączają blokadę IFF strzelając do wszystkiego co widzą
Autor. mil.ru

Coraz częstsze przypadki zestrzeliwania w Rosji własnych statków powietrznych są dowodem, że Rosjanie nie posiadają, ani dobrze działającego systemu kierowania obroną przeciwlotniczą, ani skutecznego systemu identyfikacji „swój-obcy”. Co więcej prawdopodobnie utracili możliwość technologicznego naprawienia tej sytuacji i to na wiele lat.

Reklama

Wojna wcale nie tłumaczy zestrzeliwania własnych statków powietrznych. Istnieją bowiem zarówno procedury bezpieczeństwa, jak i techniczne środki zabezpieczające przed tego rodzaju przypadkami, w tym najważniejszy – system identyfikacji radiolokacyjnej „swój – obcy” (IFF). Taki system istniał w Związku Radzieckim w czasach Układu Warszawskiego („Kriemnij-2” i później „Parol”) i powinien również być wykorzystywany obecnie w Rosji. Jak się jednak okazuje, wcale nie jest to takie pewne.

Rosyjska obrona przeciwlotnicza groźna dla... rosyjskich pilotów

Oczywiście zawsze się może zdarzyć, że jakiś operator nie dopełni procedur lub coś się zepsuje. Jednak liczba zestrzeleń samobójczych po stronie rosyjskiej bardziej wskazuje na niedociągnięcia systemowe niż bumelanctwo, czy też po prostu pech. Potwierdzają to dane zebrane przez „Newsweek” w sierpniu 2023 roku, z których wynika, że za utratą co piątego rosyjskiego statku powietrznego stoją sami Rosjanie. Co więcej nie były to tylko błędy pilotów lub zła obsługa techniczna, ale przede wszystkim działanie własnej obrony przeciwlotniczej.

Czytaj też

Stało się to szczególnie widoczne, gdy w ciągu dziesięciu dni przełomu września i października 2023 roku Rosjanie zestrzelili aż dwa swoje najnowocześniejsze samoloty myśliwskie Su-35. Do pierwszego incydentu doszło 29 września 2023 , kiedy to zestrzelono pierwszy taki myśliwiec koło okupowanego miasta Tokmak, położonego 20 kilometrów za obecną linią frontu. Kolejny „sukces” rosyjskiej obrony przeciwlotniczej nastąpił 6 października 2023 roku. Tym razem samolot Su-35 został strącony o wiele dalej, kilkadziesiąt kilometrów od linii frontu, koło okupowanego miasta Mariupol.

Reklama

W tym drugim przypadku rosyjska obrona przeciwlotnicza nie działała więc już w stresie, ponieważ pojawienie się na tym obszarze ukraińskich samolotów był bardzo mało prawdopodobne. A pomimo tego odpalono rakiety przeciwlotnicze mając czas na analizę i identyfikację. Najlepiej skomentował to jeden z Rosjan na platformie Telegram. Ocenił on bowiem ironicznie, że „przy takim tempie pracy naszej walecznej obrony powietrznej wkrótce pozostaniemy bez lotnictwa”. I jest w tym dużo racji, ponieważ w Rosji ewidentnie źle działa: zarówno system dowodzenia obroną przeciwlotniczą, jak i system identyfikacji radiolokacyjnej „swój-obcy”.

Trzeba bowiem pamiętać, że obrona plot działa generalnie w oparciu o rozpoznany obraz sytuacji powietrznej. Do przysłowiowej „plamki” na ekranie radaru dodaje się więc opis wykrytego obiektu, związany nie tylko z parametrami ruchu, które oblicza sam radar (prędkość, kurs, odległość i wysokość), ale również z realizowanym równolegle procesem rozpoznania. Podstawą tego procesu jest oczywiście system identyfikacji radiolokacyjnej „swój-obcy”, jednak dane z niego otrzymane nie mogą być utożsamiane od razu ze zgodą na otwarcie ognia. System ten bowiem ocenia jedynie, że coś według jego kryteriów jest „swoje” lub „nie swoje”.

Reklama
Co piąty samolot Su-35S może być zestrzelony przez własną, rosyjską obronę przeciwlotniczą
Co piąty samolot Su-35S może być zestrzelony przez własną, rosyjską obronę przeciwlotniczą
Autor. mil.ru

Wynika to z zasady działania kompleksów IFF. Wykorzystywane w nim urządzenia zapytujące i odpowiadające, działają według zasady „zapytanie – odpowiedź”. Informują więc jedynie, że coś odpowiedziało w obowiązującym w tym czasie kodzie (a więc jest „swoje”) lub nie (a więc nie jest „swoje”). W tym drugi przypadku nie można jednak od razu stwierdzić, że coś jest wrogiem, ponieważ brak odpowiedzi może wynikać również z innych czynników. Może to być np. uszkodzenie transpondera na pokładzie statku powietrznego, może to być wynik pomyłkowego, błędnego wprowadzenia aktualnych kodów przez pilotów lub nawet specjalne wyłączenie urządzeń odpowiadających w czasie akcji nad terytorium ukraińskim.

I to właśnie dlatego w dobrze działającym systemie obrony przeciwlotniczej, do informacji z systemu IFF dokłada się również inne dane, np. z: z planu lotów, z systemów rozpoznania radiolokacyjnego, od oficerów łącznikowych, z analizy „taktycznej” (np. skąd leci dany samolot i na jakiej wysokości), itd. Problem polega na tym, że w przypadku Rosjan system IFF prawdopodobnie jest w ogóle nie wykorzystywany (nie działając prawidłowo), a system dowodzenia obroną przeciwlotniczą po prostu nie istnieje.

Ilość samobójczych zestrzeleń wskazuje mniej na systemowe, a bardziej na samodzielne działanie poszczególnych baterii, które strzelają bez opamiętania do wszystkiego co znajdzie się w wydzielonym dla nich sektorze. W przypadku Rosjan nie jest to zresztą niczym nowym o czym świadczy zestrzelenie przez rosyjski zestaw Buk samolotu pasażerskiego malezyjskich linii lotniczych MH17 w dniu 17 lipca 2014 roku, co zakończyło się śmiercią 298 osób. A wystarczyło tylko sprawdzić w Internecie co właśnie przelatuje korytarzem powietrznym.

Czytaj też

O ile jednak błędy obsługi systemów opl można w jakiś sposób ograniczyć, pilnując np. rygorystycznego trzymania się procedur, to usprawnienie systemu IFF w Rosji obecnie jest prawdopodobnie niemożliwe. Podmiot odpowiedzialny za rozwój i produkcję systemu identyfikacji radiolokacyjnej „swój-obcy” w Rosji: Rosyjski Centralny Instytut Badań Naukowych Ekonomii, Informatyki i Systemów Sterowania (TsNII EISU) ogłosił bowiem w 2022 roku bankructwo, a pod koniec czerwca 2023 roku sprzedał swoją zabytkową siedzibę w Moskwie (za 1,27 mld rubli).

Ta upadłość jest o tyle zaskoczeniem, że jeszcze w styczniu 2017 roku Rosjanie chwalili się zakończeniem prac nad nowym systemem identyfikacji radarowej „swój-obcy”, który miał być przeznaczony dla perspektywicznych i modernizowanych samolotów Su-57, Su-35S i Ił-76. Informowano wtedy, że „bezpośrednim wykonawcą prac był Centralny Instytut Badań Naukowych Ekonomii, Informatyki i Systemów Sterowania” oraz że szybko mają się rozpocząć testy państwowe.

Były one bardzo ważne, ponieważ Rosjanie podobno stworzyli system IFF, który miał się charakteryzować niespotykaną wcześniej dyskrecją - osiągniętą „dzięki niskiej sygnaturze elektronicznej i energetycznej sprzętu zainstalowanego na samolocie” oraz poprzez „wprowadzenie nowych rozwiązań technicznych, polegających na znacznym zwiększeniu rozdzielczości zakresowej, zapewniających odporność na zakłócenia oraz zmniejszeniu mocy wyjściowej nadajnika”.

