Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Nowe perspektywy uderzeniowego Apache

AH-64E Apache Guardian, fot. US Army
AH-64E Apache Guardian, fot. US Army

Choć na horyzoncie pojawili się już kandydaci na następców, program AH-64E Apache Guardian święci triumfy i to nie tylko na amerykańskim rynku. Liczba chętnych na ten śmigłowiec rośnie, także takich których kilka lat temu nikt by się nie spodziewał.

Niedawno Boeing świętował oddanie do klienta 500. AH-64E Apache Guardian. Ich linia produkcyjna w zakładach Mesa w Arizonie (swoją drogą działająca bez zakłóceń pomimo obecnej sytuacji na świecie) nie narzeka na brak klientów, a w kolejce ustawiają się następni. Konstrukcja przestaje być sprzętem zarezerwowanym dla najbogatszych państw na świecie i obecnie zamawiają ją nawet tzw. państwa rozwijające się, bądź te które nie słynęły dotąd z zakupów tak zaawansowanego sprzętu.

Zdaniem przedstawicieli Boeinga wynika to z tego, że maszyna cechuje się dobrym stosunkiem koszt-efekt, mimo że patrząc na koszt pojedynczego statku powietrznego wcale nie jest tania. Efektywność Guardianów polega na tym, że mniejsza liczba tych maszyn jest zdolna do wypełniania postawionych zadań przy użyciu mniejszej liczby statków powietrznych niż w przypadku innych platform, dzięki użyciu określonych rozwiązań technicznych.

Na powodzenie budowanej od 2011 wersji Apache złożyło się kilka czynników. Jednym z nich jest oczywiście zastosowanie nowoczesnej elektroniki usprawniającej wymianę informacji na sieciocentrycznym polu bitwy i fuzję informacji pozyskiwanych od innych jej uczestników z tymi przekazywanymi przez milimetrowy radar AN/APG-78 Longbow (jeśli taki jest zainstalowany) oraz nosowy sensor elektrooptyczny M-TADS/PNVS.

image
Premiera katarskiego AH-64E. Fot. Emirat Kataru

Oprócz tego historia rozwoju śmigłowców uderzeniowych na świecie pokazała, że rację bytu mają ciężkie, a nie lekkie platformy tej klasy. Takie, które są zdolne do przenoszenia systemów samoobrony, walki radioelektronicznej i opancerzenia co umożliwia im przetrwanie na współczesnym polu walki. A także dysponują dużym zasięgiem, jednostką ognia, potężnymi sensorami i zapasem miejsca na nowoczesne systemy elektroniczne.

Na taki trend jasno wskazują poczynania konkurencji. Włoski AW129 Mangusta i wyrosły z niego tureckiego T-129 ATAK okazały się niewystarczające na współczesnym polu walki i obecnie i Leonardo i Turkish Aerospace Industries pracują właśnie nad stworzeniem cięższych platform tej klasy. Klientów eksportowych nie znajduje europejski Tiger, ani chiński Z-10. „Urósł” także nawet legendarny amerykański śmigłowiec Bell AH-1 Super Cobra, który w US Marine Corps zastępowany jest od lat na znacznie cięższym choć podobnym wizualnie AH-1Z Viper. Za zaprzeczenie tego trendu można byłoby uznać wymagania na stosunkowo lekki śmigłowiec FARA (Future Attack Reconnaissance Aircraft), który obecnie jest poszukiwany przez US Army. Tutaj jednak trzeba przypomnieć , że  chodzi o śmigłowiec rozpoznawczo-bojowy, następcę bardzo lekkiego OH-58D Kiowa Warrior. Także i tutaj nastąpił więc wzrost gabarytów i masy.

image
Tajwański AH-64E Fot. 總統府 (CC BY 2.0)

Świat dąży więc do coraz większych i dysponujących coraz większym potencjałem platform uderzeniowym, czyli do miejsca w którym Guardian znajduje się już obecnie. Podobną drogę obrali dotychczas tylko Rosjanie (decyzje kierunkowe zostały podjęte jeszcze w czasach ZSRR), którzy eksploatują dwie ciężkie i znajdujące nabywców eksportowych konstrukcje: Ka-52 (Egipt zakupił 46 egzemplarzy) i Mi-28 (Irak zamówił 15, a Algieria 42 egzemplarze). Rosyjskie wiropłaty nie dysponują jednak tak zaawansowanymi rozwiązaniami elektronicznymi jak Guardian, który poza USA (634 maszyny podniesione ze standardu AH-64D plus 56 zupełnie nowych) wybrały w ostatniej dekadzie: Indie (34 maszyny dla armii i sił powietrznych, dostawy trwają), Indonezja (osiem), Katar (24), Arabia Saudyjska (50), Tajwan (30), Republika Korei (36), Zjednoczone emiraty Arabskie (30) i Wielka Brytania (50)

Jak widać na maszyny te zdecydowały się państwa o różnej sytuacji, jeśli chodzi o położenie geograficzne, wielkość sił zbrojnych ale i możliwości finansowe. Na podkreślenie zasługuje fakt, że Indie i Indonezja zakupiły proporcjonalnie wobec liczebności swoich sił zbrojnych niewielkie ilości tych śmigłowców. Najwyraźniej są  one traktowane jako przysłowiowy “grot od włóczni” – element rzucany w najwrażliwsze miejsca ewentualnego konfliktu, albo w czasie sytuacji wywołanych działaniami hybrydowymi przeciwnika czy w trakcie operacji antyterrorystycznych.

Tak niewielkie nawet ilości Guardianów mogą też odegrać dużą rolę z powodu unikalnej jak na razie dla tych właśnie maszyn możliwości współdziałania z bezzałogowcami. Amerykańskie AH-64E bowiem, a co za tym idzie przynajmniej niektóre maszyny eksportowe, zostały dostosowane do dowodzenia bezzałogowymi aparatami latającymi. W przypadku US Army chodzi o średnie taktyczne BSP RQ-7B Shadow i MQ-1C Gray Eagle (klasa MALE). Maszyny te mogą startować pod kontrolą naziemnego operatora a następnie być przejmowane w powietrzu przez załogę Guardiana.

Rozwiązanie AH-64 plus BSP zostało stworzone jako zastępstwo OH-58D Kiowa Warrior, tak aby AH-64E mogły wypełniać w ten sposób rolę śmigłowców rozpoznawczych. Armia Stanów Zjednoczonych nie jest dzisiaj specjalnie zachwycona uzyskanym efektem, ale sama zdolność MUM-T (Man-Unmanned Teaming) może być wykorzystywana np. w czasie działań typowo uderzeniowych. Bezzałogowce mogą wykrywać cele dla AH-64E bez narażania jego załogi, albo „otwierać” ogniem przygotowane systemy obronne przeciwnika, tak aby załogowy śmigłowiec mógł pewnie dokończyć dzieła.

Nie mniej ważne jest wykorzystanie przez śmigłowiec Apache Guardian radaru pola walki, pozwalającego na wykrywanie i zwalczanie wielu celów jednocześnie za pomocą kierowanych radarowo, naddźwiekowych pocisków przeciwpancernych - zarówno Longbow Hellfire, jak i nowszych JAGM oraz Brimstone. Producent - koncern Northrop Grumman - podaje, że stacja może śledzić do 256 celów, i wybrać do potencjalnego zwalczania do 16 z nich. Radar stanowi wyposażenie śmigłowców AH-64 od wersji D, ale w wersji E otrzymał nowe zdolności. To między innymi zwiększony zasięg (według Northrop Grumman wynosi obecnie 16 km), a także szersze możliwości wykrywania celów morskich oraz obiektów powietrznych, w tym BSL.

Wszystko to powoduje, że śmigłowce Guardian zyskują nowe zdolności. Są one rozmieszczane m.in. na okrętach US Navy w Zatoce Perskiej, dzięki czemu mogą wspierać amerykańską flotę w wypadku potencjalnego zagrożenia ze strony ataku dużej liczby szybkich i małych jednostek nawodnych. Radar Longbow w połączeniu z kierowanymi z jego pomocą rakietami przeciwpancernymi daje też możliwości skutecznego zwalczania niektórych celów powietrznych, takich jak bezzałogowce ale i wrogie śmigłowce.

Z kolei do zwalczania celów na dystansach przekraczających możliwości rakiet Hellfire i JAGM amerykańskie Guardiany otrzymają izraelskie pociski Spike NLOS, zdolne zwalczać cele na odległościach do około 30 km. Te pociski nie będą zastępować standardowego uzbrojenia Guardianów, ale je uzupełnią, szczególnie w zwalczaniu elementów obrony powietrznej potencjalnego przeciwnika.

US Army prowadzi prace nad następcą Apache'a w ramach trwającego konkursu na FLRAA (Future Long-Range Assault Aircraft) czyli przyszłą platformę, w oparciu o którą powstanie następca transportowego Black Hawka i - następnie - właśnie Apache. Rywalizujące o ten kontrakt firmy Bell i należący do Lockheed Martina Sikorsky dysponują już latającymi prototypami tych rozwiązań (V-280 Valor i SB>1 Defiant) i w 2022 ma zostać dokonany ostateczny wybór jednej z tych platform. Przez długi czas wydawało się, że do rywalizacji tej, albo do rywalizacji o śmigłowiec rozpoznawczy FARA Boeing wystawi znowu AH-64 tyle że o radykalnie zmienionym układzie napędowym ze śmigłem pchającym. Wiadomo, że nad takim rozwiązaniem były prowadzone badania. Tak się jednak nie stało. Propozycją Boeinga w FARA był zupełnie nowy śmigłowiec, który zresztą przegrał także z propozycjami Sikorsky’ego (Raider-X) i Bella (Bell 360 Invictus). 

Jednakże, trzeba pamiętać, że pierwsza jednostka wyposażona w całkiem nowe śmigłowce wielozadaniowe ma osiągnąć gotowość bojową około 2030 roku, a nowe maszyny uderzeniowe będą rozwijane w dalszej kolejności, w oparciu o tą samą konstrukcję. Biorąc pod uwagę czas potrzebny na wprowadzenie nowych maszyn można więc postawić tezę, że Guardiany będą odgrywać ważną rolę w amerykańskiej armii jeszcze długo po 2050 roku (oficjalne plany US Army przewidują modernizację Apache do roku 2060). Tym bardziej, że wraz z wprowadzeniem nowych maszyn na szersze odtworzenie potencjału śmigłowców uderzeniowych może zdecydować się amerykańska Gwardia Narodowa, która musiała go zredukować, aby zapewnić śmigłowce Apache dla bojowo-rozpoznawczych jednostek czynnej US Army, po tym jak z tych ostatnich wycofano śmigłowce OH-58D Kiowa Warrior.

image
Nieaktualna wizja "Apacza przyszłości" ze śmigłem pchającym Rys. Boeing

Na razie program Guardiana przebiega bez przeszkód. Zamówień nie brakuje a nad jego zakupem zastanawiają się bowiem kolejni kliencie zagraniczni. 2019 rok był tutaj wyjątkowo owocny. Na sprzedaż maszyny 24 maszyn z opcją na kolejnych 12 do Maroko wyraził zgodę Departament Stanu. Jest od odpowiedź na zapytanie (RFI) tego państwa. Na AH-64E jednoznacznie wskazał poszukujący śmigłowca bojowego Bangladesz (!), została ona też zaoferowana Filipinom. Guardiana oferuje się także Australii, która rozważa wycofanie się z europejskich Tigerów ARH i kupno 29 nowych śmigłowców uderzeniowych. Jak widać znowu mamy do czynienia zarówno z klientami zamożnymi jak i wręcz ubogimi, którzy zapewne kupią po kilka maszyn do działań w charakterze „grota włóczni”.

Przyszłych potencjalnych klientów na Apache może być jeszcze więcej. Wymienia się wśród nich Polskę, która w programie Kruk rozważa pozyskanie 32 maszyn i Rumunię, która nadal nie zdecydowała ostatecznie między ta konstrukcją a AH-1Z Viper. Za to zupełnym szokiem było złożenie zapytania o Apache przez Niemcy w marcu bieżącego roku. Państwo to, będące współproducentem konkurencyjnego Tigera UHT, narzeka od lat na jego niską gotowość bojową. Z 68 maszyn znajdujących się w służbie zdatnych do działania jest kilkanaście. Ani Boeing ani Airbus Helicopters będący producentem Tigera UHT nie komentują tego wydarzenia. Jednak biorąc pod uwagę przecięcie węzła gordyjskiego w Luftwaffe w postaci zakupu 45 myśliwców z rodziny F/A-18, także i zakup pewnej liczby AH-64E nie wydaje się niemożliwy.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (20)

  1. tdi

    Taka luzna myśl naszła mnie, gdy czytałem ten wpis. Określenie "hybrydowy(a,e)" w odniesieniu do zjawisk, konfliktów, wojen jest już chyba słowem-kluczem do uzasadnienia (kupna, modernizacji, działania) niemal wszystkiego. Pojawia się w tym wpisie, pojawiło się we wpisie o wojskach aeromobilnych. Wystarczy powiedzieć "zagrożenie hybrydowe" i można już uzasadniać zakup każdej broni. Co o tym myślicie? A może to po prostu lenistwo dzisiejszych analityków? Moda? Taka maniera-figura retoryczna? Owszem niekiedy jest to zasadne, ale "hybryda" straszy wszędzie.

    1. dim

      Myślę, że ono faktycznie istnieje, a jego istotną cechą jest niemal nieprzewidywalność. Przykładowo, w spokojnej od stuleci greckiej Tracji (z dużą muzułmańską i częściowo sturczoną mniejszością, ale głównie dobrosąsiedzkich Pomaków), odkrywamy magazyny nowoczesnej broni. W tym nowoczesnych środków p/panc. Zresztą ostatnio, w Atenach też coś znaleziono, w "prywatnym tunelu ewakuacyjnym", w tym 2 p/panc. Tym razem u Kurdów. Ale po co Kurdom, w Atenach, zapasy broni automatycznej i p/panc ???

    2. Orthodox

      To chyba nie jest prawdziwy dim?

    3. dim

      Zgłoś raczej uwagi lub pytania merytoryczne :)

  2. Ein

    Funek z ruskiej rzyci twierdził niedawno, że Apache E z radiolokacją nie jest w stanie zwalczać większej liczby celów. No 16 to faktycznie mało :P Twierdził również, że USA nie ma dużej liczby pocisków Hellfire R, które dają takie właśnie możliwości (mają ich po kokardę, a teraz jeszcze wielosensorowe JAGM wejdą do służby). Twierdził również, że wielką przewagą rosyjskich latadeł jest dwukanałowość sensorów naprowadzania (przedpotopowe termo z radiokomendowym czymś, co się bez problemu zakłóci). Znowu pudło, bo nie dość że Apache ma radar z możliwością zwalczania 16 celów via radiolokacyjne pociski to ma też głowicę z laserowym znacznikiem i może podobnie razić na różne sposoby wrogie cele, a kanałów w sumie ma co najmniej 17 (+ laser, dodatkowo). Ruski złom zwalcza 2 cele (z czego jeden zagłusza radiokomendowe Ataka i leci ta rakietka w glebę), czyli 1 cel, a Apache anihiluje całą kompanię gwardyjskiego złomu na gąsienicach z jakimiś Torami, Pancyrami i innym, tego typu złomem na dokładkę w jednej salwie. Aha i że ruskie śmigła mają efketory dalekiego zasięgu (chyba w snach, znaczy na folderach mają). Apache są zintegrowane i mogą przywalić borygolubom w ryja z odległości 30 kilometrów. NLOS prosto w nos. Także ten... To tyle jeżeli chodzi o "wyższość" borygowej techniki nad resztą świata. PS. Wielki wielbiciel Tigera UTH pewnie będzie dowodził zaraz, że to nieprawda to niemieckie zainteresowanie i że absolutnie, że najlepsze to i Niemcy sami nie wiedzą co robią, bo nie ma to jak dobre mleczko. A prawda jest taka, że eurocopter dał tu ciała po całości i ta maszyna po prostu im nie wyszła, podobnie jak 90-ka, która głównie okupuje hangary i doprowadza do białej gorączki mechaników.

    1. QVX

      Kilka uwag. 1. Apache z daleka oprócz Spike'a NLOS mogą użyć Brimstone'a (naprowadzanie też dwusensorowe jak JAGM). 2. Hellfire R ma złomiaste naprowadzanie na laser. Radar to Hellfire L, czyli Longbow. 3. Tiger UHT to de facto nieukończony projekt (np. nie ma pocisków pozwalających na wykorzystanie zasięgu głowicy) nierozwijany od ponad 20 lat. Niemcy uznali chyba, że nadrobienie tego jest droższe od zakupu Apache'y z półki.

    2. Orthodox

      Dodatkowo dużą ilość słabiej opancerzonych celów można razić rakietami APKWS.

    3. Gnom

      Jak na razie Spike NLOS na AH-64 używa tylko Izrael, jankesi dopiero się przymierzyli.

  3. Orthodox

    A nasi tego Mi-24 przestali już ,, męczyć", czy próby jeszcze trwają. A co jak się okaże, że kadłuby są zbyt wyeksploatowane?

    1. Już padło określenie z klawiatury jednego z przedstawicieli wiadomego towarzystwa, że kadłuby M-24 to "tytanowa skorupa" :)

    2. Lord Godar

      To dostaną nowa warstwę farby i jeszcze kilka lat polatają .

    3. Gnom

      A wiesz o czym piszesz. Nie przeszkadza ci, że F-16 mają 12 tys h zamiast 8. Nie dziwi cię że większość AH-64D z US Army, to wcześniej AH-64A, a spora część ma się teraz stać AH-64E. NO tak, tam wiadomo "cuda" (choć za wielkie pieniądze i w długim czasie i z efektami typu 737) tu ani pieniędzy, ani czasu ani decyzji, a mimo to żyje i działa. Nawet ponad 25 lat bez wsparcia producenta i bez strat z powodów technicznych. Szydzić łatwo, robić trudno. Płacisz tu (w Polsce aby było jednoznacznie) podatki, czy gdzie indziej? Krótka kołdra oznacza, ze trzeba myśleć, kombinować, a kasę wydawać tylko tam gdzie musisz, a nie wszystko do USA a stamtąd nic. Ani technologii, ani zamówień, ani inwestycji, ani wsparcia politycznego na świecie. Zatem masz tylko polski paszport/dowód, czy jak spora część naszych polityków i parlamentarzystów paszporty kilku jeszcze krajów z USA i Izraelem na czele. A co do kadłubów, myślisz, że ci którzy to opracowywali zrobili to "na wariata"? To jakim cudem to lata bezpiecznie przez owe ponad 25 lat. Gdyby nie sądzili, że się uda, to by nawet nie zaczynali.

  4. Gabryś

    Ten artykuł sprawia wrażenie promowania sprzętu jednego producenta. Czyżby nowe przymiarki do wepchnięcia nam 2-4 sztuk tego super niesamowitego śmigłowca...

    1. Gnom

      Nie nowe lecz ciągłe. A dziś jeszcze ciekawsze w kontekście zgody USA na sprzedaż AH-1Z lub AH-64E na Filipiny. Szczególnie koszty.

  5. Cynik

    Nic tylko kupować... To cała prawda o polskiej "dolinie lotniczej". Każdy słyszał że istnieje tylko nikt nie wie gdzie jest. Całkowicie uzależnijmy się od jednego słusznego dostawcy. Jeśli już nie potrafimy nic wyprodukować to chociaż zróbmy dywersyfikacje dostawców uzbrojenia.

