Reklama

Geopolityka

Rocznicowy Szczyt NATO - sukces czy porażka? [OPINIA]

W Waszyngtonie spotkali się liderzy 32 państw członkowskich NATO
W Waszyngtonie spotkali się liderzy 32 państw członkowskich NATO
Autor. NATO, nato.int

Szczyt NATO w Waszyngtonie to kolejny przystanek w zakresie implementacji rozwiązań wzmacniających sojusz obronny w nowej rzeczywistości globalnej. Jednocześnie to moment, gdy NATO wskazuje na swoje zadania względem przyszłości, na czele z pomocą dla Ukrainy oraz rozwojem przestrzeni przemysłowej na rzecz obronności.

Rocznicowy Szczyt NATO, trwający oczywiście w Waszyngtonie, ma już swoją deklarację końcową. Po raz pierwszy w historii została ona wynegocjowana w gronie 32 państw członkowskich. Dokument sygnalizuje ciągły wzrost jakościowy zdolności NATO - w pierwszej kolejności do ochrony wschodniej flanki. Przy czym, nie zapomina, że współcześnie Sojusz nadal musi patrzeć w sposób holistyczny na sprawy bezpieczeństwa. Raz, dlatego, że pozwala to zachować spójność polityczną między państwami rozrzuconymi w przestrzeni transatlantyckiej. Dwa, wykazujemy dążenie do zrozumienia dynamiki oraz wysokiego poziomu skomplikowania zależności globalnych, właśnie w kontekście istniejących i możliwych zagrożeń.

Czytaj też

Już przed samym Szczytem w Waszyngtonie wiadomym było, że jednym z jego zadań (oprócz celebracji 75-lecia NATO) będzie praca nad implementacją ambitnych postanowień z Wilna. Mowa oczywiście o zaakceptowanych wówczas - po raz pierwszy od czasu zakończenia zimnej wojny - konkretnych planach obronnych względem wschodniej flanki NATO. Autor tego komentarza wielokrotnie podkreślał, że właśnie słowo „implementacja” powinno być używane do opisu kierunku, w jakim NATO będzie zmierzało do Waszyngtonu. Deklaracja końcowa, ale przede wszystkim wypowiedzi kluczowych aktorów natowskiej maszynerii, podkreślają prawdziwość przyjętej formy narracji.

Reklama

Pomoc dla Ukrainy to inwestycja w bezpieczeństwo

Pomoc dla Ukrainy nie jest działaniem charytatywnym, ale działaniem na rzecz naszego bezpieczeństwa. To właśnie zostało podkreślone przez Sekretarza Generalnego Jensa Stoltenberga przy otwarciu samego Szczytu w Waszyngtonie. Stoltenberg powiedział później również inne znamienne słowa, mianowicie, że pomoc natowska nie jest ukierunkowana na przedłużanie wojny, ale na jej zakończenie. Jest to oczywiście uderzenie w narracje, szczególnie prorosyjskie czy prochińskie, które piętnują NATO za tzw. „podsycanie konfliktu” przez wsparcie Ukrainy. Oczywiście, prorosyjskie i prochińskie ośrodki szerzące propagandę pomijają przy tym niezaprzeczalny fakt, że Rosja w sposób bezprecedensowy napadła zbrojnie na Ukrainę w lutym 2022 (oraz 2014) r. i to strona rosyjska gwałcąc prawo międzynarodowe podsyca największą wojnę w Europie od zakończenia II wojny światowej, nie mając żadnych powodów ku temu, aby ją prowadzić (i oczywiście okupować terytorium suwerennego państwa). Pakiet dla Ukrainy bazuje na pięciu filarach, gdzie pierwszym z nich ma być oczywiście Dowództwo NATO, które będzie dedykowane pomocy w sferze bezpieczeństwa oraz prowadzeniu szkoleń dla Ukraińców.

Co najważniejsze, NATO Security Assistance and Training for Ukraine (NSATU), z 700 osobami wchodzącymi w jego skład i generałem stojącym na czele ma być rozlokowane w Niemczech (Wiesbaden), ale swoje huby/jednostki ma posiadać również w innych państwach członkowskich na wschodniej flance. Jest to o tyle istotne, gdyż systematyzuje działania na rzecz Ukrainy wcześniej koordynowane niejako w oparciu o aktywność poszczególnych państw natowskich. Widzimy więc uznanie niezbędności podjęcia działań długoterminowych i w oparciu o zasoby sojuszu - jeśli coś działa jako struktura NATO, nie jest przecież odizolowane od innych elementów natowskiej architektury.

Mowa więc o jednym z kluczowych formatów wsparcia Ukrainy, który będzie istotnie przyczyniał się do efektywniejszej pomocy wojskowej, w tym w newralgicznym aspekcie szkolenia oraz prowadzenia treningu dla wojsk naszego partnera. Zauważmy, że w Deklaracji wyjaśniono niejako obawy państw sceptycznie nastawionych do wzrostu aktywności NATO w tej przestrzeni pomocy wojskowej, zaznaczając wprost, że działania tego rodzaju nie stawiają sojuszu w roli strony uczestniczącej w konflikcie, lecz mamy do czynienia z legalną formą wsparcia państwa bezprawnie zaatakowanego przez Rosję, które jedynie wykonuje swoje prawo do samoobrony.

Reklama

Słowa i czyny

Kolejnym filarem w kooperacji z Ukrainą jest obietnica długofalowego wsparcia. I nie można ukrywać, że dla Ukrainy to kluczowa zapowiedź, gdyż pokazuje, że NATO chce tworzyć ramy do zbliżenia i budowania nowych możliwości w przyszłości. To też ważny sygnał dla Rosji mówiący o tym, że jej obecne działania są nieskuteczne, gdy próbuje zastraszyć Ukrainę, ale i wywrzeć wpływ na samo NATO. Stąd konkretna kwota bazowa wynosząca 40 mld euro. Warto zaznaczyć, że nie oznacza to, iż inne dwustronne lub wielostronne formaty pomocy ze strony poszczególnych państw NATO zostaną zatrzymane. Jest to element natowskiego zobowiązania i ważny sygnał dla każdego chcącego pomagać Ukrainie, że długofalowo NATO zobowiązuje się na utrzymanie swojego wsparcia.

Trzeba też zauważyć nowe zapowiedzi w zakresie przede wszystkim obrony powietrznej. Należy dodać, na co zwrócił uwagę Stoltenberg, że chociażby dostarczając samoloty F-16 do sił powietrznych Ukrainy, sojusznicy przekazują Ukraińcom również nowe podejście do szkolenia oraz postrzegania spraw doktrynalnych. I właśnie w kontekście rozmów w Waszyngtonie możemy usłyszeć, że pierwsze maszyny wielozadaniowe mają trafić do rąk ukraińskich sił powietrznych w lecie tego roku. W sumie, Ukraina ma otrzymać nawet 60 samolotów F-16, przy wsparciu partnerów zagranicznych, jeśli chodzi o szkolenia pilotów i obsługi, a także dostarczenia uzbrojenia i pakietów logistycznych.

Reklama

Wbrew Rosji drzwi do NATO cały czas otwarte

NATO uwypukliło również znaczenie zawierania nowych bilateralnych umów poszczególnych członków NATO z Ukrainą, które przekładają się na zacieśnianie kooperacji z tym państwem. Tworząc sieć zależności, która ma przybliżać moment, gdy będzie można już oficjalnie zaprosić stronę ukraińską do NATO. Szereg wydawać by się mogło drobnych gestów dyplomatyczno-politycznych, to coś więcej, gdy dostrzeże się ich obraz właśnie z perspektywy natowskiej.

Czytaj też

Ostatecznie NATO podkreśliło, iż niezbędnym jest zapewnianie nowej jakości względem interoperacyjności NATO i Ukrainy. Przejawem tego myślenia będzie nowa struktura, która będzie zlokalizowana właśnie w Polsce. Mowa oczywiście o JATEC w Bydgoszczy, pozwalającej na dwukierunkowe przekazywanie sobie urobku analitycznego oraz wspomniane budowanie interoperacyjności. Nie wolno tego pomijać, gdyż będzie to kluczowy aspekt w przypadku dalszego zbliżania się Ukrainy do NATO. Zauważmy, że obecnie strona ukraińska nie ma takiego komfortu w tym zakresie, jaki miały chociażby przez lata Finlandia i Szwecja. Oba najnowsze państwa członkowskie miały de facto wręcz prostą drogę do ścisłej kooperacji z NATO i uzyskania efektywnego członkostwa, gdyż przez lata partnerstwa z sojuszem inwestowały właśnie w interoperacyjność. Odnotować należy również mianowanie Wysokiego Przedstawiciela NATO w Ukrainie.

Odstraszanie i obrona priorytetem NATO

Stoltenberg wskazywał, że gdy weźmie się pod uwagę wszystkie pięć aspektów w jednym ujęciu, widać solidny most dla Ukrainy na jej drodze do NATO. Tak, aby w odpowiednim momencie nie było opóźnień z przyjęciem Ukrainy do NATO. Przy czym, powiedzmy wprost, że zaproszenie jakiegoś państwa do NATO wymaga konsensu wszystkich państw członkowskich, stąd nie można dokładnie określić czasu wejścia Ukrainy do NATO. To oczywiście daje w pewnym sensie paliwo krytykom NATO, ale trzeba uznać, że kluczowe jest uznanie, iż ta droga jest nieodwracalna. Stąd też, tak ważne stają się chociażby sformułowania natowskie odnoszące się do pozostawienia otwartych drzwi dla strony ukraińskiej (zgodnie z art. 10 Traktatu Północnoatlantyckiego). Z jednej strony ważne jest zauważenie tego co dzieje się w przestrzeni budowania konsensusu dyplomatycznego, a odnoszącego się do opisu zbliżenia NATO z Ukrainą, ale z drugiej strony należy patrzeć też na przestrzeń konkretnych akcji podejmowanych przez NATO w tym zakresie.

Podkreśla się też znaczenie zapowiedzi odnoszących się do dostarczenia kolejnych systemów OPL przede wszystkim z USA, Włoch, Rumunii, Niderlandów i Niemiec. Zaś uzupełnieniem tego ma być pakiet pomocy w zakresie taktycznych systemów OPL/OPR (obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa), gdzie wskazano explicite NASAMS. Takie zapowiedzi były ważną częścią wystąpienia prezydenta Josepha Bidena tuż przed rozpoczęciem oficjalnych obrad. Stoltenberg zaznaczał przy tym, iż jest to pochodna dłuższej pracy negocjacyjnej, w której wykorzystane były kanały natowskie oraz poszczególnych państw członkowskich. Wszystko to zbliża Ukrainę do NATO i NATO do Ukrainy, więc gdy nadejdzie „odpowiedni czas” droga Ukrainy do NATO będzie o wiele prostsza.

Czytaj też

Jeśli zaś chodzi o obronę i odstraszanie to NATO ma skupić się na dostarczeniu odpowiednich wojsk i ich wyposażenia. Jeśli myślimy o ambitnych planach, które zostały przyjęte wcześniej to 500 tys. żołnierzy ma być w wysokiej gotowości, co jest założeniem niespotykanym w NATO od dekad. Joseph Biden podkreślił przy tym, że podwojona została ilość grup bojowych NATO na wschodniej flance. Dołączyć należy do tego zapowiedzi o utrzymaniu zwiększonej ilości manewrów i ćwiczeń wojskowych w ramach NATO. Co najważniejsze, wspomniane ćwiczenia i manewry mają też być rozpatrywane pod kątem niezbędnej skali zaangażowanych zasobów – żołnierzy i sprzętu. Warto przywołać tu tegoroczne manewry pk. Steadfast Defender 24.

