- Wiadomości
- Analiza
Lekkie myśliwce FA-50 z Korei zdobędą Europę? [ANALIZA]
W rozmowie z Defence24 prezes KAI powiedział, że Polska może stać się europejskim przyczółkiem dla bojowego samolotu FA-50, a w domyśle zapewne także dla podobnych do nich T-50 i TA-50. Takie zamówienia miałyby się przełożyć na zwiększenie polskiego udziału w produkcji tych maszyn. Czy jednak uda się sprzedać Fighting i Golden Eagle w Europie? A jeśli tak to gdzie?

Autor. KAI via Twitter
Koreańczycy chcieliby sprzedać łącznie 1000 maszyn rodziny Golden Eagle. W tym celu chcą wyjść poza dotychczasowe ramy geograficzne. Do tej pory samoloty te sprzedawały się bowiem niemal wyłącznie na Dalekim Wschodzie: 142 samoloty w tym 60 bojowych FA-50 zakupiła sama Republika Korei, 20 samolotów w wersji szkolnej kupiła Indonezja a 12 – Tajlandia. Bojowe warianty kupiły Filipiny (12 FA-50, jedyny odrzutowiec bojowy tego państwa) i Irak (24 FA-50, które noszą tam mylące oznaczenie T-50IQ), w którym dopełniają a wręcz zastępują flotę F-16IQ. Wiosną tego roku na tandem TA-50/FA-50 zdecydowała się także Kolumbia, która ma wziąć łącznie 20 egzemplarzy tych maszyn.
Teraz celem firmy KAI i współpracującego z nią Lockheed Martina jest rozszerzenie grona klientów o obie Ameryki. Najważniejszym celem są Stany Zjednoczone, gdzie firmy chcą sprzedać łącznie około 500 samolotów, w tym do US Air Force i do US Navy. Nowi klienci mają być jednak poszukiwani także w Europie.
Na Starym Kontynencie jak na razie w segmencie nowych samolotów szkolnych króluje konstrukcja, która wygrała w Polsce, czyli M-346 Master. Samolot ten jest zaawansowany technicznie, posiada bogate zaplecze symulatorowe, a w dodatku cechuje się tanią godziną lotu. To przekłada się ograniczenie kosztów szkolenia.
Zobacz też
W Europie (i okolicach) Mastery wybrały nie tylko Włochy i Polska, ale także Grecja i Izrael, można więc powiedzieć, że Stary Kontynent to dzisiaj terytorium Mastera i bardzo trudno będzie się tutaj przebić innej maszynie szkolnej. Jeżeli już, to musiałoby to być państwo, które w najbliższych dziesięcioleciach planuje eksploatować F-35, a w szczególności F-16. A także państwo, które nie chciałoby wydawać pieniędzy na nieuzbrojoną maszynę szkolną i przy okazji chciałoby wzmocnić w ten sposób flotę bojową.
Wśród takich państw poza Polską wymienić można wielkiego użytkownika F-16 jakim jest Grecja (ok. 150 maszyn), ale także Słowację (która niedawno kupiła 14 F-16C/D Block 70/72, tzw. F-16V ale ma dzisiaj też eskadrę stary samolotów szkolnych L-39 Albatros), Rumunię (skupującą używane F-16 z Portugalii i Norwegii mającą szkolno-bojowe samoloty IAR-99) oraz Bułgarię, która podobnie jak Słowacja inwestuje w F-16V i w bólach, ale jednak kupiła osiem maszyn i obecnie wydaje się na progu zakupu drugiej ósemki. Bułgarzy zastępują przy pomocy nowych samolotów swoje MiGi-29 ale nie wiadomo, czy nie uznają za celowe znalezienie taniego następcy oddanych niedawno Ukrainie samolotów pola walki Su-25, które przy okazji mogłyby zastąpić szkolne Albatrosy. W okolicy, którą roboczo możemy zaliczyć do Europy są jeszcze dwaj inni duży użytkownicy F-16 – Turcja i Izrael.
Z wymienionego grona państw Izrael wybrał już M-346, w którym uzyskał szerokie kompetencje techniczne i przemysłowe, ani T-50 ani bojowy FA-50 nie mają więc tam szans. Z kolei Turcja ma program bardzo podobnego w założeniach do T-50 samolotu szkolno-bojowego TAI Hürjet, który także ma posiadać swój wariant lekkiego samolotu bojowego. O ile Turcy nie zrezygnują z tego programu, to na pewno nie wezmą samolotu ze stajni KAI. I chociaż program Hürjeta wydaje się notować małe postępy, to Turcja swoje potrzeby jeśli chodzi o maszyny bojowe chce obecnie zaspokajać kupnem (40) i modernizacją (80) F-16, na co najwyraźniej ją stać i na co ma czas biorąc pod uwagę, że w służbie posiada dzisiaj 300 samolotów bojowych w tym 250 F-16.