Samolot Su-34
Samolot Su-34
Autor. mil.ru

Oznacza to, że poprzedni system IFF nie był wystarczająco dyskretny i pewny. A jest to bardzo niebezpieczne, ponieważ transpondery pokładowe na zapytanie „swój-obcy” odpowiadają automatycznie, bez wiedzy pilota. Sygnał z takiego transpondera jest o wiele silniejszy niż radarowy sygnał odbity od statku powietrznego, co ułatwia przeciwnikowi jego wykrycie i to na bardzo dużych odległościach. Rosyjscy piloci chcąc uniknąć takiej sytuacji mogą więc wyłączać „stare” transpondery IFF i prawdopodobnie robią to systemowo. Utrudnia to oczywiście pracę ukraińskiej obronie powietrznej, która musi się opierać tylko na klasycznych radarach, ale jednocześnie naraża na ogień własnej obrony przeciwlotniczej, która nie otrzymuje sygnału „swój” pomimo wysyłanego zapytania.

Rosjanie przygotowali rozwiązanie tego problemu, jednak zamiast testów państwowych sprawdzających nowy system IFF, doprowadzono do zamknięcia instytutu i rozpadnięcia się pracującego tam zespołu ludzkiego. Co gorsza dla Rosjan, jak na razie nie ma żadnej informacji, by jakikolwiek inny podmiot przejął zadania realizowane wcześniej przez TsNII EISU i zajął się rozwijaniem rosyjskiego systemu IFF. Oficjalnie wskazuje się oczywiście na przekazanie przez instytut swoich kompetencji wyspecjalizowanym strukturom holdingu Ruselectronics. Jednak wśród tych kompetencji wymienia się jedynie systemy analizy informacji geograficznej, systemy rozpoznawania twarzy oraz systemy zarządzanie bazami danych. Nie ma natomiast nic o IFF.

Tymczasem zestrzelenia samobójcze świadczą o tym, że jest w tej dziedzinie wiele do zrobienia. To co teoretycznie miało działać okazało się bowiem nieskuteczne. Przykładem może być system IFF zastosowany na rosyjskich, przenośnych, przeciwlotniczych zestawach rakietowych 1L14 „Igła”. Miał on zapewniać identyfikację celów z prawdopodobieństwem co najmniej 0,9, co eliminowało możliwość wystrzelenie rakiety w kierunku własnych statków powietrznych.

Ze względu jednak na szerokość charakterystyki antenowej i występujące w niej duże listki bocznej zdarzało się tak, że własny samolot lecący blisko zestawu przeciwlotniczego mógł zablokować wystrzelenie rakiety w kierunku rzeczywiście wrogiemu statkowi powietrznemu. Strzelec ma wtedy możliwość wyłączania blokady odpalania i prawdopodobnie Rosjanie tą blokadę wyłączyli na stałe. W przypadku zestawów klasy MANPADS nie ma bowiem czasu na analizę, czyj sygnał zablokował wyrzutnię. Strzela się więc do tego co się widzi, bez wcześniejszej identyfikacji.

Zagrożeniem dla rosyjskiego lotnictwa nie tylko swoi przeciwlotnicy, ale również mechanicy

Straty „własne” statków powietrznych w Rosji wynikają nie tylko z „nadaktywności” rosyjskiej obrony przeciwlotniczej, ale również z systematycznie pogarszającego się stanu technicznego wykorzystywanych przez Rosjan wojskowych samolotów i śmigłowców. Dotyczy to zarówno zastosowanych na nich przestarzałych technologii, jak i również intensywnej eksploatacji, daleko wykraczającej poza wcześniej przyjęte normy.

Rosyjskie lotnictwie znalazło się na swoistej równi pochyłej. Ze względu na spadek dostępności bojowych statków powietrznych, te które są sprawne muszą być wykorzystywane intensywniej, a tym samym zużywają się o wiele szybciej niż zakładano wyliczając potrzeby sił zbrojnych Rosji. Dodatkowo należy pamiętać o stratach, jakie Ukraińcy zadali rosyjskiemu lotnictwu.

Czytaj też

Według ukraińskich źródeł Ukraińcom udało im się zestrzelić 320 samolotów oraz 324 śmigłowce. Rosjanie się jednak do tego nie przyznają, co jest o tyle łatwe, że ich zestrzelone statki powietrzne spadają najczęściej na terytorium okupowanym. Nie można więc zweryfikować tych strat i ocenić, w jak poważnej sytuacji pod względem liczebności znajduje się obecnie rosyjskie lotnictwo.