Wzrasta waga amerykańskich instalacji obrony przeciwrakietowej

Co ciekawe, Stoltenberg już w swym wystąpieniu przed rozpoczęciem obrad zauważył wagę integracji amerykańskich instalacji obrony przeciwrakietowej w Polsce (Redzikowo) do systemów natowskich. W deklaracji stwierdzono: „Z przyjemnością ogłaszamy Wzmocnioną Zdolność Operacyjną Obrony Przeciwrakietowej NATO (BMD). Dostarczenie bazy Aegis Ashore w Redzikowie w Polsce uzupełnia istniejące aktywa w Rumunii, Hiszpanii i Turcji”. Zwiększa to zdolność przestrzeni natowskiej do reagowania na tego rodzaju zagrożenia. W Deklaracji Szczytu w Waszyngtonie, wprost zauważa się wzmocnienie Zintegrowanej Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej (IAMD) w perspektywie zadań sojuszu. Co ważne, ma to mieć miejsce w wymiarze priorytetowym względem wschodniej flanki, a docelowo dążyć do osiągnięcia perspektywy 360 stopni w reagowaniu NATO. Mowa jest w tym aspekcie o rotacyjnym modelu IAMD.

nato szczyt nato w waszyngtonie
Szczyt NATO w Waszyngtonie (2024).
Autor. NATO North Atlantic Treaty Organization/Flickr/CC BY-NC-ND 2.0

Co ważne z perspektywy NATO, na obecną chwilę nie dostrzega się nadciągającej rosyjskiej zbrojnej napaści na jakieś państwo NATO. Rosyjski agresor zaangażował znaczne siły w walkach w Ukrainie, przez co widać nawet przerzut znacznych sił z rejonów przygranicznych na front. Nie oznacza to, jednakże, że Rosja pozostaje bierna i pasywna wobec państw natowskich. Stoltenberg podkreślił w swoim wystąpieniu z mediami, że presja rosyjska jest obserwowana cały czas w domenie cyber, ale trzeba również zauważać sabotaże i inne wrogie akcje wobec członków NATO. Sekretarz Generalny nie ukrywał, że w ostatnich miesiącach rosyjskie służby specjalne zwiększyły ilość wrogich akcji, co może oznaczać uznanie, iż prawdziwe są domniemania o szeregu rosyjskich tajnych operacji.

Obecny brak realnego zagrożenia wojskowego i przerzucenie przez Kreml ciężaru na akcje poniżej progu wojny związane z zaangażowaniem Rosjan w agresję na Ukrainę, nie zwalnia NATO i jego członków od zwiększania możliwości odstraszania i obrony. Obserwacja Rosji i jej zachowań jest jednym z naszych priorytetów. Należy podkreślić, że ważnym elementem działań NATO ma być wzmocnienie (jeszcze bardziej) zdolności do wymiany informacji wywiadowczych. Widać już pierwsze efekty, gdyż zatrzymania w Polsce, państwach nadbałtyckich i szerzej innych państwach NATO, miały być pochodną natowskiej kooperacji w ramach służb specjalnych.

Rozmowa o pieniądzach coraz bardziej optymistyczna?

NATO ma czym się pochwalić, na co wskazywali zarówno Sekretarz Generalny, ale i chociażby prezydent USA Joseph Biden, gdy mówimy o wydatkach na obronność w poszczególnych państwach członkowskich. Już dziś możemy bowiem mówić o 23 państwach na 32, które będą wykonywały założenia względem minimum 2 proc. swojego PKB na sprawy obronne. Szklanka jest w tym zakresie do połowy pełna i pusta, w zależności od tego jak się spojrzy. Nadal są bowiem państwa ewidentnie nie potrafiące od dziesięciu lat podjąć ważnych decyzji, jeśli chodzi o formatowanie własnych budżetów obronnych. Jednakże, skok od trzech państw wydających min. 2 proc. PKB do obecnych 23 jest znaczący w skali NATO.

Czytaj też

Australia, Nowa Zelandia, Japonia i Republika Korei bliższe niż kiedykolwiek do NATO. Jest to ważne, gdyż wojna w Ukrainie wykazała jak powiązane są ze sobą współcześnie sprawy związane z bezpieczeństwem. Jens Stoltenberg nie obawiał się wskazać, że Iran, KRLD czy Chińska Republika Ludowa pozwalają Rosji prowadzić jej agresję wobec Ukrainy. Można tu dostrzec dwa elementy. Pierwszym z nich jest obserwacja mówiąca o tym, że NATO nie aspiruje do bycia globalnym systemem, albowiem koncentruje się ono na przestrzeni transatlantyckiej.

