Reklama

Polityka obronna

Serce polskiej zbrojeniówki, czyli COP od podszewki [FOTO]

Jedną z atrakcji Muzeum COP jest kolekcja broni białej, amunicji oraz broni strzeleckiej, produkowanej m.in. w Radomiu
Jedną z atrakcji Muzeum COP jest kolekcja broni białej, amunicji oraz broni strzeleckiej, produkowanej m.in. w Radomiu
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24

Z okazji 70-lecia powstania Centralnego Okręgu Przemysłowego Muzeum Regionalne w Stalowej Woli przygotowało nowoczesną ekspozycję, mającą w atrakcyjnej i nowoczesnej formie przedstawić ideę i główne założenia COP oraz jego najważniejsze osiągnięcia. Chyba nikt nie zakładał, że po kilkunastu latach, na 85-lecie powstania COP, kolejną odsłoną upamiętnienia największego osiągnięcia gospodarczego II Rzeczypospolitej stanie się Muzeum Centralnego Okręgu Przemysłowego. Właśnie rozpoczyna ono swą działalność. Warto o tym wiedzieć, planując wakacyjne wędrówki po kraju.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Wystawę z 2007 r. zaaranżowano w hali byłych warsztatów szkolnych przy ul. Hutniczej, o kilkaset metrów od historycznej bramy nr 1 HSW oraz pierwszej siedziby dyrekcji, a wcześniej Zakładów Południowych. Jej twórcy w innowacyjny, nowocze-sny sposób zaaranżowali przestrzeń ok. 1400 m kw, na których nie tylko zgromadzono setki eksponatów i artefaktów (oprócz przedmiotów będących w zbiorach MR wyeksponowano przedmioty wypożyczone od ok. 40 placówek muzealnych, instytucji i osób prywatnych z całego kraju). Postawili sobie za cel także dla podkreślenia miastotwórczej roli COP przypomnienie klimatu przedwojennej Stalowej Woli poprzez odtworzenie ulicy z lat międzywojennej Polski i tym samym wprowadzenie zwiedzających ekspozycję w specyficzną atmosferę życia miejskiego.

Czytaj też

Uzyskano to dzięki odtworzonym w stylu lat 30. witrynom sklepów pełnym towarów z epoki, z fasadami budynków z charakterystycznymi wykończeniem klinkierowymi płytkami i tynkiem z połyskliwą miką, wnętrzom biur, samochodom, małej architekturze. Na formułę tamtej wystawy wystawy olbrzymi wpływ miał styl, w jakim zaaranżowano otwarte w 2004 r. Muzeum Powstania Warszawskiego (nota bene: stalowowolską wystawę aranżował Krzysztof Lang, który być współautorem aranżacji MPW). Na wystawie, oprócz kilkuset eksponatów i 109 wielkoformatowych fotografii, w trzech salach kinowych prezentowano filmy, w tym także z 20-lecia międzywojennego, w fotoplastykonie można było obejrzeć setkę zdjęć, które nie zmieściły się na ekspozycji, można było posłuchać wspomnień budowniczych miasta i Zakładów Południowych. Dla celów edukacyjnych przygotowano panel interaktywny, ułatwiający zrozumienie fenomenu gospodarczego, jakim był COP, wydano znakomity katalog.

Reklama

Wystawę „COP dla przyszłości. Ludzie, przemysł, architektura" zaplanowano na kilka miesięcy (do 31 grudnia 2008 r.). Niebywałe zainteresowanie zwiedzających z całego kraju oraz licznych gości zagranicznych sprawiło, że ekspozycja przetrwała aż... siedem lat. Doceniła ją nie tylko przez publiczność, ale i specjaliści-muzealnicy, którzy przyznali jej najwyższe polskie muzealnicze wyróżnienie „Wydarzenie Muzealne Roku, Sybilla 2007". W czasie trwania wystawy konieczny był kilkukrotny jej lifting, jako że właściciele udostępnionych wystawie depozytów niecierpliwie domagali się ich zwrotu, więc ekspozycje podlegały nieustannej rotacji. Kres wystawie ostatecznie położyły ekspertyzy budowlane, w których stan techniczny obiektu udostępnionego wystawie uznano za fatalny i wymagający zasadniczego remontu.

Wystawa „COP dla przyszłości” stała się wydarzeniem muzealniczym dużego formatu, uhonorowanym nagrodą „Wydarzenie Muzealne Roku, Sybilla 2007”, zamiast planowanych kilku miesięcy eksponowana była przez 7 lat, będąc miejscem licznych wydarzeń kulturalnych.
Wystawa „COP dla przyszłości” stała się wydarzeniem muzealniczym dużego formatu, uhonorowanym nagrodą „Wydarzenie Muzealne Roku, Sybilla 2007”, zamiast planowanych kilku miesięcy eksponowana była przez 7 lat, będąc miejscem licznych wydarzeń kulturalnych.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Wystawa „COP dla przyszłości” stała się wydarzeniem muzealniczym dużego formatu, uhonorowanym nagrodą „Wydarzenie Muzealne Roku, Sybilla 2007”, zamiast planowanych kilku miesięcy eksponowana była przez 7 lat, będąc miejscem licznych wydarzeń kulturalnych.
Wystawa „COP dla przyszłości” stała się wydarzeniem muzealniczym dużego formatu, uhonorowanym nagrodą „Wydarzenie Muzealne Roku, Sybilla 2007”, zamiast planowanych kilku miesięcy eksponowana była przez 7 lat, będąc miejscem licznych wydarzeń kulturalnych.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24

Budynek dawnych warsztatów nie pochodzi wprawdzie z okresu budowy COP i Stalowej Woli (został ukończony w 1952 r.), ale znakomicie wpisuje się w modernistyczny styl architektoniczny wczesnej Stalowej Woli, miasta budowanego od podstaw, równolegle z Zakładami Południowymi, od marca 1937 r. Uznano, że stanowi on sam w sobie wartość godną zachowania, a już szczególnie w połączeniu z nową edycją formuły obiektu muzealnego, który będzie miejscem gromadzenia pamiątek związanych z Centralnym Okręgiem Przemysłowym.

Czytaj też

Jego największą dumą, symbolem nowej formuły patriotyzmu i ucieleśnieniem hasła o „stalowej woli narodu polskiego wybicia się na nowoczesność", stała się Stalowa Wola – miejsce lokalizacji nowoczesnej huty stali jakościowych i fabryki artyleryjskiej (a w przyszłości, czego nie zdążono zrealizować z powodu wybuchu wojny huty i walcowni aluminium dla potrzeb przemysłu lotniczego), zaopatrującej cały ośrodek i region w energię elektrowni, a także wzorcowego, nowoczesnego miasta z pełną infrastrukturą techniczną i cywilizacyjną wzorowaną na najnowocześniejszych miastach Ameryki. Miasto było prawdziwą perłą okręgu, obejmującego tereny znaczne obszary obecnych województw podkarpackiego, lubelskiego i świętokrzyskiego, od Poniatowej i Kraśnika na północy po Pionki i Starachowice na zachodzie po Krosno, Sanok i Rożnów na południu, a także oczywiście Tarnów, Rzeszów i Dębicę oraz Mielec.

Własnością Muzeum COP jest m.in. mikrosamochód osobowy Mikrus, jeden z 1728, jakie w latach 1957-1960 zostały wyprodukowane w WSK PZL-Mielec we współpracy z WSK PZL-Rzeszów. W zakładach dawnego COP produkowano także kilka typów popularnych motocykli.
Własnością Muzeum COP jest m.in. mikrosamochód osobowy Mikrus, jeden z 1728, jakie w latach 1957-1960 zostały wyprodukowane w WSK PZL-Mielec we współpracy z WSK PZL-Rzeszów. W zakładach dawnego COP produkowano także kilka typów popularnych motocykli.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Własnością Muzeum COP jest m.in. mikrosamochód osobowy Mikrus, jeden z 1728, jakie w latach 1957-1960 zostały wyprodukowane w WSK PZL-Mielec we współpracy z WSK PZL-Rzeszów. W zakładach dawnego COP produkowano także kilka typów popularnych motocykli.
Własnością Muzeum COP jest m.in. mikrosamochód osobowy Mikrus, jeden z 1728, jakie w latach 1957-1960 zostały wyprodukowane w WSK PZL-Mielec we współpracy z WSK PZL-Rzeszów. W zakładach dawnego COP produkowano także kilka typów popularnych motocykli.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Własnością Muzeum COP jest m.in. mikrosamochód osobowy Mikrus, jeden z 1728, jakie w latach 1957-1960 zostały wyprodukowane w WSK PZL-Mielec we współpracy z WSK PZL-Rzeszów. W zakładach dawnego COP produkowano także kilka typów popularnych motocykli.
Własnością Muzeum COP jest m.in. mikrosamochód osobowy Mikrus, jeden z 1728, jakie w latach 1957-1960 zostały wyprodukowane w WSK PZL-Mielec we współpracy z WSK PZL-Rzeszów. W zakładach dawnego COP produkowano także kilka typów popularnych motocykli.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24

Analizując zarówno źródła historyczne, jak i krajowy zasób muzealny uznano, że znaczenie COP-u dla historii Polski i regionu jest wciąż zbyt mało spopularyzowane, zaś zapotrzebowanie na tego formatu placówkę niezbicie udowodnione zostało w czasie siedmioletniego istnienia epizodycznej w założeniu wystawy. Tak narodziła się, realizowana praktycznie od 2016 r., idea utworzenia Muzeum Centralnego Okręgu Przemysłowego, które stało się właśnie najnowszą i najnowocześniejszą częścią składową Muzeum Regionalnego.

Placówka, w stosunku do poprzedniej edycji wystawy okresowej, rozrosła się z 1,4 do ponad 2,4 tys. m kw. Stało się to możliwe, bez powiększania cennej bryły zabytkowego budynku, poprzez ulokowanie ekspozycji nie na jednym, ale na trzech poziomach.

Chociaż, ze zrozumiałych względów, takich chociażby jak lokalizacja muzeum, ale też dominująca rola hutniczego miasta w Centralnym Okręgu Przemysłowym, nowa placówka jest w pewnym sensie „stalowowolocentryczna", nie potraktowano po macoszemu wątków związanych z innymi regionami COP, do dziś odgrywającymi dużą rolę w polskim przemyśle zbrojeniowym i polskiej gospodarce. Dowodem jest aranżacja wejściowego panelu ekspozycji muzealnej, w którym króluje szkolno-treningowy odrzutowiec TS-11 „Iskra" z zakładów WSK-PZL Mielec. – Oczywiście, choć „Iskra" jest produktem nie związanym bezpośrednio z COP, lecz z przemysłem lotniczym PRL lat 60. XX wieku, to z COP wiąże ją osoba głównego konstruktora, inż. Tadeusza Sołtyka, jednego z filarów polskiej myśli i szkoły konstruktorskiej w przemyśle lotniczym II Rzeczypospolitej, który w okresie COP przeżył fantastyczny rozkwit – mówi Aneta Garanty, dyrektorka Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli.

TS-11 Iskra bis B o numerze bocznym 721 z WSK PZL Mielec, służył m.in. w WOSL w Dęblinie, w Lotniczym Pułku Szkolno-Bojowym w Białej Podlaskiej, Centrum Szkolenia Inżynieryjno-Lotniczego w Oleśnicy oraz 42. Bazie Lotnictwa Szkolnego w Radomiu.
TS-11 Iskra bis B o numerze bocznym 721 z WSK PZL Mielec, służył m.in. w WOSL w Dęblinie, w Lotniczym Pułku Szkolno-Bojowym w Białej Podlaskiej, Centrum Szkolenia Inżynieryjno-Lotniczego w Oleśnicy oraz 42. Bazie Lotnictwa Szkolnego w Radomiu.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24

Nie można też zapominać, że stworzona w COP grupa ośrodków przemysłu lotniczego dziś ma swą kontynuację jako Dolina Lotnicza. W ogóle działowi lotniczemu poświęcono w Muzeum COP bardzo wiele miejsca. Jego ozdobą jest podwieszona nad głowami zwiedzających, zbudowana w skali 1:4 makieta bombowca PZL-37B „Łoś" wyposażona w imitację pracujących silników, oświetlenie oraz mechanizację płata. Makieta jest własnością stalowowolskiego Muzeum, podobnie jak należący doń od niedawna, jeden z zaledwie pięciu zachowanych do dziś, silnik lotniczy PZInż. Major, który obok PZInż. Junior był jednym z dwóch pierwszych napędów produkowanych na licencji czeskiej firmy A.S. Walter Tovarny w nowo budowanych Państwowych Zakładach Lotniczych WS-2 (Wytwórnia Silników nr 2) w Rzeszowie. Przygotowania do jego produkcji ruszyły w kwietniu 1939 r., a pierwszy napęd powstał na początku sierpnia 1939 r. Do wybuchu wojny w WS-2 Rzeszów wyprodukowano najprawdopodobniej tylko 50 silników obu typów, kolejnych ok. 700 zbudowano w pozostałych zakładach lotniczych.

Imponująca makieta bombowca PZL-37 „Łoś” w skali 1:4 w spektakularny sposób nawiązuje do lotniczych tradycji COP, które dziś kontynuują ośrodki skupione wokół Doliny Lotniczej.
Imponująca makieta bombowca PZL-37 „Łoś” w skali 1:4 w spektakularny sposób nawiązuje do lotniczych tradycji COP, które dziś kontynuują ośrodki skupione wokół Doliny Lotniczej.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Imponująca makieta bombowca PZL-37 „Łoś” w skali 1:4 w spektakularny sposób nawiązuje do lotniczych tradycji COP, które dziś kontynuują ośrodki skupione wokół Doliny Lotniczej.
Imponująca makieta bombowca PZL-37 „Łoś” w skali 1:4 w spektakularny sposób nawiązuje do lotniczych tradycji COP, które dziś kontynuują ośrodki skupione wokół Doliny Lotniczej.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Imponująca makieta bombowca PZL-37 „Łoś” w skali 1:4 w spektakularny sposób nawiązuje do lotniczych tradycji COP, które dziś kontynuują ośrodki skupione wokół Doliny Lotniczej.
Imponująca makieta bombowca PZL-37 „Łoś” w skali 1:4 w spektakularny sposób nawiązuje do lotniczych tradycji COP, które dziś kontynuują ośrodki skupione wokół Doliny Lotniczej.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24

Choć po zakończeniu II wojny światowej zakłady w Rzeszowie dość sprawnie opanowały produkcję kolejnych generacji nowych silników lotniczych, opartych głównie na licencjach ZSRR (a tak naprawdę mających zachodnie „geny techniczne"), ale też na licencji amerykańskiej, to bezpow-rotnie utracono możliwość produkcji i rozwijania udanych jedno-stek PZInż. Junior oraz PZInż. Major. Podczas wojny prawie wszystkie egzemplarze zostały zniszczone lub bezpowrotnie zaginęły, chociaż stosowano je jako napęd licznych, dość powszechnie używanych do 1939 r., samolotów, takich jak szkolne i łącznikowe RWD-8 oraz akrobacyjne RWD-10, sportowe RWD-13, szkoleniowe RWD-17 i prototyp PWS-35 Ogar.

Ten egzemplarz, który udało się pozyskać do zbiorów Muzeum Centralnego Okręgu Przemysłowego, został przez entuzjastów lotnictwa i historii lotnictwa namierzony gdzieś na białoruskiej prowincji, gdzie nikt nie był świadom, czym on naprawdę jest. To ułatwiło sprowadzenie go do Polski. W jego zakupie dla Muzeum wydatnie pomógł sponsor MCOP, Bank Gospodarstwa Krajowego. Nieprzypadkowo: BGK kontynuuje tradycje przedwojennego banku, który wspomógł procesy finansowania copowskich inwestycji.

Unikatowy, odnaleziony na białoruskiej prowincji, silnik PZInż. Junior do samolotu RWD (RWD-8?) jest jednym z za-ledwie pięciu tego rodzaju eksponatów w Polsce.
Unikatowy, odnaleziony na białoruskiej prowincji, silnik PZInż. Junior do samolotu RWD (RWD-8?) jest jednym z za-ledwie pięciu tego rodzaju eksponatów w Polsce.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Unikatowy, odnaleziony na białoruskiej prowincji, silnik PZInż. Junior do samolotu RWD (RWD-8?) jest jednym z za-ledwie pięciu tego rodzaju eksponatów w Polsce.
Unikatowy, odnaleziony na białoruskiej prowincji, silnik PZInż. Junior do samolotu RWD (RWD-8?) jest jednym z za-ledwie pięciu tego rodzaju eksponatów w Polsce.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24

W tej części ekspozycji powiązanej z lotnictwem można obejrzeć np. elementy osprzętu lotniczego (np. zbiornik rozruchowy lekkiego bombowca PZL-23 Karaś, elementy wyposażenia osobistego pilota tej maszyny, oryginalne, nigdy nie użyte śmigło samolotu RWD, kompletny silnik SO-3 samolotu TS-11, można wirtualnie „popilotować" przedwojenny samolot szkolny PWS-26. Wielkoformatowa diorama odwzorowująca lotnisko z ostatnich miesięcy przed wybuchem II wojny światowej zawiera modele redukcyjne praktycznie wszystkich konstrukcji lotniczych używanych w II Rzeczypospolitej.

Elementem dioramy jest interaktywny panel edukacyjny, pozwalający na wyświetlanie opisów dowolnie wybranego elementu ekspozycji. W typową dla lat 30. strukturę konstrukcyjną kadłuba samolotu powszechnej w tamtym okresie konstrukcji drewnianej wkomponowano kabinę pilota wyposażoną w specjalne gogle 3D, pozwalające pilotować wirtualny samolot podczas wirtualnego przelotu nad miastem...

W dziale lotniczym Muzeum COP można obejrzeć m.in. unikatowe elementy lekkiego bombowca PZL-23 Karaś, dokumenty i rzeczy osobiste polskich lotników z okresu II wojny światowej oraz dokumenty z czasów, kiedy fabrykami COP zarządzały władze okupacyjne.
W dziale lotniczym Muzeum COP można obejrzeć m.in. unikatowe elementy lekkiego bombowca PZL-23 Karaś, dokumenty i rzeczy osobiste polskich lotników z okresu II wojny światowej oraz dokumenty z czasów, kiedy fabrykami COP zarządzały władze okupacyjne.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24

#PHOTO[ id: 1558497 | desc: W dziale lotniczym Muzeum COP można obejrzeć m.in. unikatowe elementy lekkiego bombowca PZL-23 Karaś, dokumenty i rzeczy osobiste polskich lotników z okresu II wojny światowej oraz dokumenty z czasów, kiedy fabrykami COP zarządzały władze okupacyjne. ]

Organizatorzy wystawy wykonali ukłon także pod adresem dwóch ważnych dla historii COP postaci, które z wykształcenia były chemikami: wicepremiera rządu II RP Eugeniusza Kwiat-kowskiego, uznawanego za jednego z ojców Okręgu, oraz kilkukrotnie wizytującego tereny budowy COP prezydenta RP Ignacego Mościckiego, twórcy Zakładów Azotowych w Tarnowie-Mościcach. W obrębie COP, warto przypomnieć, powstało lub zostało rozbudowanych wiele funkcjonujących do dziś zakładów chemicznych, pracujących także na rzecz przemysłu amunicyjnego, m.in. w Nowej Sarzynie, Pionkach, Nowej Dębie, Jaśle, Skarżysku Kamiennej.

Ważną część ekspozycji stanowi dział związany z energetyką, jako że w ramach COP w rekordowo krótkim czasie zbudowano od podstaw dwie nowoczesne elektrownie, cieplną w Stalowej Woli i wodną w Rożnowie
Ważną część ekspozycji stanowi dział związany z energetyką, jako że w ramach COP w rekordowo krótkim czasie zbudowano od podstaw dwie nowoczesne elektrownie, cieplną w Stalowej Woli i wodną w Rożnowie
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Ważną część ekspozycji stanowi dział związany z energetyką, jako że w ramach COP w rekordowo krótkim czasie zbudowano od podstaw dwie nowoczesne elektrownie, cieplną w Stalowej Woli i wodną w Rożnowie
Ważną część ekspozycji stanowi dział związany z energetyką, jako że w ramach COP w rekordowo krótkim czasie zbudowano od podstaw dwie nowoczesne elektrownie, cieplną w Stalowej Woli i wodną w Rożnowie
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24

Tak, jak poprzednia edycja copowskiej wystawy inspirowana była koncepcją Muzeum Powstania Warszawskiego, tak Muzeum Centralnego Okręgu Przemysłowego można przypisać pewne wpływy ideowe takich placówek jak np. Centrum Nauki Kopernik. Muzeum Centralnego Okręgu Przemysłowego to, wykorzystujące w znacznym zakresie nowoczesne formy interaktywne, przede wszystkim muzeum techniki, jej rozwoju i dostosowania do potrzeb człowieka. Takich placówek jest w kraju niewiele, a szkoda, jako że w połączeniu z solidnie zbudowaną i dobrze udokumentowaną narracją historyczną stanowią one przyczynek do rozważań na temat ludzkiej pomysłowości, innowacyjności, przedsiębiorczości i konsekwencji w skutecznym dążenia do celu.

Jak przystało na muzeum, centralną część narracji stanowią unikatowe zabytki (łącznie zgromadzono ich około 800), w tym maszyny i wyposażenie pochodzące z Zakładów Południowych, zabytkowe pojazdy i produkty powstałe w copowskich zakładach. Z myślą o tej części Muzeum udało się pozyskać na własność wiele związanych z copowskimi tradycjami przemysłowymi eksponatów, zarówno przed, jak i powojennych.

Do nich zaliczyć można np. bogatą kolekcję broni białej, głównie bagnetów i szabel, a także kolekcję ręcznej broni strzeleckiej wytwarzanej głównie w Fabryce Karabinów w Radomiu, przede wszystkim karabinów Mosin i Mauser różnych typów oraz pistoletów „Vis", czy elementy legendarnego już karabinu przeciwpancernego „Ur" oraz produkowanych na licencji firmy Bofors armat przeciwlotniczych 40 mm. Obejrzeć można również amunicję strzelecką (w tym naboje do karabinu przeciwpancernego „Ur") i artyleryjską. Ekspozycję uzupełniają produkowane już po II woj-nie światowej w tych samych fabrykach dawnego COP egzemplarze broni maszynowej.

Jedną z atrakcji Muzeum COP jest kolekcja broni białej, amunicji oraz broni strzeleckiej, produkowanej m.in. w Radomiu
Jedną z atrakcji Muzeum COP jest kolekcja broni białej, amunicji oraz broni strzeleckiej, produkowanej m.in. w Radomiu
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Jedną z atrakcji Muzeum COP jest kolekcja broni białej, amunicji oraz broni strzeleckiej, produkowanej m.in. w Radomiu
Jedną z atrakcji Muzeum COP jest kolekcja broni białej, amunicji oraz broni strzeleckiej, produkowanej m.in. w Radomiu
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Jedną z atrakcji Muzeum COP jest kolekcja broni białej, amunicji oraz broni strzeleckiej, produkowanej m.in. w Radomiu
Jedną z atrakcji Muzeum COP jest kolekcja broni białej, amunicji oraz broni strzeleckiej, produkowanej m.in. w Radomiu
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Jedną z atrakcji Muzeum COP jest kolekcja broni białej, amunicji oraz broni strzeleckiej, produkowanej m.in. w Radomiu
Jedną z atrakcji Muzeum COP jest kolekcja broni białej, amunicji oraz broni strzeleckiej, produkowanej m.in. w Radomiu
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24

Twórcy Muzeum nie skoncentrowali się wyłącznie na ekspo-natach militarnych, choć to wyroby dla wojska stanowiły najważniejszą część produkcji fabryk COP. Ważną częścią muzealnych ekspozycji, i to zarówno tę odnoszącą się do okresu przed 1939 r., jak okresu powojennego, stanowią wyroby świadczące o tym, jak wielką siłę przetrwania miały zakłady Okręgu w okresie, kiedy po zakończeniu wojny nie tylko zredukowane zostało zapotrzebowanie na broń, ale też zmienił się system polityczny i gospodarczy państwa. W fabrykach dawnego Centralnego Okręgu produkowano najrozmaitszy sprzęt dla potrzeb cywilnych, od sprzętu AGD i rowerów, po maszyny do szycia i do pisania, pralki, kuchenki, telefony, żelazka, motocykle i motorowery, silniki do łodzi itp. Przez wiele lat produkcja cywilna, traktowana jako „towarzysząca", odbywała się w tych samych zakładach równolegle z tajną niejednokrotnie produkcją wojskową. Np. liczne zakłady tworzyw sztucznych oficjalnie produkujące zabawki i sprzęty domowe, zajmowały się wytwarzaniem materiałów wybuchowych, paliw rakietowych, amunicji różnych typów.

Hala odtworzonego warsztatu mechanicznego wypełniona jest maszynami częściowo pochodzącymi z okresu budowy COP, a częściowo – już powojennymi
Hala odtworzonego warsztatu mechanicznego wypełniona jest maszynami częściowo pochodzącymi z okresu budowy COP, a częściowo – już powojennymi
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Hala odtworzonego warsztatu mechanicznego wypełniona jest maszynami częściowo pochodzącymi z okresu budowy COP, a częściowo – już powojennymi
Hala odtworzonego warsztatu mechanicznego wypełniona jest maszynami częściowo pochodzącymi z okresu budowy COP, a częściowo – już powojennymi
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Hala odtworzonego warsztatu mechanicznego wypełniona jest maszynami częściowo pochodzącymi z okresu budowy COP, a częściowo – już powojennymi
Hala odtworzonego warsztatu mechanicznego wypełniona jest maszynami częściowo pochodzącymi z okresu budowy COP, a częściowo – już powojennymi
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24

Ozdobą Muzeum jest np. mikrosamochód „Mikrus" z lat 50., produkowany przez krótki czas w WSK-PZL Mielec, zbudowanej przed wojną fabryce samolotów (w zakładach, nazwanych WP-2, czyli Wytwórnia Płatowców nr 2, powstawały przede wszystkim bombowce „Łoś", a po wojnie seryjnie lub nawet w skali masowej m.in. samoloty myśliwskie z rodziny Lim, szkolno-treningowe „Biesy" i „Iskry", najbardziej oryginalne w świecie rolnicze dwupłatowe odrzutowce M-15, legendarne wielozadaniowe dwupłaty An-2, rolnicze z dużej rodziny „Dromader", samoloty szkolne M-26 „Iskierka", pasażerskie M-20 „Mewa", szkolno-bojowe I-22 „Iryda", komponenty do samolotów pasażerskich Ił-86 i Ił-96, a w ostatnim okresie samoloty z rodziny M-28 oraz śmigłowce S-70i).

Gdyby nie było COP, najprawdopodobniej w Polsce nie byłoby możliwe skonstruowanie i seryjna produkcja nowoczesnego na swoje czasy silnika odrzutowego SO-3 do „Iskry”.
Gdyby nie było COP, najprawdopodobniej w Polsce nie byłoby możliwe skonstruowanie i seryjna produkcja nowoczesnego na swoje czasy silnika odrzutowego SO-3 do „Iskry”.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24

Do tej pory udało się pozyskać wiele eksponatów związanych z Zakładami Południowymi. Są nimi maszyny, akcesoria, fotografie, historie osób związane z jednym z największych projektów gospodarczych. W ramach projektu „COP online przeszłość, która jest wzorem dla przyszłości" wykonano skanowanie 3D i przygotowanie animacji działających przedwojennych maszyn. W budynku dawnych warsztatów zachowało się w stanie bardzo dobrym 7 maszyn, które po konserwacji zostały wykorzystane do celów ekspozycyjnych.

Oprócz nich na potrzeby Muzeum pozyskano maszyny zachowane do tej pory w HSW (m.in. oryginalna przedwojenna nawiercarka do luf, kolejnym eksponatem, który na pewno się tutaj znajdzie, będzie m.in. nawijarka do gąsienic) i Elektrowni (w ramach COP i dla jego potrzeb zbudowano od podstaw dwie elektrownie, w Stalowej Woli i w Rożnowie). Niezależnie od tego, co stanowi już własność Muzeum, udało się ściągnąć do Stalowej Woli depozyty należące do kilkudziesięciu muzeów, różnych instytucji i osób prywatnych dosłownie z całej Polski.

Sercem głównej części ekspozycji „Centralny Okręg Przemysłowy. Narodziny innowacyjnego przemysłu w Polsce" (główny poziom Muzeum, parter) jest gigantyczna multimedialna instalacja, dzięki której można znaleźć się we wnętrzu... pieca martenowskiego. W stworzeniu instalacji pomocna okazała się odnaleziona niedawno w HSW dokumentacja konstrukcyjna takiego pieca. Mało kto dziś pamięta (lub wie o tym), że Zakłady Południowe, czyli dzisiejsza Huta Stalowa Wola, w swym pionie metalurgicznym wykorzystywały pierwsze w Europie piece martenowskie opalane nie węglem, a gazem ziemnym. Marteny w Stalowej Woli nie istnieją już od kilkudziesięciu lat, ale teraz wracają w tak nietypowej formie.

W centrum głównej ekspozycji ulokowano wirtualny piec martenowski, dzięki któremu można zapoznać się z procesem technologicznym z wykorzystanie gazu ziemnego, zastosowanym w Stalowej Woli po raz pierwszy w Europie ponad 80 lat temu
W centrum głównej ekspozycji ulokowano wirtualny piec martenowski, dzięki któremu można zapoznać się z procesem technologicznym z wykorzystanie gazu ziemnego, zastosowanym w Stalowej Woli po raz pierwszy w Europie ponad 80 lat temu
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
W centrum głównej ekspozycji ulokowano wirtualny piec martenowski, dzięki któremu można zapoznać się z procesem technologicznym z wykorzystanie gazu ziemnego, zastosowanym w Stalowej Woli po raz pierwszy w Europie ponad 80 lat temu
W centrum głównej ekspozycji ulokowano wirtualny piec martenowski, dzięki któremu można zapoznać się z procesem technologicznym z wykorzystanie gazu ziemnego, zastosowanym w Stalowej Woli po raz pierwszy w Europie ponad 80 lat temu
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24

Stosunkowo skromnie prezentuje się na razie kolekcja wyrobów artyleryjskich, które od zawsze były wizytówką Stalowej Woli. Należy to zrozumieć: we wrześniu 1939 r. Zakłady Południowe były w fazie intensywnego rozruchu. Całość planowanych do uruchomienia produkcji seryjnej wyrobów, które zostały doprowadzone do finalnej postaci, trafiała natychmiast do wojska. W trakcie działań wojennych przeszły one właściwy dla nich cykl życia, czyli albo zostały zniszczone, albo jako mienie zdobyczne trafiły na uzbrojenie wojsk niemieckich i ich satelitów. Wojnę przetrwały nieliczne z nich.

Niestety, z oczywistych powodów nie było szans na zdobycie oryginalnych egzemplarzy wyrobów produkowanych w ZP pod niemiecką okupacją (a wyrobami tymi były np. peryskopy do U-bootów oraz osławione armaty uniwersalne 88 mm produkowane jako uzbrojenie przeciwlotnicze i czołgowe). Trudno też o odnalezienie pochodzących z okresu okołowojennego elementów wyposażenia produkcyjnego; wycofujący się okupanci zdewastowali i wywieźli w głąb Niemiec maszyny, urządzenia, narzędzia, sprawdziany itp. Dotychczas nie udało się także pozyskać żadnego z dział, jakie w Stalowej Woli produkowane były już po wojnie. Znaczna ich część została wyeksportowana, część użyta została w wojnach koreańskiej, wietnamskiej, wojnach na Bliskim Wschodzie, w Afryce, a te, które eksploatowało Wojsko Polskie, zostały wycofane z uzbrojenia w latach 80. i 90., kiedy energicznie wdrażano artylerię samobieżną. Niemniej dyrekcja Muzeum prowadzi intensywne, i dobrze rokujące, rozmowy z kierownictwem Huty Stalowa Wola w sprawie pozyskania kilku możliwych jeszcze do zdobycia, najważniejszych dla powojennej działalności HSW wyrobów.

Czytaj też

To pozwala mieć nadzieję, że niebawem w sąsiedztwie „Iskry" na zewnętrznej ekspozycji, gdzie pośród nierozerwalnie związanych z pejzażem Stalowej Woli sosen wytypowane są już utwardzone stanowiska, pojawić się mogą chociażby samobieżna haubica 2S1 „Goździk" (jeden znakomicie odrestaurowany egzemplarz tej haubicy od kilku lat stoi obok biurowca dyrekcyjnego HSW SA) czy gąsienicowy pływający transporter opancerzony MT-LB, który był produkowany do końca XX wieku w długich seriach i dał początek całej rodzinie różnych pojazdów specjalistycznych. W planach dyrekcji Muzeum są także dalsze kwerendy po jednostkach wojskowych, w których jeszcze można spotkać niektóre z wyrobów artyleryjskich HSW z epoki artylerii holowanej. Zanim jednak uda się tę ekspozycję wypełnić oryginalnymi eksponatami, zwiedzającym musi wystarczyć bogata kolekcja modeli maszyn, jakie produkowane były przez HSW nie tylko dla wojska, ale też dla potrzeb tysięcy firm budowlanych.

Dotychczas pozyskane eksponaty związane z produkcją artyleryjską COP, a więc i Zakładów Południowych w Stalowej Woli, stanowią dopiero zalążek przyszłej dużej ekspozycji, o powiększenie której zabiega dyrekcja Muzeum
Dotychczas pozyskane eksponaty związane z produkcją artyleryjską COP, a więc i Zakładów Południowych w Stalowej Woli, stanowią dopiero zalążek przyszłej dużej ekspozycji, o powiększenie której zabiega dyrekcja Muzeum
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Dotychczas pozyskane eksponaty związane z produkcją artyleryjską COP, a więc i Zakładów Południowych w Stalowej Woli, stanowią dopiero zalążek przyszłej dużej ekspozycji, o powiększenie której zabiega dyrekcja Muzeum
Dotychczas pozyskane eksponaty związane z produkcją artyleryjską COP, a więc i Zakładów Południowych w Stalowej Woli, stanowią dopiero zalążek przyszłej dużej ekspozycji, o powiększenie której zabiega dyrekcja Muzeum
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24

#PHOTO[ id: 1558503 | desc: Dotychczas pozyskane eksponaty związane z produkcją artyleryjską COP, a więc i Zakładów Południowych w Stalowej Woli, stanowią dopiero zalążek przyszłej dużej ekspozycji, o powiększenie której zabiega dyrekcja Muzeum ]

Zgodnie z najnowszymi trendami Muzeum jest multimedialne i interaktywne. Zawiera ponad 80 stanowisk z filmami, aplikacjami poszerzającymi wiedzę i quizami przeznaczonymi zarówno dla dorosłych jak i dzieci. Interaktywność przejawia się także w różnych aktywnościach mechanicznych w ponad 20 stanowiskach. Tu aby zobaczyć efekt, trzeba podjąć określone działania, np. jazdę na rowerze treningowym w celu wyzwolenia wytwarzania energii elektrycznej, dzięki czeku uzyskuje się dostęp do informacji multimedialnych, albo poprawne rozwiązanie testów z zakresu funkcjonowania systemu energetycznego. Poziom trudności jest zróżnicowany, dopasowany do różnych grup wiekowych.

Na takim stanowisku, wystylizowanym na strukturę konstrukcji samolotu z lat międzywojennych, można, przy użyciu okularów 3D, wcielić się z rolę pilota i odbyć wirtualny lot nad typowym miastem COP.
Na takim stanowisku, wystylizowanym na strukturę konstrukcji samolotu z lat międzywojennych, można, przy użyciu okularów 3D, wcielić się z rolę pilota i odbyć wirtualny lot nad typowym miastem COP.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Ideą Muzeum COP stało się połączenie wątków historycznych z bogatym zestawem najnowocześniejszych narzędzi służących edukacyjnym funkcjom placówki
Ideą Muzeum COP stało się połączenie wątków historycznych z bogatym zestawem najnowocześniejszych narzędzi służących edukacyjnym funkcjom placówki
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24

Podstawowym założeniem jest, iż Muzeum ma nie być skamieliną, tylko żywym światem techniki, będzie pokazywać budowę maszyn i ich funkcjonowanie, dając na przykład możliwość pracy na tokarce czy frezarce. Odczucie przeniesienia się w czasie w epokę, kiedy warsztaty wypełniał hałas pracujących maszyn, potęguje spowijający ekspozycję zapach smarów, olejów używanych podczas pracy maszyn i urządzeń.

W Muzeum COP znajduje się również przestrzeń dla dzieci, w której poprzez zabawę najmłodsi zwiedzający poznają nie tylko historię, ale także podstawowe zasady fizyki, mechaniki i innych dziedzin nauki, zapoznają się ze strukturą i infrastrukturą copowskiego miasta. Składają się na to również strefy edukacyjne do prowadzania różnego rodzaju zajęć tematycznych, np. z chemii czy mechaniki. To predestynuje placówkę do roli ośrodka edukacji techniczno-historycznej, idealnego np. do prowadzenia lekcji muzealnych. Specjalną ofertą adresowaną głównie do dzieci i młodzieży, ale nie tylko, jest usytuowany na poziomie minus jeden pokój zagadek pod nazwą „Zgaszona gwiazda COP-u - okupacja".

Osią tematyczną nowocześnie zaaranżowanego, i spełniającego najnowsze wymagania bezpieczeństwa (po głośnej tragedii w jednym z escape roomów zaostrzenie przepisów w tym zakresie stało się konieczne) jest działalność konspiracji akowskiej w Zakładach Południowych, której spektakularnym sukcesem było m.in. wykradzenie Niemcom i przekazania Aliantom dokumentacji konstrukcyjnej armaty 88 mm. Powtórzenie tego sukcesu jest zadaniem graczy.

Czytaj też

Na najwyższej kondygnacji Muzeum COP zrekonstruowano m.in. wypełnione autentycznymi eksponatami z końca lat 30. ubiegłego wieku wnętrze klasy lekcyjnej, wnętrze zakładu fryzjerskiego i pracowni fotografa oraz typowe dla Stalowej Woli końca lat 30. wnętrze mieszkalne. Wszystkie te wnętrza zawierają setki elementów oryginalnego wyposażenia, mebli i drobiazgów, dzięki którym klimat sprzed 85 lat jest niezwykle sugestywnie oddany.

Z wykorzystaniem oryginalnych sprzętów odtworzono nie tylko wnętrza mieszkania, klasy szkolnej i zakładów usługowych z końca lat 30., ale również wnętrze gabinetu dyrektorskiego i biura konstruktorów, a nawet… redakcji jednej z ówczesnych gazet
Z wykorzystaniem oryginalnych sprzętów odtworzono nie tylko wnętrza mieszkania, klasy szkolnej i zakładów usługowych z końca lat 30., ale również wnętrze gabinetu dyrektorskiego i biura konstruktorów, a nawet… redakcji jednej z ówczesnych gazet
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Z wykorzystaniem oryginalnych sprzętów odtworzono nie tylko wnętrza mieszkania, klasy szkolnej i zakładów usługowych z końca lat 30., ale również wnętrze gabinetu dyrektorskiego i biura konstruktorów, a nawet… redakcji jednej z ówczesnych gazet
Z wykorzystaniem oryginalnych sprzętów odtworzono nie tylko wnętrza mieszkania, klasy szkolnej i zakładów usługowych z końca lat 30., ale również wnętrze gabinetu dyrektorskiego i biura konstruktorów, a nawet… redakcji jednej z ówczesnych gazet
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Z wykorzystaniem oryginalnych sprzętów odtworzono nie tylko wnętrza mieszkania, klasy szkolnej i zakładów usługowych z końca lat 30., ale również wnętrze gabinetu dyrektorskiego i biura konstruktorów, a nawet… redakcji jednej z ówczesnych gazet
Z wykorzystaniem oryginalnych sprzętów odtworzono nie tylko wnętrza mieszkania, klasy szkolnej i zakładów usługowych z końca lat 30., ale również wnętrze gabinetu dyrektorskiego i biura konstruktorów, a nawet… redakcji jednej z ówczesnych gazet
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Na najwyższej kondygnacji Muzeum COP zrekonstruowano fragment ulicy oraz wypełnione autentycznymi eksponatami z końca lat 30. ubiegłego wieku.
Na najwyższej kondygnacji Muzeum COP zrekonstruowano fragment ulicy oraz wypełnione autentycznymi eksponatami z końca lat 30. ubiegłego wieku.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
Na najwyższej kondygnacji Muzeum COP zrekonstruowano fragment ulicy oraz wypełnione autentycznymi eksponatami z końca lat 30. ubiegłego wieku.
Na najwyższej kondygnacji Muzeum COP zrekonstruowano fragment ulicy oraz wypełnione autentycznymi eksponatami z końca lat 30. ubiegłego wieku.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24

Oczywiście, w Muzeum zlokalizowane są także sale projekcyjne oraz zaplecze gastronomiczne i konferencyjne. Takiego programu, jaki realizowany jest przez Muzeum Centralnego Okręgu Przemysłowego, w naszym kraju jeszcze nie realizowało żadne inne muzeum. Koszt powstania placówki to 21,6 mln. zł, z czego 14,9 mln. zł stanowią fundusze unijne.

O niezmiernie ważnej lotniczej przeszłości całego COP przypomina diorama, odtwarzająca wygląd przedwojennego lot-niska, na którym znaleźć można większość skonstruowanych, pro-dukowanych i użytkowanych w II RP samolotów.
O niezmiernie ważnej lotniczej przeszłości całego COP przypomina diorama, odtwarzająca wygląd przedwojennego lot-niska, na którym znaleźć można większość skonstruowanych, pro-dukowanych i użytkowanych w II RP samolotów.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
O niezmiernie ważnej lotniczej przeszłości całego COP przypomina diorama, odtwarzająca wygląd przedwojennego lot-niska, na którym znaleźć można większość skonstruowanych, pro-dukowanych i użytkowanych w II RP samolotów.
O niezmiernie ważnej lotniczej przeszłości całego COP przypomina diorama, odtwarzająca wygląd przedwojennego lot-niska, na którym znaleźć można większość skonstruowanych, pro-dukowanych i użytkowanych w II RP samolotów.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
O niezmiernie ważnej lotniczej przeszłości całego COP przypomina diorama, odtwarzająca wygląd przedwojennego lot-niska, na którym znaleźć można większość skonstruowanych, pro-dukowanych i użytkowanych w II RP samolotów.
O niezmiernie ważnej lotniczej przeszłości całego COP przypomina diorama, odtwarzająca wygląd przedwojennego lot-niska, na którym znaleźć można większość skonstruowanych, pro-dukowanych i użytkowanych w II RP samolotów.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
O niezmiernie ważnej lotniczej przeszłości całego COP przypomina diorama, odtwarzająca wygląd przedwojennego lot-niska, na którym znaleźć można większość skonstruowanych, pro-dukowanych i użytkowanych w II RP samolotów.
O niezmiernie ważnej lotniczej przeszłości całego COP przypomina diorama, odtwarzająca wygląd przedwojennego lot-niska, na którym znaleźć można większość skonstruowanych, pro-dukowanych i użytkowanych w II RP samolotów.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
O niezmiernie ważnej lotniczej przeszłości całego COP przypomina diorama, odtwarzająca wygląd przedwojennego lot-niska, na którym znaleźć można większość skonstruowanych, pro-dukowanych i użytkowanych w II RP samolotów.
O niezmiernie ważnej lotniczej przeszłości całego COP przypomina diorama, odtwarzająca wygląd przedwojennego lot-niska, na którym znaleźć można większość skonstruowanych, pro-dukowanych i użytkowanych w II RP samolotów.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
O niezmiernie ważnej lotniczej przeszłości całego COP przypomina diorama, odtwarzająca wygląd przedwojennego lot-niska, na którym znaleźć można większość skonstruowanych, pro-dukowanych i użytkowanych w II RP samolotów.
O niezmiernie ważnej lotniczej przeszłości całego COP przypomina diorama, odtwarzająca wygląd przedwojennego lot-niska, na którym znaleźć można większość skonstruowanych, pro-dukowanych i użytkowanych w II RP samolotów.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24
O niezmiernie ważnej lotniczej przeszłości całego COP przypomina diorama, odtwarzająca wygląd przedwojennego lot-niska, na którym znaleźć można większość skonstruowanych, pro-dukowanych i użytkowanych w II RP samolotów.
O niezmiernie ważnej lotniczej przeszłości całego COP przypomina diorama, odtwarzająca wygląd przedwojennego lot-niska, na którym znaleźć można większość skonstruowanych, pro-dukowanych i użytkowanych w II RP samolotów.
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24

Fot. J. Reszczyński

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. Sky

    W obecnych czasach żaden zakład produkcji zbrojeniowej nie powinien być lokowany na wschód od Wisły. Nawet rozbudowa zakładów istniejących nie powinna mieć miejsca między granicą wschodnią a linią Wisły.

    1. Stary

      Bardzo trafna uwaga ale to wszystko co jest na wschód od Wisły powstało w 20-leciu międzywojennym.. Takie wtedy były realia geograficzne (mieliśmy na wschód odpowiednią głębię strategiczną). Dzisiaj żyjemy już w 30-leciu po odzyskaniu "niepodległości". Gdzie są nasze nowe fabryki? Ba, gdzie są nasze stare fabryki (Cegielski, stocznie, huty, BUMAR-Łabędy, itp.)? Wtedy byli, chyba, jednak trochę inni Polacy....

    2. stary Polak

      jest jak jest. Masz do właściwej stronie Wisły taki Bumar Łabędy. Tylko po co nam on? dotychczasowe doświadczenie wskazuje że chyba trzeba by było budować od zera file HSW.

  2. Chyżwar

    Zapowiada się ciekawie i dlatego trzeba się tam wybrać.

  3. Esteban

    Świetna sprawa. Brawo!