- Polecane
- W centrum uwagi
- Ważne
- Wiadomości
„Goździk” na urodziny
W związku z obchodami 80-lecia Huty Stalowa Wola, obok gruntownie odmłodzonego biurowca „kwatery głównej” spółki przy ul. Kasprzyckiego, na specjalnie przygotowanym obelisku ustawiono wyjątkowy pomnik – haubicę samobieżną Goździk. Postawienie pomnika zostało zainicjowane przez Zarząd HSW S.A. z okazji 80. rocznicy istnienia zakładu. Jest hołdem dla wszystkich budowniczych i pracowników HSW pracujących przez ostatnie osiemdziesięciolecie na rzecz obronności kraju.

To popularne działo, budowane na licencji uzyskanej od ZSRR (2S1 Gwozdika), wyprodukowano w HSW w latach 1984-1994 w znacznej jak na obecne standardy liczbie ponad 550 egzemplarzy. Goździk, obecny w armiach kilkudziesięciu państw świata, bezsprzecznie zrewolucjonizował polską artylerię, wprowadzając do niej nowoczesne na owe czasy, efektywne, wysokomobilne działo samobieżne, które praktycznie zamknęło epokę dział holowanych, których od tej pory nie wprowadzano już na uzbrojenie polskiej armii. Dużą zaletą Goździka było jego pływające podwozie, zwiększające niezależność operacyjną jednostek artylerii w trakcie przegrupowań lub prowadzenia działań wspierających ugrupowania zmechanizowane lub pancerne. Podwozie wykorzystywało doświadczenia z prac nad lekkim czołgiem pływającym PT-76 oraz bardzo udanym, masowo produkowanym transporterem opancerzonym i ciągnikiem artyleryjskim MT-LB (Małyj Tiagacz – Liegkho Bronirowannyj).

Dla Goździka, którego „żądłem” była (także produkowana w HSW) haubica 2A31 kalibru 122 mm, czyli znacznie zmodyfikowana haubica D30, z amunicją rozdzielnego ładowania i o szybkostrzelności dochodzącej do 7 strz./min., polski przemysł obronny produkował różne typy amunicji, w tym między innymi najpopularniejsze pociski odłamkowo-burzące, ale też kasetowe.

Haubice tego typu, pomimo swoich lat (konstrukcja pochodzi z lat 60. XX wieku), posiadają nadal pewien potencjał bojowy. Ostatnio podczas działań bojowych w Donbasie, dział tego typu używały skutecznie obydwie walczące strony.
Goździki do dziś są podstawowym wyposażeniem bojowym większości dywizjonów artylerii w brygadach pancernych i zmechanizowanych Sił Zbrojnych RP. W obecnie realizowanej koncepcji rozwoju i modernizacji armii zastępowane będą przez Kraby, choć wątpliwe, aby odbyło się to w relacji „jeden za jeden”. Haubice 2S1, poddane głębokiej modernizacji (obejmuje ona m.in. polskiej konstrukcji i produkcji zautomatyzowany zestaw kierowania ogniem dywizjonu artylerii Topaz), wciąż stanowią bardzo liczący się komponent jednostek operacyjnych Wojska Polskiego. Zarówno HSW SA, jak i dostawca ZZKO Topaz – spółka WB Electronics, otrzymują wciąż od MON kontrakty związane z remontami i modernizacją zarówno haubic oraz ZZKO, jak i z dostawami części zamiennych (ostatnie umowy tego rodzaju zawarto w 2017 r.). Jeszcze w 2016 r. MON zamówił znaczną partię ponad 3 tys. szt. amunicji do Goździka.

Mimo swego sporego (choć w znacznym stopniu już skonsumowanego) potencjału modernizacyjnego, mocno zużyte w trakcie blisko 30-letniej eksploatacji haubice 2S1 stopniowo są z Sił Zbrojnych RP wycofywane. Ich podzespoły żyją jednak nadal w innych wyrobach produkowanych w HSW. M.in. dolne części (wanny) korpusów podwozia stały się podstawą do opracowania w HSW SA nowego LPG, czyli Lekkiego Podwozia Gąsienicowego dla zupełnie nowej rodziny pojazdów.

Mowa o opartych na LPG wozach dowodzenia i dowódczo-sztabowych (WD/WDSz) dla dywizjonów Regina składających się m.in. z sh Krab. Oczywiście, otrzymują nowoczesny powerpack z silnikiem MTU o mocy 260 kW i automatyczną skrzynią biegów LSG-1000, w miejsce archaicznego silnika JaMZ o mocy 220 kW z systemem przeniesienia mocy z innej epoki. Dzięki większej od Goździka mocy jednostki napędowej przy podobnej masie wykazują się wysoką zdolnością pokonywania przeszkód oraz dynamiką w terenie, przez co z powodzeniem towarzyszą środkowi ogniowemu DMO Regina, czyli ugrupowaniom (bateriom) Krabów.
Do czasu wdrożenia w tej roli nowego nośnika (a stać się nim może, jak się zakłada, platforma konstruowana dla nowego pływającego BWP o kryptonimie Borsuk) z powodzeniem spełniają one oczekiwania wojskowych. Dysponuje nimi już 11. MPA, użytkownik pierwszego, wdrożeniowego DMO Regina. Otrzymywać go będą najprawdopodobniej także przynajmniej dwa z czterech zakontraktowanych w grudniu 2016 r. seryjnych DMO Regina (przeznaczone dla pułków artylerii 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej i 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej). To wydłuży czas użytkowania elementów Goździka - choć już w innej roli, ale tak postępuje wiele armii świata, nadając nowe życie pojazdom bojowym wyeksploatowanym i nie odpowiadającym współczesnym wymaganiom dla ich podstawowej roli. Dotyczy to np. pierwszoliniowych czołgów czy BWP, których okres użytkowania – jako bazy dla pojazdów specjalistycznych zostaje wydłużony do nawet 60 lub więcej lat.

Te dwa środki ogniowe, Goździk i Krab, pokazują ewolucję, jaką w okresie życia sh 2S1 w jednostkach polskiej artylerii przeszedł ten rodzaj uzbrojenia. Niespełna 16-tonowy Goździk, mający działo kal. 122 mm, mógł razić cele odległe do 15,3 km pociskami HB D30 o masie niespełna 21,8 kg, a do 21,9 km – specjalnymi pociskami ze wspomaganiem rakietowym. 48-tonowy Krab sięga celów odległych o ponad 40 km pociskami o masie 47 kg.
Prowadzona w HSW przez dekadę produkcja Goździka oraz, później, części zamiennych dla niego oraz remontów tych dział, była dla HSW SA silnym impulsem rozwojowym. W znaczącym stopniu przyczyniła się do wdrożenia nowoczesnych technologii, także w procesach metalurgicznych (potrzebne były nowe typy stali na te działa, i nowe technologie wytwarzania tych stali w procesach VAD/VOD), wyposażeniu produkcyjnym zakładu, kwalifikacjach kadry i stabilizacji na wysokim poziomie zatrudnienia pracowników.

Goździk stał się ważnym elementem historii nie tylko polskiej armii, ale także zakładu, który je produkował. Nie ma przesady w stwierdzeniu, że stał się ważnym uczestnikiem aktywności zawodowej więcej niż jednego pokolenia pracowników HSW i ich rodzin, oraz... na pewno więcej niż jednego pokolenia polskich artylerzystów. Nie wolno też zapomnieć o tym, że Goździk, produkowany przez polską fabrykę, pomógł w rozwoju innych wyrobów dla wojska oraz wsparł prace badawczo-naukowe.
Czytaj też: Zbrojnie i jubileuszowo w Stalowej Woli
Choć nie należą do odosobnionych tezy, że Goździk wszedł na wyposażenie Wojska Polskiego nieco za późno i w zbyt dużej liczbie (co w pewnym sensie opóźniło rozpoczęcie prac nad jego następcą, tworzonym już w znacznie skuteczniejszym, i dominującym w światowych trendach rozwoju artylerii lufowej standardzie kalibru 155 mm), to bezsprzecznie swoje miejsce w historii ma. Zatem i tak eksponowane miejsce na cokole dla tego wysłużonego i zasłużonego działa wydaje się jak najbardziej uzasadnione…
Jerzy Reszczyński
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS