- Analiza
- Komentarz
Jaki sprzęt pomoże Ukrainie wygrać wojnę cz.2 [KOMENTARZ]
W drugiej części artykułu zostaną omówione kolejne kluczowe kategorie sprzętu, jaki powinien być dostarczany broniącej się Ukrainie. W większości będą to systemy już dostarczane, ale w niewystarczających ilościach. Biorąc pod uwagę charakter „wojny na wyczerpanie” i przewagę liczebną Rosji, niezbędne będzie znaczne zwiększenie dostaw, aby zatrzymać i przynajmniej częściowo odwrócić skutki rosyjskich działań ofensywnych.

Ponownie celem tego artykułu będzie przytoczenie w przybliżeniu liczby zasobów, jakie mają Ukraińcy w danym typie uzbrojenia, przedstawienie strat (o ile to możliwe) i wytypowanie najbardziej potrzebnego sprzętu, który pomoże Ukrainie wygrać tę wojnę. Kolejność wytypowanego sprzętu ponownie jest losowa. Od czasu opublikowania części pierwszej pojawiło się kilka informacji o nowych dostawach sprzętu na Ukrainę m.in. dodatkowych 6 PzH 2000, systemie przeciwlotniczym NASAMS czy dostawie wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych M270 Wielkiej Brytanii przez Norwegię, co być może pozwoli Londynowi zwiększyć liczbę przekazanych przez siebie systemów z sześciu do trzech.
Czołgi
Typ uzbrojenia, który chyba najbardziej uruchamia wyobraźnie wielu osób, mimo mówienia już od dekad o zmierzchu pojazdów tego typów jak widać, dalej wypełnia swoją rolę na polu bitwy. Ukraina odziedziczyła po ZSRR znaczne zapasy czołgów, jednak sukcesywnie pozbywano się ich, sprzedając je, złomując czy przenosząc na składnice. Jako podstawę swoich sił pancernych Ukraina wybrała czołgi T-64, które były produkowane w Charkowie, zatem kwestia rozwoju tej konstrukcji była ciągle możliwa. Wozy rodziny T-72 przeznaczone były do zmagazynowania, zaś większość T-80 została sprzedana m.in. do Pakistanu.
Rok 2014 spowodował wyciągnięcie wszystkiego, co było możliwe, wielkie składnice czołgów, których fotografie były bardzo popularne w internecie wraz z czasem opustoszały. Końcowy efekt na dzień przed rozpoczęciem inwazji można wyliczyć jako ponad 700 czołgów T-64BW/BM różnych podwersji. Część z wycofanych T-72 została poddana modernizacji do standardu AMT, zaś całość wraz z wersjami B1 i AW można zamknąć w liczbie 130 wozów. Ostatnią liczną składową wojsk pancernych Ukrainy są czołgi rodziny T-80BW/U/UD, również szacowane na około 130 sztuk. Najbardziej zaawansowanym typem tego rodzaju ciężkiego sprzętu wojskowego są T-84 Opłot, będące daleką modernizacją rodziny T-80UD, jednak ich liczba zapewne nie przekracza kilkunastu wozów, zatem ich wpływ na przebieg walk jest znikomy. Podsumowując, siły pancerne Ukrainy w momencie rozpoczęcia agresji można określić na +/- 960-1000 maszyn w linii.
Zobacz też
Państwa sojusznicze, zwłaszcza Polska dość szybko zadeklarowała pomoc w tym typie sprzętu, przekazując razem z Czechami i Bułgarią ponad 250 wozów T-72M/M1/M1R. Dokładna liczba maszyn nie jest znana, jednak zważywszy ile T-72 pozostało w Polsce, czeskich czy bułgarskich magazynach, pula czołgów dostępnych do przekazania Ukrainie jest ograniczona. Niestety tutaj poza wersjami M1R, T-72 stanowią tylko uzupełnienie zdolności, ze względu na swoje zacofanie technologiczne. Sytuację poprawili sami Ukraińcy, montując na czołgach moduły pancerza reaktywnego Kontakt-1, które na pewno poprawią odporność wozów na głowice kumulacyjne starszych typów. Straty sił ukraińskich w tej materii określa się na 400 wozów, zatem pomoc od krajów sojuszniczych w znacznej części pozwoliła na uzupełnienie poniesionych strat. Jednak Ukraina będzie potrzebować więcej czołgów, tutaj kwestie szukania ewentualnych transferów maszyn są znacznie lepsze niż np. artylerii rakietowej.
Można w tym przypadku mówić o możliwości pozyskania przez Ukrainę 100-200 T-72M1 z państw byłego UW, jednak mówimy tutaj często o wozach składowanych w magazynach, które wymagają remontów, a i tak ich poziom będzie znacznie niższy, niż tego, co używa Ukraina. Wiele zależy tutaj od międzynarodowych porozumień, które krajom przekazującym zapewniłby uzupełnienie powstałych przez to luk, czego przykładem jest Republika Cypru. Kraj ten posiada 82 czołgi T-80U/UD, które mógłby przekazać, jeżeli otrzyma zamiennik. Byłaby to olbrzymia pomoc zarówno liczebna, jak i jakościowa, która znacząco przebija obecnie dostarczane czołgi przez Rosjan na front (T-80B/BW, T-72A/B, T-64A/B czy T-62M). Niestety w tym przypadku poza przestarzałymi Leopardami 1 nie widzimy realnych chęci przekazania zachodnich typów czołgów na Ukrainę. Każda próba wysłania np. Leoparda 2 kończy się cichą blokadą.
Zobacz też
Zatem na około 400 straconych czołgów, Ukraina otrzymała ponad 250 maszyn, zatem w porównaniu z pozostałymi typami uzbrojenia liczebnie można mówić o najlepszym stosunku strat do uzupełnień. Jest on jednak dalej ujemny.... chociaż jeżeli spojrzeć na to ile rosyjscy żołnierze pozostawili czołgów bez walki na początku inwazji i ile zostało zdobytych w walce to mamy dodatkowe ponad 200 maszyn. Można zatem powiedzieć, że Rosja i Polska są głównymi dostarczycielami czołgów dla ukraińskich wojsk pancernych. Jednak dla zachowania konsekwencji artykułu, wozy zdobyczne nie zostały wliczone do wyniku ogólnego.

Samobieżna artyleria lufowa
Znacznie liczniejsza od swojej rakietowej odpowiedniczki artyleria lufowa odpowiada za ponad 60 proc. strat poniesionych przez obie strony. Chociaż Ukraina posiada bardzo duże ilości tej holowanej, to samobieżne systemy artyleryjskie często stanowią o przewadze danej strony. Wysoka mobilność pozwala na szybką zmianę pozycji względem wersji ciągnionych, co daje większą szansę, na unikniecie ognia kontrbateryjnego. Dodatkowo systemy samobieżne cechują się znacznie większą ilością przyrządów zwiększających świadomość sytuacyjną załóg, jak i zapewniają większą ochronę przed ostrzałem (w przypadku systemów tzw. zamkniętych). Dlatego właśnie ten typ armatohaubic został przez autora uznany za ten mogący wpłynąć na różnicę w tej wojnie. W przededniu rosyjskiej inwazji na stanie armii ukraińskiej znajdowało się wiele rodzajów samobieżnej artylerii o różnym kalibrze.
Najliczniejszym przedstawicielem, podobnie jak w Polsce, są systemy 2S1 Goździk kal. 122 mm, których Ukraina miała posiadać niemal 300. Trochę mniej na stanie było większego brata Goździka, czyli 2S3 Akacja kal. 152 mm, której liczebność określono na około 250 maszyn. Ich dopełnieniem było 35 egzemplarzy 152 mm samobieżnych armatohaubic Msta-S i 18 systemów 2S5 Gigatsint-S kal. 152 mm. Zawodnikiem wagi superciężkiej w ukraińskiej artylerii były kultowe Piwonie/Piony, czyli system 2S7 kal. 203 mm, stanowiący w czasach sowieckich kategorię tzw. artylerii oblężniczej mogącej strzelać taktycznymi ładunkami atomowymi, a obecnie służący do strzelania ciężkimi pociskami konwencjonalnymi na ponad 40 km. Ukraina miała posiadać około 100 pojazdów tego typu, jednak tylko niewielka ich część
Zobacz też
Ukraińscy artylerzyści nie posiadali samobieżnych armatohaubic o trakcji kołowej, poza 1 egzemplarzem systemu 2S22 Bogdana kal. 155 mm (użyto go do obrony Wyspy Węży). W roku 2020 zamówiono 26 AHS Dana M2, jednak nie jest wiadome czy zostały one dostarczone zamawiającemu. Z systemów co prawda niebędących armatohaubicami, jednak o zbliżonej do nich charakterystyce można nadmienić o 61 egzemplarzach samobieżnych moździerzy kal. 120 mm 2S9 Nona. Jednak nie będzie on wliczany w ogólną statystykę. Podsumowując, Ukraina posiadała nieco ponad 500 samobieżnych armatohaubic o zasięgu ostrzału do 24 km oraz 60-70 egzemplarzy systemów o możliwości rażenia 30 km+. Straty można tutaj szacować 25-30% stanu, przy czym nie uwzględnia to zużycia elementów haubic (w tym np. luf), a możliwości są ograniczone.
Zobacz też
Przechodząc do możliwości rażenia celów, najmniejszą donośność określaną na 15,5 km, maksymalnie 22 km (przy użyciu amunicji z silnikiem rakietowym) posiada 2S1 Goździk. Wyższy szczebel zajmuje Akacja z zasięgiem na poziomie 18-24 km. Znacznie większym zasięgiem bazowym odznacza się 2S5 Gigatsint, mogący razić cele w promieniu 28 km, a przy użyciu amunicji specjalnej 33-40 km. Liczniejsza Msta-S posiada względem niego mniejsze możliwości określane na 25-30 km. Systemem o największej mocy, jak i zasięgu pozostaje 2S7 Pion, mogący razić cele na dystansie 37.5-45 km. Zatem zdolności ostrzału Piwoni są porównywalne do systemów rakietowych BM-27 Uragan. Jednak kaliber głównego uzbrojenia niesie za sobą niską szybkostrzelność.
Zobacz też
Ukraina otrzymała od państw sojuszniczych swoistą mieszankę różnych rozwiązań w tej dziedzinie sprzętu wojskowego, od konstrukcji postsowieckich, po jedne z najlepszych rozwiązań na rynku. Zaczynając od systemów opartych o trakcję kołową, Słowacja przekazała ukraińskim artylerzystom 8 sztuk AHS Zuzana 2 kal. 155 mm, które są daleką modernizacją znanej dobrze kołowej armatohaubicy 152 mm Dana wz.77. Tego zaś systemu Czechy miały przekazać ponad 20 sztuk ze swoich magazynów w wersji bazowej. Francja również przekazała swoją artylerię posadowioną na ciężarówce w postaci 18 sztuk CAESAR-ów 155 mm. O ile w przypadku Dan, można mówić o uzupełnienieniu zdolności np. straconych Akacji (donośność 20-25 km), o tyle otrzymanie 26 sztuk nowoczesnej artylerii 155 mm zwiększa zdolności ukraińskich artylerzystów w porównaniu np. do systemów Msta-S z 30 do 40/42 km.
Zobacz też
Przechodząc do systemów poruszających się za pomocą gąsienic, Ukraina otrzymała ponad 20 sztuk 2S1 Goździk od Polski i Czech, co pozwoli na uzupełnienie części strat poniesionych w tym typie artylerii przez Ukrainę. Przechodząc do większego kalibru, jednak nie zapewniającego zwiększenia zasięgu rażenia, ukraińscy artylerzyści otrzymali 22 sztuki systemów M109A3GN od Norwegii, i ponad 20 sztuk M109 w wersji A4BE otrzyma od Wielkiej Brytanii. Te armatohaubice zostały zakupione od belgijskich prywatnych przedsiębiorstw zbrojeniowych przez Brytyjczyków i po przeprowadzeniu ich remontu zostaną dostarczone Ukrainie. W przypadku tej konstrukcji donośność określa się na od 18 do 30 km (w zależności od amunicji). Ostatnimi wymienionymi typami artylerii samobieżnej przekazanymi na Ukrainę są PzH 2000 podarowane przez Niemców i Holendrów w liczbie 12 (docelowo 18) sztuk oraz 18 AHS Krab podarowanych i docelowo kolejnych 54 sprzedanych Ukrainie przez Polskę. Są to nowoczesne systemy artyleryjskie o parametrach przewyższających większość typów rosyjskiej artylerii. Pozwalają one na rażenie celów na dystansie ponad 40 km, jednak zapewniając znacznie większą ochronę załodze względem np. CAESAR-ów. Pozyskanie ich daje Ukraińcom znacznie większe możliwości eliminowania celów względem np. M109A3/A4.
Podsumowując, na Ukrainę trafiło/trafi ponad 190 samobieżnych systemów artyleryjskich, z czego ponad 110 może zostać określone mianem nowoczesnych, zwiększających znacząco możliwości ukraińskich artylerzystów. Dodatkowo w tej kwestii przewiduje się kolejne dostawy, zarówno systemów postradzieckich jak 2S1, ale także nowocześniejszych NATO-wskich. Liczby te są duże, jeśli popatrzymy na struktury większości armii państw NATO, niemniej potrzeby Ukrainy są wielokrotnie większe. Musimy pamiętać, że dla Ukrainy artyleria jest zasadniczym środkiem obronnym i nie może ona korzystać na przykład z lotnictwa w takim stopniu, jak zakładają to armie zachodnioeuropejskie i amerykańska. Ponadto, rosyjska armia jest mocno nasycona artylerią lufową i rakietową, a nawet w wypadku utraty części systemów znajdujących się w jednostkach pierwszorzutowych Moskwa ma duże możliwości uzupełniania strat. Także systemami o dużej donośności, jak 2S5 Giacint czy 2S7 Pion.

Autor. Słowackie Ministerstwo Obrony
Systemy przeciwlotnicze i przeciwrakietowe krótkiego i średniego zasięgu
Na Ukrainę co prawda trafiają tysiące pocisków służących do zwalczania środków napadu powietrznego, jednak w większości jest to amunicja do ręcznych wyrzutni pocisków przeciwlotniczych bardzo krótkiego zasięgu (klasy MANPADS). Są one bardzo potrzebne do strącania śmigłowców, dronów czy nisko lecących samolotów np. Su-25. Jednak Ukrainie potrzebniejsze są systemy o większych możliwościach, zwłaszcza do niszczenia pocisków dalekiego zasięgu, jakiego używają Rosjanie np. wystrzeliwując je z bomowców strategicznych. Ich eliminacja nie tylko zwiększyłaby bezpieczeństwo obiektów wojskowych, które są ich głównym celem, ale także uchroniło życie tysięcy ludzi którzy giną podczas ataków rakietowych na ukraińskie miasta. Dodatkowo pozwoliłoby na atakowanie rosyjskiego lotnictwa które, co prawda nie operuje już tak ochoczo na terenie Ukrainy, ale jest obecne na terenach zajętych np. w 2014 roku. W dodatku, we współdziałaniu z nowoczesnymi zestawami MANPADS (Piorun, Stinger, Starstreak), systemy krótkiego i średniego zasięgu byłyby bardzo niebezpieczne dla rosyjskiego lotnictwa. Ten typ uzbrojenia występował bardzo licznie w ukraińskiej armii, jednak duża część systemów nie spełniała już wymagań pola walki.
Zobacz też
Zaczynając od najniższego szczebla (10 km+) Ukraina miała na stanie około 70 zestawów 2K22 Tunguska służących do ochrony przemieszczających się sił lądowych i około 120 dobrze znanych w Polsce 9K33 Osa. Większe zdolności w tym zasięgu przedstawia 6 egzemplarzy 9K330 Tor, jednak tutaj ich liczba jest zdecydowanie niewystarczająca. Kolejne zestawy przeciwlotnicze występują w znacznej ilości, określanej na 72 sztuki 9K37 Buk i - według części źródeł - nawet około 90 przedstawicieli jego poprzednika 9K12Kub (nie wiadomo czy są uzywane). Mogą one zwalczać cele w odległości odpowiednio do 35 km i 25 km. Dodatkiem do systemów tego typu jest od 8 do 12 zestawów S-125 Newa/Peczora mogące zwalczać cele na podobnych dystansach, jest to jednak rozwiązanie przestarzałe i mało liczne. Zwieńczeniem całej ukraińskiej obrony powietrznej jest system S-300P i S-300W. Ukraina miała posiadać do kilkudziesięciu tych zestawów sztuk w przededniu rosyjskiej inwazji. Widzimy zatem, że kraj ten miał bardzo liczne systemy przeciwlotnicze i przeciwrakietowe, jednak w większości nie są to rozwiązania najnowsze. Sami Ukraińcy przyznają, że nie mają często środków do eliminowania lotniczych pocisków hipersonicznych czy Iskanderów i proszą o zachodnie rozwiązania.
Zobacz też
W tej kwestii pomoc państw sojuszniczych jest naprawdę mizerna, od początku rosyjskiej inwazji jedynie Słowacja przekazała Ukrainie swoją jedną baterię systemu S-300PMU z 45 pociskami do niej. Miał to być zaczątek wysyłania kolejnych zestawów przeciwlotniczych, jednak skończyło się na systemach bardzo krótkiego zasięgu, z naciskiem na MANPADS-y. Niemcy poinformowały na początku czerwca o chęci dostarczenia Ukrainie systemu IRIS-T mogącym zwalczać cele na dystansie 12 km (w przyszłości 40) i pułapie 8 km, jednak jego dostawy określono na.... październik.
W ostatnich dniach została opublikowana informacja o wysłaniu na Ukrainę zestawów NASAMS. To może być przełom, zważywszy na możliwości tego systemu zwalczania środków napadu powietrznego. Według dostępnych informacji może on zwalczać cele na dystansie 25 km (standardowe rakiety AMRAAM) lub nawet do około 40-50 km (nowe AMRAAM-ER). Dodatkowo jest możliwość wykorzystania w nim rakiet krótszego zasięgu: Sidewinder AIM-9X czy niemieckie IRIS-T. Zestaw może zwalczać prawie pełne spektrum celów powietrznych (z wyłączeniem rakiet balistycznych). Ponownie, kwestia jest problematyczna ze względu na ilość wyrzutni, jaka może zostać dostarczona Ukrainie i kiedy będzie mieć to miejsce. Na razie założono zakup dwóch zestawów, potrzeby są znacznie większe. Można zakładać, że dwa zestawy NASAMS pokryły większość z wydatków ogłoszonego niedawno, wartego 770 mln dolarów pakietu pomocy wojskowej dla Ukrainy.

Autor. Vitaly V. Kuzmin/Wikimedia Commons/CC BY SA 4.0.
Podsumowując, Ukraina potrzebuje wszelkiego rodzaju uzbrojenia, wymienione grupy w tym artykule nie spowodują automatycznego zwycięstwa. Potrzeb jest znacznie więcej, jednak w subiektywnej opinii autora wspomniane rodzaje sprzętu wojskowego znacząco zmieniłby układ sił w obecnie prowadzonej wojnie. Każdy typ sprzętu wojskowego będzie potrzebny i stanie się cegiełką w tej układance. Zawsze jednak pewne rodzaje sił zbrojnych będą mogły bardziej przesądzić o starciu w danej potyczce, operacji czy całej wojnie. Sprzęt postsowiecki wysyłany na Ukrainę jest dobrym uzupełnieniem strat i zdolności, jednak kiedyś się on skończy z różnych względów. Wojna na Ukrainie będzie w wielu przypadkach "łabędzim śpiewem" dla uzbrojenia które latami, dekadami znajdowało się na stanie państw byłego Układu Warszawskiego. Jednak aby Ukraina miała realną szansę, potrzebny jest zachodni sprzęt, niekoniecznie najnowszy, ale mający przewagę nad "niemającym analogów" wyposażeniem rosyjskich sił inwazyjnych. Brak rezerw sprzętowych, zwłaszcza w państwach Europy Zachodniej został bardzo uwidoczniony obecną sytuacją i nie zanosi się na zmianę tego w najbliższym czasie. Pozostaje wysyłanie sprzętu z linii lub nowego zakupionego dzięki fundom państw sojuszniczych.

Autor. Ministerstwo obrony Norwegii
Zobacz również
- Maroko
- T-62
- Rosyjska artyleria
- 2S1 Goździk
- T-84 Opłot
- T-64B
- wojna na Ukrainie
- 2s7 pion
- msta-s
- T-80
- T-72M1
- T-72
- Artyleria
- t-64
- Armatohaubica
- Polskie czołgi
- T-64BV
- Czołg podstawowy
- T-84
- Armatohaubica Krab
- artyleria lufowa
- T-62M
- T-64BW wzór 2017
- T-80BW
- T-72AMT
- T-80U
- artyleria samobieżna
- 2S19 Msta-S
- 2S3 Akacja
- armatohaubica samobieżna
- armatohaubica kołowa
- t-72m1r
- T-64BW
- T-64BM
- armatohaubica dana
- ahs dana
- T-72M
- Bogdana
- ahs krab
- 2S1 Gvozdika
- artyleria dalekiego zasięgu
- pomoc wojskowa dla Ukraine
- artyleria kołowa
- T-72A
- T-80UD
- 2S5
- 2S5 Gigatsint
- 2S22 Bogdana
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]