Specyfika zagrożeń uczy nas, że nie można pominąć relacji i powiązań występujących w sposób widoczny między poszczególnymi regionami świata. NATO, jak wskazywał Stoltenberg w Waszyngtonie, zauważyło to na długo wcześniej niż w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Mianowicie, bezpieczeństwo bez barier regionalnych można było dostrzec w przypadku walki z terroryzmem, a dziś w znacznym stopniu, jeśli chodzi o zagrożenia płynące z cyber.

Po drugie, NATO nie boi się już nazywać po imieniu tych aktorów państwowych, których działania przekładają na pogorszenie się stanu bezpieczeństwa transatlantyckiego. I jest to przecież osadzone na faktach, gdyż np. irańskie systemy bezzałogowe aktywnie biorą udział w agresji na Ukrainę po stronie rosyjskich sił zbrojnych. Pytaniem otwartym pozostaje ich proliferacja w przypadku białoruskich sił zbrojnych. O KRLD nawet nie ma co mówić, gdyż amunicja z tego państwa pozwala Rosjanom na szereg ostrzałów artyleryjskich w ich wojnie napastniczej i to w znacznej skali. Mówiąc obrazowo, reżim w Pjongjangu pomaga rozpalać wojnę w centrum Europy. Co więcej, trudno jest dziś wyrokować w sposób przekonujący, dokąd zmierza kooperacja rosyjsko-północnokoreańska w sferze wojskowości.

Czytaj też

Wspomniane fakty budzą uzasadnione obawy również po stronie NATO. Co interesujące, na pytania południowokoreańskich mediów, Sekretarz Generalny odparł, że z perspektywy Sojuszu jest potencjał w zakresie kooperacji przemysłowej z Republiką Korei - przede wszystkim z racji jej rozbudowanego przemysłu obronnego, ale również doświadczeń w zakresie nowych technologii i możliwości współpracy m.in. w domenie cyber. Podkreślono też wagę rozwoju wymiany informacji między Republiką Korei a NATO. Sekretarz Stoltenberg wprost wskazał, że dziś wiemy najlepiej, iż to co dzieje się w Europie ma swoje przełożenie na Azję, a to co dzieje się w Azji przekłada się na bezpieczeństwo europejskie.

Żółta kartka dla Chin

I w tym miejscu należy podkreślić rolę wszystkich sformułowań odnoszących się do ChRL (Chińska Republika Ludowa). Po pierwsze, wprost pojawiły się one bezpośrednio w Deklaracji końcowej i to - mówiąc uczciwie - wysoko, jeśli chodzi o ich ulokowanie w tekście. Jednakże, nie obawiano się do tego również nawiązywać w wypowiedziach chociażby Jensa Stoltenberga, zauważając, że - jak czytamy w Deklaracji - „deklarowane ambicje i polityka przymusu Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL) nadal stanowią wyzwanie dla naszych interesów, bezpieczeństwa i wartości”. W dodatku, widzimy takie sformułowania, jak chociażby: „ChRL nadal stwarza systemowe wyzwania dla bezpieczeństwa euroatlantyckiego”. W tym miejscu należy do znudzenia przypominać, że Deklaracja jest owocem konsensusu polityczno-dyplomatycznego NATO złożonego z 32 państw. Wracając jednak do sprawy ChRL, co ważniejsze, chińska pomoc przemysłowa wspiera i umożliwia rosyjską agresję na Ukrainę i wskazuje się to wprost.

putin Xî rosja chiny
Władimir Putin i Xî Jinping
Autor. The Presidential Press and Information Office/Wikimedia Commons/CC4.0

Przekłada się to na zagrożenie rosyjskie względem sąsiadów i całego bezpieczeństwa transatlantyckiego. Państwa natowskie, tym samym wezwały do „zaprzestania wszelkiego materialnego i politycznego wsparcia dla wysiłków wojennych Rosji. Obejmuje to transfer materiałów podwójnego zastosowania, takich jak komponenty broni, sprzęt i surowce, które służą jako materiały dla sektora obronnego Rosji”. Podkreślając, że „ChRL nie może umożliwić największej wojny w Europie w niedawnej historii bez negatywnego wpływu na jej interesy i reputację”. Podkreśla się też, że z kierunku chińskiego płynie do nas szereg działań cyber i hybrydowych, w tym dezinformacji.