  6. dropik

    mon tradycyjnie rozwiąże problem kupując całe 6-8 sztuk czego 3-4 będą w naprawie, a reszta z uzbrojeniem na 3-4 loty :P

  7. BUBA

    Taki Apacze fajnie sie prezentuje.Szkoda tylko ze MON lubi wydawac krocie na pudrowanie zlomu

    1. Ernst Junger

      Każda szanująca się armia modernizuje i rozwija sprzęt. Taki Leopard 2 niedawno obchodził swoje 40 letnie urodziny, a już mamy 2A7V. Jeśli skorupa na to pozwoli to nie widzę przeszkód by wymienić awionikę i dołożyć spike er2 do Mi-24 i Sokoła/Głuszcza.

    2. Orthodox

      A co będzie, jeśli ta skorupa Mi-24 jest zbyt wyeksploatowana? I co będzie jeśli wbrew zapewnieniom Bumaru, skorupa Leoparda w wersji A4 nie udźwignie polskiej modernizacji?

    3. dropik

      kupno "nie daj boże" całych 8 sztuk z pewnością rozwiązałoby wszystkie nasze problemy. Ruskie pękałyby ze strachu

  8. LMed

    Problem z tym Apachem jest taki, że jest to konstrukcja w okresie schyłkowym w sumie. I szkoda.

    1. wert

      40 lat użytkowania i schyłkowa. Dobre

    2. Orthodox

      Szczególnie, że plany dalszego użytkowania dotyczą następnych przynajmniej trzydziestu lat.

    3. LMed

      Ciekawe ile lat będzie jeszcze produkowany?

  9. Grzyb

    Zamiast kupować baterie HIMARSów było kupić Apache. Bo Apacz jest bez wątpienia najlepszym helikopterem uderzeniowym na świecie. Istny creme de la creme. I akurat w tym przypadku defiladowe ilości 32 szt nam wystarczą.

    1. Orthodox

      Chyba 32 Himarsy skuteczniej powstrzymają zmasowany atak pancerny niż 32 Apacze.

    2. Grzyb

      Mam nadzieję, że nigdy nie będziemy musieli sprawdzać... Tak se myślę, że dobrze było by mieć i Himarsy i Apache. A tak a propos Apache posiada radar i oprócz tego, że strzela, to jeszcze potrafi sam dotrzeć wroga i przekazać informacje do sieci.

    3. Orthodox

      Z tym że ten radar pozwala na skuteczną walkę ,,na pięści" w odróżnieniu od artylerii rakietowej dalekiego zasięgu. Oczywiście warunkiem jest posiadanie odpowiednich środków rozpoznania.

  10. Extern

    Z tekstu wynika że współczesny śmigłowiec uderzeniowy powoli zamienia się w nieruchome stanowisko dowodzenia dronami i w stolik startowy dla pocisków.

    1. Gnom

      Po 1990 czołgi też miały zniknąć. Tak samo będzie i z tymi opiniami. Drony i pociski coraz skuteczniej się oślepia/obezwładnia, a za chwilę masowo wejdą systemy skierowanych energii i inne wysokoenergetyczne - czyli już po broni precyzyjnej. Wracamy znów do problemu świadomego wejścia w strefę śmierci i armii masowych, tyle że jeszcze tego nie widać gołym okiem.

    2. QVX

      Broń energetyczna wymaga energii, którą trzeba przesłać i dostarczyć. A armie masowe to nie czasy sprzed I WŚ, kiedy piechurowi wystarczyło umieć obsłużyć kb powtarzalny i umieć oddać honory.

    3. hermanaryk

      Energię można też wytworzyć na miejscu. Jak sądzisz, skąd się bierze energia dla broni palnej? Albo dla wysokoenergetycznych laserów samolotowych?

  11. elmondo

    A gdzie to sprawdziły się tylko ciężkie śmigłowce ? Wiadomo że europejskie są spaprane konstrukcyjnie i to cała tajemnica.

    1. Antex

      Może po prostu nie da się zrobić dobrego lekkiego śmigłowca uderzeniowego, spełniającego wszystkie wymagania? Geometrii i praw fizyki oszukać się nie da. Twoim ulubionym Rosjanom też się to raczej nie udało.

    2. y

      Np. Irak elemondo, Irak!

    3. fifi

      Ach ten Irak,magiczne miejsce gdzie dzielni iraccy czołgisci strzelali do Abramsow cwiczebną amunicją. To se ne vrati.

  12. BUBA

    A kiedy trafia do WP

    1. X

      Nie do WP, tylko do WOT

    2. MON to dno

      Bo gdyby miał trafić do WP, to musiałby jeszcze pływać, mieć wersję nieopancerzoną, i zdolność do drążenia tuneli. A opcją zakupową byłoby kupienie 4 szt ale z opcją na kolejne 28.

    3. Orthodox

      Daj Boże choćby tego Mi-24 dozbroili.

  13. Stoat

    Niech mi ktoś przypomni gdzie to w ostatnich 30 latach helikoptery szturmowe sprawdziły się w walce. Nie liczymy rozwalania wesel, pacyfikacji wieśniaków i strzelania do domów w Palestynie.

    1. Tomaszek

      Filmy z gatunku sensacyjnych Segal ,szwarceneger ,chuk noris

    2. Davien

      To ze strzelaliście do wieśniaków i wesel z Mi-24 w Afganistanie to znany fakt ale ze atakowaliscie Palestynczyków to cos nowego.

    3. y

      Chociażby Irak. I to dwukrotnie. Nie licząc późniejszych działań.

  14. R

    AH-64 to swietna maszyna, ale nich przestana wciskac kity typu "Efektywność Guardianów polega na tym, że mniejsza liczba tych maszyn jest zdolna do wypełniania postawionych zadań przy użyciu mniejszej liczby statków powietrznych niż w przypadku innych platform, dzięki użyciu określonych rozwiązań technicznych" To znaczy, ze np. AH-64 moze zwalczac wieksza ilosc czolgow niz Cobra?

    1. Davien

      Ani SuperCobra ani Viper nie maja radaru, nie kontroluja UAV robiacych za zwiad, wiec tak, w tym samym czasie i przy podobnym uzbrojeniu jest sporo bardziej efektywny

    2. Gnom

      No właśnie, efektywność, a skąd AH-64 bierze więcej efektorów (modne zaklęcie) niż owe AH-1. Czyżby "ctrl+R" lub coś podobnego i reload. To życie. Jak masz 8 lub 16 pocisków to zniszczysz maksymalnie do 8 lub 16 celów.

    3. Davien

      Gnom, czego w takim prostym zdaniu: "Ani SuperCobra ani Viper nie maja radaru, nie kontroluja UAV robiacych za zwiad, wiec tak, w tym samym czasie i przy podobnym uzbrojeniu jest sporo bardziej efektywny" nie zrozumiałes? Bo ze nie masz pojecia o temacie t wiadomo od dawna.

  15. A co ja tam się znam

    Uważam, że AH-1Z Viper jest idealnym rozwiązaniem dla naszego wojska. Tańszy w zakupie, tańszy w eksploatacji, gdzie znaczną część napraw może wykonać rodzimy przemysł . . . lub kowal jak to niektórzy pisali. Możliwości uzbrojenia są bardzo dobrze.

    1. ale jaja

      AH-1Z jest idealnym rozwiązaniem dla naszego wojska ale z rosyjskiego punktu widzenia

    2. Zgadzam się aczkolwiek Czesi nas wyprzedzili jak chodzi o "względy" Bella i centrum serwisowe jest u nich więc z tymi naprawami to już bym raczej na wiele nie liczył o ile nie kupilibyśmy naprawdę co najmniej tych 32 maszyn a w to wątpię... stawiałbym raczej na kolejny "homeopatyczny" zakup typu 4 sztuki i to raczej Apacza gdyż ponieważ "władza" już dawno powiedziała że polska chce Apacza a to jest taka "władza" która stawia na swoim dla zasady aby pokazać kto tu rządzi.