Grecja inwestowała obecnie w zaawansowane samoloty wielozadaniowe Rafale (24), modernizuje część F-16 (80) o pakiet V i rozmawia o kupnie 20 F-35A. W dodatku w ostatnim czasie także wybrała Mastera, więc nie ma więc szans na sprzedanie tutaj samolotów koreańskich.
W tej sytuacji w gronie potencjalnych użytkowników T-50, a może raczej właśnie bojowego FA-50 pozostają państwa, które nie kupiły M-346 a mają lub będą miały F-16: Bułgaria, Rumunia i Słowacja. FA-50 relatywnie tanie w zakupie i znacznie tańsze w eksploatacji niż F-16, mimo wszystko są zdolne do wypełniania dużej części misji przez co odciążałyby nieliczne floty ich F-16 i redukowały koszty eksploatacji floty cięższych odrzutowców bojowych, a w dodatku umożliwiłyby zwiększenie liczby samolotów bojowych w tych państwach. Już dzisiaj wiadomo, że dla Słowacji jest przygotowywana oferta na FA-50, które uzupełniłyby F-16C/D Block 70/72. Informacje na ten temat pojawiły się pod koniec ubiegłego roku.
Oczywiście można przywoływać casus Chorwacji, która odrzuciła FA-50 w konkursie i wybrała Dassault Rafale. Oferowano im jednak samolot w wersji Block 10, a nie znacznie potężniejszego od niego Block 20, a Chorwaci wybierali dla siebie bazową platformę bojową, a nie samolot dopełniający podstawową flotę, sytuacja była więc inna niż w przypadku państw rozważanych powyżej.
Zobacz też
Ciekawymi klientami na FA-50 mogą być także niektóre mniejsze europejskie państwa, w tym neutralne. Lekkim myśliwcem interesuje się np. Irlandia, chociaż w tym kontekście wymieniano tam do tej pory przede wszystkim szwedzkie Gripeny.
Kolejny kierunek to Austria, która posiada eskadrę Eurofighter Typhoonów, od lat uziemioną ze względu na wysokie koszty utrzymania. Wiadomo, że w charakterze ich zastępcy rozważany był tam M-346 Master, ale zakupu nie dokonano. Być może zaważyły niektóre aspekty techniczne, w tym niska prędkość maksymalna. FA-50 jest zaś tymczasem czymś pomiędzy Eurofighterem a Masterem.
Ciekawym kierunkiem może być Finlandia. Państwo to wybrało niedawno samolot wielozadaniowy F-35A jako następcę F/A-18C/D Hornet, ale ma jeszcze całą eskadrę szkolno-bojowych Hawków, którym przewidziano też zadania typowo bojowe. FA-50 mógłby okazać się ich następcą. Sędziwe "lekkie myśliwce" F-5E/F Tiger II eksploatuje nadal Szwajcaria, która wybrała ostatnio następcę swoich F/A-18 i także ma to być F-35.
Zobacz też
Nie wiadomo też w jakim kierunku pójdzie w przyszłości Portugalia, która swego czasu trochę na wyrost zainwestowała we flotę F-16AM/BM, teraz częściowo wyprzedaną do Rumunii. Obecnie Lizbona posiada już tylko 25 tych samolotów. Portugalia mogłaby się zdecydować w tej sytuacji na wspomagający lekki myśliwiec, chociaż tutaj zastrzeżenia może budzić mniejszy niż w przypadku F-16 zasięg FA-50.
Serbia także stoi przed wyzwaniem w postaci modernizacji swojej floty samolotów bojowych. MiGa-29 Serbowie zastąpią prawdopodobnie albo Rafale albo konstrukcją rosyjską, jednak pozostaje eskadra samolotów uderzeniowych J-22 Orao. Jeżeli Serbia chciałaby utrzymać profil tej jednostki FA-50 byłby ciekawą propozycją, oczywiście jeżeli partner amerykański nie zablokuje sprzedaży do tego "przyjaciela Rosji".
FA-50 mógł by też w przyszłości zostać zaoferowany Ukrainie. Jak na razie państwo to szykuje się wprawdzie na F-15 i F-16 ze Stanów Zjednoczonych, ale FA-50 mógłby być tutaj budżetowym dopełnieniem floty, łatwym przy rozśrodkowaniu sił i służącym przy okazji do szkolenia pilotów.
Jak widać, pewne widoki na sprzedaż FA-50 i szkolnych T-50 w Europie istnieją, chociaż trudno prorokować, by był to wielki na hit eksportowy. Szczególnie, że wiele państw na kontynencie woli mimo wszystko stawiać na europejski przemysł i współpracę, a takie kontrakty są często elementami szerszych porozumień międzypaństwowych. Ewentualny sukces FA-50 Block 20 (PL?) w Europie i na świecie byłby jednak dowodem na to, że Polska podjęła właściwy wybór decydując się na te samoloty.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS