Reklama

Geopolityka

„Nowy rząd Korei Południowej chce większej współpracy z NATO i Stanami Zjednoczonymi” [WYWIAD]

K1 Rokit. Fot. Sgt. Christopher Kaufmann/U.S. Army
K1 Rokit. Fot. Sgt. Christopher Kaufmann/U.S. Army

Dr Robert Czulda rozmawia na temat strategicznych priorytetów nowego prezydenta Republiki Korei, a także skomplikowanych relacji z Chinami i napięć z Japonią, z dr Ellen Kim – zastępcą dyrektora Departamentu ds. Korei w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS), autorką książki (razem z V. Cha) pod tytułem „Between a Rock and a Hard Place: South Korea’s Strategic Dilemmas with China and the United States”.

Reklama

Naszą rozmowę rozpocznijmy od nowego prezydenta Korei Południowej. W maju został nim Yoon Suk-yeoul. Jakie są główne założenia jego polityki zagranicznej i bezpieczeństwa?

Reklama

Yoon postawił sobie kilka priorytetów. To między innymi wzmocnienie i odnowienie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi oraz działania rzecz denuklearyzacji Korei Północnej. Podkreśla również wolę poprawy relacji z Japonią i zbudowania stabilnych stosunków z Chinami, które oparte będą na wzajemnym szacunku i zrozumieniu. To również zaktywizowanie Seulu tak, aby Korea Południowa odgrywała większą rolę zarówno regionalnie jak i globalnie. Innymi słowy, Korea ma wyjść poza Półwysep Koreański. Koncepcja Yoona znana jest jako „kluczowe państwo świata" (global pivotal state). Takim właśnie stać ma się Republika Korei.

Czytaj też

Czy w porównaniu z poprzednikami można mówić o istotnych zmianach?

Reklama

W wielu aspektach jesteśmy świadkami kontynuacji. Zmiany dostrzegam w dwóch zasadniczych kwestiach. Jedna z nich to polityka względem Korei Północnej, a druga to stosunek do Chin. Poprzednik na tym stanowisku, a więc Mun Jae-in, próbował otworzyć Koreę Północną, a nawet doprowadzić do podpisania traktatu pokojowego. Owocem takiego podejścia było zorganizowanie międzykoreańskiego szczytu przywódców. W odniesieniu do Chin prezydent Mun prowadził politykę określaną jako strategiczna niejasność. Sprowadzała się ona do uważnego balansowania pomiędzy Chinami a Stanami Zjednoczonymi.

Oba te elementy obecnie wyglądają inaczej. Yoon w odniesieniu do Korei Północnej przyjął stanowisko „jastrzębia". Oznacza to bardziej zdecydowane reagowanie na prowokacje ze strony Pjongjangu oraz zwiększenie znaczenia sił zbrojnych. W odniesieniu do Chin Korea Południowa niezmiennie działa ostrożnie, ale Seul w większym stopniu podkreśla znaczenie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi.

W jakim zakresie kwestie te są istotne w koreańskiej debacie politycznej i na ile wpływają one na kampanie wyborcze?

Nie jest zaskoczeniem, że na ogół to aspekty wewnętrzne, w tym gospodarcze, są kluczowe. Niemniej jednak tym razem kwestie polityki zagranicznej również były istotne, bowiem w koreańskim społeczeństwie narasta negatywny stosunek do Chin. Te wprowadziły wobec Korei Południowej pewne retorsje po tym, jak Seul rozmieścił na swoim terytorium amerykański system obrony powietrznej THAAD.

Czytaj też

Pomysł wysłania do Korei Południowej THAAD powstał w Stanach Zjednoczonych. Od razu bardzo stanowczo zareagowały na niego Chiny. Pekin stwierdził bowiem, że zagraża on chińskiemu bezpieczeństwu. Sprawa ta miała miejsce, gdy prezydentem była Park Geun-hye. W tamtym okresie koreańsko-chińskie relacje były bardzo dobre, ale po sprawie z THAAD uległy gwałtownemu pogorszeniu. Pekin wprowadził wówczas nieoficjalne sankcje na gospodarkę Korei Południowej. To właśnie wtedy wiele koreańskich firm zostało zmuszonych do opuszczenia chińskiego rynku. Koreańczycy zrozumieli, że skoro Chiny postąpiły tak raz to mogą zrobić to ponownie, a fakt, że Korea Południowa jest w dużym stopniu uzależniona od chińskiej gospodarki, jeszcze bardziej komplikuje sytuację.

Ciekawym faktem jest udział Korei Południowej jako państwa partnerskiego w niedawnym szczycie NATO. Skąd taka decyzja i jak współpraca z NATO wygląda z perspektywy Seulu?

Inicjatywa zaproszenia państw azjatyckich wyszła ze strony NATO. Wpisuje się to w wizję prezydenta Yoona, który otrzymał możliwość – jako pierwszy w historii przywódca Korei Południowej – udziału w szczycie NATO. To niewątpliwa korzyść symboliczna, ale jest również praktyczna, bowiem daje Seulowi możliwość zacieśnienia współpracy z państwami NATO, które dzielą z Koreą Południową wartości i chęć utrzymania międzynarodowego porządku. Wpisuje się to również w plan Yoona, by odgrywać aktywniejszą rolę w globalnym wymiarze, a także stanowi odpowiedź na istniejące w Azji obawy co do dalszej polityki Chin. W przypadku Korei Południowej to także niepokój co do wypowiedzi Rosji i jej gróźb o możliwości prewencyjnego użycia broni nuklearnej. Taka retoryka rezonuje na Półwyspie Koreańskim.

Czytaj też

Mówiąc o zagrożeniach i wyzwaniach dla Republiki Korei, jakie – zarówno wewnętrzne jak i międzynarodowe – uznać można obecnie za najważniejsze?

Na pierwszym miejscu wymieniłabym Koreę Północną i widmo siódmego testu nuklearnego. Przygotowania do niego zostały ukończone i może zostać przeprowadzony w każdej chwili. Jądrowe aspiracje Pjongjangu to duży ból głowy decydentów w Seulu. To również Chiny i możliwość powtórzenia gospodarczych retorsji za zbliżenie ze Stanami Zjednoczonymi. W wymiarze wewnętrznym szczególnie niepokojące są spadające notowania prezydenta Yoona.

Jak obecnie prezentuje się kondycja sojuszu pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Republiką Korei?

Relacje są bardzo dobre. Zaledwie dwa tygodnie temu była w Seulu. Podczas rozmów z przedstawicielami władz potwierdzali oni, że Seul jest zadowolony z obecnej sytuacji, a w relacjach dwustronnych nie ma żadnej kości niezgody. Biorąc pod uwagę problem Korei Północnej i Chin to niezwykle ważne.

Czytaj też

Niedawno podano do publicznej wiadomości, że Korea Południowa i Stany Zjednoczone wznowią przez długi czas zawieszone wspólne manewry. Skąd taka decyzja akurat teraz i dlaczego w ogóle doszło do zamrożenia ćwiczeń?

Wskazałabym dwa zasadnicze powody. Po pierwsze, zawieszenie w czasach Muna to efekt globalnej pandemii COVID-19, podczas gdy drugi to fakt, iż uznano je za zbyt prowokacyjne względem Korei Północnej. Prezydent Mun zawiesił je, by zwiększyć prawdopodobieństwo ocieplenia relacji z Pjongjangiem. Prezydent Yoon zmienił podejście. Uważa on, że aspekt wojskowy jest niezwykle ważny w odniesieniu do północnokoreańskich działań rakietowych i nuklearnych i stanowi kluczowy element budowania efektywnego potencjału odstraszania.

Niezwykle ciekawym tematem jest kontrola operacyjna na wojskami Korei Południowej w czasie wojny. Od lat pięćdziesiątych obowiązują regulacje, w myśl których to Stany Zjednoczone dowodziłyby południowokoreańskimi wojskami w razie kolejnej wojny. Od jakiegoś czasu trwają prace, aby te kompetencje oddać Seulowi. Jak do tej kwestii podchodzi rząd Yoona?

Wobec tego zagadnienia partie lewicowe i prawicowe często różnią się w swych stanowiskach. Obie postrzegają tę kwestię przez pryzmat narodowej suwerenności, ale partie progresywne – bardziej niż konserwatywne – uznają ją za priorytet. Pod koniec maja prezydenci Biden i Yoon wydali wspólne oświadczenie, w którym stwierdzono, że przekazanie kontroli operacyjnej nastąpi, ale moment zależy od sytuacji na Półwyspie Koreańskim. Innymi słowy, dojść do tego ma w momencie poprawy stanu bezpieczeństwa, a to mało prawdopodobne. Oznacza to w praktyce, że pod rządami Yoona nie dojdzie do żadnej zmiany w tym zakresie.

Czytaj też

Jaki jest stosunek Korei Południowej do chińsko-amerykańskiej rywalizacji i stanu bezpieczeństwa na obszarze Indo-Pacyfiku?

Seul zachowuje ostrożność. Z jednej bowiem strony Stany Zjednoczone to sojusznik traktatowy, ale jednocześnie Chiny to niezwykle ważny partner gospodarczy. Korea Południowa i jej eksport potrzebują Chin. Innymi słowy, Seul musi balansować pomiędzy interesami bezpieczeństwa a interesami gospodarczymi. To również wpływ geopolityki – Korea Południowa jest geograficznie bliżej Chin niż inne państwa. Jednocześnie Seul potrzebuje Chin, by wpływać na Koreę Północną. Dlatego też pozycja Korei Południowej jest tak trudna, a wybór pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami tak skomplikowany. Dotyczy to nie tylko Korei Południowej, ale wielu amerykańskich sojuszników.

Rząd Yoona stara się jednak zbliżyć do Amerykanów, co po części wynika z jego przywiązania do takich wartości jak wolność i demokracja. To dla niego także starcie reżimów demokratycznych z autorytarnymi. Patrząc na świat z takiej perspektywy dla Koreańczyków wybór jest oczywisty – należą oni do obozu demokratycznego. Warto nadmienić, że rząd Yoona przygotowuje obecnie pierwszą strategię Korei Południowej na obszarze Indo-Pacyfiku.

Co do zbliżenia ze Stanami Zjednoczonymi to wymienić można chociażby dołączenie do zainicjowanej w 2022 roku przez prezydenta Bidena inicjatywy gospodarczej IPEF (Indo-Pacific Economic Framework), a także wspomniany udział w szczycie NATO. To również udział w majowym szczycie QUAD+. Wszystkim tym działaniom Pekin się sprzeciwia, chociaż Korea Południowa stara się działać tak, by Chińczyków nie prowokować.

Czytaj też

Warto również wspomnieć, że Korea Południowa staje przed możliwością dołączenia do kierowanego przez Stany Zjednoczone tak zwanego sojuszu Czterech Chipów (Chip Four), do którego również Japonia i Tajwan. To porozumienie związane z produkcją półprzewodników. Zarówno Tajwan jak i Japonia już dołączyły, podczas gdy Korea Południowa musi podjąć decyzję. Chiny zarówno pośrednio jak i bezpośrednio przestrzegają Seul przed dołączeniem. Koreańczycy muszą się liczyć z gospodarczymi konsekwencjami ze strony Chin.

Jaki jest stosunek Koreańczyków do Chińskiej Republiki Ludowej i jej regionalnej polityki?

Opinia publiczna jest nastawiona bardzo negatywnie. Przykładem napięć kulturowych jest niedawny spór o pochodzenie kimchi – Chiny uznały kimchi za produkt własnej kuchni i kultury, co doprowadziło do licznych kłótni w Internecie. To przekłada się na występującą w obu krajach niechęć do drugiej strony. Według ubiegłorocznych badań opinii publicznej Koreańczycy uznają Koreę Północną za najważniejsze zagrożenie tu i teraz, ale Chiny traktują jako największe zagrożenie w dłuższej perspektywie czasowej.

Co do QUAD, a więc platformy współpracy Stanów Zjednoczonych, Japonii, Indii oraz Australii, czy dołączenie Korei Południowej pod rządami Yoona jest prawdopodobnym scenariuszem?

Gdyby Korea Południowa dołączyła do QUAD to Chiny bez wątpienia jakoś by zareagowały – być może raz jeszcze karząc Seul gospodarczo. Dlatego też rząd Yoona, który w kampanii wyborczej zapowiadał taki ruch, obecnie tego tematu raczej nie porusza. Niemniej jednak sądzę, że Seul jest zainteresowany dołączeniem do QUAD, ale zasadniczym powodem, dla którego to się teraz nie stanie, to sprzeciw zarówno Japonii jak i Indii. Nie spodziewajmy się więc takiego scenariusza w najbliższej przyszłości, chociaż mam nadzieję, że Korea Południowa z czasem dołączy do QUAD. Nie jest to przecież blok antychiński, lecz porozumienie, które pozwala wspólnie rozwiązać szereg problemów Azji.

Czytaj też

Mówiąc o Japonii nie mogę nie zapytać o trudne relacje pomiędzy Japończykami a Koreańczykami. Stany Zjednoczone mają strategiczne relacje zarówno z Japonią jak i Koreą Południową i z perspektywy Waszyngtonu byłoby korzystne, aby do zacieśnienia doszło również pomiędzy Seulem a Tokio. Nie jest to jednak możliwe. Jak problem ten wygląda z perspektywy Seulu?

Problem ten ma źródła w historii, a dokładnie w roku 1910, kiedy to Japonia rozpoczęła kolonizację Korei. Gdy Japonia przegrała II wojnę światową, Korea odzyskała niepodległość. Z czasem oba państwa dokonały normalizacji stosunków wzajemnych, a Japonia wypłaciła odszkodowanie i wystosowała oświadczenie, w którym przeproszono za kolonializm. Niemniej jednak Koreańczycy odbierali te działania jako nieszczere.

Sprawa stała się istotną kością niezgody, gdy w Seulu rządziła prezydent Park Geun-hye a w Tokio premier Abe Shinzo. Stany Zjednoczone starały się załagodzić napięcia, co ostatecznie doprowadziło do utworzenia przez Japonię w Seulu fundacji zajmującej się problemem tak zwanych „kobiet do towarzystwa" z czasów japońskiej okupacji. Pod rządami prezydenta Muna proces pojednania cofnął się. Stał on bowiem na stanowisku, że umowa z Japonią została zawarta niezgodnie z wolą ofiar. Pojawiły się pozwy wobec japońskich firm, które w czasach okupacji i wojny korzystały z przymusowej pracy. Japonii to się nie spodobało.

Czy pod rządami nowych władz zarówno w Seulu jak i Tokio można mieć nadzieje na przełom?

Rząd Yoona stara się doprowadzić do ocieplenia relacji, podczas gdy japoński rząd Kishidy podchodzi do tych prób z zainteresowaniem. Obie strony aktywnie działają na rzecz urzeczywistnienia trójstronnego porozumienia w zakresie bezpieczeństwa. To dobra droga do naprawienia relacji bilateralnych i zbudowania zaufania, ale postęp będzie wymagał czasu.

Czytaj też

Co do odczuć społecznych to sprawa jest poważniejsza, bowiem Koreańczycy oczekują od Japonii szczerego wyrażenia skruchy. Japonii nie podoba się jednak ten upór i nie zamierza dokonywać żadnych ustępstw. Nastroje społeczne w obu państwach są bardzo silne, a rządy muszą brać je pod uwagę. Stąd taka ostrożność.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. gdyby.

    Pamiętam jak ok 2 lata temu napisaelm tu w komentarzu że w przyszłości USA będzie chciało zaangażować NATO w wojnę z Chinami. Stado trioli zaczęło wyc że NATO to sojusz obrony a Chiny daleko. Jakby przykład Afganistanu (odegkosc od Europy)nic im nie mówiła. Teraz staje się to rzywstosvia. Nie mówię że jestem geniuszem strategi ale zamiast naiwnie patrzeć jak niektórzy zachęcam do myślenia przestrzennego.

  2. szczebelek

    Japonia wypłaciła odszkodowanie Korei, to punkt wyjścia dla naszych stosunków z Niemcami xd

    1. iunctim

      Żałosne jest to ciągłe żebranie o nową kasę od Niemiec biorąc pod uwagę że prezes o Rosji nie waży się wspomnieć nawet półgębkiem

    2. Valdore

      @szczebelek tyle że Niemcy juz wypłaciły Polsce odszkodowanie ale ukradli je Rosjanie. Do tego Polska zrezygnowała z dalszych odszkodowań. A te należały sie nam wyłacznei z NRD, które juz nie istnieje

    3. easyrider

      @iunctim Żałosna to jest ta postawa aportowania Berlinowi i Brukseli. Jakąż to trzeba mieć lokajską naturę, by dać sobie wmówić, że te poklepywanie po plecach to dowód dobrych relacji? Reparacje od Niemiec należą nam się i nie ma nic do rzeczy ta ich nieszczera, oszukańcza postawa.

  3. Thorgal

    Sytuacja podobna do naszej z Ukrainą, upór i rozpamiętywanie niczego dobrego nie przyniesie. Takie spory mogą zaważyć na przyszłości tych krajów. No cóż wojny nie biorą się z niczego.

Reklama