Reklama

Siły zbrojne

Z Amerykanami na szczeblu brygady musimy rozumieć się bez słów [KOMENTARZ]

ćwiczenie sztabowe, Bóbr-24, 1Cav, 34 Brygada, 10 brygada, 11LDKPanc
Ćwiczenia Bóbr-23, zdjęcie ilustracyjne.
Autor. 11. Lubuska Dywizja Kawalerii Pancernej

Symultanicznie w Żaganiu i Warszawie przeprowadzone zostało ćwiczenie dowódczo-sztabowe Bóbr-24. Jest to współcześnie nie tylko wyzwanie dla polskich dowódców, zaangażowanych w całe przedsięwzięcie, ale również kolejna przysłowiowa cegiełka do wzmacniania zdolności współpracy z amerykańskim sojusznikiem.

Na początku października, w Żaganiu oraz Warszawie (Akademia Sztuki Wojennej) odbyło się ćwiczenie dowódczo-sztabowe pk. Bóbr-24, które angażowało przede wszystkim zasoby 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej, na czele z kluczową w tegorocznej edycji ćwiczeń 34. Brygadą Kawalerii Pancernej. Polscy żołnierze w jego trakcie byli wspomagani m.in.  specjalistycznymi systemami informatycznymi, pozwalającymi wspierać procesy z zakresu dowodzenia i kontroli wojsk. Oczywiście, sama aktywna faza ćwiczenia została poprzedzona wcześniejszymi, wielotygodniowymi przygotowaniami. Należy dokładnie przyglądać się tego rodzaju ćwiczeniom oraz akcentować ich znaczenie w przestrzeni publicznej przede wszystkim z racji wagi systemu C4 dla współczesnego wojska – tj. dowodzenia, kontroli, łączności, systemów komputerowych. Mówimy więc o zdolnościach niezbędnych do wykorzystania wszelkich zasobów, od zasobów ludzkich po te sprzętowe, nie zapominając o kooperacji sojuszniczej.

Czytaj też

Silna współpraca z amerykańskim sojusznikiem

I właśnie w tym roku, ważnym aspektem wspomnianego ćwiczenia była obecność amerykańskiego sojusznika, a dokładniej żołnierzy z 1 ABCT (Armored Brigade Combat Team) wydzielonego z 1. Cavalry Division U.S. Army oraz samego szczebla dywizyjnego słynnej 1st Cavalry Divison U.S. Army. Te jednostki są bowiem obecnie przewidziane do wspierania wschodniej flanki NATO i wykorzystują do tego rozbudowującą się cały czas przestrzeń infrastruktury oraz innych zasobów U.S. Army Garrison Poland. Trzeba też nadmienić, że gen. bryg. Rafał Kowalik jest zastępcą dowódcy wspomnianej wcześniej dywizji U.S. Army.

Czytaj też

W ramach ćwiczenia sprawdzana była zdolność jednostek do przemieszczenia się i przeprowadzenia ataku, tak aby hipotetyczny przeciwnik został odrzucony z zajętego terytorium państwa. Realizm podnosi sprawa prowadzenia symulowanych działań w zakresie północno-wschodniej części kraju. Wskazuje to na niezbędność zaplanowania manewrów sił w skali zróżnicowanego środowiska, pod kątem terenu, zabudowy, systemu cieków wodnych oraz przeszkód terenowych. Teren i jego charakterystyka zajmuje dowódcom uwagę, pozwalając doskonalić się w sztuce wojennej. Zauważając, że  jednym z kluczowych zagadnień w ćwiczeniu pk. Bóbr-24 było wykonanie przemieszczenia 11DKPanc przez ugrupowanie 16DZ i wejście do walki z nakazanej rubieży, co wymagało przeprowadzenia wielu przedsięwzięć koordynacyjnych między dywizjami, a także realizację procesu synchronizacji działań. Dając dowódcom cenne lekcje i wykazując przygotowanie wojska do różnych scenariuszy związanych ze współczesnymi zagrożeniami.

Czytaj też

Trzeba podkreślić, że uczestniczący w tym ćwiczeniu dowódczo-sztabowym brali pod uwagę m.in. wymóg działania na polu walki z mocnym nasyceniem polami minowymi. Stąd też, dowódcy musieli kooperować z komponentem saperów, aby móc przeprowadzić swoje uderzenie, w celu odrzucenia sił przeciwnika. Dotyczy to oczywiście aktywności wspomnianej 34. Brygady Kawalerii Pancernej, ale i aktywnej na jej flance 10. Brygady Kawalerii Pancernej. Co ważne, 17. Wielkopolska Brygada Zmechanizowana w tym roku odgrywała siły OPFOR (OpFor – ang. Opposing Force). W ogóle, w ramach wystawionego dowództwa widać było synergię działań różnych elementów wojsk lądowych, w tym obrony przeciwlotniczej, artylerii czy też JTAC-ów.

Reklama

Przygotować się na nowe (stare) wyzwania na polu walki

Niezmiernie ciekawym aspektem ćwiczenia były również pojawiające się w nim aspekty skorelowane z niezbędnością reagowania na czynniki CBRN. Trzeba w ogóle zauważyć, co częstokroć pojawiało się na łamach Defence24.pl, że jest to akcentowane na niwie natowskiej oraz w przypadku chociażby wojsk amerykańskich. Odnosząc się do wykorzystywania scenariuszy stykania się z czynnikami wywołującymi radiację, ale również czynnikami chemicznymi. Pozwala to uzyskać nowy obraz zagrożeń, wkomponować struktury CBRN w procesy dowodzenia na równi chociażby z dynamiką wykorzystania wsparcia artyleryjskiego.

Czytaj też

W tym miejscu przejdźmy jednak do współpracy ze stroną amerykańską. Tego rodzaju ćwiczenia to idealna wręcz okazja do poszukiwania interoperacyjności sojuszniczej na szczeblach dywizyjnym i brygadowym. Jak zauważano w toku ćwiczeń, na szczeblu plutonów i kompanii żołnierze z Polski i USA mogą się zgrać w swych działaniach w sposób płynny oraz szybki. Lecz właśnie dowodzenie jest najbardziej wymagającą częścią procesu wspierania zdolności sojuszniczych. Uczestnicy ćwiczenia podkreślali, że wszyscy uczą się od siebie, co pozwala przełamać istniejące nadal pewne bariery. Celem jest możliwość elastycznego podejścia do wspólnego dowodzenia i kontroli sił. Na przykład, jeśli polskie dowództwo musiałoby przejąć jednostki amerykańskie i wkomponować je w swoje działania. Kluczowe będzie więc raportowanie i meldowanie, które nadal jest inne w obu siłach zbrojnych. I może to przekładać się na świadomość dowódców, odpowiedzialnych za takie działania połączone.

Reklama

Czas budowania niezbędnej interoperacyjności

Pamiętając, że Amerykanie posługują się swoimi założeniami doktrynalnymi, ale mają także chociażby na wyposażeniu inne systemy niezbędne do budowania świadomości sytuacyjnej na różnych szczeblach. Na razie nie można oczekiwać, że szybko dojdzie do ich pełnego scalenia. Aczkolwiek nie oznacza to, że szczególnie przed Dowództwem Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni stoi bardzo istotne wyzwanie właśnie w tym aspekcie na przyszłość, żeby móc mówić o czymś w rodzaju federacji kluczowego oprogramowania dwóch sojuszników. Stąd też, trzeba ćwiczyć stawianie zadań dla obu stron i odbieranie meldunków nawet bez wsparcia nowoczesnych systemów komputerowych. Szczególnie, że obecna sytuacja w ramach działań połączonych w wymiarze sojuszniczym może równie dobrze doprowadzić do takiego scenariusza, gdzie polscy dowódcy będą musieli wykorzystać wsparcie udzielane przez amerykańskie komponenty śmigłowcowe (szczególnie śmigłowce uderzeniowe).

Autor. 11 Lubuska Dywizja Kawalerii Pancernej

I dziać się to musi przy zachowaniu dynamiki charakteryzującej współczesne pole walki. Dlatego, poznawanie wzajemnych działań na stanowiskach dowodzenia to ważny krok, gdy chcemy mówić o zdolnościach w sferze obrony wschodniej flanki NATO. Tym samym, wrócić należy do wyartykułowanej we wstępie tezy o znaczeniu takich ćwiczeń dowódczo-sztabowych, jak właśnie te pk. Bóbr-24. Co więcej, takie modułowe podejście do sił polsko-amerykańskich, ale i szerzej natowskich jest dziś akcentowane również wyżej, na szczeblach korpusów. Wspominał o tym wyzwaniu w wywiadzie poświęconym roli i znaczeniu misji V Corps U.S. Army Brian T. Hoffman.

Czytaj też

I rzeczywiście, na stanowisku dowodzenia ćwiczeń dowódczo-sztabowych pk. Bóbr-24 można było zobaczyć amerykańskich obserwatorów. Co ważne, dzielących się swoimi uwagami z polskimi wojskowymi. Amerykanie podkreślili przy tym, że są pod wrażeniem przygotowania map po stronie polskiej. Ich zdaniem, są one tak dobrze i czytelnie wykonane, że bez chwili zwłoki mogliby na ich bazie kontynuować działania. Zauważając, że materiały sztabowe zbliżają obie strony, nawet bez słów. Generalnie, amerykańscy wojskowi podkreślali w swych wypowiedziach widoczny po stronie polskiej profesjonalizm. Przy czym, co interesujące, zauważając, iż nadal istnieją pewne aspekty do dopracowania w przypadku planowania dużej operacji i wykonywania działań na terytorium państwa gospodarza (host-nation). Chodzi o uzyskanie większej elastyczności dla dowódcy, który będzie musiał mierzyć się z przeciwnikiem o dużej sile i środkach, a po własnej stronie będzie niezbędne wykorzystanie całości potencjału (np. siły ognia). Chociaż, uczestnicy ćwiczenia wskazywali, że współcześnie targetowanie w przypadku sił amerykańskich i polskich jest bardzo dobrze zgrane (wynik pracy na ćwiczeniach i wzajemnego doskonalenia się), opierając się na wspólnych standardach.

Reklama

Ćwiczenie, a raczej seria ćwiczeń

Wspomniane zbliżenie i budowanie interoperacyjności to nie tylko jedno ćwiczenie, w tym przypadku omawiane Bóbr-24, a raczej szereg tego rodzaju wydarzeń. Uczestnicy podkreślali chociażby synergię między doświadczeniami wyniesionymi z ćwiczenia Avenger Triad 24, a tym co działo się w przypadku Żagania i Warszawy w ramach Bóbr-24. W tym miejscu, należy wskazać czytelnikowi, że (cyt. Za Dowództwem 2. Korpusu Polskiego – Dowództwo Komponentu Lądowego) „Avenger Triad 24 jest wspomaganym komputerowo ćwiczeniem stanowisk dowodzenia mającym na celu wdrożenie nowych rozwiązań, podniesienie gotowości, poprawę interoperacyjności oraz demonstrację zdolności USAREUR-AF do dowodzenia połączonymi siłami Stanów Zjednoczonych i NATO przy jednoczesnym wprowadzaniu przyszłych zdolności tzw. Armii 2030. Stanowiska Dowodzenia rozlokowane w różnych miejscach na terenie Europy, będą ćwiczyć swoją rolę jako Połączone i Sojusznicze Dowództwo Komponentu Lądowego na teatrze działań. USAREUR-AF testować będzie zdolność do dowodzenia Korpusem Amerykańskim oraz pięcioma Korpusami NATO, w tym 2. Korpusem Polskim, podczas symulowanych operacji bojowych o dużej skali. Ćwiczenie Avenger Triad 24 jest częścią długoterminowego, wielonarodowego treningu, którego główny wysiłek skierowany jest na utrzymanie gotowości oraz integracji pomiędzy sojusznikami NATO w regionie Euro-Atlantyckim”.

Czytaj też

Co więcej, trzeba też ukazać, że interoperacyjność między polskimi i amerykańskimi siłami zbrojnymi to już wieloletni proces, który był de facto fundamentem naszej drogi do NATO. Przy czym, współcześnie z racji pojawienia się zmian w architekturze bezpieczeństwa regionalnego oraz szerzej transatlantyckiego musimy w tym zakresie wejść na nowe, bardziej zaawansowane poziomy. I co kluczowe, dostosowane do niezbędnych działań w sferze odstraszania i obrony w ramach całego NATO. Dlatego, tak ważne w tym procesie jest tworzenie tego nieuchwytnego przez pryzmat statystyk, cech ilościowych i jakościowych, mindsetu (sposobu myślenia, umownie) dowódców i żołnierzy. Dziś, wypracowywane jest to m.in. w ramach ćwiczenia dowódczo-sztabowego Bóbr-24, ale już niedługo będzie to można zauważyć w ramach innych ćwiczeń, np. Tumak-24 czy finalnie kolejnej edycji amerykańskiego ćwiczenia pk. Combined Resolve z mocnym akcentem ze strony 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Proces tworzenia interoperacyjności trwa, a co najważniejsze trwa on w wymiarze właśnie dowódczo-sztabowym. Pozwalając na optymizm jeśli chodzi o widzenie rozwoju możliwości sojuszniczych, niezbędnych dla całej wschodniej flanki NATO.

Reklama

Komentarze (2)

  1. bc

    Niewiele po interoperacyjnościach i Korpusach(choć Polska powinna przywrócić oba i to rozbudowane, w RFN było 9) jak taktycznie technicznie przez drony i internety będzie impas, standardem muszą się stać systemy ASOP dla frontowych pojazdów i pas C-RAM/VSHORAD, jakieś APKWS i Iron Dome. Bez tego to trochę jak planowanie walnych bitew morskich pancerników w dobie samolotów torpedowych.

  2. Monkey

    Oby jak najwięcej takich ćwiczeń, zwłaszcza z Amerykanami. Bo jeśli mówić o współpracy z poważnym sojusznikiem, to na dzień dzisiejszy jedynie siły zbrojne USA być może są w stanie spełnić ten warunek. Ale oczywiście przede wszystkim musimy liczyć na własne zasoby.

Reklama