Reklama

Siły zbrojne

Ukraińska Bogdana bierze udział w walkach

Samobieżna kołowa armatohaubica Bogdana
Autor. War Rage, Twitter

Artyleria na Ukrainie udowadnia, że nie bez powodu ma przydomek boga wojny, odpowiadając za średnio 60% rosyjskich strat na lądzie. Dość długo wyczekiwaliśmy na pojawienie się najnowszego produktu ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego, czyli kołowej armatohaubicy kalibru 155 mm Bogdana.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Obecnie podstawowym kalibrem używanym przez ukraińską ciężką artylerię jest poradzieckie 152,4 mm. Wykorzystują go m.in. systemy samobieżne 2S3 Akacja, 2S19 Msta-S czy nabyte w ostatnim czasie lub przekazane przez kraje zaprzyjaźnione kołowe armatohaubice Dana wz.77. Ogranicza to ewentualną pomoc od sojuszników, gdyż w większości używają oni artylerii innego kalibru, lub mają ograniczone zapasy amunicji tego typu jak np. Polska. Ukraina chcąc coraz bardziej zbliżać się do NATO, opracowała kilka lat temu system artyleryjski w standardzie paktu północnoatlantyckiego, czyli 155 mm. Wprowadzenie ich na większą skalę pozwoliłoby na znacznie większa pomoc w zakrecie amunicji artyleryjskiej.

Czytaj też

Obecnie coraz więcej mówi się o brakach efektorów w kalibrze 152,4 mm, więc coraz więcej systemów 155 mm jest wysyłanych w ramach wsparcia broniącej się Ukrainie. Niestety AHS Bogdana to dalej pojazd, który oficjalnie nie wszedł na uzbrojenie wojsk lądowych Ukrainy i występuje zaledwie w 1 egzemplarzu. Państwa NATO obecnie przekazały lub są w trakcie wysyłania ponad 100 systemów artyleryjskich 155 mm, zarówno w wersji holowanej jak M777 czy samobieżnej jak CAESAR. Pozwoli to na zwiększenie siły ognia i zasięgu rażenia artylerii ukraińskiej względem systemów postsowieckich.

Reklama

2S22 Bogdana to nowa ukraińska armatohaubica samobieżna na podwoziu kołowym kal. 155 mm opracowany przez Nowokramatorski Zakład Budowy Maszyn (NKMZ) z Kramatorska (system uzbrojenia wraz z zabudową) oraz fabryka samochodów ciężarowych KrAZ z Krzemieńczuka (nośnik). Bliżej niesprecyzowaną armatohaubicę kal. 155 mm osadzono na wojskowym samochodzie ciężarowym KrAZ-6322 6 × 6 z opancerzoną kabiną, który jest popularnie wykorzystywany od wielu lat przez ukraińską armię. Jego masa całkowita ma wynosić 28 ton, a zapas przewożonej amunicji to 20 naboi.  System ten jest wyposażony w nowoczesny system kierowania ogniem, a jego szybkostrzelność ma wynosić 6 szt./min podczas gdy donośność odpowiednio 40 km dla amunicji klasycznej i 50-60 km dla amunicji wspomaganej napędem rakietowym.

Reklama

Komentarze (6)

  1. Wuc Naczelny

    Z artykułu wynika że kończą się zapasy do polskich haubic Dana z Węgorzewa. Cudownie. Okręg kaliningradzki w zasięgu strzału polskiej artylerii.. dla której już prawie całe NATO nie ma amunicji.

    1. Valdore

      Dana stzrela na maks 20km wiec nie ma szans na OK, no chyba ze ustawisz je na samej granicy, a i wtedy siegna jedynie częsci obwodu.

  2. Anty 50 C-cali

    No i? PATRZCIE, Ten ich "kryl" ma "nos" z przodu kabiny?!! Gdzie esteci od lania wiader wodyi, na taki designe....Bo sie nie "sprzedaje". Wystarczy , Im, Na Ukrainie, gdy "sprzedaje" wrogowi kaliberek 155 milimeterki. Od tego 6-go Maja. A gdy artyleria UBIJA , tak z 60 % wroga , tosz to prawie wojna "okopowa" jak ta 1914-18! Tam do do 70% strat sobie zadali.

    1. Edmund

      Ten ukraiński KRYL jest zdecydowanie lepszy od polskiego i znacznie lepiej wygląda. Prawda jest taka, że jak coś szkaradnie wygląda to jest też do niczego. Dobry produkt to produkt KOMPLETNY i DOPRACOWANY pod każdym względem. Nie chciałbym walczyć przeciwko sprawnemu przeciwnikowi używając KRYLA lub PIRATA. Obsługa jest problematyczna, czasochłonna i naraża na ostrzał.. W KRYLU musisz ładować ręcznie. W PIRACIE musisz najpierw rozstawić stojak, narażasz się, a tymczasem zasięg i możliwości głowicy ograniczone. Zamiast tego potrzebujesz czegoś o nawet znacznie niższym zasięgu, ale znacznie poręcznego. Wychylasz się, oddajesz strzał i chowasz. Wszystko powinno trwać kilka sekund. Powiedzmy więc, że obecna wersja KRYL i PIORUNA to nauka i zdobywanie doświadczeń.

    2. Edmund

      Oczywiście chodziło mi o PIRATA. PIORUN to klasa sama w sobie.

    3. Chyżwar

      @Edmund Zanim zaczniesz pisać banialuki weź ze chłopie lepiej pooglądaj CAESARa na podwoziu UNIMOGa. Wyświechtany komunał, którym się posługujesz nie działa nawet w przypadku lotnictwa. Tytułem przykładu Ta 152 to było wyjątkowe brzydactwo a latał tak, że Mustang się przy nim chował..

  3. Piotr Skarga

    Moim zdaniem nasz Kryl powinien mieć zakupioną amunicję klasy "Vulcano" oraz wydłużoną lufę np. L58. To podniesie jego zdolności ogniowe! Po drugie dołożony - co najmniej - półautomat ładujący z co najwyżej ręcznym donoszeniem amunicji do systemu ładowania. A rozstawianie powinno być całkowicie zmechanizowane żeby skrócić czas rozstawienia/gotowości do otwarcia ognia oraz czas zwinięcia! A zbudowany na standardowym podwoziu Jelcza 8x8, z opancerzoną kabiną. Żadnych udziwnień które mogłyby opóźnić ten program.

    1. X

      Słusznie prawisz Piotrze, ale takie myślenie jest chyba nieosiągalne dla naszych "ludzi w mundurach"

    2. Gnom

      X- i dzięi takiemu stałemu "ulepszaniu wymagań" przez MON, takiemu w waszym stylu, nie ma nic, a Kryl jest tego doskonałym przykładem. Wymagania najpierw trzeba przemyśleć, aby były realne i sensowne, a potem konsekwentnie realizować. Dopiero po zakończeniu pierwszej wersji tworzyc drugą. Jakby jankesi tak robili to by nie mieli nic w służbie tylko same wieznie niedokończone prototypy. Chociaż takim cudem jest po trosze F-35.

    3. Piotr Skarga

      Uważam dokładnie tak samo! MON latami np. wymyślał jakieś niespotykane "cuda na kiju" albo regularnie zmieniając zatwierdzone wymagania wymuszając głębokie zmiany konstrukcyjne. I tym samym opóźnienia! Przykładem Baobab! Np. kompletnie znienacka, na już certyfikowanej kabinie MON zażądał dołożenia modułu zsmu ważącego ćwierć tony. A to spowodowało opóźnienie nie mniej niż rok przez konieczność przekonstruowania tej GOTOWEJ już kabiny oraz ponownego jej certyfikowania. Podwozia zmieniali 2 czy nawet 3 razy. Poza tym zmieniali liczbę kaset z minami, oraz napędy ustawiające kasety. Każda taka zmiana to opóźnienie. I dlatego Baobaba budują od ....2007 roku!! Brawo MON!

  4. hermanaryk

    Donośność jak na kołową haubicę bardzo dobra, a do tego konstrukcja jest bardzo zwarta. Jeśli jeszcze jest celna i potrafi się szybko zwinąć ze stanowiska, to Ukraińcy mają powody do zadowolenia. Ciekawe, jak sobie poradzili z tłumieniem wstrząsów.

  5. szczebelek

    Powiedzmy wprost ukraiński przemysł zbrojeniowy stworzył kilka ciekawych prototypów szkoda, że to tylko prototypy oraz główny nacisk był przekierowany na eksport. Trochę mnie dziwi, że mówią o wojnie toczonej od kilku lat, a modernizacja armii to stan fikcji...

    1. Gnom

      szczeblek, ten brakującynazywa się KASA. ABy wprowadzić to do armii Ukraińcy musieliby miec pieniądze, a tych nie mieli. Teraz dostają wiele broni w prezencie (przynajmniej na razie). Gdyby milei kase pewnie by zamówili.

  6. xiomy

    Szybki rzut oka za mapę i wszystko jest jasne - ta haubica mogłaby w pojedynkę ostrzeliwać Wyspę Węży z ukraińskiego brzegu u ujścia Dunaju, niszcząc wszystko, co się tam rusza. O ile ostrzał byłby z użyciem amunicji precyzyjnej.

Reklama