Reklama

Siły zbrojne

Francja wzmacnia „przeciwpancerną pięść” Ukrainy [KOMENTARZ]

Francuscy żołnierze strzelają z ppk Milan (zdjęcie ilustracyjne)
Autor. SIRPA Terre/ADC JC Thorel.

Francja zdecydowała o wysłaniu na Ukrainę przeciwpancernych pocisków kierowanych Milan – donosi Le Monde. Francuskie rakiety dołączają więc do całej palety systemów, używanych przez ukraińskie siły zbrojne.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24

Reklama

Jak donosi Le Monde, Francja poza wyposażeniem indywidualnym wysłała na Ukrainę także systemy rakiet przeciwpancernych Milan. Ich liczba jest – jak na razie – ograniczona, ale i tak będzie to kolejne wzmocnienie ukraińskiej obrony przeciwpancernej.

Czytaj też

Milan to system przeciwpancernych pocisków kierowanych, opracowany wspólnie przez Niemcy i Francję. Jego pierwsza wersja została wprowadzona do eksploatacji w latach 70. XX wieku, ale od tego czasu był on modernizowany. Francuzi najprawdopodobniej przekazali Ukrainie pociski Milan 2, o przebijalności 700 mm i zasięgu ponad 2 km, przy czym tamtejsza armia ma też nowsze Milan 2T, z głowicami tandemowymi.

Reklama

Wyrzutnia ppk Milan może być dodatkowo zaopatrzona w celownik termowizyjny, co znacząco ułatwia prowadzenie działań w nocy. Milan kierowany jest przewodowo i operator musi utrzymywać krzyż celowniczy na celu do czasu trafienia. Obsługa pocisku jest nieco bardziej skomplikowana, niż w wypadku systemów „odpal i zapomnij" w rodzaju Javelina.

Czytaj też

Nie oznacza to jednak, że Ukraina nie będzie w stanie skutecznie użyć francuskich ppk, bo Kijów dysponuje dużą liczbą dobrze wyszkolonych operatorów ppk, wykorzystujących choćby rosyjskie Fagoty, działające na podobnych zasadach (ale o gorszych parametrach).

Obecnie Milany są stopniowo zastępowane przez nowsze ppk, z reguły ze zdolnością „top attack", czyli ataku na cel z górnej półsfery, pozwalającą porazić słabo chronione punkty czołgów i innych wozów. We Francji są to krajowe rakiety MMP, w Niemczech – Spike-LR/LR2, oznaczone lokalnie MELLS. Milany były jednak wielokrotnie używane bojowo (na przykład przez siły Regionalnego Rządu Kurdystanu przeciwko ISIS, rakiety dostarczyły Niemcy) i nadal uchodzą za skuteczny oręż do zwalczania większości pojazdów opancerzonych na polu walki.

Ppk Milan są więc kolejnym elementem „przeciwpancernej pięści" sił zbrojnych Ukrainy, wykorzystywanej w wojnie z Rosją. Obrona przeciwpancerna ukraińskiej armii ma zdecydowanie charakter warstwowy. Jej wzmocnienie było jednym z priorytetów Kijowa, jak i wspierających go sojuszników jeszcze przed wybuchem otwartej wojny.

Jak wygląda przeciwpancerna pięść Ukrainy?

Dzięki temu Ukraina dysponuje kilkoma różnymi typami nowoczesnych przeciwpancernych pocisków kierowanych. Są wśród nich Javeliny, ale też opracowane na Ukrainie, naprowadzane w wiązce laserowej ppk Stugna-P (maksymalny zasięg do 4-5 km, przebijalność pancerza 800 mm, głowica tandemowa), a także inne krajowe rakiety. Przykładem jest ppk Barrier, przenoszony na wyrzutniach samobieżnych, zasięg do ok. 5 km i przebijalność 800 mm za pancerzem reaktywnym).

Czytaj też

Są one uzupełniane przez nieco starsze systemy, takie jak Fagot (zasięg 2 km, przebijalność 460 mm) czy wspomniane Milany. Nawet jednak jeśli nie są one zdolne do zwalczania najnowocześniejszych rosyjskich czołgów (klasy T-72B3) w najsilniej chronionych miejscach, to i tak mogą odgrywać ważną rolę, chociażby zwalczając bojowe wozy piechoty, nie mówiąc już o pojazdach zaopatrzenia.

Javelin NLAW Zelenski
Prezydent Zełeński podczas prezentacji dostarczonego przez sojuszników uzbrojenia. Od góry: Javelin, NLAW i SMAW-D.
Autor. mil.gov.ua

Ważnym wzmocnieniem dla obrony przeciwpancernej Ukrainy są też brytyjskie jednorazowe wyrzutnie NLAW, pozwalające na zwalczanie ruchomych obiektów na dystansie do 600 m, działające na zasadzie „odpal i zapomnij" i dysponujące możliwością ataku z górnej półsfery (top-attack). Celowanie odbywa się w taki sposób, że operator musi przez kilka sekund podążać za celem, następnie system kierowania ogniem przygotowuje poprawkę na jego przewidywany ruch (stąd nazwa – Predicted Line of Sight, ang. przewidywana linia celowania). Wielka Brytania dostarczyła już ponad 3,6 tys. tego typu pocisków.