    3. Kura

      Ciekawe, że twojego punktu widzenia nie podziela np. Korpus Piechoty Morskiej USA, oraz... Czechy? I wiesz, oni są dla mnie jakby nie patrzeć bradzuj wiarygodni, niż jakies tam "jaja"!

  16. LMed

    Lokowanie produktu, czuję że skuteczne.

    1. Dobrze że ruscy nie lokują. Nie chcę byśmy kupowali ich badziewia tylko dlatego że jest tańsze

    2. Ernst Junger

      Może być. Plany zakładały, że w trzecim kwartale tego roku zostanie wybrany Kruk.

    3. fifi

      Ja też bym się nie podpisał :).Mniejszy wstyd.

  17. KRAB 88

    Piękna maszyna

  18. ryszard56

    I to maszyny dla Nas w dużej ilości

    1. Piotr.

      ryszard56 powrócił. Zawsze lubiłem Pana komentarze typu: "to ja 100 takich poproszę" lub "kupujmy 120 na dziś". Komentarze pozbawione większego sensu i nie wnoszące nic do dyskusji ale jednak przyjemne w czytaniu. Pozdrawiam Pana.

    2. !

      Szkoda kasy

    3. red

      Jestem ,,złota rybka '' i spełniam życzenia ; 1 masz 10 000 takich , 2 wszelkie uzbrojenie i modernizacje dostępne na 100 lat , 3 serwis bez limitu nieograniczony .......mówisz i masz .......i co byś z tym zrobił .

  19. halny

    Nowe czy nie nowe ale K-52 Katran postawił mu za wysoką poprzeczkę i ten Apache do niej nie dosięgnął. Szczególnie odstaje w możliwościach radaru który to Katran ma o wiele lepszych parametrach.

    1. Kot

      A po kiego batona w śmigłowcu radar o zasięgu 120 km? Ten śmigłowiec działając w strefie wojny jak wyleci spoza osłony to od razu dostanie w czapę. Jedynie na morzu coś to daje, choć to też problematyczne

    2. Dodaj tylko że na papierze. Bo sprawdzeniu ich możliwości okazało się że AH 64 D ma lepsze.

    3. Davien

      Halny,wyjasnij może po co AH-64 radar do sledzenia fregat i krazowników na 150km przy zasiegu uzbrojenia na 10km jak w Ka-52K:)Bo ten sam radar instalowany na ladowych kamowach ma zasięg jak radar Apache. Jak widac do poziomu Apache'a dalej nawet wasz Ka-52K nei moze dosiegnac:)

  20. dim

    Spełnione być muszą 2 warunki. Aby ten zakup miał dla nas sens, spełnione być muszą co najmniej dwa elemenarnie ważne warunki (1) Nie mniej niż 2% PKB przeznaczać trzeba na rzeczywistą modernizację SZ R.P. Aktualnie jest to około pół procenta, zwykle nieco mniej. Reszta "rozmienia się na drobne" w innych wydatkach. (2) Polski eksport musi wzrosnąć jeszcze o kwoty zancznie większe, niż wyniosą zagraniczne zakupy zbrojeniowe. Albo wpakujecie się w sytuację podobną do Grecji. Która nic wspólnego nie ma z poziomem zadłużenia (Japonia czy USA zadłużone są dalece bardziej), ale mnóstwo wspólnego ma z bilansem płatniczym państwa. Który od wprowadzenia Euro, do roku 2008, czyli do krachu, pogorszył się aż o 45 mld USD, w skali rocznej. Czyli Państwo Polacy....... najpierw trwale zwiększcie Wasz eksport, a dopiero potem możecie bezpiecznie kupować i utrzymywać w eksploatacji choćby i Guardiany i (oczywiście) także najnowsze wersje F-15. Pozdrawiam i znikam.

Reklama