Siły zbrojne
Terytorialsi szkolą obserwatorów ognia artylerii
Rozpoznają cele, zbierają informacje i są oczami dla artylerii i lotnictwa. Mowa o wysuniętych obserwatorach ognia, którzy obecnie biorą udział w kursie przygotowanym przez Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej. W pięciodniowym szkoleniu Obserwatorów Ognia Artylerii udział bierze kilkunastu Terytorialsów z terenu całego kraju.
„Bardzo chciałem uczestniczyć w tym szkoleniu, ponieważ dotychczas w mojej macierzystej brygadzie wykonywałem zadania jako radiotelefonista, dzięki czemu mogłem w czasie zajęć wykorzystać dotychczasowe doświadczenie. W czasie kursu zyskujemy bardzo dużo nowej wiedzy, w tym wykonywania procedury »Call For Fire« (wezwanie ognia artylerii – przyp. red.), która nie należy do najłatwiejszych. Reszta zadań to już wiedza i matematyka – trzeba obserwować i rozpoznawać cele, a następnie informować dowódcę, który podejmie decyzję o przeprowadzeniu ataku ogniowego” - powiedział uczestnik szkolenia z 9 Łódzkiej Brygady OT.
Czytaj też
W czasie kursu żołnierze uczą się między innymi prawidłowego wykonywania procedury „Call For Fire”, przechodzą zaawansowane szkolenie z zakresu topografii, prowadzenia korespondencji radiowej, a także prowadzenia obserwacji i rozpoznania sprzętu armii innych państw. Zajęcia praktyczne realizowane są zarówno w terenie zurbanizowanym, jak i leśnym, co pozwala żołnierzom przećwiczyć różne scenariusze działania.
„W Centrum Szkolenia WOT staramy się, aby zajęcia praktyczne były realizowane w terenie zarówno leśnym, jak i zurbanizowanym. Działanie to wynika z uwagi na znaczące różnice w zakresie prowadzenia skrytej obserwacji, a także namierzania i rozpoznawania celów na różnych odległościach, które mogą wynosić nawet kilka kilometrów” – dodał instruktor z CSWOT.
Kurs obserwatorów ognia artylerii jest pierwszą częścią szkolenia przyszłych instruktorów. W kolejnym etapie kursu żołnierze nauczą się współpracować z JTAC (Joint Terminal Attack Controller – wysuniętym nawigatorem naprowadzania lotnictwa) lub ze statkiem powietrznym w ramach realizacji procedury „Close Air Support” (bezpośredniego wsparcia lotniczego). Ostatnia cześć szkolenia przeznaczona jest na doskonalenie umiejętności instruktorskich i metodycznych, aby po otrzymaniu tytułu instruktora żołnierze byli właściwie przygotowani do przekazywania wiedzy kolejnym Terytorialsom.
Czytaj też
„Szkolenie oceniam bardzo dobrze, instruktorzy CSWOT zajęcia prowadzą na wysokim poziomie i dzięki nim mam możliwość zyskania nowej wiedzy i doświadczeń. Mam nadzieję, że uda mi się zdać egzaminy końcowe, a następnie zakwalifikować na drugi etap tego szkolenia” – podsumował uczestnik szkolenia z 14 Zachodniopomorskiej BOT.
Vixa
Pytanie do redakcji: kto jest autorem powyższego tekstu?
pomz
Sztuczna inteligencja wygenerowala artykuł...
Vixa
Pomz, pytam, bo zaglądam również do innych źródeł, a tam wszędzie to samo. Litera po literze, i każdy zmieniał tylko kolejność akapitów. Jeżeli się samemu nie tworzy treści to warto, przez szacunek, podać źródło, np. agencja prasowa. Nie ma w tym żadnej hańby. Czepiam się tylko dlatego, że akurat teraz jestem głodny (przed obiadem), i dlatego, że Def24 proponuje płatny serwis, a nie potrafi porządnie zredagować artykułu. Wisienką na torcie był "Szwecki" w tytule artykułu na głównej stronie😭 Dobra idę jeść...
Patryk.
No nie. Aż kilkunastu terytorialsów szkoli się na instruktorów! Mnie się wydaje, że umiejętność korygowania ognia artylerii wśród WOT powinna wynosić minimum 50%. A umiejętność rozpoznawania celów, obiektów, sprzętu, jednostek wroga, topografii, prowadzenia korespondencji radiowej ma być 100%. To tak jak z obsługą broni osobistej. W końcu są to zadania stawiane przed WOT w razie W.
PavRos
Od czegoś trzeba zacząć. Poza tym jak przejdą cały cykl to mają przekazywać wiedzę w macierzystych jednostkach.
pomz
Tak. Każdy terytorials będzie obserwatorem. 50 tysięcy obserwatorów zrobią. Każdy będzie siedział w ukryciu z lornetka, mapą i kompasem...
Prezes Polski
Na Ukrainie tacy obserwatorzy rozpoznają cele głównie z wykorzystaniem dronów. U nas lornetka i mapa. Bez urazy panowie instruktorzy, ale czas na zmiany. Natomiast reszta programu, czyli procedury, bardzo potrzebna.
ALBERTk
W WOT są również drony FlyEye i Warmate. Więc nie tylko lornetki.
Prezes Polski
ALBERTk flyeye nie są wykorzystywane na tak niskim szczeblu. Tu są potrzebne małe drony w dużej ilości. Na Ukrainie obie strony walczą w dużym rozproszeniu. Oddziały na linii styku wojsk rzadko są większe niż pluton. Często są to grupy kilku-kilkunastoosobowe. Tu jest potrzebne perfekcyjne rozpoznanie. Lornetką tego nie załatwisz, bo przeciwnik niechętnie wchodzi w pole obserwacji. Dron zobaczy wszystko. I drony muszą wisieć nad terenem wroga non stop. To właśnie dzieje się na Ukrainie i przez to tak trudno dokonać tam przełomu. Na to narzekał Załużny. Więc przestanku się uspokajać i zacznijmy wyciągać wnioski. Program tego szkolenia do wojny, która już była.
Vixa
Lornetka, mapa, matematyka, procedury, ćwiczenie poszczególnych scenariuszy. Chcesz zamienić lornetkę na drona i robić dokładnie to samo. Żołnierze biorący udział w tym kursie powinni uczyć się tego co ważne, a nie dekoncentrować się lataniem dronem. Drony mogą używać po powrocie z kursu i rozwijać swoje umiejętności. Wyniesienie drona nad pole walki pozwala ci WIDZIEĆ dalej i więcej, NIE ZMIENIA ZASADNICZO TO NIC w działaniu operatora. Ale ty widzisz problem we wszystkim.