NATO staje się tym samym coraz bardziej asertywne względem aktywności ChRL i władze w Pekinie zapewne nie będą ukontentowane tego rodzaju konkluzjami. Szczególnie, iż zdefiniowanie wyzwań na szczeblu politycznym w NATO (szczególnie w obrębie szczytu) może prowadzić do poszukiwania konkretnych rozwiązań praktycznych w późniejszym już działaniu, np. domenach info oraz cyber. Odnosząc się do określeń sportowych, ChRL otrzymała od zgromadzonych w Waszyngtonie przedstawicieli NATO „żółtą kartkę” za swoje działania bezpośrednio wymierzone w NATO (np. wspomniana dezinformacja), ale i pośrednio z wykorzystaniem wsparcia dla Rosjan. I można dodać, że nie zaskakuje w takim razie, że władze w Pekinie postanowiły w sposób wyzywający właśnie teraz rozpocząć swoje manewry z Białorusinami, tuż przy granicy z Polską.

Nie taki Trump straszny dla przyszłości NATO

Interesującym aspektem wypowiedzi Jensa Stoltenberga była konfrontacja z pytaniami dziennikarzy o strach przed ewentualną ponowną prezydenturą Donalda Trumpa w USA. Sekretarz Generalny NATO ze stoickim spokojem zauważył, że jego zdaniem niezależnie od rozstrzygnięć wyborczych w Stanach Zjednoczonych, to właśnie strona amerykańska pozostanie kluczowym ogniwem NATO. Zauważył przy tym, że w interesie amerykańskiego bezpieczeństwa jest posiadanie silnego i sprawnego Sojuszu. Mówiąc wprost, oczywiście NATO jest dobrym rozwiązaniem dla Europy, co jest najczęściej akcentowane w rozmowach o tym sojuszu obronnym, ale równocześnie jest to tak samo efektywne narzędzie dla USA i Kanady w Ameryce Północnej. Stoltenberg bardzo celnie punktował, że USA będąc w NATO mają coś czego nie mają obecnie, ani ChRL, ani Rosja. Oczywiście chodzi o relację sojuszniczą, podbudowaną doświadczeniem instytucjonalnym i konkretnymi zasobami z 31 innymi państwami. To czyni USA silniejszymi, ale przede wszystkim bezpieczniejszymi w systemie międzynarodowym. Ewidentnie, w sposób czytelny i racjonalny, Sekretarz Generalny wykazał realizm w relacji USA i NATO.

Czytaj też

Zdaniem Stoltenberga widać to dokładnie zarówno w badaniach opinii publicznej przeprowadzanych na gruncie amerykańskim, ale też w zakresie dwupartyjnego poparcia dla NATO w Kongresie. Można uznać, że szczególnie w Europie znacząco poddajemy się emocjom poprzez wsłuchiwanie się w głosy skrajne płynące z USA. Zapominamy przy tym właśnie o tym przywiązaniu Amerykanów do bycia w NATO, a jeśli już odłoży się sprawy wartości i zejdzie do pragmatyki, to tego na ile opłaca się uczestniczenie w NATO przez USA w XXI. W XXI, w którym pozycja Amerykanów jest ewidentnie kwestionowana na arenie międzynarodowej przez inne mocarstwa, a bez efektywnego NATO punkt wyjścia USA w sferze odpierania prób presji na nich przez chociażby ChRL będzie zupełnie inny (oczywiście gorszy).

Interesującym było również spostrzeżenie, że Donald Trump, w czasie swojej prezydentury (i inni amerykańscy krytycy) nie skupiali się na podważaniu samego NATO, ale ich częstokroć ostra krytyka dotyczyła państw członkowskich, które nie wydają odpowiednich pieniędzy na obronność. Jak zostało to podkreślone wcześniej, ta sytuacja uległa gwałtownej zmianie w momencie, gdy mówimy już o 23 państwach wydających min. 2 proc. PKB zgodnie z porozumieniami wewnątrz-natowskimi jeszcze z okresu 2014 r.

NATO musi być podparte solidnym przemysłem obronnym

Joseph Biden otwierając Szczyt w Waszyngtonie stanowczo odwołał się do tego, co teraz stoi przed NATO jako jednym z największych wyzwań. Chodzi o bazę przemysłową. Szczególnie, że jak zauważył prezydent USA, Rosja znacząco przyspieszyła swoją produkcję zbrojeniową w ramach działań skoncentrowanych na wsparciu wysiłku wojennego. Moskwa czyni to we współpracy ze wspominanymi już ChRL, KRLD oraz Iranem.

Czytaj też

Zdaniem Bidena nie możemy pozostać w tyle. I pozytywnym sygnałem w tym właśnie zakresie jest fakt, że państwa członkowskie rozwijają plany właśnie w sferze przemysłów obronnych, dając NATO możliwości na bycie bardziej innowacyjnym niż przeciwnicy, a także zwiększając szybkość reakcji na zagrożenia dla przestrzeni transatlantyckiej. Biden zaznaczył, że Amerykanie dostrzegają to w sposób nad wyraz czytelny z racji tego, iż jego administracja przeznaczyła miliardy dolarów właśnie na odbudowę mocy produkcyjnych i ich zwiększanie w sferze technologii obronnych, przestawiając się na silniejszą ekonomię państwa, ale i odporniejsze łańcuchy logistyczne, a ostatecznie, silniejsze siły zbrojne. Widać przy tym zależność, że USA chcą widzieć większe inwestycje europejskich partnerów, a europejscy partnerzy czyniąc to lub zapowiadając zmiany, chcą widzieć Amerykanów w roli kluczowego sojusznika w strukturze NATO.

Szczególnie, że wejście Finlandii oraz Szwecji (to pierwszy oficjalny szczyt tego państwa w roli pełnoprawnego członka NATO) wzmocniło strukturę sojuszu. Stoltenberg podkreślał, że Finowie (bowiem pytanie na jednej z konferencji prasowych pochodziło wówczas właśnie od mediów fińskich) wnieśli do NATO bardzo sprawne siły zbrojne, dając również całkiem nowe możliwości jeśli chodzi o planowanie obronne w przestrzeni nordyckiej i bałtyckiej. Analogicznie można mówić o pojawieniu się drugiego sojusznika, a więc Szwecji. Zauważając jednocześnie, że oba państwa w żadnym razie nie przystępowałyby do NATO w czasie największego kryzysu architektury bezpieczeństwa w Europie po zakończeniu zimnej wojny, gdyby sojusz był oceniany jako słaby i bez przyszłości. Przy czym, nadal musi być podejmowana praca w zakresie pełnego integrowania zasobów obu państw pod kątem planów, sił, struktur dowodzenia. Oznacza to chociażby kontynuację wzmożonych prac planistyczno-analitycznych, a także przeprowadzania dodatkowych ćwiczeń wojskowych.

32 demokracje są w stanie wypracować wspólnotę w ramach NATO

Konkludując, co naturalne (podobnie jak to miało miejsce w przypadku Szczytu w Wilnie) pojawią się liczne głosy o braku przełomowości Szczytu w Waszyngtonie i jego niewystarczalności pod kątem zapowiedzi działań. Należy do tego podchodzić z dużą dozą ostrożności, wiedząc, jak trudne jest zarządzanie systemem obronnym złożonym współcześnie z 32 demokracji z ich naturalnie zróżnicowanymi interesami w politykach wewnętrznych oraz zagranicznych. Jednakże, widać wolę utrzymywania efektywności NATO po obu stronach Atlantyku i przede wszystkim wykonywanie pewnych akcji, które są widoczne dopiero w dłuższej perspektywie czasu. Autor osobiście zwróciłby uwagę na znaczenie wszelkich dyskusji o przemyśle i sprawach nowych i przełomowych technologii. Strona NATO rozumie potrzebę dostosowania własnych zdolności do wojny wysokiej intensywności, ale jednocześnie nie zamierza tracić przewag w sferze innowacyjności. W tym ostatnim przypadku mowa oczywiście o złożonym myśleniu wielodomenowym, które wymaga większej elastyczności we współpracy światów wojska, nauki i przemysłu.