Samolot Su-34
Samolot Su-34
Autor. mil.ru

Według brytyjskiego ministerstwa obrony Rosjanie od lutego 2023 roku do września 2023 roku mieli utracić około 90 samolotów, w tym dużą ilość najnowszych samolotów rodziny Suchoj. Według portalu ORYX, opierającego się na materiałach zdjęciowych, było to ponad 210 statków powietrznych w tym: 11 samolotów Su-30SM, 5 samolotów S-35S, 21 samolotów Su-34 i 1 typu Su-34M. Dokładając do tego maszyny utracone w wyniku ognia samobójczego widać, że przy obecnym poziomie produkcji nie ma możliwości, by utrzymać obecny stan posiadania, który z tygodnia na tydzień się zmniejsza.

Zużycie sprzętu zaczęło być tak duże, że zaczęły gwałtownie rosnąć straty niebojowe rosyjskiego lotnictwa spowodowane awariami w powietrzu. Dotyczy to nawet tak nowoczesnych maszyn jak myśliwiec bombardujący średniego zasięgu Su-34. Ostatni z nich rozbił się 20 września 2023 roku w obwodzie woroneskim w czasie lotu treningowego. Piloci w takich wypadkach najczęściej się ratują, jednak pojawiają się straty wśród ludności cywilnej. Przykładem takiej katastrofy jest wbicie się samolotu w wieżowiec mieszkalny 17 października 2022 roku w Jejsku w kraju krasnodarskim.

Samoloty Su-34 są w ogóle bardzo dobrym przykładem na to, jak w czasie wojny rośnie intensywność działań w porównaniu do czasu pokoju i jak szybsze zużywanie się maszyn może wpływać na ilość awarii i katastrof. Teoretycznie można by temu zaradzić, zwiększając intensywność serwisowania samolotów. Rosyjski przemysł okazał się jednak niezdolny do takiego wysiłku, chociażby przez coraz bardziej odczuwalny brak wykwalifikowanych specjalistów branżowych (którzy opuścili Rosję zaraz po inwazji na Ukrainę) oraz niezdolność do dostarczenia potrzebnych do tego w dużych ilościach części zamiennych. Tym bardziej, że w przypadku statków powietrznych ogromnym utrudnieniem okazują się sankcje międzynarodowe, szczególnie widoczne w awionice i podzespołach elektronicznych.

Problem jest widoczny szczególnie w przypadku samolotów postsowieckich, które według sierpniowego raportu organizacji RAND nadal stanowią ponad połowę rosyjskiego lotnictwa. Były one bowiem projektowane na okres użytkowania nie większy niż 2 – 3,5 tysiąca godzin. Większość z nich zmodernizowano starając się wydłużyć ten okres, czego przykładem są myśliwce MiG-31. Założono bowiem, że po wykonaniu odpowiednich prac okres użytkowania wydłuży się z 2,5 tysiąca godzin do 3,5 tysiąca godzin, a więc będą one służyły nawet do połowy lat trzydziestych. Wojna pokrzyżowała te plany i RAND przypuszcza, że tym starszym samolotom pozostało nie więcej niż 500-1000 godzin lotów.

W przypadku nowych samolotów ten okres użytkowania wydłużono już do 3500, 4500 lub nawet 6000 godzin jednak pod warunkiem prowadzenia o wiele bardziej skomplikowanego, wymagającego i kosztownego serwisowania. W czasie wojny i sankcji jest to jednak niemożliwe, a dodatkowo zwiększyła się ilość lotów wykonywanych w ciągu jednego dnia. O ile bowiem w przypadku sił powietrzno-kosmicznych w czasie pokoju średnia ilość dziennych wylotów nie przekraczała 60, to na początku wojny było to 150-300, a obecnie spadała ona do 100.

Samolot Su-35
Samolot Su-35
Autor. mil.ru

To nadnormatywne zużycie samolotów jest związane z koniecznością ich szybszego wycofania lub co gorsza ze zwiększoną ilością „technicznych” katastrof lotniczych. Dla pełnej oceny kosztów poniesionych przez rosyjskie lotnictwo z powodu wojny na Ukrainie, do strat bojowych trzeba by było doliczyć również tak utracony sprzęt. RAND szacuje, że byłoby to związane z wpisaniem do rubryki „straty” 57 samolotów od początku inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Nawet przy optymistycznych szacunkach będzie to oznaczało utratę przez rosyjskie siły powietrzno-kosmiczne do lata 2024 roku jednej czwartej swoich przedwojennych możliwości bojowych.