Czytaj też

Ukraina ma też szereg granatników przeciwpancernych, od rosyjskich RPG-7 i jednorazowych RPG-26, do norweskich M72 EC LAW (dostarczonych przez Danię) i szwedzkich AT-4. Te lekkie systemy w zależności od wariantu i zastosowanej amunicji mogą przebijać od ok. 300 mm do 450 mm.

W ostatnim czasie tamtejsze siły zbrojne otrzymały też niemieckie Panzerfausty 3, cechujące się wyższą przebijalnością, bo do 700 mm – co powinno pozwalać na przebicie nawet przedniego pancerza czołgu w rodzaju T-72B, jeśli zostanie zastosowana głowica tandemowa, tak jak w wersji Panzerfaust 3-T, lub jeśli trafione miejsce nie jest chronione pancerzem reaktywnym. Jeszcze innym systemem są amerykańskie jednorazowe granatniki SMAW-D, które w założeniu służą do zwalczania umocnień, ale mogą też niszczyć pojazdy klasy BMP czy BTR

Czytaj też

Warto też pamiętać, że obrona przeciwpancerna Ukrainy to nie tylko granatniki i ppk (choć te grają bardzo ważną rolę), ale też szereg innych systemów. Począwszy od własnych czołgów, przez artylerię, zastosowaną w słynnej zasadzce w Buczy czy niedawno w Browarach (przypuszczalnie systemy precyzyjnego rażenia, kierowane na odbity promień lasera), aż po bezzałogowce Bayraktar TB2. Istotne znaczenie ma też przygotowanie terenu, co w wielu wypadkach sprowadza się do wykonywania zniszczeń (np. mostów), tak by ograniczyć swobodę ruchu rosyjskich sił pancernych i zmechanizowanych. I oczywiście niszczenie kolumn zaopatrzeniowych.

Czytaj też

Ukraińska obrona przeciwpancerna pozostaje wysoce skuteczna. Według serwisu Oryx Spioenkopp, który oblicza straty stron na bazie dostępnej dokumentacji fotograficznej, Rosja utraciła na Ukrainie co najmniej 156 czołgów (w tym 71 zdobytych przez stronę ukraińską) oraz 239 transporterów i BWP (w tym 106 zdobytych przez stronę ukraińską). Oficjalne dane Ukrainy mówią natomiast o utracie przez agresora nawet 335 czołgów i 1105 pojazdów opancerzonych, aczkolwiek te mogą być zawyżone. Pentagon stwierdza natomiast ogólnie, że Rosja utraciła „kilkaset" pojazdów różnych typów, ale wciąż ma do dyspozycji 90 proc. potencjału, z którym rozpoczęła inwazję.

Obrona przeciwpancerna Ukrainy to jeden z kluczowych elementów toczących się walk i z tego powodu jest wzmacniana także przez sojuszników, również tych, którzy wcześniej powstrzymywali się od dostaw broni. Wolne tempo (choć nie zatrzymanie) rosyjskich postępów na lądzie powoduje, że Rosja w coraz większym stopniu polega na atakach lotniczych i artyleryjskich lub rakietowych, bardzo często mających na celu zniszczenie infrastruktury cywilnej i w ten sposób przełamanie oporu ludności. To w sposób oczywisty łamanie prawa międzynarodowego, co jest jednak celową polityką Moskwy.

Reklama

Komentarze (7)

  1. Piotr Skarga

    Temat broni ppanc jest jak widać nadzwyczaj "gorący" i KLUCZOWY! Ale u nas...dla PiS ważniejsza jest BEZKARNOŚĆ urzędników łamiących prawo podczas różnych "nadzwyczajnych" stanów. Żeby mogli bezkarnie łamać ustawę budżetową, lub po prostu defraudować kasę? Nie da się u nas kupić - jak w Estonii - 6 000 nowoczesnych granatników! Fregatę? Jaki problem? Ale MON najpierw musi wymyślić od nowa ...koło! Lecz mając takich ekspertów - jeszcze będzie to trwało! Gdzie np. nasze Warmate? Przecież są tanie jak barszcz i nic ruchomego przed nimi nie ucieknie. Żaden BMP/BMD/BTR! A obsłuży je wprawiony na grach komputerowych nastolatek. A ppk? Wiecie że MON od 2006 nie dokupił ani 1 sztuki CLU? Javelinów nie liczę bo gdyby nie WOT, to też by ich nie było , a dziś i tak jest zaledwie po 3 sztuki na KAŻDE województwo. Maskara!! Jasnym jest dlaczego czerwona armia Putina wjechałaby do Warszawy w 48 godzin, a w 72 do Słubic! Dzięki.... MON!!!

    1. Jan z Krakowa

      @Piotr Skarga. Przecież dysponować srodkami finansowymi dla uchodźców trzeba jak najszybciej, niekoniecznie przestrzegając wszystkich urzędowych procedur. Więc po to jest ten przepis.

    2. Piotr Skarga

      Nie żartuj. Nie czas na takie naiwne androny. Nie trzeba ŁAMAĆ PRAWA żeby wreszcie zrealizować zakup 900 szt Warmate z podpisanego już kontraktu. Pilna potrzeba operacyjna - coś ci mówi ? Nie trzeba - żeby kupić miny ppanc z Belmy. Nie trzeba -żeby kupić kamuflaże multispektralne dla ROSOMAKÓW z Maskpolu. A przepis nie dotyczy tylko uchodźców bo też stanu epidemii i stanu wojennego. Więc się mylisz!

  2. vivek

    Haloooo mesko Totalna klapa 12 sztuk CLU i 160 rakiet dostarczono w 2021

    1. Piotr Skarga

      Pomyliło ci się, harmonogram dostaw ustalił MON , a nie Mesko! Dla twojej wiedzy - ten sam MON wyznaczył termin dostawy stacji zagłuszających obce radary na za niemal 9 LAT! Rozumiesz? To MON się z zakupami NIE SPIESZY!! Od 2006 MON nie domówił ANI JEDNEGO nowego CLU dla Spike!! I ANI JEDNEGO CLU dla wież ZSSW30 które już są wstępnie zamówione w liczbie ponad 360 szt. Wieże będą , a MON nie będzie mieć do nich ani CLU , ani optyki, ani BMS. T A K "sprawnie" rzadzi MON!

  3. vivek

    Putin napluł makronowi w zupę A ten mówi Truflowa

  4. Extern.

    Wszyscy jak widać chcą dołączyć do tej wielkiej akcji marketingowej własnych systemów PPK jaka się obecnie odbywa na Ukrainie. Trochę może szkoda że i my nie mamy już gotowego PPK do prezentacji.

    1. rmarcin555

      To pewnie też, ale są ważniejsze powody. 1) Takie pociski to nie suchary, że mogą leżeć w magazynie, a Milan jest zastępowany. 2) Nikt w Europie nie ma interesu w zwycięstwie Putina.

    2. Madderdin

      Myślę że niemcy mają,ale presja społeczna i odbiór wydarzeń w Europie zmusił niemcy do zmiany ,oczywiście częściowej bo parę rzeczy dalej blokują.Generalnie to koń trojański,powinniśmy chyba jednak zacząć starać się o wypłacenie odszkodowań za 2WŚ.

    3. kaczkodan

      A gdzie tam, wymiana Putina na kogoś normalngo to również zwycięśtwo dla firm niemieckich.

  5. Gulden

    Ogólnie rzecz biorąć,dla koncernów zbrojeniowych,ta wojna na Ukrainie to istny dar niebios.Można sprzedawać swoje produkty,nie bawiąc się w negocjacje,umowy,dawanie pod stołem kopert politykom,by podpisali kontrakt i dali zarobić.I coś mi się widzi,że dla nich,dobrze by było,by to trwało jak najdłużej...pytanie zasadnicze.Ile wytrzyma budzet w Kijowie,by jego zaosby finansowe,pozwalały finansować niezbędne zakupy uzbrojenia.A hrywna ponoć coś słabo stoi.Zresztą po co sprzedającym hrywny?Nie lepiej w dolarach i euro się rozliczać?Zresztą,przykładowo kompleks przemysłowo-zbrojeniowy w USA,ma swoich ludzi w Kongresie,i już tam pracują nad takim scenariuszem.

  6. Chyżwar

    @Sidematic Moskit jest OK i należy go wdrażać jak osiągnie gotowość technologiczną. Nie będziemy na rosyjskie życzenie przerywali produkcji PPK.

  7. Ernst

    Niestety dotąd nie pomyślano u nas o stworzeniu wielowarstwowej obrony przeciwpancernej. Albo pomyślano, ale nic z tym nie zrobiono. W 2014 r. potwierdzono możliwość użycia pocisków Bonus przez Kraby i nadal nic. Podobnie zintegrowano z Brimstone Topaza, a Rafael zaproponował Spike Nlos, i nic. Fakt, że nie ma jeszcze umowy na Spike lr2 dla ZSSW-30 jest równie zaskakujący. O lekkim granatniku nawet nie ma co mówić, bo jest wybierany od 2014 r., gdzie na wyciągnięcie ręki jest licencją na M72 lub C90.

    1. Paweł P.

      Nie będzie lepszej okazji aby konkretnie teraz cisnąć. Więc ciśnijmy jak się tylko da, albo gdzie :) skoro nie dociera.

    2. Był czas_3 dekady

      O czym Ty marzysz. BMS wprowadzają latami i nie widać końca, a co dopiero realizacja Twoich marzeń. Nawet urządzenia swój-obcy będą dopiero wprowadzać na Popradach zamiast od razu dostarczyć z Popradami.

    3. Sidematic

      `Żaden Spike nie powinien być już więcej nawet rozpatrywany. Nie kupuje się broni od wroga, to oczywiste. Tym bardziej, że Moskit jest na ukończeniu.

Reklama