Interesującym aspektem, o którym wcześniej nie wspomnieliśmy, jest zaakcentowanie w Deklaracji końcowej spraw odnoszących się do potrzeby wzmacniania zdolności w sferze przeciwdziałania czynnikom CBRN. Może to oznaczać, że analizy wykazują niezbędność przygotowania się na scenariusze odnoszące się do potencjalnych celowych form użycia jakichś elementów broni masowego rażenia. Autor wielokrotnie na łamach Defence24 podkreślał niezbędność poszerzonej refleksji w zakresie broni chemicznej. Szczególnie, że Rosjanie stosowali ją względem ukraińskich wojsk w toku swej agresji, a nie jest ona akcentowana przez ich propagandę w roli straszaka na równi z bronią jądrową.

NATO to proces ciągłych zmian i adaptacji

Zauważmy (szczególnie z polskiej perspektywy, gdzie nadal pokutują liczne narracje przeciwstawiające NATO UE), że NATO nie obawia się mówienia o wymogach ścisłej kooperacji z Unią Europejską. Zacytujmy fragment Deklaracji, mówiący o tym, że „Unia Europejska pozostaje wyjątkowym i niezbędnym partnerem NATO. Współpraca NATO-UE osiągnęła bezprecedensowy poziom. Praktyczna współpraca została wzmocniona i rozszerzona w zakresie przestrzeni kosmicznej, cyberprzestrzeni, klimatu i obrony, a także wschodzących i przełomowych technologii. W kontekście Ukrainy współpraca NATO-UE stała się bardziej znacząca. NATO uznaje wartość silniejszej i bardziej sprawnej europejskiej obrony, która przyczynia się pozytywnie do bezpieczeństwa transatlantyckiego i globalnego oraz jest komplementarna i interoperacyjna z NATO. Rozwój spójnych, uzupełniających się zdolności obronnych, unikając niepotrzebnego powielania, jest kluczowy w naszych wspólnych wysiłkach na rzecz uczynienia obszaru euroatlantyckiego bezpieczniejszym”. Jest to pozytywny sygnał odnoszący się do synergii zasobów i wręcz niezbędności współpracy na rzecz bezpieczeństwa. Jedną z takich przestrzeni jest oczywiście sprawa Morskiej Infrastruktury Krytycznej, w tym instalacji podmorskich.

Na sam koniec należy ulokować jeszcze jedną szerszą refleksję odnoszącą się do efektów Szczytu w Waszyngtonie. Przede wszystkim kolejny szczyt od 1949 r. jest wykazaniem ciągłości działania NATO i woli politycznej oraz strategicznej do kontynuacji projektu natowskiego już przez 32 państwa. NATO powinniśmy traktować pod kątem ciągle trwającego procesu, na który składają się działania z zakresu odstraszania i obrony, ale też adaptacji i transformacji. I wszystko to jest nałożone na różne trendy polityczne oraz międzynarodowe. Dlatego nawet efektywne osiągnięcie konsensusu pod kątem Deklaracji końcowej jest w tym aspekcie ważnym sygnałem dla nas wszystkich, iż NATO żyje oraz ma się dobrze w trudnej rzeczywistości XXI w.

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. user_1053301

    Znowu się zebrali żeby prowadzić jałowe rozmowy czy tym razem będą jakieś konkretne działania po tych rozmowach ?

  2. szczebelek

    Niestety to są rozwiązania dla mediów, że coś poszło w dobrym kierunku.

  3. OptySceptyk

    Odnośnie broni masowego rażenia, Nixonowski pomysł, że na atak chemiczny lub biologiczny USA odpowiedzą atomem, jest w oczywisty sposób błędny. NATO powinno wypracować reakcję adekwatną do dzisiejszych czasów.