Jeszcze bardziej pogłębi to przepaść, jaka już teraz dzieli rosyjskie lotnictwo od zachodniego. Dobrym przykładem tych różnic są radary pokładowe wykorzystywane w samolotach obu stron. Na najnowszych myśliwcach Su-35, a nawet pierwszej serii samolotów „przyszłości” Su-57 jest to stacja N035 Irbis z pasywną anteną ścianową PESA (passive electronically scanning array), w której elementy promieniujące anteny są „zasilane” z jednego nadajnika.

Czytaj też

Tymczasem w najnowszych samolotach zachodnich standardem jest już antena aktywna AESA (active electronically scanning array), z o wiele większymi możliwościami i odpornością na zakłócenia. Przekłada się to wyraźnie na możliwości bojowe, co bardzo dobrze wykazano w Egipcie. W czasie ćwiczeń skonfrontowano tam bowiem ze sobą samoloty Su-35 kupione od Rosji i samoloty Rafale pozyskane od Francji. Egipcjanie ujawnili, że „wygrał” Rafale ponieważ rosyjski, pasywny radar N035 Irbis okazał się nieskuteczny i bez problemu został zakłócony przez francuski zestaw walki elektronicznej SPECTRA.

Dobitnym potwierdzeniem tej przepaści technologicznej będzie najprawdopodobniej bojowe starcie rosyjskich myśliwców z samolotami F-16 i Grippen dostarczonymi Ukrainie przez kraje zachodnie. I wtedy wszystko się naprawdę wyjaśni.

Reklama

Komentarze (14)

  1. szczebelek

    Spokojnie , bo wyjdzie Szojgu i powie, że zwiększyli produkcję wszystkich platform powietrznych o kilka razy 👽

    1. Tani2

      E tam, on już to powiedział.

  2. Tani2

    Coś nowego na sowieckim necie piszą że na Ukrainie jest już 5 szt F-16. Do trzech dostarczonych wcześniej w nocy z 1listopada na drugiego z Polski samochodami ciężarowymi przywieziono jeszcze dwa. Rosjanie są gotowi sciagneli AWACSy A-50U i rakiety pozahoryzontalne do S-400 o zasiegu ponad 400km. Podobno samolot naprowadza rakiete do czasu aź głowica znajdzie cel. Rakiety te mają być manewrowe do 30G.

    1. HataKumba

      Podobno ... - to jest najwazniejsze słówko z twojego wpisu 😁

  3. Tani2

    Ukraina potwierdziła użycie przez ruskich rakiet 40N6 z systemu S-400. Wrzucili fotki fragmentu elektroniki tej rakiety wg nich ma zasięg 380-400km. Gdzie ją znaleźli nie napisali. Części pójdą do Pentagonu czyli na badania.

  4. Davien3

    Co do tych starć F-16 czy Gripena z Su i MiGamito nie mozna zapominac że sa to starsze wersjie majace czesto po kilkadziesiat lat Kiedy ruskie "hiper" Su-35 i MiG-35 zaczna spadac od AMRAAM-ów i Sidewinderów to pokaże prawdziwy poziom zacofania Rosjan.

    1. Majster

      Nie pokaże. Bo Rosjanie nie wylatują poza swoją obronę przeciwlotniczą a Ukraina nie będzie łamać obrony przeciwlotniczej bo to się wiąże albo z masowym użyciem odpowiednich środków albo wielkimi stratami - nie będą mieli możliwości ani jednym ani drugim. Co prawda mogą strącić coś, ale F16 które dostaną będą trochę przestarzałe. Za to gdyby dostali choć jedno skrzydło Gripenów z zapasem pocisków Meteor to była by już komedia, typu strącania Ruskim AWACS-ów i w zasadzie strefa zakazu lotów przy froncie ... Meteor ma z 200km zasięgu i zachowuje manewrowość prawie do końca. Myśmy się powinni nimi zainteresować jako wyposażenie F-16 i F-35 zamiast ślepo kupować AMRAAM'y w kolejnych odmianach.

    2. Tani2

      Davien czemu bajasz? Ruskie samoloty to lata 80-te XXw. I jeśli ktoś twiedzi że jest inaczej to powinien oglądnąć fotki z produkcji. Wbrew temu co myślicie jest ich dużo. Natomiast jest inna sprawa. Oni mają nienowoczesne uzbrojenie aĺe umieją je użyć. I ja osobiście bym ich nie lekceważył. Jest dużo filmików z Aligatora. Filmiki są system celowania lata 70 te. Ale jak Bradley dostaje rakietą to jemu z tego nic. To nie jest sprzęt nowoczesny ale działa i najważniejsze jest skuteczny.

    3. QVX

      @Tani2 Ka-52 miały 5 minut w lecie na stepach UA, a tak to de facto złom. Zaraz wyjaśnię. Pogoda w upalne lato na stepach południa i wschodu UA pozwala użyć wiązki laserowej na 8-10 km (Sahara - większość roku, a Dolina Śmierci cały rok). Na północy i Zachodzie UA (nie mówiąc już o Polsce) ukształtowanie terenu i pogoda pozwala na 4 km wyjątkowo, a przeważnie mniej. Wschód UA poza latem też. Ponadto nie musieli podlatywać bliżej do identyfikacji, po UA utknęli w znanych polach minowych. Ale to szybko się skończyło - UA wgryźli się w obronę RUS i trzeba podlecieć, a i pogoda się zmieniła. Więc wracamy do tego, co było, czyli zestrzeliwania Ka-52 w zawisie. Na dodatek konstrukcja Ka-52 jest nieodporna na trafienia (uszkodzenia pozwalające na powrót Mi-28 czy Apache'a są zabójcze dlka Ka-52).

  5. Dr. Pavl Kopetzky

    Red Army, Russia and KGB is dead, now!? Schodzą na psy. Jednak homo sovieticus nadal żyje. Niestety. Real Life of Politik and War

  6. Lycantrophee

    A z tymi egipskimi testami- czy przypadkiem nie było tak, że tę informację podaliście tylko Wy i było to niemożliwe do weryfikacji?

    1. Tani2

      Tych testów nie mogło być bo żaden Su-35 nie opuścił Rosji. Egipt zapłacił ale nie odebrał. Trochę źle napisałem forsa była USA. Tak przynajmniej pisali na ruskim necie. Dlatego trochè byłem zdziwiony pogłoskami że Iran je kupi. Kupi je kraj który uzyska akceptację Rosji i USA. Czyli nikt. Pożyjemy zobaczymy na razie koło tych samolotów panuje cisza.

  7. Tani2

    Ruscy nie mają sprawnych systemów IFF tak jak wielu jeszcze ważniejszych elementów. Nie mają bo tego na paradzie nie można pokazać. Mają braki i co ciekawe mówią o tym otwarcie. Czy robią ?Tak robią ale straconego czasu nadrobić się nie da. Co można szuka się rozwiązań pomostowych. Co do lotnictwa chciałbym przypomnieć że pierwszy samolot nowej budowy armia dostała w 2007. Produkcja zawsze była niewielka jak i ilosci nowoszkolonego personelu. W sumie produkcja całkowita podst typów samolotów to pomiedzy 110 a 140 egz Su 30sm/Su-34 czy Su-35. Po prostu pieniądze ..... . Dzisiaj na ukr necie pojawił się filmik zrobiony na Krymie. Ruska opl w akcji atak był rakietami Storm shadow wszystkie 8 miały być zestrzelone. Jak podają ukro sowieci po raz pierwszy żadna rakieta nie doszła do celu. Była ona na tym filmie wygląda zawaliscie i leci bardzo nisko.

  8. Tani2

    Ja myślę inaczej. Wszystko wyjdzie w praniu. Dostarczą F-16 a muszą bo w demoludach zakończyły się zapasy to się obaczy. Ja podziwiam niektórych piszących za optymizm. Parę m-cy temu obiecywali co będzie jak zachodnie czołgi wejdą do walki. Wyszło co wyszło palą się lepiej jak sowieckie. Ja jestem mile zaskoczony naszym teciakiem egz które straciły wieżę na fotkach nie ma wiele. Mało tego po trafieniu zazwyczaj załoga ucieka. Dla mnie ortodoksyjnego fana Leo2 i Abramsa jest to miłe zaskoczenie.

  9. bezreklam

    Amerykanie chyba tez - skoro zetrzelili Cywilny lot Air 655 - co prawda dawno bo 1988 - moze juz sie nauczyli. Ale jednak 290 osob sracilo zycie

    1. Prezes Polski

      Nie air655 tylko Iran air. Poza tym ta sytuacja nie jest nawet odrobinę porównywalna z bajzlem, jaki ruscy mają w swojej opl. Główne przyczyny to skomplikowana sytuacja taktyczna, w jakiej się znajdował USS Vinceness i stan napięcia między USA a Iranem. Powstał na ten temat odcinek "Katastrofy w przestworzach". Nie do końca odpowiada faktom z raportów dot. zdarzenia, ale i tak warto obejrzeć.

    2. Strażnik

      Ale artykuł jest o rosjanach więc co do tego mają Amerykanie? Artykuł nie zgadza się z narracja o drugiej armii świata więc trzeba zmienić temat?

    3. Ma_XX

      Wspominaj lepiej ofiary kacapstwa KAL 007 czy MH 17

  10. Prezes Polski

    Ile ruscy mają jeszcze zdolnych do walki samolotów, to nawet oni sami mogą nie wiedzieć. Tradycyjnie w ich systemie raportowanie polega na oszukiwaniu przełożonych. Bo nie można się przyznać, że ktoś ukradł jakieś części i wywiózł na złom, albo pijana obsługa coś zniszczyła. A brak IFF i zintegrowanej opl nie jest niczym nowym. Oni zawsze mieli strefy opl, które dość samodzielnie były zarządzane, bo nie byli w stanie tego zintegrować w jeden system.

  11. OptySceptyk

    Niestety, dostarczenie F16 lub innych samolotów nie musi niczego wyjaśniać, wbrew autorowi. Oprócz jakości samolotu, potrzebna jest również ilość, a ta nie będzie na tyle duża, żeby wpłynąć na sytuację operacyjną. Zwłaszcza, że sam samolot myśliwski to tylko jeden z elementów systemu o nazwie walka powietrzna. Nadal pozostaje kwestia rozpoznania i nawet przy AWASCSACH latających non stop przy naszej granicy, możliwości będą tutaj ograniczone, bo nie sądzę, że Zachód dostarczy samoloty razem z tajnymi systemami jaki łączności i wymiany danych. Poza tym, kwestia uzbrojenia samolotów - jeśli nowe ukraińskie Grippeny dostaną Meteora, to będzie prawie jak guzik "ja wygrywam" w grze. Jeśli dostaną starsze i gorsze uzbrojenie, to niespecjalnie będzie wnosiło.

  12. Ma_XX

    System uff mają ale priorytetem po ucieczce pilota wraz ze śmigłowcem jest niszczyć wszystko co wleci trochę głębiej w terytorium przeciwnika, na co jest zreszta oficjalny rozkaz. Taka nowe wersja stalinowskiemu ani kroku wstecz

  13. Buczacza

    Tylko się cieszyć. W końcu ten znany onucowy bardak jest czymś naturalnym w środowisku mosskiewskich. Jak tak się zastanowić to czy czasem największym wsparciem Ukrainy i Ukraińców . A także donatorem nie są same onuce? A zapóźnienie technologiczne... No cóż rossja putina nie jest w stanie nawet wyprodukować szeroko rozumianej optyki wojskowej. A kaj tam radary czy AIP... Ot potęga wowy 1...

    1. Rusmongol

      Ale za to dobrze w moskowi mają się jachty i pałace agenturalno mafuinego układu z kremlin. I za te jachty i pałace giną dziesiątkami tysiący młodzi rosyjscy żołnierze.

  14. Majster

    Nie dziwi mnie to, już od zeszłego roku wszędzie gadałem że coś jest nie tak z Ruskim IFF. Bardzo często wykorzystywali to też Ukraińcy - bo miejscach gdzie Ruskie latają tam ich obrona przeciwlotnicza ma problemy, często po prostu wyłączają systemy kompletnie na długie godziny, i obrywają wtedy rakietami - czasami nawet rażona jest obrona przeciwlotnicza w ten sposób. Ewidentnie to nie działa jak powinno, bo Rosjanie mają większe problemy z koordynacją tego przy mniejszej ilości własnych platform latających na niebie niż USA podczas pustynnej burzy, a to już było kawał czasu temu.

Reklama